|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
TaniecDuszy
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Imielin (śląskie)
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 16:32 Temat postu: |
|
|
Czekam... Ale Bill jest okropny... z tymi adidasami... zero romantyzmu... czemu wszystko się sypie? Smutno...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mod-Hazel
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 16:50 Temat postu: |
|
|
Normalnie miałam ochotę płakać. On był taki...taki...nieczuły. Nie wiem dlaczego ale jest mi smutno.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemi.
Gość
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 16:52 Temat postu: |
|
|
Ale jak wszyscy przedstawiają go jako romantycznego lovelasa, to Dia choć raz pokazała go tak bez uczuć... Nie, takiego... mrrau, jakby zimnego, oschłego
Punkt dla Ciebie Dia:D
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 17:01 Temat postu: |
|
|
Oni się pokłócili. A wtedy mówi się różne rzeczy... Ja uważam Billa za człowieka, nie za jednego z Power Rangers, że nawet jak ona zacznie go wyzywać, to ten padnie na kolana, żeby mu tylko wybaczyła. Nikt by tak nie zrobił. A suchość uczuć to się dopiero zacznie...
Princess, mnie też szkoła zabija, szczególnie sprawdziany z biologii i moi znajomi.
[...]
P.N: - Paula, ty to w ogóle masz swój własny świat. Tak samo jak moja siostra. Ona i jej betonowe zabawki, sprawy...
Cisza.
Ja: - Jakie zabawki???
P.N: - Betonowe. Swój świat, Bill i inne rozumowanie.
Ja: - Aha. A wiesz, że w sumie masz rację...
Tak więc wracam do moich betonowych zabawek. Ale co z tego wyjdzie ...?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemi.
Gość
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 17:20 Temat postu: |
|
|
I dobrze:)
Bo w końcu, nie zawsze musi być słodko, nie?
Dia czy Tobie telefon wpadł do wanny, czy co?
Buźki:*
|
|
Powrót do góry |
|
|
Candy:*
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 132
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gościeradów(Niedaleko Lublina)
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 17:28 Temat postu: |
|
|
Dia, to jest poprostu super, tylko nie wiem dlaczego Sara obrazila sie na Billa, prosze cie niech oni do siebie wrócą......
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Black Rose
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 735
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: SZAJZEEEEE!!!
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 17:48 Temat postu: |
|
|
Dia, błagam, daj zaraz NEXT PART, bo zaraz wykituję!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nicolla
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 18:26 Temat postu: |
|
|
nie no nie moge, jestes super...czekam na nastepna notke:D nie moge sie doczekac
p.s.tez jestem za tym zeby wszystko skonczylo sie happy endem:)
zycze weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Label
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 18:39 Temat postu: |
|
|
Diaaaaa more moreee bo umręęę xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Black Rose
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 735
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: SZAJZEEEEE!!!
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 19:03 Temat postu: |
|
|
Please, daj next parta
more, more, more...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Hazel
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 19:19 Temat postu: |
|
|
Dia, padam przed toba na kolana, daj następną część. Zlituj się nad nami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Label
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 19:50 Temat postu: |
|
|
Ej kurde czuję się jak przed premierą teledysku do "Rette Mich". Tylko czekam i czekam. W tym wypadku na nową część. A wcześniej na teledysk czekałam ;D
A JA CZEKAĆ NIE LUBIĘ. Więc się Dia zlituj x)
PS: a your podpis "Jestem tanią podróbą Neo" ;> och ty wstrętna babo :p jaka TANIA z niego PODRÓBA?? blah blah wstydź się xP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
madzia_m
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 23:12 Temat postu: |
|
|
Bardzo podoba mi się, to przedstawienie sytuacji na zasadzie wspomnień bohaterki. Sprawia to, że opowiadanie jest o wiele bardziej ciekawe i nie jest monotonne. Moją uwagę przykuło także to, że przedstawiłaś też tą ciemniejszą stronę bycia z gwiazdą. W większości opowiadań z jakimi się zetknęłam, jeśli już pojawiał się jakiś kryzys w związku, to polegał on na zdradzie Billa lub Toma. Twoje jest chyba nawet pierwszym, które wyróżniło się w ten sposób. Jestem pod wrażeniem. Czekam na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bubbles
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Piątek 17-02-2006, 23:41 Temat postu: |
|
|
diaaaa kochanie!
daj nastepna czesc, proszę!
nudzi mi się!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 15:42 Temat postu: |
|
|
Specjalna dedykcja dla IzQa, przepraszam, że tyle musiałaś czekać. I dla Black Rose i Antośki. I dla tych co zwykle
Rozdział 16 "Too lost in you"
- Tak, tak, dokładnie tak jak ją panu opisałem. Tak, niebieskie oczy... Tak. No to co, że nie minęło 48 godzin?? Gówno mnie to obchodzi. Tak... Tak. Zadzwonię jutro... - Martin odłożył telefon i odwrócił się do podopiecznych.
- I co? - zapytał Gustav.
- Nic! Nie upłynęły jeszcze dwie doby od zaginięcia, więc ten palant na komendzie powiedział, że nie może przyjąć naszego zgłoszenia. Co za debil wymyślił te przepisy??
- To znaczy, że jeszcze nie zaczną jej szukać??
- Nie. - Martin uderzył ze złością dłonią w stół. - A jak Bill...? Wyszedł w końcu z tego pokoju...?
- Nie... Tom u niego jest. - westchnął Georg.
- Dobrze, że nie jest sam, postarajcie się jakoś funkcjonować, Sara na pewno się znajdzie. Musimy w to wierzyć. - odruchowo się wzdrygnął.
*
- Bill, trzymaj się... Jakoś...
Milczenie.
- Bill?
Znowu milczenie.
- Żyjesz? - Tom potrząsnął bratem.
- Nie. - warknięcie. - Daj mi spokój!
Tom zignorował prośbę. Przynajmniej się odzywa...
- Nie martw się, Sara się znajdzie... Wszyscy się o nią boimy tak samo jak ty.
- Ja nie jestem pewny, czy chcę, żeby się odnalazła.
- Co ty pieprzysz...? - Tom spojrzał ostro.
Milczenie.
- Słyszałeś, co mi powiedziała...? Że mnie nienawidzi.
- Przestań, była w strachu, spanikowała i tak jej się to objawiło! Na pewno tak nie myśli. - Tom zaniepokoił się, bo do tej pory uważał, że tylko jemu się wydawało, że mówiłam poważnie. Okazuje się, że to nie było tylko złudzenie, bo jego brat też tak czuł. - Nie martw się, szybko ją znajdą. - miał nadzieję, że zabrzmiało to pewnie.
Znowu cisza. Już zdążył się przyzwyczaić.
*
- Dzień dobry... - wtoczyłam się do kuchni, czując smakowity zapach gofrów. - No, w każdym razie, dzień, a czy dobry, to zobaczymy, jak spróbuję tych gofrów. - zmusiłam się do uśmiechu, pamiętając o naszej rozmowie. Nathan też pamiętał, bo powiedział tylko:
- Da się żyć?
- Wzglęęęędnie... - ziewnęłam.
- Zrobiłem ci kawę, tam stoi.
- Dzięki, ale nie piję kawy.
- Nie?? - otworzył szeroko oczy, a po chwili dodał - Prawie każdy pije.
Wzruszyłam ramionami.
- Za długo by tłumaczyć. Po prostu nie lubię używek.
- A ja tak i to baardzo. - pociągnął łyk bezbarwnego płynu ze szklanki.
- Wierzę, że to woda mineralna...
- To lepiej zostań ateistką.
- Jeszcze dwunastej nie ma, a ty już pijesz...
- Za długo by tłumaczyć. Po prostu lubię używki... - wybuchnął śmiechem. - Jedz, bo wystygnie.
- Odechciało mi się jeść, ale pić to się napiję. Lej. Tego. - wskazałam na jego szklankę.
- Mówiłaś, że nie lubisz.
- Bo nie lubię. Co nie znaczy, że nie mogę się napić. - po tych słowach Nat podszedł do kredensu i wyjął butelkę. Obserwowałam, jak nalewa do takiej samej szklanki.
- Nie żałuj mi, lej jeszcze...
- Jesteś pewna?
- Jak niczego w życiu. Lej do pełna. - wyszczerzyłam zęby.
- Jeszcze nie spróbowała, a już się cieszy... Jaki masz łeb? - spytał nagle.
- Okrągły. - odparłam sarkastycznie.
- Nie o to mi chodzi. Łatwo się upijasz?
- To zależy...
- ...
- ... czym, gdzie i czy mam powód.
- A nadal uważasz, że masz?
Cisza, przerywana odgłosami przełykiwania.
- Nieee...! - zapiszczałam, gdy odbiło mi się potężnie. Nathan już żałował, że w ogóle otworzył butelkę.
*
- Jeśli uważasz się za dobrego brata, wyjdź stąd.
- Uważam i dlatego nie wyjdę!
- Wyjdź. - pokazał mu drzwi.
- Nie.
- Wynocha!
- Nie!
- Mam cię wyrzucić...?
- Nie dasz rady, a nawet jeśli, to i tak wrócę. Idioto, daj sobie pomóc!
- Nie chcę żadnej pomocy! Wszystko jest w porządku...
- Właśnie widzę! - Tom ryknął czymś na kształt gorzkiego śmiechu.
Cisza.
- Dlaczego ona mi to robi...?!
*
- Gorzka wódka, gorzka wódka, nie będziemy pili...! Trzeba żeby, trzeba żeby, państwo młodzi wódkę osłodzili...! - zawyłam.
Nath popatrzył się na mnie z litością.
- Po co ja ci to dawałem...?
- Żebym się uwaliła...! O... tak...! Tak...! Gorzka wódka... Wiesz, że jestem morderczynią? Nie boisz się, że cię kiedyś we śnie zabiję widelcem?? O tak... Zła Sarah, zabiła ją...!
- Nie tak szybko, patrz na to... - pacnął się w głowę, podszedł do torby i rzucił mi gazetę. - Miałem ci to dawno dać, ale zapomniałem. Czytaj.
Spojrzałam na pierwszą stronę, w lewym górnym rogu był zaczątek artykułu o... niej. Którą podobno zabiłam.
"Hadriana..." - co za beznadziejne imię, pomyślałam - "... Brzęszczęszczykiewiczówna..." - zatkało mnie na widok takiego nazwiska - "... lat 17 została wczoraj przewieziona do szpitala z urazem głowy. Hadriana jest Polką, co więcej, nosi tytuł Miss Nastolatek naszych wschodnich sąsiadów. Do Niemiec przyjechała, by zdobyć doświadczenie, pracując w kręgu osób związanych z młodzieżowym zespołem Tokio Hotel. Manager zespołu, który był wczoraj widziany w owym szpitalu, odmówił komentarza, z ulgą jednak powiadamiając dziennikarzy, zgromadzonych przed wejściem, że "Nic jej nie jest, uderzenie było lżejsze, niż sie spodziewaliśmy." Lekarz dyżurny, zapytany przez nas oświadczył, że zostanie jeszcze parę dni na obserwacji, ale nie ma się czego obawiać. Zespół Tokio Hotel...
- Super. - tylko tyle zdołałam wydusić. - Kamień spadł mi z serca! - wstałam od stołu i zaczęłam tańczyć z radości. - Wszystko się ułożyło!
Nath popatrzył na mnie przenikliwie.
- Wszystko? Więc wrócisz do niego...?
- Czy ty zawsze... - poczułam, jakby uderzyło mnie z dziesięć ton.
- Nie mam wyboru. - wziął szklankę, nalał i opróżnił ją do końca. - No to, razem! Gorzka wódka, gorzka wódka...!
*
- Hm, Bill... Nie chcę się wtrącać... ale...
- Właśnie to robisz.
- Mam wrażenie, że między wami nie było ostatnio tak różowo... A może się mylę, to pewnie tylko moje...
- Nie mylisz się. - czarnowłosy odezwał się do ściany. I znowu zaczął nic nie mówić.
- Powiesz coś do cholery...?
- Do cholery...? Myślałem, że w tym pokoju jesteśmy sami...
Tom wzniósł oczy do nieba.
- Dzisiaj premiera Rette Mich...
Bill spojrzał na niego pusto.
- I co z tego?
- Nic... Ale może obejrzy, gdziekolwiek jest. Zależało jej.
Bill wybuchnął histerycznym śmiechem, który powoli przeradzał się w pisk wariata. Tom spojrzał na niego, miotającego się po łóżku, jak na dziewczynę, która pyta go, jak się nazywa.
- Obejrzy...?? Buuehehehihihihi!!! Ona może leżeć gdzieś w krzakach, pobita, zgwałcona, nieżywa...!!! A ten mi tu wyjeżdża, czy klip obejrzy...! Podmienili cię jak nic.
- Opanuj się człowieku, ludzie patrzą! - syknął wkurzony Tom.
Bill natychmiast przestał się śmiać i usiadł przy wezgłowiu łóżka.
- Mam dość półsłówek. - oświadczył dredowłosy. - Powiedz mi jedno. Kochasz ją...?
- ... - Bill przygryzł wargę, odchylając głowę do tyłu. - Jeszcze tak, ale mam nadzieję, że to długo nie potrwa. - powiedział zimno.
Tom złapał się za głowę.
- Wam obojgu ODBIŁO!!! Najpierw ona wylatuje nie wiadomo gdzie, teraz ty próbujesz sobie wmówić jakieś zupełne bzdury!!!
- Odwal się i idź stąd wreszcie! Chcę być sam!
- Nie wyjdę, dopóki ci nie wybiję z głowy tych... - Tom rzucił przekleństwo. - To jest chore, rozumiesz...? Jeszcze niedawno wszystko w porządku, wyzywaliście się nawzajem od króliczków, misiaczków, słoneczek, a teraz ona wrzeszczy coś, czego w ogóle nie myśli, a ty próbujesz uwierzyć, że możesz o niej zapomnieć z dnia na dzień! Do tego nikt nie wie, gdzie ona jest i ta pierdolona policja trzyma się głupich reguł! Pół biedy, że tej dziewczynie, co dostała wazonem nic nie jest!
- Nie jest?? A skąd wiesz?! - Bill wyprostował się.
- Martin dopiero co wrócił. Sarah chyba przeceniła swoją siłę.
- Odwal się od Sary!
Tom ukrył twarz w dłoniach.
- Przecież się jej nie czepiam!!! Ty jesteś chory...! Nawet słowem jej nie oskarżam!
Milczenie.
- Wyglądało poważnie. - kontynuował, widząc że brat znowu zamyka się w sobie. - Jednak wszystko jest ok, co prawda ma szew na łuku brwiowym, ale niedługo powinna wyjść... Oczywiście piszą o tym wszystkie gazety w kraju. Już to widzę, zespół Tokio Hotel maltretuje swoich podwładnych...
- Myślisz, że ona to przeczyta... i wróci...?
- Chciałbym, bardzo. Życzę ci jak najlepiej... - dredowłosy poczuł przypływ braterskich uczuć.
- Nie chodziło mi tu o mnie.
- NIE...? - starszy Kaulitz otworzył usta. Czy oni lubią się męczyć...??
Milczenie. Który to już raz...?
- Wychodzę. Z ciebie nic nie będzie. Skoro jej nie kochasz... - Tom urwał, licząc że czarnowłosy zaprzeczy, ale tamten nie odezwał się ani słowem. - Jadę do szpitala, do tej dziewczyny. Jakbyś czegoś potrzebował, wiesz gdzie mnie szukać. - zatrzasnął drzwi. Bill nadal siedział i myślał, aż w końcu się poruszył. Wstał z łóżka i poszedł do łazienki. Rozkręcił kurki do końca i wyjął białe ręczniki.
- Ech... - westchnął, gdy z szafki przypadkiem wypadł mój. - Co to tu robi...? - podniósł go i ruszył do drzwi z zamiarem zaniesienia go do mojej łazienki, ale po kilku krokach zatrzymał się i... przytulił do niego policzek, zamykając oczy. - Sun... przepraszam, przepraszam za wszystko. - odezwał się do ręcznika, tak jakby mówił do żywego człowieka. A raczej do mnie. - Przepraszam, że wykradałem minuty, które powinny być tylko nasze, przepraszam za to, że czułaś się odrzucona, przepraszam, że wmawiałem ci, że to tylko zmęczenie, gdy widziałem smutek w twoich oczach... Przepraszam, że mówiłem, że wszystko będzie dobrze, chociaż wiedziałem, że nie jest! Przepraszam, mam paść na kolana...? - ukląkł. - Przepraszam za to, że jestem nikim bez ciebie...
*
- A ona wtedy...! Bo ja myślałem, że to nie, ale jednak!
- Zamknij się. - wyszeptałam.
- No i ona przychodzi i mówi...
- No zamknij się, łeb mnie zaraz pęknie.
- ... mówi, "Ty jesteś najlepszym byczkiem w tej stodole!"...
- ZAMKNIJ SIĘ! - poczułam, jak mój własny krzyk dźwięczy mi w uszach. - Mooooja głowa.
- Hahaha, ale masz beznadziejny łeb, parę malutkich szklanek i już uwalona, a ledwo co troszkę otrzeźwieje, już ma kaca! - Nath był pijany. - Swoją drogą, powinnaś być już uodporniona, tyle czasu z takim zespołem...
- A ty myślisz, że oni to mogą pić?? Po tej aferze z Tomem to chyba tylko kaszę manną przez smoczek. Zresztą nawet nie ma czasu. Znaczy na picie by był, tylko na leczenie kaca nie ma! Pozatym, ja od tego jestem, żeby ich pilnować, czy nie piją!
- Już to widzę, jak latasz z alkometrem na sekundy przed wejściem na scenę...
- Nie musiałam, wiedzieli, że nie mogą, zresztą by się najpierw mnie spytali, odrobiny bym nie zabroniła.
- A za kogo ty się uważasz, że oni by cię tak mieli o wszystko pytać...?
- Za ich matkę. W pewnym sensie. Wiedzieli, że bym się wściekła, bo nie można łączyć pracy z przyjaźnią i m...
- I melanżami...?
- Tak, to chciałam powiedzieć. - nawet powieka mi nie drgnęła. - Która godzina?
- Eee... - Nathan tępo spojrzał na zegarek, potrzebował trochę czasu, żeby odczytać godzinę. - 14...
- Masz Vivę...? Program w telewizji taki.
- Nie mam...
- Szkoda.
- ... ale mogę zaraz mieć. - dokończył. - Chodź. - gestem zaprosił mnie do salonu i schylił się, sięgając za telewizor. - Wiesz, co to jest?
- Kabel. - odpowiedziałam inteligentnie, widząc druty oplecione warstwą białego PCV.
- No co ty nie powiesz...? Bo ja myślałem, że lornetka...
- Kolejny dowód na to, że nie wszyscy na świecie są od myślenia.
- Zawsze tak uważałem. - odparł bezczelnie, wymachując wtyczką. - Masz może jakieś... gniazko...? - powoli otaksował mnie wzrokiem, od góry do dołu, ani razu nie mrugając.
- Gniazdko...? Nie. Chociaż mam, ale twoja wtyczka nie wytrzyma jego napięcia. - odparłam brutalnie i zmieniłam temat - to co chcesz z tym zrobić?
- Patrz i ucz się od mistrza. Po co płacić za kablówkę, skoro można się podpiąć do sąsiada...? - wyjął plastikową zakrywkę ze ściany i moim oczom ukazał się zwój drutów. Podpiął swój, trzymany w ręce do jednego z nich, czerwonego. Nagle włączył się telewizor i ryknęła muzyka z teledysku Shakiry.
- To kradzież...
- Nie. Dobry uczynek. Dla ciebie, bo chcesz to obejrzeć. Dla niego, bo go nie ma w domu, a ja pilnuję, żeby mu druty nie pordzewiały nieużywane. Dla mnie, bo oszczędzam i dla sieci kablowej, bo im zwiększamy oglądalność. I wszyscy są zadowoleni.
- Dobrze, że nie wszyscy na świecie używają twojego systemu wartości.
*
Wstał z kolan i zakręcił wodę. Położył na podłodze mały ręcznik i stanął na nim. Zaczął zdejmować z siebie ubranie, najpierw kurtka. Rozsunął zamek i odpiął zapinki wokół nadgarstków, po czym rzucił ją za siebie na plastikowe krzesło. Teraz T-Shirt. Ściągnął go przez głowę, targając przy okazji już roztrzepane włosy, które opadły na nagi kark i ramiona. Zagarnął je na bok, odsłaniając tatuaż. Sięgnął do paska od spodni, palcami odszukał igły tkwiące w zapięciu. Przesunął palcem wskazującym po nitach i odpiął metalową klamrę. Wyciągnął rękę, wyjmując pasek ze szlufek, a drugą rozpiął rozporek. Wsunął palce pomiędzy materiał dżinsów a bokserki. Spodnie upadły koło T-Shirtu... Położył dłonie na biodrach i kciukami zahaczył o górę czerwonych bokserek. Przeciągnął je po nogach aż do samego dołu i przełożył przez kostki.
- Hmm... - zmarszczył brwi i podszedł do wanny z wodą. Zdjął pierścionki i rzemyki, kładąc je na kryształowej półce. Wyjął kurek, obserwując jak na jej powierzchni tworzy się mały wir. Nim cała woda wypłynęła, zdążył zanurzyć w niej ręce po łokcie. Otworzył kabinę prysznicową i nacisnął przycisk "Hydrofore". Stanął pod gorącym strumieniem, pozwalając by krople oblewały go z każdej strony. Odchylił głowę, by poczuć ciepło na twarzy.
You look into my eyes
I go out of my mind
I can't see anything
Coz this loves got me blind
Dłońmi odsunął mokre włosy do tyłu. Parę niesfornych kosmyków wróciło nad jego czoło.
I can't help myself
I can't break the spell
I can't even try
Odpiął rączkę prysznica z rzeźbionego uchwytu i wziął ją do ręki. Kropelki wody odpryskiwały z powrotem po zderzeniu z jego policzkami, czołem, nosem, podbródkiem. Rozchylonymi ustami... Nieprzerwane strumyki spływały, liżąc swoją gładkością jego skórę.
I'm in over my head
You got under my skin
I've got mo strength at all
In the state that im in
Wcierał we włosy i w ciało płyn do kąpieli. Gruszkowy, mógłby ktoś odczytać, gdyby tam jakimś cudem się znalazł... Piana wraz ze strumykami wody spływała po jego szczupłym ciele, znacząc szlaki po plecach, ramionach, rękach, brzuchu, nogach...
And my knees are weak
And my mouth can't speak
Fell to far this time
Odłożył rączkę prysznica na uchwyt i otarł z twarzy nadmiar wody. Patrzył na zanikający strumień, coraz mniejszy i mniejszy... Kabina była zupełnie zaparowana.
Baby im too lost in you
Caught in you
Lost in you
Lost in
Oparł rozgrzane ciało o mokrą szybę. Poczuł, jak chłodne mrowienie ogarnia jego ciało.
Everythin abut you so deep
I cant sleep
I cant think
I just
Think about the things that you do
You do
I'm too lost in you!
- Każdy chce znaleźć miłość. Nie wie, że dopiero wtedy zaczynają się prawdziwe kłopoty. - mruknął do siebie.
- Nie ma kłopotów. Kocham cię. - otworzyłam drzwi i uśmiechnęłam się do niego lekko.
- Sun...? Wróciłaś...!
- Yhm. - weszłam do kabiny i pocałowałam go. - Przepraszam za to, że powiedziałam, że cię nienawidzę... Nie myślałam tak, naprawdę.
- To ja przepraszam, tyle musiałaś przeze mnie cierpieć... Długo to znosiłaś....
- Zapomnijmy o tym.
- Kocham cię!
- Ja ciebie też. - nie przestawaliśmy się całować.
Nagle gdzieś za oknem rozległ się klakson. Czarnowłosy otworzył oczy i poczuł przejmujący chłód. Był sam...
- Sun... - powtórzył po raz tysięczny moje imię. Odpowiedziała mu tylko cisza.
---------------------------------------------------------------------------------->>
Jest jedna rzecz, dla której warto żyć. Miłość. I nie zmienia się nic. Nawet ta niespełniona i nierealna, jak w przypadku TH. W przypadku Jego. Proszę, żeby goście, którzy czytają moje opowiadanie, też skomentowali.
P.S.: Wiem, że jestem dziwna, ale mi się Rette Mich nie podoba...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mod-DiaBollique dnia Sobota 18-02-2006, 15:56, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemi.
Gość
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 15:53 Temat postu: |
|
|
Pierwsza! Ide czytac!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemi
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 16:05 Temat postu: |
|
|
Mhm... Dia zalogowałam się nareszcie.
Smutno się zrobiło. Ale wierzę, że się ułoży.
Bo w końcu wszsycy kochają pieprzone happy endy, nie?
Mi się Rette Mich tak srednio podoba.
Tzn. za pierwszym razem jak oglądałam, to mnie Baśka trzymała bo isę chciałam na monitor rzucić, ale to szczegół.
A potem to mi się tylko Tom podoba:)
Buziaki:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
~Princess~
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 16:06 Temat postu: |
|
|
Taka smutna część... ale piękna jak wszystkie poprzednie!!
Sama wiesz, jak bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie;)
Nie rozpisuje sie juz... jeszcze tylko jedno: czekam na next!!;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
stove
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z NASA ;>
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 16:08 Temat postu: |
|
|
Dia... co ja mała nic nie znacząca istota mogę powiedzieć?
Że mi się podobało?
Że jest świetne?
Że piszesz genialnie i czekam na dalszą część?
Banalne... a jednak... co innego mam napisać?
Skłamać, że mi się nie podobało? Że było mnóstwo błędów i za dużo dialogów?
A niby to po co skoro wiem, że wcale tak nie było...
Mam napisać, że z niecierpliwością czekam na dalszą część?
A czy nie napiszą tego wszyscy?
Hmm... to może jedno małe: dziękuję...
Za to, że pozwoliłaś mi się zatopić w twoim ogromnym talencie...
I, że choć przez chwilę czułam się tak błogo...
Dziękuję...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maka
Gość
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 16:14 Temat postu: |
|
|
Siemka!! Dia koffana!! Mnie teraz ie było, ale wróciłam i znóff jade... Ale nadrobiłam zaległości i uważam, że teraz twoje opowiadanie jest dużo ciekawsze niż na początku:)) Super się czyta!! Napisz proszę jeszcze jakąś część do jutra, bo ja jadę i nie będę miała czego czytać Pliska i spadam. Buziaki:*
|
|
Powrót do góry |
|
|
Label
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 16:32 Temat postu: |
|
|
OOOMG!! xD SPECJALNA dedykacja dla mnie xD Aaaaale mnie zaszczyt kopnął! Ja nie jestem godna SPECJALNEJ dedykacji. Ba, normalnej nawet nie jestem godna xP Ale dzięki wieeelgachne
A część... piękna. Matko smutno się strasznie zrobiło... Jak ty to robisz że piszesz takie ZAJEBIS*E opowiadanie??? Bo ja tego nie rozkminiam.
Saaro wróć do Billa, Toma, Gustava, Georga!
Dia! Każ jej wrócić!!
Bużka za piękną część i dzięki wielkie za dedykację *
PeeS: Czekam na new część xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Label dnia Sobota 18-02-2006, 16:33, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
panna krytyk
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 16:33 Temat postu: |
|
|
A już był taki piękny happy end... Kurde, smutno się zrobiło. Jak zwykle świetnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Hazel
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 17:45 Temat postu: |
|
|
Hmm...Nie będę pisała znów że boskie, że mi sie podoba i żebyś pisała dalej, bo to już wiesz. Zamiast tego walnę tu cytat, który mi do tego bardzo pasuje: "Bywają wielkie zbrodnie na świecie, ale chyba największą jest zabić miłość." (Bolesław Prus)
No to tyle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
gOJa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 17:49 Temat postu: |
|
|
ehhh ... mam humor jaki mam to opo mnie dobiło... tzn bardzo mi sie podobalo ale starsznie smutna część ...
szczerze to ten teledysk tez mi sie jakos mało podoba.. ;/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
avi
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 18:18 Temat postu: |
|
|
a mi sie teledysk szaleeeeenie podoba *.* Jak i niu part Taki przejmujacy i bardzo wzruszajacy I jaka piosenka piekna Chyba jeszcze raz sobie to przecztam i w tle ja sobie puszcze :]
buziakowsto
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|