|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anth92
Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wtorek 28-11-2006, 9:12 Temat postu: |
|
|
1.
Skomentuję po powrocie ze szkoły.
EDIT:
Jestem.
Oż, jaki ten nasz Tom nie kumaty. Tłumaczyć mu po co te nakładki... Mogł się domyślić, naszczęście Georg w pogotowiu.
A bym się nie zdziwiła, gdyby Jill (dobrze mówię) miała jednak mikrofon a'la Britney (tak to się pisze? xP). Za to Bill wykazał się pomysłowością, pogratulować.
Co do notki - podobała mi się.
Błędów nie widziałam, chyab gdzieś brak przecinka, ale już dokładnie nie pamiętam. xD Jak chcę to się do czegoś potrafię doczepić, a tu nie mam ochoty. Opowiadanie jest ładne, tylko błagam - żeby to nie było romansidło.
Anth.
EDIT 2:
Ha! Niedługo stuknie moja rocznia - 100 postów. xP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Wtorek 28-11-2006, 16:46 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam
I podobało mi się.
Przy tym mikrofonie przypomniał mi się ostatni lusiofiutki Dody. Przepraszam za ironię, ale nie mogłam się powstrzymać, ja mam po prostu czasem takie poczucie humoru...
Cześć ładna, błędów nie było, akcja z gitarą tez mi sie podobała. Chciałabym Toma widzieć
Pozdrawiam i czekam na nową część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Courtney
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa.
|
Wysłany: Wtorek 28-11-2006, 20:19 Temat postu: |
|
|
Ładne.
Czekam na next.
Przepraszam, że tak krótko. Nie mam siły. Może później zrobię edit.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sara Portman
Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z MARZEŃ i DOKONAŃ
|
Wysłany: Środa 29-11-2006, 6:58 Temat postu: |
|
|
To jedna z moich ulubionych części... Tomaszek pokazuje, że, oprócz mrugania tymi czekoladowymi oczkami, umie też myśleć... (Chodzi mi o to, że domyślił się, iż może poderwać Jill na wspólna pasję... Dobrze, że mu nie wyszło, bo ukazała się ta jego sławna "inteligencja")
Pozdrawiam...
Sara Portman
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lunatyczka
Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 29-11-2006, 10:58 Temat postu: |
|
|
Mówisz że nie długo koncert.No to czekam:) ta część fajna ale wolę tutaj nie słodzić bo jeszcze się naprawdę zamkniesz w sobie i koncertu nie doczekam;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fragile
Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z domu bez klamek.
|
Wysłany: Czwartek 30-11-2006, 17:50 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam.
Podoba mi się.
Jestem na TAK.
Co mogę napisać?
Opisy prześliczne.
Mam nadzieję, że pojawi się więdzej Twojej twórczości.
Jestem zachwycona.
Weny życzę.
V.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
yuna vel laya
Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Vampirlandu ]:->
|
Wysłany: Niedziela 03-12-2006, 14:31 Temat postu: |
|
|
No więc pogrążając się dalej w monotonie moich komentarzy powiem:
To było fajne i nie mogę doczekać się następnej części.
A tak na serio:
TO BYŁO FAJNE I NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ NASTĘPNEJ CZĘŚCI
Pozdrawiam
yuna
P.S. ależ mi "inteligentny" komentarz wyszedł heh
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Witja
Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 11-12-2006, 7:30 Temat postu: |
|
|
Cz. 5
Dobrnęliśmy…
W końcu nadszedł moment, na który czekaliście wszyscy czyli <taa akurat kto czekał ten czekał, nie Lunatyczka?>… koncert.
Dedykacje dla wszystkich czytelników za wytrwałe sczytywanie mojego biadolenia.
Zapraszam.
_____________________________________________________________
Karen z trudem przetarła ociężałe powieki, po czym wsunęła dłoń pod poduszkę w celu uciszenia, robiącego za budzik, telefonu komórkowego. Siódma rano to wczesna pora, więc szybko wzięła zimny prysznic na rozbudzenie wszystkich zmysłów i przygotowana na poranną sesję biegów, zatrzymała się tylko w restauracji żeby coś przekąsić. Usiadła przy jednym ze stolików, najpierw zdejmując nieduży plecak. Jej prawa noga nerwowo podrygiwała pod blatem, a głowę rozsadzało od środka stado natarczywych myśli. Już dziś wieczorem wystąpią po raz pierwszy. Jak wobec tego zachowywała się reszta zespołu?? Kimberly dobre dwie godziny wczorajszego wieczoru ze zdenerwowania przeczesywała swoje pocieniowane, kasztanowe włosy, natomiast jej bliźniacza siostra przez pół nocy nie mogąc zasnąć tępo przyglądała się emitowanym na niemieckiej Vivie teledyskom. A ona? Perkusistka twardo leżała w swojej sypialni ściskana mocnymi objęciami Morfeusza… Jakby nigdy nic. Prawda była inna… Młodsza Trendówna nigdy nie daje rozpoznać uczuć znajdujących się w sercu, ponieważ dusi je wszystkie we wnętrzu swojego ciała, skrzętnie ukrywając pod maską wyluzowanej surferki. Tak, wszystkie bóle i lęki zabija podczas treningów, czy gry na perkusji, twierdząc iż każdy ma na nie swój sposób. Tu trzeba jej przyznać rację, bo na przykład Jill pisze teksty, zaszywając w nich masę własnych odczuć i przeżyć, a Bell… No cóż ona opowiada o nich, nawet wtedy kiedy nikt tego nie słucha.
Karen zamówiła omlet i kubek czarnej herbaty. Już po chwili pałaszowała go w pośpiechu, popijając kęsy dużymi łykami napoju. Odeszła zostawiając obok talerza napiwek dla kelnera. Udała się do pobliskiego parku, gdzie niezbyt szybkim truchtem zaczęła krążyć po zacienionych alejkach. Trwało to godzinę, może dwie – podobno szczęśliwi czasu nie liczą, a to sprawiało dziewczynie niemałą frajdę. Perkusistka poderwała głowę do góry i poprzez gałęzie drzew spojrzała na błękitne niebo, po którym leniwie od czasu do czasu przepłynął jakiś śnieżnobiały obłoczek. W jednej chwili przez własną nieuwagę zderzyła się z kimś biegnącym z naprzeciwka. Chłopak, jak udało się jej zauważyć, ubrany był w granatowy dres. Jego głowę pomimo tak ciepłego poranka okrywał kaptur, a twarz do reszty zasłaniały ogromne wręcz okulary.
- Yyy… Przepraszam – wydukała, w ostatniej chwili przypominając sobie, że będąc na terytorium Niemiec należy rozmawiać w tym właśnie języku.
- Karen? – zapytał osobnik, dając tym samym dziewczynie do myślenia „skąd też on może znać jej imię”. Po chwili zdjął ciemne okulary odsłaniając znajome, wiecznie ciepłe, ciemnobrązowe tęczówki.
- Gustav? Co ty o tej porze robisz w parku? – Te słowa niemalże wykrzyczała.
- Cicho… - mruknął tylko blondyn przytykając perkusistce palec do ust. – Jestem tu incognito – dodał po chwili, uśmiechając się szelmowsko.
- Dobra, dobra już kapuje… To zakładaj bryle i biegniemy dalej. – odparła, odwdzięczając się tym samym.
Jogging łączy ludzi.
***
Kilkadziesiąt minut przed koncertem TRA, po próbach i czterech piłkarzykowych meczach …
Kimberly spojrzała znad gitary na zgromadzonych w pomieszczeniu ludzi. Wszyscy wydawali się być spokojni. Szatynka jednak doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że trema ma dostęp nawet do umysłów osób tak zaprawionych w boju, jakimi jej zdaniem byli hotelowcy. Nie dziwił ją więc fakt, iż każdy oddawał się jakiejś czasem nawet bezsensownej czynności byle by tylko się jej nie dać. Dziewczyna z bliżej nieokreślonego punktu pomieszczenia przerzuciła swój wzrok na perkusistkę. Karen siedziała skulona w odrobinę wysłużonym fotelu, dopijając waniliowego szejka, na którego jej zdaniem „zawsze jest odpowiedni moment”. Kimberly uśmiechnęła się pod nosem, przypominając sobie życiową maksymę młodszej Trendówny. Kiedy miała rozpocząć wzrokowe poszukiwania wokalistki, uświadomiła sobie, iż ta kilka minut temu opuściła garderobę. Zielono-brązowe tęczówki należące do basistki, zaczepiły się na Tomie. Dredziarz siedział przy, umieszczonym nad toaletką, lustrze próbując uporać się z dylematem, dotyczącym odpowiedniego doboru dodatków. W tym wypadku chodziło dopasowanie do stroju najlepszej z trzech czapek. Gustav oparty o jeden podłokietnik fotela, z nogami przerzuconymi przez drugi zatracił się w, płynących wprost do jego uszu, utworach. Taki stan, w jego odosobnionym przypadku, zawsze owocował bezwiednym wystukiwaniem rytmu wyżej wspomnianych, co robił i teraz. Bill, jak udało się szatynce bez trudu zauważyć, z niesamowitym skupieniem malował sobie paznokcie u rąk kolejną warstwą czarnego lakieru. Georg natomiast poświęcał się swojemu życiowemu motto. Dziś spełniał marzenie o pobiednio-przedkoncertowej drzemce, którą, dosyć głośno pochrapując, uskuteczniał.
Jill weszła do pomieszczenia z lekko zbladłą twarzą.
- Mamy komplet, ani jednego miejsca wolnego… Powiedziałabym nawet, że mały ścisk panuje na widowni - mruknęła obojętnie, ni do siebie, ni do kogoś konkretnego.
- Normalka – odparł najspokojniej w świecie Tom, któremu w końcu udało się wybrać odpowiednie nakrycie głowy.
- W takim razie dziwię się, że jeszcze nie ogłuchliście – wypaliła w odpowiedzi wokalistka.
Jeszcze drzwi nie dobrze zdążyły się zamknąć za dziewczyną, a już pojawił się w nich Markus.
- Dziewczyny zbierajcie się pomału – odparł, przysiadając na podłokietniku jednego z foteli. – Widowisko czeka…
Karen podniosła się, wyrzuciła za siebie kubek po szejku i uprzednio wziąwszy swoje pałeczki, opuściła pomieszczenie. Jill z nietęgą miną obróciła się na pięcie schwyciła swój mikrofon, przełożyła przez ramię gitarę na pasku, po czym dołączyła do siostry. Kimberly już miała podążyć za bliźniaczkami, kiedy nagle zatrzymała się w drzwiach i spoglądając na chłopaków z poważną miną odparła:
- Pilnujcie swoich spodni.
Kaulitzowie spojrzeli na szatynkę, potem na dolną część swojej garderoby i już chcieli coś odpowiedzieć, lecz ta zniknęła za rogiem.
Bell stanęła na swoim miejscu sceny, w ciemnej jeszcze hali. Chciała obejrzeć się po dziewczynach, lecz w tym samym momencie „dostrzegła”, że z ledwością widzi czubek własnego nosa, nie mówiąc już o przewieszonej przez ramię gitarze. Jedyne co rzuciło jej się w uszy to fakt, że ciemność wcale nie przeszkadzała zgromadzonej gawiedzi w wykrzykiwaniu różnorodnych sloganów, czy w zwyczajnym piszczeniu z radości. Karen rozpoczęła pomocnicze nabijanie na talerzach rytmu do pierwszego utworu, gdy rozbrzmiało pierwsze naprawdę mocne uderzenie, cała sala rozbłysła jaskrawym światłem reflektorów. Kiedy tylko publiczność otrząsnęła się z wywołanego światłem szoku, zapanowała nieprzerwana nawet czyimś szeptem, cisza. Kimberly w panice obejrzała się na wokalistkę, która powinna w ów monecie rozpocząć pierwszy akord utworu. Jill przelotnie oglądała twarze osób zajmujących pierwsze rzędy. Jej brązowe oczy zatrzymała na dłużej osóbka wyróżniająca się z tłumu obojętnych, na której obliczu widniał szeroki uśmiech. Jeszcze w tej sekundzie po wielkiej przestrzeni rozniósł się radosny głos wokalistki…
***
Kolejna, z wielu słonych kropli potu spłynęła po czole „irokeziary”, która w tej chwili obserwowała falujący rytmicznie tłum przed sobą. W głębi serca próbowała sobie wmówić, że owo zachowanie spowodowane jest faktem, iż od koncertu TH dzieli ich już tylko fragment ostatniego utworu. Ciężko było jej dopuścić do głowy myśl jakoby muzyka jej i dziewczyn naprawdę była zdolna porwać piętnastotysięczna publikę. Jill obejrzała się na stacjonującą za jej plecami siostrę.
Karen z rozmachem i chyba wrodzoną pasją uderzała w poszczególne bębny, a kiedy dostrzegła utkwiony w niej wzrok bliźniaczki, puściła jej oczko.
Wokalistka przeniosła spojrzenie na Kim, która aktualnie oprócz dźwięków swojego basu, rozdawała publiczności tysiące promiennych uśmiechów. „Nic dziwnego, w końcu to naturalny wyraz jej twarzy”, przemknęło starszej Trendównie przez głowę jeszcze w tej samej sekundzie. Warto w tym momencie wspomnieć, iż basistka jest osóbką o optymistycznym podejściu do życia, więc kiedy tylko coś jest z nią nie tak, natychmiast znajduje to swoje odbicie na jej twarzyczce.
W pewnej chwili o łydkę wokalistyki uderzył jakiś twardy przedmiot. Zaaferowana dziewczyna obrzuciła publiczność zdziwionym spojrzeniem, zupełnie nie zwracając uwagi na fakt, iż zaprzestała zarówno gry jak i śpiewu. Chwilę po tych dwóch ważnych elementach ucichły perkusja i bas.
W tym samym czasie, chłopcy w garderobie śledzili przebieg koncertu przez odsłuchy. W jednej sekundzie w ich uszach zapanowała, przerywana jedynie stłumionymi krzykami fanów, cisza.
- Słyszycie to, co ja? – zagadnął Georg, jednak nie doczekał się odpowiedzi.
Bill zerwał się z fotela i wybiegł z pomieszczenia.
- Tego gdzie poniosło? – zapytał Gustav, spoglądając za znikającą w korytarzu sylwetką wokalisty. Jego odpowiedź również rozeszła się bez echa.
Brunet, tymczasem spodziewając się nagłego stremowania u Amerykanki, galopował na łeb na szyję do usytuowanej ponad sceną budki techników. Z hukiem wpadł do środka i nie zważając na zdziwione miny dwóch speców od nagłośnienia, chwycił mikrofon. Szybkim, zdecydowanym ruchem wcisnął duży, czerwony przycisk, pozwalający podłączyć się do odsłuchów dziewczyn…
Jednocześnie ¾ Tokio Hotel ciągle gnijąc w garderobie odchodziło od zdrowych zmysłów.
- Śpiewaj! Śpiewaj! – powtarzał w kółko Gustav, dopingując nadal „zawieszoną” Jill.
- Zamknij się! – warknął szatyn, nie mogąc już dłużej znieść, udającego zaciętą płytę, perkusisty.
Tom natomiast z nieukrywaną ciekawością zastanawiał się, gdzie też mogło się aż tak spieszyć jego młodszemu bratu.
Starsza Trendówna, z przerażeniem wymalowanym na trochę już zmęczonej twarzy, próbowała opanować chęć ucieczki ze sceny i skrycia się w jakiejś mysiej dziurze.
- Halo? – odezwał się głos w przewieszonej przez ucho dziewczyny słuchawce. – Jill, jeśli jeszcze tam jesteś, to pozwól, że zaproponuję ci mały układ. Jeżeli nie odezwiesz się w ciągu najbliższej minuty to… - zająknął się – …to umówisz się z moim bratem! Jeśli jednak wypowiesz choć jedno słowo, zrobię co tylko zechcesz.
Wokalistka zmarszczyła brwi i zaczęła analizę tej dziwnej wypowiedzi. Karen, do której od razu dotarł jej sens, rozpoczęła ponowne nabijanie rytmu. Chciała za wszelką cenę pomóc siostrze w szybszym wejściu w utwór, gdyż nie uśmiechało jej się spoglądanie ukradkiem na randkę z tym przygłupem, który teraz pewnie szczerzy się sam do siebie.
Jill nagle szeroko otworzyła oczy i w jednej sekundzie stwierdziła, że musi zacząć działać, bo inaczej Bill, za sprawą jej bliźniaczki, będzie miał jedyną w swoim rodzaju szansę zostania jedynakiem.
- Masz jeszcze około 10 sekund – przypomniał brunet.
- No dobra… - mruknęła do siebie „irokeziara”, lecz czujny mikrofon, znajdujący się tuż przy jej ustach , spowodował, że usłyszała ją cała hala.- Jeżeli następnym razem będziecie próbowały mnie trafić, musicie jeszcze trochę potrenować celność – dodała z uśmiechem, obracając całą sytuację w żart.
Kilka minut później wszystkie trzy dziewczyny schodziły ze sceny, przysłowiowo „susząc zęby”. Hotelowcy natomiast stali już w przedsionku pomiędzy kulisami a wielką przestrzenią hali, zwarci i gotowi na gwóźdź programu, którym byli oni sami. Jill podeszła do, obecnie nerwowo bawiącego się swoim mikrofonem, młodszego Kaulitza. Zerknęła w przepaść jego brązowych tęczówek i prędko spuściła wzrok.
- Chyba jestem ci winna podziękowania...- stwierdziła, udając, iż nagle zainteresowało ją własne obuwie.
- Nie ma sprawy – odpowiedział brunet, posyłając jej jeden ze swych zabójczych uśmiechów. – Powiedzmy, że jesteśmy kwita, bo ja to chyba powinienem ci płatki róż pod stopy sypać za pomoc z gardłem.
- Hej, kochasiu! – zawołał z wyjścia na scenę Tom. – Mamy chyba jeszcze coś do zrobienia!
Bill przewrócił oczami i rzuciwszy krótkie „cześć”, razem z bratem zniknął z jej pola widzenia.
Bić i to mocno....
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Witja dnia Wtorek 12-12-2006, 15:21, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 11-12-2006, 15:37 Temat postu: |
|
|
1.
Edit:
Jakoś tak średnio mi sie podobało.
I kurcze dalej mylą mi sie imiona, sama nie wiem czemu...
Najbardziej lubię Gustava i Billa. xD
A Georg, to by chyba tylko spał
Dobra...
Mniejsza.
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Holly Blue dnia Wtorek 12-12-2006, 19:10, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lunatyczka
Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 11-12-2006, 17:05 Temat postu: |
|
|
Wreszcie koncert! Przeczytałam i muszę napisać: SUPER! Wiesz na początku myślałam że wszystko pójdzie dobrze a ty zrobiłaś inaczej,pokazałaś zazdrosne fanki TH w pełnym świetle.Koncert jest po prostu boski. A ja wiedziałam na co czekać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sara Portman
Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z MARZEŃ i DOKONAŃ
|
Wysłany: Wtorek 12-12-2006, 8:37 Temat postu: |
|
|
No, mnie się tam podobało... Ale jak tak bardzo chcesz, to mogę znaleźć kilka powodów, by bić <żart>
Pozdrawiam
Sara Portman
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noire
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tychy
|
Wysłany: Wtorek 12-12-2006, 13:37 Temat postu: |
|
|
O musiałam nadrobić.
Ostanio byłam tu za czasów Rok$@ny, teraz juz jej nie ma.
jest Noire. xD
A co do opka?
wreszcie koncert!
ładnie wyszło.
było kilka potknięć, znaczy błędów.
to:
Cytat: |
- Normalka – odparła najspokojniej w świecie Tom |
mnie rozbawiło.
Tom jest dziewczyną xD
Pozdrawiam.
Noire.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Keira z (n-m-s)
Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 15-12-2006, 14:24 Temat postu: |
|
|
Śwoetne:D tylko, że ja też mam problemy z rozróżnieniem dziewczyn=/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Piątek 15-12-2006, 18:09 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam już wczoraj, ale komentuję dopiero teraz xD. Popularnie zwany brak-czas.
Całkiem fajny odcinek. Dość długi, chociaż mógłby być dłuższy i fajnie się czytało.
Ja chyba też najbardziej lubię Gustava xD. Gustav, fajny gość...
Czekam na następną część.
I pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sara Portman
Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z MARZEŃ i DOKONAŃ
|
Wysłany: Czwartek 01-02-2007, 9:39 Temat postu: |
|
|
Dobra, wiem, że mnie za to później zjedziesz, ale chyba czas, żeby w końcu ktoś się odważył i...
UPOMNIAŁ SIĘ O NOWĄ NOTKĘ!
Dziękuję za uwagę.
Sara Portman
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|