|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BlackAngel
Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź.
|
Wysłany: Niedziela 11-06-2006, 22:49 Temat postu: |
|
|
Ohhh...bejby wy moje ...
Ayane-Ja mam możliwość aby się z "nim" spotkać. Nie chcę. Czysta, ludzka niechęć. Wiem, że wróci. Będzie potrzebował pomocy. Nie wiem co zrobie, nie wiem czy będę w stanie spojrzeć mu w oczy. A może splune mu w twarz? Nie, to nie rozwiązanie...
Dziękuję za komentarz. Pisałam to, jak bym się czuła. Właściwie to bardzo się starałam. Dziękuję z całego serca...
~ddm-Co do imienia głównej bohaterki. Nie wiem skąd je wytrzasnęłam, ale jest XD. Nie masz za co dziękować ... Naprawdę. To ja dziękuję.
hela_z_wesela-Czyli płeć pomidora mamy z głowy . Aj, aj, aj... żeby Cie słoneczko nie przypiekło na tych Czechach (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi ). A co do Oscata Kleina. Imie wymyślone xP, a Kevin Klein czy jak mu tam to o ile dobrze pamiętam produkuje odzież i perfumy, nie? Dzięki za opnie ...
EwCiAaA-Pozwolę sobie odpowiedzieć. Tak, jest tu kawałek "mnie". Brak ojca, jest na to dowodem. Zdecydowanie włożyłam tu kawałek swojego życia osobistego. Tyle tylko, że mój ojciec nie zginął, właściwie nie wiem co się z nim dzieje. Ehhh...
Dzięki za opinie ...
Diancia-Talent? Nie, to tylko mizerny chłam wychodzący z mojej głowy. Łel, łel, łel...ale dziękuję za pozytywną opinie ...
Sam-Kocham ja Ciebie ... Co do "układu graficznego" już konwerseition z Tobą na gy-gy. Dzięki za dobre słowo ...
Faluś-Co do Oscara Kleina to ja też sie nie spodziewałam xP. Potrzebowałam kogoś przy kasie . He, he . A ja nie wiem o jakie opo chodzi ~ddm ...
NATALCIA-Dziękuję . Nie sądziłam, że moje wypociny będą tak miło przyjęte. Dzięki, wielkie ...
Pozdrawiam was wszystkie ...
BlackAngel...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
ona1666
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 643
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z łóżka Bama
|
Wysłany: Poniedziałek 12-06-2006, 6:29 Temat postu: |
|
|
Komentuję dwie części.
Muszę przyznać, że masz talent.
I potrafisz go doskonale wykorzystać.
Kurcze no!
Nie mam się do czego przyczepić.
Po prostu czekam na następną część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ikuś :*
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 652
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z gaci skarba <3
|
Wysłany: Poniedziałek 12-06-2006, 10:52 Temat postu: |
|
|
Czytałam pierwszy raz..
tak...
pięknie, bardzo pięknie
PODOBA MI SIĘ!
a tak właściwie to omówie wszystko:
Prolog: literówki
Part1 - literówki (mało ich, tak jak za pierwszym razem). Ale Ona ma 16 czy 17lat? Bo koło lekcji geografii napisałaś, że 17,a później przy opisywaniu napisałaś "szesnastolatka". Chyba, że źle to zrozumiałam...
Z góry wybacz
PART2 - nie zauważyłam nic
Czyta się łatwo, co najważniejsze. Wszystko opisane dokładnie. Czułam jakbym to ja była tą główną bohaterką.
Skarbie, czekam na następna część..
Jestem zakochana w Tobie jak i w Tym opowiadaniu
PS- dzisiaj mam dzień rozdawania buziaków, więc i Tobie go dam
Your faithful:
Ikuś
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BlackAngel
Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź.
|
Wysłany: Poniedziałek 12-06-2006, 15:33 Temat postu: |
|
|
ona1666-Nawet nie wiesz jak mi miło. Dzisiaj mam już wszystkiego dosyć, grobowy humor utrzymywał mi się do tej pory , aj, aj, aj... Dziękuję
Ikuś -Sweet heart, najwyraźniej się pomyliłam . Łoj, ale to tak ze mną jest. Zakochana? Miło mi, bardzo miło. Wiedz, że twoja LOVE jest odwzajemniona . Kurczak, ależ mi miło no . Dzięki Słońce ...
Buźki,
BlackAngel
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BlackAngel
Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź.
|
Wysłany: Czwartek 15-06-2006, 22:56 Temat postu: Bajka o Kopciuszku - Odcinek 3 |
|
|
To nie jest szczyt moich możliwości, ale biorąc pod uwagę dół i ból głowy, które na moje nieszczęście posiadałam w trakcie pisania tego odcinka mogę błagać, abyście zlitowały się nade mną. Kopcie, bijcie, krzyczcie, besztajcie, opluwajcie…
Ale z umiarem!
De-de?
Dla tych którzy podtrzymują mnie, kiedy grunt pod moimi nogami, niespodziewanie się osuwa.
Odcinek 3 – „Nie tak wyobrażałam sobie nasze pierwsze spotkanie, tato…”.
- Gotowa? Jesteś pewna, że chcesz? – zapytała Michelle.
- Tak, mamo. Możemy już wysiąść? – niecierpliwiła się Sheila. Od kilku minut siedziały w niebieskim Citroenie, przed cmentarzem na którym miał być pochowany Oscar Klein. Kobieta uśmiechnęła się do córki, starając się dodać jej otuchy. Brunetka westchnęła cicho i otworzyła drzwi samochodu. Przeraził ją widok mnóstwa aut. Powoli uciekała z niej pewność siebie.
- Boże, żeby mieć to już za sobą… - westchnęła spoglądając na ogrodzenie cmentarza, do którego zaraz będzie musiała wejść, ale po chwili skarciła się w myślach za ten „egoizm”.
- Chodź – szepnęła Michelle i chwyciła córkę pod rękę. Brunetka wzięła głęboki oddech i ruszyła przed siebie, krok w krok, tuż obok mamy. Nieprzyjemne dreszcze i drgawki opanowały jej ciało. Była bardzo zdenerwowana, samym faktem, że ma wejść na cmentarz pełny-według jej mniemania-ludzi chcących zabić ją wzrokiem. Trzymała kurczowo ręki blondynki, jakby bojąc się, że ktoś podejdzie do niej i zabierze od matki.
Stanęły przy ogromnej, stalowej bramie. Sheila zamknęła oczy i policzyła do dziesięciu. Podniosła powieki i pociągnęła za mosiężną, metalową klamkę. Kilka kroków w przód, a nieprzyjemne drgawki i dreszcze nasiliły się, potrząsając nią co kilka sekund.
Stąpała po chodniku lekko i równo. Z daleka usłyszała łkania i błagania o powrót Kleina zaświatów. Wszystko było w „normie”, poza wścibskimi spojrzeniami w jej stronę. Poczuła dłoń na ramieniu, zapewne należącą do Michelle. Nie odwróciła się. Nie teraz, nie w tym momencie. Serce biło jej coraz szybciej, żołądek podszedł do gardła. Trumna. To, czego bała się najbardziej. Gorsza od wścibskich spojrzeń, od najgorszych słów... Podeszła bliżej, aby zobaczyć jego twarz. Otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć. Łzy napływały do jej oczu, aby za kilka sekund pocieknąć po policzku. Tak też było. Krople powoli drążyły błyszczącą ścieżkę. Shel podeszła bliżej, dotknęła dokładnie polakierowanego drewna. Wzrok zatrzymał się na twarzy mężczyzny. Dotknęła jego bladego policzka. Był zimny i szorstki. „Nie tak wyobrażałam sobie nasze pierwsze spotkanie, tato…”, wybuchła głośnym płaczem, niczym małe dziecko. Nie zważała na to, że najsławniejsze persony - nie tylko Ameryki - przyglądają się jej z zaciekawieniem, kpiną czy litością. Zamknęła oczy, aby stłumić łzy. Szloch stawał się coraz cichszy.
- Wiedziałam, że przyjdziesz – usłyszała szept za plecami. Odwróciła się napięcie. Niska, pulchna, ubrana na czarno kobieta patrzyła na Shel. W jej tęczówkach nie można było zobaczyć uczuć, emocji. „Oczy są zwierciadłem duszy”, najwyraźniej ta kobieta jej nie posiadała. – Jesteś Sheila, tak?
- Tak… - szepnęła przecierając mokry policzek.
- Nie tak wyobrażałam sobie moją wnuczkę. Łzy są oznaką bezsilności, strachu – przeszyła ją jadowitym wzrokiem.
- Płacz jest dowodem, że człowiek posiada jeszcze jakiekolwiek uczucia – odparła i spuściła głowę. „Dlaczego nie powstrzymałam się od komentarza? No, dlaczego?”.
- Boisz się mnie? – zakpiła. Brunetka nie odpowiedziała, odwróciła się i spojrzała raz jeszcze, na bladą twarz Kleina. Zamknęła oczy chcąc zatamować następny potok łez. Poczuła, że ktoś ją przytula. Konwaliowy zapach perfum tak dobrze znany, teraz uderzył w jej nozdrza. Wtuliła się w matkę, łzy powoli spływały po jej policzkach. Nie przeszkadzały jej już
spojrzenia, szepty.
- Chodź – powiedziała cicho Michelle. Złapała córkę na rękę, i szybkim krokiem, delikatnie ocierając łzy ruszyła ku drzwiom. Sheila cicho łkała. Nie potrafiła poradzić sobie z widokiem zamkniętych oczu Oscara Kleina. Łzy cichutko tłoczyły się na jej zimnym policzku. Powoli, jakby w zwolnionym tempie. Kiedy wyszły już na zewnątrz spojrzały na siebie ze smutkiem. Żadna z nich nie powiedziała nawet słowa. Nie chciały przerywać ciszy, która teraz wdzierała się do ich uszu. Sheila ukucnęła, opierając się o mur cmentarza. Skryła mokrą od łez twarz w dłoniach. Czuła się źle, chciała wykrzyczeć ten cały wewnętrzny ból. Nie miała sił. Przytłaczało ją wszystko. Taki nagły, duży dołek. Wątpię czy któraś z was, byłaby w dobrym humorze. Sheila była nadzwyczaj wrażliwa, tym bardziej, przeżywała to ze zdwojoną siłą. Znów poczuła konwaliowe perfumy. Wtuliła się w ramiona matki. Niewyobrażalna ulga dla duszy i błogi stan, kiedy wiedziała, że ktoś jest przy niej, że może się komuś wypłakać, był dla niej nowością. Owszem, Susan była jej przyjaciółką, na śmierć i życie. Ale dla niej najważniejsze było chodzenie po sklepach i kupowanie nowych ciuchów. Sheila nigdy nie miała odwagi porozmawiać z nią szczerze, otworzyć się, wyznać wszystkie problemy. W pewnym momencie przełamała się i powiedziała o tym, że jej mama pije. Susan powiedziała, że jest jej przykro. Nawet jej nie przytuliła. Bolało ją, że jej przyjaciółkę obchodzą tylko kosmetyki i nowe ciuchy, więc nie mówiła o swoich problemach.
- Shel, musimy już jechać do prawnika. Kończy się pogrzeb, zaraz wszyscy będą wychodzić – powiedziała Michelle, głaszcząc córkę po włosach.
- Dobrze – westchnęła i stanęła na równe nogi. Spojrzała raz jeszcze w zielone oczy matki. Michelle uśmiechnęła się leciutko, starając się dodać otuchy córce. Ta odwzajemniła gest, podnosząc kąciki ust kilka milimetrów w górę, po czym spojrzała w niebo. Błękitne, bez żadnej chmurki. Jedynie słońce, które obdarowywało Sheile przyjemnymi pocałunkami. Westchnęła i spuściła głowę.
- Możemy już iść… - szepnęła i ruszyła w stronę niebieskiego citroena.
XXX
No a teraz możecie bić.
Aby zmniejszyć wymiar kary, obiecuję, że następne odcinki będą dłuższe i pojawi się w nich TH.
Bijcie…
~BlackAngel…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Piątek 16-06-2006, 15:51, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
hela_z_wesela
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA
|
Wysłany: Czwartek 15-06-2006, 22:57 Temat postu: |
|
|
Ty się nie smiej.
Nie dośc, ze w tych Czechach, to kuźwa nic nie było, to jeszcze koles w sklepie po włosku gadał. Masakra. A ja znam tylko "merci", o ile to po włosku.
ALe przed Olką popisa się angielskim i powiedział "mor meny:, bo dała za mało.
A jak farbi gadał po angielsku, to zapytał się, skąd pochodzi. Ja bym powiedziała, że z zadupia.
Przynajmniej nie wiedziałby, gdzie to jest.
A gorąco w tych Chechach....
A teraz, mam czytać tak?
edytejszyn*
Nie chce mi się nic pisac. Kilka błędów i moich zagapień, bo cięzko wciągałam się w tekst. Poza tym, od dawna nie spała długo, wygodnie, miło i idealnie. Ostatnimi czasu wystarczają mi 9 godzin na dwie doby.
Łaaaa! Mój serial się skończył.
PS. No i proszę o rozwiniecie akcji, a ta przyajciółka "na śmierc i zmartwychwstanie" (ach ta moja inwencja twórcza) do gustu mi nie przypadła.
Z poważaniem:
hela_z_wesela
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez hela_z_wesela dnia Czwartek 15-06-2006, 23:05, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Czwartek 15-06-2006, 23:00 Temat postu: |
|
|
2?
Hm...
Piekny part.
Piekny pelen cierpienia jest.
Piekny, ktory wzruszyl mnie bogactwem ludzkich uczuc.
Smutek jest.
Smutek zaklety w slowach jest.
Smutek, pieknie przedstawiony, wyrazisty na tle wydarzen.
Piekny smutek.
Zaklety w slowach, wzruszajacy w snach.
Teraz moge przejsc na druga strone.
Pozdrawiam:
~ddm
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mod-Negai dnia Czwartek 15-06-2006, 23:13, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Samanthasoul
Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 15-06-2006, 23:09 Temat postu: |
|
|
Ja tu nie widze powodu żeby Cię bić. Troszkę krótko było rzeczywiście ale za to bardzo ładnie. Podobało mi się. Naprawdę
Pozdrawiam i kocham....
Twoja Sammi...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Piątek 16-06-2006, 8:56 Temat postu: |
|
|
Gwiazdko, gdzież bym cię śmiała uderzyć za takie opowiadanie.
W życiu
Ten part był po prostu śliczny. Czekam na kolejny zastanawiając się co będzie u prawnika.
Moje przypuszczenia: Sheila otrzyma duuuuży spadek
Nie wiem dlaczego tak myslę, ale ja się lubię domyślać różnych rzeczy, więc tak mi to jakoś przyszło do głowy...
Bredzę
I mały peesik do Heli: Widzę, że wrażenia po wyjedzie są jak najbardziej pozytywne
Czechy fajny kraj, taki bratni
Buziaki i pozdrowienia i do zobaczenia przy następnej części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Diancia
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: od pewnego człowieczka znanego pod pseudonimem ona1666
|
Wysłany: Piątek 16-06-2006, 10:20 Temat postu: |
|
|
Ach jak ma ci to ulrzyc.
Jak tego bardzo chcesz.
To dobrze.
Moge ci nakopac.
Zawsze sluze pomoca.
No coz.
Parcik rzeczywiscie krotki.
Ale dzieki przebywaniu w towarzystwie ona1666 przyzwyczilam sie do krotkich ale barzdzo tresciwych notatek.
Twoja wlasnie taka byla.
Przepelnina bolem i cierpieniem.
Ukazywala uczucia Sheili.
Nie wiem czy dobrze odmienilam imie.
Chyba tak.
Szczere wyrazy uznania za napisanie wspanialej czesci mimo bolu glowy i zalamki.
Ja tak bym nie mogla.
Caluski.
Wciaz czekam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ALEX-SZAFKA
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 16-06-2006, 11:03 Temat postu: |
|
|
Teraz czas na mój bezsensowny komentarz
A więc (nie zaczynamy zdania od "więc") przeczytałam całosć i muszę powiedzieć, ze bardzo mi się spodobało.
Dobrze się czyta.
Umiejętnie dobierasz słowa.
Masz talent.
Fabuła jest wciągająca.
Na pewno jeszcze tu wpadnę
Jednym słowem: ŚWIETNE!
Pzdr. i duuużo weny
Alex
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemesis
Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 16-06-2006, 11:30 Temat postu: |
|
|
"Black Angel" hmm, miałam kiedyś taki nick. Bardzo, bardzo dawno kiedy jeszcze pisałam na blogu. Z czym to się wiąże? Uśmiecham się kiedy go widzę i mam dzikie wrażenie, że Ciebie znam, co jest oczywiście absurdem. Sentyment jednak pozostał i nie mogłam pominąć tego opowiadania. Przeczytałam...Przeczytałam całość. Prolog zachęcił mnie do dalszej lektury (w szczególności ostatnie, urwane zdanie). Zazwyczaj kiedy trzeba długo czekać na pojawienie się TH opowiadanie mnie nudzi, bo wiele autorów tak właśnie je opisuje- nudno. Tu było całkiem inaczej. Nie widziałam jeszcze takiego wątku. Podobają mi się opisy i rozwój akcji. Pozostaje również niedosyt. Te 3 odcinki przeczytałam zachłannie. A co do ostatniego parta...Przypomina mi moje życie. W taki sposób poznałam dziadka. Może to inna bajka, ale ożywiłaś we mnie to wydarzenie. Mogę zatem powiedzieć szczerze "dziękuję". I wiesz Aniołku...Masz we mnie stałą czytelniczkę. Od dziś, od teraz...do końca opowiadania.
Ha! Jestem z siebie dumna. Komentarz bez entera wydaje mi się bardziej wartościowym
Pozdrawiam, życzę weny oraz powrotu do siebie (jeżeli jeszcze tkwisz w psychicznym dołku).
Nemesis
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
EwCiAaA
Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 16-06-2006, 11:43 Temat postu: |
|
|
część pełna uczuć.
To co mi się bardzo podoba.
Pięknie to napisałaś.
Jesteś naprawdę dobra.
I trzymam Cię za słowo, że następny part będzie dłuższy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BlackAngel
Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź.
|
Wysłany: Piątek 16-06-2006, 14:20 Temat postu: |
|
|
Boże...
Popłakałam sie przez was!
Of korz ze szczęścia...
hela_z_wesela - dobijasz mnie, złotko. "merci" jest po francusku ( ) chyba. Ale po włosku też coś takiego jest...raczej xD... A co do przyjaciółki "na śmierć i zmartwychwstanie" to... nie dziwie sie, że nie przypadła ci do gustu xD...
~ddm - ty mi nigdzie nie przechodź! Ahh...rozpływam sie . A w sumie to nikt mnie nie kopnął jeszcze, że źle pisze. Podejrzane...
Sam - Ale kopniak by sie przydał xD. Jak to doszłyśmy do wniosku, że milczenie jest złotem, a kopniak w twój tyłek platyną z diamentami, to w mój tyłek, jest...srebrem . Kocham Ciebie, skarbie ...
Faluś - Ty nie przypuszczaj za dużo xD. I tu bynajmniej myślicie, że zdradziłam fabułę?! Nie! Ależ z kąd... A co do heluśki, to wrażenia raczej są względne XD. Opowiadała mi... \
Diancia - Imie dobrze odmienione . A za uznanie dziękuję. Bardziej wierzyłam w to, że każdy powie mi, żebym sie schowała z takim chłamem. A tu? Cholernie miłe słowa. Ale bardzo dziękuję za te miłe słowa. Z całego serca.
ALEX-SZAFKA - Twój komentarz był normalniejszy od mojego xD. Ja nie mam talentu, ja tylko żyję w matrixie XD... Aj, dziękuję Alex za te energetyczne słowa. Buśkam ...
Nemesis - I tu właśnie łzy zaczęły lecieć mi ciurkiem. Nie wiem dlaczego, jakieś moje chore urojenie.
"W taki sposób poznałam dziadka. Może to inna bajka, ale ożywiłaś we mnie to wydarzenie. Mogę zatem powiedzieć szczerze "dziękuję". I wiesz Aniołku...Masz we mnie stałą czytelniczkę. Od dziś, od teraz...do końca opowiadania. "
Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. A przy przeczytanym "I wiesz Aniołku..." wybuchłam jak małe dziecko. Wiem, głupia jestem...
Z psychicznego dołka, powoli się wygrzebuję. Dziękuję, że miałaś chwilkę aby przeczytać moje wypociny. Dziękuję, że jesteś...
EwCiAaA - Ehh... Następny part będzie dłuższy. Postaram się, obiecuję. Dziękuję.
Zostało mi tylko jeszcze podziękowanie "wspólne". Za wszystko, dla wszystkich. Dziękuję, że jesteście.
Bez was nie dałabym rady...
Kocham was...
"Aniołki" (Dziękuję, Nemesis. Przywołałaś wspomnienia, wiesz?)
~BlackAngel.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CoL@
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Piątek 16-06-2006, 14:52 Temat postu: |
|
|
Ach, dlaczego zapomniałam o opku?
Nie ma to jak roztargnienie...
Ale, mimo, że to będize czarowanie, - to było po prostu cudowne. masz wielki talent. Ja to wiem, i inni też xD I jestem z Ciebie dumna...że tak się to rozwija, że pięknie opisujesz...Cudeńko.
I pamiętaj - jakby co, zawsze jestem blisko. Nie ciałem, ale duszą
Kocham Cię (i za opo teeeeż )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ona1666
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 643
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z łóżka Bama
|
Wysłany: Piątek 16-06-2006, 15:18 Temat postu: |
|
|
Jestem i ja. I co mam Ci tu napisać? Nie wiem. Nie jednokrotnie przeżywałam śmierć kogoś bliskiego. Krzyk, płacz. Ale za każdym razem to były sny. Aż sny. Budziłam się zapłakana. Z przyspieszonym rytmem serca. Nie lubiłam tego.
Ale nie o tym powinnam. Przechodząc do opowiadania. Treść głęboka. Potrafisz wszystko pięknie opisać. Nie są to zagmatwane nudne opisy. Wszystko jest takie rzeczywiste. Piękne. Mówiłam Ci już, że masz nową stałą czytelniczkę?
Pozdrawiam.
P.S. "Kilka kroków w przód, a nieprzyjemnych drgawki i dreszcze nasiliły się, potrząsając nią co kilka sekund." - chyba powinno tu być "nieprzyjemne"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BlackAngel
Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź.
|
Wysłany: Piątek 16-06-2006, 21:12 Temat postu: |
|
|
Boże, dlaczemu ja tak mam, że zawsze odpowiadam na komenty?
Colu$ - Aniołku, ja wiem, że jesteś. Wiele razy czułam twoją obecność. Kocham Cię i dziękuję, że jesteś.
ona1666 - Już poprawiłam . Wy mnie za bardzo rozpieszczacie! Wszyscy mówią, że ładne. Jesteś pierwsza, która wytknęła mi jakiś błąd.
Ej, ludzie! Napiszcie jakąś pesymistyczną krytyke xP...
(Szczerze, to mnie do tego nie ciągnie. Ale nie chcę zrobić się gruba, od nadmiaru cukru w waszych wypowiedziach.. )
P.S.: Ale też, nie bijcie za mocno ...
Pozdrawiam,
~BlackAngel
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BlackAngel
Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź.
|
Wysłany: Niedziela 18-06-2006, 21:01 Temat postu: |
|
|
A więc dziś, zapodaję wam TO „coś”…
Z przemyślaną dedykacją dla:
-Orengady…
Za to, że byłą moim natchnieniem. Dziękuję Ci kwiatuszku, z całego serca…
(Choć pewnie nie przeczytasz…)
Oraz dla Col@...
Za to, że jest..
Odcinek 4 – Wpływy.
Sheila wraz z matką, szły korytarzem. Promyki słońca wdzierające się przez ogromne okna, muskały twarz siedemnastolatki. Westchnęła cicho i podążała za Michelle. Szukały odpowiedniego pokoju, w którym miało odbyć się odczytanie testamentu Oskara Kleina.
-To tutaj… - powiedziała do siebie blondynka i śmiało zapukała do drzwi. Usłyszały ciche „proszę” i weszły do pomieszczenia. Brązowe ściany, obite panelami; perski dywan na podłodze; masywne, dębowe biurko i lekki uśmiech na twarzy szczupłego mężczyzny rzuciły się w oczy Sheili. Rozejrzała się po pomieszczeniu jakby szukając miejsca zawieszenia. Chciała zapomnieć o otaczającym ją świecie. Usiąść na miękkim fotelu i odpłynąć w krainę snów. Takie „swojskie” pragnienie.
-Jestem Brayan French – mężczyzna szybko wstał zza biurka i podszedł do blondynki.
-Michelle Curtis, miło mi – uśmiechnęła się, podając dłoń Brayan’owi. Ten odwzajemnił gest i spojrzał na siedemnastolatkę.
-A to moja córka, Sheila – dodała blondynka wskazując na brunetkę. Shel starała się uśmiechnąć, ale zamiast perlistego łuku, na jej twarzy wykwitł przedziwny grymas. Mężczyzna podał Sheili dłoń w geście przywitania. Po kilkunastu sekundach usiedli na kanapach.
-Oskar był chory na raka – zaczął Brayan - miał kilka operacji, ale pomimo to… - zaciął się i spojrzał na swoje dłonie. Westchnął głęboko – był moim dobrym przyjacielem. Nie mogę pogodzić się z jego śmiercią. Dlatego też, nie poszedłem na pogrzeb – tłumaczył się, zupełnie niepotrzebnie – było dla mnie szokiem, kiedy pół roku temu przyszedł do mnie i poprosił o pomoc w sporządzeniu testamentu. Zostawił kilka rzeczy dla Pani i córki – zwrócił się do Michelle.
-Cóż Oskar mógłby nam zostawić? – zdziwiła się.
-Niedługo się panie wszystkiego dowiedzą. Musimy poczekać na resztę spadkobierców – w tym momencie drzwi kancelarii otworzyły się, a do środka weszła ta sama pulchna kobieta, która zaczepiła Sheile na cmentarzu. Spojrzała na brunetkę z pogardą i usiadła na brązowej sofie naprzeciwko siedemnastolatki i jej matki.
-Jeszcze tylko Steven i Ann – uśmiechnęła się cynicznie do prawnika i zaczęła oglądać swoje czerwone paznokcie. „Boże…”, przemknęło przez myśl Shel, a sama właścicielka owych przemyśleń schowała twarz w dłoniach. Ciche pukanie do drzwi, a następnie ich skrzypnięcie wyrwało wszystkich z rozmyślań. Po chwili do kancelarii wszedł wysoki blondyn, a tuż za nim niska brunetka.
-Stev, Ann siadajcie, czekaliśmy tylko na was – wyszczerzyła się kobieta która wcześniej zajmowała się oglądaniem płytki swoich paznokci.
-To już wszyscy – powiedział prawnik, jednocześnie witając się z przybyłymi personami – Możemy zaczynać? – zasiadł na czarnym fotelu i spojrzał na każdego z pytającą miną.
-Oczywiście – stwierdziła Ann uśmiechając się do Brayan’a.
-Dobrze, a więc przystępuję do odczytania testamentu Oskara Klein’a. Dokument sporządzony został dwudziestego czwartego lutego, dwa tysiące siódmego roku – powiedział i westchnął – Ja niżej podpisany Oskar Klein w pełni władz umysłowych, postanawiam co następuje: Mojej matce, Francis Klein zapisuję dom w Andaluzji. Synowi, Stevenowi Klein’owi udziały w firmie Adidas, oraz trzydzieści milionów dolarów. Drugiej żonie, Ann Klein przekazuję dom na Prowansji, oraz dwadzieścia milionów dolarów. Córce Sheili Curtis przekazuję fundację na rzecz dzieci głodujących w Etiopii; willę na Karaibach, oraz sto pięćdziesiąt milionów dolarów – Sheila zamarła. Poczuła nagłe gorąco, jej dłonie zaczęły niebezpiecznie się trząść. Nagle obraz zaczął jej się zamazywać. Zamknęła powieki i opadła bez sił na kanapę. Odpłynęła. Pojedyncze głosy wirowały w jej umyśle, raz ciszej, raz głośniej. „Chciał wykupić winy za pieniądze. Sądził, że tak zdobędzie moją miłość?! Mylił się, bardzo się mylił…”, ostatnia myśl zniknęła, a wokół zrobiło się zupełnie ciemno i cicho. Jedynie pozostał pamiętny zapach konwalii…
XXX
-Shel, kochanie obudź się… - brunetka poczuła poklepywania na policzkach. Powoli otworzyła oczy i niemrawo popatrzyła na zatroskaną Michelle.
-C-co się stało? – zapytała starając się wstać.
-Leż – lekko pchnęła Shel na kanapę – zemdlałaś. Pan French pozwolił nam zostać w gabinecie dopóki nie dojdziesz do siebie. Nie dalibyśmy rady przedrzeć się przez tłum dziennikarzy stojących przed sądem – westchnęła i przykryła córkę szczelniej kocem.
-Dziennikarzy? – zdziwiła się brunetka – po co tu oni?
-Widzisz, twój ojciec – spojrzała na nią wymownie – był bardzo sławny. A paparazzi gonią za sensacją.
-Oskar, umieszczając Cię w testamencie, tym samym skazał Cię na sławę – przerwał Michelle, Brayan.
-Czyli…teraz będę na okładkach gazet, w wiadomościach? – zapytała. Cisza. W tym wypadku mówiła więcej niż jakiekolwiek słowo. Sheila popatrzyła na matkę. Poczuła napływające do oczu łzy.
-Jedźmy już do domu… - szepnęła i wstała z kanapy – dowidzenia – rzuciła w stronę prawnika i szybko wyszła z gabinetu. Kiedy zamknęły się za nią drzwi, podeszła do parapetu i oparła się o niego. Poczuła ukłucie w gardle, a po chwili łzy spływały po jej policzkach. Przetarła twarz, strącając słone krople ze skóry.
-Zachowuję się jak dziecko – prychnęła – jeszcze wezmą mnie za mazgaja… - powiedziała do siebie, machinalnie się wyprostowując. Po chwili Michelle wyszła z gabinetu, w dłoni trzymając jakąś kopertę. Pospiesznie schowała ją do torebki i westchnęła lekko.
-Chodź… - uśmiechnęła się sztucznie do córki. Równymi krokami zmierzały do wyjścia. Usłyszane krzyki dziennikarzy przyprawiły Sheile o szybsze bicie serca. Jeszcze dwa kroki. Jeden. Promyki słońca, wrzaski, dłoń matki…
-Czy przyjmiesz nazwisko po ojcu?
-Czy zmienisz szkołę?
-Gdzie będziesz mieszkać?
-Czy miałaś kon… - Sheila zatrzasnęła drzwi samochodu.
-Tak ma wyglądać ta sława po tatusiu?! Chyba jesteś niepoważna! – wrzasnęła.
-Dziecko uspokój się – powiedziała cicho Michelle – teraz jedziemy do banku. Musimy otworzyć skrytkę. Oskar zostawił kluczyk.
-Świetnie, tak do banku… - burknęła pod nosem patrząc wilkiem na jednego z dziennikarzy.
XXX
-Numer 235? Tak, to skrytka pana Kleina – potwierdził portier patrząc z uśmiechem na Sheile i Michelle.
-Mogłabym ją otworzyć? Mam klucz – zapytała blondynka wyciągając mały kluczyk z kieszeni marynarki. Mężczyzna popatrzył na nią zdziwiony. Mruknął tylko, „oczywiście” i oddalił się w głąb banku. Po chwili wrócił, w dłoniach trzymając sporej wielkości stalową skrytkę. Bez słowa zabrał kluczyk od Michelle i przekręcił go w zamku. Otworzył pokrywę.
-List? – zdziwiła się Sheila. Wyjęła kopertę, na której widniało jej imie i nazwisko. Obejrzała ją z każdej strony, po czym schowała do torby.
-To my już idziemy – powiedziała Michelle – dowidzenia! – dodała i razem z córką wyszła z banku. Blondynka nie pytała o nic. Wiedziała, że Shel musi sobie sama z tym poradzić, sama ma przeczytać list, i sama ma poprosić ją o pomoc. Dziwne, prawda?
XXX
Cicho i ciemno, jedynie mała świeczka dawała troszkę światła. Sheila w skupieniu czytała treść zawartą w owym „liście”, co raz ziewając, lub zamykając na chwilkę oczy.
-Jest mi bardzo przykro, że nie poznałem Cię osobiście. Rozmawiałem z Michelle, mówiła, że jesteś utalentowana, że masz dobre serce… - czytała na głos – Oczywiście, bo sam nie raczyłeś powiadomić mnie o swoim istnieniu… - prychnęła i przewróciła oczami, kwitując - tatuś.
Schowała kartkę pod poduszkę. Obiecała sobie, że nie będzie płakać. Mogłaby dusić w sobie najgorsze słowa zawarte w liście – nie będzie płakać. Wstała z łóżka i wyszła z pokoju. Szybko zeszła ze schodów, kierując się do kuchni. Weszła do pomieszczenia, zapalając światło. Wystraszyła się, zauważając Michelle, siedzącą przy stole.
-Mamo, ty jeszcze nie śpisz? – zapytała wyciągając z lodówki mleko.
-Nie, nie mogę zasnąć… - odpowiedziała i schowała twarz w dłoniach i westchnęła.
-Coś się stało? – Shel usiadła obok mamy i spojrzała w jej błękitne oczy.
-Nie. Tak się zastanawiałam… - zaczęła, spuszczając głowę – bo…t-twój…to znaczy Oskar…on… - jąkała się.
-No, wyrzuć to z siebie – zachęcała przechylając szklankę, i pijąc mleko.
-Chciał, żebyś była sławna…to znaczy, już jesteś…ale…powinnaś brać udział w różnych galach. A najbliższą, jest MTV… - spojrzała na córkę wymownie – Oskar chciał, abyś prowadziła… - Sheila wytrzeszczyła oczy, czując jak mleko trafia nie do tej „dziurki” co powinno. Zaczęła kaszleć, a zawartość buzi wypluła na blat. Michelle poklepała ją po plecach, i po kilku chwilach doszła do siebie. Shel zamknęła oczy, po czym podniosła je bardzo powoli.
-Myślisz, że od tak da się to załatwić?! – starała się na spokojny ton.
-Kotku, twój tata miał wpływy. Praktycznie ty już…jesteś tam prezenterką… - powiedziała, przybierając minę niewiniątka.
-Co to, to nie… - mruknęła Sheila szybko zeskakując z krzesła i z głośnym brzdękiem stawiając szklankę do zlewu – Na pewno nie…
Nie bijcie mnie tylko! Błagam…
Ale klapsa możecie mi dać …
Zasłużyłam…
Chciałam inaczej, a wyszło jak wyszło …
No cóż, liczę na szczere opinie…
Pozdrawiam,
~BlackAngel…
P.S.: TH pojawią się w następnej notce. I bynajmniej nie próbujcie spekulować co będzie dalej. Chociaż możecie, nie zabraniam. Ale moja głupia głowa wymyśliła „coś” czego byście się nie spodziewały…
Ha!
Zagięłam was, co? \
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Niedziela 18-06-2006, 21:05 Temat postu: |
|
|
1?
EDIT
Kochanie za co bic?
No, za co?
Czym zasluzylo piekno na ciosy?
Kto odwazy sie podniesc reke?
Napewno nie ja... nigdy.
Bardzo mi sie part podobal.
Byl chory na raka? Nie spodziewalam sie.
No i nareszcie doczekam sie TH...
Juz mialam pytac co z nimi.
Byle szybko nastepny part byl...
No to chyba juz wszystko.
Dziekuje, ze mnie powiadomilas o pracie, kochana jestes:*
Czekam na wiecej i pozdrawiam:
~ddm
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mod-Negai dnia Niedziela 18-06-2006, 21:26, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CoL@
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Niedziela 18-06-2006, 21:07 Temat postu: |
|
|
Pieeeerwszaaaaaa!
EDIT:
Y, druga? Coś mnie nie zalogowało
No trudno
Idę czytać
EDIT2:
Ach, cudowne. Piekne. Wspaniałe. Łzy w oczach miałam. Piszesz pieknie i ZABRANIAM mówić, że piszesz gorzej ode mnie. Rozumiesz? I dzięki za de-de Ja też Cię lovvv xD No i było wspaniale.
Smerfnie...xD
Czekam na nexta Kotek xD
A tak BTW:
-C-co się stao? Maciek synku! Łazienka jest zamknięta, daj śrubokręęęęt! xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hela_z_wesela
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA
|
Wysłany: Niedziela 18-06-2006, 21:43 Temat postu: |
|
|
Masz błąd z oczami. Chyba chodziła, ze podniosła powieki (buhahahahahaha).
Dobre.... A ja bym kase wzięła i uciekła. Ach, ten wrodzony materializm mam po matce. Mozę nie znów taki wrodzony...
Kas, kasa, kasa...
a wiecie, ż za tydzień i pół ide do piercingowni? Z siostrą xD
I będziemy jak kaultzowie... (w tym momencie z moich ust wydobywa się strużka śliny).
Lach... siorb.
Powracając d tematu... O czym my wąłściwie mówimy?
Aaa..aa...aaaaaaaaaaaa.
No tego, ładnie. Kase bym wzięła, kupiła cyfrówkę, zrobiła se kolczyka tatuaża a resztę wrzuciła biadakowi do czapki xD
Zaraz! Jaka resztę? Kupilabym sobie Kisiela, założylibyśmy rodzinę, mieli kilkoro dzieci, ale nie za duzo, bo potem byłaby wojna domowa. Jakaś... szóstka nam wystarczy.
No, a potem, bo wy nie wiecie, że nasza rodizna byłaby bardzo taka wiecie... gnagsterska, więc żylibyśmy jak Soprano. Chociaż nie, bo tam to chyba koleś zonę zdradzał, co...
Czyli nie będizemy żyć jak Soprano. Będziemy życ jako Sprano, albo Doprano, jeszcze nie jestem pewna.
No, a [otem znajdziemy składzik marihuany, należący do naszego syna i my gowykorzystamy. Ten składzik - nie syna. A potem będizemy... Eeee.. To już moja tajemnica.
W każdym razie uropdza nam się kolejne dzieci.
Amen.
Nie poprawiam błedów. Moze kiedyś.
Z poważaniem:
hela_z_wesela
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
EwCiAaA
Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 18-06-2006, 21:53 Temat postu: |
|
|
Za co bić najdroższa?
Za takie cudo?
Za takią piękną część!
Wspaniale to napisałaś.
Aż dech zapiera, powalana na kolana.
Czuję się jak rozkwitnięty kwiat i to dzięki Tobie.
A największy plus za dłuższą część ...
Chciaż, dla mnie nadal to zamało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ikuś :*
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 652
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z gaci skarba <3
|
Wysłany: Niedziela 18-06-2006, 22:38 Temat postu: |
|
|
BlackAngel..
wybacz...
dobra, dobra, kończę
Dlaczego nie widziałam tego?
dlaczego?
pytam się dlaczego?!
Cholipa..
biorę się za czytanie zaległości.
Jak przeczytam to skomentuję
EDIT:
PART3:
Ciarki?
Po mnie też przeszły...
Cmentarze?
Co to, to nie!
Poznała babcię?
...
Konwaliowe perfumy - uwielbiam.
Bezchmurne niebo...
Pogrzeb kojarzy mi się z desczem.
Może dlatego, iż zawsze gdy mam z tym styczność, poprostu pada...
Było krótko..
Lecz ładnie
PART4:
Że co?
150milionów?!
I to dolarów?!
Pięknie
A co z pierwszą żoną?
Ostatnia myśl przed odpłynięciem - spodobała mi się.
List...
Ciekawe...
Prezenterka w MTV!
Aaa!
Będzie super
Przypuszczam, że kochana BlackAngel miło nas zaskoczy
Buźka kochana
PS- Dopisuję to listy... ulubionych...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemesis
Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 18-06-2006, 23:50 Temat postu: |
|
|
Jedyne za co mogę Cię bić to ta paplanina, że Ci nie wyszło
Mrauu. To mi się podoba! Taki rozwój akcji jak najbardziej przypadł mi do gustu. Już wiadomo mniej więcej jak Sheila pozna TH dlatego ma się tą dziką satysfakcję chyba, że...No zobaczymy co wymyślisz, o! Nic innego jak czekanie nie pozostaje mi, zatem wejdę w jakiś ciemny kąt i poczekam na słońce w postaci nowego parta.
pozdrawiam ;]
Nem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BlackAngel
Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź.
|
Wysłany: Poniedziałek 19-06-2006, 0:02 Temat postu: |
|
|
Jestem niedorozwinięta...
~ddm - już sie bałam, że na miejscy kaput będe xP... Ale ty taka kochana, że biednej Justysi nie zabijesz, prawda ?
Col@ - co do "-C-co się stało?", wyjaśniłyśmy sobie żabciu, prawda? xP... Ahhh, ja też cie looooooooooooofam .
hela_z_wesela - Już mi przedstawiłaś dalsze plany opowiadania o tym, jak to będziesz miała dzieci z Georgiem xD... Ahhh... dziekuję za ten "melancholijny" komentarz...
EwCiAaA - Najdroższa? Mrał... Cudo? Piękna część? Wspaniale, że zapiera dech? Przepraszam, o kim mówimy? XD... Aj, ja ciebie lov. Bo Justyś lov syskich .
Ikuś - Nawet nie wiesz jak mi się cholernie miło zrobiło . Do listy ulubionych u Ikuśki? O matko! Normalnie ide se deprisam wziąć xD...
Aj, lovam cie, sweet heart ...
Nemesis - Ha! I może ta gala ma ich "spotkać" ale rozwój akcji jest zupełnie inny . Otóż będzie "coś" czego sie nie spodziewacie! O! Ale domyślać się możecie, nie zabraniam! Ot co!
Ajjj...lowam Ciebie ...
Ehhh...zalowałam sie normalnie...w was!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|