|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
styśka
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z wyimaginowanego świata marzeń i iluzji.
|
Wysłany: Niedziela 17-12-2006, 13:31 Temat postu: |
|
|
Buba dawno się odnalazła,
a wy kiedy uraczycie nas nowym odcinkiem?
Można wiedzieć?
Bo ja to już się choroby nabawiłam przez to oczekiwanie.
Zapalenia gardła.(Ekhm Holly powinien się w tygodniu ukazać nowy odcinek bo siedze w domu)
I Buba jest zrozpaczona i ja zakatarzona.
Tragedia.
Czekamy na odcinek.
Panie: Allaina i Holly Blue
Ja tutaj czekam, na porcje dobrego humoru xD
Pozdrawiam
Styśka
________________________________________
Oh, ale mnie zaszczyt kopnął xD
Trzecią stronę rozpoczonam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 17-12-2006, 15:49 Temat postu: |
|
|
Odpowiedzi na komentarze xD
Monis! : Nie będzie słodkie. To tylko chwilowe xD Fabuła malutkimi kroczkami zmierza ku głównej fabule. Booo... to narazie musi zostać między mną Allainą, a Shadią xD ja już miałam całą wizję jak wybrnąć, którą napisałam xD Ciekawe czy Ci się spodoba xD
Loool xD Łopata i kosmici xD Jakie 10 głów? Naweet jednej nie widzę xD Ale jak chcesz, z Tobą też mogę pisać <lol2>
Kici Kici i Buty Dwa : Achując jak Ty pragnę wyrazić głośne acccch nad Twoim komenatrzem xD Rozgromimy, masz rację. Wątpię, aby ktoś isę tego spodziewał xD
Tajniaczka: Czekamy xD
Hell's Angel : Oho przy Tbie klawiatura mi zaczyna odmawiac posluszenstwa.
Falka: Dalej moge bez mod? xD Nie chce xD Ale jestes bardzo daleko od tego co zrobimy, mysl dalej xD
Styska: Psorka tez lubie xD A Gustav prawie zawsze jest w moich opowiadaniach przyjemny, zreszta u All tez xD
Maxime: Ty tutaj xD Ach xD I na dodatek Ci sie podoba xD Wydaje wam sie xD On jeszcze znienawidzi ta zolze xD
Kasiorek: Zobaczysz xD Juz dzisiaj bedzie xD
Mandy: Spoci sie. I to bardzo. Ach no dziekujemy xD
Noire: Lubie takie komentarze, aczkolwiek bezblednie na pewno nei jest.
Martosia: Nie. Spadaj z Tym Wordem ulomie glupi xD Przysle Ci pana C. moze byc xD?
Pauline...: To akurat pisala All xD
styska: Zaraz powinnysmy skonczyc, male poprawki i bedzie xD Niech Buba sie nie smuci xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Allaina & Holly Blue
Dołączył: 20 Lis 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 17-12-2006, 16:18 Temat postu: 3. |
|
|
Dla:
Monis!
Styśki
Kici Kici bez Butów.
3.
Wyszedłem z tego samolotu z "lekkimi" zawrotami głowy. Dlaczego? Bo po przesiadce w jakimś mieście o skomplikowanej nazwie, zmienił się mój sąsiad. A dokładniej powitałem jakąś hindu indu nie wiadomo co, która cały czas wyjmowała z plecaka coraz to nowsze kadzidła. Babcia za nami była wniebowzięta i nawet próbowała kupić kilka tych śmierdzideł, jednak dziewczyna wolała MNIE torturować i grzecznie odmówiła. Gówn... znaczy guzik prawda, że nos przyzwyczaja się do zapachu po dziesięciu sekundach. Ja kiedy po trzydziestu (tak, trzydziestu!) minutach przyzwyczaiłem się do swądu konwalii, do moich nozdrzy dotarł nowy, waniliowy zapach. Taki słodki, że mdli mnie do tej pory! Mniejsza... Kiedy poinstruowany przez miłą staruszkę wyszedłem z lotniska, zobaczyłem... piasek. Zszedłem z autostrady, bo chciałem go dotknąć. Zmieniłem zdanie, kiedy już po chwili poczułem miliony ziarenek w swoich nowiutkich butach. Myślałem, że TEN piasek jest inny od nadmorskiego, ale on jest identyczny. Tak samo irytujący kiedy się dostanie między palce, albo kiedy "przypadkiem" wyląduje we włosach. Kiedy jakąś beznadziejnie mało komfortową taksówką dostałem się do hotelu, a kilkanaście minut później pod piramidy, miałem tak dość tego piachu, że myślałem tylko i wyłącznie o moich kochanych ulicach z kamienia i asfaltu w Niemczech. Zacząłem od drobnych zakupów. Trzy figurki siódmego, czy tam ósmego cudu świata (nigdy nie mogę zapamiętać, o którym jest mowa...) chyba wystarczą... Jedna dla szanownego profesora, druga dla mnie, w końcu pamiątka musi być, a trzecia dla Franzi... żeby mi nie wypominała, ile to kieszonkowego mi dała - na darmo. Ucieszony nowymi figurkami, podszedłem nieco bliżej piramidy. Załamałem się, kiedy przed nią ujrzałem cztery, tak cztery!, dziewczyny w turkusowych sukienko - tunikach (nie wiem, jak to nazwać, nie znam się na tym...). Wyobraziłem sobie, jak podchodzę do każdej i patrzę się w dekolt, sprawdzając, czy ma wisiorek, czy też nie jest moją księżniczką. Znaczy Shadią... Co miałem zrobić? Podszedłem... oczywiście każda miała łańcuszek. Błyszczały, kiedy byłem jeszcze kilka kroków od nich. A może ona chce mnie sprawdzić? Przyszła ze swoimi koleżankami, żebym rozpoznał ją pod względem nie tylko wyglądu, ale i zachowania... No dobrze... trzeba zacząć szybko myśleć Gustav. Bardzo szybko! Wiem! Zapytam każdą, gdzie jest piramida Ramzesa... przecież Shadia mówiła, że mogłaby napisać o nim książkę... Chociaż nie, to odpada. Co jeżeli każda interesuje się historią? A może... Taak, bardzo dobry pomysł.
- Przepraszam... panie. Mogłybyście mi narysować, gdzie jest hotel... yy... taki ogromny ze złotymi wykończeniami i dwiema wieżyczkami?
No tak, moje motto życiowe powinno brzmieć rób z siebie głupca już w pierwszej minucie spotkania.
- Oczywiście! - odpowiedziała każda entuzjastycznie i zaczęły szkicować zawiłe uliczki i liczne skrzyżowania. Na koniec każda z nich podpisała "Hotel" i dzięki temu miałem się zaraz dowiedzieć, która to Shadia. Pierwszy charakter pisma był nieco za bardzo dziecinny. W drugim nie pasowała mi kropka po napisanym słowie. Z naszych rozmów pamiętam, że zawsze miała z tym problemy... znaczy z rozdzielaniem zdań. A trzecia? Trzecia to było takie moje bingo. Idealne, równiutkie i lekko pochylone literki.
- Cześć Shadia! - Zawołałem dziarsko, jakbym nigdy nie wątpił, iż ona to... to ona.
Co ja mam teraz zrobić? Powiedzcie... Seksowna Egipcjanka, z którą spotkaniem podniecałem się przez ostatni tydzień, zaciągnęła mnie do ciemnej piramidy, do której nie powinienem był wchodzić (widok postawnego ochroniarza przy wejściu, mówił sam za siebie), a teraz zniknęła i zostawiła mnie samego... Czy to jest normalne? Możliwe, że Egipcjanie mają tradycje, związane z opuszczaniem swoich gości w grobowcach faraonów, ale powinni o tym napisać w podręcznikach. Tak, abym mógł się na to przygotować i zabrać latarkę. Bo telefon komórkowy, nie ma zasięgu przez te grube ściany... Ale od początku...
Kiedy Shadia zorientowała się, że ja, to ucieleśnienie jej snów o doskonałym facecie na całe życie (no dobrze, nie powiedziała tak...), uśmiechnęła się promiennie, objęła przyjaźnie i zaczęła mnie prowadzić w kierunku piramidy. Myślałem, że wynajęła przewodnika i chce mnie najpierw oprowadzić po tym egipskim zabytku, o którym tak dużo słyszałem, albo coś. Krótko mówiąc, byłem zachwycony. Dopełnieniem szczęścia, byłaby tylko nieobecność przewodnika przy tym, jak będę ją lepiej poznawał. No wiecie, świetna okazja, ponieważ w piramidach panuje półmrok (w moim pokoju też udawało mi się go wyczarować, ale dziewczyny niestety nie doceniały mojego wysiłku)...
Shadia wyglądała dokładnie tak, jak ją sobie wyobrażałem... Czarne, długie, lekko kręcone i błyszczące włosy (dba o nie, tak ja ja; już teraz wychodzą na jaw rzeczy, które nas łączą). Oczy niebieskie jak ocean, a w ich głębi światełko, które sprawia, że przeszywa cię dreszcz; jakby z innego świata. Jest prawie mojego wzrostu, a jej dekolt, jak obiecała, zdobił śliczny, turkusowy diament, w nieziemskiej, złotej oprawie... Dziewczyna na pierwszy rzut oka miała klasę.
Gdy tak sobie szliśmy, przez pustynię, wypełnioną piaskiem (nie wspomnę, jak mnie to drażniło), nie zorientowałem się, kiedy dotarliśmy do wejścia. Myślałem, że będą jakieś problemy z ochroniarzem, bo żadnego dowodu o przewodniku, albo czegoś w tym stylu, nie mieliśmy, ale takowych nie było. Facet wyglądał, jakby powrócił z grobu, a na dodatek zachowywał się względem Shadii jak jakiejś księżniczki lub conajmniej królowej... Ona, kompletnie nie zwracajac na niego uwagi, wprowadziła mnie do budynku i podążyliśmy ciemnym korytarzem, na którego końcu jarzyło się nikłe światełko. Gdy tam dotarliśmy, wszystkie pochodnie nagle zapłonęły; tak nagle, że aż podskoczyłem. Shadia spojrzała na mnie z rozbawieniem. Nikogo wokół nie było, co wydało mi się troszeczkę dziwne... Uśmiechnąłem się, spoglądajac na nią pytająco. I wtedy ona rzuciła się pędem w głąb korytarza. Te pochodnie paliły się chyba po to, abym ją widział i za nią biegł; pobiegłem. Korytarze były kręte; zostawiałem za sobą strasznie skomplikowaną drogę. Gdybym nagle został sam, nie wydostałbym się stąd do końca świata. Po około pięciu minutach ciągłego biegu, grobową ciszę przerwał głuchy łomot. Echo odbiło się od ścian, przemierzając wszystkie korytarze, co dla moich uszu było rzeczą przerażającą. Podbiegłem truchtem, do „tego czegoś”, co spadło na ziemię i już wiedziałem, co to. Diament Shadii. Nie byłem pewien, czy zorientowała się, że wisiorek spadł jej z szyi, więc podniosłem go i pobiegłem dalej. Przy następnym „skrzyżowaniu” całkiem straciłem rachubę. Po co niby miałem ją gonić? Chciała mnie zwabić do jakiegoś tajemnego miejsca? Ale gdzie tu romantyczna atmosfera? Śmierdzi stęchlizną i jest ciemno. Gdyby chciała mnie zwabić, zawróciłaby po wisiorek (po kamieniu wnioskuję, że nie kupiła go na bazarze). Więc o co jej chodziło? Jeśli nie wróci, aby mnie uratować, nie dowiem się tego. Co gorsza, nie wydostanę się stąd. Nie skończę studiów. Nie przywiozę dziekanowi figurek, których nie będę miał okazji kupić. Nie zadzwonię do siostry, która tak będzie się martwić, że zagłodzi Jacka na śmierć...
To straszne, jak potrafię ludziom zmarnować życie, tylko przez to, że chciałem się ustatkować z śliczną Egipcjanką.
W oczekiwaniu na pomoc, w której nadejście i tak nie wierzyłem, zacząłem oglądać wisiorek Shadii. Obmacywać każdą część... Chciałem sprawdzić, ile ma karatów, ale nic takiego nie było tam napisane. Tylko jakieś hieroglify... Podniosłem do góry, pod światło, aby dokonać dokładnych oględzin i wtedy ujrzałem coś niesamowitego... W wisiorku była... Shadia... Nieco inna niż ta, którą spotkałem... bez tych dziwnych ogników. Ogólnie rzecz biorąc, wyglądałą mniej mistycznie... Gdybym nie był rozsądny, powiedzialbym, że została tam uwięziona jak dżin w lampie. Ta wycieczka zaczyna mi sie coraz bardziej nie podobać!
- Gustav? - Podskoczyłem jak piłeczka i uderzyłem się w głowę. Jej głos brzmiał słodko i uwodzicielsko... niewiadomo skąd, jej twarz znalazła się kilka milimetrów przed moją. Chwyciła swoją delikatną rączką moją dłoń, a kiedy zacisnęła uścisk, stało się coś nadzwyczajnego. Piramidę wypełniło turkosowe światło (Wyglądało identycznie jak kryształ), a ja poczułem się senny i... i chyba zasnąłem, tocząc się w ciemnościach egipskiej piramidy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
styśka
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z wyimaginowanego świata marzeń i iluzji.
|
Wysłany: Niedziela 17-12-2006, 16:20 Temat postu: |
|
|
Pierwsza i nikt mi tego nie zabierze!
Długość w sam raz,
treść cud miód i morela.
Buba i ja jesteśmy zadowolone xD
Ja was normalnie uwielbiam za to opowiadanie xD
Aaa i dziękuje za tą dedykację.
Rozpływam się
Pozdrawiam waaas xD
Styśka
Aj ten Guciu xD
Rypną w sufit łbem i świat stał się piękniejszy xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(3971)
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 17-12-2006, 16:54 Temat postu: |
|
|
O rany, rany, rany...!
Część świeeeetnaaa!!!
I taka tajemnicza.
Nie żebym coś sugerowała, ale ta Shadia się zachowuje jak jakaś kosmitka <lol>.
Biedny Gucio... Boi się, biedaczek <lol> ;]
Aha, i było kilka fragmencików, które mnie rozwaliły:
Cytat: |
A dokładniej powitałem jakąś hindu indu nie wiadomo co, która cały czas wyjmowała z plecaka coraz to nowsze kadzidła. |
Hindu Indu
A tak na marginesie to ja kocham kadzidełka .
Cytat: |
Co gorsza, nie wydostanę się stąd. Nie skończę studiów. Nie przywiozę dziekanowi figurek, których nie będę miał okazji kupić. |
Biedny Gucio Nie da dziekanowi figurki Toż to straszne!
Cytat: |
Nie zadzwonię do siostry, która tak będzie się martwić, że zagłodzi Jacka na śmierć... |
Grunt to pozytwne myślenie
Co do błędów (wiem, wredna jestem ) - były. Przecineczków sporo, a i taki jeden nic nie znaczący znalazłam:
Cytat: |
dba o nie, tak ja ja; |
jak
Cóż, strasznie podsyciłyście moja ciekawość. Bo to takie wszystko tajemnicze, zagmatwane i nieodgadnione. Mam nadzieję, że w następnym odcinku uchylicie nam rąbka tajemnicy?
No, to na mnie juz czas.
A, bym zapomniała.
Serdecznie dziękuję za dedykejszyn
Co to znaczy "Kici Kici bez Butów"?! I tak wiem, że to robota Holly . Za karę masz mi pw napisać .
Pozdrawiam,
Kici Kici i Buty xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxime
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 17-12-2006, 16:58 Temat postu: |
|
|
Zajmuję.
edit:
No. Podobało mi się.
Szykuje się, widzę, tajemnicze opowiadanie.
Oryginalne.
Podobała mi się akcja z rozpoznawaniem Shadii
W ogóle - nie umiem komentować, więc powiem tylko, że...
Było fajnie.
Ale chcę więcej!
Więcej!
Więcej!
Pozdrawiam Was obie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maxime dnia Poniedziałek 18-12-2006, 22:11, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reckless
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 17-12-2006, 20:06 Temat postu: |
|
|
Edit:
all i want for christmas is you.. ta ta ta...
Monis ma chwilkę czasu i tryska optymizmem, więc postanowiła zafundować niegrzecznym córkom szatana prezent świąteczny w postaci komentarza
Żal mi skołowanego Gutka, na mnie też źle działają kadzidełka i hindu indu, którym swojego czasu była moja siostra. A co do piasku... co on myślał, że do warszawy leci ? Bidula.. kupie mi nowe adidaski na gwiazdkę
Cytat: |
Trzy figurki siódmego, czy tam ósmego cudu świata (nigdy nie mogę zapamiętać, o którym jest mowa...) chyba wystarczą... |
wszystkich jest siedem a dla mnie skurkowaniec nie kupił figurki.. foch
Trochę dziwna jest ta sytuacja z rysowaniem drogi do hotelu. Było ich cztery, były razem, więc po kiego grzyba wszystkie rysowały tą drogę? normalnie zrobiłaby to jedna. No ale, skoro Gutek nie wymyślił nic lepszego, zostańmy przy tym
Przyczepię się jeszcze tego turkusowego diamentu. Tak jak pisała Falka to niemożliwe. Bo diament nigdy nie zabarwi się na taki kolor
Cytat: |
Korytarze były kręte; zostawiałem za sobą strasznie skomplikowaną drogę. Gdybym nagle został sam, nie wydostałbym się stąd do końca świata. |
ja i Bidon Cię uratujemy! Śpiewaj rette mich i kiwaj się w przód i w tył. Dwa tygodnie i jesteśmy
Cytat: |
Chciała mnie zwabić do jakiegoś tajemnego miejsca? Ale gdzie tu romantyczna atmosfera? |
w tym momencie już myslałam, że ona chce nam Gutka zgwałcić i porzucić
Cytat: |
Nie przywiozę dziekanowi figurek, których nie będę miał okazji kupić. |
na początku przecież kupował figurki, więc już je ma! jak znajdą jego zwłoki, dziekan te figurki dostanie
nie. nie. nieeeeeeeee.. Shadia porwała Gutka! nie zdzwiłiabym sięgdyby ona na prawdę była dżinem i teraz chciała zamknąć w tym naszyjniku Gutka, żeby siedział za nią
coś mi tu śmierdzi.. i wcale nie są to skarpetki Bidona..
coć mi tu śmierdzi i Wy macie mi to wyjaśnić w nowej części!
albowiem gniew trzeciej, najstarszej siostry, nie będzie znał granic jeśli prędko nie ujrzy nowego parta
btw. ładny prezent ? dłuuugi taki
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Reckless dnia Czwartek 21-12-2006, 11:26, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martosia
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 17-12-2006, 22:01 Temat postu: |
|
|
Hmy. Niewiem.
Dla mnie to takie fantasty... ?
Nigdy nie lubiłam takich rzeczy,
Ja wolę tylko realność. Coś co mam na codzień.
Egipt. W sumie zawsze chciałam odwiedzić to miejsce.
Wydawło mi się dziwnie tajemnicze.
Utwierdziłyście mnie w tym przekonaniu.
Ok,
narazie czekam na następną część.
Zobaczymy jak się akcja potoczy.
Bum.!
Martoś.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pauline...
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW
|
Wysłany: Niedziela 17-12-2006, 22:21 Temat postu: |
|
|
Cofam. PPierwsza część nie była moją ulubioną.
Trzecia jest moją ulubioną.
Boże... Genialnie to opisałyście.
Mogłam się przynajmniej odprężyć, bo dziś tylko
głowę mi zaprząta 100 - ileśtam rzek Polski.
Wracam do moich rzek i niemieckiego.
Gratuluję odcinka.
Ale jak każdy wie, następny może być jeszcze lepszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Poniedziałek 18-12-2006, 18:07 Temat postu: |
|
|
Ten turkusowy diament to raczej taka fikcyjna fikcja xD. Bo diament może mieć co prawda domieszkę manganu bądź azotu i różne zabarwienia, niebieskawy również, ale turkusowego to w życiu nie osiągnie. Turkus jest zbyt intensywnym kolorem i posiada go kamień o nazwie turkus. Czepiam się szczegółów, wiem, ale swojego czasu miałam kręćka na punkcie kamieni szlachetnych i coś mi tam jeszcze zostało xD
A część mi się bardzo podobała. Oj, teraz czuję, że sie wszystko zacznie rozkręcać Szkoda mi oczywiście, że nie planujecie małżenstwa, no cóż jak dla mnie Shadia i Gustav mogą też żyć w konkubinacie. Bądź, jak to mówi mój kuzyn "na kartę rowerową" xD.
Chciałabym widzieć, jak te dziewczyny rysują mapę i hotel Gdyby mnie o to Gustav poprosił to niestety niewiele bym mu naszkicowała Shadia nie dość, że ładna to jeszcze ma talent.
Według mnie ona jest jakimś dżinem, coś w tym stylu xD Albo ciąży na niej klątwa. Bądź też jest jakąś Kleopatrą tudzież Nefretete, której dusza nie może zaznać spokoju...
Wiem wymyślam xD. Ale intryguje mnie to.
Czekam na kolejną część i gdyby ona była ciut-ciut dłuższa niż ta, co? <śliczne oczka> Tak w prezencie świątecznym?
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BabySitter
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z drzewa xD
|
Wysłany: Środa 20-12-2006, 16:22 Temat postu: |
|
|
Wooow! Bardzo fajna ta częśc wyszła! Taka pełna tajemniczości i grozy xD
Hindu-indu wymiataaaaaa!
nO POPROSTU KOCHAM GUCIA W TYM OPOWIADANIU!!!!!!
Taki kochany biedniutki i wogóle.
Dooobra, jak zwykle pieprzę głupoty.
A za MĘdę to lańsko będzie, dla ciebie i Kota. Żeby było sprawiedliwie xD
Pozdrawiam was!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
styśka
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z wyimaginowanego świata marzeń i iluzji.
|
Wysłany: Czwartek 28-12-2006, 11:50 Temat postu: |
|
|
Ekhm...
Mam pytanie.
Mogę je zadać?
Mogę, a co.
Kiedy Panie zaszczycą nas następnym, zapewne wspaniałym, czwartym odcinkiem?(Oh znalazła się ta co zaszczyca odcinkiem...)
Ja czekam.
Pozdrawiam i weny życzę
Styśka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 08-01-2007, 19:38 Temat postu: |
|
|
Ekhm. No to jeadę z odpowiedziami xD
Styśka: Muahaha. Na takie komplementy odpowiadać nie umiem xD Nieprawda xD Świat mu zbrzydnie xD
Kici Koci I But: Mrok nie <czary mary i hokus pokus od razu...> Hindu indu xD Muahhaa. Nie wierzyłam że ja to napisałam xD A jednak xD To nie ja tak myślę xD Uchylimy Już dzisiaj. xD Ja Ci zawsze dziecko bez butów pw piszę
Maxime: Oryginalne, a jak xD Muahhaa. Tym razem żądamy dłuższego komentarza xD
Reckless: Monis xD Ale teraz dzisia też nam tak dłłłługaśnie skomentujesz no nie xD? Loool xD Hindu indu mi teraz siostra robi bo dostała jakieś cynamonooonowoo jakieś tam kadzidła. I mi całe poddasze zatruwa tym zapachem. A cynamonu to ja nie znosze. Piasek xD? Ja osobiście w Bułgarii nie mogłam znieść dlatego Gustav też nie mógł Muahaha. Siedem jest oficjalnych, nie zapominaj. To nie miał by ć diament! To od samego początku (odkąd byłam w muzeum archeologicznym) miał byc turkus. Ale All... zapomniałam ją poinstrować a potem mi umknęło xD Bidon sam by sie zgubił w domu a co dopiero w piramidzie xD Biedactwo xD
Gutek nie ma naszyjnika Już nie xD Śmierdzi? Moze to ten spocony Gustav? <lol2>
Martosia: Muahha. To będzie fantazyyyy xD Więć wiesz.
Pauline...: Następny jest dziwny, znaczy to co ja pisałam, All ciągle tworzy
Faleczka: xD Muahaha. Kocham zdrobnienia. Diament wyjaśnię na początku następnej części, zeby się już nikt nie czepiał xD Oni nie bedą żyć nawet na kartę rowerową xD Ewnetualnie na p... a dobra, zobaczysz xD Muahaha. Wymyślaj. Jesteś blisko, ale daleko xD
Moooże będzie dłuższa?
Za spóźneinie?
Mędunia: Hindu indu xD Dam sobie taki opis xD Podoba mi się coraz bardziej. A o dziwo ja napisałam <lol2> Nie będzie lańska Mendo xD
Styśka: Dzisiaj.
Ykhm, a więc notka dzisiaj...
Jakoś wieczorem, koło 21, 21:30.
Zainteresowanych zapraszamy xD
Pozdrawiam w imeiniu swoim i All,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Odrodzona
Dołączył: 07 Gru 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Oddział Zamknięty
|
Wysłany: Poniedziałek 08-01-2007, 19:49 Temat postu: |
|
|
Bozesz ty moj! To ja tego nie skomentowalam?
<sciana>
NIe no, na szu(o?)bienice od razu...
wybaczcie kochane
No wiec, ja nie bede tu wymyslac i slodzic jak nie wiem co.
Nie umiem xD
Oblednie mi sie podobalo
No i ciekawe co dalej z Gustim
Szybko bedzie nowa czesc?
EDIT:
Czytac nie umiem <lol2>
DObra, to ja czekam i za piernika spac nie pojde! Bede sie zapierac rekoma i nogami, ale i tak przeczytam
No dobra, koncze kazanie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Allaina & Holly Blue
Dołączył: 20 Lis 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 08-01-2007, 21:55 Temat postu: |
|
|
Z dedykacją dla Męduni i dla Maxime ;]
Aha.
I dla sprostowania tam powinno być turkus. Ale już nawet wiemy jak to wyjaśnić więc spokojnie. Powiedzmy, ze diament stał się celową sceną w opowiadaniu ;]
4.
Jeśli dwa tygodnie temu ktoś by mnie spytał, czy w Egipcie jest gorąco, powiedziałbym „Spadaj”. Ale gdyby mnie ktoś spytał teraz, powiedziałbym „Chcesz tu przyjechać? Większej niedorzeczności w życiu nie słyszałem!”. Fakt, Egipt - piękny kraj. Dużo piasku, który mimo, że wpienia, jest bardzo... ekhem... twórczy (chwilowy brak w zasobie słów – to chyba od tego upału...). Piramidy, w których czeluściach miałem zginąć, są rajem, w porównaniu do tego, co przeżywają teraz moje pachy! Tam było chłodno, milutko i fajna atmosferka dopisywała. Gdyby jeszcze Shadia nie uciekła... Teraz leje się ze mnie, jakbym wyszedł z basenu...
Cóż, nie wiem, po co było to całe zamieszanie z turkusowym światłem, amuletem, czy co to było i gonitwą. Nabiłem sobie tylko guza, a Shadia i tak się teraz gdzieś zgubiła. Faceci noszą ohydne, prawie niczego nie zasłaniające togi! A w rękach mają... zaraz... oni mają w dłoniach zwoje papirusu!
Kto, do cholery jasne, używa w tych czasach papirusu?! Chyba tylko ci, których nie stać na papier. Sądzę jednak, że i tak nikt nie używa papirusu. Skąd więc się tutaj wziął?! Albo inaczej: skąd wziąłem się tutaj JA?!
Chcę do domu... Do małego Jacka, który, mimo że nabija ohydne klocki w pampersy (które sprzątam, bo któżby inny), jest moim jedynym siostrzeńcem (a niech Franziska spróbuje spłodzić więcej...) i niezmiernie go kocham. Do Franzi, która jest nadopiekuńcza i wciąż myśli, że boję się spać w ciemnościach. Do Andreasa, który mimo, że jest oschłym gnojkiem, który już dwa razy od Franzi odszedł (biedna kobieta; nie potrafi przestać go kochać nawet wtedy, gdy ten zabawia się z inną babką...), jest jednak członkiem naszej rodziny...
Do domu...
No cóż, nie posiadam złotej rybki, ani dżina w lampie, więc życzenie się nie spełniło. Westchnąłem ciężko i podniosłem się z gorącego piasku. Postanowiłem zawitać do najbliższego... domu i zapytać o Shadię... może akurat mieszka niedaleko...
Liczyłem kroki. Ot tak, dla zabicia czasu. Chyba zaczynam wierzyć, iż na pustyni (na której chyba nie jestem. Nie jestem, p...prawda?) po kilku godzinach błąkania się, tracisz trzeźwość umysłu i zaczynasz widzieć dziwne rzeczy. No bo jak inaczej niż „dziwnie” mam nazwać pustą przestrzeń za mną? Już wyjaśniam... od piramidy zrobiłem dosłownie kilka kroków. Właściwie, to poszedłem wzdłuż niej... Ale... jej nie ma! Zniknęła. Pamiętam, że przed wejściem do tego grobowca znajdowało się miliony malutkich stoisk, gdzie sprzedawano jakieś duperele. Kiedy wyszedłem nie widziałem nic prócz... prócz tych dwóch gości z wozem i papirusem. Z... za... zaaaaraz!
Nie, to nie możliwe.
Przecież...
Musi być coś oprócz piasku w tym cholernym państwie! Biegłem przed siebie. Zrzuciłem koszulkę (i tak nic to nie dało... tylko straciłem oryginalną Pumę. Pfff.) i biegłem.
Jest!
Zauważyłem rzekę. A razem z nią małą osadę. A razem z osadą tych śmiesznych ludzi. A razem z tymi... z tymi... ludźmi zobaczyłem plac budowy. Założę się o milion euro, dolarów, czy czego kto tam chce, że szczęka niemalże dotknęła piasku.
Zobaczyłem...
Zobaczyłem...
Niewolników! I nagle... nagle wszystko stało się jasne. A zarazem ciemne jak wnętrze tamtej zaginionej piramidy.
Piramida zniknęła, gdyż nigdy jej nie wybudowano! Byłem na niezamieszkałej pustyni, gdyż wszystkie osady w starożytności mieściły się nad Nilem! Ci ludzie mieli papirus, bo... bo papieru jeszcze nie wynaleziono!
Wszystko jasne... ale... tylko... dlaczego... dlaczego do cholery ja tutaj jestem?!
Może to jakiś chory sen... albo... wiem! Znalazłem logiczne wytłumaczenie, Franz byłaby dumna... Mianowicie kiedy goniłem sie z Shadią, jej amulet mnie oślepił, dlatego, kiedy wychodziłem uderzyłem głową o jakąś wystającą... no ... bodajże... wystający kamień i... runąłem jak długi. Teraz czytam hieroglify i odtwarzam historię jakiegoś dziada.
Tylko...
Ja nie umiem czytać hieroglifów... i nie przypominam sobie czegoś takiego. No chyba że... Chyba że kosmici z moich kochanych gaci ożyli i zrobili na moją głowę małą „inwazję”, dlatego bredzę.
Nie... ja nie bredzę. Ja po prostu udaję, że jestem spokojny.
Zazwyczaj nie przeklinam, jestem grzecznym Gustavem. Wybacz Franzi, dzisiaj muszę!
Kuuuurde!
W co ta okrutna (Franzi, naprawdę Cię przepraszam za te przekleństwa) Shadia mnie wpakowała?!
O.
Oo.
Fuuuuck!
W ciągu pięciu minut straciłem rozum i jeszcze zacząłem się z wszystkiego tłumaczyć. I nie umiem klnąć! Maaaaamo. Weeeeźcie mnie z tej cholernej pustyni... z wodą.
Woda! To jest to. Może mój organizm się odwodnił? Może powinienem...
Może powinienem się pogodzić z moją aktualną sytuacją?
- Kim jesteś? - Na te słowa niemal podskoczyłem w miejscu. Głos dochodził zza moich pleców, wiec obróciłem się i zamarłem. Ten gość miał dzidę! W każdej chwili mógł mnie zabić!
- Gu... Gu... Gusta... Gustavius! - wykrztusiłem z ulgą.
Taaak, wiem – nic głupszego nie mogło mi przyjść do głowy... ale... ale co mam poradzić na to, iż nie chciałem zginąć od mało ostrego narzędzia sprzed naszej ery... a może ... skąd mam do cholery wiedzieć, w którym wieku się znalazłem?!
- Gustaviusie... skąd przybywasz? Takich szat tutaj jeszcze nie widzieliśmy. - podjął „wojownik”
Myślałem, ze padnę tam. Padnę i może się obudzę. Jak moje sprane, dziurawe dżinsy można było nazwać szatami?!
- Z... Z... zza dużej wody.
No co?! Łypnął na mnie spode łba, jakby sprawdzając, czy człek w „takich szatach” może mówić... hmmm... takim językiem.
Ostatecznie dzida znalazła się poniżej jego głowy, a wyraz twarzy zamienił się w... bardziej przyjazny (boże, chciałbym, aby tak było; patrzył na mnie z litością...).
- Chodź ze mną, Gustaviusie... - Polecił, na co ja przystałem. - Zaprowadzę cię do miasta.
Ha! Dostanę wody i żarełko może jakieś... Nareszcie będę żył tak, jak jestem ubrany; ktoś, kto nosi szaty, nie może żywić się piaskiem...
Szliśmy... Szliśmy... Szliśmy i jeszcze raz szliśmy. Rany! Jemu się chciało tak po mnie wyprawiać na tę pustynię?! Boże, przecież przeszliśmy teren, odpowiadający Saharze (czy przesadzam?)! Ratujcie niebiosa, bo zaraz skonam, a inaczej sobie wyobrażałem spotkanie z Shadią. Takie... konanie to w ogóle romantycznie nie jest, ani nic z tych rzeczy. Ty wołasz o pomoc, z wyciągniętą ręką ku ukochanej, a ona patrzy... patrzy... patrzy i widzi, jak cię traci. Ale kogo by obchodził ktoś w podartych dżinsach, na dodatek zza wielkiej wody i z olbrzymim guzem na czole?
Czuję się niedowartościowany. I wątpię, aby ktoś na tym pustkowiu mnie podniósł na duchu.
Ajć, wpadłem w depresję. Mam doła. Ba! Nie wiem, jak się z tego dołu wykopać... Znaczy... podnieść. Znaczy... no. Ugrzązłem nogą w piachu, no!
Jako, że jestem sprzymierzeńcem tzw. „pójścia na łatwiznę”, liczyłem na jakąś mocną, silną rękę, która mnie wyciągnie z tego dołka. Nie dostałem ręki...
Kilka razy błagałem „wojownika” o wodę i za każdym razem zbywał mnie oświadczeniem, iż już niedaleko. Szliśmy jakiś milion kilometrów, póki znów nie zachciało mi się pić. Rytuał się powtarzał. Jeszcze tak kilka razy, póki z poziomu klęczek nie zobaczyłem pierwszych... domów. Zacząłem się kłaniać i całować ziemię (w tym przypadku piasek), co mnie okropnie obrzydziło i poczułem, że mi się cofa.
- To burczenie mojego brzucha, czy trzęsienie ziemi? - zapytałem mojego towarzysza, za co on ukarał mnie karcącym, a jednocześnie zdziwionym spojrzeniem.
- Dziwnej mowy używacie w krainie za wielką wodą... - stwierdził.
Kazał mi cały czas iść za nim i nie odzywać się nawet wtedy, jeśli ktoś mnie zaczepi.
A jeśli wtedy akurat zobaczę Shadię i postanowię poradzić sobie dalej sam?! No, powiedzcie, co zrobilibyście na moim miejscu?!
Cisza.
Jasne, stchórzylibyście, a co!
Tchórze jedne, tchórzofretki, no...
Słoneczko przygrzało.
Tyle czapek mam, a nie pomyślałem, żeby do Egiptu zabrać choć jedną! Jak się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy, a najwyraźniej tutaj jest o wiele, wiele za dużo diabłów. W końcu mają idealne warunki. Jest gorąco i te rzeczy. Zbyt mi było spieszno do Shadii...
Na próżno, no - uciekła, skubana.
- Nauczysz mnie czytać hieroglifów? - zapytałem niespodziewanie. Oj tak... wtedy spojrzał na mnie jak na kompletnego idiotę. A może ufoludka? Ciekawe, jakiego określenia używali wtedy na "idiotę".
- Ja nie umiem... w naszym kraju niewielu umie. Za wodą jest inaczej? - odpowiedział pytaniem i nagle się ożywił. Jakby życie za wodą było fascynujące. Pffff. Kpina. Jest tak fascynujące jak piasek przesypujący sie w klepsydrze.
Chociaż... Jakby na to nie patrzeć, klepsydra też potrafi być użyteczna. Zabija czas.
- W jakim zawodzie specjalizujesz się w krainie za wielką wodą? - spytał koleś. - Rzemieślnik, kucharz, rolnik?
On żartuje, prawda? Powiedzcie mi, że on żartuje! Rzemieślnik, kucharz, rolnik...
Boże święty, a jestem ciekaw, czy znają coś takiego, jak archeolog... Jeśli nie, będę musiał powiedzieć, że rolnik. Nie chcę być kucharzem. Oooo nie, nie, nie, nie, nie. Tak się bawić nie będziemy. Jeszcze będę służył w domu Shadii, a ona tylko będzie podziwiała, jak noszę talerze na głowie i nabijała się w najlepsze...
Wystarczy, że kumple mają mnie za ostatnią ofermę.
- Rolnik – wypaliłem szybko, aby nie dał innych propozycji.
Oł je, zawsze chciałem być rolnikiem (ach ta ironia!).
- W takim razie wiem już, gdzie będziesz doskonalił swe umiejętności – stwierdził.
Umiejętności?! A jakie do cholery umiejętności?! Umiejętność grzebania paluchami w błocie doskonali Jack. Szkoda, że go tutaj teraz ze mną nie ma. Gdyby zobaczył, ile ma błota do zabawy, umarłby z podniecenia (na wszystkie świętości, ludu! Zabiłbym syna swojej rodzonej siostry! Zostałbym wygnany z kraju! Popadam w coraz to głębszą depresję, rany...)
- Ekhem... ŻE-NIBY-JAK?! - Tylko to zdołałem wykrztusić, ale widząc zbladłą twarz gościa obok mnie, poprawiłem się: - Ech, a cóż to, mój panie, oznacza?
Zdobyłem sie na najbardziej poważny ton, jaki udało mi się wydobyć z krtani.
- Otóż... Będziesz doglądał roślin Oktawiusa... to rzemieślnik faraona – oznajmił – z dumą - niedoszły „wojownik”.
Zabawne...
Podał mi małą łopatkę z gliny i jakieś nasiona, a potem rozkazał wyrywać chwasty i siać nowe żarełko dla wielmożnego pana faraona...
Matko, ugrzązłem w przeszłości i za chiny ludowe się stąd nie wydostanę...
Usiadłem na ziemi (musiałem odpocząć; dopiero potem, w pełni silny mogłem się zabrać do roboty) i zacząłem sie przyglądać temu pałacowi króla. Nie moja wina że Oktawius mieszkał pod oknami samego faraona, prawda?
Ładny był ten pałac, trzeba przyznać, a jeszcze ładniejszy z Shadią na balkonie...
Zaraz! Z Shadią na balkonie?!
CDN.
Muahaha.
Notka wyszła długa, nie czepiać się.
Mamy nadzieję, że nutka fantastyki Wam nie przeszkadza wśród wszystkich życiowych opowiadań...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Odrodzona
Dołączył: 07 Gru 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Oddział Zamknięty
|
Wysłany: Poniedziałek 08-01-2007, 22:00 Temat postu: |
|
|
1!! moje!!
Mowila, ze sie zapre? Ja tylko czy(c?)hałam, tak chcialam dobrze wypasc. A dooopa. Nigdy dobrze nie wyjde, taki moj los xD Co do Opa
buahahahha
Obledne xD
Smiac mi sie chcialo, jak sobie tylko wyobraziłam ta scenke z tym wojownikiem. Zza wielkiej wody...
Hmmmm
Wiem, ze to glupie ale jak nic pasuje mi tu ta piosenka.
Nad jeziorem, nie opodal krzaczka mieszkala sobie Kaczka Dziwaczka. Czy jakos tak to szło...
No naprawde, tak mi to tu pasuje, ze szook.
Troche sie usmiałam.
Ale zaraz, wy to uknulyscie!! Specjalnie.
Zeby odwrocic nasza uwage od Shadii.
Ale ja o niej nie zapomnialam, o nie....
Tylko pytanie, co sie z nia dzieje?
Pewnie jest jedna z tych tajnych agentow i ludzi z rzadu, ktorzy badaja rozne zachowania. Pewnie teraz biedny Gustav lezy na jakims lozku, pozapinany pasami, a do glowy ma poprzylepiane jakies cus. Biedny sie przestraszyl, ze sie cofnal w czasie, a oni sobie robia jakies eksperymenty!!
No, to juz wszystko jasne.
Ha! Co jak co, ale mnie nie oszukacie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Odrodzona dnia Poniedziałek 08-01-2007, 22:17, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxime
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 08-01-2007, 22:07 Temat postu: |
|
|
ha.
edit:
Jak na mnie przystało, koment będzie póóóóźniej. DUUUUŻO póóóóźniej.
Powiem jak na razie tylko, że... że ta fabuła jest mi jakoś znajoma.
Z tą przeszłością.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reckless
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 09-01-2007, 10:43 Temat postu: |
|
|
nie cierpie edytowania postów
Cóż. Można się było tej"odrobiny fantastyki" spodziewać. Wszystko jest szalenie dziwne, ale to typowe w opowiadaniach o Gustim
Zaczęło się rozkręcać, ale i komplikować. Nie podoba mi się ta Shadia...
Na pewno jest córką faraona, tylko jaki ma interes w tym, żeby ściągać Gutka do starożytności?
Dziwne. Dziwne. Dziwne.
Biedny, przepocony, zaatakowany przez kosmitów rolnik - Gutavius - to był najgodniejsze uwagi. Jego histeria i tłumaczenie obecnej sytuacji.
To wszystko co mam do powiedzenia. Wiem, że stać Was na lepsze części, po ta choć dobra do najlepszych nie należala.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Reckless dnia Wtorek 09-01-2007, 20:49, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pauline...
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW
|
Wysłany: Wtorek 09-01-2007, 13:32 Temat postu: |
|
|
Jaki idiotyczny szablon... Wrrr!
Skomentuję później. Holly wie czemu!
Edit:
Podobało mi się.
Może jeszcze raz zedytuje... Holly wie czemu!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Pauline... dnia Środa 10-01-2007, 19:03, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
BabySitter
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z drzewa xD
|
Wysłany: Wtorek 09-01-2007, 18:12 Temat postu: |
|
|
Głupi szablon o.O
Buahahahahaha!
Ta część była świetna, chyba najlepsza ze wszystkich xD To się wpakował Gustavius Naprawdę, teraz po prostu pokochałam to opowiadanko Te teksty Gustka... Wymiatają Ślicznie, ślicznie. Kocham Was Dziękuję za Dede. Milutko
Gucio ROLNIKIEM
EDIT:
I ta wszechobecna ironia... xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BabySitter dnia Wtorek 09-01-2007, 19:49, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
styśka
Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z wyimaginowanego świata marzeń i iluzji.
|
Wysłany: Wtorek 09-01-2007, 18:53 Temat postu: |
|
|
Nienawidzę tego szablonu!
Niech tamten powróci...
Edit
Nie trawie tego szablonu.
Bolą mnie oczy, ale gdy przeczytałam odcinek u Maxime to i u was muszę przeczytać.
Ba muszę!
Ja chce!
OoO
Jakie to dłuuugie.
Masakra! (czemu nadużywam tego słowa?)
Oj tak Gustaviusie masz przygody, masz xD
Niach...
Piknie.
Nie mam weny do komentarza...
Jakby co to zedytuje...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez styśka dnia Czwartek 11-01-2007, 21:09, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Środa 10-01-2007, 13:44 Temat postu: |
|
|
Oj.
Edit jutro.
Musze bo wyjeżdżam w pt rano xD
Musze zdążyć aaa xD
Jak wszyscy, to wszyscy.
Głupi szablon
EDIT
Dobra, jednak nie zdążę
Zrobię to w piątek.
Obiecuję!
EDIT2
Trochę się opóźniłam..
Ale jestem
Fajnie, że zrobiłyście z tego fantastykę. Mój ulubiony gatunek przy okazji xD
I niech mi ktoś powie, że opowiadania o Guciu są nudne
Pffff.
Coś mi to opo przypomina, ale..
Zobaczę jak sie rozwinie.
Na razie coraz bardziej mi się podoba.
Czekam na new part, nie każcie długo czekac!
Weny życzę
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Wtorek 23-01-2007, 11:32, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(3971)
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 15-01-2007, 18:14 Temat postu: |
|
|
Ej... Co jest?!
Czyżbym ominęła jedną część?
Świetnie.
Przez to, że nie miałam przez 3(!!!) tygodnie Internetu - ba, komputera! - mam straszne zaległości na forum. W ogóle to zupełnie przypadkiem tu weszłam, w sensie z nudów, żeby Was opieprzyć, że jeszcze new nie ma, a tu proszę! Zyskałyście kilka dni zwłoki zanim Was będę gonić z nastepną częścią.
No, ale dopsz... Skupmy się na tej o to wspaniałej notce.
Gustavius?
Nie chcę się powtarzać, bo widzę, że inne dziewczęta już to pisały, ale Gustavius mi ogromnie przypadł do gustu :]. Zresztą ja kocham wszelkie formy Gucia :]
Wiem, że juz to kiedyś pisałam, ale muszę powtórzyć jeszcze raz, że ta narracja w osobie Gutka mi się TAK OGROMNIE PODOBA! Bo jest taka, lekka, przyjemna, z humorem. Po prostu... Gustavowa (bądź jak kto woli Gustaviosowa :]) :].
Cóż mogę jeszcze powiedzieć?
Wszystko mi się tu podoba! A pomysł... Pomysł po prostu miodzio :] Gut cofa się w czasie? Superrrrr
Przepraszam za taki beznadziejny komentarz, ale wena... fruuu... odleciała daleko stąd. Miejmy nadzieję, że niedługo wróci :]
Pozdrawiam,
Kici Kici itd. xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Poniedziałek 15-01-2007, 21:15 Temat postu: |
|
|
Czytam
EDIT
Kto mi kupi okulary, co?
dziewczyny, jak Was proszę, niech mi któraś z Was wysyła na Pw wiadomość, ze nowa notka jest. Nie mam pojęcia, jak ja to mogłam przegapić
Jezu, jak się uśmiałam. Ten rolnik mnie rozłożył na łopatki
Dobrze, ze mu nie kazali pracować przy kanałach irygacyjnych To było prawdziwe rolnictwo, a nie, ogrody u Oktawiusa
Ale z tego, co się orietnuję, to chyba Egipcjanie mieli inne imiona, nie Oktawius. Raczej takie Chufu, Echnatony, Nefretete, Dżeser Oktawiusy to w Rzymie. Ale i tak jest fajnie
Wiem, czepiam się, przepraszam...Ale po prostu lubię ten okres w dziejach świata. To jest taka pełnokrwista historia, zakurzona, stara
Fanastyki nigdy zbyt dużo.
Najlepsza notka jak do tej pory.
Weny życzę i czekam na nową czesć :d
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sara Portman
Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z MARZEŃ i DOKONAŃ
|
Wysłany: Wtorek 16-01-2007, 7:47 Temat postu: |
|
|
Opowiadanie mi się bardzo podoba, gdyż ja kocham Starożytny Egipt. Mam jednak jedno zastrzeżenie.
Allaina & Holly Blue napisał: |
Zobaczyłem...
Niewolników! I nagle... nagle wszystko stało się jasne. A zarazem ciemne jak wnętrze tamtej zaginionej piramidy.
Piramida zniknęła, gdyż nigdy jej nie wybudowano! |
Jakich niewolników?! Piramidy zbudowali robotnicy (najczęściej rolnicy), którzy pracowali tylko w czasie, kiedy ich pola nie potrzebowały opieki i przede wszystkim im za to płacono! Odkryto to już jakiś czas temu, jednak w starszych książkach i podręcznikach napisane jest, że to niewolnicy. Powtarzam: to kompletna bzdura!
To tyle...
Sara Portman
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|