|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Niedziela 02-07-2006, 14:08 Temat postu: |
|
|
Remont? Abuuuuu W wakacje? Fajowsko A ja siedze w domu i z nudów zaczynam offtopować...
Kto mnie przytuli?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
laribett
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie odchodzą białe elfy...
|
Wysłany: Niedziela 02-07-2006, 15:40 Temat postu: |
|
|
Ach, remont!!!
Cóż... .....
Nie!!NIE nie ...
TYDZIEŃ BEZ MONIS!!
No, ale dziś już niedziela, więc we wśrodę znowu będzie nasza kochana MOnis!!!
Ach!
Czekam no...BUZIAKI!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
_hOl.
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 02-07-2006, 18:15 Temat postu: |
|
|
boshe...remont...? to jest najgorsze co może być...
jak ja miałam remont to mnie tesh na forum nie było wogóle...
tylko sprzątałam..
no ale coz...
trza jakoś bez Monis wytrzymać...
Damy rade dziołszki ...
To czekamy z niecierpliwością buzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
yasmin
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 11:53 Temat postu: |
|
|
i jak tam pisanie opka Ci idzie Monis?
mam nadzieje że dobrze...
pzdr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 12:01 Temat postu: |
|
|
No to my czekamy Monis...
Wiesz kotku, ze nasza cierpiliwosc jest (bez)graniczna.
Ale ja bede Cie napastowac o opko, bo teskno mi za nim.
Mam nadzieje, ze remont dobiega konca i wrocisz do nas z nowym partem, jak najszybciej.
Pozdrawiam:
~ddm
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reckless
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 15:49 Temat postu: |
|
|
oj Robaczki moje kochane nie mam czasu odpowiedziec Wam, na Wasze komentarze, dlatego napisze tak ogólnikowo.
tak jak Amber pisała - mam remont.. własnie mi schnie lakier na podłodze, a w czwartek zaczynam dopiero malowanie ścian
17 lipca wyjeżdzam, wiec staram sie jak moge, żeby skonczyc tę połowkę przed wyjazdem. mam juz napisane 2 i pół strony.. nie mało, ale i nie dużo. Jeszcze z 1,5 strony przewiduje.. pisze, kiedy tylko mam czas siąśc do komputera i mam nadzieje, ze do soboty się z tym partem wyrobię, a moze i nawet ciutke wczesniej :>
Pozdrawiam Wam gorąco i dziękuję, ze czekacie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
laribett
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie odchodzą białe elfy...
|
Wysłany: Poniedziałek 03-07-2006, 15:55 Temat postu: |
|
|
TAk'!!Tak!!!Takl!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Może podesłać ci tam wiatraczek, aby ściany szybciej schły...???
Albo zamów TH do dmuchania na farbę, hę???
Ja to mam stuknięte( ), ewentualnie spłukane( ) pomysły!!
No nic..CZEKAM!!
Ps.Mogę cię nawet trochę podźgać na zachętę!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
April
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 04-07-2006, 11:28 Temat postu: |
|
|
Leniu patentowany daj nową część Początek mi pokazałaś, to teraz żądam byś całemu forum pokazała całą część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pa...złotko
Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 04-07-2006, 12:23 Temat postu: |
|
|
pokaz opko!
hehe^^ jak zawsze idzie Ci świetnie
dziś wiczorem wpadne do Ciebie z mega wiatrakiem
**cierpliwie czekam ..
Buuziaczki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Etera
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 04-07-2006, 12:50 Temat postu: |
|
|
ogonie opo jest fajne... przeczytałam i spodobało mi się...
co do ostatniej czesci... ciekawa ciekawa...
i dziwi mnie zachowanie Kari... hmm ale lubie takie tajemniczosci
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Wtorek 04-07-2006, 16:10 Temat postu: |
|
|
Monis.. ty ty.. ty.. brutalu!
Amber pokazałaś? A my ? Dawaj ten part:> I nie ma wymówek że remont. Możesz pomiędzy pisać
Czekamy..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomlovel
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: =mknjknjn
|
Wysłany: Wtorek 04-07-2006, 20:47 Temat postu: |
|
|
<zmuszona przez Moniś do skomentowania xD>
Fajne opo, ja już cie wymęcze o długiego parta >: ) pożałujesz że tak długo nic nie bylo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
yasmin
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 05-07-2006, 20:57 Temat postu: |
|
|
i co Moniś zdążysz do końca tygodnia...?
Nie...?
A wiesz, że musisz <!>.
Ja mam imieninki jutro, więc DOMAGAM się prezentu w postaci nowej częsci.
Wiem okrutna jestem.
Pzdr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gall Anonim
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 306
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 05-07-2006, 22:16 Temat postu: |
|
|
To opowiadanie jest fascynujące!
Przepraszam, że dopiero teraz wszystko przeczytałam, ale ostatnio w ogóle nie zaglądałam do tego działu, co dopiero czytać jakieś opowiadania. Gdybym wtedy Twoje zauważyła, to bym przeczytała, ale mniejsza już o to.
W każdym razie przeczytałam teraz to wszystko i jestem pod ogromnym wrażeniem.
Piszesz wszystko tak, że jest przyjemnie i lekko czytać.
Zupełnie, jakby nie sprawiało Ci to wysiłku .
Najgorsze jest to, że po przeczytaniu tego chcę tylko więcej i więcej!
Pozdrawiam,
Twoja Gall
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reckless
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 05-07-2006, 22:45 Temat postu: |
|
|
laribett - ściany juz suchutkie a TH mozesz przyslac wykorzystam ich do innych celow
Amber - ale zes mnie wydala.. niewdziecznik !
pa..złotko - pokaze tylko schowaj to stare badziewie na dno szuflady bo nie ma.. to juz przeszlosc... :> zartuje boje sie Twojego taty
Etera - a co takiego dziwnego jest w Kari ?
Tajniaczka-Maniaczka - ja nie jestem brutalem.. ja po prostu jestem wredna i mam lenia w dupie
Tomlovel - i tak mnie nie wymeczylas
yasmin - powiedz mi jak masz na imie koniecznie !
Gall Anonim - brakowalo Cię tu kobieto dobrze, ze znowu jestes
nowy part bedzie jutro na bank bo dzis mnie boli dupa od siedzenia przy kompie jutro bedzie.. czymajcie mnie za slowo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ayane
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mogłabym mieszkać z Tomem ^^
|
Wysłany: Czwartek 06-07-2006, 8:06 Temat postu: |
|
|
Boskie! Czemu nie zauważyłam tego wcześniej?
Ah, ślepe dzieci nie śpią xD Obudziły się przed dziewiątą xD
Mimo tego, że bolą mnie plecy i optarłam sobie pięty, ale przebrnęłam i przeczytałam te cudy świata!
Powinni Cię do księki zapisać! Wiem! Ja zrobię taką księgę i wpiszę m.in. Twoje opowiadanie! O!
Zadowolona?
Naprawdę BARDZO mi się podobało.
Wybacz, że wcześniej nie skomentowałam, ale wiesz... głupota itd. xD
Pozdrawiam, życzę weny.
;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
yasmin
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 06-07-2006, 9:01 Temat postu: |
|
|
Dominika xD
Czyli zrobisz mi prezent juhu!!!!! <jupi>
Tylko dziś nie jest dla mnie za przyjemny dzień.
<pogrzeb>
Dlatego dla osłody chce Twojego opka .
Buuuziole
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
April
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 06-07-2006, 9:04 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj? Zastrzelę! Dlaczego mi nie powiedziałaś ? A to za to, że wydałam Musiałam, bo nikt tu nie pisał
Dawaj parta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reckless
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 06-07-2006, 10:58 Temat postu: |
|
|
ehh.. no i jest.. upragniona przez niektórych druga połowa części 4
nie wiem czy Was zaskocze pozytywnie czy negatywnie... jestem naćpana farbą i lakierem także myslę, ze mozecie mi wybaczyc ten pomysl tam ta dam : w tym oto parcie dowiecie wszystkiego o Kari no prawie wszystkiego
lecimy...
dedy for :
Yasmin - Dominiczko kochana życzę Ci dużo zdrowia, szczęscia, spełnienia marzeń, siły do walki z codziennością, spełnienia Twoich marzeń i tego co dla Ciebie najważniejsze
Amber - ja tu kurde nie powiem kto tu lenia ma ! niewdzięcznik wiecej Ci nie pokaze ale i tak Cię kocham !
pa...zlotko - bo się boję Twojego taty zartuje bo mcdołek to najlepsza restauracja na świecie u la la la aj lof ju bejbe
Tajniaczka - Maniaczka - bo mnie rozbrajasz swoimi przypuszczeniami
~ddm [oczywiscie mod ] - bo kocham Twoje za dobre serce. Kobieto Ty sie do krytyki nie nadajesz. Nie potrafisz nikogo zjechac.. i za to Cię kocham
4 - 2/2
Tom delikatnie dotknął ramienia Czerwnowłosej.
- Nie martw się, wyjdzie z tego – próbował ją pocieszyć choć sam nie wierzył w swoje słowa.
- Z czego wyjdzie ? – spytała z żalem w głosie. – Przestanie brać ? Jest już po 3 detoksach i wątpię, żeby kolejny mu pomógł – wstała i zaczęła schodzić na dół.
- Gdzie idziesz ?
- Przytrzymam drzwi, żeby mogli wejść – powiedziała drżącym głosem i zbiegła po schodach najszybciej jak mogła. A Tom czuł się jak ostatni idiota, który nie wie jak się zachować, żeby nie sprawić przykrości. Gdy tylko ją widział, serce biło mu jak oszalałe, a wiedział o niej tak nie wiele. Chciał to zmienić, tylko jak ?
Nagle usłyszał sygnał karetki i stłumione krzyki gdzieś na dworze. Wkrótce po tym na schodach rozbiegły się przyśpieszone kroki.
- Trzecie piętro ! – wydyszała Kari i chwilę później była już obok Detlefa, a tuż za nią na klatkę schodową wbiegli sanitariusze z noszami. Ruda lekarka pochylała się nad Irokezem i precyzyjnie, ale w bardzo szybkim tempie udzieliła mu pierwszej pomocy.
- Pani doktor on jest…narkomanem – wydukała Czerwonowłosa ledwo powstrzymując łzy.
Kobieta pokręciła z niezadowoleniem głową.
- Jest ubezpieczony ? – spytała, wykrzywiając usta. Tom był pewien, że bardzo cieszyła się zakładając gumowe rękawiczki zanim zrobiła mu zastrzyk. Rozumiał – HIV, ale Detlef przecież też jest człowiekiem i nie powinno się go traktować gorzej.
Kari przytaknęła. Było jej z tym zbyt ciężko, przecież mogła go stracić.. Nie chciała tego, nie chciała, żeby ją tu zostawił, nie teraz, jeszcze nie teraz…
- Szpital Świętego Krzysztofa – rzuciła doktor i zbiegła po schodach za sanitariuszami, którzy już dążyli ułożyć Detlefa na noszach.
Czerwonowłosa zacisnęła swoją dłoń na dłoni Toma. Zaskoczony jej gestem, odwrócił się gwałtownie w jej stronę i spojrzał na nią wymownie.
- Proszę Cię – wyszeptała. – Pojedź tam ze mną. Nie chcę być sama. Nie trzeba było żadnych błagalnych spojrzeń, zgodził się od razu. Kto odmówiłby jej w takiej chwili ? Była rozdygotana i na wpółprzytomna. Nie wybaczyłby sobie gdyby coś się jej stało.
- Ale pojedziemy taksówką – powiedział stanowczo.
- Tom, jeżdżę na motorach od 4 lat. Zaufaj mi – ciągle ściskając jego dłoń, pociągnęła go w stronę schodów.
- Ale Kari… - jęknął, bojąc się szalonej jazdy z Czerwonowłosą.
Nie odpowiedziała, tylko puściła jego dłoń i zbiegła po schodach. I co miał teraz myśleć ? Poszła zamówić taksówkę, czy obraziła się ? Chociaż bardziej pasowała mu pierwsza opcja, wierzył, że Kari wybrała tę drugą. Westchnął i ociągając się zbiegł za nią. Przecież i tak będą w szpitalu przed karetką…
Kiedy wyszedł z bloku, siedziała już na ścigaczu, a w ręku trzymała czarny kask.
- Jeśli Cię to uspokoi, to trzymaj – wcisnęła mu w dłonie, nieszczęsny przedmiot i uruchomiła motor.
- Kari, ale ja Ci ufam ! – krzyknął. – Ja się po prostu boję.. – przyznał i zrezygnowany usiadł na motorze.
- Dlatego dałam Ci kask. – powiedziała, odwracając się do niego plecami. – Jedziemy !
Wcale nie jechała wolniej. Tom dałby sobie rękę uciąć, że specjalnie jechała szybciej, chcąc mu pokazać, że bez względu na to co się stało potrafi prowadzić. Nie patrzył na mijane budynki i samochody. Zresztą nie miało by to większego sensu, bo przy tej prędkości nie wiele dałoby się zobaczyć… Zgodnie z jego przewidywaniem byli w szpitalu przed karetką, która za pewne przebijała się jeszcze przez miasto. Siedzieli na izbie przyjęć, a Kari nie odezwała się do niego ani słowem aż do momentu przyjazdu ambulansu. A podobno łatwiej jest obrazić męską dumę…
- Zostań ! – prychnęła na niego jak rozdrażniony kot, kiedy zerwał się z miejsca by pójść z nią do dyżurki pielęgniarek. Co miał zrobić ? Pójść za nią i jeszcze bardziej ją denerwować ? Nie. Ta opcja nie wchodziła w grę. Usiadł z powrotem na swoim miejscu i potulnie czekał, aż Kari wróci i wszystko mu powie. Jednak po 10 minutach zaczął się nerwowo wiercić na plastykowym krzesełku. Po 15 wstał i zniecierpliwiony poszedł do dyżurki.
Kari siedziała w wielkim skórzanym fotelu i ocierała rękawem bluzy, leniwie spływające po pliczku łzy. Oprócz niej w pomieszczeniu nie było nikogo.
- Kari, co się stało ? – spytał i bez wahania podszedł do niej i ją przytulił.
- Miał krwiaka, operują go - wyszeptała przez łzy i wtuliła się w bluzę Dredowłosego.
- Ciii.. Nie płacz już – pogładził ją pieszczotliwe po głowie. – Musimy być dobrej myśli.
- Ja nie mogę go stracić, mam tylko jego – szlochała, wtulając się w Toma jak przestraszone dziecko, a on niczym starszy brat, ocierał jej słone łzy.
- Nie możecie tu siedzieć – do pokoju weszła pielęgniarka i z rozgniewaną miną zaczęła ich wyganiać na korytarz.
- Już idziemy – rzucił Dredowłosy i wyprowadził zapłakaną Kari z pokoju. Usiedli na plastykowych krzesełkach, nadal trzymając się za ręce.
- Mówili ile potrwa operacja – spytał Tom.
- Nie wiadomo– odpowiedziała już spokojnie, pocierając czerwone od płaczu oczy.
- W takim razie musimy czekać – westchnął i wyciągnął przed siebie nogi. – Miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
- Tom dziękuję Ci, że tu ze mną jesteś i przepraszam za to na motorze – przechyliła się w jego stronę i delikatnie cmoknęła go w policzek.
Posłał jej ciepły, uśmiech.
- Nie ma za co, tylko następnym razem jedź wolniej ! – roześmiał się, chcąc ją trochę rozweselić.
Skinęła krótko głową i również się roześmiała.
- A jak to się w ogóle stało, że zaczęłaś jeździć ? – spytał z ciekawością.
Nagle Kari spochmurniała i wbiła nieprzytomny wzrok w podłogę.
- Mój brat mnie nauczył, ten motor należał do niego.
- Należał ?
- Daniel nie żyje od 3 lat, rodzice też. Wszyscy zginęli w wypadku samochodowym.
- Przepraszam, nie wiedziałem – powiedział zakłopotany. – Nie musisz nic mówić.
- Nie Tom, to już nie boli. Nie wiem dlaczego, ale odkąd tylko Cię zobaczyłam wiedziałam, że można Ci ufać i, że będziesz dobrym kumplem. Jeśli chcesz, powiem Ci wszystko. Nie mogę cały czas dusić tego w sobie. Tylko kilka osób o tym wie, ale i tak nikt nie zwraca na to większej uwagi – takie towarzystwo – skwitowała, odrywając w końcu wzrok od podłogi.
- Jeśli chcesz powiedz, ale nie chcę Cię do niczego zmuszać.
Uśmiechnęła się lekko i skinęła głową.
- Pewnie jesteś ciekawy jak w ogóle poznałam Detlefa ? – zaczęła.
- Jeśli mam być szczery.. – westchnął.
- Przy mnie zawsze musisz być szczery – podniosła nieco ton i zmierzyła go zimnym spojrzeniem. – Pamiętaj, że nie znoszę kłamstwa.
- Zapamiętam – przytaknął. – W sumie to chciałbym wiedzieć kim on dla Ciebie jest – kontynuował, z nerwów bawiąc się swoją czapką. – Wyglądacie na parę, ale chyba nią nie jesteście.
- Słuszna uwaga. Ale… - zamyśliła się na chwilę - ja sama właściwie nie wiem kim Detlef dla mnie jest.
Tom spojrzał na nią pytająco. Westchnęła, usiadła po turecku na trzeszczącym krzesełku i mówiła dalej.
- Przeprowadziliśmy się do Berlina z Bonu, kiedy byłam siedmioletnim kurduplem, widzącym tylko swoje lalki barbie. Mój brat – Daniel miał wtedy 11 lat. Dla niego przeprowadzka była ogromnym przeżyciem. Stracił przyjaciół, pierwszą dziewczynę, musiał zmienić szkołę. Dla mnie to, gdzie mieszkam nie stanowiło większej różnicy. Ale i tak nie było o czym mówić. Rodzice zdecydowali za nas.
- Dlaczego się przeprowadziliście ? – spytał. Bon to też duże miasto…
- Duże. Ale w Bonie nie dało się postawić trzeciego takiego samego hotelu.
- Hotelu ?! Czy to znaczy, że…
- Że hotel, w którym mieszkasz był własnością mojego ojca ? – roześmiała się.
- A to o ten hotel chodzi ? – spytał z niedowierzaniem.
- Tak. Z ta różnicą, że za dwa lata będzie należeć do mnie.
- Dlaczego dopiero za dwa lata ? – oburzył się.
- Za dwa lata będę pełnoletnia – powiedziała i znowu zaczęła się wiercić na krześle, co zaowocowało głośnym skrzypieniem.
- Czyli masz 16 lat – pokiwał głową, patrząc się tępo w przeciwległą ścianę. – To dlaczego chodzisz do 11 klasy ?
- Tu zaczyna się druga historia – westchnęła. – Poszłam rok wcześniej do szkoły i sama nie wiem czy mam tego żałować, czy się z tego cieszyć – znowu przeniosła wzrok na podłogę. Chciała ukryć swoje oczy, w których już zakręciły się kolejnego tego dnia łzy.
- Dlaczego ? – spytał zdezorientowany Tom.
- Po prostu. O tym powiem Ci kiedy indziej – obiecała, boleśnie zaciskając usta i przymykając oczy, żeby żadna gorzka łza nie spłynęła po policzku.
- Dobrze. Mów dalej.
- Daniel strasznie się buntował, uciekał z domu, wdawał się w bójki, dwa razy miał poprawki, które zdał cudem. Do dziś myślę, że załatwił to ojciec. Pieniędzy nigdy nie brakowało. Pieniądze to jedyne co mógł nam dać – skrzywiła się, odwracając głowę w stronę okna. Tom widział, jak biją się w niej uczucia. Z jednej strony chciał wiedzieć o niej wszystko. Z drugiej wstać i krzyknąć, żeby przestała skoro sprawia jej to ból. Cóż, człowiek jest tylko człowiekiem – ciekawość wygrała.
- Kiedy Daniel miał 13 lat poznał Detlefa. Jego matka była sprzątaczką w naszym hotelu, w tym, w którym teraz mieszkasz. Daniel się uspokoił. Nie robił awantur, nie uciekał, nawet nauka szła mu dużo lepiej. I tu wtrąciła się nasza matka. Wielkiej Pani – właścicielce sieci hotelów, nie spodobało się to, że jej syn zadaje się z synem sprzątaczki.
- Rozdzielili ich ? – spytał z wyrzutem Dredowłosy.
- Nie. Daniel był sprytny. Kiedy wychodził z domu brał mnie ze sobą i szliśmy do Deltefa. Tam był zupełnie inny świat. Wielkie blokowisko, szczelnie odgrodzone od świata. Wielki plac zabaw i dziesiątki różnych miejsc, w których można się bawić. Chodziłam po tych wszystkich berlińskich osiedlach, gdzie bogaci nigdy nie zaglądają, mogliśmy tam spędzić cały dzień i nikt nic nie podejrzewał, bo kiedy wracaliśmy ja idealnie zaprogramowana przez Daniela i Deltefa na kłamanie, sprzedawałam mamusi bajeczkę jak to cudownie bawiłam się ze starszym bratem na basenie, korcie, w kinie czy innym nudnym miejscu dla bogatych ludzi bez wyobraźni.
- I wierzyli ? Nie sprawdzali Was nigdy ?
- Nigdy. Wierzyli mi, bo byłam małą słodką dziewczynką w różowych sukieneczkach z najdroższych butików. Taka dziewczynka na pokaz. Daniela rodzice się wstydzili. Kiedy matka przedstawiała mnie swoim koleżankom, on siedział w swoim pokoju, bo bała się, że narobi jej wstydu swoim zachowaniem i odpowie pyskowaniem na każde zadane mu pytanie.
- A kiedy Detlef zaczął brać ? – zmienił temat Tom.
- Heh.. – uśmiechnęła się. – To bardzo dobre pytanie. On i mój brat zaczynali od tych wszystkich prochów, po jakiś 3 miesiącach przeszli na heroinę. Od razu ładowali w żyłę, nie było mowy o niuchaniu. Kiedy pierwszy raz znalazłam Daniela z igłą wbitą w przedramię miał 16 lat. To Detlef go w to wciągnął, miałam do niego pretensje, pokłóciliśmy się, Jorge był po mojej stronie, no i rozsypała się nasza boska paczka.
- To Jorge też do niej należał ?
- Tak, znam go odkąd tylko tu przyjechałam, ale jak już Ci mówiłam o tym powiem Ci innym razem.
- Dlaczego Jorge to osobna historia ? – oburzył się Dredowłosy
- Tom, nie można wiedzieć wszystkiego na raz – próbowała się uśmiechnąć, jednak jej oczy zdradzały, że nie chce o tym mówić ani teraz, ani nigdy.
- Przepraszam – wydukał. – Mów co było dalej.
- Mówiłam Ci już, że kasa to jedyne co mogli dać nam rodzice ? – spytała i po krótkim kiwnięciu głową przez Toma, mówiła dalej. – Dostawaliśmy od starych tyle kasy, że w ciągu miesiąca Daniel mógł kupić za to używany motor. Wiesz, nie jakiś specjalny. Najpierw musiał się nauczyć jeździć. I tak już w wieku 14 lat niszczył swój 5 motor.
- Co na to rodzicie ? – spytał Tom, przeciągając się leniwie, żeby nie zdrętwiały mu nogi.
- O niczym nie wiedzieli – prychnęła. - Płaciliśmy jakieś śmieszne pieniądze, jednemu kelnerowi z hotelowej restauracji i mogliśmy trzymać motory w jego garażu, bo i tak nie miał samochodu.
- Dobre rozwiązanie – roześmiał się Tom.
- No pewnie. Detlef odrabiał lekcje za Daniela, a Daniel za Detlefa i kiedy obaj zdali do 9 klasy z wyróżnieniem, ojciec dał Danielowi 10 tysięcy euro. Wyobrażasz sobie ? Forsa, pierzona forsa !
- Jak się domyślam Twój brat kupił za to kolejny motor ? – kąciki ust Toma powędrowały do góry. Zaczynał już rozumieć skąd u Kari zamiłowanie do motorów i szybkiej jazdy.
- Tak, ale nie byle jaki. Sprzedał wszystko to co miał w garażu, dołożył do pieniędzy ojca i kupił ścigacz. Też używany, ale mało zniszczony. Byli tak dobrzy, że zaczęli się ścigać. Nielegalnie – skrzywiła się, ale jej oczy nagle zaczęły błyszczeć, tak jakby te wyścigi były dla niej czymś bardzo ważnym. – Wymykaliśmy się w nocy. Jeździli tak przez rok. Zarobili mnóstwo kasy. Daniel kupił ten ścigacz, na którym teraz jeżdżę ja. Detlef nie mógł już jeździć.
- Dlaczego ?
- Heroina – na jej usta wkradł się gorzki uśmiech przepełniony ironią. – Za bardzo trzęsły mu się ręce. – A potem trach – wypadek.
- Jak to się stało ? – zapytał zanim zdążył ugryźć się w język. Przecież miał jej do niczego nie zmuszać !
- Jechali obejrzeć dom, który ojciec chciał dla nas kupić, żebyśmy nie musieli mieszkać w hotelu. Zderzyli się z tirem, który wepchnął ich w autobus. Ojciec i matka zginęli na miejscu. Daniel przez 3 miesiące był w śpiączce. Obudził się na 3 godziny i umarł, trzymając mnie za rękę. – W jej oku zakręciła się łza i po chwili spłynęła po rozgrzanym policzku, zostawiając blady ślad.
- Kari, nie mów już o tym. Nie chcę, żebyś płakała – pogładził ją po policzku. Wzięła do ręki i jego dłoń i uśmiechnęła się przez łzy.
- Miał na ciele 78 szwów, przeszedł 6 operacji. Nie było szans, by normalnie żył. W dodatku narkotyki zrobiły swoje. Dlatego nie chcę, żeby teraz to samo spotkało Detlefa.
- Będzie dobrze. To silny facet – zapewniał ją Dredowłosy, choć jemu samemu trudno było w to uwierzyć.
Nie odpowiedziała, tylko mówiła dalej.
- Brat ojca – Klaus był współwłaścicielem sieci naszych hoteli. Po śmierci rodziców zaadoptował mnie i przepisał 50% udziałów. Kochał mnie, miałam u niego wszystko czego tylko było mi trzeba. Mieszkałam z nim w hotelu przez 3 miesiące. Nie wytrzymałam bez Daniela, Detlef zabrał mnie do siebie, czas wypełniał jazdą na motorze. I tak już od 3 lat.
- A co z jego mamą ? Mieszkacie z nią ?
- Jego mama, umarła dwa lata temu na raka. Od tamtej pory mieszkamy sami. Co kilka dni przychodzę pomagać w hotelu, przestałam się bać wspomnień. Trzeba żyć dalej westchnęła i oparła głowę o ścianę.
Z dyżurki wyszła tęga pielęgniarka, przystanęła na chwilę na korytarzu, uśmiechnęła się krzywo do Toma i Kari po czym podeszła do nich.
- Nie mam dla was dobrych wiadomości – powiedziała pocierając dłonie, tak jakby wcierała w nie krem. – Ten ćpu… Ten chłopak jest w śpiączce i nie wiadomo czy się obudzi.
Potem mówiła coś jeszcze, chcąc dodać im otuchy, ale jej słowa zostały zagłuszone przez rozpaczliwy krzyk Kari, wyrywającej się z ramiona Toma, który bezsilnie próbował ją uspokoić. Upadła na kolana i zaczęła płakać. Szlochała i miotała się po podłodze korytarza. A Tom patrzył na nią, bojąc się jej dotknąć. Po prostu stał i patrzył, nie mogąc nic zrobić. A tęga pielęgniarka zdążyła już pobiec do dyżurki po wielką strzykawkę. Podeszła do Czerwonowłosej i bezuczuciowo wbiła jej igłę w ramię. Przez chwilę ściskała ją mocno za przeguby, po czym Kari osunęła się bezwładnie na podłogę. Tom natychmiast pochylił się nad nią i wziął na ręce, otulając ramiona tak by już nikt nie mógł jej skrzywdzić.
- Co pani zrobiła ?! – wrzasnął, a jego głos zadrżał.
- Tu jest szpital młody człowieku – roześmiała się. – Tu nie ma miejsca na takie sceny. Za kilka godzin się obudzi i będzie dobrze – odeszła do dyżurki, tak po prostu zostawiając ich na korytarzu. Nie miał pojęcia co teraz robić. Nie mógł jej tu zostawić. Bez wahania wyciągnął telefon i zadzwonił po ochroniarza.
Wyniósł nieprzytomną Czerwonowłosą ze szpitala i jak najszybciej wsiadł do czarnego vana, w którym już czekał ochroniarz i.. Gustav.
- Co się stało ? – zapytał i chciał odebrać z rąk Toma Kari, kiedy ten wsiadał do samochodu. Jednak Dredowłosy posłał mu tylko karcące spojrzenie. Usiadł na miejscu, posadził nieprzytomną Kari na swoich kolanach, a jej głowę ułożył na swoim ramieniu.
- Nic – odpowiedział i zaczął gładzić jej miękki policzek.
- Właśnie widzę ! Mów do jasnej cholery ! – oburzył się perkusista. Przyjechał tu tylko dlatego, że jako jedyny z całej czekającej na Toma trójki, nie był dość wkurzony, żeby ukręcić mu łeb ! Tom miał wrócić wieczorem, a było już po 23. Za godzinę będzie już po jego urodzinach. Za godzinę Bill doprowadzi do jego trwałego kalectwa, a on jak gdyby nigdy nic trzyma na kolanach Kari, twierdząc, że nic się nie stało.
- Nie będę mówił dwa razy – syknął. – Powiem Wam wszystkim w hotelu – wyciągnął z kieszeni komórkę i znowu wykręcił numer do innego ochroniarza.
- Pod szpitalem Świętego Krzysztofa stoi czarna Yamacha, zabierz ją jakoś pod nasz hotel. Jak zobaczę chociaż jedną ryskę to nogi z dupy powyrywam ! – wrzasnął do telefonu, poczekał na krótkie ”tak” ochroniarza i rozłączył się.
- Co się do cholery stało, że jesteś taki wkurwiony ?! – naskoczył na niego Gustav – zawsze spokojny i opanowany teraz był niemal czerwony ze złości.
- Mnie nic. Jej – pogładził Kari po włosach – 3 lata temu zburzyło się życie, a w najbliższym czasie mogą z niego nawet gruzy nie zostać – powiedział już spokojnie i odwrócił głowę w stronę okna i udawał, że obserwuje mijane widoki, na które składały się rażące światłem latarnie i śpieszące się w różne strony, samochody.
Do końca drogi Tom i Gustav nie zamienili ze sobą ani słowa. Ciągle siedziała w nich narastająca złość, choć obydwaj mieli ku niej zupełnie inne powody. Może nie odzywali się do siebie dlatego, że nie chcieli się kłócić ? Nie.. Oni po prostu nie mieli ochoty ze sobą rozmawiać…
Zatrzymali się przed hotelem. Tom ponownie wziął Kari na ręce. Nie sprawiało mu to trudności, bo nie ważyła więcej niż Bill, którego ciągle musiał przenosić do łóżka, kiedy ten zasypiał na dywanie w salonie. Ostrożnie wszedł z nią do windy. Kiedy zatrzymała się na 7 piętrze wziął głęboki oddech i przestępując jej próg miał nadzieję, że nie dostanie od brata w mordę, gdy tylko otworzy drzwi. Nic takiego nie nastąpiło. Młodszy Kaulitz siedział na kanapie z naburmuszoną miną, jednak na jego twarz wkradało się też zmartwienie. Georg siedział tuż obok bruneta, bez większego entuzjazmu przyglądając się swoim paznokciom.
- Co się stało ?! – wrzasnęli jednocześnie i poderwali się z kanapy, kiedy Gustav otworzył przed Dredowłosym drzwi.
Ten westchnął tylko i zaniósł Czerwnowłosą do swojego pokoju. Kiedy wrócił, spojrzał na Billa smutnym wzrokiem i wyszeptał prawie niesłyszalne ”przepraszam”. Brunet podszedł do niego i klepnął przyjacielsko po plecach.
- Chyba musisz nam w końcu wyjaśnić o co tu chodzi – powiedział z powagą i popchnął Toma na skórzany fotel.
Kolejne westchnięcie Toma rozpoczęło jego długie wyjaśnienia całej sytuacji. Począwszy od dnia, w którym zobaczył Kari po raz pierwszy, kończąc na dniu dzisiejszym, który nie mógł przynieść już ani nic złego ani nic dobrego, bo właśnie dobiegał końca. Dzisiaj też bliźniacy, wzbogaceni o nowe doświadczenia, skończyli siedemnaście lat, dzisiaj wystawili na próbę swoją przyjaźń…
bijcie
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Reckless dnia Czwartek 06-07-2006, 11:00, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
April
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 06-07-2006, 10:59 Temat postu: |
|
|
Wiesz co?
To był najlepszy part w Twoim wykonaniu. Mam ochotę przeczytać go jeszcze raz i uwierz mi, nie zawacham się by to zrobić
Podobał mi się moment, w którym Kari opowiadała Tomowi te wszystkie wspomnienia...
Ale mam ochotę za***** tej pielęgniarce
Odebrało mi mowę. Poprstu znowu nie umiem nic normalnego napisać.. A Ty się kobieto o nowy part domagasz...
To kiedy next?
EDIT: Ach! Zapomniałabym! Dziękuję za dedykację... Która to już od Ciebie? Powinnaś przestać, bo mi się nie nalezy. Marnuję Twój czas i zdrowie na pogaduszki na tym jakże wspaniałym komunikatorze
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez April dnia Czwartek 06-07-2006, 11:44, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Czwartek 06-07-2006, 11:04 Temat postu: |
|
|
2?
EDIT
Kochana...
Na samiusim poczateczku dziekuje Ci za dedykacje. Eee tam, moje dobre serce... Ja nie umiem krytykowac, to fakt. Nigdy mi to nie wychodzilo. Ale dziekuje Ci, ze moge zobaczyc "~ddm" przed tak wspaniale napisana czescia opowiadania. Kocham Cie
A teraz do rzeczy...
Hm...
Widac, ze Kari i Tom wyraznie ciagna do siebie. Przyszedl czas na bardzo osobiste zwierzenia, zaczynaja sobie ufac, rodzi sie miedzy nimi wiez.
To piekne.
Ale najbardziej uderzyla we mnie ta scena z pielegniarka. Czy ona nie widzi, ze ktos cierpi? Nie rozumiem tego, jak mozna byc az tak nieczulym na ludzka krzywde. W glowie mi sie to nie miesci.
Bardzo podobal mi sie koniec, ostatnie zdanie. Tak jakos mnie ruszylo. Lubie takie zakonczenia, bo one nadaja uroku. Gratuluje.
No to chyba tyle. Czekam na natepne czesci.
Pozdrawiam:
~ddm
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mod-Negai dnia Czwartek 06-07-2006, 11:41, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Etera
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 06-07-2006, 11:33 Temat postu: |
|
|
bić? niee
Padać do stóp? takk
pięknie, aż ryczę.
Wszytslo tak realnie opisane
tak ... niesamowicie...
nie wiem co pisac, tego co czuje nie da sie wyrazić...
powiem tylko jedno....
IDEALNE
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Czwartek 06-07-2006, 11:49 Temat postu: |
|
|
Jezu 4
Jezu deda
Jezu part
Jezu ide czytać
Dzieki za dede
Skomentuje później:>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Free
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.
|
Wysłany: Czwartek 06-07-2006, 11:57 Temat postu: |
|
|
czytam
EDIT:
Powiem szzcerze, że sie roześmaiłam przy tym parcie. Wiem, że jstm żałosna, ale tak było. Najpierw jej rodzice, brat. A na dodatek jeszzce matka Deflera Nie mogłam się powstrzymać po prostu.
Nawet ładnie ci to wyszło.
Ale jeśli zamierzasz uśmiercić Deflera, co jest prawie pewne, bo kto się budzi ze śpiaczki, to źle robisz.
To nie moze się skonczyć miłoscią Toma I Kari!
To by było... tak tak znów bedę żałosna, ale inaczej nie potrafię... beznadziejno-żałosno-śmeiszne.
Ot co.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Free dnia Czwartek 06-07-2006, 12:14, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adolescente
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z wielkiej krainy, zwanej Nudą
|
Wysłany: Czwartek 06-07-2006, 12:04 Temat postu: |
|
|
Ja to jestem zołza...
Czytałam, a nie komentowałam...
Czas to naprawić.
Aż... Aż...
NO SŁÓW MI ZABRAKŁO!
Nie mogę się wysłowić!
Tak realnie i barwnie to wszystko opisujesz...
Nie pozostaje mi nic innego, jak pogratulować talentu.
Gratuluję
Pozdrawiam, Adolescente, a dla przyjaciół, Ade
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|