|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Maka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Sobota 04-03-2006, 13:36 Temat postu: |
|
|
Witam, witam!! I o zdrowie pytam!!<lol> Siema!! W końcu się dorwałąm do kompa i od razu komentuję) Ale dlaczego nie ma new part?? Ja tu się męczę w tym szpitalu i nic:/ Czekam dalej... A co do tej nieścisłości, to ja bym się w życiu nie skapła Ja jestem tępa i nawet się nie skapłam ,chociaż każdą notkę czytam po 100 tys, razy=] Ale teraz spadam, bo wszyscy mi zaglądają przez ramię i czytają co pisze:( Taka jest niestety szpitalna rzeczywistość( Pozdro dla wszystkich i oczywiście cmokasy=*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Sobota 04-03-2006, 13:37 Temat postu: |
|
|
a juz chyba wiem.. a to ze Sara sie inaczej przedstawiła Nathanowi? a ja myślałam ze chodzi ze ona jak pierwszy raz sie z th spodkała, ze tam cos powiedziała i nie wyjasniła.. nie no.. fajnie być tępym..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aluha
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Deutschland
|
Wysłany: Sobota 04-03-2006, 16:28 Temat postu: |
|
|
Herbatka nie Ty jedna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SenYa
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: -> Ck! <-
|
Wysłany: Sobota 04-03-2006, 18:49 Temat postu: |
|
|
kiedy bedzie new part?? dooodaj neew proooooooooossszzzzzeeeeee !!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mosia91
Gość
|
Wysłany: Sobota 04-03-2006, 19:22 Temat postu: |
|
|
Oł yeah jestem inteligentna
Pisz nową notke!! proszęęęęę
czekam...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Label
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Sobota 04-03-2006, 19:54 Temat postu: |
|
|
No Dia widzisz spryciulo ja bym na to nie wpadła ;D Czekam na nju część Pozdróweczki cfaniarO ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sobota 04-03-2006, 19:56 Temat postu: |
|
|
KIEDY BEDZIE CIAG DALSZY BO NIE MOGE SIE DOCZEKAC !!!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
SenYa
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: -> Ck! <-
|
Wysłany: Sobota 04-03-2006, 20:01 Temat postu: |
|
|
ej no juz 2o.oo Dia zlituj sie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
~Princess~
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 04-03-2006, 20:59 Temat postu: |
|
|
SenYa edytuj opsty a nie pisz jednego pod drugim!
Dia, wrzuc niu parta! bitteeeeee;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martoHa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Sobota 04-03-2006, 21:00 Temat postu: |
|
|
ach dia znowu każesz nam czekać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SenYa
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: -> Ck! <-
|
Wysłany: Sobota 04-03-2006, 21:12 Temat postu: |
|
|
a dlaczego?;] cos sie satlo ze napisłam jedno pod rugim? watpie;]
Tak, bo w regulaminie jest stosowny punkt na ten temat.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariolka
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Sobota 04-03-2006, 21:52 Temat postu: |
|
|
Pisz proszę Cię
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SenYa
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: -> Ck! <-
|
Wysłany: Sobota 04-03-2006, 22:00 Temat postu: |
|
|
Jjeeejjjju przepraszam tylko nie bijcie!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Label
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 10:53 Temat postu: |
|
|
Dia. Nie wiem, czy wiesz, ale My czekamy. Buźka ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Hazel
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 11:08 Temat postu: |
|
|
Dia, pisz nową część, my tu czekamy, czekamy a tu nic.
PS.Może jestem tępa ale owoli zaczęłam się gubić w tym co piszesz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mariolka
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 11:27 Temat postu: |
|
|
PPPPPPPPPPiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiissssssssssssssssszzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 11:27 Temat postu: |
|
|
Siemka!! Diuś słoneczko!! Strasznie mi się nudzi tu i czekam na new part:)) Nio bo ja sobie tak w szpitalu nie mam co robić. Poszperam, poszukam newsów o TH i może jakoś czas mi minie. A żeby nie było offtopa, to napiszę, że opko jest cudowne, cool<ulubione słowo Billa:))> i w ogóle jest GIT:P A z resztą, ty to już wiesz, bo tyle forumowiczek nie mogło się mylić co do twojego opka:)) A ze szpitala wychodzę w sobotę) Spędzę tu całe 5 tyg., a potem takie zaległości w budzie, że hej! Ale jakoś sobie poradzę. Spadam już,bo te kompy są tak wolne... Papa i buziaki=*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malineczka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Night Club 8)
|
Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 11:31 Temat postu: |
|
|
nie wiem czy Ci to pisałam już ale masz dać wiecej nie to że Cię poganam....ale jestem spragniona Twego opowiadania...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdnik
|
Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 12:45 Temat postu: |
|
|
Rany... Cały czas czuję, że to nie jest dobre. Tak mnie to dręczy... że mogłabym lepiej. Czasami mam wrażenie, że to jest nic nie warte. Proszę, piszcie, co jest źle. Oprócz tego, że rzadko daję części, co też mnie męczy, bo Wy tu czekacie, a ja nie daję nowego parta I w ogóle chciałam wszystkim podziękować, 23000 wyświetleń... Wariujecie Chociaż niektórym czytającym trzeba było aż moich urodzin, żeby łaskawie skomentować...
De-De...
Dla Aviś, naleśniku... Zegzi brzuch
bubbles, Bąbelku zboczony ;*
Lea
herbatka - 'und zanga byll'
Tala_ Twój komentarz tak łechcze moją próżność, że to bajka
Black Rose; afterall; Black Swan; ~Princess~; stove; channel; Roxy; Maka; antośka; SenYa; IzQa; martoHa; herbatka; Villish; Anna Schäfer;
Rozdział 20 (1/2) "Die Aussage"
Czarnowłosy siedzący w busie spojrzał na wyświetlacz. I tradycyjnie nacisnął czerwoną słuchawkę. Czy ja kiedyś się od tego uwolnię...?? - pomyślał.
*
Obejrzałam się wokoło i zamknęłam za sobą drzwi. Restauracja nie była zbyt duża, ale też nie bardzo mała. Ot, taka zwykła knajpka z włoskim żarciem. Stanęłam przy wejściu, szukając wzrokiem Toma, gdy przyskoczył do mnie jakiś dobrze zbudowany mężczyzna w stroju kelnera i gestem wskazał, żebym szła za nim. Poprowadził mnie w głąb pomieszczenia, Tom już siedział przy stoliku, bawiąc się widelcem. Podniósł głowę i zobaczył nas. Wstał i spojrzał na mnie z ulgą. Uśmiechnęłam się i objęłam go. Odwzajemnił uścisk.
- Już myślałem, że nie przyjdziesz. - powiedział z iskierkami w oczach.
- Miałabym olać takiego faceta? - wybuchnęłam śmiechem. Odetchnął głęboko.
- Siadaj. - wskazał mi miejsce na przeciwko siebie. - Wybierz sobie coś z karty, może spytam kelnera, co tu można zjeść najlepszego... - podniósł rękę, żeby zwrócić na siebie uwagę obsługi, ale pokręciłam głową.
- Nie, nie jestem głodna, niedawno jadłam.
- Nie mów, że będziesz siedzieć i patrzeć, jak jem. - odparł zdecydowanie i pstryknął palcami. Mężczyzna w czerwonym uniformie wyrósł jak spod ziemi.
- Dla mnie proszę... Co może nam pan polecić? - zwrócił się do niego. Kelner wymienił jakąś włoską nazwę. Tom rzucił mi szybkie spojrzenie mówiące, że nie ma pojęcia, o czym ten facet gada, ale postanowił zaryzykować.
- A dla pani...? - Kelner skłonił się lekko. Postanowiłam, że jednak coś zjem.
- Poproszę lody czekoladowe z polewą czekoladową z nadzieniem czekoladowym, posypane wiórkami gorzkiej czekolady i do tego kubek gorącego syropu czekoladowego z kostkami czekolady pływającej na wierzchu pianki czekoladowej. - Nawet mu powieka nie drgnęła na tą mowę, widocznie był przyzwyczajony do dziwnych zamówień. Odszedł, ponownie się kłaniając i zabierając ze sobą karty. Wyjrzałam przez okno i w oddali zauważyłam czarny bus. Czułam, jak coś we mnie drgnęło, ale przecież musiał czymś przyjechać, a to tylko autobus, usprawiedliwiałam się. Obrócił głowę i złapałam spojrzenie Toma. Wyraźnie mi się przyglądał.
- Co...? - wyszczerzyłam zęby.
- Nic... Dziwnie wyglądasz... - wyznał, wpatrując się w luźną bluzę i ciasno spięte włosy.
- Ech, wiem, nie mój styl... - westchnęłam, kładąc okulary obok dzbanka z sokiem jabłkowym. - Ale nie miałam wyboru. Przez te plakaty każdy głupi mnie rozpozna na ulicy. - westchnęłam ciężko.
- To był pomysł Billa. - odparł, uważnie mnie obserwując. Nawet nie drgnęłam... Po chwili odwrócił wzrok i powiedział w powietrze:
- On bardzo za tobą tęskni...
- Jeśli przyszedłeś tu rozmawiać o Billu, to ja już mogę iść. - podniosłam się z miękkiego krzesła z zamiarem wyjścia. Tom przytrzymał mnie za rękę, nie pozwalając odejść.
- Nie! - powiedział szybko. - Znaczy... Usiądź. - polecił, puszczając moją dłoń. Opadłam na siedzenie, gotowa w każdej chwili wyjść. - Sarah... - powiedział tonem winnego - ... nie ukrywam, że to był jeden z powodów, dla których tu jestem. Czekaj! - powiedział, widząc jak wstaję. - To nie był jedyny powód. - kontynuował . - Ale główny... Może być ciężko... - dodał w myślach.
- Chcę moją czekoladę. - stwierdziłam tonem wskazującym że to Tom był winny opieszałości kucharzy.
- Zaraz będzie... - uspokoił mnie, czując ulgę, że zostaję. - A wracając do tematu...
- ... ciekawe co ty dostaniesz do jedzenia, ta nazwa nie brzmiała zbyt smakowicie. - przerwałam mu brutalnie. Wziął głęboki oddech. Spokojnie...
- Myślę, że nie będzie tak źle... - rzekł optymistycznie. - Ta restauracja wygląda na całkiem miłą. - otaksował wzrokiem wystrój i gości. - Gdzie ty właściwie mieszkasz?? - spytał nagle, myśląc że uda mu się mnie 'ustrzelić' z zaskoczenia i się wygadam. Nic z tego...
- W domu. - odpowiedziałam sarkastycznie.
- Taa...
- Noo...
- Nie ściemniasz...?
- Ja...? W życiu...
- Zazdroszczę...
- Masz czego...
- Gdzie to jedzenie...?? - Tom zakończył naszą wielce inteligentną wymianę zdań uderzając nożem o widelec, lecz kelnera nigdzie nie było. W końcu wstał i powiedział:
- Idę zobaczyć, co z tą strawą, a pani niech tu spokojnie zaczeka, i ustawi sobie status na "Zw".
- A opis...? - zaczęłam grać w jego grę. Gadu-Gadu connecting people, nawet oni zaczęli je doceniać.
- Dzisiaj wolę bez. - mrugnął i odszedł, bujając się tradycyjnie na boki, w kierunku kobiety po trzydziestce, ubranej jak wszyscy z obsługi, na czerwono.
Tymczasem ja rozejrzałam się dokładnie. Moją uwagę przykuło kilku kelnerów; byli... po prostu dziwni, nie pasujący do tego lokalu. Umięśnieni, poruszający się bez gracji, jeden nawet wypuścił tacę z rąk. Do tego mieli byle jak zawiązane muszki pod szyją, a jak zauważyłam, to zwróciło nie tylko moją uwagę. Starsze małżeństwo siedzące przy stoliku obok głośno komentowało:
- A widzisz Lucecito tego...? Co tam stoi pod marmurowym filarem...?
- Tego z jasnymi włosami...?
- Tak, jego.
- Rzeczywiście dziwny, jaki nieschludnie ubrany! Zupełnie nie wygląda na kelnera, raczej na ochroniarza...
- Bingo... - powiedziałam pod nosem, nabierając pewności, że Tom nie postępuje zgodnie z umową. Właściwie się tego spodziewałam, więc nie byłam zła. Dostanie, czego chce... - pomyślałam z mściwą satysfakcją.
- A jego kolega, właśnie oblał tą biedną dziewczynę drinkiem z żurawin. - kobieta nadal obsmarowywała 'kelnerów'. - Wiesz Eduardzie, jak trudno sprać żurawiny...?? Powinien ponieść koszty pralni, tak jak zrobiła to nasza kuzynka ze strony ciotecznej babki przyrodniego syna Margerity...
- Conchita?
- ... gdy rozbiła butelkę z takim właśnie sokiem. Nie, to jej siostra z drugiego małżeństwa. Chodziło mi o Annę Marię.
- Ach, Lucecito, że też o niej zapomniałem...! - mężczyzna nazwany Eduardem klepnął sie w udo z mocą, która powaliłaby konia. - Zawsze gdy słyszę to imię, staje mi przed oczami jej nieszczęsna córka, zostawiła tego Anglika przed ołtarzem dla jakiegoś artysty malarza, który został skazany za... - mężczyzna przerwał znacząco - ... podobno robił to z nieletnią.
- Okropność, biedna Anna Maria... Ale teraz jest szczęśliwa... - Już ich nie słuchałam, zastanawiając się gorączkowo, jak mam się stąd wydostać. Pierwszą myślą była ucieczka, ale czułam na sobie wzrok ochroniarzy, zresztą Tom mógł zaraz wrócić. Odetchnęłam parę razy, próbując zebrać myśli. Rzuciłam dyskretne spojrzenie na drzwi wejściowe i przypomniało mi się zdanie, że jeśli gdzieś jest wejście, to musi być i wyjście... Ciekawe, czy tu są tylne drzwi?
- Ziemia do Sary... - podskoczyłam, gdy Tom krzyknął mi do ucha.
- O, już wróciłeś. Co z naszym żarciem?
- Już idzie, mieli drobne kłopoty w kuchni. Nie pytaj, bo nie wiem... Tyle mi powiedziała ta babka. - wskazał wspomnianą już kobietę. Obserwowałam, jak wydziera się na podwładnych, pokazując na nas. Chwilę potem do stołu podeszło dwie osoby z obsługi, stawiając nasze jedzenie i przepraszając po raz setny. Szybko im to wybaczyłam, gdy spróbowałam lodów.
- Boskie... - zatopiłam zęby w kawałku czekolady. - A twoje dobre...? - podniosłam wzrok.
- Hm... - Tom podejrzliwie ukuł widelcem owoce morza znajdujące się na jego talerzu, jakby spodziewał się, że podskoczą. Roześmiałam się.
- Smacznego... - zakpiłam perfidnie. Wystawił język i bohatersko przełknął pierwszy kęs. Z zaskoczeniem patrzyłam, jak na jego twarzy pojawia się błogość.
- Mniam! - nadział na szpikulec kolejny fragment ślimaka, małży czy też ośmiornicy, nie wnikałam. - Pycha. Masz, spróbuj!
- Nie, dzięki! - odchyliłam się gwałtownie. - Nie przepadam za takim jedzeniem.
- No spróbuj chociaż! Jeszcze nie wiesz, jak smakuje, a już nie lubisz!
- Ty też bananów nie lubisz, a nawet ich nigdy nie jadłeś! - broniłam się.
- Bo nie lubię, banany są błe... - skrzywił się na samą myśl o żółtych owocach.
- Dobra, to ja zjem to coś, jeśli ty zjesz banana. - ustąpiłam.
- E-e, w takim razie nie chcę.
- No i git. - odparłam, pewna, że i tak go kiedyś zmuszę do zjedzenia banana. Nie wie co traci!
Zapadło milczenie, przerywane tylko odgłosem uderzania sztućców o nakrycia. Jadłam lody, co jakiś czas popijając je czekoladą i starając się nie zważać na przeraźliwy ból zębów, który przechodził je z każdą kolejną porcją płynu.
- Mogę? - odezwałam się w końcu, wskazując na jego colę.
- Jasne. - podał mi szklankę. - Chcesz, to ci zamówię jedną.
- Nie, ja tylko łyka. Zęby mnie bolą. Czasami są nadwrażliwe, wiesz jak piję gorące a potem zimne... - wyjaśniłam dredowłosemu. Kiwnął ze zrozumieniem głową i odstawił talerz. Czekał aż skończę jeść, żeby zadać mi parę pytań. Jadłam powoli, starając się odwlec tą chwilę jak najdłużej.
- Ech... - odstawiłam pusty pucharek, nie mogąc już dłużej udawać. Przejrzałam się w wypolerowanej powierzchni noża i wytarłam serwetką czekoladę z kącików ust. Podniosłam głowę w oczekiwaniu.
- Co masz zamiar teraz zrobić?
- Dobre pytanie... Sama chciałabym to wiedzieć. Chyba wrócę do Polski, tu już mnie nic nie trzyma. - odrzekłam hardo. Spojrzał na mnie smutno, ale wyrozumiale.
- Dzwoniłaś do domu?
- Tak, nawet dwa razy.
- Kto odebrał? - drążył.
- Siostra.
- A z kim jeszcze rozmawiałaś?
- Z tatą.
- A z mamą...? - zapytał, chociaż znał odpowiedź. Wielokrotnie o tym rozmawialiśmy.
Milczenie.
- Jeśli wrócisz, będziesz musiała znaleźć z nią wspólny język. - podał kolejny powód, dla którego nie powinnam wracać. Wzruszyłam ramionami.
- A nie możesz zostać chociaż dla nas? Bo oprócz Billa jestem jeszcze ja, chłopaki... Cały team.
- Wybacz, ale nie wyobrażam sobie mieszkania z nim pod jednym dachem. - zacisnęłam palce na szklance.
- Masz zobowiązania wobec zespołu, podpisałaś umowę... - Tom sięgnął po środki ostateczne.
- Wiem... - odpowiedziałam zrezygnowanym tonem. - Ale pogadam z Martinem, odejmie mi koszty kary za zerwanie umowy od łącznego wynagrodzenia. Na waciki jeszcze będzie mnie stać... - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Nie tylko na waciki. - wyszczerzył zęby mimowolnie. - Naprawdę nie możesz nie wracać do kraju...?
- Mogę, ale jaki to ma sens? Co ja będę tu robić? A tam pójdę na studia...
- Przecież do studiów jeszcze ci daleko, to dopiero za dwa lata. Przynajmniej tak mówiłaś, jeśli dobrze pamiętam.
- Tak, ale rok poświęciłabym na doszkalanie tej wiedzy, a drugi... hm, może się poświęcę jakimś akcjom... bo ja wiem... dobroczynnym? W każdym razie chcę go wykorzystać też na odpoczynek i przyjemności. Ostatnie miesiące nieźle mnie zmęczyły.
- Nie tylko ciebie. - przypomniał z wyrzutem.
- Wiem, was jeszcze bardziej. - popatrzyłam na niego przenikliwie, wydawał się nieobecny i wykręcał nerwowo dłonie. Co ty szykujesz...? Nagle zauważyłam, jak jeden z kelnerów daje znak drugiemu, a tamten mówi coś do palmy w doniczce stojącej obok. Niedoczekanie wasze!
- Chodź ze mną na chwilę... - Tom przyglądał mi się dziwnie.
- Gdzie?? - spytałam wojowniczo.
- Tam, na taras... Ładny widok.
- Taa, jasne, na ulicę pełną samochodów i na slumsy. Piękny. Wprost oczu nie można oderwać.
- Chodź, co ci zależy. - naciskał. Podniósł się z krzesła. Ja też się poderwałam i odsunęłam od niego.
- Dobrze. - powiedziałam potulnie. - Poczekasz sekundę, jak bym tylko do toalety skoczyła... Źle się czuję w tym ubraniu... Podaj mi tą walizkę. - wskazałam na ciemny kuferek, który wcześniej poleciłam mu zabrać ze sobą. Wygrzebałam bluzkę w czarno-białe, poziome paski. Był to właściwie top bez ramiączek z rękawkami wkładanymi oddzielnie. Złożyłam ją w kostkę i rozpuściłam włosy. Opadły wdzięcznie, łaskocząc mnie lekko w szyję. - Mogę się przebrać? - spytałam, modląc się w duchu, żeby nie zechciał iść ze mną, bo to był tylko pretekst do wyjścia z sali.
- Nie ma sprawy... - powiedział po chwili wahania. - Ale pójdę z tobą. - potwierdził moje obawy i puścił przodem. Doszliśmy do toalety, oczywiście jak na złość była koedukacyjna, więc mógł wejść do środka.
- Ale do kabiny chyba nie masz zamiaru ze mną wchodzić?
- Nie. Poczekam przed. - znowu odpłynął myślami.
Weszłam do kabiny, usilnie się zastanawiając, co tu wymyślić. Ten czarny autobus, ci pseudokelnerzy, nietypowe zachowanie Toma... Coś się wyraźnie szykowało, a najwyraźniej ja miałam być celem.
- Jesteś tam jeszcze...? - zastukał w drzwi.
- Jestem. - odkrzyknęłam przez drzwi, wkładając top i wciągając rękawki. Przejrzałam się w szybie i roztrzepałam palcami włosy. No, to mi się podoba, pomyślałam z zadowoleniem, obserwując swoje odbicie. Nie za bogato, ale seksownie. Przydałby się jeszcze jakiś wisiorek... Nagle mój wzrok padł na ulicę widoczną za szklaną powierzchnią. Podeszłam do okna, licząc na łut szczęścia. Rzeczywiście, było stare, do tego uchylne w pionie i nieokratowane. Restauracja była niska; wystawiłam głowę, do ziemi było co najwyżej metr, może półtora... Bułka z masłem i jagodami z Czarnobyla!
- Sara...??
- Co?
- Nic, wyłaź... Długo tam siedzisz.
- Czekaj, już wychodzę... - przełożyłam nogę przez ramę okienną, uważając na drzazgi. - Dokładnie, WYCHODZĘ. Papa, Tom, pozdrów chłopaków! - krzyknęłam, siedząc na krawędzi. - Żegnaj, do zobaczenia kiedyś! - skoczyłam. Miękko wylądowałam na ugiętych nogach. Doświadczenia z huśtawką się przydały.
- Sara...? Sara, jesteś tam? SARA?! PRZYŁAŹCIE TU SZYBKO!!! ONA CHYBA ZWIAŁA! - Tom krzyknął do mikrofonu ukrytego w uchu. W ułamku sekundy znalazło się przy nim trzech goryli. Machnął niecierpliwie ręką na drzwi. Ochroniarz stojący najbliżej popchnął je, gdy nie ustąpiły, wyważył i podbiegł do otwartego okna.
- Cholera! Nie ma jej! - zaklął.
- Czekajcie... Czy to nie ona...? - drugi mężczyzna wskazał na oddalającą się sylwetkę dziewczyny.
- Tak, to ona!
- To na co czekacie, gońcie ją! - Tom się zdenerwował, że tak go nabrałam. Przecież mógł to przewidzieć! - złościł się w duchu.
Umięśniony blondyn wyskoczył przez okno i ruszył za mną. Byłam już daleko, ale pokazał, że nie płacą mu tylko za piękne oczy, zaczął biec i co najgorsze, doganiał mnie. Z drugiej strony biegł inny, zastawiając mi drogę ucieczki. W tej chwili błogosławiłam zaułki slumsów - uciekłam w jakąś ciemną uliczkę, potem kawałek dziurawej, asfaltowej drogi. Po ochroniarzach nie było ani śladu, ale niestety biegnąc wpół na oślep, nie myślałam, gdzie biegnę i zatoczyłam koło w pobliżu restauracji, tak że tylko kilkaset metrów dzieliło mnie od ulicy, na której znajdowała się Riccallone. Odetchnęłam głęboko, zatrzymując się na chwilę. Stanęłam tyłem do wylotu ulicy, wypatrując śladów pogoni, ale nikogo nie zauważyłam. Poczekałam, aż mój oddech wróci do normy i odwróciłam się, by wrócić spokojnie do mieszkania Nathana. W każdy razie próbowałam, bo uderzyłam ciałem w coś twardego, co okazało się wysokim chłopakiem. I to tym, którego najbardziej na świecie nie chciałam oglądać...
- Przepuść mnie. - nie patrzyłam na niego.
- Dlaczego?
- Bo chcę przejść. - próbowałam go obejść, ale błyskawicznie zastawił mi drogę.
- Sara... Właściwie czemu uciekłaś? - uśmiechał się z nieznanych mi powodów.
- Co ci tak wesoło...? Uciekłam, bo twój ukochany starszy braciszek próbuje mnie zmusić siłą do czegoś, czego nie chcę!
- Nie przejmuj się nim, znasz go, chciał dobrze.
- Wiesz co jest wybrukowane dobrymi chęciami.
- Wiem. - spojrzał na mnie, uśmiechając się przymilnie. - To kiedy do nas wracasz?
- Słucham?? - brwi podjechały mi wysoko do góry.
- No kiedy z nami znowu zamieszkasz... Wszystko takie puste bez ciebie, każdy tak mówi...
- ...
- A wiesz co...? Najśmieszniejszy był ten facet, pomocnik naszej reżyser. Powiedział, że dziwnie się czuje, jak nie słyszy gdzieś w pobliżu szybkich uderzeń twoich obcasów, adidasów... - sięgnął ręką do mojego policzka. Odsunęłam się.
- Co ty robisz?? - zapytałam ze złością.
- Zaraz cię pocałuję. - oświadczył z pewną miną.
- Jeszcze czego! - roześmiałam się pogardliwie, zachodząc w głowę, co temu chłopakowi się wydaje. Ku mojemu przerażeniu położył ręce na moich nagich ramionach i przesunął dłonie po szyji aż do twarzy. Ujął ją w dłonie. Poczułam znajome dreszcze.
- Zostaw mnie! - zaprotestowałam, dopóki jeszcze nie było za późno. - Co ty robisz...??
- Całuję cię... - oznajmił, muskając ustami moje ramiona. Przeklinałam w myślach krój tej bluzki.
- Nie chcę! - próbowałam się wyrwać, ale złapał mnie mocno za nadgarstki i pocałował namiętnie. Bezsilna opadłam na jego pierś, czując jak ta szybko podnosi się i opada.
- Ale ci serce wali... - powiedziałam odruchowo. Spojrzał na mnie z czułością i puścił moje nadgarstki. Wykorzystałam to natychmiast i stanęłam daleko od niego.
- Dlaczego się odsuwasz? - spytał zaniepokojony. Odetchnęłam parę razy głęboko.
- Dlaczego to robisz? Miałam nadzieję, że mnie znienawidziłeś.
- Nie umiałbym, zresztą po tym co powiedział Tom, widzę że ty też nie możesz beze mnie żyć... - uśmiechnął się szeroko.
- CO powiedział Tom??? Co ci powiedział?? - zaatakowałam go, podejrzewając kolejne kłamstwa. Bill się speszył i odpowiedział niepewnie:
- Że... że wrócisz do nas... i że... że chcesz nam dać jeszcze jedną szansę... - spojrzał na mnie próbując przewiercić mnie wzrokiem.
- JA PIERODOLĘ... Zabiję go, po prostu zamorduję z zimną krwią, oskalpuję, będę go przysmażać na Plancie, żeby piszczał z bólu! - byłam tak wściekła, jak nie byłam od miesięcy.
- To nieprawda...? - zapytał czarnowłosy, rozglądając się wokoło, jakby szukał wskazówki, co ma teraz zrobić. Sprawiał wrażenie, jakby nie rozumiał całej tej szopki.
- Nie. - rzekłam krótko.
- Czyli to wszystko...? To...? Kłamstwo...? - wyczytał z mojej twarzy potwierdzenie jego obaw. Złapał się za głowę w geście bezradności. Po czym przyskoczył do mnie i złapał mocno w talii.
- Ty nie możesz wyjechać, rozumiesz?? Masz tu zostać, ze mną, na zawsze! Kocham cię! Słyszysz?! Nigdzie nie jedziesz, ja ci nie pozwolę! - zaczął mnie nachalnie całować, w usta, policzki, po szyji.
- Bill! Puść mnie!!! Zostaw mnie! - szarpałam się z nim, ale trzymał mnie mocno, nie dając żadnych szans. Nagle puścił mnie i spojrzał mi dziko w oczy, jakby obudził się z transu.
- Przepraszam... Proszę! Nie wiedziałem, co sie ze mną dzieje. Przepraszam, nic ci nie jest?? - spytał z troską. - Nie miałem nad sobą kontroli... Wybacz...
Patrzyłam się na niego z przerażeniem, ale powoli się uspokoiłam.
- Porozmawiamy...? - zapytałam, czując że mogę nie wytrzymać nerwowo tej rozmowy. Ale nie wyjadę z Niemiec, nie wyjaśniając wszystkiego do końca. Usiadł na wysokim krawężniku, zajęłam miejsce koło niego. Zaczęłam, pragnąc żeby się odsunął, bo bałam się, że mogę jeszcze zmienić decyzję:
- Bill... Ja... my...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemi
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 12:48 Temat postu: |
|
|
Pierwsza, ide czytac
Edit:
Przeczytałam.
Chce Ci tylko powiedzieć, ze bedziesz mnie miała na sumieniu, zobaczysz!
Edit:
Ale ułoży się, prawda?
No powiedz, ze sie ulozy
Oh, Dia, do jakiego stanu Ty mnie doprowadzasz.
Ah, ja chcę jeszcze!
Edit:
Ahh, dziękuję za dedykację
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nemi dnia Niedziela 05-03-2006, 13:06, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sandy Strix
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: The Vampire's Castle
|
Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 12:57 Temat postu: |
|
|
mmm..... normalnie pysznata część jak lody czekoladowe z polewą czekoladową z nadzieniem czekoladowym, posypane wiórkami gorzkiej czekolady i do tego kubek gorącego syropu czekoladowego z kostkami czekolady pływającej na wierzchu pianki czekoladowej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vaRiOoOtCa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: KrakÓw of course XD
|
Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 13:03 Temat postu: |
|
|
oooo!! kurde!
psia krew. haha. żeby nie wyjeżdżała i została i wróciła do Billusia
Dia nie torturuj dłużej XD
ahhh. świetny parcik.
pozdrawiam.
i czekam na więcej XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malineczka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Night Club 8)
|
Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 13:21 Temat postu: |
|
|
o rany wreszcie nowa część a tu łup na Billa wpadła ale jestem dobraj mysli
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Volume
Dołączył: 28 Lut 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 13:41 Temat postu: |
|
|
Ja chce happy end
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Label
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Niedziela 05-03-2006, 13:55 Temat postu: |
|
|
Rany Julek xD ;D Ale zaje-Qrwa-bista część ;d Maaatko ;D The beściara jesteś!! Dia.. niech im się ułoży.. Proszę... Bałdzo ładnie proszę..
Ja w twoim opowiadaniu nie widzę jakichś niedociągnięć czy błędów. Jest PERFEKCYJNE!
Czekam na nju część. Już się doczekać nie mogę ;D
PS: Danke za dedykejszyn ;D ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|