|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
jogobelinka
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a bo ja wiem?
|
Wysłany: Sobota 30-12-2006, 20:52 Temat postu: Punkt zaczepienia. - Informacja. (28.05.2007) |
|
|
Ekhem, ekhem.
Tu mnie jeszcze nie było. oO
Pisząc jednoczęściówki, gdzieś po drodze zgubiłam, swój styl i ta wieloczęściówka jest sposobem na powrót do formy. Właśnie dlatego piszę to opowiadanie.
Przyznam szczerze, że podoba mi się pomysł na fabułę i jest nawet ciekawy. Pierwsza część nie jest zachwycająca, ale pisałam ją kilka razy i po prostu wysiadłam. W końcu wszystko co napisałam, wydawało mi się śmieszne.
Nie czytałam jeszcze opowiadania o takiej fabule, ale nie czytałam też większości opowiadań na tym forum, więc... xD
Jeśli uznacie, że to plagiat, proszę o poinformowanie mnie!
Dedykacja dla tych, którzy czują, że przygniotły ich problemy i chcieliby uciec, zapomnieć.
Choćby na chwilę...
**
- Georg.
- ...
- Georg!
- Yyy.... Mówiłeś coś? - Chłopak potrząsnął lekko głową, próbując wybudzić się z transu. Oczekiwał, aż ktoś coś powie. W odpowiedzi usłyszał jedynie brzęk świecącej się żarówki.
Nastolatek rozejrzał się nieprzytomnym wzrokiem po sali. Mocno oświetlone studio nagrań miało swój klimat.
Winylowe płyty powieszone na wszystkich ścianach, dodawały niesamowitego uroku. Stara, zakurzona szafa stała w rogu pokoju chyba od zawsze, a duże, niedziałające już głośniki, przyczepione były do sufitu, tuż obok tych nowych i sprawnych. Georg wreszcie spotkał się ze zniecierpliwionymi spojrzeniami kumpli z zespołu. Mężczyzna siedzący za wysoką szybą, odchrząknął znacząco. Wszystkie głowy skierowane były na niego.
- Dość tych ceregieli - przewrócił oczami. - Na mój znak zaczniecie grać. Trzy, dwa, jeden! - Uniósł kciuk do góry. Z instrumentów wydobyły się pierwsze, aczkolwiek głośne dźwięki. Zespół był w trakcie nagrywania piosenek na nowy album, jednak cały czas coś im w tym przeszkadzało.
Gdy Bill był przygotowany by zaśpiewać po długim wstępie, Georg odrobinę za mocno pociągnął strunę...
- GEORG! - wrzasnął rozwścieczony wokalista. Wszyscy na raz zaczęli krzyczeć. Chłopak zdjął energicznie bas i wręcz rzucił nim o podłogę. Pomieszczenie wypełnił przeraźliwy pisk, a zaraz po nim nastąpiła niezręczna cisza.
- Co się z tobą dzieje? To już trzecia zerwana struna dzisiaj! - zaczął nieco spokojniej Gustav, rozkładając bezradnie ręce, w którym mocno trzymał pałeczki.
- Walcie się - warknął długowłosy. Chwycił pospiesznie swoją kurtkę. Wybiegł ze studia, uprzednio głośno trzaskając drzwiami. Nie widział zdziwionych twarzy swoich przyjaciół, ani nie słyszał ich głosów pełnych niepokoju.
Włożył ręce do kieszeni swoich ciemnych dżinsów i smętnie stawiał kolejne kroki. To kopnął niewielki kamyk, to znowu jakiś papierek leżący na wilgotnym asfalcie. Zamiatał nogami gnijące, jesienne liście. Szedł ze spuszczoną głową i starał się zrobić porządek z własnymi myślami.
Intuicyjnie skręcił w wąską uliczkę. Był to zaułek, do którego nigdy wcześniej się nie zapuszczał.
Wiedział jedno - okolica nie wyglądała przyjaźnie. Niedaleko, na uboczu, stała grupka dzieci palących papierosy. A może to nie były papierosy, tylko coś gorszego, mocniejszego?
Natychmiast odwrócił głowę. Tym razem zobaczył stertę śmieci. Co z tego, że zaraz obok znajdował się na nie kubeł? Kto by się trudził, by podnieść plastikowy worek do góry i wrzucić go do kosza...
Otworzył pierwsze, lepsze drzwi. Poczuł ostry zapach alkoholu, który drażnił jego zszargane nerwy.
Rozejrzał się wokoło. W barze przesiadywali miejscowy pijacy, żyjący z dnia na dzień, myślą o kolejnym piwie. Nie "ruszał" go ten widok. Odgarnął poplątane włosy z twarzy i zasiadł na wysokim krześle.
- Szklankę tequili. - zwrócił się do barmana, podpierając głowę na łokciu. Mężczyzna prychnął pogardliwie.
- Panie, pan chyba lokale pomylił. Tu strumieniami leje się piwo, tequili pan tu nie znajdzie - wytłumaczył Georgowi skrzeczącym, przepitym głosem. Był zajęty wycieraniem kufli podartą, zniszczoną szmatką, więc nie uraczył chłopaka nawet przelotnym spojrzeniem.
- W takim razie poproszę duże piwo - przewrócił oczami. Dziwił go fakt, że nikt nie zapytał o jego dowód osobisty. Zresztą, tu wszystko było dziwne, inne i nieznane mu dotąd. Może powiedzieć - dziewicze tereny.
Barman postawił mu przed nosem olbrzymi kufel, po brzegi wypełniony złocistą cieczą. Kilku centymetrowa piana, zachęcała do skosztowania. Chłopak zamoczył usta w trunku.
Gdy poczuł smak piwa, natychmiast wypluł je z powrotem.
- Fuj! - wytarł usta dłonią. Po plecach przemaszerowała mu cała armia nieprzyjemnych dreszczy. Tak gorzkiego piwa w życiu nie pił.
- Za mocne? - barman uśmiechnął się cwaniacko. Georg rzucił mu obrażone spojrzenie. Spróbował trunku jeszcze raz. O dziwo, tym razem nie było aż takie złe.
- Ćwiczenie czyni mistrza - zarechotał jakiś mężczyzna. Chłopak nawet nie zauważył, kiedy ktoś dosiadł się tuż obok niego.
- Co, problemy z żoną? - zapytał nieznajomy. Georg popatrzył na niego i prychnął śmiechem.
Zlustrował wzrokiem nieznajomego.
Mężczyzna ten, miał na oko czterdzieści parę lat. Łysiejąca głowa błyszczała, dzięki światłu, które padało na nią pod niekorzystnym kątem. Twarz przyozdobioną miał mnóstwem zmarszczek oraz kilkoma szramami. Z daleka widoczny był wielki, czerwony nos i przekrwione oczy.
Czarny golf opinał jego pijacki brzuszek, a zarzucona na ramiona kurtka, wisiała na nim, jakby nosił ją po starszym bracie. Zaś spodnie miał powycierane i podziurawione, z przyszytymi łatami na kolanach. Mężczyzna odstraszał nie tylko wyglądem. Mówił ohydnym, przepitym i zachrypłym głosem, jak zapewne większość towarzystwa tam zebranego.
- Jaka żona? Mam dopiero osiemnaście lat! - Georg wychylił kufel do dna.
- Może jeszcze jedno? - barman podsunął mu zachęcająco kolejne piwo.
- A nie, dziękuję - odparł chłopak, zakładając pasmo włosów za ucho.
- Wie pan, wygląda pan na przykładnego męża i dobrego ojca - nieznajomy próbował pociągnąć dalej rozmowę.
- Przecież mówiłem, że nie! - zdenerwował się.
- Ale problemy to masz? - mężczyzna bez pozwolenia zrezygnował ze zbędnych zwrotów grzecznościowych.
- Mam - odpowiedział ponuro.
- Jak każdy - westchnął nieznajomy mężczyzna.
- Nie każdy ma tak spieprzone życie, jak ja - oburzył się chłopak.
- Ależ oczywiście - zakpił tamten, uśmiechając się drwiąco.
- Nie wierzy pan?! To niech pan słucha! - zmrużył nerwowo oczy. - Nie mogę dojść do porozumienia ze swoją dziewczyną - wyliczał na palcach. - Zespół ma do mnie o wszystko pretensje, ojca nie widziałem od kilku lat...
- Dość, chłopcze - przerwał mu "spowiednik". Ziewnął przeciągle i popatrzył na Georga znudzonym wzrokiem. W chłopaku aż sie gotowało. ,,Jak on śmie?!", pomyślał i zacisnął pięści.
- Nudna ta twoja historyjka. Ludzie są w gorszych sytuacjach i jakoś wychodzą na prostą. Trzeba znaleźć punkt zaczepienia - odparł z dziwnym błyskiem w oczach.
- O nie, nie dam się wciągnąć w to bagno - wstał z krzesła potrząsając głową. - Żadnych narkotyków.
- A czy ktoś tu mówi o narkotykach? - mężczyzna uniósł brwi. - Używki nie są dla ciebie. Widziałem, jak męczyłeś się z tym piwem - popatrzył na Georga z pobłażaniem. - W takim razie, co ma pan na myśli? - zapytał zaciekawiony.
- Mam coś idealnego dla ciebie. Oderwiesz się od rzeczywistości, zapomnisz o problemach... Czy nie o tym marzysz od dłuższego czasu? - nieznajomy brzmiał bardzo przekonywująco. Na oko Georga, nie było w tym żadnego podstępu. Mężczyzna po prostu chciał mu pomóc, tak to widział.
Zamyślił się na moment. Nieświadomie przymknął powieki i wyobraził sobie, że jest tak, jak mówił ten facet. Zero zgrzytów w kontaktach z Uschi i chłopakami. Nikt nie krzyczy, nie ma do niego o nic pretensji. Tak, tego potrzebował. Spokoju.
Mężczyzna z wyższością obserwował zachowanie chłopaka. Przecież nie pierwszy raz ,,to" robił. Pozwalał innym zapomnieć...
- No więc, o czym pan mówi? To interesujące - odparł poważnym głosem Georg.
,, Jest! Przełamał się. I połknął haczyk...", przemknęło przez myśl nieznajomemu. Już wiedział, że ma przewagę nad nastolatkiem.
- To - odpowiedział facet. Wyciągnął z obszernej, wewnętrznej kieszeni kurtki, płaską, prostokątną paczuszkę, owiniętą w zwykły, szary papier.
Georg przyglądał się jej chwilę, po czym, lekko drżącą ręką, zabrał pudełko od mężczyzny - jego nowy punkt zaczepienia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jogobelinka dnia Poniedziałek 28-05-2007, 16:45, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BabySitter
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z drzewa xD
|
Wysłany: Sobota 30-12-2006, 20:57 Temat postu: |
|
|
1?
EDIT
Okej. (ostatnio zawsze piszę okej na początku xD)
Po pierwsze.
Georg w roli głównej. A to chyba pierwsze opko z G.
Po drugie.
Żadnych błędów nie zauważyłam... Zresztą rzadko zwracam na nie uwagę
Po trzecie.
Bardzo, bardzo, bardzo ładnie ci wyszła ta część. Ciekawa. Bez zarzutu.
A więęęęęęęc:
Bardzo mi sie podobało! Zajrzałam tu przypadkiem, patrzę : o, nowe opowiadanie. Przeczytałam kilka zdań i juz wiedziałam, że to bedzie COŚ... Bo zazwyczaj nowe opka po kilku zdaniach kończę czytać xD
Ogółem super wyszło. Gratuluję xD
I byłam pierwsza, ihaaaa
Czekam na nową część z niecierpliwością. Ciekawe, co w tej paczuszce było.... xDD
Papa
EDIT # 2
Mwah, ale dugi komentarz walnęłam xD
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BabySitter dnia Sobota 30-12-2006, 21:23, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
an. Liz
Dołączył: 13 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 30-12-2006, 21:16 Temat postu: |
|
|
Ciekawe. Qrcze czekam na kolejny part. No co ten facet mu dał...
Bardzo mi się podoba.
Z poważaniem Liz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natt
Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 30-12-2006, 21:17 Temat postu: |
|
|
Wiesz, co sądzę.
Powtórzę wszem i wobec Ty mój niedoszły kubełku wymiocin.
Ładne.
Ciekawe.
Czekam na dalsze.
Kocham dałnie:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
"UKL...A"
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z mchu i paproci
|
Wysłany: Sobota 30-12-2006, 23:44 Temat postu: |
|
|
Podoba mi się i bardzo mnie zaciekawiłaś...
Piszesz naprawdę dobrze...
Przyjemnie się czyta,
tak lekko, bez jakichś zgrzytów...
Bez wątpienia podoba mi się to,
że piszesz o Georgu,
bo o nim tu tyle opowiadań, co kot napłakał...
Ciekawi mnie, co też jest tym punktem zaczepiania
i mam nadzieję, że już niebawem się dowiem...
Niecierpilwie czekam na kolejną część...
Pozdrawiam gorąco
Sweet for you
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Devilishh
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu
|
Wysłany: Niedziela 31-12-2006, 13:25 Temat postu: |
|
|
Oo...
Przeczytałam... ;]
haa.! [szpan]
Jak mi napisałaś na gg, że dodałaś...
to ja kurde myślałam, że nową jednopartówke napisałaś...
patrze a tam nie ma...
no to wchodze do tego działu...
szukam, szukam i znalazłam...
mrrr... ładna...
ciekawa...
będę czytać
masz już stałą czytelniczke )
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Leb die sekunde
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z rzeczywistości, która nie istnieje
|
Wysłany: Niedziela 31-12-2006, 14:30 Temat postu: |
|
|
Czytałam już Twoje jednopartówki, a więc jakże bym nie przeczytałam tego
Zacznę do tego, że mi się podobało
Fajnie,z ejest Georg, Kaulitzów już za dużo
Błędów nie było, ciekawa fabuła.
Dobrze opisujesz.
Już nie moge doczekac się new parta, bo zaintrygowałas mnie
Pozdrawiam, życze dużo weny i udanego Sylwestra
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Odrodzona
Dołączył: 07 Gru 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Oddział Zamknięty
|
Wysłany: Poniedziałek 01-01-2007, 18:07 Temat postu: |
|
|
Poczatek przypominal mi wizje mojego opowiadania i balam sie, ze jak je napisze to wyjde na zmyslare. W polowie juz bylo lepiej, bo nasze watki rozbiegly sie w dwoch, roznych kierunkac. Oh, jaka ulga!
Super, podobalo mi sie i z pewnoscia wejde tu nie jeden raz.
Pozdrowienia i weny zycze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BabySitter
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z drzewa xD
|
Wysłany: Poniedziałek 01-01-2007, 18:22 Temat postu: |
|
|
jogobelinka napisał: |
Mandy: Mnie tam okej na początku nie przeszkadza.
Hm... Miał być Bill, ale ja przeważnie piszę o Billu w roli głównej, dlatego zrobiłam wyjątek. xD
No widzisz, a mi się nawet brak przecinka rzuca się w oczy. Takie zboczenie... (kolejne! xD)
No tak, a ja mówiłam, że to będzie COŚ beznadziejnego i nie chciałam dodać. Zmusiły mnie takie dwie pewne bestie... (Kocham Was! xDD)
Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za pochlebną opinię. Mogę myśleć, że mam czytelniczkę?
Bo wiesz, ja się przyznam, tak w sekrecie, że czytam Twoje opowiadanie. Ale, że ze mnie jest taka okrooopnaaa czytelniczka, żadko komentuję wieloczęściówki.
A komentarz długi i pięęękny. Nawet nie wiesz ile mi sprawił radości.
|
Osz, jak ja kocham, gdy ktoś odpowiada na mój komentarz i do tego obszernie Wtedy czytelnik czuje się doceniony xD
O tyyy. czytasz moje opko i nie komentujesz? Kara będzie za to xD
A tak na marginesie, to ja też przeczytałam parę twoich jednoczęściówek i nie skomentowałam xD Bo jednopartówek raczej nie komentuję...
Okej ( ), czekam na neeew xD Ja chcę wiedzieć, co w tej cholernej paczce jest! xD
Papa
Czuj się zaszczycona, bo u ciebie mój setny post!
EDIT
A. Możesz mnie uważać za stałą czytelniczkę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mroczny anioł
Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: za górami za lasami.... w domku z piernika :)
|
Wysłany: Wtorek 02-01-2007, 18:55 Temat postu: |
|
|
kochanie ty moje
pierwsza część a już wciąga
napisane świetnie i z nutka tajemnicy
błędów brak ale u ciebie to rzadkość
i jedno mnie tylko gryzie co było w tej paczuszce???
i co to był za nieznajomy???
och kocham ten twój styl
masz stałą czytelniczkę
Kocham
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sylwunnia
Dołączył: 21 Wrz 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z bajkowego świata dla małych dziewczynek*
|
Wysłany: Wtorek 02-01-2007, 19:11 Temat postu: |
|
|
Nie komentowałam? Bosh. Skleroza:)
Podobało mi się będę czytać dalej. W ogóle ładnie piszesz. Bardzo ciekawie.
Wybacz, ale na dłuższy komentarz nie mam czasu.
Pozdrawiam i czekam na kolejną część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jogobelinka
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a bo ja wiem?
|
Wysłany: Wtorek 02-01-2007, 22:00 Temat postu: |
|
|
Leb die sekunde: A tak, tak. Kojarzę Cię. Miło, że zawitałaś też tutaj. Dziękuję za komentarz. A tak na marginesie, to Sylwester był baaardzo udany. Również pozdrawiam.
Odrodzona: No coś Ty, nie wyszłabyś na zmyślarę. Czyli kolejna czytelniczka? Cieszę się ogromnie.
Pozdrawiam i również życzę duuużo weny.
Mandy: O taaak. Jako, że ja uwielbiam odpisywać, a najbardziej, kiedy jest na co, to możesz się przygotować na mega długie riposty. xDD
Ty mi strzelasz takie długie super-extra komentarze, to ja się próbuję rewanżować. Dla mnie kara?! No wiesz! Jesteś tak samo winna, jak ja. Też nie komentujesz moich opowiadań!
Ha, pewnie, że czuję się bardzo zaszczycona.
Pa No i weny duuużo.
mroczny anioł: A Aniołek, jak zwykle mnie nie opuszcza. Dziękuję. I naprawdę mnie PRZECENIASZ. Nie rozumiem, jak możesz tak bardzo lubić mój (swoją drogą całkiem zwyczajny i wymagający pracy) styl pisania.
Nawet nie próbuj wyciągnąć ze mnie czegokolwiek! I tak Ci nic nie powiem. Ani mru, mru. xD
Też kocham.
Sylwunnia: Skleroza, mówisz? Skąd ja to znam... xDD
Ta, zaczyna się. Idę sprawdzić mój poziom cukru we krwi. Coś mi się wydaje, że jednak niedługo nabawię się tej cukrzycy. Tak mi słodzić! Grzech, normalnie. Dziękuję za opinię.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
furja
Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Środa 03-01-2007, 17:36 Temat postu: |
|
|
zaklepuje, przeczytam i skomentuje trochę później
EDIT:
Zaciekawiłaś mnie, podoba mi się pomysł.
Jest "świerzy,o!"
Czekam na dalsze części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
helcia
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co? a po co? a dlaczego?
|
Wysłany: Czwartek 04-01-2007, 23:32 Temat postu: |
|
|
Oł yea.
Jogurcik, na początku wydawało mi się nudne ale potem zaczęłaś się rozkręcać...
No żesz, ciekawe w co on go wkręca...
Ah, mam prośbę.
Jak będzie new część to daj znać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BabySitter
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z drzewa xD
|
Wysłany: Piątek 05-01-2007, 19:11 Temat postu: |
|
|
Jogobelka, jutro ma być new part, bo inaczej....
xD
Pozdrawiam **
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Devilishh
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu
|
Wysłany: Piątek 05-01-2007, 23:24 Temat postu: |
|
|
Kochanie;> Kiedy nowy part?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
jogobelinka
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a bo ja wiem?
|
Wysłany: Sobota 06-01-2007, 12:29 Temat postu: |
|
|
Karla89: Świeży? Czy mi się wydaje, czy Ty szukasz świeżości?
xDD
Kocham.
helcia: Wiesz, że jesteś pierwszą osobą, która nazwała mnie ,,Jogurcik"? xD
Pewnie, że dam znać. PW odpowiada?
Mandy: Nowy part się pisze. xD Mam już trochę. (Tzn. sześć linijek xDD). Postaram się dziś dodać. Ale nic nie obiecuję!
Devilishh: Raczej dziś, ale to się okaże.
I wiem, co Wam jeszcze powiem. Tak, jak na początku nie mogłam się przyzwyczaić do tych "mikołajkowych" emotikonów, tak teraz nie mogę się przestawić na te normalne. Pierwsza myśl jaka pojawiła się w mojej głowie, gdy je zobaczyłam to: Inwazja gejów 2.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*:M!s!a:*
Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 725
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bytomek ;)
|
Wysłany: Sobota 06-01-2007, 20:09 Temat postu: |
|
|
Kochanie ... Przepraszam. Czytałam już wcześniej,a nie skomentowałam. Ale teraz to zrobię, nie martw się.
W zasadzie nie wiem jak właściewie dobrać słowa. Twoja wieloczęściówka mnie .. zaintrygowała? To chyba dobre określenie. Wciągnęło mnie. Czytając oderwało od rzeczywistości. A bardzo rzadko się to zdarza, bardzo ... Więc coś w tym musi być. Co to Ty już się sama musisz kochanie domyślić.
Masz ogromny plus za Georga. Ogromny. Szczerze to myślałam, że głownym bohaterem będzie Bill. A zakoczenie to bardzo ważna 'rzecz' w każdym opowiadaniu.
Nie ma już nawet słów na określenie Twojego stylu. Nie lubię się powtarzać, a Twoje opowiadania mnie do tego zmuszają. Chcę być niebanalna ale czy 'pięknie, cudwnie, ślicznie' za każdym razem nie brzmi jak banał? Brzmi. Cóż .. Taki życie. Ale powtórzę się. Twój styl pisania, bogate słownictwo i wspaniałe pomysły zawsze pozwalają mi przenieść się do innego świata. Doskonale wczuć się w role bohaterów Twoich opowiadań. Skąd Ty masz taki talent? Bo ja się nad tym głowię i głowię i wymyślić nie mogę.
Kocham
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*:M!s!a:*
Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 725
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bytomek ;)
|
Wysłany: Sobota 06-01-2007, 20:10 Temat postu: |
|
|
Kochanie ... Przepraszam. Czytałam już wcześniej,a nie skomentowałam. Ale teraz to zrobię, nie martw się.
W zasadzie nie wiem jak właściewie dobrać słowa. Twoja wieloczęściówka mnie .. zaintrygowała? To chyba dobre określenie. Wciągnęło mnie. Czytając oderwało od rzeczywistości. A bardzo rzadko się to zdarza, bardzo ... Więc coś w tym musi być. Co to Ty już się sama musisz kochanie domyślić.
Masz ogromny plus za Georga. Ogromny. Szczerze to myślałam, że głownym bohaterem będzie Bill. A zakoczenie to bardzo ważna 'rzecz' w każdym opowiadaniu.
Nie ma już nawet słów na określenie Twojego stylu. Nie lubię się powtarzać, a Twoje opowiadania mnie do tego zmuszają. Chcę być niebanalna ale czy 'pięknie, cudwnie, ślicznie' za każdym razem nie brzmi jak banał? Brzmi. Cóż .. Taki życie. Ale powtórzę się. Twój styl pisania, bogate słownictwo i wspaniałe pomysły zawsze pozwalają mi przenieść się do innego świata. Doskonale wczuć się w role bohaterów Twoich opowiadań. Skąd Ty masz taki talent? Bo ja się nad tym głowię i głowię i wymyślić nie mogę.
Kocham
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Immortelle
Gość
|
Wysłany: Niedziela 07-01-2007, 19:46 Temat postu: |
|
|
No ja nie mogę ...
Sobie przypomniałam.
Przeczytałam już jakiś czas temu i nie skomentowałam .
Ech.
A więc.
Jak już wiele osób pisało - duuuży plus za Georga.
Mimo, że ja wolę pisać o bliźniakach [czemu, nie wiem, po prostu lepiej, lżej mi się o nich pisze] to czytać lubię o wszystkich, a gdy pojawiają się częściej Gustav czy Georg to jestem... hmm, zadowolona?
No nie wiem, jak to powiedzieć.
Zapowiada się ciekawie.
Czekam. Na kolejny part... Zapowiadałaś na wczoraj xD
Życzę weny,
Pozdrawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
jogobelinka
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a bo ja wiem?
|
Wysłany: Niedziela 07-01-2007, 21:10 Temat postu: |
|
|
Ygh. Napisałam. Miała być wczoraj - nie była. Za to przepraszam. Wszystkie tłumaczenia byłyby śmieszne, dlatego też się nie tłumaczę.
Pisałam 'na raty'. Raz lekko, szybko, a za chwilę strasznie się męczyłam. Pewnie da się to wyczuć podczas czytania. Trudno, już i tak jest spóźniona. Osobiście tej części mówię: nie, ale zobaczymy, co wy mi powiecie.
(Co prawda sprawdzałam błędy, ale mogą się zdarzyć.)
Dedykuję... sobie. Tak po raz pierwszy.
~~~~~~
Gdy wyszedł z baru na dworze zrobiło się już całkowicie ciemno. Na niebie nie błyszczały tysiące maleńkich punkcików, ani tym bardziej okrągły, pulchny księżyc. Jedynym źródłem światła były stare latarnie uliczne, które słabo oświetlały okolicę, a na dodatek wkręcone w nie żarówki sygnalizowały, że niedługo się przepalą.
Po drugiej stronie ulicy nadal stał ten sam pojemnik na śmieci, a obok niego leżały, wciąż nietknięte, plastikowe worki. Natomiast miejsce, w którym stała grupka dzieci, nie było w zasięgu wzroku Georg. Ach, te latarnie...
Chłopak szczelnie opatulił się swoją skurzaną kurtką i schował głowę w ramionach. Chłodny, listopadowy wiatr nieprzyjemnie łechtał jego policzki i uszy. W oczach nastolatka można było dostrzec dziwny blask. Od bardzo dawna w jego oczach nie było... tego czegoś.
To ten nieznajomy sprawił, że w przeciągu chwili Georg zrozumiał, że może być inaczej, lepiej. To całkiem tak, jak wyciągnąć zapalniczkę i drżącą ręką podpalić upragnionego, aczkolwiek zabronionego papierosa. Ale czy promyk długo oczekiwanej nadziei można porównać do nałogu?
Żwawym krokiem dotarł do postoju taksówek. Zastukał palcem w szybę. Taksówkarz podskoczył, jak oparzony. Georg domyślił się, że go obudził. Na widok chłopaka wyszczerzył swoje pożółkłe zęby i radośnie skinął głową. Nastolatek wsiadł do samochodu i mocno zatrzasnął drzwi.
- Dokąd jedziemy? - Zapytał mężczyzna, poprawiając czapkę.
- Do domu... - Odparł Georg. Taksówkarz zrobił zdziwioną minę i spojrzał do lusterka. Dopiero wtedy rozpoznał chłopaka.
- Dziękuję za podwiezienie. Ile płacę? - Spytał kierowcy, widząc, że zbliżają się do jego mieszkania.
- Proszę jeszcze nie wysiadać! Ja podwiozę pod same drzwi! - Powiedział pospiesznie mężczyzna.
- Niech mnie pan tu wysadzi. Ile płacę? - Powtórzył pytanie.
- Nic - kierowca uśmiechnął się promiennie. - Wystarczy autograf dla córki.
Georg próbując wyciągnąć długopis, który utknął w jego kieszeni chyba na wieki, upuścił paczuszkę.
- Podniosę - zaproponował mężczyzna.
- Nie! - Wrzasnął nastolatek. Kierowca zrobił zdziwioną minę, ale nic nie powiedział.
Chłopak złożył jeszcze mało staranny podpis w notesiku mężczyzny i wysiadł z samochodu. Zanim taksówkarz zdążył odjechać, uniósł do góry dłoń na pożegnanie. Wziął głęboki wdech i wolnym krokiem skierował się do domu. Stając już przy progu, penetrował wszystkie swoje kieszenie w poszukiwaniu kluczy.
Niespodziewanie drzwi same się otworzyły.
- Uschi? - Zapytał zdziwiony, robiąc wielkie oczy. Dziwnym trafem, z kieszeni same wypadły mu upragnione klucze.
- Cześć, Skarbie - zaświergotała wesoło. Chłopak był kompletnie nieprzygotowany na wizytę swojej dziewczyny. Ba! Wszystko, tylko nie ONA! Schylił się i podniósł zgubę.
Nie, nie, nie. To NIE mogła być ona. Skąd wzięła klucze?! A tak, przecież podarował je jej miesiąc temu. Mimo wszystko nie powinna tu być i kropka. Poza tym, na pewno nie ucieszył jej widok zlewu pełnego brudnych naczyń, ani tym bardziej sterty ubrań, przez które przedzierał się każdego dnia. Tak to jest, gdy odpuszcza się sobie sprzątanie - powstaje istna dżungla.
- Nie cieszysz się? - Kąciki ust dziewczyny wyraźnie opadły w dół.
- Nie, pewnie, że się cieszę - zmusił się do wiarygodnego tonu. Uschi rozpromieniła się.
Od zawsze uwielbiał, gdy się uśmiechała. Robiły się jej wtedy takie śmieszne dołeczki, a oczy, o niespotykanej barwie rtęci, migotały radośnie.
Albo, kiedy było lato i nosiła te wzorzyste, zwiewne sukienki, i zakładała sandały zapinane na dwa rzemyki. Wyglądała zadziwiająco dziewczęco i zarazem pociągająco. A teraz?
Przefarbowała włosy na blond, od kiedy dowiedziała się, że Georgowi podobają się takie złotowłose panienki. Błąd. One mu się podobały. Od czasu, gdy poznał Uschi "przerzucił się" na brunetki.
Zaczęła inaczej sie ubierać. Na przykład dziś, włożyła obcisłe dżinsy i bluzeczkę z niemałym dekoltem. Nie, żeby brzydko wyglądała. Po prostu on pokochał te zielone ogrodniczki i kraciastą koszulę...
Sposób w jaki dawniej mówiła, zachwycał go. Była taka mądra... Z początku traktowała go z góry, specjalnie używała określeń, o których on nie miał nigdy wcześniej pojęcia. Teraz? Nie potrafił przez pół godziny słuchać jej gadaniny. Oprócz tego, w co drugim zdaniu używała słów typu: Koteczek, Misiaczek, Pieseczek i Bój jeden wie, co jeszcze. Cała ociekała lukrem. Lubił słodkie dziewczyny, ale... co za dużo, to i świnia nie chce.
Wszedł do korytarza i zamknął za sobą mahoniowe drzwi. Rozejrzał się spłoszony. Nic się nie zmieniło.
- No chodź, Głuptasie. - Niespodziewanie pociągnęła go za rękę. Znaleźli się w kuchni. Tyle, że to nie mogła być kuchnia Georga. W jego kuchni był bród, smród i... ubóstwo? Dobrze, nie przesadzajmy. Na głód nie mógł narzekać, ale z pewnością nie lśniło tu czystością tak, jak w tej chwili.
Zamrugał kilkakrotnie oczami, ale o dziwo, widok był taki sam. Spojrzał uważnie na Uschi.
- No, co? Tylko trochę posprzątałam... - Odpowiedziała cichutko, kołysząc się lekko.
- Trochę? Chyba żartujesz! Tu było, jak w chlewie - zawołał chłopak. Dziewczyna wyszczerzyła swoje równe, niewielkie zęby. Nim się obejrzała, wziął ją na ręce.
- Misiu, puść mnie, jestem ciężka! - Śmiała się wniebogłosy. Georg nie zważał na jej wrzaski i zaniósł ją do salonu. Nagle stanął i o mało jej nie upuścił. Dopiero tutaj było czysto! Żadnych śmieci rozsypanych po podłodze, żadnych ubrań, ani płyt kompaktowych. O kurzu już nie wspomnę... Z jego powodu chłopak zaprzestał oglądania telewizji.
- Spadłaś mi z nieba! - Krzyknął i zrobił obrót nadal trzymając ją na rękach. Była lekka, dlatego z łatwością mógł ją nosić.
- Wariat! - Zaśmiewała się do łez, kurczowo trzymając się jego szyi.
Chłopakowi zakręciło się w głowie i obydwoje runęli na ziemię. Lądowanie było miękkie, bo spadli na sporej wielkości niedźwiedzią skórę, położoną przed kominkiem. Georg przygniótł dziewczynę całym ciężarem ciała.
Momentalnie ucichli. Dziewczyna podniosła trochę głowę i szybko ukradła małego całusa z ust nastolatka. Jednak on nie miał ochoty na czułości. Zszedł z niej i usiadł obok. Odrobinę zdezorientowana Uschi, usiadła centralnie naprzeciwko niego.
- Georg, co się z tobą dzieje? - Starała się być bardzo delikatna. Nie chciała, aby odebrał to, jako atak.
- A co ma się dziać? - Podniósł głos. Tego się właśnie obawiała.
- Mnie możesz powiedzieć... - Nie odpuszczała. - Jesteśmy ze sobą od pół roku, za parę dni jest rocznica. Chyba masz do mnie zaufanie, prawda?
- Co wy wszyscy tacy pomocni jesteście? NIC mi nie jest! - Wrzasnął z szczególnym naciskiem na słowo ,,nic".
- Kochanie, chłopcy mi mówili...
- Taaa? A co ci takiego chłopcy mówili?! - Przerwał jej w pół zdania.
- Że stałeś się strasznie nerwowy i nie da się z tobą wytrzymać! - Powoli i ona traciła cierpliwość.
- Ach, tak?! To niech się ode mnie odczepią, skoro tak bardzo im zawadzam! - Na jego policzkach pojawiły się wypieki.
- Nie bądź dziecinny! - Zawołała za nim. Wyszedł z pokoju. Wróć. Wybiegł z salonu niczym huragan. Zamknął się w swoim pokoju i nie zapowiadało się na to, żeby chciał, w najbliższej przyszłości, wyściubić z niego nos. Zrobiło mu się gorąco. Otworzył oko - nic. Dopiero wtedy spostrzegł, że nadal ma na sobie skurzaną, grubą kurtkę. Pacnął się w czoło otwartą dłonią i zrzucił tą przeklętą kurtkę. Znowu wypadła z niej paczuszka. Georg wziął ją do rąk i przyglądał się jej przez dłuższą chwilę. Wreszcie zdecydował się rozerwać papier, w który była zapakowana. Jego oczom ukazała się okładka z napisem ,,Gra komputerowa dla dzieci od lat 18". Zrobił głupią minę i wybuchnął niepohamowanym śmiechem. Osiemnastoletnie dzieci?! Sama myśl o tym jest śmieszna.
Niezdarnie otarł łzy, próbując się uspokoić. Jeszcze kilka sekund dusił w sobie śmiech, po czym spoważniał. Przecież coś w tym musi być, skoro ten facet, tak to zachwalał...
Uruchomił komputer.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Devilishh
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z domu
|
Wysłany: Niedziela 07-01-2007, 21:20 Temat postu: |
|
|
Pierwsza?
Wara moje miejsce...
tylko moje
więcej edytejszyn
haaa...
ten part był ładniejszy od poprzedniego, lecz coś mi się nie podobało
i nie wiem co...
czekam na dalsze częśći
Pozdrawiam Dev.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Devilishh dnia Poniedziałek 08-01-2007, 14:57, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
helcia
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a co? a po co? a dlaczego?
|
Wysłany: Niedziela 07-01-2007, 21:42 Temat postu: |
|
|
No ta część mniej mi się podobała.
Tak jakoś inaczej, dziwnie
Hm, pewnie to jakaś gra zboczona albo coś w tym stylu xD
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Natt
Dołączył: 06 Paź 2006
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 08-01-2007, 10:43 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam wczoraj, ale komp nawalił więc komentuje dopiero dzisiaj.
Wiesz, że Cie kocham Joguś?
Wiesz, wiesz.
Podobało mi się.
Czekam na więcej.
Nieopanowany śmiech by Natt i Jogobel.
Love:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Immortelle
Gość
|
Wysłany: Poniedziałek 08-01-2007, 16:00 Temat postu: |
|
|
Zajmuję.
Czytam.
EDIT:
Cóż. Ta część podobała mi się bardziej niż poprzednia, to na pewno. Ale idealnie nie było. Mimo to - nieźle. Tak, podczas czytania wyczuwałam te 'zachwiania' i tempa, i ogólnie, o których pisałaś na początku. Lecz jakoś specjalnie we mnie nie uderzały.
No nic, czekam na więcej .
Życzę weny,
Pozdrawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|