Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

7. 'Zdarzyło się jutro - Kwestie niedoczytane' {01.02}
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
losiu




Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 15-10-2006, 18:30    Temat postu:

Jeeeej. Nie no, naprawdę mi się podobało. Takie inne, niż reszta opowiadań.
Jestem strasznie ciekawa co się zdarzy później.
Ale chyba Dobra Wróżka nie pozwoli, żeby stało się coś strasznego Billowi ;d
Dziękuję i czekam na nju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 18-10-2006, 21:11    Temat postu:

Pauline... to był szantaż ! Ale Cola ma być xD Bo jak nie... to FOCH xD

1.
Jak mówiłam już w pierwszym komentarzu przy prologu, "cię", "ciebie", "ci" piszemy z małych liter. A wy nic sobie z tego nie zrobiłyście i chociaż notkę zmieniałyście osiem razy to nadal niemalże wszędzie jest Cię Tobie itd.
2.
Czy wy chcecie mnie przyprawić o zawał w tak młodym wieku?
Zastanówcie się chociaż przez chwilę nad nauką ortografii, a nie Wordem.
Kont- liczba mnoga wyrazu konto. Np. bankowe.
Kąt- róg jakiegoś pomieszczenia.
Zmierzam do tego, że u was nastąpiło "kont" mimo że chodziło o kąt!
To jest kolejny przykład (pierwszy to "chodź" i "choć") że w Wordzie nie ma funkcji kontekst zdania.
3.
Fabuła- To mi troszkę zaczęło zajeżdżać Porwaniem Holloway. Nie wiem, ale motywy Maxo-Gustava wyglądają na porwanie. Tak poza tym... Myślałam, ze w tej notce będzie zupełnie co innego. I między Bogiem, a prawdą to nei jestem zachwycona. Niby ładne, ale mogłoby to być każde inne opowiadanie.
Zaskoczcie mnie innym razem.

Życzyłabym sobie moje drogie koleżanki z klasy odpowiedzi na komentarz xD Bo inaczej jutro ustawie was po kącikach na wf-ie? xD

Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Areis




Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: niebo, schody, piekło... a ja mieszkam na tych schodach...

PostWysłany: Środa 18-10-2006, 21:32    Temat postu:

Hmmm...
Muszę przyznać, że tego się nie spodziewałam.

Intrygujecie.

Pozdrawiam serdecznie
~Kami


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Czwartek 19-10-2006, 22:19    Temat postu:

o kurde
po 1
jestem strasznie zaskoczona bo nie mam pojecia żadnego o co chodzi nic a nic
ale to dobrze choc z drugiej strony hmm chce wiedziec co jest grane ale myślę ze sie wyjasni Razz
po 2
podoba mi sie ze tak jest
taka tajemnoczosc trzeba sie domyślać ale troche przypomina mi to jakoś chorror ala zły skręt Razz czy cuśRazz
po 3
pięknei piszecie widac ze potraficie
potrafiłam sie przeneisc w ten swiat bez propblemu gratuluje :}
czekam na next ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
redrii




Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 627
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sieradz

PostWysłany: Piątek 20-10-2006, 17:07    Temat postu:

super. trochę się pogubiłam, ale super. tajemnicze, takie mroooHne Razz no, czekamy, czekamy na następny part Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Piątek 20-10-2006, 19:35    Temat postu:

Po pierwsze musimy podziękować.
To jest Ja i Ambre...
Niespodziewałyśmy się tylu przychylnych komentarzy. Byłyśmy bardziej nastawione na ostre zażalenia...

Niespodzianka!

Nowy odcinek jest w trakcie tak zwanej 'obróbki', wszystko musi być idealnie.
A przynajmniej prawie idealnie.
Ale kiedy się pojawi?
Prawdopodobnie dzisiaj lub jutro.

To prawda, że opowiadnaie jest tajemnicze.
Ale według mnie to tylko jest jego zaletą.
Sama nie lubię, wiedzieć wszystkiego od początku do końca.
Mam w tedy czas na wyciąganie własnych wniosków.
Ale mogę wam obiecać, że w swoim czasie wszystko się wyjaśni..

Ale to w swoim czasie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ambre feat. Pauline...




Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: na świecie tyle zła...?

PostWysłany: Sobota 21-10-2006, 16:14    Temat postu: 2. 'Toast kłamców'

Jest następna część.
Po zmaganiach Pauline... & Ambre z Wordem.
(Ambre więcej z nim walczyła...).

Dedykacja dla night-kid.

Myślę, że gdyby to Ambre teraz opublikowywała odcinek dodałaby jeszcze kilka słów od siebie.
Ja będę bardziej bezpośrednia.


____________________________________________________________

2. ‘Zdarzyło się jutro’ - ‘Toast kłamców.’
Księga pierwsza. Akt pierwszy. Scena druga.
_____________________________________________________________



- Wybacz Georg, musiałem. - powiedział chłopak siedzący w bujanym fotelu, widząc poruszenie się ciała na podłodze. Kiwał się w przód i w tył, czekając aż basista się podniesie. Ten robił to powoli, z trudem łapiąc powietrze. Starał się znaleźć w nogach, choć odrobinę oparcia.
- Mam nadzieję, że nie boli tak bardzo, jak wygląda? - Zapytał Max, lustrując wzrokiem twarze pozostałych i zatrzymując wzrok z powrotem na rozciętym czole chłopaka.
Ten nic nie odpowiedział, obdarzył go jedynie kpiącym spojrzeniem i splunął krwią.
- Cóż rozmowa się nie klei... – Odparł zakapturzony i zwrócił połyskujące oczy na leżącego w kącie nieprzytomnego chłopaka.
- Bill... To twój brat, prawda..? - Wskazał głową obiekt zainteresowań i nie czekając na odpowiedź kontynuował. – A więc, gdzie ‘braterska miłość’, którą tak pięknie opisujesz w wywiadach? Zawsze masz tyle do powiedzenia na ten temat, a tu proszę. On leży bez życia w opuszczonej chacie... Wy jesteście zamknięci w pokoju z jakimś psychopatą… A ty?! Nie starasz mu się nawet pomóc? Ładnie to tak? Już widzę usta wykrzywione w geście zniesmaczenia, na twarzach twoich fanek, Czy może fanatyczek? Jak wolisz, żebym nazywał niewinne niczemu dziewczyny, które zdążyłeś omamić?
Czarnowłosy popatrzył na niego w zdumieniu. Na przemian otwierał i zamykał usta nie mogąc ułożyć żadnego składnego zdania. Widząc to jego rozmówca wybuchnął śmiechem.
- Mowę wam odebrało czy co? Mamy się tu dobrze bawić, a wy wszystko psujecie...
- Dobrze bawić?! Nie wiemy, kim jesteś! Zamykasz nas tutaj, wiążesz... Bóg wie, co jeszcze chcesz z nami zrobić!
- Gustav, załatwmy to bez zbędnych wybuchów złości. Jestem tym, kim jestem, to nie ma znaczenia. Ważne jest to, kim wy jesteście... Jak się czujesz w roli ofiary?
Zerwał się i pobiegł do blondyna, podtykając mu pod gardło nóż. Ten wytrzeszczył oczy i cofał się jak najdalej od ostrza.
- W roli ofiary żartownisia... - Przerwał martwą ciszę i śmiejąc się przejechał gumowym ostrzem po własnej szyi, wywołując westchnienia ulgi i nikłe uśmiechy na bladych twarzach chłopaków.
- Ta cała szopka z powodu jakiejś nagrody.., tak? - zapytał czarnowłosy i z zaciekawieniem przyglądał się nieznajomemu. Ten jednak z obojętnym wyrazem twarzy wstał i skierował się w kierunku drzwi.
- Panowie, trzeba jakoś uczcić nasze spotkanie. Może coś mocniejszego? - zapytał i widząc uśmiechnięte twarze nastolatków, wyszedł.
- Georg, wiesz może, co tu się dzieje? - zapytał Gustav i przysunął się bliżej basisty.
- Nie mam pojęcia. Ale zapowiada się ciekawy wieczór.
- A może, David chce nas sprawdzić?
- O co ci chodzi, tym razem?
- Czy nie zrobimy czegoś głupiego? - Wyraził swoje wątpliwości Bill i utkwił wyczekujące spojrzenie w starszym koledze.
- Oj nie zaczynaj znowu. Skoro dają to bierz...
Dalszą rozmowę przerwał brzdęk kieliszków i odgłos metalowej tacy kładzionej na małym stoliku obok paleniska. Max uśmiechając się chytrze, odkręcił butelkę z przezroczystym płynem i wypełnił nim cztery szklanki. Następnie podszedł do każdego z nich i rozwiązał pętle na ich rękach.
- Za Tokio Hotel! - Krzyknął unosząc swój trunek do góry. Pozostali podążyli za jego przykładem.
- Za Tokio Hotel! - Jednym łykiem wypili całą zawartość. Żaden z nich, nie zdążył nawet zauważyć, że w pewnym momencie 'porcja' nieznajomego wylądowała w doniczce.

Krążył między nimi i dolewał palącego napoju. Tylko Gustav przez pewien czas spoglądał na niego podejrzliwie, jednak po chwili dołączył do wesoło śpiewających kolegów.
- A ty Max? Robiłeś to już? - zapytał czarnowłosy, a w pomieszczeniu zapanowała cisza.
- Pytasz o… zabijanie? - zapytał poważnym tonem, na co tamten wybuchnął śmiechem.
- Żałuj... Ale przyjdzie czas i na Ciebie! – powiedział chichocząc Bill i powrócił do rozmowy z Georgem.
- Na Ciebie też. I to prędzej niż myślisz Bill... - Zasyczał pod nosem.
Wyjął z kieszeni wymięty notes wraz z niezastruganym ołówkiem i zamaszyście skreślił trzy cyfry. Schował wyciągnięte uprzednio przedmioty i począł znów obserwować rozbawione twarze pozostałych.

- Kiedyś kumple ze szkoły urządzali imprezkę. Taką z alkoholem i papierosami. Miały tam być same ‘sławne twarze’ ze szkoły. Nie mogłem przegapić takiego wydarzenia. Miałem ‘wejściówkę’, ale po jednym warunkiem: musiałem przynieść im jakieś zwierzę, najlepiej psa. Pożyczyłem go od kolegi. Nie wiedziałem, co chcą z nim zrobić. Biedny psiak. Obcięli mu ogon i naderwali ucho, potem skopali. Trochę im pomagałem... Było mi strasznie przykro, ale opłacało się. Wtedy pierwszy raz widziałem Margaret. - Wypalił Bill, uśmiechając się zadziornie.
- W takim razie nie jesteś takim świętoszkiem, na jakiego wyglądasz…
- Ja i świętoszek? Gdybyś wiedział Max, co ja jeszcze robiłem! - Mówił wywołując śmiech u kolegów - Muszę się odlać.
- Pierwsze drzwi na prawo - Rzucił mu 'gospodarz'. Ten lekko się chwiejąc, wstał i wyszedł. Nieznajomy przez chwilę patrzył za nim.
- Lepiej go zaprowadzę, bo nie trafi... - powiedział i ruszył w ślady czarnowłosego.
Ten idąc ciemnym korytarzem, potykał się o nierówną powierzchnię i uśmiechał pod nosem. Z trudem odliczył drugie drzwi i uporał się z obluzowaną klamką.
- Pomóc Ci Bill? - zapytał 'obcy', a schowane w czeluściach ciemnego kaptura oczy, rozjaśnił dziki blask. Tamten roześmiał się i zaczął skwapliwie zaprzeczać.
- Nie, nie, nie! Ja sam potrafię trafić do dziurki... Zupełnie sam, ale dzięki za propozycję. Może Georg by skorzystał, ale... - Zachwiał się, popchnięty przez chłopaka i runął do środka pomieszczenia.
- Tylko pamiętaj, nie pobrudź podłogi! - Krzyknął i zatrzasnął drzwi. Niedbale rzucił przed siebie zaśniedziałą klamkę i z chytrym uśmiechem wpatrywał się w drzwi, które po chwili, zaczęły obijać się o futrynę.

- Ciemna noc. Opuszczona dolina nieopodal Magdeburga. Na wzgórzu widnieje światło... Morderca próbuje zabić swoją ofiarę! - Szeptał Gustav, skradając się z wcześniej widzianym już nożem do skręcającego się ze śmiechu kolegi. Tamten wczuwając się głęboko w swoją rolę, zaczął piszczeć i uciekł na drugą stronę pokoju.

Walił w drzwi wymyślając najbardziej absurdalne przekleństwa. Rytmicznie kopał je nogą. Raz, dwa, trzy, cztery... W następny takt wszedł jeszcze jeden głos. Warczenie. Uporczywe i nieustanne warczenie. Odwrócił się i oparł plecami o zimną powierzchnię ściany. W ciszy słyszał tylko swój oddech i ten nasilający się z każdą chwilą, irytujący odgłos.
- Maaax! Maaax! - Zaczął walić w drzwi. Napierał na nie całym ciałem, mając nadzieję, że ustąpią. Że rozżarzone ślepia nie zbliżą się do niego jeszcze bardziej. Jednak nic, żadnej odpowiedzi. Po omacku zaczął cofać się w bok, wciąż patrząc zwierzęciu prosto w oczy. Podążał za nim jak wygłodniały drapieżnik osaczający ofiarę.

- Nie ma dla niego ratunku. Umrze, bo nikt nie zauważy jego nieobecności. Nikt nie pamięta, bo… byli pijani! - Krzyknął i dopadł Georga udającego panikę - Zatopi ostrze w jego ciele i... - Zamachnął się celując prosto w serce basisty. Nie zdążył go 'zranić', bo coś zwaliło go z nóg.
- Odłóż to!
- Tom, co ty robisz?! To jest atrapa! - Krzyczał blondyn wymachując nożem. Zobacz! - Dodał i przejechał ostrzem, po ręce stojącego nieopodal basisty - Widzisz? I o co tyle krzyku?
- Gdzie Bill? ... Co mu zrobiłeś wariacie? - Krzyczał skate kuśtykając do wyjścia i z przestrachem patrząc na krwawiącą rękę Georga. Gustav dopiero teraz spojrzał na zakrwawione ostrze i wypuścił przedmiot z dłoni.

Wpadł w jakiś mebel i upadł na ziemię przygnieciony przez jego blat. W popłochu zaczął wygrzebywać się spod niego. Czuł tuż obok siebie śmierdzący oddech zwierzęcia. Jego oczy przyzwyczaiły się już do panującej dookoła ciemności i widziały zarys jego wychudzonej sylwetki. Gotował się do skoku.
W panice zasłonił się powierzchnią stołu. Huk i silne uderzenie. Raz za razem. Skulił się i przymknął oczy, modląc się żeby kruche drewno wytrzymało.
Głuche dudnienie zgrywało się z biciem jego serca. Bał się jak nigdy dotąd. Drżał na całym ciele, przeklinając chwilę, w której zgodził się na tą wyprawę.
Do pomieszczenia weszła druga osoba. Chłopak zerknął na psa z wściekłością obijającego się o blat stołu. Słyszał cichy szloch. Uśmiechnął się tryumfalnie, nie zważając na prośby o pomoc. W końcu odepchnął zwierzę. To, patrząc na niego wściekle, zaczęło krążyć po pokoju, śledząc każdy ruch nowoprzybyłego. Jak odsuwa mebel i uśmiecha się pobłażliwie do skulonego w kącie chłopaka. Jak podaje mu rękę i pogania do wyjścia.
- Mówiłem, że może być mały problem. W końcu jest tak ciemno... - Dodał, a Czarnowłosy ogarnął nieprzytomnym spojrzeniem cały pokój, zatrzymują wzrok na czarnym psie bez ogona i kawałka lewego ucha.

- Gdzie jest Bill? Mów! - Tom krzyczał z kąta pokoju, spoglądając na zdezorientowanego blondyna, który w kółko powtarzał, ze 'tamten wyszedł się załatwić'.
Georg siedział w kącie i patrzył na drzwi, w których od dłuższego czasu stał Max, zasłaniając się wokalistą.
- Chłopaki... - Basista przerwał krzyki i wskazał na stojące w drzwiach postacie.
- Kim jesteś? – Tom spojrzał na chłopaka, który skrył się za jego bratem – Bill, czy on ci coś zrobił…? – Ściszył głos, spoglądając po kolei na pozostałe twarze, szukając jakichkolwiek słów wyjaśnienia.
Odpowiedział mu tylko chichot Georga i głuchy odgłos tłuczonego kieliszka, który właśnie wypadł mu z ręki.
- Co z wami jest? Dlaczego, nikt nic nie mówi? Gdzie ja jestem? I co tu się, do cholery dzieje?! – Gitarzyście puściły nerwy. Zaczął szamotać się z sznurem, który nadal unieruchamiał mu dłonie.
- A ja mam rączki tutaj… - Zaczął się śmiać Georg i pełen zachwytu wystawił dłonie do przodu, machając nimi przed wykrzywioną oburzeniem twarzą Toma.
- Ty debilu! Jesteś… pijany!– Krzyknął skate i co chwilę tracąc równowagę zbliżył się do nieznajomego - Żądam wyjaśnień!
- Żądasz? Możesz mnie najwyżej błagać… - odpowiedział z wyższością Max.
- Bill… Nic ci nie jest? – Wzrok gitarzysty spoczął na opuszczonej głowie brata. Ten uniósł lekko podbródek i spojrzał na bliźniaka przerażonym wzrokiem – Jesteś blady… Co się stało?
Nie zdążył odpowiedzieć. Tracąc oparcie w nieznajomym, jego wątłe ciało zsunęło się w dół i uderzyło o drewnianą podłogę.
- Bill! Cholera! Co mu zrobiłeś, ty… - Wyczerpany gitarzysta, ostatkiem sił, starał się uderzyć barkiem w klatkę nieznajomego. Jednak tamten był szybszy. Zanim Tom się spostrzegł, został odepchnięty i uderzył skronią o metalowy hak, wbity w framugę drzwi.
- Tego już za wiele! Dzwonię na policję! – Gustav wstał szybko, szukając komórki. Obrzucił nieznajomego zszokowanym spojrzeniem, na co tamten cicho pogwizdując wyszedł i zamknął drzwi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ambre feat. Pauline... dnia Piątek 26-01-2007, 17:34, w całości zmieniany 15 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(3971)




Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 21-10-2006, 17:55    Temat postu:

O rany... Trzeba przyznać, że opowiadanie ma klimat. Aż się boję. Serio! Ten Max to jakiś psychopata!
Wciągaaa... Wink .
Co do błędów to były, ale nie chce mi się wypisywać.
Cóż, czekam na neksta!

P.S. W pewnym momencie się pogubiłam, nie wiedziałam, co się dzieje i co kto mówi... Nad tym musicie popracować, bo niekiedy wychodzi trochę chaotycznie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anth92




Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sobota 21-10-2006, 22:59    Temat postu:

Nieźle... Podoba mi się to opowiadanie. Ma świetny, mroczny klimat, który bardzo mi odpowiada. Lubie tego typu story, ale to rzadkość. Cieszę się, że w końcu trafiłam na coś tego typu.
Mój komentarz chyba nie wypadł najlepiej, ale dziś nie mam do tego głowy. Może zedytuję potem.

Życzę dalszychpomysłów,
Anth


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Say-U-ri




Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z sentymentalnego jazgotu dla thpoland

PostWysłany: Niedziela 22-10-2006, 9:03    Temat postu:

Fabuła zaskakująca, lecz mało co z tej sytuacji zrozumiałam. W opowiadanie skradają mi się dialogi i to często nie zrozumiałe przez kogo.. zaczełam się gubić w wydarzeniach i wszystko mi się poplątało. Może w nast. odc. wszystko się wyjaśni Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Courtney




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa.

PostWysłany: Niedziela 22-10-2006, 9:53    Temat postu:

Zajmuję. Zedytuję później.
EDIT:
Fajne tylko... w pewnym momencie pogubiłam się.
Nie iwedziałam kto, co mówi.
Musicie na to uważać.
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Courtney dnia Niedziela 22-10-2006, 15:48, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Niedziela 22-10-2006, 11:47    Temat postu:

O.!
robi się ciekawie.
fajny obrót sprawy.
nie domyslałam się nawet.
ze coś takiego mozna wymyslec.
a jednak.
Pozdrawiam.
~Rok$@n@


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holloway




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z owocowego sadu;)

PostWysłany: Niedziela 22-10-2006, 15:39    Temat postu:

Kolejna perła dla kolekcjonerów.
To cudowne, że w tym dziale ktoś zdecydował się na tworzenie opowiadania tego właśnie typu.
Z doskonałym rezultatem, dopowiem.
Opisy są odpowiednio rozbudowane, przez co zmuszają wręcz do rozwinięcia wyobraźni.
Akcja nabiera tempa.
Maszyna, którą własnoręcznie napędzacie, przyśpiesza z każdą minutą i nie zatrzymuje się już na postronnych stacjach.
Życzę, aby nigdy nie przystanęła.


Lecz... w pewnym momencie odrobinę się pogubiłam.
Ale to pewnie moja wina.


Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ambre




Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mam wiedzieć? Może... Zabłocony rów tuż obok drogi czyli WIEŚ potocznie nazywana: KRAKOWEM?

PostWysłany: Niedziela 22-10-2006, 18:02    Temat postu:

Pogubiłyście się?
Kurcze..., wydawało nam się zupełnie jasne...
Ale tak zawsze jest, dla autora wszystko w opowiadaniu jest oczywiste.
Wypada nam tylko za to przeprosić i obiecać, że w nastepnej części postaramy się, żeby wszystko było bardziej 'czytelne'.

Dziękujemy za wszystkie szczere komentarze.
To takie zaskoczenie czytać tyle entuzjastycznych opinii

Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam w imieniu swoim i Pauline...

P.S. Nowy odcinek powinien pojawić się jutro wieczorem, lub we wtorek po szkole.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Niedziela 22-10-2006, 21:25    Temat postu:

o kurde
użyje mojego ostatnio ulubionego słowa
na poczatku nie rozumiałam znów
oni byli tacy ufni że z nim pili? i ta historia która Bill opowiadał az mi słabo było jak pomyślę o tym psie Grey_Light_Colorz_PDT_46 i potem sie zaczęło
nie skojarzyłam na pozcatku tego zwierzecia z tamtym, ale potem
ten sam pies
jak to pzreczyatłam powiedziałam do siebie
"o kurde" i Amber uraczyłam tym stwierdzeniem
niesamowite podoba mi si eto ta fabuła o stylu juz nei powiem ze sie swietnie czyta
ale jesu no podoba mi si eto ze do konca nic nie wiem i siedze i sie zastanawiam co to ma byc o co chodzi
nie lubie miec wszystkeogo oczywistego tak podanego na tacy jak makaron
świetnie tylko dalej nei rozumeim co Billowi sie stało na koncu ale obym sie neidługo przekonała :}


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ani@




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Niedziela 22-10-2006, 22:01    Temat postu:

Nie powiem, jestem zszokowana!
Ale pozytywnie!
Opowiadanie jakiego jeszcze nie było!
Jest naprawdę dobre! Zdarzały sie literówki, braki przecinków itp., ale aż tak bardzo mi to nie przeszkadza.
Mam nadzieję,ze dalej opowiadanie będzie równie dobre jak do tej pory.
Postawiłyście wysoko poprzeczkę i teraz musicie jakoś dać radę utrzymać poziom.
Życzę weny i powodzenia
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ambre feat. Pauline...




Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: na świecie tyle zła...?

PostWysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 13:00    Temat postu: 3. 'Zdarzyło się jutro' - 'Lodowy płomień'

Nie wiem komu zadedykować. Znów ja publikuję odcinek i nie zdążyłam z Ambre uzgodnić tej poważnej kwesti.
A więc... Zrobie coś szalonego. Wink

Dedykuję wszystkim tym, którzy czytają i są z nami.
A co najlepsze, jeszcze im się nie znudziło...



_____________________________________________________________

‘Zdarzyło się jutro.’ – ‘Lodowy płomień’.
Księga pierwsza. Akt pierwszy. Scena trzecia.

Ciemny pokój, zamknięte okiennice.
Pomieszczenie rozświetla nikłe światło kominka i
dwie świece stojące na stole. Co daje efekt ‘wiecznego mroku’.
Na dworze zaczyna szaleć zamieć.
_____________________________________________________________



Obudził go przeszywający ból w kostce. Widział śnieg. Mnóstwo śniegu.
Podniósł powieki z lekkim zdziwieniem, bo wcale nie czuł zimna. Miał wrażenie, że śni. Chciał dla pewności przetrzeć oczy, ale jego ręce były związane.
Ścierpły tak, że prawie ich nie czuł. Wzdrygnął się widząc przed sobą zakrwawioną twarz Georga. W panice zaczął czołgać się do tyłu. Natrafił na coś twardego. Usłyszał głuchy huk i skrzypnięcie. Odruchowo przymknął oczy, a na policzkach poczuł łaskoczący puch. Z przestrachem zauważył, że to umorusane we krwi włosy. Knebel stłumił przeraźliwy krzyk, a oczy zaszły mu łzami. Jak w gorączce zaczął tarzać się po podłodze. Teraz był już pewny, że chłopak, który ich tu więzi jest seryjnym mordercą. Blond włosy, krew...
- Zabił Gustava - Pomyślał.
Coraz ciężej było mu oddychać, każdy ruch przynosił zmęczenie i kolejną dawkę bólu. Szorstki sznur, oplatający nadgarstki z każdym ruchem pogłębiał rany. Jak w amoku skupił się na jednej myśli, jakim była ucieczka z tego przeklętego miejsca.
Nie wiedział, co się dzieje. Nie wiedział ile już tu jest, chciał odejść.
- Tom... - Dobiegło go jakby z oddali - Tom! Uspokój się! - Poczuł jak ktoś przygważdża go swoim ciałem do podłogi. Bill. Popatrzył w skupione na sobie oczy brata. Czuł bicie jego serca. Ciężko dyszał. Próbował zapytać, co się dzieje, jednak tylko krztusił się tkwiącym w ustach materiałem.
- Chodź tutaj... - Czarnowłosy chłopak zszedł z niego i usiadł tuż obok Georga, który drżąc lekko, pustym wzrokiem wpatrywał się w kupkę włosów leżącą na podłodze.
- Kim on do cholery jest...? Czego od nas chce...? - Basista zadawał retoryczne pytania, którym odpowiadało jedynie milczenie. Tom z trudnością doczołgał się do nich i oparł o ścianę tuż obok siedzącego w kącie Gustava.
Niecierpliwie czekał, aż któryś z nich przerwie tą raniącą uszy ciszę i wytłumaczy mu, co się stało. Po kilku minutach, które dłużyły mu się w godziny usłyszał ciche westchnięcie Billa. Przez kolejną chwilę panowała cisza, którą przerwał zachrypnięty głos wokalisty.
- Torturował nas... Powiedział, że gdy oprzytomniejesz przyjdzie czas na Ciebie... - Odwrócił się do niego i obdarował współczującym spojrzeniem. Zaraz jednak skierował swój wzrok na znienawidzone drzwi.
Usłyszeli zdecydowane kroki i głuchy zgrzyt zamka. Bezwiednie, mocniej wbili się w ścianę czekając aż wejdzie.
Omiótł pokój uważnym spojrzeniem i zatrzymał je na blondynie.
- No, no, no... Nasza śliczna, śpiąca królewna się obudziła. Już myślałem, że trzeba będzie wzywać księcia z dalekiej krainy, żeby pomógł Ci się otrząsnąć. - Podszedł do niego trzymając w ręce nóż. Chwycił go za brodę i szybkim ruchem przeciął knebel, zostawiając na jego gładkiej twarzy ślad, powoli napełniający się krwią. Ten wydał z siebie głośne charknięcie i trzymając się za krwawiący policzek zaczął sucho kaszleć. W pomieszczeniu rozległ się histeryczny śmiech.
- To wszystko jakiś żart prawda? David chce nas tylko trochę nastraszyć...? - Nieznajomy popatrzył z litością na śmiejącego się chisterycznie Gustava, w tym samym momencie przydeptując stopę Toma. Jego wrzask wyrwał z amoku pozostałą trójkę. Ze strachem patrzyli jak tamten podkula pod siebie nogi i sparaliżowany potwornym bólem opiera głowę o podłogę.
- Kończy się drewno na opał... - Zakapturzony chłopak nie zważał na cichy szloch dobiegający z kąta. Odruchowo podwinął rękawy i kościstym palcem wskazał na Billa i Georga - Wy... Idziecie ze mną!
Basista zerwał się na równe nogi i posłusznie skierował się ku lekko uchylonym drzwiom. Młodszy bliźniak wpatrywał się w małe znamię na prawej ręce nieznajomego. Białą bliznę z połyskującą lekką łuną. Gdy Max to zauważył, skrzętnie zakrył ślad, jednak w głowie Billa zaczęła powracać tamta chwila.

- Myślisz, że jazda na deskorolce jest trudna? Tom mówi, że ’nie da się tego, tak po prostu nauczyć. Że z tą umiejętnością trzeba się urodzić!’
- Niee... Skoro on tak mówi, my tez się tego z łatwością nauczymy. O! Widzisz tą górkę? - Jego towarzysz podbiegł na sam skraj i położył kolorową deskę na betonie - Najpierw ja, a potem ty - Dodał i jak najmocniej się odepchnął.
Brunet chwilę przyglądał się jak kolega zjeżdża i nagle… wywraca się na skraju chodnika.
Podbiegł do niego i usiadł obok, na krawężniku, czekając, aż tamten przestanie płakać.
- Nie martw się, zostanie ci super blizna... - powiedział, a chłopczyk uśmiechnął się przez łzy


- Alex... - Wyszeptał i napotkał znajome spojrzenie.
Porywacz odczytał swoje prawdziwe imię z ruchu jego warg.
Czy go pamięta, na pewno... Więc co tu do cholery robi, jego przyjaciel z dzieciństwa?!
Wstał i na chwiejnych nogach podszedł do drzwi. Gdy mijał chłopaka usłyszał cichy szept:
- Witaj Bill.
Chciał mu spojrzeć prosto w oczy, jednak zsunięty na nie kaptur uniemożliwiał mu napotkanie spojrzenia wroga. Zamiast niego, wychwycił przerażony wzrok brata i zaczerwienienia wokół jego oczu. Mrugnął do niego porozumiewawczo i… bez słowa wyszedł.
- A wy… - Alex wskazał na pozostałą dwójkę – nigdzie się stąd nie ruszajcie. I nie tęsknijcie za mną, niebawem wrócę – Wykrzywił usta w jadowitym uśmiechu i szybkim krokiem ruszył wzdłuż wąskich ścian korytarza.

Zapadła już noc, jednak światło księżyca, odbijające się od nieskazitelnie białego śniegu, rozjaśniało ją tak, że bardziej pasowało do niej określenie – ‘ciemny dzień’, niż ‘jasna noc’. Pośród tej ‘jasności’ można było dostrzec opuszczony budynek stojący samotnie w lesie. Opuszczony? Nie do końca…
Świadczyć mogą o tym na przykład drzwi, które właśnie otworzyły się z łoskotem, zrzucając z dachu zamarznięte sople. Lub też dwie ciemne postacie, które zostały z niego brutalnie wypchnięte.
Do jego nosa i do otwartych ust dostał się śnieg, nieprzyjemnie dławiąc. Słyszał jak jego przyjaciel zakaszlał, kątem oka zobaczył jak szybkim ruchem podparł się na kolanach. Sam bezskutecznie walczył ze sznurem oplatającym jego chude dłonie. Dopiero po chwili, zdał sobie sprawę, jak mu zimno. W samym podkoszulku, bez możliwości ogrzanie się nawet dłońmi. Czuł jak powoli przemakają mu spodnie, jak śnieg parzy całe ciało. Małe śnieżynki zebrane w ogromną armię, każda z mieczem, który zagłębiał się w jego skórę.
- Za mną! - Dwaj nastolatkowie wymienili spojrzenie i z lekkim oporem ruszyli ku skraju lasu.
- Masz - Alex bez najmniejszych wątpliwości rozwiązał Billa i podał mu naostrzoną siekierę.
Przecież to nie ma najmniejszego sensu. Teraz Czarny, bez żadnych przeszkód może uciec, przy okazji ratując nas wszystkich. Na co czekasz!?Uciekaj! Masz szansę! - Basista bezskutecznie starał się dać Billowi znak do ucieczki. Na próżno walczył z więzami. Stracił równowagę i z powrotem upadł na naszpikowany igłami puch. Spoglądał raz na niego, trzymającego niepewnie drewniany trzonek, raz na nieznajomego.
Dalej... Uciekaj! Zrób to idioto. Chodź raz pokaż, że jesteś mężczyzną! Zaklinał go w myślach, jednak Bill nawet nie drgnął. Stał tylko osłaniając wrażliwe oczy przed natarczywymi płatkami śniegu. Na karku czuł zimno metalu. Czarnego pistoletu, który Alex przyciskał mocno do jego lodowatego ciała.
- No Georg wstawaj. Czyżbyś był taką ofermą, jak Kaulitzowie? - Zapytał napastnik wychylając się zza Billa. Z satysfakcją patrzył jak brunet z każdą próbą ślizga się i z powrotem upada - Szybko! Chyba nie chcesz, żeby twojemu koledze coś się stało...? - Przystawił pistolet do skroni czarnowłosego, na co tamten głucho krzyknął.
- Dlaczego mi to robisz? Dlaczego my? Przecież byłem Twoim przyjacielem... - Pytał prawie nie słyszalnym głosem, obserwując w panice nieudolne próby kolegi.
- Nie bój się, to nie będzie bolało. Sam rozumiesz, twoi przyjaciele muszą dostać nauczkę. Muszę im pokazać, do czego jestem zdolny...
- Georg, błagam! Proszę! - Bill rozpaczliwie krzyknął. Basista dokonał desperackiego wysiłku i stanął na chwiejnych nogach.
- No widzisz? Jak się chce to się umie. A teraz połóż ręce na pniu. - powiedział udając, że nie widzi panicznego strachu w jego oczach.
- No Georg, śmiało. Chyba nie chcesz, żebym się zdenerwował?
Chłopak posłusznie położył dłonie na szorstkim drewnie. Wstrząsały nim drgawki.
Alex chwycił jeden z kawałków drewna i ułożył go tuż obok jego palców. Wyjął z przepastnej kieszeni grubą taśmę i zaczął obklejać nią dłonie dziewiętnastolatka. Po chwili odsunął się z wyrazem euforii na twarzy.
- Bill teraz twoja kolej.
Chłopak obdarował go zdumionym spojrzeniem. W brązowych tęczówkach malowała się bezgraniczna pustka. Otępiony, kiwał przecząco głową. Zamknął oczy i szeptał.
- Nie..., nie..., nie...
- Ależ ‘tak’. Im szybciej to zrobisz, tym szybciej wrócimy do ciepłego pomieszczenia. Trochę tu zimno...
Czarnowłosy popatrzył w szklące oczy kolegi. Nie potrafił, nigdy tego nie robił. Przed oczami przesuwały mu się obrazy zakrwawionych dłoni. Podniósł do góry ciężki przedmiot. Zamachnął się, przymknął oczy, opuścił dłonie. Usłyszał świst powietrza, jednak nic nie stanęło mu na drodze.
- Jeszcze raz. Tym razem lepiej się postaraj.
Zacisnął dłonie na trzonku i skupił całą swoją uwagę na kawałku drewna, w który miał trafić. Jeszcze raz podniósł dłonie, znów się zamachnął, nie tracąc pieńka z oczu. Nagle jego wzrok ześlizgnął się na czerwone od zimna dłonie kolegi. Ręce zaczęły mu się trząść, zacisnął powieki. Było za późno. Przeciągły krzyk zagłuszył trzask rozłupanego drewna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ambre feat. Pauline... dnia Piątek 26-01-2007, 15:05, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Courtney




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa.

PostWysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 13:06    Temat postu:

1?
EDIT:
Hm.
Aż zaczełam się bać.
Ogólnie fajnie wyszło.
I dziekuję za dedykacje Wink
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Areis




Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: niebo, schody, piekło... a ja mieszkam na tych schodach...

PostWysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 14:13    Temat postu:

O, jak miło Very Happy
Odcinek poniekąd też dla mnie Smile

Czegoś takiego jeszcze nie czytałam.
Taki lekki horror Wam wychodzi.

Niesamowicie.

Pozdrawiam serdecznie
~Kami


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(3971)




Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 14:48    Temat postu:

OOOOOO RANY!!!!!!!!!
No jaki horror z tego się zrobił!!!
AAAAAAAAA....
Spokojnie, Karola, wdech, wydech, wdech, wydech...
Ok.
Mogę już w miarę normalnie mówić.
A więc... (tak, tak "nie zaczyna się zdania od 'no więc'... Neutral ")
Klimat...
Ooochhh...
Mrochnie Razz.
Starch, mrok, ciemność, śmierć...
Po prostu...
MROŻĄCE KREW W ZYŁACH!!!

Ok, druga sprawa.
Jak dla mnie to nadal w niektórych momentach niezrozumiałe. Nadal troszku się gubię. Nie wiem, kto co powiedział, zrobił, itp. itd.

I błędy. Znalazłam przede wszystkim interpunkcyjne. W każdym razie wypisywać nie będę.

Także... Czekam na new parta Wink .
Pozdrawiam .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Lolly
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2878
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 14:50    Temat postu:

pieknie!
cudownie!
bombowo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anth92




Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 15:23    Temat postu:

Dziewczyno nie strasz! Jezu... Będę się bała cały dzień. Buuuu
A tak na serio... Świetne! Szczerze, bez żadnych zmyśleń, podoba mi się. Te opisy... Szczególnie ostatni, ten z tą siekierą. Przez ostatnie zdanie aż mnie ciarki przeszły.
Na nic więcej mnei nie stać. Poprostu Szok.

Anth.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 19:51    Temat postu:

oj ale sie podziało ale troche to mi sie wydaje nie realne bo 4 facetów z jednym sobie nei poradzi?
ale kurcze dzieje sie tu dużo
nie mogę sie połapać ale staram sie rozumeić Very Happy
intryguje mnie jeno dlaczego on to im robi
obym sie szybko dowiedziałą bo wrr umre z neiwiedzy Razz

buziak dla tek ktorej sie boje i dla nie mruka z adhd:P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leb die sekunde




Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z rzeczywistości, która nie istnieje

PostWysłany: Wtorek 24-10-2006, 11:09    Temat postu:

Weszłam tu, bo zaciekawił mnie tytuł i po prostu to opo wciągnęło mnie od samego początku. Prolog był niesamowity. Wszytsko takie lekkie, płynne. Kolejne części to po prosru było cudo. Naprawdę idealny klimat. A ta częśc to po prostu zaczęłam się bać. Serio! To taki horror Wam z tego wychodzi. Na pewno będę czytać dalej bo to opo jest StrAsZnIe wciągające. Już nie moge się doczekać kolejnych części. Pozdrawiam i zycze duuużo weny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czosneq_91




Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 362
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: masz lizaka?

PostWysłany: Wtorek 24-10-2006, 21:06    Temat postu:

Wiem, że wcześniej sobie zarezerwowałam miejsce, ale skomentuję tutaj xD.

Po przeczytaniu pierwszej części zrobiło mi się tak dziwnie. Wyobraziłam sobie małego Billa z czerwonymi policzkami i wielkimi, brązowymi oczami, jak wyciagał ta swoją rękę do lwa. A potem to zdumienie, kiedy zobaczył wróżkę... Po prostu jeszcze nigdy nie wyobraziłam sobie tak Billa. I to wyobrażenie mi sie podoba.

Druga część całkowicie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się takiego przebiegu akcji! Opowiadanie zaczyna powoli, malymi kroczkami nabierac tempa. Już w tej części to widać. Oh, uwielbiam, kiedy cos mnie tak zaskakuje. Smile

Aaa, trzecia część była fajna. Tylko nie podoba mi sie określenie 'skate'. Nie wiem czemu, po prostu mi się nie podoba w tym opie xD.
Trochę sie pogubiłam, bo strasznie mi się chce spać. Jestem wykończona.
Ok, bo zbaczam z tematu, a nie przyszłam tu po to, żeby zdać sprawozdanie na tematmojego zmeczenia Very Happy.
Własciwie to zgubiłam się w tym, że nie wiem, czy oni to grają, czy to się działo naprawdę?

No i ostatnia jak dotąd część, którą dodałyście trochę mnie zniesmaczyła. Akcja jakby dzieje sie za szybko. I czemu imię Max zmieniło sie na Alex?
Ta ostatnia część taka dziwna. No nie wiem.

No, ale mam nadzieję, że to nie bedzie ostatnia część!
czekam na newsa Smile
Jeśli mogłybyście mnie powiadomic, jak dodacie nowy part, na PW, to byłabym bardzo wdzięczna Smile
Pozdrawiam .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin