|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Holly Blue & Ayane
Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 09-11-2006, 21:09 Temat postu: 5 i 1/2 |
|
|
Dedykacja dla... dla...
No kurde, zznów bez.
Wybaczcie.
Miłęgo czytania...
~5 1/2 ~
~~Plaża, ciąg dalszy, Alex. ~~~
Popatrzyłam na niego wymownie. Chciałam, żeby się zgodził, byleby nie słyszeć zawodzenia Paris i oglądania jej równiuteńkiego paznokietka. On był wyraźnie zakłopotany, bo nie wiedział, czy patrzeć na mnie, czy na poszkodowaną Paris.
- No dalej.- Szturchnęłam go, posyłając ciepły uśmiech.
- T... tak... możesz się zapisać na jutro... Georg na pewno z tobą pójdzie! - Bałam się, że to powie...
Pociągnęłam go za rękę.
- On nie może pójść z nią - skarciłam go.
- A ty chcesz iść? - kątem oka spojrzałam na moje poobgryzane paznokcie. Manicure - Propozycja nie do odrzucenia - uśmiechnęłam się blado.
- Ale pod warunkiem, że pójdziesz nami.
- D... dobrze? - Ta jego niepewna, słodka minka...
Stop! Alex... ty nie możesz... przecież on cię zranił! Puściłam jego rękę jak oparzona i czym prędzej podbiegłam do kłócącej się dwójki.
- Uch! Ile razy mam powtarzać, że sam piszę te teksty! To, że ty nie potrafisz, nie znaczy, iż ja nie piszę! Alex, powiedz coś koleżance!
- A co ja mam jej powiedzieć? Ona jest bardziej uparta niż ty...
- Ja jestem uparty? - wydawało mi się, że twarz Billa powiększyła się kilkadziesiąt razy, a z nosa zaczął lecieć dym. Janice chichotała tylko cicho. - Co się cieszysz idiotko? Podobno jesteś gorsza niż ja...
Chyba dopiero teraz moje słowa do niej dotarły. Po raz kolejny musiałam się wycofać. Jak nie Paris i Gustav... to oni. Może jeszcze Chloe, która jednak uległa Tomowi?
Jakby na zawołanie ujrzałam kolejną dwójkę. Niestety, a może stety, nie zgadłam. Zamiast triumfu Toma zdołałam widzieć jedynie szybki ruch ku jego policzkowi i cichy jęk gitarzysty. Czyżby stał się zbyt nachalny? Na to wyglądało.
Mimo tego, że na policzku miał wyraźne zaczerwienienie, nie odpuszczał. Chodził za nią, jak malutki szczeniak za gryzakiem. Czy on nie widzi, że ona mówi wyraźne 'nie'?!
- Dlaczego tak nagle uciekłaś?- Na sam dźwięk jego głosu po ciele rozeszły się nieprzyjemne ciarki...
- Ja... ja nie uciekłam. - Brawo, Alex! Oby tak dalej... szkoda tylko, że nawet pięciolatek uznałby, że kłamiesz!
- Zrobiłem coś nie tak? - Owszem, urodziłeś się z tak pięknym głosem. Co ja wygaduję?!
- Nie, nie - mruknęłam. Naprawdę nie miałam pojęcia co mu powiedzieć. Przecież nie zacznę od wychwalania jego osoby, a zakończę na besztaniu naszej przeszłości. To nawet nie miałoby sensu. Położyłam dłoń na jego torsie, czułam to ciepło...
Nie na długo. Kilka sekund później usłyszałam kobiecy krzyk. Tom - napaleniec przesadził!
O dziwo... krzyczała Janice. Wszyscy poszliśmy i z zaciekawieniem patrzyliśmy się na dziewczynę ze spuszczoną głową.
- N i g d y! N i g d y więcej nie wspominaj o szkolnych występach!
Och... teraz wszystko jasne. Niczego nie świadomy Bill trafił w najczulszy punkt Janice. Ich przeszłość...
- Znów boli cię to, że jestem lepszy? - uśmiechnął się szyderczo i spojrzał jej głęboko w oczy. Ona zaś wzięła głęboki oddech i chciała zrobić to samo co Chloe, jednak Bill był sprytniejszy niż jej się zdawało. Cofnął się kilka kroków.
- Dorwę cię! - krzyknęła. Wyścig czas zacząć...
Czyli wie już Bill, a przynajmniej się domyśla. I Georg. Tylko patrzeć jak pozostała dwójka zorientuje się dlaczego akurat my. W końcu... nie są tacy jak Lalka. A może... a może lepiej powiedzieć Gustavowi już teraz? Spojrzałam na niego. Śmiał się w niebogłosy, widząc Billa i Janice. Piękny obrazek, ona goniła czarowłosego, a w jednej ręce trzymała szpilkę Lalki. Chciałabym, aby Paris też tam dołączyła. Właściwie chciałabym, żeby wszyscy zniknęli! Żebym nie musiała z nim porozmawiać, żebym nie musiała słuchać ciągłych skarg i widzieć porażającej głupoty Paris.
- Dlaczego płaczesz? Alex...
Z bezsilności? Przez ten pieprzony świat? A może przez ciebie?!
Nie wiem dlaczego z impetem się w niego wtuliłam. Potrzebowałam kogoś, kto mnie wysłucha, a przede wszystkim zrozumie. Może ty, Gustav?
- Co się stało? - powiedział stanowczym tonem.
- Chodźmy stąd...
- Ja tak nie mogę. To wszystko mnie przerasta! - Przytuliłam go mocniej i czekałam, aż wyprowadzi mnie z piekła. Piekła, którego sama chciałam. Czy nie było innego sposobu, żeby się zemścić, zbliżyć...? Ścisnął mocno moją rękę. Dziwny dreszcz przeszedł całe moje ciało... Spojrzałam mu głęboko w oczy, były takie... nie wiem. Były ukojeniem dla mojego serca,
- Mogę zabrać cię na kolację? - spytał nieśmiało.
- Chętnie - powiedziałam tak, bo nie chciałam dłużej patrzeć na tych kretynów. A może nie? Może chciałam jedynie spędzić z nim czas? Być blisko niego pierwszy raz od naszego rozstania.
Kolejne łzy napłynęły mi do oczu. Wyrwałam dłoń i pobiegłam.
Przed siebie, nie zważając na nic.
Znów powróciły natrętne wspomnienia i ta cholerna Kimberly. Jak on mógł... Niemalże kopia Paris, a on się w niej zakochał.
- Alex...
- Jak mogłeś?! - krzyknęłam mu prosto w twarz. Dlaczego to zrobiłam? Dlaczego chciałam mu wytknąć to, że mnie zostawił? Kucnęłam i złapałam się za głowę. - Dlaczego? - szepnęłam, a po policzkach spłynęły mi kolejne łzy.
- Proszę... cokolwiek ci zrobiłem, nie płacz... przepraszam.
Zaczął głaskać mnie po włosach, a ja nadal uciekałam. Uciekałam do przeszłości, żeby po raz kolejny doszukiwać się momentu, w którym zawiniłam.
- Alex, proszę przestań... - Jego glos stał się niewyraźny. Spojrzałam na niego, widziałam tylko zaciśnięte, drżące pięści.
- Gustav,,,
- Nie mogę patrzeć, jak płaczesz... Jesteś drugą dziewczyną, która swoim płaczem sprawia taki ból...
Czyli Kimberly też przez ciebie płakała - pomyślałam. Nie tylko ja...
- Wiesz kto jeszcze? - zaczął. - Dziewczyna, którą musiałem okłamać! Ach... czyli później okłamał Kim? Zrobił jej takie świństwo, jak mnie?
- Kochałem ją tak bardzo, że bałem się, jak moja kariera może ją zniszczyć. Tego bym nie zniósł... dlatego wynająłem jakąś narkomankę, żeby przez jeden dzień, na jej oczach, udawała moją dziewczynę.
- Jak miała na imię ta... narkomanka - spytałam.
- Kimberly... - W tym momencie chciałam mu się rzucić w ramiona i jednocześnie kopnąć w krocze. Ale nie zrobiłam nic... Wciąż wpatrywałam się w chodnik.
- Dziękuję. - powiedziałam w końcu.
Popatrzył zdziwiony. No tak... skąd mógł wiedzieć, za co.
- Dziękuję i chodźmy. - powtórzyłam. Niestety, dalej stał. Podeszłam do niego i złapałam za ręce.
- Chodź już... - powiedziałam ciepłym głosem.
- Nie będziesz więcej płakać?
- Jeżeli nic złego mi nie zrobisz...
- Wiesz?- Dodał po chwili. - Ta dziewczyna... nie powiedziałem jej tego zwyczajnie, bo zniechęciła by się do gry na perkusji, a tego nie chciałem. Gdyby chciała mogłaby zajść tak daleko jak ty, czy ja... No dobrze, chodźmy.
~ Plaża, drewniana ławka. ~
Nadal nie mogłem się pozbierać po tym, czego doświadczyłem dzisiejszego dnia. Chloe była chyba... nie, co ja mówię, była NA PEWNO, pierwszą kobietą, która z taką mocą wymierzyła mi policzek! Nie żartuję... mimo że minęło już pół godziny, nadal czuję niesamowity ból. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z taką kobiecą siłą. Teraz nie spocznę dopóki jej nie zaliczę, no! Będę musiał zobaczyć, który z moich niepowtarzalnych uśmiechów na nią działa. Hm... stawiam na czterysta pięćdziesiąty lub sześćset czwarty... a może tysięczny... zobaczymy.
Nie wiedziałem, że mam aż tyle wspaniałych uśmiechów. Kobiety powinny postawić mi nagi pomnik. - Tom! Idziemy. Najwyższa pora... Ja Jestem Nic wystarczająco mnie upokorzyła. - krzyknął Bill.
Phi... jeżeli on myślał, że z tą czarnowłosą dzikuską pójdzie mu łatwo, to ja jestem prawiczkiem. A nim na pewno nie jestem, wiadomo. Szczerze bym się dziwił, gdyby taki wspaniały okaz, jak ja, był jeszcze nie tknięty.
- Tom! Idziemy! - Poprawka. To ty idziesz... Ja muszę jeszcze pogadać z Chleo, tzn. Chloe.
- Chciałem cię gorąco przeprosić za mój dzisiejszy wybryk... Wiesz... nie mogłem się powstrzymać przed dotknięciem twojego tyłka. A ta mokra bluzeczka, która pokazywała to, czego chyba nie chciałaś, żebym widział...
- Taaak. To z pewnością ją do mnie przekona. Cały, doskonały ja... Jedyny i nie powtarzalny.
- Bill, masz lusterko? Muszę sprawdzić, czy czapka dobrze leży... - Złapałem za daszek i uśmiechnąłem się.
Bez słowa podał mi przedmiot, jednak ja widziałem! Widziałem, że był sfrustrowany moim zachowaniem. Jaki ja jestem spostrzegawczy. Kurde, naprawdę muszę jakoś skombinować sobie pomnik mojej osoby... Postawię go w ogródku. Chociaż nie... to musi być miejsce publiczne. Tak, aby każda z płci przeciwnej mogła go podziwiać. Och... czasami mój geniusz mnie zaskakuje. Może na sprawie pomnika poprzestanę, a zajmę się moim osiemdziesiątym czwartym cudem świata - Chleo. Wróć. Chloe! Dlaczego to głupie imię za każdym razem sprawia mi ten sam problem?! Nie mogła wybrać jakiegoś normalniejszego? Np. Anne... Jest ich tysiące, więc na pewno bym zapamiętał. Wybaczę jej - a raczej jej rodzicom - to imię jeżeli zrobi to, co lubię, a ja lubię wiele rzeczy, od pieszczot po sadomaso. A więc jeszcze raz, Tomuś, bożyszczu, wbij to zasrane imię do łba! Chloe! Chloe... Chloe.
- Chleo! - No tak... gdybym się nie pomylił i nie wrzeszczał tak głośno, to może by nie dostrzegła tej drobnej pomyłki? Dobra. Muszę wziąć się w garść i udawać, że się nie pomyliłem, tylko ona się przesłyszała. Zawsze znajdę jakieś sensowne rozwiązanie. No cóż, cały ja. Cały GENIALNY ja.
- Po pierwsze - Wbiła mi długi palec gdzieś na wysokość serca... a może jednak to było po drugiej stronie? - mam na imię Chloe! Po drugie, nie rozmawiam z takimi palantami jak ty, a po trzecie odwal się w końcu! Jeśli chcesz szybkiego numerku, to kontaktuj się z Paris!
Z nią rozprawię się później - pomyślałem.
- Ona nie jest w moim guście. - Zrobiłem maślane oczka i czekałem na jej reakcję. - Lubię takie zdecydowane kobiety.. - Złapałem ją za rękę. - A ty zapewne lubisz takich wartościowych facetów jak ja.
Najpierw słodko się zaśmiała - myślałem, że zwymiotuję - a później odeszła.
- Tom... chyba nie sądzisz, że kiedykolwiek będę twoja.
- Bardzo bym chciał. - Obniżyłem głos. - Jesteś wyjątkowa...
- Każdą tak czarujesz, prawda?
- Ciągle nad sobą pracuję... - Ta jasne, chyba nad jędrnością moich czterech liter.
- Chciałabym ci wierzyć, jednak nie ze mną te numery.
Zaczynała mnie denerwować. Jakby to Gustav powiedział - irytować. Jedynie odkryte nogi przypominały mi, dlaczego znoszę jej zachowanie. Dawno nie widziałem tak idealnych nóg. Chciałbym zobaczyć resztę jej ciałka... Na pewno nie jest gorsza od dolnych partii, mam nadzieję, że lepsza... Kurde, znów po głowie chodzą mi głupie myśli, a jeszcze nawet nie wyciągnąłem jej na randkę. Komplementy nie działały, skruszony i zagubiony Tomuś też nie - wręcz przeciwnie. Czas na działanie ostateczne, poniżenie.
- Wiesz... bo... widziałem jak grasz... i... i chciałbym, żebyś nauczyła mnie paru chwytów...
Nie wierzę, że zniżyłem się do tego poziomu, nie wierzę! Przecież jestem lepszy od niej o... o...o 10000000 procent, no! Dobra, Tomasz udawaj milutkiego, chłonnego wiedzy chłopczyka. Delikatnie się uśmiechaj i udawaj zawstydzonego.
- Przecież ty grasz lepiej ode mnie?- powiedziała, jakby zadawała pytanie ociekające sarkazmem i ironią.
- Rozumiem - Zaśmiała się. - Teraz próbujesz być milutki, ale wiesz co? - Zbliżyła się do mnie na dość niebezpieczną odległość. Czułem jej biust na moim torsie, gdyby wiedziała, co teraz się działo w mojej głowie, a co dopiero w spodniach...
- Powtórzę jeszcze raz, nie ze mną te numery! A teraz żegnam i cokolwiek byś nie zrobił, wiedz, że i tak odmówię!
I odeszła kręcąc tyłkiem. Chyba robiła to, by jeszcze bardziej mnie zdenerwować. A więc Tom.. czas wziąć się do pracy. Porządnie! Kurde... Nie wiedziałem, że podrywanie laski może być, aż takie trudne. Nie pójdę na żałosny kurs podrywania, bo bym się przyznał, że tego nie potrafię co jest kompletną bzdurą. Jestem najlepszym towarem po tej stronie oceanu. Żadna mi się nie oparła, więc ona też nie! Będzie moja choćbym za karę musiał umówić się z tą od Georga. Jak to ona mówi? Misia - Pysia. Ha, ha. Żałosna imitacja mojej Chloe. Chloe! Powiedziałem Chloe!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Przywrócony_id:(3971)
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 09-11-2006, 22:26 Temat postu: |
|
|
Mwahahahaha .
Przeczytałam.
Ale niestety, znów muszę Was rozczarować, bo zedytuje dopiero jutro.
Tak.
Bo mnie tata odgania sprzed kompa.
Tak więc... Au revoir!
EDIT:
Jestem.
Wróciłam ze szkoły i perwsza rzecz, którą robie, to napisanie Wam komentarza.
Mam nadzieję, że docenicie me poswięcenie?
Więc zaczynamy...
Pierwsza rzecz to chciałabym zaznaczyć, że dobrze, że dałyście połowę, bo i tak w miarę długa notka wyszła. A ja nie lubię takich długaśnych, bo wtdey nie chce mi sie czytać i co drugie zdanie omijam.
Po drugie to... Ta cała sytuacja z Gustavem i Alex była... boska . W sensie chodzi mi o to, że bardzo ładnie ją opisałyście. I przeżycia Alex. I cieszę się, że pomędzy nią a Gustavem będzie wszystko dobrze (bo będzie, prawda?), bo on jest taki słodki, że mu się należy bycie szczęśliwym nawet w opowiadaniach .
Za to Tom... Powtórzę po raz kolejny - niech Chloe mu nie ulega!!!
Nie wiem, czy nie zepsuję Wam tym zdaniem koncepcji, ale jakoś nie chciałabym, żeby w tym opowiadaniu Tom przeszedł wewnętrzną przemianę, itp, itd., bo mi to jakoś nie pasuje... No, chyba, że jakoś fajnie byście to 'zrobiły'.
Aha, i jeszcze taka jedna rzecz... To trochę niemożliwe, żeby chłopcy nie poznali tych dziewczyn... A szczególnie Gustav, bo skoro tak bardzo kochał Alex to powinien od razu ją rozpoznać. Usprawiedliwić mozna jedynie Toma .
Ostatnia rzecz, jesli chodzi o treść tej części. Trochę mi nie pasowało, że dopiero co dowiedzieliśmy się, czemu Alex chce się zemścić na Gustavie, a już zaraz potem wiedzieliśmy, że to jednak była pomyłka, itd. Myślę, że lepiej by było, jakbyście choć przez jeden odcinek potrzymały nas w niepewności, opisały, co przezywa Alex, a dopiero potem wyjaśniły to nieporozumienie. No, ale juz się nie da tego odwrócić. W każdym razie ciekawa jestem, co z tą Janice i Billem. Wiadomo, że chodzi o szkolne wystąpienia, ale co dokładniej? Że niby ona się jakoś zbłaźniła?
Buhahahaha, kochany Tomuś - powiedział Chloe! Słodko .
Wiecie co? Nawet mam dobry humor i chęć do wypisywania błędów . Nie wiem, czy Was to cieszy,ale co mi tam .
Na początku zaznaczę, że w całym tekście było w miarę mało tych błędów, dopiero pod koniec jakoś ich przybyło.
Widziałam kilka razy, że nie byo spacji przed myślnikiem w dialogach, ale tego juz nie będę wypisywać. Tylko interpunkcyjne i stylistyczne bądź ortograficzne, jeżeli takie będą.
Aha, pod cytatem pisze, jak powinno być poprawnie:
- No, dalej.
Cytat: |
- A ty chcesz iść? - kątem oka spojrzałam na moje poobgryzane paznokcie. |
- A ty chcesz iść? - Kątem oka... itd.
Cytat: |
- Ja jestem uparty? - wydawało mi się, że twarz Billa powiększyła się kilkadziesiąt razy, a z nosa zaczął lecieć dym. |
- Ja jestem uparty? - Wydawało mi się... itd.
Cytat: |
Zamiast triumfu Toma zdołałam widzieć jedynie szybki ruch ku jego policzkowi i cichy jęk gitarzysty. |
Zamiast triumfu Toma zdołałam zobaczyć jedynie szybki ruch ku jego policzkowi i usłyszeć cichy jęk gitarzysty.
Cytat: |
Chodził za nią, jak malutki szczeniak za gryzakiem. |
Chodził za nią jak malutki szczeniak za gryzakiem.
Cytat: |
Naprawdę nie miałam pojęcia co mu powiedzieć. |
Naprawdę nie miałam pojęcia, co mu powiedzieć.
Cytat: |
Niczego nie świadomy Bill trafił w najczulszy punkt Janice. |
Niczego nieświadomy Bill trafił w najczulszy punkt Janice.
Cytat: |
Ona zaś wzięła głęboki oddech i chciała zrobić to samo co Chloe |
Ona zaś wzięła głęboki oddech i chciała zrobić to samo, co Chloe
Cytat: |
Tylko patrzeć jak pozostała dwójka zorientuje się dlaczego akurat my. |
Tylko patrzeć, jak pozostała dwójka zorientuje się, dlaczego akurat my.
- Gustav...
Cytat: |
dlatego wynająłem jakąś narkomankę, żeby przez jeden dzień, na jej oczach, udawała moją dziewczynę. |
dlatego wynająłem jakąś narkomankę, żeby przez jeden dzień na jej oczach udawała moją dziewczynę.
Cytat: |
bo zniechęciła by się do gry na perkusji |
bo zniechęciłaby się do gry na perkusji
Cytat: |
Gdyby chciała mogłaby zajść tak daleko jak ty, czy ja... |
Gdyby chciała, mogłaby zajść tak daleko jak ty czy ja...
Cytat: |
była NA PEWNO, pierwszą kobietą |
była NA PEWNO pierwszą kobietą
Cytat: |
Teraz nie spocznę dopóki jej nie zaliczę, no! |
Teraz nie spocznę, dopóki jej nie zaliczę, no!
Cytat: |
Kobiety powinny postawić mi nagi pomnik. - Tom! Idziemy. |
Kobiety powinny postawić mi nagi pomnik.
- Tom! Idziemy.
(W sensie, że z enterem powinno być. A tak na marginesie to podoba mi sę, jak Bill mówi o Janice 'Ja Jestem Nic' )
Cytat: |
Szczerze bym się dziwił, gdyby taki wspaniały okaz, jak ja, był jeszcze nie tknięty. |
Szczerze bym się dziwił, gdyby taki wspaniały okaz jak ja, był jeszcze nietknięty.
(Mała dygresja - dobre było z tym "jeżeli on myślał, że z tą czarnowłosą dzikuską pójdzie mu łatwo, to ja jestem prawiczkiem" )
Cytat: |
Jedyny i nie powtarzalny. |
Jedyny i niepowtarzalny.
Cytat: |
Tak, aby każda z płci przeciwnej mogła go podziwiać. |
Tutaj mi trochę nie leży wyrażenie "każda z płci przeciwnej". Może lepiej by brzmiało "każda reprezentantka płci przeciwnej"?
Cytat: |
to imię jeżeli zrobi to, co lubię, |
to imię, jeżeli zrobi to, co lubię,
Cytat: |
Po drugie, nie rozmawiam z takimi palantami jak ty |
Po drugie nie rozmawiam z takimi palantami jak ty
Cytat: |
- Lubię takie zdecydowane kobiety.. |
- Lubię takie zdecydowane kobiety...
bądź
- Lubię takie zdecydowane kobiety.
Cytat: |
Dobra, Tomasz udawaj milutkiego |
Dobra, Tomasz, udawaj milutkiego
Cytat: |
I odeszła kręcąc tyłkiem. |
I odeszła, kręcąc tyłkiem.
A więc, Tom...
Cytat: |
Nie wiedziałem, że podrywanie laski może być, aż takie trudne. |
Nie wiedziałem, że podrywanie laski może być aż takie trudne.
Cytat: |
że tego nie potrafię co jest kompletną bzdurą. |
że tego nie potrafię, co jest kompletną bzdurą.
Cytat: |
Będzie moja choćbym za karę musiał umówić się z tą od Georga. |
Będzie moja, choćbym za karę musiał umówić się z tą od Georga.
Ok... Wszystkie .
Och, i jeszcze jedna rzecz... Otóz ten fragment, co 'mówił' Tom, niebezpiecznie kojarzy mi się z "Pamiętniczkiem Tomka" LadyMakbet.
No, kończę wreszcie. Pisanie tego komentarza zajęło mi z godzinę! Ale mam nadzieję, że Wam się 'spodobał', bo ja jestem z niego wyjątkowo zadowolona .
Pozdrawiam .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Przywrócony_id:(3971) dnia Piątek 10-11-2006, 16:11, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ashleyka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: ...
|
Wysłany: Czwartek 09-11-2006, 22:31 Temat postu: |
|
|
Dawno nie komentowałam
No ale teraz nadrobię.
Czemu Gjurgi wie?
I zaraz sie Bill dowie..
To w jakimś celu jest?:>
Z Tomaszka jak zawsze napaleńca zrobili..
biedak
albo nie.
Dobrze mu tak haha !
Niech się wysili trochę dla Chleo.. wroć Chloe
No i tradycyjnie mi się humor podoba
Bo widzę ,ze już trochę miłości przecieka ,a gdy do tego jest humoru dużo to jest świetnie
Czekam na next part i postaram się komentować
Weny życzę paniom
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 10-11-2006, 19:50 Temat postu: |
|
|
Martosia: Na edit czekam do jutra
Kot_W_Butach: Occchhh, że też Ci się chciało No, ale dziękuję i wkrótce poprawię. Przypomina Ci to co pisze LadyMakbet? Szczerze powiedziawszy to ja cztam jej opowiadanie i bardzo je lubię, jednak... nigdy nie uważałam, żeby to co pisze było do niej podobne. MYślę, że Ayane też by tego nie chciała. Ja lubię być oryginalna, a ona ma milion pomysłów na godzinę xD Więc to raczej nie tak miało wyglądać...
Narazie nie mamy w planie żeby Tom się zmieniał. Mnie też cała scena z Alex się podobała. Co do Janice i Billa to wydaje mi się, ze ich wątek jeszcze trochę bvędzie w cieniu. Aha! I Gustav jej nie poznał bo ostatnio widział ja dwa lata temu, ona ścięła włosy i zrobiła pasemkia i ma soczewki.
Ashleyka: Bill jeszcze nie xD A Georg tylko zna Paris. Nie kojarzy faktu, że Paris po coś jest w tym zespoole. Wróć Chloe xD Taaak tej miłości to chyba nie na długo ;]
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue & Ayane
Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 13-11-2006, 19:34 Temat postu: |
|
|
Z dedykacją dla Kici Kici i Butów xD (No co, Kota w Butach brzmiało dziwnie xD)
~Kolejny wywiad, tym razem dla Vivy. ~
Starałam się nie myśleć, o tym, z czym przyjdzie mi się zmierzyć za kilka, może kilkanaście minut. Wiadomo, że nasi rywale się spóźnią. W końcu... najchętniej nie przyszliby wcale. Byłabym bardzo szczęśliwa, gdyby ich nie było. Nie kłóciłabym się z Pedałem, nie widziałabym 'Misia- Pysia', flirtujących perkusistów oraz - to jest chyba najgorsze Toma, który próbuje uwieść Chloe. Moja mała rada, drogi, starszy panie z rodu Kał Liż, bądź sobą! Nie udawaj idioty, gotowego na każde jej skinienie! Okej... może z naszymi perkusistami trochę przesadziłam. Alex wybaczyła Gustavowi, ale on nadal nie wie, że jego wieeeelka miłość to ona, ta, która teraz najczęściej koło niego stoi. Nie flirtują. Po prostu są...
Rozwijając temat Lalki i jej Boskieeego chciałabym podkreślić, iż są... dziwni. Od tej kolacyjki z akcją "podsłuch". Szkoda tylko, że Lalka nie zaczęła w najmniejszym stopniu myśleć...
A Pan Jestem Władcą? Najchętniej bym go udusiła, wyrwała wszystkie doczepiane włosy, zapakowała do czarnego worka na śmieci, wrzuciła do beczki, aby spłynął w wodospadzie Niagara. Marzenia...
- Janice gotowa? - Z wyobrażenia mojego zabójstwa doskonałego wyrwał mnie zatroskany głos Chloe. - Zaraz wchodzimy.
- Wiem. - Popatrzyłam dookoła. - A gdzie Paris i Alex?
- Poszły przywitać kretynów... - prychnęła.
- Phiii... przynajmniej my dwie nie straciłyśmy dla nich głowy. Moim zamiarem od początku była zemsta. Teraz są to dwie zemsty.
Zostawiłam zszokowaną blondynkę z tyłu i szybko usiadłam na jedynym fotelu w studio.
Może i wydaje im się, że jestem samolubna, ambitna, arogancka i ironiczna. Ale... w tych czasach nikt nie jest sobą, nie tylko ja! Nie mam najmniejszej ochoty rozbeczeć się przy Billu, jak zrobiła Alex, wolę ironizować, pokonać go jego własną bronią. Niech poczuje się tak, jak ja kiedyś! Chloe usiadła obok mnie.
- Usiądź tam - Wskazałam na sofę stojącą najbliżej okna. Ona chyba nie wiedziała, o co chodzi. - Mop na pewno będzie chciał usiąść obok ciebie, a ja nie chce mieć z nim nic wspólnego. Przesiadła się.
- Bill, słońce, usiądź koło swojej kopii. - powiedziała reporterka.
Jak ona śmie! Nie jestem jego kopią! Jeżeli już, to on jest moją podróbką. Tańszą, z gorszego materiału... PODRÓBKĄ!
Słońce. Phii... słońce jest tylko jedno. On jest paskudnym pasożytem, który udaje, że ma świetny głos. A te jego podniety, gdy coś śpiewa... Oglądałam jeden koncert, na 'Rette Mich' w ogóle pomylił rytm, spodnie prawie mu zleciały, a jego zgarbione plecy przypominały skorupę żółwia. I on jest taki piękny? Utalentowany? C H C I A Ł B Y !
- Chłopcy zaraz do nas dołączą. - Chyba zwymiotuję z radości. Oczywiście. Jak zawsze szedł pierwszy. Jego ego za niedługo przewyższy to pana Wszystkie Na Mnie Lecą. Usiadł koło mnie. Odsunęłam się najdalej jak mogłam, jednak nie uszło to uwadze tej rozdartej babie i niemal natychmiast przysunęła czarną małpę do mnie. Dała znak, że zaczynamy i padło pierwsze pytanie. Na nie szczęście do mnie.
- Janice... jesteś niemal kopią Billa... czy masz w planie zrobić sobie taki sam tatuaż, jak on?
Ledwo powstrzymałam się, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Z całkowitą - wymuszoną - powagą odpowiedziałam:
- Jeżeli już, to on jest moją kopią. JA mam prawdziwy tatuaż na łopatce, a nie, tak jak Bill, marną hennę. Czyli odpowiedź brzmi nie. - Zamiast do niej, szyderczo uśmiechnęłam się do Billa. Niech wie, że ze mną tak łatwo nie wygra.
- Henna? Henna?! - krzyknął i gwałtownie wstał. - Czy to jest henna?! - Podciągnął bluzkę i obsunął spodnie. Musiałam oglądać jego okropne, wystające kości.
- Nie pokazuj tego na koncertach, jeszcze któraś się porzyga... - odpowiedziałam zgryźliwie i popatrzyłam w stronę 'Misia-Pysia- i Lalki, byłam zdziwiona. Nie siedziała mu na kolanach, ani nic... Obydwoje byli zamyśleni i w ogóle nie patrzyli w swoją stronę. Dziwnee...
- W takim razie udowodnij, że ty też masz tatuaż! - krzyknął urażony Bill.
Odsłoniłam bluzkę i pokazałam kilka linii łączących się w nic nie znaczące bazgroły. Zaniemówił... był pod wrażeniem. I to sprawiło mi nieopisaną radość.
- Czy możemy wrócić do wywiadu?! - Wyraźnie poirytowana redaktorka zaczęła wrzeszczeć nienaturalnie piskliwym głosem. Usiadłam na swoim miejscu.
- Jak zareagowaliście na pomysł wspólnej trasy? - powiedziała i przeczesała dłonią włosy. Cała nasza ósemka spojrzała na kobietę jak na zieloną kosmitkę, najbardziej przerażona byłam ja, Chloe i Bill. - To jeszcze nie są potwierdzone informacje...
- CO?! - krzyknęliśmy wszyscy.
Chyba takiego wielkiego szoku nie doznałam odkąd dowiedziałam się, w wieku ośmiu lat, że Mikołaj nie istnieje, a prezenty podkładają rodzice. Ja i Bill na jednej trasie?! Czy ten David oszalał?
Niech... niech... niech uważa!
- Czy on oszalał? - Dało się słyszeć głośne zawodzenie tego pseudo wokalisty. Czyli w jednej rzeczy się zgadzamy. Można powiedzieć, że tak...
- Nie chcę, aby nasz zespół stracił na popularności! - Chyba jednak nie do końca...
- Spokojnie, nasz zespół na pewno was pogrąży - uspokoiłam go lekko klepiąc po ramieniu. Niestety nie uzyskałam pożądanego efektu, bo wściekł się jeszcze bardziej. No tak, zapomniałam... Przecież on dalej myśli, iż ma lepszy głos niż ja. No cóż, Bill, w końcu nadejdzie czas, żeby dorosnąć i pogodzić się z tym, że śpiewasz... beznadziejnie? Tak... to będzie najlepszy dzień mojego życia. Lepszy niż to, kiedy oglądałeś nasz pierwszy teledysk. Znam cię, dlatego wiem, że byłeś pod ogromnym wrażeniem.
- J... Janice? - Chloe delikatnie szturchnęła mnie w ramię. Spojrzałam na nią zdziwiona, o co mogło jej chodzić w takiej chwili? Pewnie będzie się żalić, jak to Tom ją molestuje. Zaraz, zaraz ona się jeszcze nigdy nie zwierzała, ale mogłaby. Chętnie bym posłuchała.
- Czy możesz przestać mruczeć pod nosem?
- O właśnie, popieram! - krzyknął Bill, mimo że najprawdopodobniej nie słyszał wypowiedzi blondynki. Ja mruczę pod nosem? Wolne żarty! To oni mają coś z uszami, radziłabym je wyczyścić. A tobie Bill, wymienić.
- A reszta zespołu cieszy się z powodu wspólnej trasy? - zapytała zniesmaczona reporterka. No tak, kiedy spotykamy się w ósemkę zapominamy o obecności takich osób. W zasadzie nigdy nie zastanawiałam się po czyjej oni są stronie. Naszej, czy TH. Osobiście obstawiam naszej. Brzmi samolubnie? Nie o to mi chodzi... po prostu...
- Janice! - krzyknął zirytowany czarnowłosy. - Przestań mruczeć jak kot, któremu nie dali jedzenia!
- Mi nie muszą dawać pełnej miski - parsknęłam. - Sama potrafię o siebie dbać - Uśmiechnęłam się do niego chytrze, Speszył się, uwielbiam to... Przynajmniej zamyka swoją jadaczkę.
- Alex - Zaczęła pani redaktor. - A jakie są twoje odczucia na ten temat.
Nasza perkusistka spojrzała kątem oka na Gustava, myślała, że nikt nie zauważy, jednak nic nie umknie mojej uwadze.
- Yy... moje? Pozostawię bez komentarza.
No tak, cha, cha, najlepiej wymigać się od odpowiedzi. Pani redaktor, niech pani nie robi takiej minki. Od tego stan twojej twarzy może wzbogacić się o kilkanaście zmarszczek! Ech... ludzie, ja chcę do domu. W samotności czuję się najlepiej. Mogę znieść tłok, jaki jest w tym pomieszczeniu, ale wołałabym, aby Bill siedział na sobie np. ze swoim bratem - pseudo amantem.
- A twoje Georg? - Pani redaktor się nie poddaje. I to lubię w kobietach! Bez skojarzeń!
- Moje? - zapytał. Boże, czy ona mówi nie wyraźnie? Tak, twoje, istoto intelektem dorównująca Billowi.
Tak, najmądrzejszy z was czterech jest ten od Alex. I niezłe ciacho. Nie to co męska dziewczynka. Znaczy... Bill. Oho, kolej Paris, posłuchajmy tej, inteligentnej inaczej, wypowiedzi.
- Jestem zadowolona - powiedziała i spojrzała porozumiewawczo na Georga. Na razie tylko ja i Chloe nie ulegliśmy 'urokowi' Hotelowców.
Ja, szczerze powiedziawszy, nie mam zamiaru w najbliższym czasie oddać się Billowi, poprawka, ja nigdy mu się nie oddam nawet, jakby stosował jakieś ultimatum. Nawet, gdybym miała być gwiazdą. Nawet gdyby... zaraz, zaraz! Przecież ja jestem gwiazdą. Teraz ojczyzna, a potem Europa. Ach, no i nie zapominajmy o celu istnienia tego zespołu! Motywacja dla Billusia - Debillusia. Taak... ciekawe, kto jeszcze myśli o zemście, bo ja na przykład już dawno przestałam patrzyć na to w ten sposób. To już nie zemsta. To wojna. Którą na razie wygrywamy my. Ja się nie poddaje, Chloe też... Gorzej z pozostałą połową zespołu, która chyba uległa. Zdrajcy! Spalić je lub powiesić!
- Czy ty przestaniesz kiedyś mówić pod nosem?! - Usłyszałam zirytowany głos Billa.
- To ty masz problemy ze słuchem, mój drogi... - zaraz, zaraz. Co ja powiedziałam?! - Chciałam powiedzieć kretynie...
Swoją drogą... Alex nie przyznała się Gustavowi, że jest tą jego piękną, ukochaną... dalej nie będę wymieniać, bo mnie mdli. Więc... więc może ja bym ich pokłóciła? Nieco. Tak, żeby ona wróciła do naszego planu doskonałego. Oczywiście nie mówię, że to jest jakieś nieprzyjemne zadanie. Wręcz przeciwnie.
~Mój piękny, różowy pokój. Godzina... yyy... jakoś po dobranocce. ~
Och... jest tyle rzeczy, które chciałabym wam opowiedzieć, jednak – podobno - ograniczyli mi czas. To znaczy... miejsce. Może ja zacznę od tego, co się działo po kolacyjce z Misiem - Pysiem... Odeszliśmy kawałek, a ja wyjęłam emulsję. Tak! Noszę w torebce lakier... czy to takie dziwne? Mniejsza o to... Kolacja była, jakby to powiedzieć, wspaniała? Nie, nie, to za duże słowo. Wolę określenie - dziwna. Cała gromada chowała się za kwiatami i myśleli, że nikt ich nie zauważy... Ha! Nic nie umknie mojemu bystremu oku. Tzn. zauważyłam to dopiero wtedy, gdy Misiowi wypadła taka mała, czarna słuchaweczka. Georgio cały tamten wieczór patrzył na mnie, jakby się mnie bał. Wiem, że zdziwił go fakt, że ja - Paris, mogę być "intelidżentna". Musiałam jakoś załagodzić sytuację (żeby przestał się dopytywać "Czemu cały czas udajesz"), więc opowiedziałam mu - jakże pomysłową i oryginalną - bajkę. Aż sama byłam w szoku, że mój mózg po tylu dniach udawania głupiej blondynki, był w stanie wymyślić coś takiego. Łamiącym się głosem powiedziałam mu tak:
"- Georgio... bo... bo... one mnie zmusiły. Napisały scenariusz, w którym opisały jak mam się zachowywać... ja na prawdę taka nie jestem! Przecież... przecież to okropne nie dbać o swój wizerunek i ubierać się na takie kolory!"
Po tym dramatycznym zakończeniu wskazałam na moja bluzę w granatowe i popielate pasy. Uwierzył. I co najlepsze później z powrotem uważał mnie za skończoną kretynkę. Szczerze ta bluza nie była taka zła, ale musiałam się czymś wykręcić.
Dowiedziałam się, że mamy jechać razem w trasę - jestem podekscytowana. Tyle czasu razem ze wszystkimi... Jestem pewna, że będzie fajnie. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i Chloe zapomni o swoim wspaniałym pomyśle. No tak, wiem. Nie powinnam bronić tego zboczeńca. Jednak gdyby nie było Georgiego... to... to wzięłabym się za Toma. Słodziutkiego, nierozgarniętego chłopczyka. No dobrze. A teraz na moment wybaczcie, bo... bo muszę sobie zrobić paznokcie. Nie zniosłabym wizyty u kosmetyczki w obecności Gustava i Alex. Chociaż... może to jest jakaś myśl! Alex coś wspominała, że to na jego koszt, więc mogłabym się skusić. Przecież nic mi nie będzie, a:
- zaoszczędzę czas (nie umiem pięknie malować paznokci, ale nikt nie powinien się o tym dowiedzieć!) ;
- wyjdę z mojego pokoju.
Czy to są wystarczające argumenty? Załóżmy, że tak. Tylko co ja na siebie włożę? To już mnie zaczyna męczyć! Kiedy tylko otworzę szafę, to nigdy nie mogę znaleźć odpowiedniego swetra, spodni, czy szalika. Wszystko jest różowe... Nie żebym nie lubiła tego koloru, tylko David cały, caluteńki, czas przypomina mi, że NIE mogę chodzić w takim słodkim kolorze...
Czas zadzwonić do Alex.
- Czy kosmetyczka jest nadal aktualna? - zapytałam.
Nastąpiła chwila milczenia. Czy ona się mnie boi, czy zapomniała spytać Gustava, czy aby na pewno sie zgadza?
- T... tak... ale to wieczorem.
- Okej. Czekam na was w domu.
Rozłączyłam się i rzuciłam na łóżko. Co ja mam zrobić?! Do wieczora zobaczy mnie kilkadziesiąt osób. Nie mogę się im pokazać bez odpowiedniego manicure'u! Zaraz zwariuję! Chyba, że zamknę się w pokoju i nie będę wychodzić do tego czasu. Ile godzin pozostało? Pięć - bomba.
Może zadzwonię do Janice... Albo nie...
Po co mi to? Ona powie, że jest zajęta pisaniem listy rzeczy, które przydadzą się na trasę. A może ja też powinnam? Spróbuję...
1. Telefony do najlepszych salonów kosmetycznych w miastach, gdzie będzie trasa.
2. Cztery różowe błyszczyki pachnące truskawkami...
Zaraz, zaraz. Różowe zawsze pachną malinami. W takim razie punkt dwa, ponownie:
2. Cztery różowe błyszczyki, pachnące malinami.
3. Róż do policzków. Oczywiście różowy!
4. Puder. Najlepiej w odcieniu ciepłej brzoskwini.
Polecam! Sprawdzone. Nigdy nie widać tych obleśnych rumieńców.
A! No i na koniec najważniejsze.
5. Cienie do powiek w odcieniu dojrzałej maliny.
Nie, nie... jeszcze nie mogę zapomnieć mojego szamponu!
6. Gliss coś tam, gęsty i taki... taki perlisto różowy.
Ach. jestem gotowa do wyjazdu! O... jeszcze jedynie dwie godziny. Jak ten czas szybko zleciał...
Co ja zrobię z tym wolnym czasem? Wiem! Poćwiczę! Włączę jakieś kawałki Britney Spears, pobiegam, porobię skłony i takie tam. Poprawię kondycje, a mój brzuch będzie idealnie płaski. Tylko, abym sobie czegoś nie naderwała albo nadwyrężyła. Hm... może na początek Toxic. Ten teledysk zawsze przyprawia mnie o dreszcze! Kiedy pomyślę, że mojej idolce mogło się coś stać... Och, no dobrze. Zaczynam. Moim dzisiejszym celem jest dotknąć kostki palcem... oczywiście z wyprostowanymi kolanami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(3971)
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 13-11-2006, 19:45 Temat postu: |
|
|
AAAAAAAAAAAAAAA!!!
Buhahahahahahaha .
Kici Kici i Butów!!!!!!!!!!
Łiiiiiiiiii, dostałam dedykację od Holly i Ayane!!!
A na dodatek kotek się pojawił w tekście:
Cytat: |
Przestań mruczeć jak kot, któremu nie dali jedzenia! |
<jupi>
Normalnie skaczę. Z radości ofc .
Dziękujęęęęę bardzo, jesteście kochane!!!
Tak mnie uszczęśliwyłyście, ze nawet Wam błędów nie będę wytykać.
No, chyba, że chcecie, to zeedytuję post.
Ach, no chyba nie muszę dodawać, że mi sie podobało?
Tylko ja mam takie 2 uwagi:
1. Jak ja nie cierpię tej Janice!!! No, juz od samego początku jej nie trawię. I mam nadzieję, że Bill będzie górą! A najbardziej z dziewczyn to ja lubie Chloe. Nie tylko dlatego, że ją 'swatałyście' z Tomem (choć to też jest argument ). Po prostu jakoś tak czuję do niej sympatię . A poza tym ma ładne imię. Aha, i Alex też bardzo lubię .
2. Ja tak trochę nie rozumiem, jak to w końcu jest z tą Paris. Ona jest w końcu normalna czy właśnie nie? Lubi ten różowy i jest lalką czy tylko udaje, bo jej David kazał?
Ach, no normalnie mi poprawiłyście humor . Dedą ofc I Kici Kici Butami xP.
Pozdrawiam, ściskam mocno i całuję!!!
Kici Kici i buty <lol>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martosia
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 13-11-2006, 22:13 Temat postu: |
|
|
Druga.?!
Skomentuje jutro.
Dzisiaj - nie mogę.
EDIT:
Mwahaha ,
ale się uśmiałam.
Ja się nie będę rozpisywać, bo zaraz muszę iść oglądać swój ukochany musical (Romeo&Julia), ale mniejsza.
Janice jest taka ironiczna...?
Cóż, twarda z niej sztuka. Czy na pewno nie ulegnie? Cóż, sama nie jestem zdecydowana, zobaczy się z biegiem czasu.
Ja myślałam, że ta Paris choć trochę zmądrzeje, a ja tutaj widzę, że nic, ani w te, ani we wte. Gr. A Britney? ło matko xD, toć to... porażka. No, ale co?
Głupie blondynki,
zostają głupi blondynkami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lukanik
Dołączył: 16 Lis 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Piątek 17-11-2006, 21:43 Temat postu: |
|
|
Ziom
Super Holly tak trzymaj ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fraternal-love
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 18-11-2006, 20:21 Temat postu: |
|
|
Opowiadanie jest świetne. Jestem zachwycona i podekscytowana.
Najbardziej lubię Chloe i Toma ponieważ, są... śmieszni
Czekam na kolejną część i postaram się regularnie czytać wasze wspaniałe opowiadanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Panna A.
Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 18-11-2006, 20:27 Temat postu: |
|
|
moj pierwszy post ofieruje wam, gdyz podoba mi sie nick 'ayane'. chyba gramy w ta sama gre
historia ladna, jest tam dawka dowcipu, romansu... komedia obyczajowa. mi rowniez najbardziej do gustu przypadla parka tom&chloe. maja ta cos.
proponowalabym zmienic tytul na bardziej zachecajacy. taki ktory by przyciagal.
pzdr.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue & Ayane
Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 19-11-2006, 22:18 Temat postu: 7. |
|
|
Witamy wszystkich nowych czytelników, jest nam miło, że się Wam podoba. Za Waszą radą zmieniłyśmy tytuł (planowane dawno, wykonane teraz). Jeżeli jednak myślicie, że lepszy niż teraźneijszy byłby "Głupota górą!" To napiszcie to w komentarzach.
To tyle, miłego czytania.
7.
~ Kawiarnia. Gustav. ~
- Paris dzwoniła. Pytała co z kosmetyczką - powiedziała z rozbawieniem. Przed oczami cały czas miałem obraz, jak płacze, więc ten uśmiech i iskierki w oczach były miłą niespodzianką. Zaciekawiło mnie jej zachowanie. Mimo wszystko była cicha, zamyślona i jakby nieobecna. Może niepotrzebnie powiedziałem jej, jak to potrafię oszukać drugą połówkę?
- Coś cię martwi? - spytała. Spojrzałem na nią, ciągle widziałem, jak po jej policzkach spływają łzy, a z makijażu nie zostaje nic. - Gustav...
- Nic, nic. Po prostu myślę, jaki kolor lakieru wybierze Paris - Zaśmiała się. - Zamawiamy coś jeszcze?
- Ja poproszę lody - Wyraz jej twarzy przypominał teraz minę małej dziewczynki, która pierwszy raz przyszła z ojcem do kawiarni i chciała spróbować wszystkiego, co słodkie. - Oczywiście jeżeli nie masz nic przeciwko.
- No cóż, mamy jeszcze trochę czasu, więc czemu nie... - Nie odbiorę jej tej przyjemności.
- A pan? - zapytał kelner. Wypiłem już jedną kawę, więc jakbym wziął drugą, przekroczyłbym dzienny limit.
- To samo co pani.
Dwa pucharki, ozdobione w iście mistrzowskim stylu, zniknęły bardzo szybko. Nachyliłem się, żeby wytrzeć jej pozostałość po bitej śmietanie z prawego policzka. Mógłbym przysiąc, że przeszły ją dreszcze. czy ja na prawdę jestem taki straszny?
- No dobrze... czas jechać po Lalkę... - powiedziała, byleby ukryć zawstydzenie. A może to było coś innego?
Na jej policzkach dostrzegłem dwa rumieńce. Nie wiem, czy to ja je wywołałem, czy lody truskawkowe, ale wyglądała z nimi uroczo.
Wyszliśmy z kawiarni, oczywiście ja zapłaciłem, bo jestem dżentelmenem i nie pozwolę, aby dama zniżała się do takiej czynności, jaką są rachunki.
- A może ty też zrobisz coś z paznokciami? - spytała.
- To nie dla mnie - powiedziałem krótko.
- Dlaczego? - Pisnęła i pociągnęła mnie za rękę. - Żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku, mężczyzna twojego pokroju powinien być nowoczesny - Jej usta ułożyły się w figlarny uśmieszek.
Później jechaliśmy w ciszy. Tak chyba było lepiej. Paris weszła do samochodu i radośnie powiedziała "cześć"
- Paris... czy wiesz już, jaki wybierzesz wzorek dla swoich paznokci? – zapytała, rozbawiona moją miną, Alex.
- Tak, wiem. Postanowiłam, że muszę stać się nieco bardziej mroczna.
Mam nadzieję, że mój śmiech po tych słowach zabrzmiał jak kaszel.
- Postanowiłam, że zrobię sobie księżyc i gwiazdkę. Prawdopodobnie na srebrno granatowo. Co o tym myślicie? - Ona chyba na prawdę uważa, że to jest mroczne, ratunku!
- Mroczne? - spytałem dla upewnienia, pokręciła głową. - Chyba raczej nocne moja droga... - poprawiłem ją.
Alex spojrzała na mnie, a na jej twarzy znów zobaczyłem ten dziecinny uśmieszek.
- Małe przejęzyczenie... - Paris prychnęła i chyba postanowiła już nic nie mówić, aby po raz kolejny nie wyjść na idiotkę. Uważam, że to bardzo dobre rozwiązanie.
- Gustav, więc pójdziesz z nami?
- Ja?! - zapytałem zdziwiony, miałem nadzieję, że ten pomysł wyleciał już dawno z jej małej główki.
- Tak, ty. - Jakbym słyszał ciotkę, która zaraz zacznie mnie szczypać w policzki. - Przecież musisz dotrzymać towarzystwa Alex, kiedy ja będę robić moje NOCNE paznokietki.
Ona potrafi się denerwować? Do tej pory nie umiała.
- No dobrze... pójdę. - Alex, zabije cię! Musiałaś wczoraj wpadać na ten idiotyczny pomysł?!
~ Centrum handlowe. Któreś tam pod względem wielkości w Europie. Chloe. ~
Każdy przeżywa najgorsze dni inaczej, prawda? Tylko ja od dzisiaj nie znoszę swoich najgorszych dni! Wybrałam się z Janice na zakupy, a ten palant w dredach przyczepił się do nas jak rzep psiego ogona! Czy on zawsze musi za mną latać?! Mam już tego dosyć, dlatego szłam dwa metry od niego, ale to chyba nie robiło mu żadnej większej różnicy.
- To gdzie najpierw? - spytała Janice.
- A czego szukacie? - wtrącił się Tom. - Może... - Wskazał na sklep z ekskluzywną bielizną. Chyba już mu się w głowie poprzewracało!
- Tom jeżeli chciałeś kupić prezent Billowi trzeba było powiedzieć, poszlibyśmy do zoologicznego po obrożę przeciw pchłom...- powiedziała Janice.
Ach, normalnie powinna mu dogadywać częściej!
- Janice! Przecież ty za dwa dni masz urodziny! - No tak, olśniło mnie.
- Co chciałabyś dostać?
- Psa. - Uśmiechnęła się figlarnie.
- I zabrałabyś go na trasę? - spytałam zdziwiona. Ja nie miałabym czasu, aby troszczyć się o chomika, a co dopiero o psa.
- Jasne, że tak, ale nie wielkiego.
- Proponowałabym Bernardyna - Zaśmiałyśmy się, atmosfera była bardzo miła i już miałyśmy wchodzić do sklepu zoologicznego, którego zapach czułam od pięciu minut, gdy Tom wtrącił coś od siebie:
- Pies? - spytał, jakby wcześniej nie słyszał naszej rozmowy. Normalnie bym go... nieważne. - To nie wypali, Bill ma alergie.
- Bill ma alergię?! - krzyknęła z niedowierzaniem Janice. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego tak ją to zdziwiło... - Och tak! Zdecydowanie wybieram psa. I niestety, ale Bill będzie musiał wytrzymać, bo zabieram go ze sobą!
Czy ona da sobie kiedyś spokój? Tylko by mu dokuczała i dokuczała... Chociaż... powinnam brać od niej jakieś lekcje. Temat przewodni – Jak spławić Kaulitza.
- A może ja wziąłbym cię do mojego pokoju? - zapytał Tom. Niestety, to pytanie było skierowane do mnie.
- Przykro mi, twój pokój nie spełnia moich wygórowanych oczekiwań - Złapałam Janice za rękę i wbiegłam do sklepu. Mam nadzieję, że to go wystarczająco zniechęciło.
Oglądaliśmy bardzo dużo szczeniaków, ale żaden nie wpadł w oko Janice.
- No dobra... - powiedziała zrezygnowana. - Doradź coś, bo ja MUSZĘ mieć tego psa.
- Może... może... tego? - Wskazałam na złotego Labradora.
Janice podeszła do szczeniaka. Piesek był żwawy i ciągle chciał 'rozdawać' buziaki osobom, które go tylko dotknęły.
- Nie jest zbyt roztrzepany? - spytałam ją i starałam się odciągnąć od mojej twarzy, nie dawał za wygraną.
- Jest cudowny! - krzyknęła uradowana Janice i zaczęła wrzucać jakieś zabawki do koszyka, które z pewnością były dla nowego podopiecznego. - A co się dzieje, kiedy obok Billa jest pies?- Skierowała swoją twarz ku Tomowi.
- Zaczyna kichać, wszystko go swędzi, a na rękach wychodzą mu czerwone plamy - powiedział. Tak na marginesie Tomusiu, to smycz jest dla psa, a nie dla ciebie... - A co?
- Już nie mogę się doczekać wspólnej trasy... - Zaśmiała się i złapała lewy policzek Toma. Wyglądał tak... żałośnie, że nie mogłam sobie odmówić tej przyjemności - wyciągnęłam telefon i bez żadnych skrupułów pstryknęłam wspaniałe zdjęcie. Chyba je wydrukuje, wstawię w ramkę i postawię na szafce nocnej. Nie... to zły pomysł. Nie znoszę mieć koszmarów, a jego widok tylko do nich prowadzi. Może wysłałabym je do gazety? Hmm... mam zdecydowanie lepszy pomysł! A z tym zdjęciem, to zachowałabym się jak Janice. Nie żebym coś do niej miała, wręcz przeciwnie, lubię ją, jednak czasami przesadza względem Billa. Takie wybuchy niekontrolowane jak u Lalki...
Muszę pamiętać, aby w stosunku do Toma być:
- niemiłą Chloe;
- nieznośną Chloe;
- nie fajną Chloe;
- niedostępną Chloe.
To podstawowe zasady, których muszę przestrzegać. Popatrzył na mnie, jakby wiedział o czym myślę. Z takim zawodem na twarzy. Czyżby jego kolejna taktyka? Na porzuconego romantyka? Panie Kaulitz, daruj sobie! Daruj...
To, że co było kiedyś jest przeszłością! Ty byłeś niemiły, teraz ja będę. I mam tę przewagę, że nie wiesz dlaczego!
Nadzieja... cały czas wzrasta i chce, żebym swoim zachowaniem czegoś cię nauczyła. Może szacunku? Może tego, że nie wszystko możesz dostać?
Zastanów się. Nawet nie wiesz, jak się wtedy czułam. Przez tamten rok byłam pośmiewiskiem całej szkoły, a to tylko dzięki tobie! Przez ciebie musiałam razem z rodzicami się wyprowadzić, bo niestety byłeś znany w całym mieście, a historyjka, o tym jak mnie zmieszałeś z błotem bardzo szybko się rozchodziła. Teraz za to zapłacisz. Za wszystko co mi zrobiłeś!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BabySitter
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z drzewa xD
|
Wysłany: Poniedziałek 20-11-2006, 8:39 Temat postu: |
|
|
Ekhm. No więc.
DLACZEGO JA ZAWSZE ZAUWAŻAM ŚWIETNE OPOWIADANIA JAK JEST JUZ PONAD 6 CZĘŚCI?!
I potem muszę to wszystko nadrabiać, cholera xP
No wiec, baaardzo podoba mi się to opowiadanie. A szczególnie akcje z Chloe(dobrze napisałam??) i z Tomem. Niegrzeczny Tomuś
Aaaa, i bardzo polubiłam Gustava. taki kochany i milutki, ni i NORMALNY przede wszystkim.
Życzę wenki i pozdrowienia!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Allaina
Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Poniedziałek 20-11-2006, 12:06 Temat postu: |
|
|
Jest, jest, jest!!
komcia dam potem, bo teraz mamsia goni
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ashleyka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: ...
|
Wysłany: Poniedziałek 20-11-2006, 14:18 Temat postu: |
|
|
Tak na początek to fajny tytuł
Najbardziej lubię akcje z Chloe i panem T haha xD
No i jeszcze janice i Billa.
Lalka też jest śmieszna.. albo taka głupia ,że aż śmieszna-tak lepiej
No i wychodzi na to ,że jedyni normalni to Gustav i Alex.
Tak btw to już się nie mogę doczekać trasy.Będzie się działo xP
Pozdrawiam i wenki życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Panna A.
Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 20-11-2006, 18:26 Temat postu: |
|
|
jestem szczesliwa, tytul jest swietny, a opowiadanie jeszcze lepsze. musicie wymyslic cos impunujacego i zwiazanego z parka t&c ale rowniez nie zapominac o innych jak np. o gustavie, ktoty wraz z alex, jest totalnym przeciwienstwem wczesniej wymienionej parki.
zycze duzo pomyslow - tylko tyle moge zrobic.
pzdr.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sekunda
Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 15:18 Temat postu: |
|
|
Przed chwilą nadrobiłam wszystko co nie przeczytałam. Przepraszam że nie komentowałam, mam nadzieję, że wybaczycie^^ A więc tak - jest suuuper "Kał Liż" hah, jak to przeczytałam to wybuchłam śmiechem Już nie mogę doczekać się neu części Teraz będę sumiennie komentować A Paris jest taaaką mroooochną dziewczyną że szok Współczuję Georgowi Pozdrawiam Was serdecznie i weny życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Piątek 24-11-2006, 16:52 Temat postu: |
|
|
Moje drogie, moje kochane...
Ja przede wszystkim muszę Was bardzo mocno przeprosić, że tak zaniedbałam to opowiadanie...
Ostatnio robię to na okrągło, bo brak czasu mnie po prostu dobija. A gdy już go mam, to jest tyle rzeczy do roboty, że nie wiem za co się wziąć.
I tak wiem, wiem, nabroiłam i nie ma usprawiedliwienia.
Ale może chociaż troszkę zrozumiecie. Naprawdę nie chciałam.
A teraz gdy wreszcie dotarłam, wiem jedno - tworzycie wspaniały duet. Zaczynając na tym, że się uzupełniacie. Z tego co dobrze wiem, Ayane stawia na akcję, na ciąg wydarzeń. To jej mocne strony. A Ty Holly, zwalniasz nieco tempo, sprawiając, że tekst ma też swoje statyczne strony. I to mi się niezmiernie podoba.
Postaram się opuszczać jak najmniej lub w ogóle tego nie robić. Możecie być pewne, że nawet jeśli czegoś nie skomentuję, później na pewno nadrobię.
Serdecznie Was pozdrawiam, mocno przepraszam i życzę dalszej owocnej współpracy.
Negai
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Panna A.
Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 26-11-2006, 13:37 Temat postu: |
|
|
kiedy bedzie kolejna czesc? niestety, jestem 'w goracej wodzie kompana' (:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 26-11-2006, 15:31 Temat postu: |
|
|
Dawka odpowiedzi:
Mandy: Dobrze napisałaś xD Zapraszam na dalsze części, żebyś nie musiała późneij nadrabiać xD
Allaina: Jest...
Ashleyka: Dzięki, nam też sie podoba xD Oj będzie bezie xD
Panna A.: Dzięki xD Za wszystkie komplementy xD
Sekunda: Oj... Paris jest biedna xD
Negai:
Ten komentarz był piękny, wiesz? I się nie gniewamy, przynajmniej ja...
Te słowa były dla nas bardzo ważne...
Nasz duet wydaje mi się, że jest wyjątkowy ;] I nie zamierzamy kończyć współprawcy...
Panna A.
Nowa notka za jakąś godzinę ;]
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(3971)
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 26-11-2006, 20:08 Temat postu: |
|
|
O taaaak...
Jak najbardziej mi sie podobało.
Humor jak zwykle mnie rozwalił...
I nareszcie duuużo Toma xD.
To jest to, co tygryski lubią najbardziej...
Jak pewnie wiecie (a przynajmniej Holly powinna ) nienawidzę długich notek.
A tu proszę...
Jestem nienasycona i chciałabym więcej!
Co to Wasze opowiadania robi z ludźmi ;D.
Błędy...
Pomijając przecinki <lol> (których było tylko kilka ), znalazłam kilka tzw. 'nieinterpunkcyjnych':
1.
Cytat: |
I zabrałabyś go na trasę? |
w trasę
2. Gdzieś na początku tekstu było słowo "naprawdę" napisane oddzielnie.
3. "Niewielki" i "niefajna" też było napisane oddzielnie, a "nie" z przymiotnikami piszemy razem .
Tyle...
Czekam na więcej!!!
Aha, i tytuł fajny . Tylko, że jest w nim tak jakby mowa tylko o Georgu i Tomie, a to jest jawna faworyzacja xP. Nie sądzicie, że Bill i Gucio mogliby czuć się pokrzywdzeni? Dlatego ja bardziej stawiam na "Głupotę górą!" .
Pozdrawiam,
Kici kici i Buty xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue & Ayane
Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 26-11-2006, 20:34 Temat postu: |
|
|
Dla Negai.
~8~
~Tom & siostra Chloe & Chloe ~
Fajny tytuł, prawda? Gorzej z sytuacją. Od czasu, kiedy dowiedzieliśmy się o wspólnej trasie chodził za mną jak pies, który szuka właściciela. Czasami mi to nawet pochlebiało, nie zaprzeczam. Tyle, że w środę (tak, jeden dzień przed trasą) przegiął. I to bardzo. Myślałam, że go zamorduję, albo utopię, albo... cenzura. Wolę, aby prawił mi komplementy, sugerował wspólne pójście do łóżka i zaspokojenie jego erotycznych marzeń, niż TO COŚ, bo tego nawet nie można nazwać człowiekiem! To znaczy... miałam się nie unosić, a więc od początku. Poniekąd zadowolona, wracałam do domu. Pierwszy raz od kilku dni, byłam gdzieś bez Toma. Wszystko szło pięknie, dopóki nie przekroczyłam progu mojego domu.
No dobra, kilka chwil po wejściu. Najpierw ściągnęłam buty i w pełni nieświadoma tego, co zaraz zobaczę, weszłam do salonu. Oczywiście niczego bym nie zauważyła, gdyby nie to, że akurat szukałam kapci. W każdym razie schyliłam się pod stół i zamiast zobaczyć parę moich ślicznych, puchatych pantofli, ujrzałam łeb tego erotomana. Pierwsza myśl - co on to do cholery robi.
Druga - dlaczego u licha moja siostra się z nim całuje.
Dopiero po chwili połączyłam te fakty i aż podskoczyłam z wrażenia. Oczywiście skutek był jak w taniej produkcji filmowej. Rąbnęłam głową o stół i głośno wrzasnęłam. Tamci odskoczyli od siebie, jakby usłyszeli najgorsze przekleństwo świata. A przecież powiedziałam tylko cholera.
- Co ten kretyn tutaj robi?! - Spojrzałam na siostrę. Byłam rozwścieczona i oczekiwałam wyjaśnień, bardzo dobrze o tym wiedziała.
- Może ja powiem... - wtrącił się ten debil. - Tylko może nie tutaj - Złapał mnie za rękę i pociągnął do kuchni.
- Nie z tobą chcę rozmawiać, tylko z nią! - wrzasnęłam. Chciało mi się płakać, krzyczeć i zamordować erotomana. A siostrę? Siostrę w sumie też. Jak mogła ulec temu... temu... spokojnie!
Ponieważ stanęłam tak, że stado słoni by mnie nie ruszyło, Kaulitz chwycił mnie w pasie i wyprowadził z daleka od zaskoczonej Carmen. Nie wyrywałam się, ani nie żądałam, aby mnie puścił. Patrzyłam mu tylko prosto w oczy, on robił to samo tylko, że moje chciały go zamordować.
Tyle pytań chodzi mi po głowie i tak się zastanawiam, które z nich mi na nie wszystkie odpowie. A może posadzić ich na kanapie, z dala od siebie i żądać wyjaśnień? Zaniósł mnie do mojego pokoju. Swoją drogą, ciekawe skąd wiedział, gdzie on jest.
- Chloe... Wiesz... twoja siostra jest prawie identyczna jak ty...
- Identyczna?! Weź mnie nawet nie denerwuj!
- Nie ważne. Ona zwróciła na mnie uwagę, a ty nie, dlatego myślę, że może nam się udać, znaczy mnie i jej...
- Udać w czym? W łóżku?
- Dlaczego myślisz, że zależy mi tylko na tym?! - krzyknął i zmusił mnie, abym na niego spojrzała.
- To dlaczego chciałeś mnie od razu zaciągnąć do łóżka?! - wyrwałam swoją twarz z uścisku jego dłoni i odwróciłam się . On usiadł tak, że nasze plecy stykały się.
- Cóż... nie moja wina. W każdym razie chciałem ci powiedzieć, że twoja siostra zgodziła się towarzyszyć mi podczas trasy jako moja dziewczyna.
- S... słucham? - szepnęłam.
Ona na mojej, wyśnionej trasie? Ona z moim obiektem zemsty? Ona będąca jego kochaniem?
Powiedzcie, że to koszmar! Jej nie życzyłabym nawet Tomowi! A tym bardziej nie życzę sobie jej, na MOJEJ trasie!
- Wiesz... gdyby nie twoja obojętność, nigdy nie zwróciłbym na nią uwagi...
Nie dolewaj ognia do oliwy idioto!
- Jasne. A teraz słuchaj. Ona ma zostać, rozumiesz?!
- Nie... - Zaczął się ze mną droczyć. Jak zwykle kiedy, ja mówiłam 'tak', a on 'nie' lub na odwrót.
- Wiesz co... - zaczęłam i uśmiechnęłam się marnie.- Jeżeli już jest twoim kochaniem to możesz się z nią nawet pieprzyć w moim łóżku, bo to mnie nic nie obchodzi! - spojrzał na mnie dziwnie. No tak, poddałam się. Naprawdę się poddałam, wygrał ze mną pierwszy, i mam nadzieje, że ostatni, raz.
- Chloe...
- O... czyżbyś w końcu zrozumiał, że nie mam na imię Chleo? Moje gratulacje, Kaulitz.
- Chloe... ja już podjąłem decyzję, ona pojedzie.
- Proszę, nie rób mi tego! O nic cię nie prosiłam więc...
- Nie! - przerwał mi.
Może... może powinnam teraz pobawić się w Paris? Pożałujesz tego! Widzisz, jak muszę się zniżać?
- Dobrze, zrobię co chcesz!
Czy ja to na prawdę powiedziałam?!
- Co chcę? - powiedział wolno z lekko podejrzliwym wzrokiem. Połknęłam ślinę i czekałam co zrobi. Widziałam zadowolenie na jego twarzy, usiadł obok mnie i przyjrzał mi się uważniej. - Co JA chcę? - spytał po raz kolejny. Stać mnie było jedynie na delikatne skinięcie głową. Miałam wrażenie, że jego wzrok przeniósł się na moje łóżko, a raczej błękitną pościel, która była dzisiaj zmieniana.
- Na pewno tego chcesz? - spytałam.
- Jeszcze nic nie powiedziałem...
- Pewnie chcesz iść ze mną do łóżka - Wzięłam głęboki oddech, wstałam i ściągnęłam bluzkę. - Gotowy? - Już chciałam usiąść na jego kolanach i zacząć namiętnie całować, ale widząc jego minę musiałam się jeszcze upewnić. - Nie chcesz tego... - sprostowałam.
- Ja... ja... - Wahał się? A może, nie mógł się skupić przez mój nagi brzuch i biust, który był dość widoczny, oczywiście nie w całości, ale tak, że miał szansę zobaczyć jego górną część.
- Lepiej będzie, jak się ubiorę - Chciałam wziąć moją bluzkę i jak najszybciej włożyć ją z powrotem na siebie, ale on złapał mnie za rękę.
- Chyba nie... - Myślałam, że zaraz mu przyłożę. Patrzył na mój biust, jakby był napalonym dzieciakiem, który widziałby takie zjawisko po raz pierwszy w swoim krótkim życiu. W porę się opanował i spojrzał mi w oczy.
- Zrobisz wszystko?
Wiedziałam. PO prostu wiedziałam, że nie będzie on bezinteresowny.
- W takim razie bądź dla mnie miła. I przede wszystkim daj mi szansę.
Odwróciłam się, żeby tylko nie widział jak bardzo mnie zaskoczył. Ubrałam bluzkę i zapytałam:
- T... tylko tyle?
- Jeszcze jedno - podszedł do mnie i złapał za ramiona. - Kiedyś pójdziesz ze mną na prawdziwą kolację przy świecach - Odwróciłam się. Czułam jego oddech na mojej twarzy, miałam ochotę go pocałować, ale sama świadomość, że robił to z moją siostrą była bardzo dobrym argumentem, aby tego nie zrobić. Zaraaaaaz. Ja nie chciałam go pocałować! Nie. Chloe, nie! Po prostu podziękować. O, tak lepiej.
- Czyli nie jedzie z nami? - Wolałam się upewnić.
- Jeżeli dotrzymasz słowa, to nie.
- Okej.
Podałam mu rękę, a później kulturalnie sprowadziłam na parter, żeby przekazał Carmen jakże smutną wieść. Przed wejściem do salonu, wzięłam głęboki oddech, wiedziałam, że mała zacznie krzyczeć płakać, a na końcu podbiegnie do tego ero... znaczy się TOMA, mocno go przytuli i powie, że to wszystko moja wina i, że nie powinien mi ulegać. Już wiele razy słyszałam tę gadkę, więc kolejny raz nie zaszkodzi.
- Słonko... bo... nie możesz jechać na trasę... - Och ta jego słodka minka... Jakby na prawdę żałował.
- To.. to przez nią, prawda? - wskazała na mnie ze łzami w oczach.
Powinnam zostać jakimś medium, czy coś. Oczywiście większego pokroju niż profesor Tranwley (musze zobaczyć jak to sie pisze ) *
- Nie, to nie przez Chle... Chloe - No proszę panie Kaulitz, teraz moje imię jest takie truuuudne do wymówienia... - Wydaje mi się, że nie czułabyś się za dobrze pośród tych wszystkich fanek, paparazzi itd. - Zapomniałeś o tym, że zostanie gwiazdą, to jej największe marzenie, ale ja się nie wtrącam, bo zaczęłabym być zgryźliwa, czyli na pewno byś ją zabrał.
- Ależ ja chętnie zobaczę swoje zdjęcia w gazecie.
Wiedziałam.
- Czyli jesteś ze mną jedynie dla sławy?! W takim razie z nami koniec!
Cha, cha, cha. Dobrze jej tak. Swoją drogą argumenty to on miał do bani...
- Chloe? - szepnął mi do ucha, kiedy Carmen wybiegła z płaczem. - Pamiętaj o tych trzech warunkach. Ona jest moja na każde skinienie, zrozum swoje kiepskie położenie.
I wyszedł! Bezczelny! Szybko wybiegłam za nim.
- Tom, czekaj! - odwrócił się w moją stronę. - A jeżeli w trakcie trasy złamię jeden z tych warunków? - Na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech.
- Wtedy wymyślę odpowiednią karę, którą będziesz musiała zrobić - spojrzał na mnie. - I w takim wypadku przyjazd twojej siostry byłby najmilszym rozwiązaniem.
Taaak? No trudno. Poczekam z moim marzeniem do ostatniego dnia. Później nasze drogi się rozejdą - mam nadzieję.
- Aha. No to cześć.
Mimo wszystko jestem na siebie zła. Zła, że potrafił znaleźć na mnie haczyk. Jestem pewna, iż dzisiaj w nocy nie zasnę, a trasa nie będzie wspaniałym snem, który sobie wymarzyłam tylko koszmarem z Tomem K. w roli psychopaty, który chce mnie zabić.
~ Autobus, tak, AUTOBUS z marną klimatyzacją. Plus szczekający kundel. - Bill ~
Może to wyżej nic wam nie powiedziało, więc zacznę od samego początku - godziny ósmej trzydzieści rano. Wyrwany z uroczego snu - nie moja wina, że JUŻ nie pamiętam, o czym był - wraz z moimi pięcioma walizkami wsiadłem do taksówki. Wszystko było w porządku, dopóki nie dowiedziałem się, ze zamiast samolotem (oczywiście pierwszą klasą) na trasę wyruszamy autobusem. Kiedy wsiadłem do TEGO nieprzystosowanego pojazdu doznałem szoku. Nie dość, że były tam już te... te... te intrygantki, to jeszcze Ja Jestem Nic miała psa na kolanach! Ohydnego, śmierdzącego kundla! Jak tylko zobaczyłem jak kizia go swoim krzywym nosem, zebrało mi się na wymioty. Nie tylko na wymioty, moje całe piękne ciało zaczęło mnie cholernie swędzieć i zapewne mój nos stał się czerwony.
- Poznałeś naszego nowego towarzysza? - Podeszła do mnie z tym... z tym... potworem na czterech łapach.
- Nie mam ochoty... - Starałem się zignorować ją i ten ohydny zapach, który pochodził z czterech liter tego małego śmierdziela. Nie dane mi było skończyć zdania, gdyż kichnąłem. Widziałem ten błysk w jej oczach... ona wiedziała!
Wiedziała, ze jestem uczulony na sierść.
- Weź tego kundla!
- Oj Bill, nie bądź nieczuły, popatrz jak on chce na ręce.
Widziałem, jak wszyscy - nawet mój rodzony brat! (założę się, że to ze względu na Chloe) - stają po jej stronie dlatego wziąłem futrzaka na moje delikatne i wrażliwe ręce. Wszystko byłoby w porządku, gdyby temu czemuś nie zachciało się opróżnić pęcherza... Zrobiło mi się niedobrze i... i... zwymiotowałem. Czułem, że zbliża się druga bomba, więc czym prędzej pobiegłem do ubikacji.
- Zróbcie mu herbatę! - krzyknął Tom. Pewnie sam wygadał, a teraz mówi o herbacie.
Tylko, że to nie ma być zwykła herbata - ma być miętowa głupku!
Jeszcze kilka razy obrzygałem naszą ubikację i zmęczony opadłem na podłogę. Na pewno wyglądałem okropnie, dwoiło, a nawet troiło mi się w oczach, a mój nos ciągle czuł zapach tego kundla.
- Nic ci nie jest? - W drzwiach pojawiła się - niby - zmartwiona Ja Jestem Nic, trzymając włochatego w objęciach. Jestem pewien, że przyszła specjalnie.
- Weź stąd włochatego! - krzyknąłem i znów musiałem pochylić się nad obleśnym, nie czyszczonym od lat, kiblu.
- Jesteś genialny! - krzyknęła.
Och, jaka odkrywczość... ale to miłe słyszeć taki komplement akurat od niej.
- Nazwę go Włochaty!
- Proponowałbym Śmierdziel...- prychnąłem i wyszedłem z... tego czegoś i położyłem się. Na szczęście czekał już na mnie cały dzbanek miętowej herbaty, którą przez najbliższy dzień będę się delektował, choć szczerze powiedziawszy wcale za nią nie przepadam.
- Nie powiesz, że jest wspaniały? - Znów przyszła z tym okropnym szczeniakiem i chyba miała nadzieję, że znów coś ze mnie wyleci. Twoje nie doczekanie...
- Czy mogłabyś zabrać tego pchlarza ode mnie?! - krzyknąłem.
- Ranisz jego uczucia... - powiedziała cicho.
Boże! Uratuj mnie przed tą psycholką! Jak mogła?! Moimi uczuciami NIGDY, NIGDY się nie interesowała, a teraz tak dba o uczucia tego kundla? Czy... czy ja jestem jakąś rybą, która gapi się gałami i nie potrafi zareagować? Nie! Koniec tego Janice! Koniec!
- Martwisz się o jego uczucia? W takim razie powinnaś go oddać pod opiekę kogoś innego! Bo to TY najbardziej ranisz jego uczucia swoim jazgotem!
Kiedy skończyłem zatopiłem się w aromatycznej herbacie. Chwila byłaby piękna, gdyby nie to, że ona nadal nade mną stała. Psuła mi widoki...
- Czy możesz odejść? - Starałem się, aby mój ton był miły. Chyba nie wyszło...
- Jesteś... jesteś...
- Kim?! Potworem?! - wstałem i spojrzałem jej głęboko w oczy. - Wyobraź sobie, że to ty nim jesteś! - krzyknąłem. - To ty wzięłaś tu tego kundla i to ja cierpię! Słyszysz?! Ja cierpię , bo przez ciebie czuje się gorzej niż ten pies!
- Świnia! - wrzasnęła, a jej ręka wylądowała na moim policzku. Chciała podnieś na mnie również lewą dłoń, ale byłem w pogotowiu.
- Nie waż się mnie bić...
- Czyżbyś nie potrafił znieść, że uderzyła cię dziewczyna? - splunęła mi w twarz.
Tego było za wiele. W pierwszym momencie chciałem jej wykręcić rękę, jednak po chwili się opanowałem - i dobrze, bo ten kundel już ją broni, wyszczerzając ku mnie te białe mleczaki. Przypominam, że mleczaki psów są jak kilkadziesiąt igiełek. Wolałem nie ryzykować, co fanki by zrobiły...
- Mam cię dosyć... - wyciągnąłem komórkę i wykręciłem numer do managera. Niestety ona wyrwała mi telefon, rzuciła go na ziemię i jednym ruchem nogi rozwaliła go na kawałki. - Zwariowałaś idiotko?! - krzyknąłem.
- To ty zwariowałeś i nie waż się podnosić na mnie głosu! - zaczęła mnie pchać w kierunku ściany. - Jeżeli chcesz, abym cię szanowała to szanuj mnie!
- Jak mam cię szanować skoro ty przyprowadzasz tego kundla, aby zrobić mi na złość?! No powiesz jak?!
- Ten kundel, to mój prezent urodzinowy! Jakbyś nie wiedział, to właśnie psujesz mi mój wyjątkowy dzień!
- No dobrze, przepraszam, wszystkiego najlepszego...
- Na.. na prawdę? - Zamrugała z niedowierzaniem.
Czy na serio tak trudno uwierzyć, że potrafię się do czegoś przyznać, a nawet przeprosić?!
- Tak. Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, fanów, szczęścia i jak najlepszych kawałków.
- Fanów? Kawałków? - Chyba nie mogła uwierzyć, że taki typ jak ja mogę jej życzyć czegoś takiego.
- Skoro jedziemy razem w trasę to musicie być czegoś warte... - nie spojrzałem jej w oczy, nie chciałem na nie patrzeć, bo wiedziałem, że przyszła chwila na wzruszenie.
- Och, Bill... - Nagle wtuliła się w moją klatkę piersiową. Nie wiedziałem co zrobić, odwzajemnić uścisk czy ją odepchnąć. Chwila zastanowienia... no dobra, wolę takie uściski i kundla daleko, na podłodze, niż żeby się na mnie wydzierała. Swoją drogą musze zapytać jakiego szamponu używa, bo włosy pachną jej po prostu bosko! Och, jak dobrze, że ona tego nie słyszy. Bill, rada na przyszłość, nigdy nie praw jej komplementów! Następnym razem gotowa cię pocałować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(3971)
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 27-11-2006, 17:12 Temat postu: |
|
|
No nie… Dziewczyny, ta część była świetna!!!
Po pierwsze to ta cała sytuacja z Billem i Janice podobała mi się najbardziej (no proszę… po raz pierwszy Bill wygrał u mnie z Tomem ). I zachowanie Billa było taki kochane i słodkie . Aż się rozczuliłam .
Druga rzecz tym razem dotycząca Toma i jego wątku. Nie, pierwsza część tego odcinka mi się nie podobała. Pierwsze primo – ni z gruszki, ni z pietruszki w opowiadaniu pojawia się siostra Chloe. I skąd ją niby Tom znał? Drugie primo – jakoś mi nie pasowało, żeby Chloe się tak po prostu rozebrała przed Tomem (no, może nie całkowicie rozebrała, ale nawet częściowo). I ten ich cały układ też jakiś taki dziwny... Z przykrością stwierdzam, że na początku się trochę rozczarowałam. Ale za to potem było super .
Błędy.
Cytat: |
Od czasu, kiedy dowiedzieliśmy się o wspólnej trasie chodził za mną jak pies, który szuka właściciela. |
Przecinek przed „chodził”.
Cytat: |
Wolę, aby prawił mi komplementy, sugerował wspólne pójście do łóżka i zaspokojenie jego erotycznych marzeń, niż TO COŚ, bo tego nawet nie można nazwać człowiekiem! |
Nie powinno być przecinka przed „niż”.
Cytat: |
Poniekąd zadowolona, wracałam do domu. |
Bez przecinka.
Cytat: |
Pierwszy raz od kilku dni, byłam gdzieś bez Toma. |
Bez przecinka.
Cytat: |
Pierwsza myśl - co on to do cholery robi. |
„Tu” zamiast „to”.
Cytat: |
Nie wyrywałam się, ani nie żądałam, aby mnie puścił. |
Bez tego pierwszego przecinka.
Cytat: |
Patrzyłam mu tylko prosto w oczy, on robił to samo tylko, że moje chciały go zamordować. |
Przecinek przed „tylko”.
Cytat: |
A może posadzić ich na kanapie, z dala od siebie i żądać wyjaśnień? |
Bez przecinka.
„Nieważne” piszemy razem.
Cytat: |
Nie dolewaj ognia do oliwy idioto! |
Przecinek przed „idioto”.
Cytat: |
Jak zwykle kiedy, ja mówiłam 'tak', a on 'nie' lub na odwrót. |
Przed „ja” nie powinno być przecinka, za to musi być przed „kiedy”.
Cytat: |
Jeżeli już jest twoim kochaniem to możesz się z nią nawet pieprzyć w moim łóżku, bo to mnie nic nie obchodzi! |
Przecinek przed „to”.
Cytat: |
Naprawdę się poddałam, wygrał ze mną pierwszy, i mam nadzieje, że ostatni, raz. |
Przecinek przed „i” i „raz” niepotrzebny. Literówka – nadzieję.
Cytat: |
O nic cię nie prosiłam więc... |
Przecinek przed „więc”.
Cytat: |
Czy ja to na prawdę powiedziałam?! |
„Naprawdę” piszemy razem.
P
Cytat: |
ołknęłam ślinę i czekałam co zrobi. |
Przecinek przed "co".
Cytat: |
Już chciałam usiąść na jego kolanach i zacząć namiętnie całować, ale widząc jego minę musiałam się jeszcze upewnić. |
Przecinki przed "widząc" i "musiałam".
Cytat: |
A może, nie mógł się skupić przez mój nagi brzuch i biust, |
Bez przecinka przed "nie".
Cytat: |
Odwróciłam się, żeby tylko nie widział jak bardzo mnie zaskoczył. |
Przecinek przed "jak".
Cytat: |
Czułam jego oddech na mojej twarzy, miałam ochotę go pocałować, ale sama świadomość, że robił to z moją siostrą była bardzo dobrym argumentem, aby tego nie zrobić. |
Przecinek przed "była". I powtarza się czasownik "robić". Można go zastąpić słowem "czynić".
Cytat: |
Przed wejściem do salonu, wzięłam głęboki oddech, wiedziałam, że mała zacznie krzyczeć płakać, a na końcu podbiegnie do tego ero... znaczy się TOMA, mocno go przytuli i powie, że to wszystko moja wina i, że nie powinien mi ulegać. |
Pierwszy przecinek niepotzrebny i po drugim "i" równie. Za to powinien być po "krzyczeć".
Cytat: |
- Słonko... bo... nie możesz jechać na trasę... - Och ta jego słodka minka... Jakby na prawdę żałował. |
"W trasę", przecinek po "Och" i "naprawdę" razem.
Cytat: |
Powinnam zostać jakimś medium, czy coś. |
Bez przecinka.
Cytat: |
Oczywiście większego pokroju niż profesor Tranwley. |
Chodziło o prof. Trelawney z "HP"??? (też nie wiem, czy dobrze napisałam)
Cytat: |
Zapomniałeś o tym, że zostanie gwiazdą, to jej największe marzenie |
Bez przecinka przed "to".
Cytat: |
Jestem pewna, iż dzisiaj w nocy nie zasnę, a trasa nie będzie wspaniałym snem, który sobie wymarzyłam tylko koszmarem z Tomem K. w roli psychopaty, który chce mnie zabić. |
Przecinek przed "tylko".
Cytat: |
Jak tylko zobaczyłem jak kizia go swoim krzywym nosem, zebrało mi się na wymioty. |
Przecinek przed "jak".
Cytat: |
- Oj Bill, nie bądź nieczuły, popatrz jak on chce na ręce. |
Przecinek przed "jak".
Cytat: |
Widziałem, jak wszyscy - nawet mój rodzony brat! (założę się, że to ze względu na Chloe) - stają po jej stronie dlatego wziąłem futrzaka na moje delikatne i wrażliwe ręce. |
Przecinek przed "dlatego".
Cytat: |
ma być miętowa głupku! |
Przecinek przed "głupku".
Cytat: |
- Weź stąd włochatego! - krzyknąłem i znów musiałem pochylić się nad obleśnym, nie czyszczonym od lat, kiblu. |
Przecinek przed "kiblu" niepotrzebny.
Cytat: |
Koniec tego Janice! |
Przecinek przed "Janice".
Cytat: |
Kiedy skończyłem zatopiłem się w aromatycznej herbacie. |
Przecinek przed "zatopiłem".
Cytat: |
Chciała podnieś na mnie również lewą dłoń |
Podnieść
Cytat: |
Niestety ona wyrwała mi telefon, rzuciła go na ziemię i jednym ruchem nogi rozwaliła go na kawałki. |
Przecinek przed "ona". Powtarza się "go", to drugie jest niepotrzebne.
Cytat: |
- Zwariowałaś idiotko?! |
Przecinek przed "idiotko".
Cytat: |
- Jeżeli chcesz, abym cię szanowała to szanuj mnie! |
Przecinek przed "to".
Cytat: |
- Jak mam cię szanować skoro ty przyprowadzasz tego kundla, aby zrobić mi na złość?! |
Przecinek przed "skoro".
"Powiedz" i przecinek przed "jak".
Cytat: |
- Ten kundel, to mój prezent urodzinowy! |
Bez przecinka.
Naprawdę.
Cytat: |
Chyba nie mogła uwierzyć, że taki typ jak ja mogę jej życzyć czegoś takiego. |
"Może" zamiast "mogę".
Cytat: |
- Skoro jedziemy razem w trasę to musicie być czegoś warte... |
Przecinek przed "to".
Cytat: |
Nie wiedziałem co zrobić, odwzajemnić uścisk czy ją odepchnąć. |
Przecinek przed "co".
Cytat: |
wolę takie uściski i kundla daleko, na podłodze, niż żeby się na mnie wydzierała |
Wolę takie uściski i kundla daleko na podłodze niż to, żeby się na mnie wydzierała.
Cytat: |
Swoją drogą musze zapytać jakiego szamponu używa |
"Muszę", przecinek przed "jakiego" i "muszę".
Pamiętajcie o tym, że wielkie litery po myślnikach robimy tylko przy czynnościach mówienia.
Aha, i podoba mi się, że dosyć często dodajecie notki .
Buziaki .
Kici Kici i Buty xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sekunda
Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 29-11-2006, 21:38 Temat postu: |
|
|
Suuuper Tom ma w garści Chloe, haha. A Janice nieźle dała popalić Billowi "Włochaty" - hah. Podobało mi się Jestem ciekawa co będzie dalej. Czekam na neu of course Pozdrawiam i wenki życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 04-12-2006, 19:58 Temat postu: |
|
|
Nowa notka powinna być za kilka dni ;]
W każdym razie nie dzisiaj...
Kici Kici bez Butów xD: No proszę x) Bill nad Tomem? Do czegóż to doszło <lol2> Carmen odegra dużą rolę xD A zresztą nei uważam, żeby następne części Chloe i Toma się spodobały, chyba że kilka tekstów z nich wzięte... (tak, mamy napisane, ale mi się usunęło)
Za błędy dziękujemy xD
Sekunda: Dziękujemy, za wenę ale to chyba w naszym duecie zbyteczne, gdyż zawsze ją mamy ;] Bardziej potrzebny jest czas. Może nawet nei tyle mój, co Ayane ;]
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BabySitter
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z drzewa xD
|
Wysłany: Sobota 30-12-2006, 20:18 Temat postu: |
|
|
Tjaa. Fajniutka notecka xD
Aż dziwne, że nie skomentowałam.
Miło, śmiesznie itd. itp.
Sorki, ale nie mam weny na komentowanie
Pozdrawiam waaaaas.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|