|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Poniedziałek 04-12-2006, 19:05 Temat postu: |
|
|
Ej bo ja nie chce offtopować!
Wszyscy są przykładnymi użytkownikami, a co
No właśnie.. obiecałaś to ma być !
Tylko nie rób tak jak myślę, bo zabiję.
Czyli:
-nie kończ
-niech oni będą razem
-nie kończ
-ma być długa część
-nie kończ
-kochamy Cię
-nie kończ
-ja chcę nową część
-nie kończ.
KAPEWU?
No. To ja życzę weeeny i czekam
EDIT
Jak to faajniee.. zaczynać stronę.. one agaaiin.. here I ammm... jejejej xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 04-12-2006, 19:24 Temat postu: |
|
|
Tajniaczko, moje biedactwo xD
Kolejny raz
Monis! xD Ty wiesz, że my o Tobie pamiętamy xD
Zresztą od Córki Szatana ystematycznie dostajesz pw, prawda?
No to ja czekam
Niech strona się stanie pięcioma xD
Jestem z Tobą.
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Poniedziałek 04-12-2006, 20:41 Temat postu: |
|
|
Monis!
Leniu ty jeden...
Napisałabyś już coś, co?
Ostatnia notka była miesiąc temu. Równy miesiąc.
Normalnie... jak nie napiszesz czegoś SZYBKO to dam Ci osta. Jak mamę kocham.
No proszę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Wtorek 05-12-2006, 16:53 Temat postu: |
|
|
No ja też czytam. I podoba mi się. I też czekam.
I tęsknie za słowami, które mogłabym przeczytać, zreszta zawsze mi mało xD
Edit:
i odzywam się, żeby cie zmotywować
A ja lubie od czasu do czasu poczytać o miłosc, nawet przesłodzone i w ogóle. Chodz twoje nie jest przesłodzone. Bo Tom nie jest z Kari.
To pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reckless
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 09-12-2006, 22:46 Temat postu: |
|
|
no i część 9. Bez rewelacji.
Dusza chora, to i słowa na klawiaturę przelewają się jakieś dziwne.
Wybaczcie, że po raz kolejny nie potrafię napisać nic z sensem.
Dla Holly. Ona wie za co.
- Ile ta wasza laleczka ma lat ? – Otyły mężczyzna, z hukiem odsunął krzesło od starego biurka i opadł na nie ociężale. Spojrzał wymownie na stojącego przed nim Jeffa, po czym machnął na niego ręką, aby również usiadł.
- Szesnaście – przeczesał palcami niesforne włosy i westchnął. – Prawo jazdy już ma.
Mężczyzna pokręcił głową i zacmokał z nie dowierzeniem.
- Gdzie sfałszowałeś ? – uśmiechnął się kąśliwie i wyjął z szuflady jakieś papiery.
- Jej brat u Ciebie jeździł, pamiętasz ? – zignorował jego pytanie i zadał własne, spokojnie odpalając papierosa.
- Nazwisko. – zmrużył oczy, próbując przypomnieć sobie jakieś szczegóły, twarz, imię, cokolwiek związanego z Kari.
- Becker – rzucił obojętnie i skupił się na własnych myślach, łapczywie wciągając tytoniowy dym.
- O cię proszę – uśmiechnął się do siebie, jednocześnie świdrując wzrokiem Jaffa. – Już wiem po kim ma talent do jazdy.
Brunet pokiwał głową.
- Szukałem jej przez dwa lata i na myśl mi nie przyszło, że ciągle jest w Berlinie i, że zajmuje się nią Detlef.
Grubas zaczął się krztusić przeżuwanym batonikiem. Jeff odruchowo wstał i mocno klepnął go w plecy. Nieszczęsny kawałek wypadł mu z ust prosto na buty Anglika, który odskoczył od niego z grymasem na twarzy.
- To gówno Cię kiedyś zabiję – syknął, próbując strzepać papkę z obuwia.
- Detlef jeszcze żyje ?! – spytał, ignorując jego uwagę.
- Niewiele mu brakowało – powiedział z kpiną. – Wiesz jak znalazłem Kari ?
- Sama wpadła mi w ręce ! – ciągnął dalej, nie otrzymawszy odpowiedzi. – Przyszła do naszego klubu z jakimś mopem. Musiała spłacić długi Detlefa, a wyścig był jedynym wyjściem.
- I tak po prostu zgarnąłeś ją z ulicy i wsadziłeś na motor ?! – warknął na niego grubas i wyciągnął z szuflady kolejnego batona.
- A co miałem zrobić ? Odstawić do burdelu, żeby mogła spłacić długi tego pajaca? – oburzył się i impulsywnie wstał z krzesła. – Ważne, że wygrała ! – warknął i zaczął nerwowo chodzić po pomieszczeniu.
- Skąd ma prawo jazdy ? – wrócił do swojego pytania, stukając palcami o blat biurka.
- Detlef jej załatwił u Steffena, musiała tylko zdać teorie, żeby nikt się nie czepiał.
- Sukinkot, odszedł i przygotował ją na swoje miejsce.
- Nie myśl nad tym, tylko wpisz ją na Monachium ! – Jeff stracił cierpliwość i znowu zaczął krzyczeć. Krzesło Grubasa skrzypnęło, a szuflada biurka ponownie została otworzona.
- Bierzesz za nią odpowiedzialność. Nie będę srał po gaciach jak coś się stanie.
- Kessler, nie robię tego pierwszy raz. – westchnął z politowaniem i wyszedł, kopniakiem otwierając drzwi.
- Tom nie da rady ! – Bill wciśnięty w kanapę, analizował wydarzenia ostatnich dni, co jakiś czas wykrzykując pojedyncze zdania, które wcale nie były wynikiem jego przewrażliwienia, tylko najszczerszą prawdą. Dredowłosy nie potrafił się skupić, szarpał struny byle jak, gubiąc nuty i rytm.
Doprowadzał tym chłopaków do szału i stwarzał napięcia między nimi. Przecież w takim stanie nie mógł grać na koncertach ! Jedyną rzeczą, która by go uspokoiła byłyby telefon od Kari i zwykłe słowa : „Nic mi nie jest. Nie martw się”. Proste ? Ale tak cholernie nierealne. Od kiedy wyprowadziła się od nich, a właściwie zwyczajnie uciekła, jej telefon milczał, a jakaś pani mówiła, że jest wyłączony lub znajduje się poza zasięgiem sieci.
- Cholera ! – krzyknął ponownie sam do siebie i gwałtownie wstał z kanapy.
- Tom ! Tom, spójrz na mnie ! – szturchnął swojego bliźniaka, który od trzech godzin, leżał na łóżku, pogrążony w myślach. Ze słuchawek, wetkniętych w uszy cicho rozbrzmiewała jedna z tych smutnych piosenek o miłości, których słucha się tylko wtedy, gdy całkowicie straciło się nadzieję i chęci do życia.
Dredowłosy łaskawie obdarzył brata spojrzeniem, które mówiło tylko „co znowu ?” i leniwie wyłączył ipoda.
- W jakim klubie byłeś z Kari ? – Czarnowłosy pochylił się nad nim i zaczął go przewiercać wzrokiem. Coś chodziło mu po głowie. Coś, co pomogłoby odszukać Kari.
- Nie pamiętam nazwy – burknął, nie wiedząc o co chodzi bratu.
- Ale trafiłbyś tam ? – spytał z niegasnącym entuzjazmem i po krótkim, tomowym „tak”, pociągnął brata za rękę, pomagając mu wstać z łóżka.
- Czego ode mnie chcesz ? – spytał uszczypliwie, prawie krzycząc, bo nie miał ochoty nigdzie wychodzić.
- Niby jesteś starszy, a głupszy – odgryzł się Bill – Chcę ją znaleźć. – Zaprowadź mnie do tego klubu! – zdjął z wieszaka kurtkę i wsadził na nos ciemne okulary. Dziś nie był gwiazdą. Dziś był zwykłym Billem Kaulitzem – gotowym pomóc bratu i jego nieszczęsnej miłości.
Przez sklerozę Toma i korki na mieście, dotarli do klubu dopiero godzinę później, jednak nie ostudziło to zapału Billa. Natomiast Tom z góry założył, że nie chce znaleźć Kari, bo gdziekolwiek ona jest i tak jest z Jorge. Uważał się za przegranego, bo przecież Czerwonowłosa wybrała i nie mógł zrobić kompletnie nic, żeby ją odzyskać.
Młodszy Kaulitz przyglądał mu się z chytrym uśmieszkiem. Skoro Tom nie potrafi dać sobie rady, on weźmie sprawy w swoje ręce, bo przecież coś z tym zrobić trzeba !
Wysiedli z vana i z obstawą ochroniarza przestąpili próg klubu. Czarnowłosy rozejrzał się po pomieszczeniu i ruszył w stronę barmana.
- Dzień dobry – zagadnął uprzejmie, zdejmując okulary. – Czy była tu ostatnio Karin Becker ?
- Nie znam takiej – wzruszył ramionami i ze szczerym uśmiechem zaproponował coś do picia.
Odmówili i ze zrezygnowaniem poczłapali do wyjścia.
- Kaulitz! Kaulitz!
Bliźniacy automatycznie odwrócili się i przebiegli spojrzeniami po klubie. W kącie sali siedział nikt inny jak Jorge, w tym akurat momencie, machając do nich ręką.
Podeszli do stolika i czekali aż Emo łaskawie wytłumaczy, czego od nich chce. Zmarszczył czoło i przyjrzał się bliźniakom. Nie interesowało go życie gwiazdek takiego pokroju. Dla niego Kaulitzowie nie byli gwiazdami, tylko ich parodią. O ile imię Billa zapamiętał z łatwością, tak tego jak nazywa się jego brat, nie był w stanie sobie przypomnieć.
- Tim – odezwał się w końcu. – Widziałeś ostatnio Kari ?
- Tom - poprawił go dredowłosy, siląc się na spokojny ton. – To twoja dziewczyna, to ty powinieneś wiedzieć najlepiej, gdzie ona jest – powiedział, ledwo powstrzymując się od kpiącego parsknięcia.
Jorge zmierzył go szorstkim spojrzeniem i odrzucił głowę do góry, przeszywając powietrze czarną grzywą.
- Nie jest moją dziewczyną – syknął przez zaciśnięte zęby. – Ostatni raz widziałem ją na wyścigu, a potem pojechała gdzieś z Jeffem i od tamtej pory… - urwał i wbił oczy w bliźniaków, wahając się czy ma się z nimi podzielić swoimi obawami. – Można powiedzieć, że słuch o niej zaginął – dokończył ze świstem wypuszczając z płuc powietrze.
- Tyle to i ja wiem – Tom przewrócił oczami. Cieszył go tylko jeden fakt. KARI NIE JEST DZIEWCZYNĄ JORGE. To mogło oznaczać tylko jedno : nie wybrała, żadnego z nich. Wybrała wyścigi.
- Detlef chodzi rozanielony i wcale nie za sprawą prochów. Wyczuł, że ona to zrobiła dla niego i boję się, że będzie ją wykorzystywał – pochylił się nad na wpół wypitym piwem, zasłaniając grzywką oczy. Nie chciał, żeby wiedzieli, że się o nią martwi. Kaulitzowie, zwłaszcza ten starszy, byli jego wrogami, a wrogom nie wolno okazywać słabości.
- Ja nic o niej nie wiem. Nie odzywamy się do siebie – burknął Tom i odszedł od stolika, ciągnąc za sobą Billa.
„Ja nic o niej nie wiem. Nie odzywamy się do siebie” – przedrzeźniał brata Czarnowłosy, kiedy siedzieli już w samochodzie. Nie krył przy tym swojej irytacji i zażenowania. Wyzwał już Toma od kretynów, pomyleńców, wieśniaków i bezmózgich debili, upominając, że zamiast akcentować to, że Kari odeszła, wszystkich na około robiąc w balona, powinien skłamać, mówiąc, że ich kontakty mają się świetnie.
Opierniczony Tom, z miną zbitego psa, wcisnął się w siedzenie i słowem nie odezwał się, aż do końca drogi powrotnej. Bill znowu go pouczał, a co gorsza miał rację. Ale duma… Zraniona duma nie pozwalała mu o nią walczyć, szukać jej. A przecież mogło dziać się z nią coś złego…
- Może trzeba przycisnąć, tego skurczybyka Detflefa ?! – ożywił się, kiedy wysiadali z windy. – Na pewno coś wie, skoro przylazł do mnie, żeby się pochwalić, że ma kasę !
- Po koncercie – powiedział spokojnie Bill, starając się ukryć wymalowane na twarzy zadowolenie. W końcu coś zaczęło docierać do pustego łba jego brata !
- Zostaw mnie ! – wrzasnęła Czerwonowłosa i cisnęła kask na ziemię. Emocje brały górę, nie potrafiła się opanować. Szybkim krokiem, szła przed siebie, byleby tylko uciec od Jeffa. Wciąż oszołomiona, dopiero co usłyszanymi słowami, bez zastanowienia, brnęła w ciemne uliczki, obcego jej miasta. Jeff wiedząc, że musi jej dać czas, nawet nie próbował iść za nią. Postawił ją przed faktem dokonanym i nie żałował tego. Miała szesnaście lat, wszystko było w zasięgu jej ręki, jeśli tylko popchnęłoby się ją w odpowiednią stronę. Nawet jeśli miałby postępować wbrew jej woli, nie mógł zmarnować jej talentu.
Nie tak miało być. Obiecała sobie, że to tylko jeden wyścig. Tymczasem dziś jest kolejny, pojutrze następny i tak aż do końca ferii. Nie wiedziała jak się teraz z tego wyrwać. Wyścig za wyścigiem to pewna rutyna. Już widziała siebie – motocyklową gwiazdkę, rzucającą szkołę, z kupą kasy i coraz lepszymi motorami. I trach, nowe towarzystwo, prochy i skrajnie wyniszczony ćpun nie nadający się do niczego.
Zacisnęła powieki i potrząsnęła głową. Nie ma już odwrotu, nie ma dawnego życia, nie ma już Toma…
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 09-12-2006, 23:16 Temat postu: |
|
|
1?
Edit:
Córka Szatana dziękuje xD Bardzo, bardzo xD W sumie to mi się chyba nie należało xD Ale dostaniesz długi list xD (nie obiecuję w sumie)...
Ostatnie zdanie było najlepsze.
Takie słodkie xD
Jak nie lubię romantico to mi się tu wszystko podoba xD
To jest komplement bo nie wiele osób potrafi mnie przekonać swoim romantico xD
No dobrze xD
Córeczce się bardzo podobało xD
I czeka na przerwę świąteczną xD Oj wtedy to się ode mnie nie opędzisz.
Obiecuję xD
Jutro wyślę kartkę, cieszysz się xD?
Pozdrawiam,
Holly Blue.
P.S.
Chyba ciut przesadziłam z "xD" ale trudno...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Holly Blue dnia Niedziela 10-12-2006, 13:07, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Grecia
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chełm
|
Wysłany: Sobota 09-12-2006, 23:41 Temat postu: |
|
|
2!
Potem zedytuje, bo film oglądam
EDIT:
Hahah już sobie to wyobrażam jak Bill przedrzeźniał Toma machając swoimi rękoma i czupryną, powtarzając to wkółko
"Nie ma już Toma..." - czyżby żałowała? Głupie te wyścigi. Marnuje sobie życie, no
Część świetna, tylko krótka i czekam na więcej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Niedziela 10-12-2006, 9:34 Temat postu: |
|
|
Bardzo ładna część. Doczepię sie tylko tego, że przed wykrzyknikami i przed pytajnikami nie daje się spacji
Ostatnie zdanie było najlepsze. Mam nadzieję, że Tom ją wkrótce znajdzie i przemówi jej do rozsądku. A potem będą żyli razem długo i szczęśliwie
Mam nadzieje, że na następną część nie każesz nam tyle czekać Jak to mówili w "Quo vadis" "Nie bądź okrutnikiem, cezarze"...
Pozdrawiam i życzę weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Niedziela 10-12-2006, 9:57 Temat postu: |
|
|
W końcu!
Ta, ta, już ja Cię znam.
Na pewno część jest wspaniała..
Skomentuję może wieczorem, ale nie prędko.
Ale na pewno^^
EDIT
Jestem. Późno, aczkolwiek zawsze
Ta część była.. hmm dziwna?
Nie wiem jakoś tak czytałam, czytałam i.. sie skończyło.
Stanowczo za krótka! O wiele.
Nie jest to to arcydzieło jakie potrafisz pisać, ale było dobrze..
Ale będzie lepiej, co?
Bo ty talent masz. Co wiesz.
I ja zawsze będę czekać.
Tylko proszę, nie tak długo..
Bo ja umieram z każdym dniem kiedy nie mogę czytać Twojej twórczości.
Co do opa.. ja wiem, że się dobrze skończy.
MUSI!
Nie zrobisz i tego 2 raz, co?
Bo ja chcę.. żeby to trwało.
I żebyś nie kończyła. Na to się za nic nie zgodzę.
Btw to muszę pomęczyć April, bo miała pisać jakieś new opo, a tu ani widu i słuchu.
Co to ma być? Kopnij ją w tyłek odemnie a do April to samo- kopnij Monis odemnie.
No.
Kocham Was bardzo
Czekam na nowa część i pamiętaj, masz nas, wiernych czytelników którzy zawsze będą czekać.
Ciesz się życiem.
Weny i humorku.
Bo skarbem jesteś
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Sobota 16-12-2006, 18:38, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Niedziela 10-12-2006, 11:07 Temat postu: |
|
|
Czytam.
koment potem.
Edyt:
nie ma?
Jest.
xD
Nie ma.
jest. xD
part bardzo ladny <3
mam nadzieje ze Tom bedzie. xD i znajdzie Kari.
Czekam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez SimplePlanowa dnia Niedziela 10-12-2006, 22:07, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
BabySitter
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z drzewa xD
|
Wysłany: Niedziela 10-12-2006, 13:59 Temat postu: |
|
|
Moniś.... Naprawdę nie wiem co napisać...
dziś przeczytałam wszystkie 9 części i jestem...
ZACHWYCONA!
Dziewczyno, ty masz taki talent, że hej xP
Poprostu śliczne jest to opowiadanie!
Idealne!
Z niecierpliwoscia czekam na next xD
Pozdrawiam
sorki,że krótko ale czas gonixP
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
April
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 806
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 10-12-2006, 17:42 Temat postu: |
|
|
Mój grejfrucik mówi Ci cześć xD
Bez sensu? Bez sensu to jest tylko Twoje gadanie, bo Ty nam kitu nie wciśniesz, że to takie srakie i owakie.. BOSKO JEST!
Kotek.. Ale weź kutfa nie trzymaj nas w niepewności i powiedz co bedzie dalej ;D
A nie lubię tego Jeffa, grubasa, Jorga-Pieroga, Detlefa i w ogóle tylko Kari, Byl i Tum są tu gitez ;D Jeszcze Gusti i Gijorg ;D
Łii xD
Naucz mnie tak pisać..
no..
i widzisz..
jedyne co tu jest bez sensu to mój komentarz ;D
pzdr Kotek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sara Portman
Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z MARZEŃ i DOKONAŃ
|
Wysłany: Poniedziałek 11-12-2006, 7:06 Temat postu: |
|
|
Nareszcie jest nowa notka!
...
Jak to nie ma już Toma? On jest, czeka i kocha. Więc jak go może nie być, jak jest?
Mnie tam się notka podobała, chociaż widziałam i lepsze w twoim wykonianiu.
Teraz zastanawiam się tylko, czy Kari sie wyrwie z tych wyścigów albo czy Tom (z pomocą niezastąpionego SuperBidonka) ją znajdzie.
Pozdrawiam...
Sara Portman
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Witja
Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 11-12-2006, 21:16 Temat postu: |
|
|
No i jestem, tym razem wypowiem się na bierząco ....
Podobało mi się, nasz cud "SuperBidonek" (jak to rzekła Sara) urzył swej zapyziałej, nie urzywanej od dwna głowy... <bije brawo>.
Ale do rzeczy stylistycznie było w porządku, błędów nie widziałam, choć zdecydowanie zdarzały się lepsze notki.
Nie będę sroga... Ogólne wrażenie było Okay.
Dziękuję za uwagę.
Witja
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Wtorek 12-12-2006, 14:14 Temat postu: |
|
|
No, ładnie, ładnie.
W sumie trochę zaczynam się martwić, bo ten part nie wróży nic dobrego.
Miałam cały czas wrażenie, że zaraz coś się stanie.
Nawet, gdyby to miało być coś zupełnie nierealnego. Ale cóż, tak to jest, jak sobie coś uroję.
Szkoda mi Toma. Taki sam bidulek siedzi, dołuje się, skupić nie może.
Przykre. Ale ma szansę odnaleźć tą swoją Kari. Mam nadzieję, że mu się uda, a moje złe przeczucia się nie sprawdzą.
Podobało mi się, chociaż trochę krótkie jak na Ciebie. Ale ogólnie jestem zadowolona;).
Negai
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mod-Negai dnia Środa 13-12-2006, 14:20, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
yasmin
Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 12-12-2006, 16:05 Temat postu: |
|
|
Litości...? xD
hmm...
uważam, że początek słaby, ale potem się rozkręciło...
PRAWIE mnie zmusiłaś do pewnych uczuć.
Niestety...
Przez brak czasu tracisz to co w tym opku najlepsze.
Uczucia.
Jest ich więcej niż w poprzedniej części...
Ale wciąż mało.
Part jest ok.
Wiem, że stać Cie na więcej.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reckless
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 28-12-2006, 9:16 Temat postu: |
|
|
dziekuje za wszystkie komentarze
postaram sie na nie odpowiedziec jeszcze dzis.
nową czesc planuje na sylwestra
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Sobota 30-12-2006, 18:59 Temat postu: |
|
|
Widze, że pani taka prawdomówna jak ja
Tak jak ja z komentami xD
Ale trzeba się zabrać za siebie..
Ale..
Część już jutro *.*
I trzymam Cie za słowo, inaczej będę very brutalna
Ha.
To ja czekam baboooo.
Weny życzę.
Smile
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 30-12-2006, 19:52 Temat postu: |
|
|
Jutro?
Na serio?
A czemu ja dopiero yteraz tak...ten?
No dobra xD
Będę gotowa xD
Tylko Monis....
Bo ja o 18 wychodzę to jakbyś mogła tak nieeeco wcześniej...
Mam nadzieję, że zdążysz xD
Dla swojej małej Holly, która Cię nęka xD
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reckless
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 31-12-2006, 13:59 Temat postu: |
|
|
Holly Blue - ostatnio to nawet romantico mnie zawodzi. został tylko nędzny gnioto- smut, który rzecz jasna, przez moją wrodzona grzeczność, podsunę Ci dziś do przeczytania. wiem jestem miła, nie musisz dziękować xD
Grecia - niedługo może przestanie marnować ;> kto wie co się w mej głowce czai xD
Falka - jesli ja mam być tym cezarem, to chyba coś nie tak Twoje spekulacje są bardzo ciekawe, aczkolwiek różnie się tu jeszcze może potoczyć
Tajniak - z humorem to różnie bywa, z weną i talentem też. czuje, że jeśli go mam to już dawno spisany został na straty. April mnie nie mobilizuje, ja jej też. Może my po prostu wyrosłyśmy z pisania. przynajmniej ja. męczy mnie tokio hotel. zmagam się z tym od roku. wcale nie jest fajnie być wyśmiewanym za to jakiej muzyki się słucha...
Simple - jak przeczytasz tą część to się dowiesz, że Tomasz wcale nie chciał jej szukać
Mandy - nie szukaj talentu tam gdzie go nie ma. Suonko moje, Ciebie nic nie pobije. Miszczu mój Ty Bidonowy xD
April - Kotek.. my to juzwszystko mamy omówione ;* tylko kwestią sporną było wprowadzenie nowego bohatera.. ale cii.. o tym w części jedenastej x)
Sara Portman - tak, trafilaś w dziesiątkę, SuperBidonek kręci tym wszystkim xD
Witja - uff.. dobrze, że nie biłas. bałam się xD SuperBidonek jeszcze nie raz się wykaze ;>
Negai - skończyło się długie dziesięciostronnicowe pisanie, niestety opuściłam się. nie ćwiczę, nie piszę, nawet nie czytam. jestem żałosna
Kari się odnajdzie, to Ci mogę obiecać. Ale z tymi złymi wydarzeniami to nie bardzo...
Yasmin - ja się poprawię. może w koncu ktoś mi zapoda porzadnego kopa w dupę i się wezmę do roboty. Nowy rok, nowe nadzieje. oby mi się udało.
ołkej. Nowa, jeszcze cieplutka, spóźniona na święta, ale w sam raz na nowy rok - dziesiąta część.
Starałam się. mam nadzieję, że Wam się spodoba.
10. "SuperBidonek wkracza do akcji"
z dedykacją dla wszystkich, którzy jeszcze mają dość litości, żeby mnie nie zostawić samej sobie z tym opowiadaniem.
- Czy któryś z was, debile, potrafi jeździć na motorze? - Bill niczym waleczny przywódca, z klatką piersiową wypiętą do przodu, stał nad chłopakami i unosił głowę tak wysoko, jak tylko potrafił. Swoją postawą próbował zamaskować beznadziejną sytuację, w której się znaleźli i bezradność, przytłaczającą na każdym kroku.W dodatku on jako jedyny zamierzał coś z tą sytuacją zrobić.
- Po co ci jazda na motorze? – spytał Tom i ziewnął, udając znudzenie.
Czarnowłosy popatrzył na niego spode łba.
- Kretynie, czy tobie już na niej nie zależy? Gdybyśmy umieli jeździć na motorach, moglibyśmy wziąć udział w wyścigu i ją odnaleźć!
Gustav ziewnął, Georg wzruszył ramionami, a Tom popukał się w czoło. No nie! Nie dość, że nie wykazywali, żadnej chęci odnalezienia Kari, to jeszcze mieli go za świra!
- Ponawiam pytanie – wyprężył się i zmrużył oczy. – Cholera, umie któryś z was, czy nie?
- Ja umiem – usłyszał za plecami cichy, ale dość pewny głos. Energicznie odwrócił się do tyłu i zobaczył Detlefa, który od dłuższego czasu nie pokazywał się w hotelu.
- Czego tu chcesz ? – warknął na niego dredowłosy i obdarzył go pełnym pogardy spojrzeniem.
- Berlin nie jest aż tak duży – usiadł przy sąsiednim stoliku i westchnął ze znudzeniem. – Nie szukajcie Kari – powiedział spokojnie i wbił wzrok w Billa, który przyglądał mu się z wyjątkową nachalnością
- Niby dlaczego? – spytał Czarnowłosy.
- Ona nie pasuje do waszego idealnego świata, zostawcie ją tam , gdzie jest.
- A gdzie jest ?! – Tom poderwał się z miejsca i w ułamku sekundy znalazł się przy Irokezie, mocno ściskając w zaciśniętej pięści kołnierz jego skórzanej kurtki. – Do czego ją doprowadziłeś, pieprzony ćpunie?! – krzyczał, przybliżając pięść do twarzy Detlefa, a ten poczerwieniał, widocznie nie wiedząc co powiedzieć. Odepchnął od siebie Toma, gwałtownie wstając z krzesła, które z hukiem przewróciło się na podłogę.
- Przyszedłem wam powiedzieć, żebyście przestali węszyć. Wyścigi to nie zabawka dla nastoletnich gwiazdek!
Stał w odległości dwóch metrów od Billa i ciężko dyszał. Widać było, że zwiększa dawki heroiny i musi brać coraz częściej. Kto wie, może kasa od Kari już zaczęła się kończyć… Chłopcy patrzyli na niego spode łba. Było tyle słów, które chcieli z siebie wyrzucić. Wszyscy wściekli jak osy, jednak tym razem Bill zaatakował.
- Więc myślisz, że dla Kari to odpowiednie miejsce?! Powinieneś się nią opiekować! Jesteś zwykłym śmieciem! – wrzeszczał i rzucił się na niego z pięściami.
Nie miał tyle siły co Tom. Wątłe, wręcz anorektyczne ciałko, nie miało szans z mięśniami Detlefa. Irokez starł wierzchem dłoni, płynącą z wargi krew i ze zdwojoną siłą oddał Billowi cios prosto w brzuch. Czarnowłosy upadł na podłogę, sycząc z bólu. Pozostała trójka, z opóźnioną reakcją rzuciła się na Irokeza, bo ten, pomimo brania narkotyków był szybszy i wybiegał już z hotelu, krzycząc :
- Doigracie się pedałki! Możecie sobie jej szukać, ale w Monachium nikt nie lubi takich jak wy!
- Więc jest w Monachium… - Bill ciągle trzymał się za brzuch, ale stał już na własnych nogach.
- Zapierdolę, jak jeszcze raz spotkam! – Tom ciskał piorunami po całym barku. Detlef miał się okazać kumplem, a w rzeczywistości był skończoną szują! Złość emanowała na wszystkie strony. Dotknął delikatnie ramienia brata i z troską zapytał czy nic mu się nie stało. Kiedy Czarnowłosy pokręcił przecząco głową, Tom najszybciej jak mógł ulotnił się z hotelu, by dać upust narastającemu zdenerwowaniu.
- Tom! Tom wracaj! – zawołali całą czwórką, ale on już nie słyszał.
- Chyba nie poszedł za tym pojebańcem? – spytał Georg i pokręcił ze zrezygnowaniem głową.
- Nie. On po prostu musi się wyładować – Bill uśmiechnął się blado i ruszył w stronę windy.
- A Ty gdzie? – rzucił Gustav.
- Muszę pomyśleć – machnął na nich ręką i pojechał na górę. Do apartamentu Karin Becker.
Rozpiął pasek od spodni i włożył do zamka bolec od klamry. Przekręcił, zamek zgrzytnął, a drzwi otworzyły się. Uśmiechnął się do siebie. Jednak głupie pomysły Toma, na coś czasem się przydają.
Przekroczył próg. Tak dawno jej tu nie było… „Mieszkanie” było już wyremontowane, mimo to nigdy się tu nie wprowadziła, trzymała tu jedynie swoje rzeczy. „Chyba nigdy nie zrozumiem jej decyzji”- pomyślał i przeszedł do drugiego pokoju, który kiedyś był jej pokojem. Wszystko, porozrzucane, widocznie bardzo się śpieszyła z pakowaniem. Podszedł do biurka, zaczął otwierać szuflady. Właściwie to nie wiedział po co tu przyszedł. Liczył, że znajdzie coś, co pomoże mu ją odszukać, ściągnąć z powrotem do Berlina?
Znalazł. Zapisany, zeszyt z wytartą okładką. Jej pamiętnik. Otworzył go od razu na ostatniej stronie, żeby wiedzieć, czy pisała go wtedy, gdy już się znali.
18.10.
Muszę uciec, a nie potrafię. Ani od Jorge, ani od Toma. Nie mogę wybrać żadnego z nich. To takie trudne… Dwie pary, błyszczących czekoladowych oczu, w których głębokościach można się utopić, stracić głowę i rozpalić zmysły. Nie umiem zapomnieć tego co przeżyłam z Jorge, a jednocześnie pragnę przeżyć to wszystko z Tomem. Tylko, że Tom… On jest inny. Uśmiech, czułość, opiekuńczość, drobne, delikatne dłonie, jednak tak odmienne od dłoni Jorge, które nieustannie chcą błądzić po moim ciele. Nie... Nigdy więcej. Brzydzę się Tobą!
Uciekam do Monachium. Zacznę nowe – gorsze życie. Lepsze byłoby tylko przy Tomie, z Billem, Gustavem i Georgem. To bezsensu, że muszę się otoczyć fałszywymi ludźmi, żeby zapomnieć o tych, którzy są dla mnie najważniejsi na świecie.
To się nigdy nie skończy. Daniel mnie ostrzegał. Masz to czego chciałaś Karin. Detlef trzyma twoje życie w swoich zaćpanych łapskach. Nie wyrwiesz się, już nie…
Nie wiedział, że jest tak twórcza, że tak cierpi, przeżywa to wszystko. Nie było żadnych wątpliwości. Musiał ją odnaleźć. Musiał pokazać chłopakom ten pamiętnik, żeby w końcu mu uwierzyli, że to ma sens…
Kiedy dwie godziny później wrócił Tom, w salonie siedziała jego matka, wesoło gawędząc z Georgem.
Wymienił porozumiewawcze spojrzenie z bratem i przywitał się z nią, czule całując w policzek.
- Co tu robisz mamo? – spytał łagodnie, tak by nie poczuła, że to naprawdę nie jest odpowiedni moment na odwiedziny.
- Nie przyjechaliście do domu na ferie, więc ja przyjechałam! Tak strasznie za wami tęskniłam! – powiedziała radośnie i ciepło się uśmiechnęła.
- Mamy koncerty – tłumaczył się gorączkowo dredowłosy, jednak Simone tylko się uśmiechała, jakby nie zważała na słowa syna.
Chłopcy starali się jak mogli, żeby tylko nie zauważyła, że w ich życiu dzieję się coś niedobrego. Cieszyli się, że nie wie nic o Kari. Była tolerancyjna, ale afery z narkotykami i nielegalnymi wyścigami na pewno by się jej nie spodobały.
- Jak długo zamierzasz zostać mamo? – wypalił nagle Tom.
- Tylko do środy, a potem zabieram was do naszego Loitsche – uśmiechnęła się blado, wyraźnie ugodzona bezpośredniością Toma.
Gustav głośno przełknął ślinę. Dziś jest już poniedziałek…
- No ale my mamy koncerty – cicho jęknął Bill, który nie zamierzał tak nagle zrezygnować z poszukiwań Kari. – Nie możemy teraz wyjechać z Berlina – pokręcił głową, bo o żadnym wyjeździe naprawdę nie mogło być teraz mowy.
- Ależ kochanie – popatrzyła pieszczotliwie na Czarnowłosego – rozmawiałam z waszym menażerem, ostatni koncert macie jutro.
Wszystko wskazywało na to, że pani Kaulitz wygrała, chłopcom skończyły się argumenty, zamilkli. Dalsza rozmowa została zepchnięta na całkiem inny temat, jak szkoła, nowe towarzystwo. Simone nie omieszkała oczywiście zapytać, jak chłopcom idzie z dziewczynami, na co Tom zaczął się krztusić i rzucając krótkie „przepraszam” pognał do łazienki.
- Co mu się stało? – spytała przerażona i już chciała iść za Tomem, ale odezwał się Georg :
- Bo on się zakochał.
Kolejny blady uśmiech pojawił się na jej twarzy.
- Kiedy ją poznam?! – krzyknęła w stronę łazienki.
- Kogo?! – odpowiedział jej stłumiony głos Toma.
- Twoją dziewczynę.
- Nie mam dziewczyny! – ryknął, wchodząc do salonu.
- A ja jestem królową angielską – burknęła pani Kaulitz i wbiła nadąsane spojrzenie w dywan.
- Widzisz jak się rozumiemy? – Tom wyszczerzył zęby – Żeby mieć dziewczynę, najpierw trzeba ją znaleźć – skwitował i usiadł na kanapie.
Bill wybuchnął śmiechem. W dwa dni nie znajdą Kari. Wierzył w cuda, ale nie tym razem. Głupio było mu się przyznać, ale tęsknił za tymi błękitnymi oczami, za płomiennymi włosami, za uśmiechem… Kiedy z nimi mieszkała, wszystko było inne, łatwiejsze…
- Czyjś telefon dzwoni – powiedział spokojnie Georg, nie zamierzając podnieść się z kanapy, żeby odebrać.
- Bill, zdaje się, że to Twój – Simone szturchnęła syna, a ten wyrwany ze swoich myśli, nerwowo rozejrzał się po pokoju i podniósł ze stolika komórkę.
- Słucham? – powiedział, odchodząc do swojego pokoju. Ktoś dzwonił z zastrzeżonego numeru, co wcale go nie zdziwiło, bo zdarzało się to dość często.
- Bill, to Ty? – ochrypnięty, dziewczęcy głos po drugiej stronie był tak rozpaczliwie smutny, że Czarnowłosemu wydawało się, że rozmawia ze świeżo upieczoną wdową.
- Tak, Bill Kaulitz, słucham – powtórzył, kładąc nacisk na ostatnie słowo.
- Bill, ja Cię tak strasznie proszę, nie szukajcie mnie, to dla waszego dobra
- Kari! Kari, nie odkładaj! – wrzasnął, ale było już za późno.
Trzask, a potem tylko głuchy sygnał po drugiej stronie. W co ona pogrywała? Przecież nie musiała się już ścigać, więc dlaczego do ciężkiej cholery nadal to robi?! Żeby uciec od Toma, od jego miłości?! To nie miało sensu, ale nie zamierzał tak tego zostawić. Teraz musiał tylko jakoś przekonać matkę, że nie może wyjechać z Berlina. Kari stawała się dla niego kimś więcej niż zwykłą kumpelą i nie był w stanie pogodzić się z jej utratą. Nie po tym jak zrobiła rewolucję, pojawiając się w ich życiu.
Następnego dnia, nadal nic nie przychodziło Czarnowłosemu do głowy. Próbę przed ostatnim koncertem skończył tak szybko jak tylko mógł i popędził do swojego pokoju, zapakować najpotrzebniejsze rzeczy. Simone wygrała, ale tylko na chwilę. Do końca ferii zostało pięć dni, a to stanowczo za długo, żeby czekać z odnalezieniem Kari. Magdeburg jest po drodze do Monachium, a przecież zawsze można wymyślić jakiś wywiad, lub sesję zdjęciową…
Po koncercie poganiał chłopaków i zabronił im rozdawania autografów. Swój pośpiech tłumaczył chęcią odpoczynku od Berlina w domowym zaciszu Loitsche. Tom nie odzywał się do niego prawie wcale. W przeciwieństwie do Billa, naprawdę chciał odpocząć, zapomnieć o Kari, zająć się czymś innym. Ale Czarnowłosy już miał plan, o którym rzecz jasna nie chciał mówić bratu. Zamierzał wtajemniczyć tylko Georga, który pomoże mu w ucieczce od opiekuńczych ramion Simone.
- Kiedy będziemy już dojeżdżać, masz wrzeszczeć, że musisz za potrzebą! Potem, jak pójdziesz do kibla, zadzwonisz do mnie i będziesz nawijał o dabbingu jakiejś bajeczki dla dzieci. – tłumaczył szatynowi Bill, żywo przy tym gestykulując i co jakiś czas oblizując usta.
- Dlaczego akurat bajeczki? – oburzył się Georg, który z dziećmi wolał nie mieć nic wspólnego.
- Bo tylko bajeczki się dabinguje – wziął głęboki oddech i wyciągnął się na siedzeniu, krzyżując dłonie na karu. Był pewny, że uda mu się uciec i szukać Kari. Przecież Twój plan jest doskonały, nie może się nie udać, prawda Bill?
- Ahaa– szatyn, otworzył usta jak żądny wiedzy przedszkolak i skinął głową.
Dwie godziny później Gustav i Tom słodko spali na tylnym siedzeniu. Dredowłosy ułożony na kolanach Gutka, Gutek obejmujący jego plecy. Wyglądali jak dwaj geje, ale komu to przeszkadzało? Czułości nigdy za wiele. Bill dyskretnie spojrzał w kierunku matki, czytała jakąś książkę. Dziwił się jak mogła czytać w samochodzie. Jemu zbierało się na wymioty, kiedy tylko zobaczył jakieś literki. Pokiwał głową na Georga. Do domu zostało czterdzieści minut drogi, to nie wiele czasu.
- Panie kierowco, do łazienki muszę! – Georg posłusznie wrzasnął i wstał, żeby przygotować się do swojej kluczowej roli.
- Niedługo będziemy w domu – odezwała się Simone – nie wytrzymasz?
- Niee – jęknął i po groźnym spojrzeniu Billa, ścisnął nogi, pokazując jak bardzo musi do toalety.
Kierowca westchnął i zajechał na jakiś leśny parking. Georg wyskoczył z vana jak oparzony i jak najszybciej mógł popędził w krzaczki.
Czarnowłosy z miną triumfatora rozciągnął się na fotelu i delikatnie dotknął dłonią kieszeni, w której trzymał komórkę. Gotowość to podstawa.
Minuta, dwie, trzy! A Georg nadal nie dzwonił!
- Co on ma tam zatwardzenie w tych krzakach! – ryknął zdenerwowany i wybiegł z samochodu, ledwo co się nie przewracając.
- Georg! Georg! – zawołał – Georg debilu, niech no ja Cię tylko dorwę… - dodał ciszej i zrobił kilka kroków do przodu, jednak Georga nigdzie nie było widać.
- Grrr! – Czarnowłosy wsunął ręce do kieszeni i naburmuszony wrócił na swoje miejsce.
Po kolejnych trzech- czterech minutach Georg wyłonił się z krzaków, wsiadł do samochodu i klepnął Billa w ramię – Mi się naprawdę chciało... – stęknął - Stary! Tam nie było zasięgu! – dodał pospiesznie, widząc gotująca się w Billu złość i jego zaciskające się pięści.
- Obiję Ci mordę! – syknął – Mówiłem, żebyś zmienił sieć! Zawsze musisz być odmienny?!
- Dlaczego tak się o nią ciskasz?! Tom przestał się nią przejmować, a Ty ciągle koło niej skaczesz!
- Chłopcy, co się dzieje? – Simone odwróciła się do tyłu i spojrzała gniewnie na chłopaków.
- Nic mamo, wszystko w porządku – przesiadł się, ucinając tym samym rozmowę. Pani Kaulitz odwróciła się, jednak Georg nie dał za wygraną.
- A może to ty się w niej zabujałeś? – spytał.
- Żebyś ty się nie zabujał! – warknął Bill i rzucił się na szatyna z pięściami. Wszystko w nim było gotowe do wybuchu. Lubił Kari – to wszystko! A nawet jeśli, to nie jest skończoną świnią, żeby odbijać bratu dziewczynę!
- Bill! – Simone odciągnęła syna za ucho i posadziła na przednim siedzeniu. – Co w ciebie wstąpiło?! – spytała z wyrzutem. – Doskonale wiem co kombinujesz! Ale czego byś nie zrobił i tak spędzisz ten kilka dni w domu! – wrzasnęła i zirytowana usiadła, odwracając twarz do szyby. Miała rację. Kombinował. Ale to było konieczne, przecież musi ściągnąć Kari do Berlina! Skoro Tom ją kocha, a ona pewnie jego też – przecież to romantyczna historia, nie może być inaczej, to on – Bill musi zrobić wszystko, żeby byli razem. Szczerze przyznawał, że rola swatki zaczynała go już męczyć, choć przecież tak naprawdę nie zrobił jeszcze nic.
- Bill, daj sobie spokój – Czarnowłosy podniósł głowę do góry. Stał nad nim Tom, delikatnie dotykając dłonią jego ramienia. – Ona i tak nie wróci – westchnął i wysiadł z samochodu, który właśnie podjechał pod dom Kaulitzów.
- Nie poddam się – powiedział sam do siebie i z grobową miną ruszył ku furtce, za którą Tom witał się ze Scottym. Pies wesoło szczekał i skakał, brudząc mu łapami ubranie.
- Georg. Po obiedzie próbujemy jeszcze raz. – oznajmij basiście i ruszył ku psu, który natychmiast się na niego rzucił.
- Witaj Loitsche – westchnął i oddał się pieszczotom zwierzaka, za którym przecież tak bardzo tęsknił.
Tuż po obiedzie, kiedy całą czwórką rozwalili się na salonowych kanapach, ktoś zadzwonił do drzwi. Po chwili, chłopcy usłyszeli jakieś szepty w korytarzu, szuranie butów i rozpianie kurtek.
- Gustav, Georg! Wasze mamy przyjechały! – krzyknęła wesoło Simone i wprowadziła gości w głąb domu.
- No to pięknie – jęknął Bill i starając się być grzecznym, przywitał się z matkami kolegów.
I tak oto rozpoczęła się męka Billa Kaulitza, czas w którym miał odpoczywać, a zadręczał się ciągłym myśleniem o odnalezieniu Kari.
Pięć dni później
- Jeśli jeszcze raz, żaden z was debile, nie pomoże mi w ucieczce przed mamą, to mordy poobijam! – warknął Bill i rzucił swoje torby na podłogę w przedpokoju i ruszył do salonu, aby zasiąść przed telewizorem i obejrzeć „Barwy grzechu”. Przecież jakoś trzeba się zrelaksować. Jakież mogło być jego zdziwienie, kiedy na kanapie, która po ich tygodniowej nieobecności powinna być pusta, spała czerwonowłosa dziewczyna.
- Chłopaki… Kari wróciła… - szepnął, a do salonu wpadli chłopcy, nie wierząc, w jego słowa.
Tom podszedł do niej i pochylił się nad nią. Serce zapłonęło mu na nowo ogniem miłości. Jego największy skarb znów był w zasięgu jego dłoni i teraz już nic nie było w stanie zniszczyć w nim miłości.
Nie wszystko co widzą oczy jest prawdą. Ufaj tylko sercu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Reckless dnia Wtorek 02-01-2007, 16:14, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Niedziela 31-12-2006, 14:07 Temat postu: |
|
|
First
Btw to życzę szalonego sylwestra
Cytat: |
Tajniak - z humorem to różnie bywa, z weną i talentem też. czuje, że jeśli go mam to już dawno spisany został na straty. April mnie nie mobilizuje, ja jej też. Może my po prostu wyrosłyśmy z pisania. przynajmniej ja. męczy mnie tokio hotel. zmagam się z tym od roku. wcale nie jest fajnie być wyśmiewanym za to jakiej muzyki się słucha...
|
Wiesz, co?
Bredzisz.
Jak można wyrosnąć z pisania?
Z wiekiem, jesteśmy coraz lepsi.
Szkoda, że się juz nie mobilizujecie.. ale od czego macie mnie?
Monis mam tak samo.. kochana.
Też miałam taki kryzys, ale go przeszłam.
Miałam dość TH. Ciągle oni, zaczynałam ich nienawidzić
Naprawdę.
Ale wyszłam z tego i moja miłość odżyła. To dłuższa i nieciekawa historia.. ale teraz dzięki temu wciąż jestem w stanie ich bronić jak lwica.
To nie jest proste..
Mam nadzieję, że znajdziesz w sobie Tą siłę. Tą siłę, którą miałaś.
Trzymam za Ciebie kciuki
Skomencę dużo później bo zaraz impra, potem bede odsypiać kaca i szkoła..
Ale na pewno.
Jestem z Tobą.
EDIT
A, dedykacji nie zauważyłam..
Nie dla mnie..
W każdym razie jak napiszesz tak jeszcze raz to Cię tak kopnę, że pani się nie pozbiera.
A potem zostawie.
O.
EDIT2
Dziwne to xD
Znaczy.. śmieszne
Przepraszam, ale mimowolnie lałam sie ptzez pół parta xD
To nie było śmieszne, ale Bidon waleczny jak lew, walczący i w ogóle..
No nie moge
Ekhm.
Part mi się podobał, tylko w połowie stał się trochę nudny.. na szczęście potem znowu się rozkręciło i było ok.
Ale..
Cytat: |
Dwie godziny później Gustav i Tom słodko spali na tylnym siedzeniu. Dredowłosy ułożony na kolanach Gutka, Gutek obejmujący jego plecy. Wyglądali jak dwaj geje, ale komu to przeszkadzało? Czułości nigdy za wiele. |
Wiesz. Tej kombinacji.. bym.. nie wymyśliła.
Nie wiem. Dziwne, dziwnie.
Tom nie walczy, a Bill.. nie, on sie chyba w niej nie bujnął.
Nie wiem już..
Ale końcówka.
Jak zwykle mieszasz kobieto.
Nie wiem sama, czy on jest, czy nie.
Czy to sen?
Raczej nie..
Wszystko się okaże.
A, i plus za Dżorża w tym pracie xD
Buahah xD
To ja życzę weny i wiary w siebie.
Doceń siebie choć raz.
Bo zasługujesz..
Czekam i mam nadzieję, że nie za długo
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Poniedziałek 01-01-2007, 17:26, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 31-12-2006, 14:13 Temat postu: |
|
|
2.
Edit:
Troszkę musiałaś sobie poczekać xD
Muahaha. Tajniaczko, nie zaczęłaś strony, jakże mi przykro xD
Cytat: |
Holly Blue - ostatnio to nawet romantico mnie zawodzi. został tylko nędzny gnioto- smut, który rzecz jasna, przez moją wrodzona grzeczność, podsunę Ci dziś do przeczytania. wiem jestem miła, nie musisz dziękować xD |
Wrodzona grzeczność. Oj z tego to miała Holly polew, oj miała xD
Wiesz co Monis? Gnioto. Ty chyba zły adres podałaś. Gnioto to gdzie indziej. Muahaha.
Ta ostatnia linijka wyprowadziła mnie z równowagi. Czemu z Toma taki... kretyn? Znaczy no wiesz... bo ja wiem to co mi pwoiedziałaś na gg dlatego...
Pfff. A niby ja kocha.
Debil.
Wiesz co? Widziałam błąd interpunkcyjny. Nie że się sczepiam Po prostu ja i interpunkcja to... no nie nawidzę przecinków
Dobra.
To teraz inne błędy:
Cytat: |
Wątłe, wręcz anorektyczce ciałko, nie miało szans z mięśniami Detlefa |
Moim, jakże skromnym, zdaniem, powinno być anorektyczne xD
Cytat: |
Następnego dnia, nadal nic nie przychodziło Czarnowłosemu do głowy. |
Szyk zdania się kłania xD Nawet mi się rymło xD
W każdym razie zły szyk. Powinno być "Następnego dnia Czarnowłosemu nadal nic nie przychodziło do głowy".
I ostatni na który zwracam największą uwagę i się wściekłam jak go u CIEBIE zobaczyłam
Powtórzę jakiś 100 raz! PISZEMY "Aha"
Aha.
Aha.
Aha!
Oj.
Jestem za to na Ciebie naprawdę zła.
Wybaczam wszystko, tylko nie to.
I tak mi się podobało xD
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Holly Blue dnia Wtorek 02-01-2007, 14:47, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Grecia
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chełm
|
Wysłany: Niedziela 31-12-2006, 16:12 Temat postu: |
|
|
Noo w końcu się doczekałam!
Ciekawy odcinek. I ten Bill w akcji. Jak to komicznie musiało wyglądać
Najbardziej się zastanawiam nad tym tekstem:
Cytat: |
Nie wszystko co widzą oczy jest prawdą. Ufaj tylko sercu. |
Czyżby ona nie wróciła, tylko im się zdaje?
Czekam na kolejny
I hepi niu jer
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Niedziela 31-12-2006, 16:14 Temat postu: |
|
|
No to ja czytam.
skomentuje w następnym roku
Boze.Nie wiem co napisac --'
Part mi sie podobal.
ale...
Namieszalas w nim
nie wiem juz nic
ale mniejsza o to. xD
Czekam na nju
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez SimplePlanowa dnia Wtorek 02-01-2007, 15:23, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
mrużka
Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z krainy bezsennych nocy x)
|
Wysłany: Niedziela 31-12-2006, 17:38 Temat postu: |
|
|
Zaklepuję, a przeczytam... w przyszłym roku xD
x*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|