|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Devilishh
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu
|
Wysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 8:59 Temat postu: |
|
|
Śliczne...
Macie super styl pisania.
Wszystko mi się podoba, a ta akcja z motylem była hmm... może i nie na miejscu ale cudownie opisana.
Kiedy następny pracik ?? :>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
domikika
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bytom
|
Wysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 13:20 Temat postu: |
|
|
Piękne !!! już nie umiem doczekac się nastepnego odcinka...
Podoba mi się styl jakim jest pisane to opko, sylwetka głównej bohaterki i w ogole całosc...
Czekam na kolejny parcik
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue & Ambre
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 29-08-2006, 13:24 Temat postu: |
|
|
Dla _kataszy za ciągłą pamięć i upominanie się o notkę ;*
~5~
Delikatnie pchnęłam drzwi i na palcach przemknęłam przez ciemny korytarz. Do późnej nocy siedziałam na ławce w pobliskim parku. Potrzebowałam samotności, spokoju. W mieszkaniu wszystko kojarzyło się z Xavierem i jego ostatnimi poczynaniami. Dotknęłam ręki. Nagle powrócił widok brązowych tęczówek, które z troską wpatrywały się w rany, delikatnych palców wyjmujących odłamki szkła...
Odważyłam się wejść do mieszkania. Zarzuciłam na siebie puchaty szlafrok i ruszyłam w stronę łazienki. Zmyłam rozmazany makijaż, modląc się, żeby Xaviera jeszcze nie było. Musiałam utrzymać ten związek... za wszelką cenę. Dla ojca, jedynej osoby którą kocha. Podświadomie układałam sobie plan działania. Wystraszona weszłam do sypialni, jednak z ulgą stwierdziłam, że łóżko jest puste. Nie było go. Rzuciłam się na nie i przymknęłam oczy.
-Gdzie się włóczyłaś?- błogą ciszę przerwał jego lodowaty głos.
Usiadłam i odważnie spojrzałam mu w oczy. Nie odpowiedziałam. Spuściłam wzrok czekając na cios, jednak to nie nastąpiło.
-Gdzie się włóczyłaś?- zapytał, jakby chciał mi dać szansę na odpowiedź.
-W parku...- powiedziałam uległym tonem wpatrując się w zgnito- zieloną wykładzinę.
-W parku...?- powtórzył niedowierzając.- Nie kłam dziwko! Znowu spałaś z jakimś pijakiem?! Myślisz, że nie wiem o twoich codziennych wizytach w hotelu?!- Zamachnął się, jednak zatrzymał dłoń tuż przed moja twarzą.
-Wiesz co? To koniec. Chętnie zobaczę minę twojego ojca, kiedy wyrzucają go z pracy!- odwrócił się i chciał odejść.
Nie byłam teraz sobą. Strach jaki wywołały we mnie te słowa był nie do opisania. Wyzbyłam się resztek honoru i rzuciłam się do jego kolan błagając, aby został. Popatrzył na mnie jak na śmiecia, a jego oczy na chwilę przybrały orzechowy odcień. Jasnobrązowe włosy zastąpiła kruczoczarna szczecina.
-K... kim jesteś?- zapytałam zdezorientowana.
Odsunęłam się w kąt pokoju wystraszona jego zmianą.
-Wariatka!- rzucił i wyszedł.
Mieszanina smutku i żalu, a zarazem chęć walki o swoje kłębiły się w drobnym ciele Laraine. Bez ducha leżała w sypialni, czekając na Xawiera lub telefon od ojca. Na jego zawiedziony głos i skargi... Komórka nieustannie pomrukiwała na małym stoliku, przerywając głuchą ciszę. Jednak każda wiadomość pozostawała bez odpowiedzi. Taka była, od zawsze. Popadała ze skrajności w skrajność. Raz nie okazując po sobie żalu czy cierpienia innym razem odcinała się od świata. W tym momencie pragnęła własnej śmierci nie mogąc znieść tego, że zawiodła najdroższą jej osobę... ojca.
Kilka dni siedziała na łóżku kołysząc się jak obłąkana. Bez większych ruchów, bez emocji. Dopiero dzwonek do drzwi wyrwał ją z przedziwnego transu. Podświadomie zaczęła liczyć, że Xavier wrócił, jednak Gustav z pewnością nim nie był.
Pierwszy raz widząc go nie przejęłam się moim wyglądem, czy też tym co sobie pomyśli. Wpuściłam go... może potrzebowałam kogoś, komu mogłabym się wyżalić?
-Co się stało?- zapytał zatroskany.
Biło od niego takie ciepło. Czułam, że mogę mu zaufać. Opowiedziałam o gwałcie, a później o rozstaniu z Xavierem. Przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Słowa otuchy wypływające z jego ust przyniosły ukojenie. Niewielkie bo niewielkie, ale przyniosło. Podniosłam głowę z jego torsu i otarłam łzy. Koszulka z naszywką zniknęła ustępując miejsca czystej bieli. Popatrzyłam mu w oczy, jednak te pozostały niezmienione. Kierując się impulsem zbliżyłam usta do jego i zaczęłam namiętnie całować. Chłopak położył się na mnie i chwycił za nadgarstki. Odsunął głowę na bezpieczną odległość i powiedział:
-Co ty sobie wyobrażasz?! Opanuj się! Opanuj...
-Dlaczego? Przecież oboje tego chcemy.
-Ja nie chcę! Myślisz, że możesz mieć każdego? Mylisz się. Mnie nie...
Znów zamiast kolorowych ubrań ten biały fartuch.
Co to oznacza?! Zawahałam się. Dopiero teraz dotarł do mnie sens jego słów. On tego nie chcial... Pierwszy raz chlopak mi odmówił... Ugodził w najczulszy punkt. Nie, nie zranił mojej dumy. Zranił w samo serce...
CDN.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
YaNoU
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Pod LaTaRnIą <3
|
Wysłany: Wtorek 29-08-2006, 13:48 Temat postu: |
|
|
Wasze opowiadanie jest trudne...Ja jestem z 'reguły inna' więc pewnie jest trudne tylko dla mnie. Nie wiem czy zdołam je przetrawić, bo wielu rzeczy nie rozumiem. Jak mozna byc z kims bez miłości?? W końcu to tylko opowiadanie (to FAKT) ale ja wciąż trawię. Ogólnie styl pisania bardzo fajny, brak błędów i powtórzeń. Opko good. Ale...własnie nie wiem co.Narazie więc wstrzymuje sie od ostatecznej oceny i poczekam na next part i byc może ...olsnienie(??)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
funny-feeling
Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warshauuu.
|
Wysłany: Wtorek 29-08-2006, 14:54 Temat postu: |
|
|
JeJeJe. Second
Świetnie.
Jak już mówiłam Gustav jest tutaj SWIETNA POSTACIA i coraz bardziej sie do niego przekonuje.
Nice, Nice, Nice
Pozdrawiam:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pauline...
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW
|
Wysłany: Wtorek 29-08-2006, 15:34 Temat postu: |
|
|
Wszyscy coś piszą, a ja tak czekałam i ... nie wiem co mam napisać.
Bo co by to nie było i tak będzie mało.
Nie wiem w sumie chodziło z tym Xavierem, bo z tego co zrozumiałam nagle pojawił się Bill...
STOP!!! Wszystko mi sie pokręciło.
Lepiej już skończę.
Cieszę się, ze napisałyście nowy odcinek.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CaroLLa xD
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ...zapomniałam _-_
|
Wysłany: Wtorek 29-08-2006, 16:10 Temat postu: |
|
|
A wiecie, ze mi się podoba?
Tylko...za krótkie odcinki dajecie
Nic więcej nie piszę, bo już wszystko mi sie pokręciło (tzn. chodzi mi o akcje)
Pozdrowenia i weny życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Divalecorvo
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Królestwo Ciszy
|
Wysłany: Wtorek 29-08-2006, 20:31 Temat postu: |
|
|
faktycznie wasze opowiadanie wydaje sie byc trudne, ale wykonianie jest dobre jak i same autorki.. bo to o was dobrze swiadczy.. wydaje mi sie ze nie stracilyscie panowania nad tym opowiadaniem co jest dowodem na to ze jestescie dobre.. nam opo wydaje sie byc ciezkie bo nie znamy motywow itp a wy pewnie tak x)
Pozdrawiam;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Devilishh
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu
|
Wysłany: Wtorek 29-08-2006, 23:47 Temat postu: |
|
|
Śluczna część
Kochane wymiatacie z waszym opowiadankiem
Mogłabym je czytać godzinami.... ajjj :marzyciel:
Gustav jest tu ciekawą postacią...
Kocham to opko
Teraz dopiero dostałam się na kompa i odrazu weszłam sprawdzić czy napisałyście. Wchodze a tu odcinek nowy
Mrrr boosko
Kocham Was
Wasza oddana czytelniczka K0m4rzyc4
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Środa 30-08-2006, 1:31 Temat postu: |
|
|
U ha ha, U ha ha.
Monsun odchyła dzisiaj ma xD
Dobra, dobra, ale ja o czym innym miałam.
WRESZCIE nowa część. Och moje drogie panie, pamiętajcie, że opowiadanie to nie tylko jakże wspaniała rozrywka, ale i odpowiedzialność za wygłodniałych treści literackich czytelników.
No, no.
A ta część to normalnie kopara w dół. Pewnie dlatego, żę jest 02:30 i raczej nic innego w dół mi nie opadnie .
Dobra, nie przynudzam już.
Podobało mi się bardzo.
Pozdrawiam:
~ddm
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martosia
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 30-08-2006, 14:25 Temat postu: |
|
|
10...
no przeczytałam dziesięć razy i znam już prawie na pamięć. <Martosia podnosi dumnie głowę!>. Ależ proszę Was, bo się zaleje łzami. Już się właściwei zalałam. No... bo ja bardzo wrażliwa jestem i jak ja czytałam jak ona mu się żuciła do stóp...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 31-08-2006, 10:23 Temat postu: |
|
|
YaNoU: Jak można być z kimś bez miłości? Z powodu miłości do osoby która pragnie tego związku. W tym wypadku ojca Laurine. W końcu ma tylko jego... narazie.
Funny-feeling: Hah to dobrze, bo on odgrywa kluczową rolę. Poza tym dobrze że ci się podobało x)
Pauline...: Nie Bill. To nadal był ten okrutny Xavier... A możę tak miało być?
Ajj_LoFF_JuŁ xD: Miało sie pokręcić. Wyjaśnienia niebawem. Dziękujemy, przyda się ;]
Divalecorvo: Poznacie. Wtedy wszystko <przynajmniej tak myślę> powinno się stać jasne.
K0m4rzyc4: Oj tak xD Marzyciel xD Wymiatamy? Już niedługo
~ddm: Wreszcie Hehe faktycznie miałaś odchyła
Martosia: W.A.R.I.A.T.K.A. ja bym chyba umarła. 10 razy?! I jeszcze się popłakałaś... Oj z tą dumnie uniesioną głową to chyba przesadzasz. Znać na pamięć notkę naszego autorstwa to żaden zaszczyt...
Nowa część się pisze xD Mamy dokładnie trzy linijki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue & Ambre
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 22-09-2006, 17:45 Temat postu: |
|
|
Tym razem dedykacje osobno.
Od Holly Blue: Dedykuję Ambre za to że nie zapomniała o mnie przez ostatni tydzień
Od Ambre: Ja starałam się specjalnie dla Sandry. Żeby wreszcie i ona poznała dalsze losy bohaterów. ;*
Miłego czytania. Ach no i mamy nadzieję zę ta część namiesza wam tylko troszkę, a wręcz pomoże zrozumieć całość.
6.
Za masywnym gmachem ratusza, gdzie nie dociera światło latarni znajduje się budynek, o którego istnieniu wiedzą tylko wtajemniczeni. Miejsce gdzie granica między rzeczywistością, a światem fantazji się zaciera. Przylądek śmierci. Wśród plątaniny korytarzy i pokoi bez wyjścia majaczy zarys potężnych drzwi.
Mężczyzna, na oko czterdziestolatek, stukał opuszkami palców o blat mahoniowego biurka. Czekał na osobę, z którą wiązały się comiesięczne, nieprzyjemne spotkania. Wahał się czy nie zrezygnować. Czy nie odstąpić od umowy, jednak odbiegał od tej decyzji na myśl o szeleszczących banknotach, które dzień w dzień wpływały na jego konto. To one odbierały mu zdrowy rozsądek, ogłupiały i sprawiały, że powoli przestawał być człowiekiem. Gdy widział tą dziewczynę ludzkie uczucia powracały. Współczuł jej. Żałował tego co jej robi, jednak one były coraz mniej wyraźne. Blade. Wyprzedzało je wiele ważniejszych spraw. Drzwi uchyliły się stopniowo, a po chwili do środka wepchnięto niemalże nieprzytomną dziewczynę. Mężczyźni, którzy podtrzymywali jej wątła talię jak kukiełkę usadowili ją naprzeciwko mężczyzny.
-Zostawcie nas samych.- powiedział spokojnie, zaplatając dłonie i patrząc na wychudzoną postać. Nie wiedzieć czemu uśmiechała się. Co dziwniejsze spoglądając prosto w jego szare oczy.
- Jak się czujesz Laraine? - zapytał przesłodzonym tonem, starając się nie pokazać jak bardzo zbiła go tym jednym małym gestem z tropu. Podszedł do niej, chwycił za podbródek i poświecił latarką przed oczami. Podążała wzrokiem za świecącym przedmiotem. Potem znów przeniosła go na twarz rozmówcy. Nie mógł pozbyć się wrażenia, że jest przytomna, że wie. Usiadł z powrotem i zaczął obracać w rękach mały breloczek czekając na odpowiedź. Zamiast tego usłyszał ciche westchnięcie.
- Jak się czują Twoi znajomi? - zapytał po raz drugi chcąc ją sprawdzić. Pozbyć się obaw.
- Xa...Xawier mnie zostawił. - cicho wychrypiała z trudem poruszając spierzchłymi ustami. Nie do końca przekonany czekał, aż powie więcej.
- Wybaczysz mi? Zawiodłam cię... przeze mnie stracisz posadę... jestem taka niewdzięczna. Tato... tato odezwij się do mnie.
Po bladym policzku zaczęły kapać łzy. Uśmiechnął się. Teraz był pewien. Płacz i słowo "tata" wystarczyły. Usiadł z powrotem i zaczął karcić "córkę". Nie miał własnych dzieci więc słowa Laraine zawsze wpływały na niego kojąco. Miłość jaką go darzyła, była największym uczuciem jakim ktoś go kiedykolwiek darzył. Wiedział że nie jest świadoma, jednak nie przeszkadzało mu to.
- Jak mogłaś być taka nieodpowiedzialna?! Co mu zrobiłaś?! Ukartowałaś to! Od dawna marzyłaś, żeby zobaczyć mój upadek! – W ciągu miesiąca nauczył się, że jeden fałszywy ruch z jego strony, a wszystko przestanie mieć sens... ktoś zacznie podejrzewać intrygę. Bezbłędnie grał postać ojca tyrana, kryjąc uczucia i sentyment, którymi powoli obdarowywał czarnowłosą. Zaczęła drżeć. Nie był pewien czy odgłosy, które wydawały były stłumionym szlochem czy też histerycznym śmiechem.
- Idź do swojego pokoju. - rozkazał władczym tonem i odprowadził wzrokiem chwiejącą się postać. Otworzyła ze zgrzytem drzwi i znikła w czeluściach ciemnego korytarza. Odetchnął z ulgą i sklecił kilka zdań w notatniku.
Gdy tylko znalazła się poza zasięgiem jego wzroku na jej twarzy pojawił się tryumfujący uśmiech. Popatrzyła na gojące się już ślady po zastrzykach, którymi kiedyś faszerowano ją codziennie. Odbiegała wstecz, pamiętając urojone osoby. Od niedawna znała prawdę. Coraz rzadziej była na ‘lekach’, w tym wypadku szkodliwych. Żyła swoim życiem, choć nadal czuła obawę, że to co robi lub widzi jest zwykłym omamem. Chciała się uwolnić z tego miejsca. Jednak doskonale wiedziała, że jest za wcześnie. Na razie musiała jej wystarczać satysfakcja, że oszukała tego szpakowatego lekarza. Pierwszy raz, odkryła kim naprawdę jest jej ‘ojciec’.
- I jak? – Z mroku wyłonił się jej zbawca. Krępy blondyn, o ciepłym, miodowym spojrzeniu. Jej twarz wykrzywił grymas rozpaczy. Uśmiech spełzł mu z twarzy, a dłonie podążyły ku jej ramionom. Potrząsnął nią delikatnie.
- Laraine...? – Zaczął oglądać jej ręce, szukając nowych śladów wkłuć. Gorączkowo przeszukiwał nawet najmniejszy fragment jej skóry. Próbowała go od siebie odepchnąć, jednak on nadal przy niej trwał.
- Gustav... – szepnęła. – Gustav. Gustav! – oderwał się od niej i popatrzył pytająco w szafirowe tęczówki. – Żartowałam. – powiedziała ze stoickim spokojem i dała mu pstryczka w nos. Nie odpowiedział. Chwycił ją za nadgarstki, nie zważając na cichy syk. Naciągnął białe rękawy i je związał. Próbowała się wyrwać, jednak wciąż była zbyt słaba. Był brutalny jak nigdy. Ranił nawet najlżejszym dotykiem. Przyjaciel, który zdradził.
- Co ty robisz? – szepnęła dławiąc się łzami. Jednak odpowiedziało jej uporczywe milczenie, przerywane miarowym stukotem kroków. Prowadził ją do klatki. Do więzienia. Osunęła się na ziemię, nie mając ochoty iść dalej. Upadła mu do stóp i łamiącym się głosem prosiła, żeby ją uratował. Pytała czym sobie zasłużyła- bez skutku. Pierwszy raz był nieprzystępny, jak głaz którego nikt nie poruszy.
Chłopak, który trafił tu całkiem przypadkiem. Wrobiony prze najlepszego przyjaciela. Odpracowywał jego winy... Winy Toma. Na początku nie mógł tego znieść. Widok nieświadomych niczego ludzi, więzionych i traktowanych jak zwierzęta go obrzydzał. Natrafił na nią. Strzeżoną najpilniej ze wszystkich. Trzymaną w luksusowym jak na ten ośrodek ‘apartamencie’. Kolorowe ściany, ozdobione były licznymi obrazami, jakby ich zbiór należał kiedyś do kolekcjonerki, a podłogi wszędzie wiejące pustką wyłożone były perskimi dywanami. Najczęściej spotykał ją przed telewizorem. Jak dziecko wpatrującą się w migające obrazy. Na początku podchodził do niej z dystansem. Jak do każdej innej. Później jednak zaczął ją obserwować. W wolnym czasie przychodził pod celę i przyglądał się tej tajemniczej dziewczynie.
Biegała po pokoju i zmysłowo tańczyła. Dopiero po chwili zauważył czającego się w kącie pielęgniarza. Nie mógł uwierzyć gdy podeszła do nieznajomego i namiętnie go pocałowała. Odszedł. Nie chciał tego widzieć, wtedy jeszcze wolał trzymać się na uboczu. Wrócił po godzinie, gdy wyprowadzili ją na spacer. Na plastikowej tacce leżała pusta buteleczka, a obok zużyta strzykawka. Wystarczyło jedno spojrzenie w tamtym kierunku i już wiedział. ‘Lot Sześć’* środek, który trzymany był w szafce pod kluczem. W szafce z opisem ‘Silne środki halucynogenne’. - Proszę nie zostawiaj mnie tu... Ja nie chcę powracać do tamtego świata. Ja nie chcę. – powtarzała w amoku. Zatrzasnął drzwi, a po korytarzu rozległ się przeciągły jęk.
- Ja też nie. .. – szepnął mijając znienawidzoną postać. Chłopaka, który grał w jej życiu rolę Xawiera.
- Gustav? – warknął na niego. – Chyba trzeba będzie ją uspokoić. – rzucił dwuznacznie i zaczął otwierać szklane drzwi. Blondyn odszedł, z poczuciem winy i z namiastką bólu, który ją spotka.
– Nie życzysz mi miłej zabawy?! – krzyknął tamten, a po korytarzu rozległ się odgłos przekręcanego zamka.
*Nazwa prawdziwa. Fakty nieco zmienione, gdyż środek ten miał być lekko halucynogennym, a okazało się że powoduje silne
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Holly Blue & Ambre dnia Piątek 22-09-2006, 18:27, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martosia
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 22-09-2006, 17:52 Temat postu: |
|
|
Pierwsza?
A! a! a!
Zatkało mnie xD. No Holly, Ambre... ja bardzo lubię Wasze niespodzianki. Holly możecie je robić częściej. Bu! Bu! Zatkało mnie. Swietna część. Nie miałabym nic przeciwko jakbyście dodawały je częściej, ale to tylko takie moje małe życzenie, nic nie znaczącej Martosi, która jest nikomu nie potrzebne i pewnie się dla Was nie liczy, bo nikt nie kocha Martosi, a Martosia tak bardzo prosi o częśtsze odcienki xD.
~Martosia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Martosia dnia Piątek 22-09-2006, 18:42, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
sabinach
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: nie powiem :P
|
Wysłany: Piątek 22-09-2006, 18:17 Temat postu: |
|
|
super tylko imie głównej bohaterki tak jakoś mi nie leży...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue & Ambre
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 25-09-2006, 19:08 Temat postu: |
|
|
Dla Martosi . Za to ze nie zabiła Holly nie chcącej jej dać pokazu przedpremierowego.
Byłabym wdzięczna - dop. Ambre.
7.
Kroczył znienawidzonym korytarzem. Wciąż miał przed oczami jej twarz. Widział strach w oczach, gdy brutalnie chwycił ją za ramiona. Nie zauważyła go. Nie zauważyła Xawiera. A on, przecież musiał to zrobić. Musiał udawać, że prowadzi dziewczynę żyjącą w innym świecie, która wciąż dostaje leki. Teraz borykał się z żalem i poczuciem winy. Po raz kolejny pozostawił ją na pastwę losu tego potwora. Jak dziś pamiętał pierwszy raz, gdy zastał go w jej celi. Widział jak na nią patrzył, jak powoli zaczynał się do niej dobierać. Krzyczała, próbowała się wyrwać. Aż w końcu zduszona ciężarem jego ciała jedynie cicho szlochała. Całował ją zachłannie, zdarł kaftan. Zrobił to. Zgwałcił. Brutalnie wykorzystał dla zaspokojenia swoich potrzeb. Blondyn doskonale wiedział jak drugi chce ją uspokoić. Zawrócił. Zaczął krążyć przy zamkniętych na klucz drzwiach. Słyszał strzępki rozmowy. Grała. Nadal miała w sobie odrobinę siły, żeby odstawiać tę szopkę. Jak długo? Powinien jej pomóc. Powinien ją stąd wydostać. Nie potrafił. A może po prostu się bał.
- Wróć do mnie... - usłyszał przeciągły jęk.
Dwuznaczne. Jak cała Laraine. Z jednej strony niedostępna, chłodna i zamknięta w sobie, a z drugiej ciepła i otwarta. Przynajmniej dla niego. Zastanawiał się co zrobić... A czas uciekał.
Patrzyłam mu prosto w oczy marząc, aby dostrzegł w nich iskierkę buntu, oznaki sprzeciwu. Powoli zbliżał się do celu. W tym wypadku mnie. Nawet jeśli zauważył, że błagając, aby do mnie wrócił nie byłam zbyt naturalna, a wręcz przeciwnie, to nadal mnie pożądał. Rozplątał węzły i uwolnił mi ręce. Czyżby szansa?
- Mam propozycję. – powiedział widząc zdziwienie malujące się na mojej twarzy.
Palcami sprawnie rozpinał zamek od białej szmaty, którą miałam na sobie. Chciałam krzyknąć, zaprotestować, jednak nadal wierzyłam w to, że Xavier wycofa się w ostatniej chwili.
- Doskonale wiesz, że nie jestem Twoim chłopakiem, że nigdy nim nie byłem, prawda? - zapytał rozbierając mnie wzrokiem. Zaprzeczyłam cofając się w kąt.
- Nie musisz kłamać, widzę. - kiwnął głową wskazując blade ślady na moich nadgarstkach. Zadrżałam. - Ten głupi blondynek się w Tobie zadłużył, co? Zresztą wcale mu się nie dziwię... - potarł ręką mój policzek.- A ty wierzysz w bzdury, jakie podają w telewizji. Wolontariat? - pomieszczenie wypełnił kpiący śmiech. - Myślisz, że sam zgodziłby się pracować w zakładzie dla wariatów? Tak, widzę to po Tobie, tak właśnie myślałaś... Zgwałcił małą dziewczynkę. Jest takim samym potworem jak ja... - wysyczał mi prosto w twarz i oblizał policzek, po którym spłynęła pojedyncza łza.
Zrozumiałam. Gustav skrzętnie omijał ten temat. Tyle razy pytałam dlaczego tu jest. Nigdy nie odpowiadał. Oszukał mnie. Zdradził...
- Wiesz dlaczego tu jesteś... i dlaczego byłaś na środkach halucynogennych?
Odskoczyłam od niego jak oparzona. Siedząc w kącie skrzętnie starałam się zakryć materiałem. Z zadowolonym uśmiechem podszedł do mnie i wykradł pocałunek.
Nadeszła kolej na szyję. Rozpalał zmysły. Nie mogłam opanować łez.
- Myślisz że to mnie wzruszy? Za pierwszy raz... nasz pierwszy raz dostałem od twojego brata sporą gotówkę wiesz? Było przyjemnie prawda? To on płaci za Twoje mieszkanie. Powinnaś być mu wdzięczna.
Przełknęłam ślinę. Wszystko przez mojego brata i żądzę... Chciał mieć wszystko... a do tego potrzebna mu byłam ja. Moja śmierć... Inaczej majątek przeszedłby na mnie.
- Zrobimy tak... – Przerywając na chwilę wyrwał mi materiał z rąk. Uśmiechnął się widząc jak zakrywam nagie ciało rękami. - Prześpisz się ze mną jeszcze raz, a nikt nie dowie się o tym, że jesteś świadoma... Ach i twój Romeo nie poniesie za nic kary. Tylko... tym razem to ty musisz mnie zadowolić.
Jęknęłam cicho analizując jego słowa. Chciałam wrócić do świata, do życia w którym wszystko jest łatwe...
- Zgadzasz się?- Zapytał uśmiechając się szyderczo. Wiedział, że nie miałam wyboru. Zaczął mną dyrygować. Cicho szlochając spełniałam jego wyszukane zachcianki. Było mi niedobrze, gdy widziałam jak na jego twarzy maluje się rumieniec podniecenia. Myśli skupiłam jedynie na jednym. Żeby dotrwać do końca. Wtedy da mi spokój... Odczepi się. Nie powie.
Sekundy zamieniały się w minuty, te w godziny. Słyszałem tylko jego krzyki, czyli nic jej nie zrobił.. Jeszcze nie wyszedł. Kto wie co mu wpadnie do głowy. Jej krzyk rozdarł ciszę. Zacisnąłem pięści w akcie rozgoryczenia. Powinienem tam być. Teraz. Ochronić ją. Zatkałem uszy. Czułem ból, z każdym, nawet najcichszym jękiem Laraine. Już od pewnego czasu granica między czystą chęcią pomocy, a uczuciem zaczęła się zacierać. Usłyszałem zbliżające się kroki. Trzęsącymi się dłońmi otworzyłem sąsiadującą celę. Przeczekałem, aż oprawca przejdzie. Leżała na łóżku przykryta satynową pościelą i wolnymi ruchami dłoni wycierała łzy. Spłoszona odwróciła się do ściany. Usiadłem ostrożnie na skraju łóżka i zaczynałem wypowiadać słowo przepraszam, jednak to ona odezwała się pierwsza.
- Mnie również chcesz zgwałcić? Tak jak on?
Nie zrozumiałem. Dlaczego miałbym jej zrobić krzywdę? Przecież... przecież mi na niej zależy.
- Nie udawaj że nie wiesz o czym mówię!- powiedziała, jakby czytała mu w myślach.- Xavier mi wszystko wytłumaczył, że jesteś tu bo zgwałciłeś jakąś dziewczynkę!
W końcu spojrzała mi w oczy. A ja? Zastanawiałem się czy mam się śmiać czy też płakać.
- I ty mu uwierzyłaś?- zapytałem niedowierzając.
Kiwnęła głową potwierdzając poprzednie słowa. Przytuliłem ja najmocniej jak potrafiłem i zacząłem szeptać do ucha całą prawdę. O winie Toma i mojej karze. Przez kolejne godziny leżała mocno trzymając mnie za rękę. Żebym tym razem jej nie zostawił, nie uciekł. Mimo że nic nie powiedziała to czułem że ma pretensje. Ja natomiast miałem żal do siebie. Za to że kolejny raz dałem ją skrzywdzić, udając bezsilność. Drugą ręką głaskałem ją po głowie, jak małą dziewczynkę kiedy boi się burzy. Nie wytrzymując już dłużej ciszy chciałem wstać. Odejść, przestać ją widzieć, czuć ten żal do siebie. Nie chciała mnie puścić.
- Gustav... proszę Cię!
Czułem się taki bezsilny widząc jak ponownie zaczyna płakać. Chciałem ją wyprowadzić z tego przeklętego miejsca chodź by to kosztowało mnie karierę, wolność, całe życie.
- Ucieknijmy...
Puściła moją dłoń. Tamując łzy zacząłem iść do wyjścia.
- Dobrze.- usłyszałem naciskając klamkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martosia
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 25-09-2006, 19:15 Temat postu: |
|
|
Pierwsza?
Ja to może dzisiaj tak króciutko i na temat, bo Holly jak zawszę napawała mnie weną i muszę iść pisać. Holly, Ty bardzo pozytywnie na mnie wpływasz i Ty o tym wiesz, prawda? Ale ja coś wychodzę poza temat. No tak to u mnie normalne, tu o jednym, a ja o drugim. Tak, to ja Wam bym mogła opowiedzieć jakże ''fascynującą '' historię jak pewien łaaaadny, czarnooki chłopczyk zarobił ode mnie Kubusiem Play w łep, ale to długa historia. Właśnie! Może ja o tym jednoczęściówkę powinnam napisać? Co Ty na to Holly? xD. Z resztą nie będę już Was zanudzać tą jakże ''fascynującą '' historią, bo Holly już ją zna. Dziękuję bardzo serdecznie za dedykacje! Normalnie skakałam jak głupia po pokoju. A Holly nie zabiję, no chyba, że się spotkamy, to ja już może kupię sobie jakąś podręczną siekerę xD. Ale ja jestem dzisiaj taka rozkojarzona, że chociaż bym miała gadać na temat to nie będę. Więc nie przedłużając już tego jakże bezsensownego i nie tematycznego komentarza chciałabym Was zapytać dlaczego wszyscy mają takie genialne pomysły na opowiadania jak Wy, tylko nie ja? Tak, pomysł rzeczywiście nie przeciętny, wręcz przeciwnie, wspaniały. Ja ostatnio bardzo często jestepem pierwsza, a to dobrze, bp ja lubię być pierwwsza xD. Ale miało być krótko i na temat. A wyszło długo i nie na temat, dlatego może pożegnam Was taką krótką i tematyczną piosenkę, jaką ostatnio napisała Wam w komentarzu szanowna ~ddm....
Aha, aha...
Martosia dziś odchyła ma.
(and everybody!)
Aha, aha...
Martosia dziś odchyła ma.
~Martosia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bellona
Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce ;)
|
Wysłany: Poniedziałek 25-09-2006, 19:56 Temat postu: |
|
|
Mimo, iż troszkę sie pogubłam to powiem, ze jestem jak najbardziej na tak. Przeczytałam wszystkie notki i to opowiadanie jest inne od pozostałych. Mnie przyciągnął tytuł, a potem wciągnęła treść. (pewnie nie tylko mnie). Ta notka była moim zdaniem jedną z tych udanych w tej twórczości...(mam nadzieję, że nie poplątałam i wiadomo o co chodzi.)
Wiem, nie umiem pisać ładnych komentarzy...Wybaczcie.
Czekam na kolejnego parta.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Poniedziałek 25-09-2006, 22:11 Temat postu: |
|
|
Dobra, dobra.
Trochę mnie nie było, ale coś się naskrobie...
Przede wszystkim - przepraszam. Ostatnio w ogóle zaniedbuję opowiadania. Trudno mi nadążyć z nowościami itp.
Takie dni. Może kiepskie usprawiedliwienie, ale przepraszam najmocniej.
W każdym razie, jak już jestem, to coś napiszę.
Ten odcinek podobał mi się bardziej od poprzedniego, łatwiej było mi się wczuć.
Poza tym, troszkę mi tu namieszałyście.
Cholera.
Ostatnio mam w kółko ten sam dylemat, jaką piosenkę włączyć...
Nigdy nie wiem, czego się spodziewać i przez to zawalam sprawę.
No, ale trudno, skoro Wy możecie, to i ja będę mogła z tym żyć .
Dobrze jest, jeśli chodzi o opowiadanie, bo czy ze mną dobrze, to ja wątpię.
Postaram się już nic nie przeoczyć.
Trzymajta się. Życzę weny.
Negai
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 26-09-2006, 13:41 Temat postu: |
|
|
No wiesz Ambre? Jesteś podła xD A kto by to z tobą pisał?
Martosia: Ja wiem slońce, wiem. Nieprzeciętny, ach o to chodzilo od samego początku. Dobrze że zauważasz tą rzadkość xD
Bellona: Tytuł miał przyciągać. A to że treść jużdawno przestała się z nim zgadzać no to... ważne że przyciąga, a treść wciąga. Widaomo o co chodzi?
Negai: Patrz! Chyba pierwszy raz odpowiadam Ci na ten nick xD W każdym razie... Tak, ostatnio mniej widzę twoich komentarzy. Muzyka? Ach tak ciężko byłoby znaleźć coś odpowiedniego. Przy pisaniu każda słucha innych wykonawców o ile w ogóle słucha.
No to tyle. jak widać grono czytelników się zmniejszylo, jednak dotrwamy do końca. Już niedługo ;]
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Od Ambre:
Czy ja zaprzeczam? Podpisuję się pod tym co napisała Holly Blue. Byłoby o jeden problem mniej.
Od Holly: Skoro to problem to niedługo się skończy, ale powstanie drugi nieprawdaż?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Pauline...
Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW
|
Wysłany: Wtorek 26-09-2006, 17:02 Temat postu: |
|
|
Heha,
W końcu udało mi sie nadrobić dwa odcinki naraz. tz. przeczytać.
Holly wie jak długoo się do tego przymierzałam. A stojąc przed wyborem:
* uczyć sie geografii
lub
* Czytać "POdryw w Berlinie"
Mechanicznie wtbrałam czytanie waszego opowiadania.
Powiem szczerze, że sprowadziyście akcję na bardzo ciekawe tory, a tego się nie spodziewałam.
I jestem mile zaskoczona.
Chocisaż obawiam sie, zę opowiadanie może w pewnym czasie upodobnić się do "Darii", ale mam nadzieję, że się mylę.
Najbardziej spodobał mi się początek rozdziały szóstego. Tajemniczość i idealnie dobrae wyrazy. Jestem ciekawa, kto to pisał?
Wygląda mi na Ambre, ale nie wiem, bo dawno się nie zastanawiałam nad tym jak Holly Blue pisze.
No cóż. Kończę głupia jestem. A pozatym i tak muszę nauczyć sie tej geogafii...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
_katasza
Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z bajki.
|
Wysłany: Sobota 07-10-2006, 12:18 Temat postu: |
|
|
łosz.
na wstepię chce przeprosić.
nie miałam neta ponad miesiąc i nie miałam jak komentować.
ale teraz już jestem. (;
oh, zaskoczyłyście mnie.!
te notki są wspaniałe.
drobne literówki czasem się zdarzały, ale to nieważne.
[;
czekam na więcej.! oo taaak. ;]
pozdrawiam. \m/
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 11-10-2006, 14:37 Temat postu: |
|
|
Pauline...: Wiem, wiem... Jak moze się upodobnić skoro za niedługo się sk... tzn... Nie upodobni się masz moje słowo xD
Hah to było troszkę inaczej xD Pisałyśmy u Marty i ona zaczęła a ja jak zwykle zaczęłam ja poprawiać aż mi sie podobało ... kapewu?
_katasza: Nie przepraszaj xD Ale my w sumie myślałyśmy że przestałaś czytać... xD Wspaniałe? Bez przesady. Literówki? No cóz... nikomu nie chciało się sprawdzać xD To czekaj... ale na prawdę nie wiem kiedy będzie bo teraz mma "karę" na kompa (jak widać wykorzystuję nieobecność rodziców xD)
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|