Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Potępiona... bądź moim różowiuchnym KUCYPONiKIEM...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 42, 43, 44  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Jaki tytuł lepszy?
Potępiona...
84%
 84%  [ 138 ]
Between Angel And Insect
15%
 15%  [ 26 ]
Wszystkich Głosów : 164

Autor Wiadomość
sandini




Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: yyy...chyba z Polski

PostWysłany: Środa 06-12-2006, 17:12    Temat postu:

No welcome polly!
Jak zwykle zajeczesupercool'owiście!
Matko, jak ja czekałam na tą scenę, na dachu, ale tak właściwie, to sobie takiej rekcji Franzi nie spodziewałam!

Do Brazylia: no masz rację, z tymi siniakami! czemu nic nie widział?
A jeśli chodzi o to z tym watkiem o Tomie, to przecież on był jeszcze sszokowany i nie kontaktował!

Teraz tylko trzeba poczekac na tą 'sobotnią impreze' ...

Bye polly, i zyczę weny i wolnego kompa!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Patsy




Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 06-12-2006, 17:28    Temat postu:

Dziwię sie sobie, że dopiero teraz komentuję twoje opowiadanie. Czytam już od pewnego czasu i bardzo mi się podoba Very Happy Świetnie potrafisz opisywać uczucia. Najbardziej podoba mi się para: Bill - Franzi. Oni są swoimi przeciewieństwami, jak ogień i woda. Myślę, że wiele mogą się od siebie nauczyć Wink Pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
veylett




Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 06-12-2006, 18:17    Temat postu:

Buhuhuh - jestem zaskoczona , ten part mi sie podobał , buhuhuh:)
A w ogóle Mikołaj to frajer , on kabluje na nas rodzicom!!<lol2>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lily




Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 602
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomidor xD

PostWysłany: Piątek 08-12-2006, 12:44    Temat postu:

Przeczytam i skomentuje kiedy bede miała więcej czasu
Przepraszam ze tak późno, ale ostatnio no... ten... no nie wiem jak to wyjasnic
Niedługo zeedytuje
pzdr:*

EDIT
No nareszcie edytuje

Nie wiem od czego zacząc.
Tak szczerze to Franzi juz mnie wkurza. Jeszcze niedawno chciłam zeby była z Billem, ale po tym parcie juz nie chce.
Na razie to ona go tylko wykorzystuje Rolling Eyes
Mozna powiedziec ze ten part troche wyjaśnił co do Franzi...
A co do Venessy, to ciesze sie ze juz o niej tak duzo nie bedzie. Nigdy jej za bardzo nie lubiłam Smile

Pozdrawiam ii...
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lily dnia Sobota 09-12-2006, 16:24, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ŻelK@




Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 08-12-2006, 20:22    Temat postu:

Świetnie
Nie moge sue tylko doczekac az poznay reszte z życia Franzi....
Pozdrówka:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika17




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 08-12-2006, 21:19    Temat postu:

Hehehe nie no czasami jak ty co napiszesz na wstęp to ja tu płacze ze śmiechu w dobrym tego słowa znaczeniu Very Happy. Co do bekania na zawołanie ja potrafie :p ale jak sie wychowuje z 3 braci to nie trudno sie nauczyć. No co to ja tam miałam w sumie już nic... Czekam na nastepną cześć
Pozdrawiam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(3971)




Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 09-12-2006, 12:25    Temat postu:

No, nareszcie komentuję. Przepraszam, ale wcześniej nie miałam czasu. Teraz też właściwie nie mam, ale pomyslałam, że wypadałoby coś napisać ;].
Ech, ta Franzi jest... jest... no... nieobliczalna. I chamska.
Jak ona się może tak bawić uczuciami Billa?
To jest straszne.
A co do Vanessy (szkoda, że jej będzie mało, bo ją chyba najbardziej lubię z tej całej czwórki... No i Spike'a ;]) to mym zdaniem ona się powinna zrobić bardziej pyskata i pewna siebie i powiedzieć coś temu zasranemu Tomowi. No. Że jest ostatnim chamem i sraką śmierdzącą! No.

To dawaj neksta ;].
Pozdrawiam,
Kici Kici i Buty xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
polly chce krakersa




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: zza krat

PostWysłany: Sobota 09-12-2006, 17:36    Temat postu:

Może Was zadziwiam,
Może Was szokuje,
Może Was nudzę,
Może Was irytuję,
Może Was wkurzam,
Ale wiem, że coś tam do waszego życia wniosłam.
Nie wiem jeszcze co, bo na to pytanie tylko Wy same potraficie sobie odpowiedzieć.

Przyznaję się bez bicia, że jestem bi. I co z tego? Mam do tego prawo. Uwielbiam patrzeć na dziewczyny i robię to z moją przyjaciółką non stop. Oceniamy ładne dupcie (to najczęściej), twarze, nogi itd. Więc jeżeli Was to dziwi, powiem tak. Moim zdaniem każdy ludź ma w sobie coś z biseksualisty. Mogę się mylić, ale kiedy tak się zastanawiam, to stwierdzam, że wiele osób z którymi się trzymam tak ma. Mam znajomego, który sądzi, że Kurt Cobain jest najseksowniejszym facetem, a drugi mówi, że najpiękniejszy jest Gutek z Indios Bravos i był na jego kilku koncertach, a ja osobiście uwielbiam brunetki. Takie małe, drobne, nie powiem do wyruchania, ale chociaż do popatrzenie na ładną mordeńkę, czy do pododykania. To jest normalne, ale ja nadaje na innej częstotliwości normalności od innych. Ktoś może uważać, że jestem chora... psychicznie, a ktoś, że dziwna i niespotykana, właściwie, co ja Wam będę gadała o sobie, jak macie to przedstawione przed sobą,. Nie w 100 %, ale powiem szczerze, że przez słowa Franzi i jej sposób bycia, chcę Wam przekazać, że takie osoby też są, może nawet w gronie Waszych znajomych, ale często kryją się ze swoją innością, bo się boją, a ja nie. I mam to w d****, że większość osób uważa mnie za wariatkę, a dziewczyny z klasy za świnie i lesbijkę. Mi to dynda. Chcę Was uczulić, że takie osoby nie należy tępić. Wręcz przeciwnie. Wysłuchać, porozmawiać. Może na początku będzie trudno, ale MY (inni) jesteśmy otwarci na ludzi i nie skreślamy ich od razu, chyba że jest to konieczne. Ta cała „inność” sprawia, że gdy idę korytarzem, większość ludzi zwraca na mnie uwagę. W końcu tylko ja z nielicznych w mojej szkole ubieram trampki, czarne spodnie rurki i bluzkę w czerwono-białe lub granatowo-białe paski albo szarą sukieneczkę w czarne serduszka. Do tego jedna ręka jest poobwieszana bransoletkami, a druga pieszczochami. Wiem, że nabijają się ze mnie, ale tak naprawdę, wydaje mi się, że szare myszki zazdroszczą (?) mi albo chciałyby choć raz przejść zauważalnie przez korytarz tak, jak ja to robię, co wzbudza nieraz kontrowersje. Nie jestem ładna, to nie o to chodzi. Urody to ja tylko zapewne mogę innym pozazdrościć, a w szczególności brunetkom. Czasem wyzywają od brudasów itp., ale mam to głęboko w moim czyściutkim, pomimo tego co mówią, poważaniu.
Tym bardziej denerwuje mnie reforma Giertycha. Ten palant odbierze nam przez mundurki indywidualność i oryginalność. Wszyscy będą szarzy i smutni, a ja do tego wkurwiona.
Już oznajmiam, ze będę brała udział we wszystkich strajkach.
Nikt mi nie będzie mówił, w czym mam chodzić i jaka mam być, bo agresywna nie jestem.

Teraz to głupio zabrzmi, ale z przyjaciółką i kolegą mamy taką misje „naprawiania świata”.

Zdziwię Was, ale Wy w ty właśnie uczestniczycie.

Jak?
To się okaże w przyszłości.
Mam nadzieję, że zrozumiecie i nie popełnicie takich błędów, jak ja i inni.

____________


A teraz co do kolejnej części, stwierdziłam, że dziś jej nie dam, ponieważ nie dość, ze nie mam jej dokończonej, to podejrzewam, że całkowicie ją zmienię. No widzicie, jak to jest, kiedy ludzie na siłę coś piszą. Nic fajnego nie wychodzi, a ja nie chcę karmić Was jakimiś wypocinami do potęgi, dlatego „I’m sorry”. Wolę poczekać, aż wena przyjdzie, a może się to nawet zdarzyć dziś, jutro...
Co do jutra, to prawdopodobnie będę na necie u cioci, więc na PW pogadać będę mogła.
Na Święte Kurczaki, głupio mi.
Czuję się głupi.
Boże już nic nie piszę, bo już całkowicie zgłupieję.
F&T (?)
F&B (?)
A może tak trójkącik??? (dżołk)

P.S. Ranking najładniejszych brunetek:

1.Ta brunetka z teledysku Bullet For My Valentine „Tears Don’t Fall”, no po prostu cudaczna dziefczynka (nie wiem czemu, ale cały czas z nią kojarzy mi się F.);

2.Winona Ryder, boooska Wink

3. ?

Dalej już nie wiem, bo praktycznie prawie wszystkie brunetki są bjutiful, a może Wy macie inne propozycje.


P.S.2. Bu, mama kupiła mi podpaski Bella z niby siateczką drajcośtam, a ja wolę Always.
Ja chcę TAMPONA!!!!!
Wsadzę go sobie do buzi i się w końcu zamknę.


polly papatuje i komentarzykom dziękuję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nicole_Tom




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A co za różnica:P:)

PostWysłany: Niedziela 10-12-2006, 10:57    Temat postu:

polly, masz rację. Takich ludzi czyli jak ty to nazwiesz "innych", nie można ignorować, a co gorsza naśmiewać się, wyłącznie przez wygląd. Rozmowa jest ważna. Zresztą, co ja bedę się rozpisywaćRazz Poprostu zgadzam się z Tobą. A co do tego bi, to hmmm... Każda z nas, podziwia wygląd nie których dziewczyn, komentuje go, czy też zazdrości, i to normalne. To tyle:) A jutro daasz new częęśćVery Happy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
herbatka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Niedziela 10-12-2006, 13:08    Temat postu:

herbatka napisał:

Jak zaczęłam czytąc myślałam ze bohaterka była w szpitalu z powodu narkotyków, było coś o utracie pamięci (wypadek jakis?) a tutaj zaczyna mi świtać w głowie taka myśl, ze tez anoreksja. Ile ona ma wzrostu? 160? i 40cos kilo? Jak ktoś wie niech poda xD bo mam manie obliczania BMI xD
A jak ona zdjęła bluzke jak chyba jeszcze te siniaki miałam na plecach?
A może jak brała amfetamine to schudła? bardzo schudła..
Czy to sie wyjaśni?
A i moge zapisać Twoje opowiadanie na dysku? Bedzie podpisane twoim nickiem.
Bo ja lubie wracac i doczytywac Smile

Dostane jakąś odpowiedź? bo jak widac drugi raz to pisze xD

Co do bi: mnie obojętne kto sie komu podoba, chodz chyba głupio bym się czuła jakby mi jakas dziewczyna powiedziała ze jej sie podobam (tak na powaznie). Jak to moj kolega raz stwierdził "dwie dziewczyny razem, mogą być słodkie".
Co do ubierania się. Posiadam trampki, rękawki, getry, bluzki w paski itd. ale jakoś do szkoły nie potrafie sie tak ubrac, ludzie się gapia, obgaduja czasami itp. Zreszta do szkoły ide tylko po to zeby sie wynudzić 6/7 godzin, więc co za róznica w co sie ubiore xD

Weny życze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 10-12-2006, 13:39    Temat postu:

Uwielbiam jak ktoś jest szczery...
Tak właściwie co to zmieni? Dla mnei nic. Możesz być kim chcesz, mnie to raczej mało rusza.
O taaak. Mundurki psują mój styl. Psują wolność...
W każdym razie dzisiaj niestety też nie porozmawiam sobie z Tobą na pw... więc do następnego razu.
Taaak, lepiej poczekaj, aż wena przyjdzie.
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sekunda




Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 10-12-2006, 14:31    Temat postu:

polly lubię Cię Jesteś szczera, a to jest dla mnie cenne Smile Możesez być kim chcesz, każdy ma do tego prawo Wink Ludzie którzy nie tolerują inności sami są inni Very Happy Nie jestem bi, ale toleruję to, że ktoś może być. Co do mundurków: bleee... Mam ubierać się jak wszyscy? Nieeee... To jest chore Very Happy Nigdy nie włoże na siebie obleśnego mundurka Twisted Evil
A tak w ogóle to chcę neu part Smile Pozdrawiam
P.S. Jestem brunetką Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Courtney




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa.

PostWysłany: Niedziela 10-12-2006, 15:09    Temat postu:

Wiesz co, polly.? Przez to opowiadanie mam gdzieś co inni o mnie myślą.
Dziękuję.
Ubieram się tak jak chce i nikt mi tego nie zabroni.
Słucham tego co ja chce i nikt mi nie powie, ze nie powinnam.
Mówię to co myśle, bo zabawką nie jestem.
To że ktoś, tak jak ty, jest bi, homo czy nie wiem kim jeszcze, nie oznacza, że jest gorszy.

Mundurkom mówie stanowcze NIE!!!. A jeżeli nawet. I tak nie będe ich zakładac Ot co.

Pozdrawiam.
Hell's


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-MadisoOn
TH FC Forum Team



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dochodzi twój głos?

PostWysłany: Niedziela 10-12-2006, 15:39    Temat postu:

Polly...
Ah Droga Polly...
wiesz doskonale!!

Tak bardzo pragnę Ci podziękować...
Uwielbiam opowiadania, które coś wnoszą w życie...
i mówiłam to wiele razy, ale pozwolę sobie powtórzyć poraz kolejny !!
że TO opowiadanie właśnie takie jest !!
ONO wnosi...
wnosi tak wiele...

Zmieniłam nastawienie do niektórych rzeczy...
Robie to co chce...
Mowie to co chce...

Dziękuję za to, że mogłam przeczytac te kolejne czesci...
wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebowalam...
kiedy poklocilam sie z walniętą rodziną...
Slowa Franzi jakos przeze mnei przemawialy...
i...
bylo mi lzej
naprawdę...
wiesz o co chodzi prawda?

Za duzo tlumaczenia..
Przeciez jestem tylko czlowiekiem..
nedznym szarym czlowiekiem...
ale z wlasnymi przekonaniami !!

Autokratyzm Laughing

i mam w dupie wszystko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
veylett




Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 10-12-2006, 15:45    Temat postu:

Wiesz powiem Ci ,że z tą INNOŚCIĄ masz całkowitą racje. Ale w zasadzie to każdy z nas jest inny. A ja będąc szczera powiem ,że od roku mniej więcej jestem różową(no może nie całkiem) panienkąm, ale olej w głowie mam i denerwuje mnie to ,że inni ludzie tak samo jak z punków czy metali nabijają sie ze mnie i uważają za zwykłego pustaka , choć w większości ze mną nie rozmawiali..
Ale też niektóre INNE osoby nie wymagają rozmowy tylko akceptacji , to daje duzo więcej.
Pozdrawiam i podziwiam za szczerość Smile Wink
eh i jescze cuś, mundurki są ble i nigdy tego nie założe choćbym miala mieć przesrane w szkole...
Mój 16 letni kuzynek ejst gejem(serio , ostatnio miał chłopaka) a ja go bardzo kocham , łaże z nim pos klepach i jest moją najlepsiejszą przyjaciółkąVery Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Patsy




Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 10-12-2006, 16:44    Temat postu:

Z "innością" masz rację. Dla mnie najwazniejsza jest tolerancja i nie przeszkadza mi to, że ktoś ma inną orientację, inaczej się ubiera, zachowuje. Dziwi mnie to, że niektórzy ludzie oceniają osobę po tym co zobaczą, nawet z nią nie rozmawiając i nie wiedząc jaka jest. Od razu ich przekreślają. To okropne. Na szczęście mam w miarę tolerancyjną szkołę gdzie nikt nie zwraca uwagi na twój ubiór.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miausha




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Domu Dla Psychicznie Chorych im. Braci Kaulitzów

PostWysłany: Niedziela 10-12-2006, 17:59    Temat postu:

Uwielbiam ciebie za to opowiadanie. I imponujesz mi swoją "innością". Właśnie za to nienawidzę mojego gimnazjum. Jak patrzę na te wszytskie geterki, bolerka, biodróweczki... A ja? Ja mam trampki, różowo-czarne. To już jest dziwne... A jak już czasem założę bluzkę w paski? Albo ubiorę się niemodnie? Boże, jak oni się na mnie patrzą... A jak zbyt głośno prychnę na widok jakiejś Barbie, to zabijają mnie. Wzrokiem...
Naprawiamy świat? Ja się piszę. Jak ogladam reklamę, gdzie Giertych zamyka szkoły przed młodzieżą tylko dlatego, że jest inaczej ubrana, to się we mnie gotuje. Och tak.
Pozdrawiam i zycze weny, twoja zawsze wierna czytelniczka -
Świeżo okocona Miausha [A co? Trza się chwalić! Moje myszki Heart XD ]



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika17




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 10-12-2006, 18:14    Temat postu:

Kurde takie wyznania są dość nietypowe fakt. Ale to świadczy o twojej odwadze. Podziwiam ludzi którzy nie boją sie pokazać kim są i jacy są. Dla mnie ludzie o innych poglondach, religiach, orentacjach czy tez narodowosci nie sa inni. Kazdy ma prawo do robienia tego co chce i pomimo że naleze do wierzących niepraktykujących to wierze ze Bóg dał nam wolną wole i możemy z niej korzystać. Może o tym serio długo rozkminiasz ale po co skoro ty pewnie to wszysto doskonale wiesz. Swoją droga jestem rodowitą Armenką tyle ze wychowałam sie z Polsce i kiedyś byłam dyskriminowana. Wystarczyło zdobyć popularność w szkole a kazdy Ci tyłek liże i powtarza jaka to ty nie cudowna . Teraz może i nie ma takiego rasizmu w Polsce ale był i było kiepskawo. Teraz mnie to niedodtyczy. Wiele osób pyta sie mnie dlaczego nie chce sie wyrzec obywatlestwa(bo mam stału pobyt w Polsce ale nie obywatelstwo) To jest proste gdzie kolwiek bym była jak bardzo bym Polske kochała to byłam jestem i zostane Armenką czyli sobą.
Ehh sie rozpisałam ... No to co POZDRAWIAM i mój stały tekst " czekam na następną cześć"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anth92




Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Niedziela 10-12-2006, 18:31    Temat postu:

Polly... Wiesz... To obrze, że jest ktoś, kto potrafi mówić wprost, na ogóle.
Ja mówię, mówię rodzinie. Niech wiedzą kim jestem. Ostatnio coraz częściej zauważam, że mnie nie znają.
Ja też jestem inna niż wszyscy w mojej szkole. Nie, nie wyśmiewana, nikt nie zwraca na mnie większej uwagi, ale jestem sobą i mam gdzieś to, co kto o mnie myśli. Wyrażam co czuję w sposób łatwy, zrozumiały.
A twoje opowiadanie wnosi wiele w moje życie. Jest taką podporą.
Bo przecież my też mamy swoje zdanie.
Dziękuję.

Anth.

PeeS. A już zupełnie zmieniając temat... co z notką?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazia




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: od Bloo

PostWysłany: Poniedziałek 11-12-2006, 15:48    Temat postu:

i własnie to w Tobie polly lubię.
tą szczerość i otwartość.
ty po prostu walisz na to, co inni o Tobie powiedzą i mówisz to, co myślisz.
i bardzo dobrze.
jesteś inna?
i co z tego?
każdy z nas ma w sobie coś innego niż reszta.
i to jest w nas wszystkich najlepsze.
nie jestesmy do siebie tak masakrycznie podobni.
każdy nawet taką najmniejszą cząsteczką różni się od drugiego człowieka.
pan szanowny g. {wielkie gówno} niech sobie wprowadza te swoje super fajne zasady.
przecież i tak zapewne większość na niego zleje.
większość nie zamieni swojego stroju na mundurek koloru zgniłej zieleni.
bo niby z jakiej racji wszyscy mają być tacy sami?

co do część - rób co chcesz, ja poczekam Wink.
haha, a co do tego - to może jakiś trójkącik, co?

pozdrawiam,
kat


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mała Mi




Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krainy Marzeń :)

PostWysłany: Poniedziałek 11-12-2006, 19:59    Temat postu:

polly wiesz co? Masz rację! Nie powinno się dyskryminować ludzi dlatego, że są inni. Każdy ma prawo być taki jakim chce być. Ja bi to może i nie jestem, hmm a może i jestem... cóż w każdym razie jeszcze tego nie odkryłam Very Happy , ale nie mam nic to dych którzy są. Bo w sumie dyskryminowanie ich nic nam nie da, a świat lepszy przez to nie będzie. Cóż największym moim obecnym zmartwieniem oprócz klasówki z fizyki na która jakoś uczyć mi się nie chce, ale to nic że nic nie rozumem... dobra, więc moim zmartwieniem jest to, że nie jestem małą brunetkąSad Ehh blondynka jestem... niestety:( Ale prosze powiedz, że blondynki też lubisz no tak chociaż troszeczkę Laughing Bo poczuję, że mnie nie lubisz wcale
Sad Drobna to może i jestem, ale nie brunetka ehh... Dobra, ale miałam tez pisać o czym innym. Twoje opowiadanie daje mi jakby to określić hmm... poczucie wartości. Może to śmiesznie zabrzmiało, ale tak jest. No serio, bo jak zawsze nosiłam glany, pieszczochy i sie malowałam czarną kredką to na korytarzach byłam wytykana palcami, a teraz mam ich w poważaniu. Nie przejmuję się tym co se o mnie myślą. W końcu mam prawo być taka jaka jestem! A twoje opowiadanie mnie o tym uświadomiło i za to dzięki Wiesz ja żadko dziękuje, ale tobie naprawde szczerze Very Happy I nie śpiesz się z nowym partem skoro nie masz weny. Poczekamy! Eee przynajmniej ja, bo tak w imieniu wszystkich to sie wypowiadać bloje Razz Jeszcze nakrzyczą Embarassed


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martu$^^




Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska

PostWysłany: Wtorek 12-12-2006, 13:03    Temat postu:

Od czasu gdy przesłałaś mi zaproszenie do czytania tego opowiadania minęło dużoooo czasu, a dlaczego dopiero teraz piszę?
Bo dopiero teraz zdążyłam doczytać wszystkie odcinki.Wink
I naprawdę jestem Ci wdzięczna że mi tego linka do twojego opwiadania przesłałaś.
Od dziś jestem największą fanką Franzi!
Czekam na następny part!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miss Izabela




Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z otchłani

PostWysłany: Wtorek 12-12-2006, 17:25    Temat postu:

Oł jes, ta brunetka z teledysku BFMV jest nawet, nawet^^
Nie jestem bi. Lubię pogapić się na ładne laseczki, ale jeszcze nigdy żadna mi się jako tako nie podobała. Za to chłopcy... Codziennie jakieś nowe ciacho^^
Nietolerancja? Nie w moim przypadku. Ja jestem szarą myszką. Nie mam odwagi, by ubrać się, jak chcę. Poza szkołą - owszem.
Nee... Tylko nie mundurki! Klapa... ech. W naszej szkole nie podjęto jeszcze decyzji.

Tęsknię za opowiadaniem... Przywiązałam sie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Divalecorvo




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Królestwo Ciszy

PostWysłany: Wtorek 12-12-2006, 21:35    Temat postu:

Mnie nie zmienilas i prawdopodobnie nie zmienisz
bo w Twojej wiadomosci byla polowa prawd wyznawanych przezemnie
wyznawanych nie praktykujacych
choc.. Wink

Nie podobalo mi sie tylko jak nawalas siebie i 'pozostałych' innymi
Dla mnie inni to wlasnie Ci co wytykaja u ludzi, obojetnie co, palcami
i ogolnie brak tolerancji
Dobra sa tez jakies granice
ale taka 'innosc' jak to nazwalas to przeciez decyzja najnormalniejszych na swiecie ludzi, a inni powinni ich szanowac za zupelnie inne wartosci..

Mialam napisac dwa zdania ale luzzzz-.-
x]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
polly chce krakersa




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: zza krat

PostWysłany: Środa 13-12-2006, 15:39    Temat postu:

Zawiodłam się i to cholernie na pewnej osobie, po której nie spodziewałabym się tak haniebnego czynu.
Z tym uczynkiem moja wiara w ludzkie dobro wygasła.
Osoby, które intelektem dosięgają powyżej norm normalności, nie powinny wykorzystywać inteligencji przeciwko bezbronnym istotom.
Gardzę czymś (bo dla mnie na miano kogoś, taki ktoś nie zasługuje) tak bezmyślnym, choć inteligentnym.
Po prostu (słowa skierowane do tej jakże inteligentnej osoby) : Pie*dol się sam!!!

Przepraszam, ale teraz nie będę miała za wiele czasu dla Was.
Życie to nie bajka, ale film, w którym odgrywam rolę drugoplanową.
To wszystko, co się u mnie dzieje, jest jak realny film o życiu.
Nie wiedziałam, że takie dupki, dziwki i pedofile istnieją naprawdę na tym posranym świecie.
Ja wprost nie mogę w to uwierzyć, że rzeczy, które wydawały mi się możliwe tylko w filmach, dzieją się akurat tu, krzywdząc innych, a ja bezradnie patrzę na ich cierpienie, mając związane dłonie, zakneblowane usta i zasłonięte opaską oczy.
Tracę wiarę w ludzi.
Teraz wiem, że żyję dla jednej osóbki i muszę się nią teraz solidnie zająć, aby...
Nieważne, bo w każdym bądź razie zaufajcie mi, że robię to w słusznej sprawie.

Przepraszam Was, ale ja nawet nie mam siły zasiąść i wyklikać na klawiaturze te kilka bezsensownych słów.
Do już robi się chore. Ten cały świat mnie przeraża.
Zrozumcie, bo gdybyście wiedziały to, co ja, prawdopodobnie postąpiłybyście tak samo chyba, że się mylę.

Ale nawet taka oziębiła i wredna suka, jak Ja ma schłodzone serce, które mimo wszystko jeszcze bije i w tym jest jakiś cel.

faceci to:
świnie
gnoje
pedały
popaprańcy
sku*wysyny
debile
dupki
sukinsyny
kut*sy
męskie dziwki
matkojebcy
ch*je
męskie ku*wy za 2 grosze
palanty
gnidy
itd...

A to wszystko pisze z małej, bo nie należy im się szacunek, bo niby za co???
Kiedyś pożałują, że żyją, a ja się o to postaram i to porządnie.


Jak widzicie ta nota jest dość spora, ale od razu ostrzegam, że do pierwszej części parta się nie przyłożyłam, ale zrobiłam to w drugiej części, ponieważ pisałam ją wczoraj.
Chcecie, to macie Franzi & Tom, ale znów ze wspomnieniem. Mam nadzieję, ze Wam się spodoba, ale to nie ja siedzę w Waszych gustach.
Po prostu, szczerze powiem, łatwiej pisze mi się wątki F&T, chodź sama nie wiem dlaczego.
Z góry dzięki za komentarze, że jeszcze macie siłę je pisać do tej bezużytecznej polly...







*[Need more friends with wings - Potrzebuję więcej uskrzydlonych przyjaciół]*



PART 31 3/3

***

Zegary doganiały już godzinę 21.00., kiedy to na dworze było już bardzo ciemno, a jedynie co oświetlało okolicę, to latarnie i złote gwiazdy, obsypane na granatowym niebie. W jednym parku, który znajdował się w centrum miasta, byłoby cicho, gdyby nie dwójka nastolatków, błąkająca się od jakiegoś czasu po ulicach. Czarnowłosy chłopak, siedział na zimnej i mokrej trawie, przez nadmiar alkoholu we krwi, kręcąc głową na różne strony. Przed nim stała niewysoka dziewczyna, paląca nieudolnie papierosa, która cały czas mówiła coś do bruneta, lecz i tak nikt, prócz niej samej, jej nie słuchał. Zirytowana, kilka razy potuptała nogami, niczym małe dziecko, potem skacząc w miejscu ze złości.
-Ja chcę iść. – wystękała, a chłopak tylko uniósł wzrok, przyglądając się dziewczynie, która wydawała mu się najpiękniejszą istotą żywą na tym świecie. – Bill, ku*wa, wstań z tej ziemi. – rozkapryszonym głosem oznajmiła, ale on tylko roześmiał się, kiwając przecząco głową.
-Niee... – melodyjnie powiedział, ale ona i tak nie dała za wygraną.
-Ale Bill, bo ci zaraz dupcia zziębnie na tej zimnej ziemi. I jajeczka ci jeszcze zziębną. – schyliła się trochę i rozpoczęła przemowę, pieszczotliwym głosikiem, który wydawał mu się tak słodki, że postanowił nie przerywać, aby móc się delektować tą chwilą. – I cipeczka ci zziębnie. – mówiła bez zastanowienia, po chwili razem z chłopakiem wybuchając śmiechem. – Nie, nie... Cipeczkę to ja mam. – poprawiła się, wracając do swojego wywodu, który miał sprawdzić, że chłopak wstanie. - To wtedy ci penisek zziębnie...
-Penisek? – na te słowa zareagował, wpatrując się w jej, niewyraźną przez brak oświetlenia, twarz, a ona pokiwała głową. – Ale ja nie chcę, żeby on zamarzł. – z przerażeniem odrzekł, a ona starała się utrzymać równowagę, na swoich szczupłych nóżkach.
-No to ku*wa wstań z tej ziemi, to ci chujeczka nie odmrozi. – donośnie krzyknęła, a Bill, jak na komendę, powolnie zaczął wstawać z mokrej nawierzchni, omal się nie przewracając przez równowagę, którą trudno było mu utrzymać. – Lubię morelowe kucyki. – bezsensownie mówiła, idąc chwiejnym krokiem przed siebie, zaczynając po chwili nucić jakąś melodię pod nosem. - Najchętniej utopiłabym swoją głowę, w brodziku zapełnionym po brzegi błotem. Tak, żebym gównem się zadławiła, a nozdrza cuchnącą mazią przeczyściła. Lecz nagle mój tępy mózg, ogarnął się pragnieniem, aby wyrzygać się do jednej z trzech kabin na parterze. Wkładam do ust dwa palce środkowe, wzrokiem błądząc po głębi wody ściekowej. Wyrzygać się nie mogę, bo całe gówno zatrzymuje mi się w głowie...** – zaczęła śpiewać, zapominając o Billu, który zamiast iść za nią, poszedł w drugą stronę, lecz po chwili zauważył to, zaczynając biec do dziewczyny.
Pijanym nastolatkom świat wydawał się piękniejszy, po wypiciu sporej dawki alkoholu. Śmiali się z byle czego, powolutku starając się wytrzeźwieć. Kiedy przechodzili wzdłuż jednej z najbardziej ruchliwych ulic w mieście, Franzi zaczęła wariować. Nagle do jej głowy wpadł pomysł, aby zamiast udawać dżdżownicę, będzie publicznie wymiotowała, choć wcale nie miała na to ochoty. Stanęła na środku chodnika, torując tym samym ruch, poczym schyliła się, wydając z siebie odgłosy, wskazujące na wymioty lub je powodujące. Bill opierał ścianę jakiegoś sklepu z ciuchami, wpatrując się w nią z dziwnym uśmiechem. Ludzie przechodzący obok, z obrzydzaniem zerkali na dziewczynę, której odgłosy wymiotowania, mieszały się z wybuchem śmiechu, jaki miał u niej nastąpić. Gdy znudziło jej się pozorowanie torsji, podeszła do chłopaka, lecz zamiast stać, usiadła na chodniku, wyciągając przed siebie nogi, kolejny raz stwarzając utrudnienia dla przechodniów. Spojrzała się na pełnię księżyca, którą uwielbiała. Uśmiechnęła się na ten widok, unosząc ręce ku górze i starając się wychwycić tą złotą kulę na niebie, w swoje małe dłonie. Zawiodła się, kiedy nic z tego nie wyszło, a jej ręce nadal były puste. Zwróciła głowę w stronę Billa, a raczej jego szczupłych nóg, które znalazły się przed jej oczami. Roześmiała się na ten widok, po chwili gryząc udo chłopaka, które było okryte czarnym materiałem spodni. Bill odskoczył, kiedy poczuł ból w nodze, omal nie potykając się o nierówny chodnik, co wywołało u Franzi śmiech. Powolnie wstała, podpierając się o budowlę, która stała obok niej. Zaczęła iść wzdłuż ulicy, wołając również bruneta, który cały czas jęczał z powodu krótkotrwałego bólu. Poczekała na niego, a gdy znalazł się tuż przy niej, rozpoczęła wesołą wędrówkę. Śmiała się ze wszystkiego, co powodowało, że chłopak nie zostawał obojętny na jej radość. Obijali się o ludzi, Franzi krzyczała urywki piosenek, które w jakimś momencie wpadały jej do głowy, po prostu cieszyła się wolnością, którą jeszcze niedawno utraciła. Niespodziewanie usłyszeli dzwonek polifoniczny komórki. Rozejrzeli się w około, stwierdzając, że nikt z przechodniów nie odbiera telefonu. Franzi więc spojrzała się na kieszeń spodni Billa, który po chwili zrobił to samo, wyjmując komórkę. Przez moment nie wiedział, gdzie jest przycisk, przez który ma odebrać połączenie, ale w końcu przydusił guzik z zieloną słuchawką.
-Boże. Bill, gdzie jesteś? Jest już prawie 22.00, a ciebie nadal synku nie ma. Natychmiast masz wracać do domu. Nawet nie wiesz, jak się o ciebie martwię... – zrozpaczony głos matki chłopaka, zawitał w słuchawce, a on starał się zrozumieć to, co do niego mówiła rodzicielka.
-Nic mi nie jest. – wyjąkał, próbując w miarę wytrzeźwieć, a do jego mózgu, dopiero teraz zaczęły dochodzić sygnały, dotyczące tego, ile zasad złamał dzisiejszego wieczoru.
-Bill, gdzie jesteś? Miałeś być najpóźniej o 21.00., a jest... – nagle Franzi parsknęła głośnym śmiechem, kiedy to kręciła się wokół latarni, stojącej przed Billem. – Kto tam z tobą jest? – matka spytała się, a Bill zakrył dłonią słuchawkę śmiejąc się z dziewczyny, która właśnie inicjowała taniec przy rurze.
-Bill, uważaj lepiej, bo cię zaraz zgwałcę niewiasto... – zażartowała, a brunet usłyszał w komórce natarczywe wołanie swojego imienia.
-Mamo, jestem już obok domu. Zaraz będę. Nie martw się o mnie. – powolnie powiedział, przyglądając się Franzi, która trzymając się nadal latarni, odchyliła głowę do tyłu, zaczynając śpiewać piosenkę Nirvany „Rape Me”.
-Dobrze, ale szybko przychodź do domu, bo coś ci się jeszcze stanie synku. – z troską rzekła rodzicielka, a on przypadkowo rozłączył połączenie, by po chwili westchnąć, zastanawiając się nad tym, o czym właśnie przed chwilą rozmawiał.
-Hate me. Do it, and do it again. Waste me. Rape me, my friend. – dziewczyna śpiewała swoim zachrypniętym głosem, kręcąc się wokoło słupa, przez co zwracała na siebie uwagę przechodniów.
-Idziemy już? – spytał się jej, a ona rozbawiona przeniosła na niego swój wzrok, odrywając się wreszcie od latarni i chwiejnym krokiem podchodząc w stronę bruneta, na tyle blisko, że wyczuła od niego specyficzny zapach alkoholu.
-Śmierdzisz winem i starymi ludźmi. Trzeba coś z tym zrobić, bo jeszcze twoja mamusia załamie się, że ma syna alkoholika. – odezwała się, po chwili stwierdzając, że z nią tez nie jest lepiej. – Idziemy do sklepu po gumy, żeby nam z pysków jabolem nie zajeżdżało. – po tych słowach zaczęła się kierować przed siebie, wyszukując wzrokiem jakiegokolwiek sklepu monopolowego, a kiedy tak znalazła, bez wahania do niego weszła. – Bill, ile masz kasy? – spytała się bruneta, gdy z kieszeni wydobyła tylko 7 centów.
-Mam tylko tyle. – daj jej do ręki 20 centów, a ona zmarszczyła brwi, podchodząc po chwili do sprzedawcy, który wyglądał, jakby połowę swojego życia przeżył w zakładzie karnym.
-Dwie gumy. – Franzi wyłożyła na blat 27 centów, doczekując się znudzonego wzroku mężczyzny.
-Nie wystarczy. – odpowiedział, gdy podszedł chłopak.
-Proszę niech pan nam sprzeda. – zaczął prosić, ale na marne, ponieważ sprzedawca twardo stał na swoim.
-Nie. Dzieciaki, dajcie dziś sobie spokój. – odpowiedział im ponownie, nawet nie zauważając, kiedy to dziewczyna zaczyna coś kombinować.
-Ale to tylko dwie gumy i tyle. Wiem, że nie starczy, ale proszę zrobić wyjątek. – starał się przekonać, lecz kiedy to niespodziewanie obok pieniędzy, znalazł się czarny stanik i majtki, obydwoje zdębieli, dopiero teraz spoglądając na wesołą dziewczynę, która poprawiała swoją bluzkę.
-Dołożymy jeszcze stanik i gacie za te gumy. – oparła się o blat, patrząc w zdziwionego sprzedawcę, który wyglądał, jakby pierwszy raz w życiu, widział damską bieliznę.
-No dobra, jak wam tak bardzo zależy, to już mogę sprzedać te gumki. – zaskoczony mówił, biorąc z półki opakowanie dwóch prezerwatyw truskawkowych, przez co Franzi z Billem wybuchnęli śmiechem.
-Nam chodziło o gumy do żucia, ale dzięki. Te też się kiedyś przydadzą. – Franzi uśmiechnęła się, biorąc do kieszeni prezerwatywy, a po chwili, kiedy zobaczyła stojak z lizakami, szybko wzięła ich kilka, następnie biorąc z blatu swoje majtki. – Stanik spłaci wszystkie długi. Dzięki. – po tych słowach, zaczęła uciekać z Billem od rozzłoszczonego sprzedawcy, który miał zamiar rozpocząć gonitwę za nastolatkami...


***

Bill niepewnie otworzył drzwi do domu, a gdy przekroczył jego próg, udało mu się dosłyszeć, że w salonie ktoś ogląda telewizje. Przetarł swoją zmęczoną twarz, ponownie czując przeszywający ból głowy. Nadal nie był do końca trzeźwy, ale świadomy tego, co się może za chwilę stać. Zsunął ze stóp swoje buty, po chwili cichutko kierując się po parkiecie w stronę schodów, aby to jak najszybciej dotrzeć do swojego pokoju. Zachowywał się wyjątkowo cicho, kiedy miał przechodzić obok salonu, w którym, jak się okazało, nie było nikogo. Odetchnął z ulgą, chwiejny krokiem kierując się do schodów, lecz zatrzymało go odchrząknięcie pewnej osoby, dochodzące zza jego pleców.
-Gdzie ty byłeś? Myślałem już, że mama obudzi wszystkich policjantów w mieście, ale na szczęście udało mi się ją uspokoić i teraz śpi. Masz szczęście, że powiedziałem jej, że byłeś u Floriana. – na koniec Bill zauważył posturę swojego brata, który stanął obok niego z wyraźnym zdenerwowanym wyrazem twarzy. – To chociaż mi powiedz do cholery, gdzie mój braciszek zaszył dupę na te kilka godzin? – Tom złośliwie się spytał, a Bill w tym momencie spuścił głowę, jakby się bał powiedzieć prawdę. – Chociaż się spójrz na mnie. – powiedział, a brunet niepewnie uniósł wzrok, przez co Tom otworzył szeroko oczy. – Ty piłeś? I do tego paliłeś. – dredziarz wyczuł używki, a młodszemu bliźniakowi zrobiło się trochę głupio. – Powiedz mi, gdzieś ty ku*wa w takim razie był i kto cię schlał? – omal nie krzyknął na brata, dziwiąc się, że doprowadził się do takiego stanu.
-Odwal się. Nie twoja sprawa. – Bill odepchnął dredziarza, odsuwając się od niego na kilka kroków. – I niby co? Ty możesz sobie chlać i wychodzić po nocach, a ja nie? – z pretensjami odparł, rozpoczynając kłótnię ze starszym bliźniakiem.
-A czy ja ci bronię? Chodzi mi o to, że mógłbyś mnie wcześniej uprzedzić o tym i powiedzieć z kim idziesz. – starszy brat, obdarzył bruneta karcącym wzrokiem.
-A ty mi się spowiadasz ze swoich wypadów? Ja nigdy cię nie dopytuje, z iloma się pieprzyłeś, z kim się schlałeś lub gdzie idziesz, a mimo tego zawsze cię kryję, więc w czym masz problem? – Bill zadał pytanie, a blondyn nie wiedział za bardzo, co odpowiedzieć. – Właśnie, więc się odpierdol ode mnie. – chłopak definitywnie zakończył rozmowę, szybko kierując się w stronę schodów.
Tom nadal stał w miejscu, chcąc ochłonąć po tej kłótni. Kiedy usłyszał zamykanie drzwi do pokoju Billa, wyłączył w salonie telewizor i pokierował się do kuchni. Nie wiedział sam, co się ostatnio z nim dzieje. Zmienił się, ale coraz bardziej miał wątpliwości, czy aby nie na gorsze. Zdjął granatową czapeczkę, rzucając ją na blat. Wyjął z lodówki Red Bulla, otwierając go sprawnie i napełniając nim po chwili swoje gardło. Gdy poczuł, że ma ochotę na coś słodkiego, otworzył szafkę, wyciągając z niej dużą paczkę żelków, które uwielbiał i skojarzyły mu się z pewną sytuacją...

„-Nie potrafisz chodzić normalnie? – spytał się ciemnowłosej dziewczyny, która błądziła po jego pokoju w poszukiwaniu niczego.
-Chodzę normalnie. – Franzi warknęła, nie przestając chodzić, co irytowało już powoli Toma.
-Raczej nienormalnie. Idź prosto i nie chwiej się, bo wygląda to, jakbyś wypiła o pół litra wódki za dużo. – roześmiał się uszczypliwie, a dziewczynę wyraźnie to rozdrażniło, czego efektem było rzucenie się na chłopaka, który siedział na łóżku, przewracając go jednocześnie na plecy.
-Popatrz na siebie dupku, to wtedy zobaczyć, jaki żal ściska serce, kiedy przechodzisz przez korytarz. – sarkastycznie powiedziała, lecz Tom nie brał jej słów na poważnie, a widząc jak jej ręce mają zrobić coś nieoczekiwanego, złapał delikatnie za jej nadgarstki, przyciągając do siebie.
-O dupku. Mała, gdzie się takiego słownictwa nauczyłaś? Czyżby mojemu aniołkowi zaczęły rosnąć rogi? – kąśliwie się spytał, śmiejąc i przypatrując się jej zmarszczonemu ze złości noskowi, z którym wyglądała uroczo.
-Pierdolę aniołki i ciebie! – pisnęła, starając wyrwać się z jego silnego, ale delikatnego uścisku, a on roześmiał się, bo ostatnimi czasami uwielbiał ją drażnić.
-Vanessa, tego to już bym się po tobie nie spodziewał. – odrzekł, w pewnym momencie przekręcając się tak, że to on siedział na leżącej dziewczynie. – Takie propozycje... – ponętnie powiedział, schylając głowę niżej, jednocześnie kładąc jej ręce na czarny materiał, którym było obite łóżko.
-Kupię ci dmuchaną lalę, to będziesz mógł ją wydymać, aż z dwóch stron. – zaczęła kręcić głową, sprawiając, że kosmyki włosów zasłoniły kilka fragmentów jej dziecinnej twarzyczki, momentalnie coraz mocniej ruszając nogami, aby wydostać się spod chłopaka.
-Co ty taka agresywna jesteś? – odrzekł, zauważając jej nerwowe zachowanie, po chwili jedną ręką odgarniając z jej twarzy włosy, mając zamiar zatopić się w jej pełnych ustach. – O ku*wa! – wrzasnął, kiedy poczuł przeszywający ból w kroczu, zadany przez Franzi, natychmiastowo schodząc z niej. – Popierdoliło cię? Dziewczyno, żeby własnego chłopaka w jaja kopać, bo chciał cię pocałować? – z pretensjami wykrzyczał, nadal kurczowo trzymając się zaatakowanej części ciała, a Franzi tylko wstała z łóżka, poprawiając wrzosowy sweterek Vanessy, który miała na sobie.
-Nie jestem agresywna idioto. Poza tym należało ci się. – wdała się bez problemów w kłótnie, oceniając z rozbawieniem bolesny grymas na twarzy Toma, który wydawał jej się nader dziecinny i niewinny.
-Za co niby ku*wa należało mi się? Co się z tobą ostatnio dzieje? Chyba za dużo czasu przebywasz z Franzi, bo powoli stajesz się taka, jak ona, tylko że ja już nie wiem, której to z was wina. – wysyczał, a ona właśnie w tym momencie przypomniała sobie, kogo właśnie udaje. – Już z tobą nie wyrabiam. – dodał, a ona spojrzała się jeszcze raz na wkurzonego chłopaka, po chwili stwierdzając, że tylko jednym sposobem dojdą do rozejmu. – Co ty robisz? – zdziwiony chłopak, spytał się, gdy Franzi podeszła do niego, popychając go z powrotem na łóżko, aby po chwili na nim usiąść. – Co ty komb... – odruchowo wyprostował się, ale dziewczyna nie pozwoliła mu dokończyć, ponieważ wbiła się w jego usta, rozpoczynając pocałunek. – Ale... – znów zszokowany, przerwał pocałunek, lecz ona spojrzała na niego, kolejny raz popychając go na łóżko i pochylając się nad nim.
-Zamknij się. – po tych słowach znów dotknęła swoimi wargami jego, przeradzając to w namiętny pocałunek, który miał ukoić tą kłótnię. – Rączki przy sobie. – z uśmiechem ostrzegła, kiedy to Tom zaczął dotykać jej pośladki, przez co Franzi położyła jego ręce na poduszce, znajdującej się nad jego głową, lecz blondyn niespodziewanie wplótł swoje palce w jej małe, chłodne dłonie.
-Zimno ci? – standardowo się zapytał, a ona pokręciła przecząco głową, zbliżając swoje wargi do jego, co wywołało dziwny dreszczyk w dwójce nastolatków. – Jeżeli teraz cię pocałuje, nie oberwie mi się? – spytał się zalotnie, pocierając swoim nosem o jej, a ona kpiąco się uśmiechnęła.
-Tylko mnie nie ośliń. – odrzekła, poczym obydwoje zachłannie przywarli do swoich warg, po chwili pieszcząc się własnymi językami i wymieniają się ze sobą śliną, co mieszało im się z dziwnie podniecającym uczuciem. – Ośliniłeś! – rozkapryszona oderwała się od niego, a chłopak w tym momencie tylko się roześmiał, gwałtownie przewracając ją na plecy, lecz niezbyt fortunnie. – Ała!!! Moje biodro! – boleśnie krzyknęła, a chłopak przestraszony, odsunął się od niej, spostrzegając na jej twarzy grymas bólu, który od razu go rozczulił.
-Przepraszam maleńka. Nie chciałem. – zaczął w pośpiechu się tłumaczyć, widząc, jak dłońmi masowała obolałą część ciała. – Pokaż. – spokojnie powiedział, a na Franzi, taki ton jego głosu zadziałał, sprawiając, że bez wahania wykonała jego polecenie. – Boli? – spytał się troskliwie, kiedy to delikatnie gładził jej prawe biodro, a ona, mimo że nie odczuwała aż tak wielkiego bólu, miała ochotę zobaczyć jego reakcję.
-Boli. – odpowiedziała mu tak niewinnym i bezbronnym głosikiem, podciągając trochę nosem, aby zobaczył, jakie to cierpienie jej wyrządził, a Tom nie potrafił obojętnie się zachować, kiedy to widział jej duże, szkliste oczy.
-Malutka, przepraszam... – powiedział, gdy to mocno przytulił ją do siebie, ale ona nie zaprotestowała, ponieważ sposób, jakim się o nią zatroszczył, było dla niej czymś tak nieznanym, że miała ochotę tego posmakować. - Za chwilę już nie będziecie bolało. Obiecuję. – dłońmi zaczął gładzić jej plecy, a ona sparaliżowana siedziała, automatycznie wtulając głowę w jego kark i delektując się zapachem męskich perfum. – Jeszcze pocałuje twoje bioderko i wszystko będzie dobrze. – dodał, a ona nadal nie kontaktowała, nie wiedząc do końca, co się właśnie z nią dzieje, dopóki Tom nie zwrócił jej uwagi, zaniepokojony jej zachowaniem. – Ej, Vanessa, co ci maleńka? – spytał się, a ona gwałtownie wstała, odsuwając się kilka kroków dalej od łóżka, kiedy to do jej podświadomości dotarło to, co właśnie zrobiła.
-Co? – szorstko się spytała, przecierając po chwili oczy dłonią tak, aby Tom nie zauważył pojedynczych łez, które się stamtąd wydostały.
-Dobrze się czujesz? – ponownie zadał pytanie, a kiedy wstawał, na dywanie znalazł coś, co go zaintrygowało. - Co to? – do ręki wziął materiałową gąbkę do stanika, która przypadkowo wypadła dziewczynie.
-No nie. – jęknęła, szybko wyrywając chłopakowi z ręki ów przedmiot. – Gówno wypadło. – mówiła do siebie, odwracają się do niego plecami i zastanawiając się, jak włożyć to w należyte miejsce.
-Czy mi się zdaje, czy to było coś, co wy dziewczyny zazwyczaj używacie, aby mieć czym oddychać? – zdziwiony odrzekł, dochodząc do wniosku, że coś mu tu nie gra. – A ty masz albo miałaś... Chodź tu do mnie. – nagle jego stanowczy głos, dobiegł do jej uszu, a ona tylko poprawiła jeszcze raz stanik, odwracając się z zniesmaczoną minę w jego stronę i zauważając, jak chłopak szczegółowo świdruje jej drobne ciało swoim wzrokiem.
-Schudłaś, zmalałaś, zładniałaś., zdziecinniałaś.. – zaczął wymieniać, podchodząc w jej stronę, a ona pokręciła znudzona głową.
-No i? – spytała się z wyrzutem, krzyżując ręce na piersi.
-No i? – przedrzeźniał ją, spoglądając na nią sowimi czekoladowymi tęczówkami.
-Dupa. – po tych słowach spuściła wzrok, a on szybko, pod wpływem ruchu swojej dłoni, uniósł jej podbródek, sprawiając, aby się na niego spojrzała.
-Żadna tam dupa. Dupę to my musimy u ciebie odratować, zanim zniknie tak, jak cycki. Co ci odwaliło, żeby tak się odchudzać, co? Zgłupiałaś do końca? – zaczął najeżdżać, na niczemu winną dziewczynę, która wydęła usta, zawieszając wzrok na elektrycznej gitarze. – Już ja ci wybije z główki te durne odchudzanie i się za ciebie wezmę i to ostro, słyszysz? – znów złapał ją za podbródek, aby naprowadzić jej granatowe tęczówki na swoją osobę.
-Ale ja myślałam, że... że za gruba jestem. – bezmyślnie wymyśliła pierwszy, lepszy argument, a on głośno westchnął, jakby nie dowierzając w jej słowa.
-Wtedy byłaś w sam raz, a teraz jesteś za chuda. Rozumiesz? Za chuda. Jeszcze mi w jakąś anoreksję popadniesz. Czemu ja tego wcześniej nie zauważyłem? – stanowczo odparł, aby te słowa dotarły do niej, ale ona spojrzała się na niego z niewiadomą w oczach. – Czy ja ci za rzadko mówię, że jesteś ładna? – spytał się Franzi, która była zdziwiona jego pytaniem.
-A jestem? – kiedy Tom usłyszał, z jakim to zaskoczeniem oznajmiła mu te słowa, otworzył szeroko oczy, przypatrując się nimi dziewczynie.
-Chyba zdecydowanie za rzadko. – powiedział sam do siebie, po chwili odwracając ją tyłem do siebie i prowadząc w stronę drzwi.
-Gdzie idziemy? – zapytała się, a on otworzył przed nią drzwi, wypychając ją na zewnątrz korytarza.
-Idziemy cię utuczyć, zanim mi tu znikniesz. – objął ją w pasie, kiedy schodzili schodami na dół, ale ona nie dała za wygraną.
-Będę gruba, jak prosię i co wtedy? I będą na mnie mówić golonka albo boczek. – dziecinnym, lekko przerażonym głosem, powiedziała mu to, a on tylko roześmiał się serdecznie.
-Mam to w dupie. Masz żreć i tyle. – zaprowadził ją do kuchni, usadawiając na jednym z krzesełek, stojących przy podłużnym, szklanym stoliku, odruchowo włączając mały telewizor, stojący na lodówce, która została otwarta. – Kinder coś tam, Red Bull, ogólnie nic ciekawego. – wyłożył te rzeczy na blat, po chwili otwierając jedną z szafek kuchennych, zaopatrzoną w słodycze. – W końcu coś porządnego. Chipsy, czekoladki, ciasteczka, żelki... Żyć nie umierać. – uśmiechnął się do siebie, biorąc to wszystko na ręce i przenosząc na stół, przy którym siedziała zaskoczona dziewczyna. – Tyle wystarczy? – spytał się jej, a ona nadal nie potrafiła pojąć, ile słodyczy mieści się w tym domu, a do tego to, co leżało przed nią, było tylko przystawką. – O, i jeszcze ciasteczka. – nagle podstawił pod jej nos talerzyk z kakaowymi ciasteczkami.
-Co to kur... Co to jest? – pominęła przekleństwo, które nasuwało jej się na język, a on zadowolony usiadł naprzeciwko niej, otwierając jednego Red Bulla, a drugiego stawiając obok ciemnowłosej.
-No masz to zjeść. – beznamiętnie oznajmił, a ona wytrzeszczyła oczy, wstając nagle z krzesła.
-Chyba cię pogięło człeku, jeśli sądzisz, że ja to zjem? – z lekkim przerażaniem i irytacją odparła, a on wzruszył ramionami, przełączając pilotem kolejny kanał w telewizji.
-I tak zjesz. – obojętnie odrzekł, a ona roześmiała się sarkastycznie, przez co zwrócił na nią wzrok.
-Powiedz mi w jakim ty świecie żyjesz, że myślisz, że mi to wpierdolisz w przełyk? – ponownie zapomniała o tym, jaką ma teraz misję, przez co on odłożył puszkę na stoliku, wstając z krzesła.
-Koniec tego. Mamo!!! – niespodziewanie zawołał rodzicielkę, a Franzi zlękła się, nie wiedząc, jakie to myśli i zamiary nim teraz kierują. – Mamo, przyjdź tu na moment.
-Co ty robisz? – ciemnowłosa warknęła, a on obdarzył ją pobłażliwym spojrzeniem, zauważając swoją matkę, wchodzącą do pomieszczenia.
-Tom, coś się stało. O witaj Vanessa. – pani Kaulitz, jak zwykle z uśmiechem przywitała dziewczynę, która nie odszyfrowała jeszcze zamiarów chłopaka.
-Mamo popatrz, jak schudła. – podszedł do zdezorientowanej Franzi, pokazując na nią ręką. – Głupia się odchudzać zaczęła, a teraz jeść nie chce.
-Tom, ty masz rację. – Simone podeszła bliżej do skrępowanej dziewczyny, która czuła się, jak jakieś zwierzę w zoo, które można oglądać. – Boże, Vanessa ty naprawdę schudłaś i to strasznie. Musisz jeść, bo jeszcze zachorujesz na anoreksję albo inne świństwo.
-Już jej to mówiłem, ale do niej to i tak nie dociera. – pożalił się rodzicielce, wyraźnie przejmującej się losem dziewczyny swojego syna, która nie czuła się teraz zbytnio komfortowo w takiej sytuacji.
-A może zrobię obiad albo... – mówiła mama Toma, dopóki on sam jej nie przerwał.
-Mamo, nie musisz, ja już się nią zajmę. Spokojnie, nie pozwolę by mi w jakąś chorobę, czy głupotę popadła. – objął Franzi ramieniem w pasie, a jego mama uśmiechnęła się przez ten uroczy widok, stwierdzając, że pora się wycofać.
-Vanessa, proszę cię zjedz coś. – zwróciła się do dziewczyny, która niepewnie skinęła głową, aby po chwili wychodzić z kuchni. – Tom i tylko mi się nią zajmij. – po tych słowach zostawiła dwójkę nastolatków samych sobie.
-Chodź, zjemy coś. – ponownie zaprowadził ją do stolika, ale on zajął miejsce pod ścianą, siadając na krześle bokiem, aby po chwili kazać Franzi usiąść na jego kolanach. – Nie marudź i siadaj. – pociągnął ją tak mocno, że odruchów usiadła, ale normalnie, opierając się łokciami o szklany stolik. – Co chcesz jeść? – przysunął do siebie picie, chipsy i parę innych smakołyków, a ona spojrzała na to obojętnym wzrokiem.
-Nie jestem głodna. – powiedziała, zgodnie z prawdą, ale do chłopaka to i tak nie docierało.
-Masz żreć, bo cię stąd nie puszczę. – stanowczo jej oznajmił, a ona pokręciła przecząco głową, lecz blondyn wpadł na pomysł, który mógłby ją zmusić do spożycia czegokolwiek. – Jörg, muszę ci... – nie zdążył wykrzyczeć, ponieważ Franzi, przypominając sobie sytuację z Simone, chciała temu zapobiec, zatykając mu buzię ręką.
-Zamknij się. – wysyczała, a on tylko wzrokiem naprowadził ją na kupkę słodyczy, przez co głośno westchnęła, zsuwając z jego ust swoją dłoń. – Nie lubię cię. – wkurzona wzięła jedno ciasteczko, wygryzając z niego kawałek, a resztę wyrzucając z powrotem na porcelanowy talerzyk.
-Widzisz? Jak chcesz, to potrafisz. Grzeczna dziewczynka. – pocałował jej blady policzek, a ona obrażona nawet się nie ruszyła, wpatrując się wprost przed siebie i krzyżując ręce na piersi. – A teraz zjedz ciasteczko lub chipsy, czy czekoladę, jak wolisz. – wziął do ręki paczkę gumisiowych żelków, a ona kątem oka zobaczyła, jak ją otwiera z zamiarem zjedzenia bezbronnych miśków, nawet nie częstując dziewczynę, którą ten fakt zirytował. – Co, panna się obraziła? – kąśliwie się jej spytał, zauważając, że od kilku minut milczy z grobową miną, wpatrując się naprzeciw siebie.
-Dlaczego ty wpierdalasz misie, a ja nie mogę. – odpowiedziała mu pytaniem na pytanie, a on spojrzał na zawartość paczki, która leżała na stole.
-Przecież ty nie lubisz żelków. - odezwał się, a ona pierwszy raz, od jakiegoś czasu, zwróciła na niego swój wzrok, co sprawiło, że nie mógł już podziwiać jej profilu.
-Kto ci to powiedział? – z wyrzutem zapytała się, a on trochę się zdziwił jej reakcji, więc aby załagodzić sytuację, uśmiechnął się do niej.
-Ty, głuptasie. - widząc zdziwienie na twarzy Franzi, odgarnął dłonią jej ciemne kosmyki włosów, za ucho.
-To jakaś popieprzona musiałam wtedy być. – stwierdziła, dochodząc do wniosku, że jej siostra jest naprawdę dziwna, jeżeli nie lubi jeść żelek.
-No ja też tak pomyślałem. – przytaknął jej, przez moment zabawiając się jej jedwabie gładkimi włosami, aby po chwili ujrzeć jej wyczekujący wzrok. – Żryj mi te żelki, bo cię z domu nie wypuszczę. – po tych słowach, skosztowała swojego upragnionego miśka, który był w kolorze czerwonym, a chłopak odwrócił ją tak, że mógł bez problemu wtulić się w jej plecy, kładąc brodę na jej ramieniu i przyglądając się telewizji oraz przełączając kanały. – Znów ci zimno? – spytał się, kiedy po kilku minutach, gdy dotknął jej chłodnej dłoni, a ona wyraźnie się speszyła.
-Nie, ja tak po prostu już mam. – szybko wzięła ręce, na bezpieczną odległość od niego.
-Wcześniej nie miałaś. – odrzekł, a ona spojrzała się na swoje kolorowe skarpetki na stopach, które bezczynnie zwisały nad kafelkami.
-Ale teraz już mam. – starała się zakończyć ten temat, a Tom wpadł na pomysł, który miał zamiar zrealizować.
-Schodź. – poklepał ją delikatnie po udach, a ona wstała z krzesła, poczym dredziarz uczynił to samo. – Poczekaj tu momencik, a ja zaraz przyjdę. – zostawił ją samą w kuchni, a Franzi od razu przeniosła wzrok na opakowanie żelek, do których podeszła, po chwili zajadając się nimi, do momentu, kiedy to do kuchni nie wszedł Tom, niosący swoją dużą, czarną rozpinaną bluzę. – Już jestem. – mówił, podchodząc do dziewczyny, która szybko zaczęła przełykać gumisiowe żelki w buzi. – Ubierzemy cię... łakomczuszku. – uśmiechnął się, zauważając, że w paczce Haribo, zostało już tylko kilka żelek, a ona poczuła się, jakby została złapana na gorącym uczynku.
-Nie oddam ci ich. Oni są moi i powiedzieli mi, że ciebie nie lubią, bo kojarzysz im się z kałamarnicą. – urwała z kontekstu te zdanie, co rozbawiło go doszczętnie, kiedy to zarzucił na jej plecy bluzę, potem, niczym jak małemu dziecku, pomagając ją ubrać.
-Kałamarnica... Naprawdę ciekawe. To mieliśmy ostatnio na biologii? – spytał się, nie odrywając się od poprzedniej czynności i poprawiając na niej bluzę, w której omal się nie utopiła, co widocznie jej się spodobało, ponieważ zaczęła wymachiwać rękawami, które były przydługie. – Cieplej? – troskliwie zadał pytanie, gdy dziewczyna właśnie zakładała duży kaptur na swoją głowę, sprawiając, że niczego nie widziała.
-Jestem ślepym kucykiem. – zaczęła się cieszyć, dopóki Tom nie zrobił jej na złość i zsunął kaptur na plecy.
-Już nie. – zapiął do końca zamek od bluzy, po chwili wpatrując się w dziewczynę, która ponownie zarzuciła na siebie kaptur, przez co wyglądała tak słodko, że serce chłopaka zaczęło mocniej bić. – Wiesz co? Jesteś dziwna, ale taka podobasz mi się jeszcze bardziej. – widząc, jak Franzi nieudolnie unosi głowę, chcąc coś zobaczyć, lecz na marne, uśmiechnął się na ten zabawny widok. – I jeszcze jedno. – tym razem znowu zdjął kaptur, a ona spojrzała się w dredziarza swoim nieobecnym wzrokiem. – Jesteś prześliczna. – na koniec pocałował delikatnie rozkojarzoną Franzi w czoło, a jej umysł rozpoczął kolejną krwawą rzeź, którą miała ochotę jak najszybciej zakończyć...”


_^_^_^_^_^_

**to tam moje osobiste wypociny, więc nie przywiązujcie do nich zbyt wielkiej uwagi. Niby kiedyś takiego teksta piosenki ja-bezmyślna wymyśliłam i mi się tu wkleiło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 42, 43, 44  Następny
Strona 27 z 44

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin