|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
DiabLess
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 349
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Los Diabeles
|
Wysłany: Wtorek 28-02-2006, 23:01 Temat postu: |
|
|
hm....co jeszcze Ci życzyć? abyś odnalazła prawdę- bo to chyba najważniejsze...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Wiktoria Anna
Gość
|
Wysłany: Środa 01-03-2006, 0:12 Temat postu: Wsystkiego naj =* |
|
|
Wiem że życzenia spóźnione ale zawsze coś...
Ogólnie się nie znamy...
Przeczytałam od deski do deski twoje opowiadanie i się w nim zakochałam xD
Ale do rzeczy:
Więc jak pisałam nie znam Cię i nie wiem czego pragniesz i co lubisz.
Poprostu życzę Ci tego czego najbardziej pragniesz.
Życze Ci spotkania z Billem
Mam nadzieje że ten rok będzie dla ciebie wspaniały...
A teraz zmywam się...
Czewkam na kolejną notkę !
Od Wiktorii Anny w dniu urodzin ...
|
|
Powrót do góry |
|
|
~Princess~
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 01-03-2006, 8:40 Temat postu: |
|
|
nie miałam dostępu do kompa więc życzenia Ci złoże dopiero teraz...
A więc(wiem, że sie tak zdania nie powinno zaczynać ale ciii xD)
Życze Ci dużo miłości, wielu cudownych chwil w życiu, przyjaciela,na którym sie nigdy nie zawiedziesz i spelnienia Twoich najskrytszych marzeń (BillxP) no i jeszcze częstych odwiedzin MATKI WENY;*;*;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martoHa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Środa 01-03-2006, 11:51 Temat postu: |
|
|
ughhh a głupia martoHa jak zwykle zapomniała życzeń złożyć....
no ale mam nadzieję że i te dzisiejsze jakoś ode mnie przyjmiesz a więc...
żeby ci szczęścia nigdy nie zabrakło
żebyś zawsze miala kogoś komu będziesz mogla się wypłakać
żeby twój ulubiony miś z dzieciństwa się nigdy nie zgubił
żebyś z roku na rok byłą coraż piękniejsza (choć zapewne i tak już jesteś )
żeby rodzice dali ci spokój
żebyś dalej pisała takie wspaniałe opowiadanka jak teraz
żeby bill przyjechał po ciebie na białym koniu i zabral cię daleeko stąd (ee z tym koniem to troche chyba przesadziłam...)
żeby nawet te najmniejsze rzeczy sprawiały ci radość
żeby fizyka była dla ciebie prosta
żebyś miała na oczach zawsze różowe okulary
żeby każdy dzień był lepszy od poprzedniego
no i żebyś nigdy nas nie opuściła!!
1000 lat !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kala niezalogowana
Gość
|
Wysłany: Środa 01-03-2006, 12:44 Temat postu: |
|
|
To ja się dołanczam do życzeń.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madziaa ;**
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Środa 01-03-2006, 13:12 Temat postu: |
|
|
Nie bij Madzi Dopiero teraz się dowiedziałam. Spóźnione ale zawsze. Po prostu spełnienia marzeń. Albo nie Będę egoistką. Duużo czasu na pisanie i wielgachnej weny aa i jeszcze spotkania z Billem. Albo nie - z Tomem, bo z Billem będę ja P nooo to tyle ;D A tak wogule to ile latek skończyłaś - jeśli można spytać? Pozdrawiam ;**
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Admin-Black Swan
TH FC Forum Team
Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 885
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: 3miasto
|
Wysłany: Środa 01-03-2006, 13:20 Temat postu: |
|
|
Jeju... ja też spóźnione życzenia... ale wstyd
No więc Diuś Kochana, życzę Ci wszystkiego co sobie tylko wymarzysz, powodzenia w każdej dziedzinie życia, dużo wartościowych przyjaciół i żebyś pojechała na koncert TH i Bill wziął Cię na scenę
WIELKA BUŹKA DLA CIEBIE!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
avi
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 01-03-2006, 17:24 Temat postu: |
|
|
huu, nie mialam wczoraj czasu skomentowac, chociaz napisalam ci juz w esie co o tym mysle xD
Z toma m potwora robisz niewdzieczna!
Zyczenia juz skladalam 2 razy, wiec na 3 sie nie posile, bo mi sie nie chce xD
i szykuj sie na piatek Dodowy smiech nadchodzi xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Środa 01-03-2006, 17:58 Temat postu: |
|
|
Hm, Wy wszyscy mówicie, jaki Tom okropny... A ja go widzę inaczej, chce dla nich obojga tego co najlepsze, bo widzi jak się męczą, tylko nie w tą stronę droga, koleś... Może Dia ci drogowskaz kupi...?
Muszę wymyśleć w tym opie coś paskudnego... Hm... Tak, żeby wszyscy się zbulwersowali.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Black Rose
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 735
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: SZAJZEEEEE!!!
|
Wysłany: Środa 01-03-2006, 18:00 Temat postu: |
|
|
Dia, skarbie, nie zdradzaj nam treści opka, tylko lepiej nam powiedz, kiedy następna notka???
OBY SZYBKO!!!!!!!!!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Środa 01-03-2006, 18:49 Temat postu: |
|
|
Siemka Diuś=* Jestem sobie w szpitalku i w końcu się dorwałąm do kompa:)) Nio bo to na prawdę ciężko... Zaraz spadam grać w ping-ponga=] Ale jeszcze póki tu jestem to chcę poruszyć kilka tematów
Po pierwsze: Wszystkiego naj... Nie będę się powtarzać po wielu forumowiczkach. Tylko tyle, że życzę ci wielu wspaniałych chwil w życiu... Tak wspaniałych jak u nas na forum:D
Po drugie: Co do piosenki "heaven", to sama tekst znalazłam, bo ze słuchu brałam... Było ciężko, ale 3 lata prywatnej nauki anglika pomogło)
Po trzecie: Bardzo tęsknie za swoim domkiem i już nie mogę się doczekać kiedy tam wróce. Nawet nie szukałam newsów o naszych chłopcach, tylko wpadłam na opko i piszę. Za 3 min. jest zmiana i muszę odejść od kompa;(
Po czwarte: Pozdro dla wszystkich, którzy koffają to opko tak jak ja i są całym sercem i koffaną autorką) Buziaki dla wszystkich...
3 min. później!!
AaaaaAaaa!!<Maka jest siłą odrywana od kompa:))> Buziaki=*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nati i Viki
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 01-03-2006, 19:10 Temat postu: |
|
|
MASZ SUPER OPOWIADANKO...NAPRAWDĘ NAM SIE PODOBA
"Muszę wymyśleć w tym opie coś paskudnego... Hm... Tak, żeby wszyscy się zbulwersowali." NO NIE MOZEMY SIE DOCZEKAĆ CO WYMYŚLISZ POZDRO I BUŹKA
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AfterAll
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Piąte iglo od przerębla
|
Wysłany: Środa 01-03-2006, 19:16 Temat postu: |
|
|
Czekam na niuuuuuuuuuuuuu bardzo niecierpliwie
Wezme przykład z CommingBackForMore:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Środa 01-03-2006, 20:15 Temat postu: |
|
|
ja mam cos z tym filmikiem ze stern tv.. raz dziennie go oglądma i zlewam z tyhc lasek z 'kibord' a i jeszcze z tego jak mówią "und zanga byll" i pokazuja billa a potem od tyłu a on tak 'pośladami zażuca jak ja to mowie
kiedy nastepna czesc?
ja tez toma 'nietrawie' no 'nie lubie' go jakos, wydaje mi sie taki pakerowski i cwaniaczkowaty..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Label
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Środa 01-03-2006, 21:45 Temat postu: |
|
|
Nie wytrzymam już... Ile jeszcze czasu do nowej części??
Dia. Zlituj się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anna Schäfer
Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zgorzelec - Miasto cudów
|
Wysłany: Czwartek 02-03-2006, 10:16 Temat postu: |
|
|
No Diaaaaaaaaaaaa.... Znowu skazujesz nas na cierpienie wyczekiwaniem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Label
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Czwartek 02-03-2006, 14:46 Temat postu: |
|
|
Terror w biały dzień. Dia, jaja sobie z nas robisz? xP
Ech jestem na głodzie opowiadania przez Ciebie xP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SenYa
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: -> Ck! <-
|
Wysłany: Czwartek 02-03-2006, 16:50 Temat postu: |
|
|
jestem głodnaa.... i mam ochote na.... Twoje opo bejbe ;D;D dawaj je szybko bo oszaleje ! pzdr. ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kawiożyca
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czwartek 02-03-2006, 16:52 Temat postu: |
|
|
super...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nena
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Czwartek 02-03-2006, 18:40 Temat postu: |
|
|
To jest super opko. Z miłą chęcią je przeczytałam i nie mogę doczekać się kolejnej cześci!!! PISZ SZYBKO !!!!!!!!!!!1
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Czwartek 02-03-2006, 19:10 Temat postu: |
|
|
aaaAAAaAa nie ma nowej części? buuu... mam nadzieje ze jutro bedzie...
*weny i czasu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Czwartek 02-03-2006, 19:11 Temat postu: |
|
|
Ech, byłam dzisiaj na tych badaniach w poradni psychologicznej Bez komentarza... Ale to było głupie i nudne Pytania typu: "Czy wolisz pracować przy wylewaniu smoły na jezdnię, czy wolisz czytać książki o chemicznym składzie smoły?" każdego rozwalą... Nowy part, niestety rano nie miałam neta // Macie Chyba niedługo zacznę je częściej dawać
De-De dla tych co zwykle i dla mojej babci, która miała operację i wszystko jest w porządku.
Rodział 19 "Fremd?"
- Myślisz, że coś z tego wyjdzie? - spytał czarnowłosy, wsuwając gwiazdorskim gestem ciemne okulary na oczy. Lubił okulary, miał wtedy wrażenie, że jest odgrodzony od świata.
Jego brat odwrócił głowę od szyby czarnego busu i popatrzył się na niego, jakby przetrawiając zadane pytanie. Zmarszczył brwi, a po chwili zrobił ruch ręką, jakby coś od siebie odgarniał. Wzruszył ramionami, zapatrzony w przednią szybę i po chwili powiedział:
- Wszystko ustalone, więc niby co ma się nie udać...? - powiedział. Bill zdjął z powrotem okulary, odchylając głowę i kładąc je na kolanach. Zdziwił go ton głosu brata, spodziewał się śmiechu i zapewnienia, że wszystko pójdzie jak po maśle. Oparł głowę o szybę, uchylając lekko okno. Wietrzyk mile łechtał jego twarz, czuł jak powietrze przelatuje przez jego rzęsy, dmuchając w oczy. Zamknął je, ale nie zamknął luftu. Mimo wszystko, to było bardzo przyjemne uczucie. Pomagało mu choć trochę rozładować napięcie.
Właściwie sam nie wiedział, co czuje. Z jednej strony bardzo cieszył się na to spotkanie, tak dawno jej nie widział... Kilka dni było wiecznością i nie mógł się doczekać, aż ją znowu spotka, porozmawiają. Tyle mu wystarczy. Na początek... Cieszył się, że i ona się cieszy, bo to znaczyło, że nie jest już na niego wściekła.
' - Przysięgałeś!' - odezwał mu się w głowie piskliwy głosik.
' - Spadaj, najwyżej nazwiesz mnie łamaczem obietnic.' - natychmiast odezwał się drugi, jakby głębszy.
' - Kim jesteś, że dane słowo nic dla ciebie nie znaczy??'
' - Człowiekiem, który popełnia błędy. Zresztą jakie masz dowody, że gdybym nie przysiągł, to coś by się jej stało....?'
' - A gdybyś mógł cofnąć czas i nie złożył obietnicy, a ona by umarła, to nadal byś uważał, że to tylko głupie słowa??'
' - Nie, to chyba jasne, że nie!'
' - Sam widzisz! On wypełnił swoją część umowy, a teraz ty musisz wypełnić swoją!'
' - Cicho siedź, skąd wiadomo, że Bóg istnieje?'
' - Rozśmieszasz mnie, bo sam czujesz się winny i próbujesz mnie wciągnąć w rozważania teologiczne. Jakoś wtedy, gdy wydzierałeś się do nieba, rwąc włosy z głowy i obijając się o ściany, nie zastanawiałeś się, czy Szef istnieje. Myślisz, że kim ja jestem?? Nie wiesz...? Żadna nowość, jak ci czegoś łopatą nie nałożę, to nie nie czaisz bazy. Jak zwykle... Jestem twoim Poczuciem Winy, ot co!'
' - Sumieniem...?'
' - Nie lubię tego określenia, nie jest trendy...' - Sumienie prychnęło. ' - Ale tak mnie również zwą. Jestem bratem Rozsądku i synem Sprawiedliwości.'
' - A kto jest twoją ciotką od strony stryjecznej babki po kądzieli?' - Bill skrzywił się, znudzony.
' - Wolność Sło... Nie twój interes!'
' - I... uważasz, że muszę wypełnić przyrzeczenie?'
' - Absolutnie tak.'
' - Wiem, że powinienem... Płacę długi...'
' - ... no, teraz jak masz tyle kasy, to żadne poświęcenie...' - Sumienie powiedziało z pogardą.
' - No przepraszam bardzo, za darmochę jej nie dostałem! Wiesz jaka to jest męcząca robota...?'
' - Wyobrażam sobie. Nic, tylko daj mi autograf i daj mi autograf...'
' - ... nie, jeszcze pocałuj mnie, przytul, zrób wspólne zdjęcie, pozdrów kuzynkę...'
' - Pocałuj... Rzeczywiście męcząca... Aż widzę, jak się słaniasz ze zmęczenia... Jakbyś stąd do Kalkuty przeszedł na piechotę. Tylko nie zemdlej, to całowanie wygląda na męczącą robotę.
' - Nie jest tak źle...' - Bill uśmiechnął się do swoich wspomnień...
*
- DeBillu, jak ja cię zaraz wrzucę! - zawołałam, wygrzebując się z basenu z plastikowymi kolorowymi piłeczkami i rzucając się na łeb na szyję w kierunku stromej zjeżdżalni. Złapałam filcowy dywanik i odepchnęłam się mocno. Osobnik w czarnym T- Shircie zniknął już za zakrętem tunelu. Podskoczyłam parę razy na wybojach ślizgawki, pół biedy, że miałam długie spodnie, inaczej nie skończyłoby się bez otarć. Zjeżdżałam bardzo szybko, planując dopaść go na dole. Byłam już pod koniec zakrytej części tunelu, gdy zobaczyłam przed sobą koszulkę z napisem "American Idiot" na plecach. Sekundy później uderzyłam w niego z impetem. Poczułam osty ból kolana, skrzywiłam się lekko, gdy siła uderzenia przesunęła nas kilkadziesiąt centymetrów w dół. Bill złapał się jakiegoś plastikowego elementu, zaparł nogami o zgięcie tunelu i obrócił w moją stronę.
- No jedź żesz! Tu zaraz ktoś z góry może w nas nieźle walnąć. - popchnęłam go lekko.
Wyszczerzył zęby jak dziecko, któremu łatwo przyszło zasymulowanie choroby i teraz ma cały tydzień wolnego od szkoły. Głupek jeden.
- Bill, serio, jedź. Nie chcę być bardziej potłuczona.
- A gdzie cię boli...? - zapytał słodko i uśmiechnął się przymilnie, widząc jak mięknę.
- Tu. - pokazałam na kolano, ciągle naburmuszona. Pogłaskał, jakby myślał, że to wystarczy.
- Gdzieś jeszcze...? - zapytał z ciekawością.
- No. - odparłam zwięźle.
- A gdzie...? - złożył usta w dzióbek. - Uhm, gdzie...? Powiedz. Mi chyba możesz... - dodał tonem gospodarza talk-show, który namawia bohatera odcinka do zwierzeń, w końcu będzie go oglądać tylko parę milionów.
- Wszędzie. - dotknęłam obolałego czoła i poczułam mały guz pod palcami. - Jedź!
Przysunął się do mnie na czwórkach, pilnując żeby przypadkiem nie zlecieć w dół i pocałował w czoło.
- No, niej miej takiej smutnej miny...! - muskał ustami moją twarz, kawałek po kawałku. Przyjemne uczucie, nie powiem... - No i tak ma być. - oświadczył, widząc jak się uśmiecham. Pogładził mnie kciukiem po policzku i ujął moją twarz w swoje dłonie, tak że czy chciałam, czy nie chciałam, musiałam spojrzeć mu prosto w oczy.
- Ale jesteś piękna... - wymruczał powoli.
- Możliwe, tu jest dość ciemno... - droczyłam się z nim.
- Nie, w świetle dziennym tak samo. - zapewnił przekonująco. - Serio! - zapalił się, gdy wybuchnęłam śmiechem. - Mi się podobasz. Bardzo...
- Mógłbyś mieć tyle innych, ładniejszych, lepszych, mądrzejszych... - odrzekłam, wzdychając.
- Wiesz że nie lubię, jak tak mówisz! - uśmiech spłynął z jego twarzy. - Wybrałem ciebie, to chyba coś znaczy, nie chcę innej! Jestem tu teraz z tobą, chociaż jak sama powiedziałaś, mógłbym być zupełnie gdzie indziej.
- Dobra, rozumiem...
- Naprawdę jesteś piękna! Dla mnie jesteś najpiękniejsza! Dlaczego nie umiesz w to uwierzyć?? - zaperzył się, widząc niepewność na mojej twarzy. - Nigdy nie spotkałem ładniejszej dziewczyny. I jesteś bardzo fajna, mądra, dobra, miła, zabawna, czuła, czego mogę jeszcze chcieć??
- Żebym umiała grać na cymbałkach.
Ryknął śmiechem, ja też się roześmiałam, było mi tak lekko na sercu... Objęłam nieśmiało jego wargi swoimi, zamykając je w klatce, z której one nie chciały wcale uciekać. Oddał mi pocałunek, wpijając się w moje usta niczym człowiek, który nie jadł od tygodnia w jedzenie. Przerwaliśmy na chwilę, żeby nabrać powietrza, bo czułam, że zaraz zemdleję z braku tlenu i nadmiaru tej przytłaczającej bliskości. Muskałam delikatnie jego twarz po obrzeżach, koło uszu i tuż przy linii włosów oraz podbródek, szkicując ustami niewidzialną krzywą po jego skórze, ciepłą i kojącą... Jego ręce obejmowały mnie w talii, dłonie błądziły po dolnej części pleców. W końcu wyczułam, jak mnie puszcza i sięga ręką do mojej twarzy. Otwartą dłonią popchnął delikatnie mój policzek w stronę swoich ust. Raczej się przyssał, niż mnie pocałował. Jego gorące wargi na moich, nieziemski wir w brzuchu, dreszcze spływające po ramionach aż do kostek. W takich chwilach posiadał moje ciało, moje serce, moją duszę. Mnie całą... Należałam do niego każdą cząsteczką swojego ciała, każdą komórką i co dziwne, było mi z tym dobrze jak nigdy w świecie. Z głośników Parku Rozrywki popłynęła muzyka.
I need a soldier
That ain't scared to stand up for me
Known to carry big things
If you know what I mean
' - Potrzebuję żołnierza, który nie będzie się bał stać przy mnie... Będzie wiedział, jak znieść troski i kłopoty... Jeśli wiesz, o co mi biega...' - słowa utkwiły na chwilę w mojej pamięci. Na kilka sekund otworzyłam oczy i obserwowałam jego pomalowane powieki, modląc się, żeby tego nie wyczuł. Chwilami zaciskał je mocniej, wtedy napór na moje usta był większy, chwilami rozluźniał, by odpocząć, ale nie przestawaliśmy. ' - Chyba znalazłam swojego żołnierza... Swoją skałę, której żaden sztorm nie złamie...' - pomyślałam, czując się tak bezpiecznie, że mało brakowało, a bym zasnęła. ' - Więc wyłączcie tę głupią piosenkę...' - dodałam złośliwie.
- Czasami czuję się jak twoja niewolnica... - westchnęłam ciężko, ale radośnie.
- Zawsze chciałem mieć niewolnicę. Jak będziesz grzeczna... przepraszam, niegrzeczna... - uśmiechnął się zaczepnie - ... to będę dla ciebie wyrozumiałym panem.
- Ale jedzenie dzisiaj dostanę...? - udałam, że płaczę.
- No nie wiem, nie wiem. Zobaczymy, czy zasłużysz... - w jego oczach pojawił się diabelski błysk.
- To jeszcze nie zasłużyłam...? - zrobiłam smutną minkę.
- Widocznie... - wystawił język.
- Ten kolczyk mnie kiedyś do szału doprowadzi... - jęknęłam. Zamruczał z satysfakcją i poruszał językiem na boki, obserwując z zadowoleniem, jak wpatruję się w niego jak w transie. Popchnął mnie do pozycji leżącej i pochylił się nade mną. Włosy opadły mi na oko, więc oparł się na jednej ręce, drugą odsuwając je na bok. Dłuższe kosmyki wsunął za ucho, uważając żeby nie zaczepić o długi srebrny kolczyk. Przybliżył twarz jeszcze bardziej i dotknął językiem mojej dolnej wargi. Nieśmiało, jakby najpierw chciał sprawdzić, jak zareaguję. Zamknęłam oczy, tylko tyle byłam w stanie zrobić, nie czułam myśli, tylko ten jedyny moment, gdy byliśmy razem. Poczułam kolejne dotknęcie jego języka, tym razem na górnej wardze, ale dużo śmielsze i czulsze. Zatoczył parę kółek na moich ustach i... przesunął się do góry, wcale go nie chowając. Czułam mokry ślad na policzku i tylko zacisnęłam mocniej powieki z nadmiaru przyjemności. Kiedyś uważałam, że to obrzydliwe, ale stało się tak jak z wieloma rzeczami - wydają ci się okropne, dopóki nie spróbujesz, ale gdy już spróbujesz, to nie chcesz przestać. Jego język zatoczył koło po mojej twarzy, kończąc na brodzie.
- Teraz już możemy jechać, a co do kolacji, nie martw się, dostaniesz. - powiedział zupełnie przytomnym głosem, wstając do góry na tyle, na ile pozwoliła mu ta zjeżdżalnia.
- Przecież nic jeszcze nie zrobiłam... - odparłam zdziwiona.
- Nie szkodzi. Ja zrobiłem... - mrugnął i zanim się zorientowałam, pomknął w dół. Zjechałam za nim i zauważyłam wiszącą nad zjeżdżalnią tabliczkę: „ Zamknięte z powodu awarii.”
- Kaulitz... – uderzyłam pięścią w otwartą dłoń. – Ty się kiedyś doigrasz...!
' - No, z twoich wspomnień wygląda, że nie jest...' - Sumienie powiedziało ironicznie.
' - Daj mi święty spokój...'
' - Czyli nadal masz zamiar złamać przysięgę?'
' - Tak.' - odparł hardo Bill.
' - Kiedyś będziesz tego żałował, ale róbta co chceta. Twój wybór. Ja spadam, nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że mam z tym coś wspólnego.' - wyłączyło się cichym pykiem, który usłyszał tylko jego właściciel w swojej głowie.
- Żyjesz?? - Tom pstryknął palcami przed nosem brata.
- Żyję, ale co to za życie... - jęknął tamten. Dredowłosy odpuścił sobie uwagi, że inny na jego miejscu dziękował by na kolanach za takie warunki. Jego myśli zaprzątały dwie sprawy: spotkanie z Sarą i Czekoladowowłosa.
Po kwadransie dojechali na miejsce, ustalili ostatnie szczegóły i wysiedli. Bill zgodnie z planem miał pozostać w busie, aż Tom nie da mu znaku. Na pytanie, po co te ceregiele, zbył go jakimś kitem, bo był nieobecny. Wszedł luzackim krokiem do restauracji, puszczając oko kelnerce, a przy okazji dyskretnie rozglądając się po słonecznym pomieszczeniu. Ku jego zadowoleniu, wszyscy byli na stanowiskach. Skinął lekko głową, niby do ściany i usiadł przy zamówionym miejscu.
' - Gdzie ona jest...' - pomyślał niecierpliwie.
*
- Uważaj, tu jest mnóstwo bandytów, kieszonkowców i innych niebezpiecznych typów.
- Wiem.
- Patrz pod nogi i trzymaj mocno torebkę.
- Yhm.
- Co jakiś czas sprawdzaj, czy nikt za tobą nie idzie.
- TAK...
- Jeśli by się działo coś złego, dzwoń natychmiast.
- Wiem!
- Tu masz adres najbliższej komendy, a tu pogotowia. Wierzę, że się nie przyda...
- Yhm!
- Pamiętaj, jeśli by się coś...
- Rany, ja to wiem! Nie jestem dzieckiem!
- Od przybytku głowa nie boli.
- Ale od przedawkowania tak.
- No, ok, idź.
- Tylko nie uschnij z tęsknoty...
- Postaram się.
- Ach, jak ja nie lubię pożegnań... - zawyłam, udając że płaczę.
- Ja też nie. Idź! Bo się spóźnisz.
- Są przyzwyczajeni. Ale idę. - Cmoknęłam go w policzek i wyszłam, zamykając drzwi.
' - Piękny dzień... ' - pomyślałam idąc szybkim krokiem w zamierzonym kierunku. Adidasy miękko uderzały o okrągłe kamienie, tworzące drogę. Na wschodzie wszystko było inaczej. Nie było wieżowców, ani drapaczy chmur, nie było wielkich teatrów ani CinemaCity. Była za to bieda.
- Da mi pani na mleko dla dziecka... - poprosiła starsza kobieta, klęcząca pod ścianą jakiegoś zawilgotniałego budynku z niemowlęciem na ręku. Spojrzałam na nią podejrzliwie i szybko wygrzebałam z kieszeni trochę drobnych. Rzuciłam jej i natychmiast odeszłam.
' - Zawsze chciałam mieć pewność, że te pieniądze bezdomni przeznaczą na dzieci... A nie jak zwykle przepiją. Ale to niemożliwe... ' - powiedziałam do siebie w duchu. Słońce miło przygrzewało, po kilku minutach głowa mi się dobrze nagrzała. Wciągnęłam powietrze do płuc i powoli je wypuściłam, przypominając sobie zalecenia joginek. Roześmiałam się, wyobrażając sobie ich minę, gdyby teraz mnie zobaczyły: w czarnej, szerokiej bluzie, okularach słonecznych, z kapturem na głowie. Dziwnie się czułam w tym stroju. Z jednej strony byłam praktycznie niewidzialna, większość przechodniów nie zwracało na mnie uwagi, tylko mijało obojętnie, ślizgając wzrokiem od jednego budynku do drugiego. Jeśli mieli szczęście, czasami zobaczyli jakąś szarą, zakurzoną wystawę księgarni albo antykwariatu, choć częściej opuszczonego budynku. Kto żyw uciekał z tej dzielnicy, tu można było spadać tylko niżej. Widziałam pojedyncze osoby, stojące i czekające na klientów w bramach i na rogach ulic, tak samo chłopaków, jak i dziewczyny. Chcieli zarobić na kolejną białą paczuszkę Słodkiej Pani A. by móc odlecieć i na chwilę zapomnieć o tym bagnie. Spuściłam wzrok, nie chciałam być nachalna, zresztą mogli pomyśleć, że chcę ich ciała na parenaście minut. Patrzyłam się na nich spod okularów nasuniętych głęboko na oczy. W pewnej chwili moją uwagę przykuł jeden chłopak. Stał, oparty o chłodny mur, wpatrzony gdzieś przed siebie. Na jego widok przyszło mi do głowy hasło, jak ktoś taki może się tu marnować. Miał bardzo jasne blond włosy i soczyście zielone oczy, ubrany był w błękitny T-Shirt i taką samą kurtkę. Stanęłam, wpatrzona w niego. Nie wiem kiedy, ale odezwał się we mnie słynny głos, tak dobrze przeze mnie znany, który zawsze kazał mi ratować beznadziejne przypadki, dla których nie było już nadziei. Chłopak w końcu spostrzegł, że się na niego patrzę i odwzajemnił spojrzenie. W głowie mi przemknęło, że ciekawe, czy robił kiedyś badania na HIV. Mimo wszystko wyglądał zdrowo, ale być może jeszcze nie wiedział, że jest chory lub tylko nosił w sobie wirus. Ciekawe też, czy ma kogoś na stałe...? Wątpiłam, bo ta osoba nie dałaby mu się tak stoczyć. Kolejny model od Calvina Kleina oddaje się na ulicach... Chyba, że ona czy też on, jest w takiej samej sytuacji. Po raz kolejny uświadomiłam sobie, jak dobrze, że ja nie jestem w takim położeniu... Chłopak poruszył się, odklejając od muru plecy. Podeszłam do niego i bez słowa wręczyłam mu sto euro. Ostatnie grubsze pieniądze, jakie miałam. Trudno.
- Nie wydaj tego na biały proszek. - powiedziałam i już mnie nie było. Chłopak spojrzał ze zdziwieniem na oddalającą się sylwetkę dziewczyny w czarnej bluzie. Obejrzał banknot, chuchnął na niego i wsunął do kieszeni. Po chwili wsiadł do czarnej limuzyny wyłożonej skórą, która nadjechała zza rogu.
- Nie sądziłem, że przyjedziesz. - powiedział do łysiejącego mężczyzny po czterdziestce, wskazując na poranne wydanie ogólnokrajowej gazety. Na pierwszej stronie widniał tytuł: "Klęska kanclerza w ostatnich wyborach. Prawica mówi: "Nareszcie w domu!"
- Miałem drobne problemy z żoną, nie może zrozumieć, że już nie będziemy mieszkać w takim pałacu. Ale powiedziałem, że mam ważne spotkanie. - odparł, po czym pocałował chłopaka w usta. Blondyn skrzywił się mimowolnie, ale wraz z ręką do jego spodni wsunął się plik banknotów, który był wart takiego poświęcenia. A-a-a, Słodka Pani A...
*
Stanęłam na chodniku, dysząc ciężko. Byłam parę metrów od Riccallone.
' - Jeszcze możesz uciec! ' - odezwał się głos paniki.
' - Idę. ' - odparłam pewnie. Zdjęłam kaptur i okulary, zaczepiając je o górę bluzy. Przesunęłam ręką po włosach, stwierdzając tradycyjnie, że przydałoby się pójść do fryzjera i przeszłam przez przejście dla pieszych. Nacisnęłam klamkę...
____________________________________________________________
Nikt nie zauważył pewnej nieścisłości Może niektórzy uznali, że została w toku wyjaśniona, ale w każdym razie w opie nigdzie o tym nie pisze. Podpowiem, że chodzi o Sarę i Nathana.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mod-DiaBollique dnia Czwartek 02-03-2006, 19:36, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Czwartek 02-03-2006, 19:25 Temat postu: |
|
|
Siemanko Diuś=* Jakoś się dorwałam do kompa, bo nie poszliśmy grać w pingla... Boże, opko jak zwykle cudowne:PP Koffam tę twoją narrację i twoje sposobu na wyrażanie emocji. Och, odezwał się instynkt forumowego zboczuszka]:-> Giiiiiit.... Już się nie mogę doczekać kiedy stąd wyjdę. A pewnie wtedy znajdę tą nieścisłość między Sarą a Nathanem. Ale teraz już spadam, bo te kompy są tak powolne, że ja tu wysiadam... Serdeczne pozdro i buziaki dla Diuś=* Papa:))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Czwartek 02-03-2006, 19:27 Temat postu: |
|
|
ide czytac...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez herbatka dnia Czwartek 02-03-2006, 19:51, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
avi
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 02-03-2006, 19:43 Temat postu: |
|
|
huu przeczytalam xP laptop mi sie trzesie bo ruszam nerwowo kolanami, czy tataus zaraz nie przybedzie xD ale przed chwila rzucilam mu z okna iglu na akupunkture, wiec jeszcze jakis czas go nie bedzie xD
Opo giiitas szczegolnie z ta rura muah xD nie moge sie doczekac kolejnych czesci
Loff ya
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|