|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jaki tytuł lepszy? |
Potępiona... |
|
84% |
[ 138 ] |
Between Angel And Insect |
|
15% |
[ 26 ] |
|
Wszystkich Głosów : 164 |
|
Autor |
Wiadomość |
polly chce krakersa
Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: zza krat
|
Wysłany: Piątek 19-01-2007, 15:47 Temat postu: |
|
|
A polly siedzi i czyta, czyta i siedzi, wpierdalając kolejnego kasztanka i zastanawiając się, co się dzieje.
Kiedy polly zaczynała pisać myślała, że tylko kilka osób jej będzie komentować.
Potem jej się to znudzi i pomyśli "phi... Nikt tego prawie nie czyta; Kończę..."
A teraz???
polly tępo patrzy w ekran i w coraz to nowsze nicki.
Co sie dzieje?
Ktoś to czyta?
polly ma dla kogo pisać?
polly się po prostu tego nie spodziewać.
Źe niby polly ma talent?
polly tego nie rozumie, bo polly nigdy nie miala talentu.
polly tylko pisze.
Tylko...
I kilka słówek do osób, które chciałyby ze mną pogadać.
Kiedyś...
Na GG będę w przyszłym tygodniu.
Więc, droga otwarta.
Kto chce pogadać o tym, jak to stringi wrzynają się w dupę, proszę bardzo.
Kto chce pogadać o tym, czy życie ma sens, proszę bardzo.
Kto chce pogadać o tym, że...
Tematów jest wiele, odpowiedzi również.
Cóż... polly idzie podmuchać balony.
I dziękuje, że jesteście człeki.
polly (chce krakersa)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Kazia
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: od Bloo
|
Wysłany: Piątek 19-01-2007, 15:53 Temat postu: |
|
|
a ja jak zwykle prawie na końcu. xdd
ale jakby nie patrzeć to wina tego durnowatego szablonu, bo przez niego już mi się całkiem odechciało wchodzić na forum - -'
co do części...
podobało mi się.
a te tatuaże Franzi są świetne.
szczególnie te skrzydełka...
a ja myślę, że jak Tom się dowie, że to Franzi była u Billa, to się wścieknie.
jakieś tam drobne błędy widziałam.
no, ale da się przeżyc. ;]
pozdrawiam,
ciocia kazia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eedyta
Dołączył: 13 Maj 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 19-01-2007, 17:33 Temat postu: |
|
|
Może niewiele się wydarzyło w tym odcinku, ale wcale nie był nudny. Ciekawa jestem czy Naveen`owi uda się zaliczyć Franzi, bo że będzie próbował to raczej nie mam większych wątpliwości i coś mi się zdaje, że Tom wbrew temu co mówi to nie będzie tym faktem zachwycony. A Vanessy mi nie jest szkoda, chociaż nie wiem czemu, ale nie przepadam za nią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sobcia
Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: aa taka wiocha:)
|
Wysłany: Piątek 19-01-2007, 18:46 Temat postu: |
|
|
ja również zawsze na końcu ale tak to jest
jak sie ma taki szybki net
Dwie ostatnie notki naprawde super
Neev fajny
A tatuaż świetny marzą mi sie takie
skrzydełka ale jak narazie sie nie zapowiada na zrobienie
takich mozę kiedyś zaszaleje.
Notka nudna? chyba na głowe upadłaś świetna
Jak widze na ekranie nową część to mój mózg przestaje pracować
Czekam z niecierpliwością na nowy part
i zycze dużo weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
_Nelly_
Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 19-01-2007, 19:09 Temat postu: |
|
|
dla mnie ten odcinek nie był nudy.
{a ktory z tych wszystkich co napisałas był...}
w każdym jest C O Ś fajnego
tez chcę mieć takie skrzydelka.. poleciałabyyym...
odcinek super extra czad odlot i wogóle kÓL.
czekam na next.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
orengada
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: Osada posrańców.
|
Wysłany: Piątek 19-01-2007, 19:37 Temat postu: |
|
|
Cudownie. Wcale nie nudno.
Nudne to jest te twoje pierdolenie.
Głupie, nudne, srakie, galaretka. Bla bla bla
Żem tak cudowne że aż brzuch mnie boli.
Realistyczne. Cudowne cholera!
Fantastyczne. Ja poprostu żyje życiem bohaterów opowiadania.
Moje odeszło na drugi plan, co fakt faktem staje się toksyczne.
Myśle o dyskotece. Wieże że Tom lubieżnie dobierze się do Franzi i przynajmiej dojrzie do soczystego pocałunku, a Neev przystawi się do przyjaciółki Vanessy. Wysłuchaj mnie o droga polly i spraw aby tak było.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madziara.
Dołączył: 19 Paź 2006
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z F-16.
|
Wysłany: Piątek 19-01-2007, 23:40 Temat postu: |
|
|
soł...
pro first, dzięki Ci zacna Polly(anno) za zaszczytne powiadomienie o nowej części.
pro second,... w sumie nie wiem co pro second, bo całość nie była taka zła. mało akcji, treści też nie za dużo, ale pojawiło się kilka zdań, oświetlających mroczną ciemność lasu na małej polance. w sumie nie wiem co ma oznaczać wcześniejsze zdanie, ale gitara... idźmy dalej.
Tom myślący o Franzi w sensie o Vanessie, porównujący ją do siostry. nie ma co, takie są początki yy grypy. o.
skrzydełka mi się nie podobają. wcale nie są niewinne. niewinne są takie jak dzieci malują, no... albo ja. a te są takie... prawdziwe? yy jakby naprawdę jej pióra z pleców wyrosły
Boże, wybacz, bredzę.
soł, is najs.
a Naveen ech, bombastycznie wylgarny i lizudupski facet nie ma co, ale sk*rwysyn z niego wyjdzie, co?
i Franzi u Billosłąwa naszego. ależ jej się zebrało na wizyty, no.
a poza tym, to z tego Billosława naszego jakiegoś straszliwego mięczaka i cieniasa zrobiłaś w tym opowiadaniu. o.
a z Tomasza to jak chłopak spod klatki, z którymi miałam kiedyś kontakt. też sie wydaje masakrycznym... dupkiem no. ale gdzieś tam jeszcze zauważyć można trochę uczuć na szczęście. bo w tych spod klatki to już raczej nie.
ide se bo bredze.
Polijanno, i oczywiście, że MASZ DLA KOGO pisać. Pisz pisz. czekamy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Justynka_Kaulitz
Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rybnik:D
|
Wysłany: Sobota 20-01-2007, 9:10 Temat postu: |
|
|
Primo to DZIEKUJE BARDZO ZA POINFORMOWANIE O NOWYM POMYSLE POLLY
Przeczytałam wczoraj
ale... komentuje dzisiaj, bo wczoraj urodzinki odprawialam i nie bylam potem w stanie skomentowac No czesc... super, choc troche malo akcji, ale podobalo mi sie jak do Billa przyszla pokazac dziary, fajnie ze se zrobila, skrzydla ma jak Doda, ale super... a ten caly Naveen to normalnie aparat te wspólne temacikiz Tomem na temat analu mnie rozwalily... ciekawa jestem dalszych wydarzen... Nie moge doczekac sie nastepnego Twojego pomyslu... czakam...
buziaki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mała Mi
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z krainy Marzeń :)
|
Wysłany: Sobota 20-01-2007, 11:54 Temat postu: |
|
|
A ja tym razem na końcu, co jest niewybaczalane. A dlaczego na końcu? Bo nikt mnie o nowej części nie poinformował
polly zapomniałaś o mnie czy co?
Będe płakać
No nic jakoś to przeboleję.
Po pierwsze dzięki za rozmowe na gg i mam nadzieję, że przemyślałaś to co napisałam. Kiedyś jeszcze możemy porozmawiac o " dojcze szkołach"
Co do części to jak dla mnie wcale nie była nudna, tylko potrzebna. Potrzebny był tu taki chwilowy spokój przed zapowiadaną następną częścią, której zresztą nie mogę się doczekać. Poza tym Tom fajnie opisuje Franzi
Cytat: |
-Jej siostra bliźniaczka. Zryta na maksa. Dziś musiałem ją odciągać od lasek, które chciały ją zabić. Jednym słowem – rasowa suka. Jeżeli jesteś sado – maso, to proszę bardzo. Przyjdę na twój pogrzeb. |
To było dobre
Cóż pozostaje mi tylko powiedzieć, że chcę nową częśc i prosze tym razem poinformuj mnie o niej, bo wnów bede ostatnia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Sobota 20-01-2007, 12:28 Temat postu: |
|
|
Spodobały mi się te tatuaże Franzi, chociaż gwiazdka trochę mniej.
Skojrzyła mi się z tą bidonową.
Ale ja nie o tym chciałam.
Miło, że tak szybko nowy part. Ja to Cię naprawdę podziwiam. Potrafisz się tak w sobie zebrać i napisać, weny nie brakuje, pomysłów też nie, a na dodatek wychodzą takie cuda.
I potem tylko chwalić i chwalić... Tyle, że to niebezpieczne jest. Ale mam nadzieję, że jesteś odporna na tzw. przewroty w tyłku, na skutek pochwał.
Póki co, idziesz jak burza i oby tak dalej. Tego Ci życzę.
Negai
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
~melody_kaulitz~
Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Tokio Hotelu :D
|
Wysłany: Sobota 20-01-2007, 18:06 Temat postu: |
|
|
Ekstra, zresztą jak zawsze.
Po prostu cool.
Czekam na następną część.
Pozdrawiam.
Melody
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
WiNd-RoSe
Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 20-01-2007, 18:57 Temat postu: |
|
|
w sumie - droga polly masz talent i nie powinnas sie dziwic ,że i tyle wielbicielek;d;d I w sumie czytam to opo od samego poczatku i żadna część ..ani jeden kawałeczek nigdy nie byl nudny!!pozdrawiam1
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sabinach
Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: nie powiem :P
|
Wysłany: Sobota 20-01-2007, 20:06 Temat postu: |
|
|
hej polly
pisze zebys sobie nie pomyslala ze porzucilam twoje opko
kilka dni przez moja UKOCHANA kuzyneczke ktora przeslala mi
wirusa przez poczte mialam odcienty internet ;/ ale wiktoria bo
tak sie owa duszyczka nazywa ma naszczescie marne pojecie o
szkodzeniu dyskom wiec wujo wgral mi antywirusa:)
powiem to co zawsze mowie:
Polly jestes the best!
To opko jest the best!
Franzi jest the best!
A Vanessa do kitu....
POZDRO:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Patsy
Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 21-01-2007, 11:42 Temat postu: |
|
|
Siedziałam przez cały tydzień w Zakopanem i wierzyłam, że jak wrócę to bedzie nowa część. I co? Suprise! Aż dwie części Szybko nadrobiłam i uważam, że są super. Tylko szkoda, że to był sen ale widać, że Toma ciągnie do Franzi. Czyżby walka z bratem o dziewczynę? pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Brazylia
Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nieba <aniołkiem jestem> xD
|
Wysłany: Niedziela 21-01-2007, 12:32 Temat postu: |
|
|
Brazylia własnie wróciła od babci, wchodzi na komputer i widzi piękny,
nowy parcik! Szcześia Brazylii nie dało sie opisac, szybko przeczytała parta i jest pod wrażeniem.
Okiii, wróc!!!
Więc tak. Strasznie podobał mi sie ten part jak wszystki inne i chcę, żeby
Tomowi zawróciła w głowie Franzi jejku jejku! Ja chcę nowego parta! Tu i teraz, proszę polly napisz go szybko, bo nie wytrzymam!
Pozdrowka!
~Brazylia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
KokosowaPalma
Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z oazy
|
Wysłany: Niedziela 21-01-2007, 13:16 Temat postu: |
|
|
A ja za kazdym razem jak mam nowa wiadomosc na PW to mysle oby to bya od polly z wiescia o nowym odc.
Hmm...nie wiem ten Nav mi troszke podpadl jakis taki napalony jest i napewno bedzie chcial cos trytytyty z Franzi, jestem 99,99% pewna.
Oooo a moze teraz Tom bedzie zazdrosny o Franzi i Billa?
Vanessa jak przedtem bylo mi jej szkoda teraz bardziej wydaje mi sie ze to jej wlasna wina...no w sumie to nie jej wina ale no taka glupiutka jest..
A Bill omg ten chlopak albo na serio jest zakochany w Franzi a ona co? NIC!
Wydaje mi sie ze Franzi przeleci Billa serio, smiesznie by bylo gdyby Bill pierwszy przelecial Franzi hahah ale by sie Tom wkurzyl
Dobra koncze.
Masz talent polly, to jest jedno z naj naj naj lepszych opowiadan na tym forum.
Kokos.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sylvaticca
Dołączył: 11 Gru 2006
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 21-01-2007, 17:54 Temat postu: |
|
|
O matko. Przeczytałam jedną część, drugą, trzecią, dwunastą i tak do końca. Wciągnęłam się. To opo jest obłędnie genialne Żałuję, że nie wpadłam tutaj wcześniej, ale zdążyłam już nadrobić straty i przeczytałam do końca Tyle emocji co zamieściłaś w tym opowiadaniu nie widziałam jeszcze nigdzie.
Muszę ochłonąć xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aeterno
Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z wiecznosci...
|
Wysłany: Poniedziałek 22-01-2007, 15:35 Temat postu: |
|
|
Polly niech sie nie dziwi ze tyle osob czyta opo bo Polly na prawde ma talenta
No wiec niech Polly tworzy dalej bo ludziska lakna jej talentu xD
A co do parta... hmm... widac ze tylko wprowadza w sytuacje... nic niby sie ciekawego nie zdarzylo ale troche sie wyjasnilo??
W kazdym razie nowy watek sie pojawil i chce jak najszybciej sie dowiedziec o co kamman :]
Wiec niech Polly sie zlituje i da new czesc
P.S. Tom chamski je...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Divalecorvo
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Królestwo Ciszy
|
Wysłany: Poniedziałek 22-01-2007, 16:01 Temat postu: |
|
|
Nie masz co dziekowac xD
To my powinnismy dziekowac za to co piszesz
Przynajmniej mi sie nie nudzi x)
Pozatym uwielbiam opowiadania a malo jest tak drobych jak Twoje
Nie to nie slodzenie
Lubie wiele opowiadan, bardzo wiele ale Twoje jest jednym z nielicznych dosc dopracowanych, w dobrym stylu itd.
Wiec daj juz nowa czesc xD
Tak ladnie prosimy prawda dziołchy?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Miss Izabela
Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z otchłani
|
Wysłany: Poniedziałek 22-01-2007, 21:43 Temat postu: |
|
|
Huh, jakie zaległości.
2 części naraz.
Mi i tak za mało.!
Jej... Kocham to opowiadanie. Mogę je czytać do usranej śmierci i będzie mi się ciągle podobało.
Mogłabyś wydać książkę x)
Ja chcę wiedzieć, co robił Bill z Franzi!
Domagam się erotyków xp
Uwielbiam kłótnie między Tomem a Neevem i Tomem a Franzi. Tekstami sypią na prawo i lewo xd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
polly chce krakersa
Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: zza krat
|
Wysłany: Wtorek 23-01-2007, 14:18 Temat postu: |
|
|
Sya.
To znowu polly, która znowu jest z nowym partem.
Czy ja Was za bardzo nie rozpieszczam, bo czasem wydaje mi się, że tak.
Właśnie, kiedy to teraz pisze, wypijam czwartą szklankę soku pomarańczowego.
I znów chce mi się sikać.
Ten pęcherz to wadliwa instytucja.
Zbyt często sprawia, że mój tyłek grzeje deskę klozetową.
A ja zawsze zazdrościłam chłopcom, bo oni mogę właściwie szczać wszędzie.
Jak psy i nikt im za to nie wyszydza.
Mamo, dlaczego ja nie być chłopiec, tylko dziewczynka z imieniem nadanym prze mojego brata?
I mam nadzieję, że tym razem nie jest nudno i nieciekawie i że rozbudzi się Wasza wyobraźnia.
Będzie się dziać, tyle powiem, choć zapewne nie wszystko po Waszej myśli.
Właściwie to ja nie wiem, co Wy myślicie, ale wiem, co ja.
I to nie zawsze jest bezpieczne.
Mam nadzieję, że się spodoba.
W końcu coś dłuższego i... coś się dzieje, prawda?
Raczej będzie się dziać...
A co do błędów, powiem tyle.
Wiecie dlaczego nie lubię poprawiać błędów, które mi wskażecie, bądź o których sama wiem?
Bo chce Wam pokazać, że polly często się myli i nie ma talentu.
Talent kojarzy mi się z perfekcją.
A dyskietki i polly nie mają perfekcji...
Kupuję szczura, tylko jest jeden problem, a mianowicie chomik, którego staram się zabić od ponad pół roku.
Nie karmię, nie daję picia, ogłuszam go muzyką, schładzam, bądź ogrzewam pokój, a on nadal, niczym Rambo jeszcze żyje.
I tak go uśmiercę, bo chcę mieć szczura, tylko jak go nazwać?
Są jakieś propozycje?
W niedziele kazano mi iść na cmentarz. Wtedy był Dzień Babci, czy Dziadka, bo nie pamiętam?
Zresztą nieważne.
Wyszłam wieczorem, akurat wtedy, kiedy zaczęło lać.
Padało, padało, a ja szłam przez te pół godziny w deszczu na ten cmentarz, moknąc doszczętnie, a kiedy dotarłam, zrozumiałam, że nie mam żadnego znicza, ani kwiatka.
Lecz najpierw okrążyłam cały cmentarz w samotności, bowiem nikogo tam nie było, prócz mnie i iluś tam rozkładających się ludzkich ciał.
To pewnie przez taką pogodę.
Po chwili zalazłam na ziemi uciętego czerwonego i chyba sztucznego kwiatka. Co polly zrobiła?
Oczywiście podniosła kwiatka, aby potem położyć go na grób dziadków.
Ale polly się nie modliła, ani nie klękała i żaliła się do kamiennego posągu.
polly tylko powiedziała na odwal się : „Wszystkiego Najlepszego” i poszła.
Nigdy nie płakałam na żadnym pogrzebie, choć przeżyłam ich wiele.
Może się to wydać dziwne, ale przez śmierć jednej istoty, polly skończył się limit łez, jak i diametralnie się zmieniła.
Przez tą nędzną istotę polly jest polly nie będąc polly.
Nevermind.
Jestem ciekawa, czy będziecie coś obstawiać po tej części.
Hmmm...
Ah i jeszcze jedno.
FENK JU GERLS za komentarze i te inne pierdoły.
Że po prostu jesteście i chyba to tyle.
A kiedy nowy part?
Wtedy kiedy polly schudnie, bo przytyła przez to, że siedzi całymi dniami przed kompem, bezsensownie pisząc opo.
Cóż.
Trochę ruchu i mniej tłuszczu, polly grubasie.
*[She’s got own darling virus - Ona ma własnego wirusa pieszczoszka]*
PART 35 1/2
***
Zegar powoli miał zamiar wybić godzinę 17.00, w ten sobotni dzień, który dla Franzi dłużył się niemiłosiernie. Leżała na łóżku, mażąc czarnym długopisem po starym zeszycie i cicho śpiewając pod nosem piosenkę Incubus „Anna Molly”. Mimo, że wieżę miała dość głośno włączoną, nadal słyszała rozmowy i śmiechy, wychodzące z pokoju Vanessy. Już przez kolejną godzinę z kolei, przygotowywała się z Moirą na imprezę. Franzi nawet nie pamiętała Moiry, ale widząc tą przeciętnej urody, wysoką blondynką, o błękitnych oczach, zrobiło jej się słabo. Nie przepadała za koleżankami, a tym bardziej przyjaciółkami Vanessy, bo nie kojarzyły jej się one zazwyczaj pozytywnie. Sama nawet nie miała zamiaru wychodzić do Kaulitzów, bo wolała siedzieć tutaj, smarując na kartce dziwne twarze, które mimo że nie miały w sobie artystycznego ładu, to były nietypowe. Po prostu rysowała to, co przyszło jej na myśl, bądź widziała oczyma wyobraźni. Znów drgnęła z zimna, bowiem miała na sobie tylko czarny podkoszulek, z wyciętymi łopatkami, które odkrywały tatuaże skrzydeł, jak i stare, powycierane dżinsy. Jej opuszki palców były lodowate, jak zwykle to bywało. Przez te wszystkie lata, zdążyła się już do tego przyzwyczaić, choć czasem miała ochotę odciąć nożem zaczerwienione od zimna dłonie, by poczuć ciepło. Po chwili usłyszała na holu rozmowę mamy z dziewczynami, a Franzi zaczęła mieć dziwne wahania. Szybko wyłączyła wieżę, biorąc z krzesła skórzaną kurtkę i zakładając ją na siebie. Rozglądnęła się jeszcze po pomieszczeniu, aby znaleźć zwykłą, czarną czapkę, jak i trzymając w dłoni trampki, wparowała na korytarz. Wszystkie trzy przedstawicielki płci pięknej, spojrzały się ze zdziwieniem na Franzi, która nieudolnie zaczęła zakładać na gołe stopy trampki, niechlujnie je wiążąc.
-Ty też idziesz? – ostrożnie spytała się Vanessa, a Moira pierwszy raz mogła dokładniej przyjrzeć się Franzi, która wyprostowała się, naciągając na głowę czarny materiał, który bardziej przypominał z wyglądu rozciągniętą skarpetę, niż czapkę.
-No przecież też dostałam zaproszenie, czyż nie? – odpowiedziała pytaniem na pytanie, a matka objęła wzorkiem obydwie córki, po chwili głośno wzdychając.
-Bądźcie jutro, tylko nie za późno. Bez żadnych dewiacji. I jakby co, dzwoń. – na końcu zwróciła się do Vanessy, która przytaknęła, a Franzi już otworzyła drzwi, wychodząc na klatkę schodową, a za nią niepewnie poczłapała Moira, która zauważyła, jak ciemnowłosa dziewczyna, nie będąc już na widoku matki, zapaliła na półpiętrze papierosa, dopiero teraz zauważając jej byt.
-Co się patrzysz? Jak chcesz szluga, to sama sobie kup. – cicho syknęła do niej, przez co blondynka od razu zwróciła głowę w inną stronę, a Franzi uśmiechając się z satysfakcją, ostatecznie zeszła na dół.
-Gdzie ona? – Vanessa spytała się Moiry, kiedy to zamknęła za sobą drzwi od mieszkania, schodząc powoli z nią po schodach.
-Pi*rdolone drzwi! Jeszcze raz mi przyjebiecie w trampka, to wam oddam. – usłyszały donośny głos Franzi, która znajdowała się już zapewne na dworze, a Vanessa, aby wyjaśnić sytuację z siostrą, zbiegła szybko po schodach.
-Franzi! – starsza z sióstr zawołała, a ciemnowłosa odwróciła się niechętnie, podążając w całkiem inną stronę, niż do domu Kaulitzów.
-Co? – krótko się spytała, spoglądając obojętnie w jej stronę oraz wypuszczając z ust trujący dym papierosa.
–Tam oni mieszkają. – oznajmiła bliźniaczce, wskazując przeciwną stronę kierunku, a Franzi jedynie uśmiechnęła się kpiąco do niej.
-To do jutra. – pożegnała się, wybierając własną drogę, a do Vanessy doszła Moira, która również tak, jak ona, wlepiła oczy w oddalającą się, filigranową sylwetkę dziewczyny.
-A ona nie z nami? – spytała się przyjaciółki, która niby obojętnie wzruszyła ramionami, choć bardziej był to okaz niewiedzy, niż braku zainteresowania tym faktem.
-Widocznie nie. Jeżeli w ogóle tam idzie. – westchnęła Vanessa, zaczynając kroczyć w właściwym kierunku, aby dojść do domu Toma.
-Sorry, że to powiem, ale czy ona przypadkiem jest... – przerwała, widząc przeszywające spojrzenie ciemnowłosej, która poprawiała swoją dżinsową spódniczkę.
-Dziwna, chora, popierdolona... – Vanessa znudzona zaczęła wymieniać, a Moira po chwili żałowała poprzedniego zdania, które wypowiedziała. – Tak. Ona jest taka, a nie inna i chyba nigdy się nie zmieni. – dokończyła, poczym od razu sztucznie uśmiechnęła się do koleżanki, aby przywrócić radosną atmosferę. – Zmieńmy temat. – oznajmiła, a blondynka odwzajemniła uśmiech, przysłuchując się przez moment stukotom ich obcasów, odbijających się o asfalt.
-A będą tam jacyś fajni chłopacy? – Moira zadała retoryczne pytanie, a Vanessa starała przypomnieć sobie wszystkich chłopaków, którzy mają tam być.
-Właściwie nie wiem. Niby do Toma i Billa przyjechał jakiś przyjaciel. Może on będzie fajny. – odparła, a Moiry wyobraźnia zaczęła szybciej funkcjonować.
***
-Tyko się nie śmiej, jak ci to powiem.
-No mów. Obiecuje.
-W ogóle mnie już nie pociąga.
-To po co z nią jesteś?
-Bo żyję wspomnieniami z przeszłości i mam nadzieję, że one się jak najszybciej ziszczą.
-To powiedz jej, żeby była taka, jak kiedyś.
-Nie, bo obiecałem, że puszczamy przeszłość w niepamięć.
-To po ch*j w takim gównie nadal tkwisz? Zakochałeś się, czy co?
-Nie. Po prostu mam nadzieję, że będzie tym, kim była kiedyś...
-To chodzi o trzy litery?
-Nie.
-Cztery?
-Nie.
-To o co chodzi? Chyba, że o pięć sekund?
-Przestań pierdolić te zasrane cyferki. Żadne trzy, cztery i pięć. Tu chodzi tylko o nią!
Tom przemył twarz zimną wodą, jakby to miało zaradzić na rozterki, które zrodziły się w jego głowie. Był zmęczony, a nawet myśl o tym, że za godzinę jego dom będzie oblegany przez niezliczoną ilość schlanych nastolatków, nie pocieszała go wcale, ponieważ problem tkwił tylko w jednej osobie. Spojrzał się w wielkie lustro, zauważając tam chłopaka o dziewczęcych rysach twarzy i rozpuszczonych, blond dredach. Znów te samo spojrzenie, przepełnione nieszczerą radością. Kto by pomyślał, że on może narzekać na cokolwiek. Miał dość obficie zapełnione konto bankowe, dobrą reputacje w szkole, laski same wskakiwały mu od niedawna do łóżka, a kumple go za to podziwiali, lecz miał także nieomylne wrażenie, że więcej ostatnimi czasy stracił, niż zyskał. Tak naprawdę czuł się samotny. To co, że miał grono znajomych, które powiększało się o każdy jego uśmiech, czy pewną gadkę, na tyle dużo kasy, że mógł pozwolić sobie na różne kaprysy, kiedy to nie miał przy sobie kogoś bliskiego. Mógłby wymienić brata bliźniaka, ale z Billem od jakiegoś czasu mu się nie układało, a kontakt z nim zmniejszył się i zepsuł. Sam nie wiedział czemu. Może nie chciał mu się zwierzać, bo bał się, że zostanie wyśmiany albo skrytykowany, choć w głębi duszy widział, iż Bill nigdy by tego nie zrobił. Po prostu wmawiał sobie, że jest mu tak bardzo dobrze i by nie mieć zwątpień, udowadniał to sobie na każdym kroku. Rozejrzał się po pomieszczeniu, aby ponownie nawiedziło go wspomnienie. Nie potrafił zrozumieć samego siebie, dlaczego nadal jest z Vanessą. Już nie pachniała tak słodko, jak kiedyś. Nie wyglądała tak bezbronnie, jak kiedyś. Nie robiła tych niewinnych minek, przez które jego serce od razu miękło, sprawiając, że rzucał w niepamięć to, co mógł uznać za złe. Nie miała już tych swoich charakterystycznych gadek, które go rozbawiały. Jej dłonie już nie były cały czas zimne, przez co nie mógł rozgrzewać jej drobnego ciałka, którego również już nie miała. Już nie była tą samą Vanessą, którą chciał mieć. Nagle przed oczami wyobraźni ujrzał Franzi, której osoba irytowała go na swój sposób, choć ostatnio zbyt często o niej myślał. Lubił się z nią wyzywać, wyszukiwać wzrokiem w szkole i po prostu jej się przyglądać. Coraz bardziej go pociągała, przez co miał już jeden wielki mętlik w głowie. Ona zwyczajnie miała w sobie coś takiego, co sprawiało, że nie można było oderwać od niej wzroku. Charyzmę, którą posiadała, była jej największą bronią, ale on nadal starał się z tym walczyć. Pospiesznie pokręcił głową, starając się skończyć swoje bezsensowne przemyślenia i szybko wziął z półki czarny skompletowany zestaw, składający się gumki do włosów, bandamki, jak i czapki z daszkiem, którą po chwili miał już na sobie. Do siebie samego posłał swój uwodzicielski uśmiech, a do jego umysłu znów bezlitośnie wtargnęła jedna dziewczyna, którą miał zamiar złapać na tą jakże prostą sztuczkę, choć wiedział, że nie będzie łatwo...
***
-Chcecie obkupić cały monopolowy? – spytał się lekko przerażony Bill, który szedł właśnie z Naveenem, jak i Malikiem po zaopatrzenie na imprezę.
-A mamy tyle kasy? – spytał się Nav, a Malik roześmiał się, sprawiając, że blondyn zyskał jego poparciem, jeszcze większą pewność siebie. - Wujek Tom dziś stawia, tak więc... – dodał po chwili, zerkając na niezadowolonego bruneta, który schował dłonie do kieszeni, aby ukryć je przed zimnem.
-Ma być tam sporo bydła? - wtrącił się Malik, który odgarnął z oczu swoją ciemnobrązową grzywkę, a Bill wzruszył ramionami, nie mając najmniejszej ochoty cokolwiek mówić. – Ej no. W końcu muszę wiedzieć, ile browców i czystych zakupić. – dziewiętnastolatek dopowiedział, a Nav widząc, że jego przyjaciel i tak nie odpowie, postanowił mówić za niego.
-Kupisz tego tyle, dopóki centami nic nie zabulimy. I tak mamy już spory zapas w chacie, więc teraz to może tylko na rozgrzewkę kupimy kilka browców. – zadeklarował, zatwierdzająco zerkając na bruneta, który w zamyśleniu kroczył prosto przed siebie. – Bill, a ta twoja laska będzie na imprezie? – zapytał się, a chłopak natychmiastowo zareagował, unosząc głowę do góry. – Nie bądź taki tajemniczy. Nawet nie powiedziałeś, jak ma na imię i jaki ma rozmiar stanika. – znów świński uśmieszek, zaszył się na twarzy blondyna, a Bill spojrzał na niego zniesmaczony.
-To nie jest moja dziewczyna i przestań pierdolić głupoty, bo i tak nic ci to nie da. Wzrostu ego również. – drugie zdanie powiedział cicho pod nosem, a Nav zmarszczył brwi, zastanawiając się, co on wymruczał.
-To było pytanie retoryczne, więc wyluzuj. – z uśmiechem odrzekł, chcąc rozluźnić kumpla, lecz on jeszcze bardziej się przez to rozdrażnił.
-A moja odpowiedź była błyskotliwa, wiesz? – odparł z wyczuwalną ironią, ale wyraźnie nie dla przyjaciela, który zapalił przez ten czas papierosa, częstując Malika, poczym Billa.
-Sorry, zapomniałem, że ty nie palisz. – Nav odsunął tekturową paczkę, aby po chwili zostać zaskoczonym.
-To teraz sobie przypomnisz. – Bill był już zły na niego, więc wziął od Naveena papierosa i zapalniczkę, po chwili zaciągając się nikotyną.
-Dobra. Milczę, ale nie wyżywaj się na mnie, że ci dupy nie dała... – żartobliwie się obronił, a brunet w tym momencie podszedł w jego stronę, zatrzymując się przed nim, chcąc złapać za materiał jego kurtki, lecz jeszcze się powstrzymał.
-Przestań walić takimi tekstami, bo mi się na torsje zbiera. I ch*j ci do tego, kim ona jest i jaki ma rozmiar stanika, bo i tak nigdy nie będziesz mógł tego sprawdzić. – omal nie nakrzyczał na przestraszonego Nava, który nie znał przyjaciela od tej strony, a Malik widząc, że sytuacja nie jest za ciekawa, podszedł i delikatnie odsunął ich od siebie.
-Skończcie o niej gadać, dobra? Dajcie sobie na luz, bo z imprezki inaczej nici wtedy będą. – uspokoił obydwóch chłopaków, jednocześnie przytrzymując w ustach papierosa.
-Sorry stary. Nie wiedziałem, że to cię wkurzyć może... – Naveen zaczął przepraszać, a do Billa dopiero po chwili dotarło, jak nietypowo się zachował.
-Ja też. Dziś wstałem lewą nogą i... – brunet dopowiedział, poczym zorientowali się, że trochę torują przejście dla ludzi, więc pogodzeni, postanowili ruszyć do sklepu, który już z daleka widzieli, jak i grupkę rozbawionych pijaków przed nim.
-Podziwiam tych gości, że w tak cudowny sposób, potrafią marnować sobie życie. – skomentował Malik, wyraźnie rozluźniając wcześniej napiętą atmosferę, a zbliżając się coraz bliżej do celu, zauważyli coś niespotykanego, czym była młoda dziewczyna, przesiadująca w gronie starszych, nietrzeźwych mężczyzn.
-A ta laska tam się zabłąkała, czy co? – Nav rzucił zdanie od siebie, a wszyscy nie spuszczali z niej wzroku, lecz kiedy byli już blisko monopolowego, Bill szeroko otworzył z zaskoczenia swoje czekoladowe tęczówki.
-Franzi. – powiedział na tyle głośno, że dziewczyna, ówcześnie stojąca do nich plecami, zwróciła głowę w stronę chłopaków, jednocześnie popijając łyk piwa z butelki, a drugą dłonią wołając ich do siebie.
-Kto to? – spytał zaskoczony Naveen, niepewnie idąc z Malikiem za zadowolonym i trochę dumnym, z powodu znajomości Franzi, brunetem.
-Cześć Bill i... i koledzy Billa. – przyjaźnie pomachała wolną ręką do nowoprzybyłych, a chłopacy rozejrzeli się po pijakach, którzy mierzyli ich swoimi rozszerzonymi do rozmiarów możliwości źrenicami.
-Kto to księżniczko? – zapytał się jeden dziadek, który już miał zamiar wstać z murka, lecz procenty go przed tym pohamowały.
-To nie są naziści. – wytłumaczyła, uśmiechając się do nich wszystkich, aby po chwili spojrzeć na swojego kolegę, który lekko się zaniepokoił, ale widząc, że nic z nią nie jest, odetchnął z ulgą.
-Co tu robisz? – spytał się, znacząco zerkając na zawartość jej ręki, a ona uniosła butelkę, potrząsając nią.
-Łyka? – obróciła się tak, że stała naprzeciwko trzech chłopaków, a dwójka z nich zmierzyła dziewczynę wzrokiem, bowiem pierwszy raz ją widzieli.
-To jest Malik i... – Bill miał zamiar przedstawić kumpli, lecz Naveen szybko podszedł, nie marnując okazji na podryw.
-Jestem Naveen, ale mów mi Nav. – wyciągnął w jej stronę ręką, a ona obojętnie na nią spojrzała, po chwili biorąc łyka piwa i ponownie zerkając na trochę zażenowanego Naveena, który schował dłonie do kieszeni czarnych sztruksów.
-Aha. – beznamiętnie odparła, przenosząc wzrok na zadowolonego Billa, który cały czas przyglądał się tej sytuacji, triumfując w sercu z porażki przyjaciela.
-A ty Franzi, czyż nie? – blondyn się nie poddawał, a dziewczyna znów lekceważąco na niego spojrzała, nie dając się uwieść na jego szelmowski uśmiech i tajemnicze spojrzenie znad czarnego daszka.
-I? – znów wybiła go z tropu, lecz jeszcze bardziej go to w niej zaczęło pociągać, bowiem normalna dziewczyna dawałaby mu już numer telefonu, a Franzi nadal była niewzruszona.
-Masz piękne imię, wiesz? – starał się zabajerować ją tekstem, mając nadzieję, że jakiś zadziała, lecz ona wzruszyła chudymi ramionami, sprawiając, iż jego wysiłki znów poszły na marne.
-Wiem, że pewnie piękniejszego nie słyszałeś. Nie dziwię ci się, jeżeli przez piętnaście lat swojego życia, byłeś napiętnowany swoim bezgustownym imieniem. – ozięble odpowiedziała, a Bill starał się nie wybuchnąć śmiechem, widząc zaskoczenie Naveena, który zapewne nie wiedział, co ma teraz zrobić.
-Ja mam ponad osiemnaście lat... – zaczął się tłumaczyć, a Franzi zmarszczyła brwi, bezwstydnie go okrążając i mierząc jego ciało z każdej strony, swoim przeszywającym wzrokiem.
-Zaniżasz średnią krajową swojego rocznika, wiesz? – stanęła przed nim, zjeżdżając tęczówkami do głównego punktu spodni, aby po chwili spojrzeć się prosto w jego podniecone tą całą sytuacją oczy.
-Ej, pomóżcie mi to nosić, jeżeli chlać chcecie. – krzyknął Malik, który obładowany siatkami z alkoholem, wyszedł ze sklepu, a Neaveen po krótkiej chwili postanowił pójść mu pomóc.
-Byłaś genialna. – pochwalił Bill, ale widząc niewiadomą w granatowych oczach Franzi, pokręcił głową . – Nieważne. Choć na imprezkę, bo chyba tu nie zostaniesz. – zerknął na grupkę pijaków, którzy rozmawiali o czymś bezsensownym, a Franzi popiła piwo do końca, aby podejść do nich i stawiając pustą butelkę obok innych.
-A gdzie idzie nasza księżniczka? – pomiędzy czkawkami, spytał się jeden z nich, a ona uśmiechnęła się nieznacznie.
-Księżniczka idzie się pobawić z kolegami. – powiedziała, a oni westchnęli z niezadowoleniem, poczym jeden dziadek, zaczął grzebać w swoim starym worku, po chwili wyjmując stamtąd jedną, nieużytą jeszcze prezerwatywę, która przekroczyła już dawno datę ważności.
-Pamiętaj o tym i nie daj się księżniczko. – drżącymi dłońmi, podał jej to, a ona uśmiechnęła się serdecznie, będąc cały czas obserwowana przez trzy pary oczu. – Mi się już raczej nie przyda. - chłopacy zdziwili się, gdy dziewczyna schyliła się, całując ów dziadka w policzek, nawet nie zrażając się jego odrażającym wyglądem, jak i nieświeżym zapachem.
-I tak oddam cnotę tylko rudemu. – wykrzyknęła w stronę bezdomnych pijaków, którzy pomachali jej na pożegnanie, kiedy dołączała właśnie do zauroczonych nią chłopaków...
***
-Franzi, to już będzie twoje czwarte z kolei piwo... – Bill chciał pohamować Franzi przed otwarciem kolejnego piwa, a ona z papierosem w ustach, wzruszyła ramionami.
-Jak będę chciała siusiu, to ci powiem. – uśmiechnęła się do niego, nie mając żadnych oznak alkoholu we krwi, a gdy w końcu udało jej się otworzyć butelkę, zgrabnie uchwyciła peta pomiędzy dwa palce, aby napełnić gardło tą procentową cieczą.
Bill pokręcił głową, śmiejąc się w duchu z jej zachowania. Siedzieli bowiem w kuchni, który był zapełniony zapachem jej papierosów, cały czas przez nią palonych, lecz chłopakowi wcale już to nie przeszkadzało. Podziwiał jej zgrabne ruchy palców i pełne, zaczerwienione usta, z których po chwili wydobywał się szarawy dym. Sam też popalił z dwa razy. Również wypił, ale jedynie pół piwa, nie chcąc być nietrzeźwym, na przypadek, gdyby Franzi coś nieoczekiwanie odbiło. Chciał ją pilnować, bowiem wiedział, że nie jest tu zbyt bezpieczna, z powodu chłopaków, w tym Naveena, który widocznie się nią zainteresował i okazywał to na każdy możliwy sposób. Już nieraz zaczepiali ją chłopacy, których w zabawny, wredny i uroczy sposób spławiała. Impreza rozkręciła się już na dobre. W kuchni można było podziwiać schlanych nastolatków, którzy bez celu błąkali się po wszystkich pomieszczeniach. Tom ze swoją paczką znajomych, znajdował się w salonie na kanapie, która była przeznaczona dla ludzi, zwanych VIPami. Ci najpopularniejsi i najładniejsi wchodzili w ten skład. Bill wolał siedzieć tutaj z Franzi na blacie kuchennym, niż dać się zauważyć bratu, ponieważ od kiedy wrócili z zakupów, właściwie się z nim nie widział. Tom zajął się swoimi znajomymi, a Bill Franzi. Zerknął na ciemnowłosą dziewczynę, która kolejny raz zaciągnęła się papierosem. Dla niego wyglądała, niczym anioł. Prawie czarne, krótsze włosy, układały się w stylowy nieład, nadając jej wizerunkowi dziecinności, a blada cera tworzyła z tym świetny, niepowtarzalny kontrast. Chude ramiona, które czasem poruszały się w rytm muzyki, wydawały się tak kruche, że po mocniejszym ich złapaniu, można byłoby zrobić jej niewybaczalną krzywdę. Czarny podkoszulek odsłaniał łopatki, co dawało czarujący efekt, upewniający nadal Billa w swoim stwierdzeniu, że wygląda, jak anioł. Dyskretnie zszedł wzrokiem niżej, aby przyjrzeć się jej biustowi, którego właściwie nie miała, również przez brak stanika, ale widocznie jej to wcale nie przeszkadzało. Może dlatego ci wszyscy chłopacy do niej tak ciągnęli, przez ten jej niewinny wygląd i magnetyczne spojrzenie. Była miłą i intrygującą wyjątkiem od reguły, którą były seksowne dziewczyny w spódniczkach, sporą ilością ostrego makijażu i dużymi dekoltami, które ukazywały spore biusty. Franzi była tego istnym przeciwieństwem. Niski wzrost, mało wyzywające ubranie i ani grama makijażu na delikatnej twarzy, ponieważ go zwyczajnie nie potrzebowała, choć sama usprawiedliwiała się nieumiejętnością w tej dziedzinie. Nie chciała się podobać nikomu, choć takie podejście dawało jej jeszcze większe powodzenie u chłopaków.
-No weź wypij, bo tak na trzeźwo nie da się z tobą gadać. – ocknął się przez jej trochę zachrypnięty głos, spoglądając prosto w jej granatowe oczy, których źrenice były już rozszerzone.
-Albo daj. Nie dam ci się spić do końca. – wziął od Franzi butelkę, chowając ją przed nią, a ona uśmiechnęła się kpiąco, wyrzucając niedopałek papierosa do zapełnionej popielniczki.
-To było dla mnie za słabe. Wezmę coś mocniejszego... – radośnie powiedziała, zeskakując z blatu i omal się nie przewracając przez pustą butelką, która leżała na kafelkach, a Bill inaczej zinterpretował tą całą sytuację.
-Za dużo wypiłaś. – pospiesznie stanął, chwytając ją delikatnie za ramię, aby uchronić przed jakimkolwiek upadkiem. – Od teraz stajesz się abstynentką. I nie dostaniesz już ani łyka piwa więcej. – dodał, a ona spojrzała na niego zirytowana, prostując się i ukazując tym samym swoją trzeźwa postawę.
-To przez tą butelkę, a nie przez piwo. – kopnęła ów przedmiot, który potoczył się w stronę jakiegoś szatyna, który uśmiechnął się w jej stronę, biorąc to pewnie za podryw.
-Ale i tak za dużo wypiłaś. Jeszcze ci się coś stanie... – troskliwie oznajmił, a ona pobłażliwie na niego zerknęła, klepiąc go po chwili po ramieniu.
-Wiesz co? Dziwny jesteś. Zamiast mnie schlać i potem wyruchać w swoim pokoju, to ty starasz się do tego się dopuścić. – szczerze powiedziała, a on stał trochę zaskoczony, poczym znieruchomiał dosłownie. – Zazdroszczę twojej przyszłej lasce. Będzie miała z tobą dobrze. – dodała, wymijając go i idąc w stronę salonu, a on otrząsnął się, zaczynając iść za nią, a kiedy w głośnikach zaczęła lecieć wolna piosenka Nelly Furtado „All good things”, miał już nawet zamiar poprosić ją do tańca, lecz niespodziewanie coś złapało go za ramię.
-Może zatańczymy? – przed nim wyrosła Moira, z którą jakieś pół godziny wcześniej, przeprowadził krótką rozmowę, ale on nadal wyszukiwał wzrokiem Franzi która gdzieś się zapodziała.
-Raczej nie... – odpowiedział, lecz dziewczyna widocznie tego nie usłyszała przez głośną muzykę rozbrzmiewającą w pomieszczeniu, bo z radością w oczach, wzięła go za rękę, prowadząc na parkiet, gdzie zaczęły zbierać się pary, a Bill nie miał serca, aby w brutalny sposób jej odmówić, dlatego poddał się jej prośbie...
***
-Chodźmy zatańczyć. – poprosiła Vanessa, a Tom wyjął z ust papierosa, zwracając na nią pierwszy raz, od dłuższego czasu, pilniejszą uwagę, ponieważ wcześniej był zajęty jakimiś dziewczynami i kumplami.
-Mówiłem ci już, że nie. - odpowiedział jej, nawet nie racząc ją swoim spojrzeniem, by znów powrócić do wcześniej przerwanej mu rozmowy.
-Vanessa, patrz. Tam idzie. Boże, jaki on słodki. – skomentowała Moira, która była wpatrzona w Billa, a przyjaciółka tylko niemrawo się do niej uśmiechnęła, mając nadzieję, że zaraz się nie rozbeczy przy sporej publiczności. – Idę go rozruszać. – oznajmiła radośnie blondynka, wstając z kanapy i zwalniając dla kogoś miejsce, jak i zostawiając samą sobie Vanessę, która skrzyżowała ręce na brzuchu, kładąc kark na oparcie kanapy.
-Dobra, niech ci już będzie. – Tom spojrzał na smutną dziewczynę, z obojętnością zgadzając się na jej prośbę i po zgaszeniu papierosa wstał, z niechęcią kierując się z nią na parkiet.
Vanessa ucieszyła się, a w myślach kłębiły się jej jeszcze takie słowa, jak nadzieja. Jeszcze ją miała, że wszystko się ułoży i będzie tak, jak kiedyś. Właściwie to za to winiła samą siebie, bo Tom potrafił obrócić wszystko przeciwko niej, nie zdając sobie samemu z tego sprawy. On z niechęcią, stanął w mało obleganym miejscu, aby po chwili tradycyjnie objąć ją w tali, choć nie robił już to z taką przyjemnością, jak kiedyś. Ona zarzuciła ręce na jego szyję, wtulając twarz w jego szyję, a jego to po prostu zaczęło drażnić, lecz nie chciał już nic mówić, kiedy to zaczęli tańczyć. Niespodziewanie spostrzegł Billa z Moirą, a w tym momencie obydwoje spojrzeli się na siebie, wzrokiem wołającym o pomoc. Pierwszy raz od jakiegoś czasu, patrzyli na siebie normalnie tak, jak kiedyś mieli to zwyczaj. Kiedy Tom stracił z oczu brata, zaczął się modlić, aby ta piosenka skończyła się jak najszybciej. Wciągnął nosem powietrze, zmieszanym perfumami Vanessy, które wcale mu się nie podobały. Nawet to nie umilało jemu tańca, choć w pewnym momencie na środek parkietu zawitała rozbawiona para, która zwróciła uwagę wszystkich. Tom otworzył z zaskoczenia oczy, również tak samo, jak Bill, kiedy to zobaczyli Franzi i Naveena, znajdujących się na całkowitym środku parkietu. Wyróżniali się, bo ich taniec w niczym nie przypominał czułego przytulańca, tylko był bardziej ekspresyjny i przesiąknięty namiętnością. Franzi miała zarzucone ręce na jego kark, a on sam, ze swoim olśniewającym uśmiechem, szeptał jej coś do ucha, a dziewczyna jedynie reagowała na to błyskotliwym śmiechem, odchylają głowę do tyłu. Trzymał ją za pośladki, a ona płynnie poruszała swoimi biodrami, zaczynając zabawiać się w coś, co potocznie nazywało się flirtem. Kusząco oblizywała wargi, tajemniczo na niego zerkając, przez co chłopak jeszcze bardziej się rozgrzewał. Tom spojrzał morderczy wzrokiem na ów parę, choć sam dokładniej nie wiedział, kogo z nich wołałby najpierw odstrzelić. Czy Franzi za to, że właśnie teraz swoimi tanimi zagrywkami, ma zamiar poderwać jego przyjaciela, którego zapomniał ostrzec przed nią samą. Czy Nava, który właśnie teraz dotykał swoimi brudnymi łapskami, jej drobnego ciała, szepcząc jej jakieś sprośne teksty do ucha. A może po prostu to on chciał być na jego miejscu. To Tom miał ją pierwszy zarwać, aby udowodnić sobie kolejny raz swoje racje. Odruchowo ze złości, ścisnął palce na białym materiale bluzki Vanessy, nadal przyglądając się w miarę możliwość parze kontrowersyjnych tancerzy. Bill również miał pewne obawy, co do tego zjawiska. Bał się, że Franzi mimo wszystko, ulęgła urokowi Naveena i nie ma już dla niej ratunku. Zasmucił go ten widok, ponieważ poczuł się zazdrosny o nią, a jednocześnie przegrany w walce o jej względy. Prawie wszystkie pary oczu, znowu zwróciły się w ich stronę, ponieważ Franzi odwróciła się do Nava plecami, którymi przywarła do jego zielono-czarnej koszulki w paski. Dłońmi powędrował na jej brzuch, do którego dobrał się swoimi ciepłymi opuszkami palców, rozgrzewających jej bladą skórę. Nie potrafił się już powstrzymać, więc schylił głowę, aby delikatnie muskać rozpalonymi ustami jej gładką szyję. Franzi uśmiechnęła się z satysfakcją, nagle odpychając jego dłonie od siebie, aby stanąć przed nim, perwersyjne oblizując swoje czerwone usta językiem, a on uznał to za zaproszenie. Piosenka dobiegała końca, a Franzi osiedliła się pomiędzy jakimiś chłopakami na kanapie, którzy widocznie nic nie mieli przeciwko jej bytowi, pewnie dlatego, że wcale jej nie znali. Wkrótce spodziewanie podszedł do niej Naveen, który tradycyjnie zaproponował alkohol, a ona zgodziła się, po chwili wciągając się w rozmowę z jakimiś nieznanymi jej chłopakami. Nagle zauważyła, że dwa metry przed nią stała również kanapa, na której zasiadł Tom, spoglądając nagle na nią i ze zdenerwowaniem zapalając papierosa, popijając łykiem piwa, mimo wszystko posyłając jej lekceważący uśmiech. Nawet nie zauważył, gdy obok niego usiadła Vanessa, zaczynając coś mówić, ponieważ zwyczajnie wstał, ciągle nie spuszczając z oczu Franzi, która również podniosła się z kanapy.
-Zaczynasz już pracę? Jeżeli chcesz, to mogę załatwić ci pokój, ale 51% zysków będzie dla mnie. – podszedł do niej, nie potrafiąc się obejść bez złośliwego komentarza, choć właśnie dopiero teraz poczuł się swobodnie, a ona uśmiechnęła się kpiąco, unoszą głowę do góry, by móc spojrzeć w jego oczy.
-Nawet ciebie na mnie stać by nie było. – prychnęła krótko, a on zaciągnął się papierosem, nawet nie zdając sobie sprawy, że są właśnie w centrum zainteresowania.
-A po co mam korzystać z dziwki, na której widok nikomu nie staje? – arogancko się spytał, a ona roześmiała się ponownie, pewnie na niego spoglądając.
-A zakład? – zadała pytanie, a on uniósł zaciekawiony brwi, przyglądając się bliżej jej delikatnej twarzy, która miała w sobie coś pociągającego.
-O co? – również się spytał, a ona włożyła ręce do kieszeni dżinsów, zawieszając tęczówki na kroku jego spodni, co w pewnym sensie go skrępowało, ponieważ jej wzrok wydawał się mieć jakiś rentgen, przez który mogła ujrzeć wszystko.
-O to, że ci stanie, a na pewno jakiemuś chłopakowi. Na mój widok, rzecz jasna. – ponownie ich oczy się spotkały, a on roześmiał się krótko na ten pomysł, popalając papierosa i będąc pewny, że wygra.
-Niech ci będzie. Jeżeli przegrasz, co jest wiadome, zrobisz mi dobrze... – schylił się, aby tylko ona mogła usłyszeć sens tych słów, choć przez moment bał się, że zaraz oberwie plaskaczem w twarz, lecz się mylił.
-Dobra... Jeżeli stanie chociaż jakiemuś chłopakowi dajesz mi... – zamyśliła się na moment, rozglądając się po pomieszczeniu, aby odszukać podpowiedzi, a Tom był tak pewny siebie, że wyczekująco na nią jedynie spoglądał. - ... gitarę klasyczną. – wymyśliła, patrząc prosto w jego rozbawioną twarz, a ona jeszcze nie miała zamiaru skończyć, ponieważ palcem wskazującym, zjechała po jego torsie, zakrytym czarnym materiałem, aż do podbrzusza, co wywołało u chłopaka dreszcze, których nie miał zamiaru okazywać. – A jeżeli twój mały się obudzi, to dajesz mi Gibsona... – spokojnie oznajmiła, a chłopak roześmiał się głośno, nie wierząc własnym uszom, choć powoli zaczynał powątpiewać w ten cały zakład.
-Śmieszna jesteś. Wysoko się cenisz. - skrzyżował ręce na piersi, a ona uśmiechnęła się triumfalnie, wyjmując z kieszeni swoją chłodną, małą dłoń.
-W przeciwieństwie do ciebie, tak. A co? Boimy się? To zakład? – wyciągnęła w jego stronę dłoń, której paznokcie były pomalowane perłowo-granatowym lakierem, a on miał wewnętrzne wahania, ale po krótkim zastanowieniu, również wyciągnął rękę w jej stronę.
-Zakład. – przypieczętował to uściskiem dłoni, który w obojgu wywołał dziwne uczucie, a Tom czując ten znajomy chłód, spojrzał się z zaskoczeniem w jej oczy, przez co Franzi natychmiastowo wyrwała swoją rękę, znów siadając na swoje miejsce.
-Zaskakująca taktyka. Jeżeli masz zamiar ją stosować dalej, to już teraz chodźmy do mnie. – dredziarz wypalił z typowym tekstem, pochylając się nad dziewczyną, a ona tylko wzięła z jego dłoni papierosa, po chwili się nim zaciągając i wypuszczając cały dym wprost w jego twarz.
-Idź już lepiej, bo się za wcześnie spuścisz i nici z dobrej zabawy będą. – odepchnęła go od siebie, a kiedy wyprostował się, uniosła nogę, mając zamiar poszczuć go trampkiem, który znalazł się przed krokiem jego spodni.
-Zależy też, gdzie się spuszczę. Może mi w tym ułatwisz, bo po co mamy czekać na coś, co nieuniknione? – odpowiedział, kierując bezczelnie wzrok, również w najbardziej intymne miejsce kobiecego ciała, jak i na jej usta, aby oddalić się po chwili i nawet nie zważając na pretensjonalne pytania Vanessy, usiadł, wracając do rozmowy ze znajomymi, od czasu do czasu spoglądając ukradkiem na Franzi, która w pewnym momencie zniknęła...
Wiadomość z przed chwili:
polly zakupić czerwoną giatarę klasyczną.
A miły Pan sprzedawca spuścił jej cenę, pewnie za to, ze kiedyś z nim flirtowałą.
Oh...
Idę zagrać Polly...
polly ma nadzieję, że się podobało.
I dziękuję już za komentarze, które znajdą się pod grubym kuprem polly.
polly (chce krakersa)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dżampara
Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
|
Wysłany: Wtorek 23-01-2007, 14:26 Temat postu: |
|
|
Hahahaahah
Jaki zakład nie wytrzymam.
Notka superowa i duuuużo się dzieje
I błędów nie widziałam
Lol zobaczymy kto wygra xD
Mam nadzieję że Franzi
No co xD
Czekam szybko na następną nocię
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dżampara dnia Wtorek 23-01-2007, 14:57, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Wtorek 23-01-2007, 14:31 Temat postu: |
|
|
ja tu.
ble.ble.ble
stanie mu.
haha. xD
ale fajnie by bylo. jakby miala mu zrobic.
wiem okropna jestem.
ladnie bylo. <3
chce wiecej.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez SimplePlanowa dnia Wtorek 23-01-2007, 15:16, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Anth92
Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Wtorek 23-01-2007, 14:40 Temat postu: |
|
|
klepię.
edit potem.
EDIT
O, też imię jakie mam, mam przez brata.
A mi się część podobała. Pewnie gdybyś napisała coś innego, też by mi się podobało.
Piszesz genialnie.
Nawet nie patrzę na błędy, których, szczerze, nie widzę.
Kocham twoje opisy. Są nieziemskie... takie... no... takie twoje.
Uh, nic nie naprodukuję ciekawego, więc kończę tę paplaninę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Anth92 dnia Wtorek 23-01-2007, 16:18, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mała Mi
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z krainy Marzeń :)
|
Wysłany: Wtorek 23-01-2007, 14:41 Temat postu: |
|
|
Zaklepuję
Koment póżniej
EDIT:
Haha polly jesteś genialna.
Ja nie mam pojecia skąd ty pomysły bierzesz.
A pomysł z zakładem był super.
Własciwie nie wiem sama czego chce. Żeby kto wygrał.
Jak wygra Tom będzie dość... ciekawie
Ale chciałabym też, zeby wygrała Franzi, bo dlaczego miałaby zostać upokorzona?
Dlatego sama nie wiem co chcę
Należą ci się też gratulacje, bo part był dłuuuuugi.
Mimo, że jak czytam długie party i marzę, zeby już się skończyły, to w twoim przypadku marzyłam, żeby się nie skończył.
Ja ce jeszcze
No polly... zostaje mi tylko życzyć ci, zebyś szybko schudła
I żeby następny part był taki super jak ten
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mała Mi dnia Wtorek 23-01-2007, 15:16, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|