|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iva
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 11-10-2006, 19:35 Temat postu: Madman < 9 > New part x] |
|
|
Witam. Tak więc, powracam. Pewnie mnie nie pamiętacie... Teraz możecie mnie podeptać i zrównać z błotem za ten chłam. Proszę bardzo. Na początek krótko. Pzdr.
~~ I ~~
Szedł długim korytarzem, szukając sali numer dwieście dwadzieścia. Nienawidził szpitali. Widok pielęgniarek w białych ubraniach, zapach i atmosfera panująca w budynku przyprawiała go o mdłości. Szedł powoli, stawiając niepewnie każdy krok, jakby za moment miał się odwrócić i uciec jak najdalej od tego okropnego miejsca. Jednak coś go tu ciągnęło, nie pozwalało odejść. To była miłość. Miłość do jedynego brata. Nie mógł go opuścić w tak ciężkich chwilach. Nie było im łatwo. Media całkowicie ich zniszczyły, zespół przestał istnieć… Prawie wszyscy się od nich odwrócili. Pozostali tylko najwierniejsi przyjaciele i rodzina. Powoli doszedł do sali i otwierając delikatnie drzwi po cichutku wślizgnął się do pomieszczenia. W pierwszym momencie oślepiła go biel ścian niewielkiego pokoiku. W prawym rogu stało tylko łóżko, a obok nocna szafka. Naprzeciw na podłodze siedział dredowłosy chłopak, wpatrując się gdzieś w dal. Jego piękne orzechowe oczy, w których zakochiwała się każda dziewczyna, stały się teraz puste i straciły swój dawny blask. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć, czy emocji. Billowi wydawało się czasami, że to jest inna osoba. To nie był już ten sam Tom, którego znał. Teraz był tylko chodzącym cieniem, pozbawionym osobowości. Powoli podszedł i usiadł obok brata.
- Witaj… - cicho wyszeptał, nie wiedząc co ma powiedzieć i jak się zachować. Czekał, aż Tom się odezwie, lecz ten wydawał się nie wzruszony. Nie drgnął ani razu, odkąd czarnowłosy się pojawił. Wydawał się jakby nie zauważać jego obecności. Zrezygnowany Bill wstał i rzucając ostatnie spojrzenie na nieruchomą postać, wyszedł. Zamyślony zmierzał w stronę wyjścia, gdy nagle ocknął się na dźwięk znajomego głosu.
- Dzień dobry panie Kaulitz. Czy moglibyśmy chwilkę porozmawiać? – spytał lekarz, który zajmował się leczeniem jego brata.
- Oczywiście. – Powiedział Bill i ruszył za lekarzem do jego gabinetu.
- Cóż… Nie będę owijał w bawełnę. Nie jest dobrze z pańskim bratem. Znowu zaczyna się pogarszać. Cóż… Choroba psychiczna nie wybiera. Uprzedzałem pana, że możemy nie wyleczyć Toma. Choroba rozwinęła się dosyć szybko ostatnimi czasy. Nie wiem co dalej. Zrobiłem wszystko co w mojej mocy… Przykro mi. – powiedział lekarz i poklepał czarnego po ramieniu. Bill bez słowa wyszedł z gabinetu i czym prędzej ruszył na parking. Wsiadł do swojego czarnego porsche i ruszył przed siebie. Jeździł bez celu pustymi ulicami, myśląc o bracie. Dzisiejsze słowa lekarza brutalnie odebrały mu nadzieję. Podświadomie próbował pogodzić się z losem, jaki spotkał bliźniaka, ale nie chciał się do tego przyznać. Okłamywał sam siebie, wmawiał sobie że będzie lepiej. Że wygra tę walkę. Ale on się nie podda. Bill Kaulitz nigdy się nie poddawał.
Było już dobrze po północy, kiedy Bill wrócił do domu. Po cichu przekręcił klucz w drzwiach i wszedł do środka. Nagle zapaliło się światło. W korytarzu stała jego żona. Widząc minę męża podeszła do niego i bez słowa mocno przytuliła. W objęciach ruszyli do sypialni. Zanim chłopak się położył, podszedł do łóżeczka i delikatnie pocałował swoją roczną córeczkę. Swój jedyny skarb, który kochał nade wszystko. Powoli zrzucił z siebie ubranie i położył się obok Vanessy.
- Byłeś u Niego? – spytała, próbując odczytać wyraz jego twarzy w nieprzeniknionych ciemnościach.
- Tak… Porozmawiamy o tym jutro, ok? – powiedział i odwrócił się na drugi bok. Nie chciał o tym rozmawiać. Wolał sam poradzić sobie ze swoim bólem. Całą noc nie spał, myśląc o bracie. Nad ranem przyszedł mu szalony pomysł do głowy. Postanowił wypisać brata ze szpitala i wziąć go do siebie do domu. Wiedział, że nie powinien był tego robić. Jego brat, jak twierdzili lekarze, potrzebował stałej opieki medycznej. Bill powoli miał to gdzieś. Miłość i troska o brata wzięły nad nim górę.
Po południu czarny wybrał się do szpitala. Od razu skierował się do gabinetu lekarza.
- Dzień dobry, można? – spytał, lekko uchylając drzwi. Lekarz skinieniem ręki zaprosił chłopaka do środka.
- Panie doktorze, chciałbym… Chciałbym zabrać Toma do domu na stałe. – wykrztusił i spojrzał się na lekarza z wyczekiwaniem.
- Absolutnie! Pana brat jest nieobliczalny! To jest niemożliwe. – powiedział stanowczo lekarz.
- Ale…
- Nie ma żadnego ale panie Kaulitz. Nie zgadzam się i koniec. – powiedział, po czym zrezygnowany Bill wyszedł z gabinetu z hukiem zatrzaskując za sobą drzwi. Miał w dupie zdanie lekarza… Wyciągnie stąd Toma. Tylko musiał się zastanowić, jak to zrobić…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Iva dnia Środa 20-12-2006, 20:54, w całości zmieniany 20 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mod-channel
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z marzeń
|
Wysłany: Środa 11-10-2006, 19:47 Temat postu: |
|
|
Pamiętam i znam bardzo dobrze.
Początek zapowiada się nieźle Aguś, zobaczymy co wymyslisz dalej
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gabrielle
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Środa 11-10-2006, 19:59 Temat postu: |
|
|
Fabuła mi się podoba. Styl niezły, ale są niedociągnięcia. Powtórzenie znalazłam chyba tylko jedno:
"Było już dobrze po północy, kiedy Bill wrócił do domu. Po cichu przekręcił klucz w drzwiach i wszedł do domu"
Mogło by być na przykład: Przekręcił klucz w drzwiach i wszedł do środka. Lub coś takiego
Poza tym akcja dość szybka, ale nie jest źle no i dość prosta budowa zdań, żadnych porównań i innych środków. Tego nieco brakuje, ale z drugiej strony to dość krótka część więc nie zapoznałam się jeszcze z Twoim stylem w 100%. Myślę, ze mnie czymś zaskoczysz. W każdym razie wierzę w to.
Pozdrawiam i życzę weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxime
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 11-10-2006, 20:26 Temat postu: |
|
|
Iva! Iva!
Iva powraca
Nom, hahah, jest dobrze Pisz dalej.
Bo jak nie to ci w szkole dupę skopię
Ale ja wiem, że napiszesz:)
Psychiczny Tom- genialny pomysł xD
Podoba mi się, Aga xP
Pozdrawiam i wenki życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Środa 11-10-2006, 20:47 Temat postu: |
|
|
Czy oczy mnie nie mylą?
Nie, nie, ja chyba oślepłam...
Iva...?
Boże, kope lat! Ileż to już czasu minęło...
Dobrze znów Cię widzieć. Bardzo dobrze...
Wielki powrót z nowym opowiadaniem... cóż, podoba mi się.
Z chęcią poczytam dalej i zajmę tu troszkę miejsca swoimi komentarzami.
Jeśli mnie nie wygonisz
Niech wena będzie z Tobą.
Negai
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
FaNkA MaNsOnA
Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany: Środa 11-10-2006, 21:11 Temat postu: |
|
|
Poczekam na ciąg dalszy.
Narazie, podoba mi się.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
redrii
Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 627
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sieradz
|
Wysłany: Środa 11-10-2006, 21:18 Temat postu: |
|
|
Ładna fabuła, podoba mi się twój styl pisania. Ładnie tworzysz zdania.
Narazie nie mogę ocenić, więc czekam na drugą część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iva
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 9:22 Temat postu: |
|
|
Dziękuję bardzo wszystkim za tak pozytywne komentarze
Nagai - Tobie dziękuję szczególnie. Tak... Dużo czasu minęło... Myślałam, że już tu nie wrócę ale za namową Channel i Maxime znów się pojawiłam Dziękuję Wam Negai jak mogłaś pomyśleć, że Cię wygonię? Kochana jestem zaszczycona, że zajrzałaś i przeczytałaś ten chłam. Dziękuję.
Pozdrawiam wszystkich.
Iva.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angel of Dream
Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z marzeń...:)
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 11:19 Temat postu: |
|
|
Droga Ivo
Opowiadanie zapowiada sie bardzo ciekawie Zyskałaś kolejną czytelniczkę. Psychiczny Tom , no no. Pomysł bardzo oryginalny...On z tego wyjdzie prawda??
Czekam na kolejny part
Pozdrawiam
Angel of Dream
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lov.
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 13:37 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle narazie nie moge się wypowiedzieć.
Jedno wiem jak narazie jest dobrze
Nie zepsuj tego opowiadania
Teraz to ja se poczekam na następną część
Pozdrawiam
Lov.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
olka_th
Dołączył: 29 Maj 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z butelki
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 14:41 Temat postu: |
|
|
Ladne.
Podoba mi sie!
Malo bledow, opisy...
Zaciekawila mnie fabua.No to zobaczymy czy Bill wyciagnie Toma z szpitala
Pozdrawiam i czekam na next parta!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iva
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 16:05 Temat postu: |
|
|
Z dedykacją dla:
Channel
Niunia
Maxime
Negai
Fanka Mansona
Redrii
Angel of Dream
Lov.
Olka_th
=> II <=
Kiedy późnym wieczorem Bill wrócił ze szpitala w domu panowała kompletna cisza. Powolutku wszedł po schodach na górę, uważając aby nie przewrócić się o coś w ciemności. Cichutko wszedł do sypialni. Vanessa i córeczka już spały. Bill podszedł do łóżeczka Jess i jak każdej nocy, kiedy wracał późno, pocałował ją leciutko w czółko. Przystanął jeszcze na chwilkę i zaczął wpatrywać się w swoje szczęście. Dziecko wyglądało tak słodko i niewinnie… Blond loczki, które odziedziczyła po matce, okalały jej małą buźkę, sprawiając że wyglądała jak aniołek. Tatuś uśmiechnął się do Małej, po czym położył się do łóżka.
Rano wstał wraz ze wschodem słońca. Starając się nie obudzić swoich pań, zszedł na dół do kuchni i zrobił żonie śniadanie. Sam usiadł w kącie i pił kawę, oddając się wspomnieniom i zamykając się w swoim własnym świecie. Myślami powracał do bardzo dalekiej przeszłości, kiedy zespół jeszcze istniał i kiedy Tom był normalny. Do dziś nikt nie wie, co się stało ze starszym bliźniakiem. Zwariował tak po prostu, z dnia na dzień. Kiedy media się dowiedziały, że jeden z Kaulitzów jest w domu wariatów, zrobiły z tego wielką aferę. Gazety, radio i telewizja zamieniły ich prywatne życie w piekło. Zmieszano ich z błotem i wdeptano w chodnik. Cały zespół ucierpiał. Ich kariera zawaliła się jak domek z kart. Kiedyś mieli wszystko. Sławę, fanów, pieniądze… Teraz nie mają nic. Prasa przestała się nimi interesować po paru miesiącach. Słynny zespół Tokio Hotel przeszedł do historii. Każdego dnia, każdej nocy, w każdej chwili i sekundzie, Bill wracał wspomnieniami do tego co było. Nie mógł przeboleć tego, że stracił Toma. Już nie pamiętał kiedy widział uśmiech na twarzy dredowłosego, kiedy słyszał jego głos, kiedy widział blask w jego orzechowych oczach, kiedy bawił się z nim na imprezie, kiedy słuchał jak gra na gitarze, kiedy się kłócili o pierdołę, kiedy z nim normalnie rozmawiał… Od czasu, kiedy Toma zamknięto w wariatkowie, życie młodszego Kaulitza wywróciło się do góry nogami. Czuł, że stracił coś cennego. Jego serce wypełniała jakaś dziwna pustka i ból. Wydawało mu się, jakby ktoś mu odebrał kawałek jego życia. Z rozmyślań wyrwał go głos żony.
- Dzień dobry, Kochanie. Co tak wcześnie na nogach? – spytała i pocałowała go w policzek.
- A jakoś tak… - wymruczał Bill i dokończył kawę. Nie chciał rozmawiać z Vanessą. Nie chciał rozmawiać z kimkolwiek.
- Wczoraj Cię nawet nie widziałam.. Kiedy wstałam Ciebie już nie było… - powiedziała z wyrzutem.
- Przepraszam. Vanessa… Ja… Ja chciałbym zabrać Toma do siebie na stałe. – powiedział cicho Bill.
- Co?? Ależ Bill, przecież oboje doskonale wiemy, że nie możesz go zabrać! Ja się nie zgadzam! – krzyknęła ze złością. Tego właśnie się spodziewał. Vanessa była wściekła. Już wiele razy wałkowali ten temat. Bill na przekór wszystkim i sobie chciał zabrać brata, a ona wraz z lekarzem nigdy się nie zgadzali. Wiedział, że mieli rację. Ale Tom był jego bratem. I to on teraz był najważniejszy.
- Vanessa… Ja muszę go zabrać stamtąd. I zrobię to. – powiedział stanowczo i wstał.
- Tak? W takim razie wybieraj! Albo on, albo ja i Jess! – krzyknęła ze łzami w oczach. Wiedziała, że Bill tak łatwo nie rezygnuje i robi to, co uważa za stosowne. Chłopak wyszedł bez słowa. Wziął auto i pojechał za miasto nad jezioro, gdzie latem lubili wraz z Tomem spędzać wolny czas na podrywaniu dziewczyn i zabawie. Wyszedł z samochodu i usiadł na pustej plaży. Nie spodziewał się tego po Vanessie. Jak mogła postawić go przed takim wyborem? Nie mógł wybierać między najważniejszymi osobami w jego życiu. Postanowił rozegrać to inaczej. Wyciągnął komórkę i zadzwonił do swojej teściowej. Wcisnął jej parę sprawdzonych kitów, by ta koniecznie ściągnęła do siebie swoją córkę wraz z wnuczką. Kiedy skończył rozmowę wsiadł do auta i wrócił do domu. W progu przywitała go żona.
- Wyjeżdżam z Jess do matki. Dzwoniła, żebyśmy przyjechały, bo się stęskniła. Zaraz mam pociąg. – powiedziała i poszła do pokoju ubrać małą. Bill poszedł za nią.
- Odwieźć Cię na dworzec? – spytał.
- Nie. Poradzę sobie. – powiedziała i zabrała małą i wyszły. Była jeszcze na niego wściekła. Cóż, mógł to przewidzieć. Teraz kiedy został sam w domu, mógł spokojnie zrobić to, co do niego należy…
Późnym wieczorem czarny wybrał się do szpitala. Wszedł na oddział, gdzie był zamknięty jego brat.
- Stać! Tu nie wolno wchodzić o tej porze! – krzyknął jeden z lekarzy, próbując zatrzymać Billa. Czarnowłosy, nie mając innego wyjścia, walnął z pięści lekarzowi w nos.
- Sorry stary. – powiedział po czym ruszył do sali, gdzie leżał brat. Powoli wszedł do pomieszczenia i po cichu zamknął za sobą drzwi. Tom nie spał. Siedział nieruchomo na skraju łóżka patrząc przed siebie.
- Tom? – wyszeptał Bill i podszedł do brata. Ten jak zwykle nie odezwał się ani słowem. Czarny usiadł obok i zaczął wpatrywać się w ten sam punkt co brat. Po chwili Tom spojrzał się na Billa i w końcu przemówił.
- Mamusia? – spytał świdrując brata oczami. Bill nie zdążył zareagować. Do pokoju wpadło z hukiem dwóch policjantów. Bill zerwał się z łóżka, nie wiedząc w którą stronę ma uciekać.
- Pan pójdzie z nami. – powiedział jeden z funkcjonariuszy, po czym wyprowadzili Billa i zapakowali do radiowozu. Chłopak nawet nie próbował protestować. Przez całą drogę przeklinał pod nosem i zastanawiał się jak mógł być takim debilem. Co mu strzeliło do głowy żeby odwalić taką akcję? Chyba mu już totalnie na mózg padło. Niezły numer wywinął, nie ma co. Trzyletnie dziecko prędzej przewidziałoby konsekwencje tego co zrobił. Po paru minutach znalazł się na komisariacie. Po złożeniu zeznań puścili go do domu. Możliwe że ten doktorek poda go do sądu. Pff… wielkie rzeczy. Bill miał to głęboko w dupie. Postanowił, że zrobi wszystko żeby wydostać brata, czy to się komuś podoba czy nie.
Nazajutrz rano wybrał się do doktora prowadzącego Toma. Wpadł do jego gabinetu i zaczął się awanturować. Wrzeszczał na lekarza, że koniecznie musi zabrać stąd brata i tym podobne głupoty.
- Spokojnie panie Kaulitz. Ja już panu mówiłem, że nie wypuszczę Toma, bo jest on zagrożeniem dla otoczenia. – powiedział facet w białym kilcie i spojrzał się na Billa z politowaniem.
- Spokojnie? Co ty mi tu kur** pier***** koleś? To jest MÓJ brat! I mam obowiązek go stąd zabrać! I gówno mnie obchodzi twoje zdanie! – wrzeszczał czarny jak opętany.
- Dobra, sam tego chciałeś. Jutro rano możesz zabrać stąd brata. NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. – powiedział lekarz, kładąc nacisk na ostanie słowa. Bill, nic nie mówiąc, wyszedł trzaskając drzwiami i pojechał do domu.
---
A teraz możecie po mnie pojechać xD Wiem, że to było tragiczne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gabrielle
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 16:51 Temat postu: |
|
|
Ohh po pierwsze dziękuję za dede To było miłe.
Ta część zdecydowanie bardziej mi się podobała niż poprzednia. Choć przyznam, że na końcu Bill wykazał się inteligencją niczym z amerykańskiego filmu (mam namyśli tę akcję gdzie przywalił lekarzowi w nos).
Poza tym postać Vanessy wzbudza we mnie raczej negatywne uczucia. Nie wiem czy słusznie tak uważam.
Ale wydaje mi się, że ona może jest zazdrosna o to, że Bill będzie poświęcał teraz dużo czasu bratu, że nie będzie go miała tylko dla siebie.
No i to ultimatum, które mu postawiła: "albo on albo ja" było jakimś atakiem histerii z jej strony. Posunęła się do najdrastyczniejszych, a zarazem najmniej skutecznych metod.
Ale oczywiście pewnie znając mnie coś źle zrozumiałam, więc się już zamknę xD
Pozdrawiam i życzę wenki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-channel
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z marzeń
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 17:45 Temat postu: |
|
|
No fajnie. Podoba mi się, ale strasznie smutne.
Koniec TH, w ogóle psychiczny Tom
I chciałabym żeby to opowiadanie zakończyło się happy endem ale to już zależy od Ciebie.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxime
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 18:01 Temat postu: |
|
|
Podobało mi się
Na początku, dzięki za dedykację
Podobały mi się momenty z "mamusia" i jak Bill przywalił temu lekarzowi
Ładnie piszesz Iva:P
Tak dalej trzymać.
Mam nadzieje, że następne party równie udane:)
Podoba mi się bardzo pomysł z tym chorym psychicznie Tomem... Ale ciekawe, co takiego się stało, że mu się w głowie poprzekręcało I ciekawa jestem, czy to się wyjaśni, czy może pozostanie niewyjaśnione... No i jaki będzie koniec- happy end czy nie?
Tyle pytań mi się kłębi w mojej głowie.
Już czekam niecierpliwie na następną część.
Pa, wenki i pozdrowionka, Maxi:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
olka_th
Dołączył: 29 Maj 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z butelki
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 18:25 Temat postu: |
|
|
Niespodziewalam sie dzisiaj nastepnej czesci o.O
Dziekuje za dedykacje
Bill strasznie dziwnie sie zachowuje, w koncu on pojdzie do tego wariatkowa...
A temu lekarzowi przywalil jak w prawdziwym filmie
Ta jego zona to mnie wkorzyla, przecierz to jego brat!
Bledom sie nie przygladalam. Wszystko chyba jest OK.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iva
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 18:29 Temat postu: |
|
|
Dziękuję wszystkim za komentarze!
Jeeee... mam radoche xD Haha xP
Oj widze, że żonki Billusia nie lubicie xD
No i tak ma być :]
Pozdrawiam wszystkich
Iva.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gabrielle
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 18:54 Temat postu: |
|
|
A więc jednak dobrze, że jestem do niej negatywnie nastawiona :p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 19:02 Temat postu: |
|
|
Łohohoho.
I jest już nowy part! Lud szaleje z radości!
Cieszy mnie to, bo ja nie lubię czekać. Są dwa powody.
1. Bo zapominam o istnieniu opowiadania.
2. Chodzę z myślą, że czegoś brak i za cholerę nie wiem czego.
A część bardzo ładna.
Powróciłaś w bardzo ładnym stylu. Oby tak dalej.
Mam nadzieję, że zapału nie zabraknie .
I oczywiście weny, której Ci z całego serca życzę.
Czekam na więcej.
Negai
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lov.
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 19:21 Temat postu: |
|
|
ojojojoj ......
sie porobiło ...
ciekawe jak to bedzie ja Tom opuści wariatkowo
WIEM !! porozwala wszystko Billowi w domu
nie to żałosne (ja tak czesto mam)
a, że tak sie zapytam....
to ta Vanessa czy jak jej tam bedzie chciała rozwodu ??
Pozdrawiam
Lov.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iva
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 19:25 Temat postu: |
|
|
Dziękuję wszystkim za komenty Jest mi bardzo miło :]
Lov. - nie wiem, może bedzie chciała... Kto wie, co zrodzi się w mojej chorej wyobraźni... xP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angel of Dream
Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z marzeń...:)
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 19:44 Temat postu: |
|
|
Witam:)
Dziękuje za dedykacje:*
No musze przyznać się, że we mnie też żona Billa wzbudza negatywne uczucia Część Swietna Tom z tego wyjdzie, prawda??Heh, majacze...wybacz za ten mój jakże durny komentarz,ale o tej porze przegrzewa mi sie mózg
Pozdrawiam
Angel of Dream
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lov.
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czwartek 12-10-2006, 20:31 Temat postu: |
|
|
o mój boże nie zauważyłam, że dla mnie dedykacja była
dziękuję
dziękuję
dziękuję
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Iva
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 13-10-2006, 14:06 Temat postu: |
|
|
Błagam Was tylko mnie nie zabijcie za ten chłam xD Ten odcinek to jest masakra xD Hah xP
Z dedykacją dla wszystkich komentujących
=> III <=
Na drugi dzień Bill wstał bardzo wcześnie, chcąc jak najszybciej odebrać braciszka ze szpitala. Za oknem świeciło słońce i zapowiadał się piękny dzień. Czarny wziął szybki orzeźwiający prysznic i postanowił iść po brata pieszo. Po piętnastu minutach znalazł się na oddziale. W korytarzu spotkał lekarza Toma.
- Dzień dobry, panie Kaulitz. Czy jest pan pewien, że podejmuje pan właściwą decyzję? – spytał doktorek, mając nadzieję, że Bill zmieni zdanie. Jednak chłopak nie miał takiego zamiaru.
- Tak. Jestem pewien. – powiedział stanowczo.
- Dobrze. Proszę za mną do gabinetu. Załatwimy resztę formalności i będzie pan mógł zabrać brata. – powiedział lekarz, po czym ruszył do siebie. Po dwóch kwadransach podpisywania różnych papierów które, jak twierdził Bill, były jednym wielkim stosem śmieci, czarny mógł zabrać Toma. Po godzinie znaleźli się przed szpitalem.
- No. To jesteś wolny braciszku. – powiedział Bill uśmiechając się do Toma. Na jego słowa dredziarz złapał Billa za rękę, jak małe dziecko swojego tatusia, i ruszyli przed siebie. Po chwili marszu Tom zatrzymał się i zaczął intensywnie wpatrywać w drzewo.
- Ptaszek! – krzyknął uradowany, po czym klasnął w dłonie jak małe dziecko. Ludzie wokół nich śmiali się pod nosem i omijali bliźniaków szerokim łukiem. Bill zrobił się cały czerwony ze wstydu i zabrał czym prędzej Toma spod drzewa. Kiedy przechodzili obok sklepu z zabawkami, Tom zatrzymał się i zaczął oglądać wystawę. Po chwili odezwał się.
- Mamusiu kup mi brum brum. – powiedział błagalnym głosem i spojrzał się na Billa maślanym wzrokiem.
- Yyyyy… Ale… yyy… jesteś za duży na takie rzeczy. – powiedział Bill i chciał iść dalej, lecz przeraźliwy wrzask odwiódł go od tego zamiaru. Tom krzyczał, płakał i tupał nogami.
- JA CHCE BRUM BRUM!
- Dobra, już dobra. Chodź. – powiedział, po czym zaciągnął brata do sklepu.
- Dzień dobry, poproszę to autko. – powiedział wskazując na zabawkę. Szybko zapłacił i wyszedł ze sklepu ze szczęśliwym Tomem, tulącym do siebie swoją nową zdobycz. Śliczny, czerwony traktorek. Bracia ruszyli w dalszą drogę. Po paru minutach Tom zatrzymał się przed placem zabaw.
- Huśtu huśtu! – krzyknął wskazując palcem na huśtawkę. Billa zalała fala gorąca.
- O nie, mój drogi panie! Idziemy! – powiedział czarny i zaczął ciągnąć Toma do domu. Po kwadransie wreszcie znaleźli się na miejscu. Kiedy weszli do mieszkania, Bill odetchnął z ulgą. Rzucił klucze na stół i zaprowadził Toma do salonu.
- A teraz usiądź grzecznie… i eee… pobaw się autkiem. – Bill nigdy się nie spodziewał, że będzie musiał mówić takie głupoty do własnego brata. Momentami czuł się, jakby po raz drugi został ojcem. Cóż… Nie jego wina, że ma upośledzonego brata. Poszedł do kuchni i zrobił sobie mocną kawę. Usiadł przy stole i oparłszy się o ścianę, zamknął oczy. Po chwili do kuchni z prędkością światła wparował Tom.
- Zrób mi am am! – powiedział. Billa zamurowało. Że co? Zaraz, zaraz… Czy on dobrze słyszał? „am am”?
- Yyyy… co mam ci zrobić? – spytał próbując zachować spokój i powagę.
- Am am. – powiedział Tom i usiadł przy stole. Przez dobre pięć minut Bill zastanawiał się co znaczy owe „am am”.
- A jeść! – krzyknął, raczej sam do siebie. Czarny miewał czasami zadziwiające przebłyski inteligencji. Zrobił bratu kanapki i postawił na stole. Sam udał się do łazienki, wziąć zimny prysznic. Miał nadzieję, że przynajmniej to go ochłodzi i pozwoli zacząć racjonalnie myśleć. Po kwadransie zszedł na dół. Tom siedział na podłodze w salonie i bawił się autkiem. Bill usiadł na kanapie i włączył telewizor. Tom zerwał się z podłogi i wyrwał bratu pilot. Znalazł kanał z bajkami i usiadł zadowolony przed telewizorem. Akurat zaczynała się wieczorynka – Gumisie. Tom zaczął śpiewać.
- ZOOOOOBACZ SAAAAM JAAAK GUMISIE SKACZĄ TU I TAAAM!!! – wrzeszczał przeraźliwie Tom, że zapewne słyszało go całe osiedle i wszyscy sąsiedzi. Bill ze zrezygnowania walną się tylko w łeb i spojrzał się na brata z politowaniem. Kiedy „Gumisie” się skończyły, Billowi z trudem udało się zapakować dredzia do łóżka. Kiedy Tom znalazł się w łożku, Bill zgasił światło i wyszedł z pokoju. Po chwili usłyszał jak Tom wrzeszczy na cały dom.
- A KOŁYSANKA?!?!?! – całkowicie załamany Bill, wrócił do pokoju dla gości, usiadł na łóżku i zaczął śpiewać kołysankę, którą Vanessa śpiewa każdej nocy małej Jess. Po paru minutach Tom zasnął jak małe dziecko. Bill na palcach wyszedł z pokoju i wykończony całym dniem położył się spać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holloway
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z owocowego sadu;)
|
Wysłany: Piątek 13-10-2006, 15:23 Temat postu: |
|
|
Tom już kilka razy był opisywany jako osoba niespełna rozumu.
Nieobliczalny. Okrutny. Podły. Zaślepiony swoimi racjami. Pozbawiony ciepłych uczuć, jak stalowy drąg. Okropna maszyna.
Ale takiej wersji jeszcze nie widziałam...
Psychiczne chory do tego stopnia, że mówi "Mamusiu kup mi brum brum"?
Nie powiem, fabuła ciekawa. Nie znam Twoich poprzednich dzieł, więc trudno mi jest cokolwiek porównać.
Jest bardzo dobre, ale ten Tom jakoś...
...mało mi odpowiada....
Wolę, gdy jest niepoczytalnym wariatem z groźnym błyskiem w oczach
Czekam jednak na dalszy ciąg...
Jestem ciekawa, jak to rozwiniesz.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|