Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Słodkogorzkie ..[21] ODCINEK.12.11.2006.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Poniedziałek 04-09-2006, 12:47    Temat postu:

Cukierkowo Wink
Bolało jak czytałam.
Bo po dwóch miesiącach go widziałam...
I cholera łatwo było mówić, że minęło i myśleć. Teraz wróciło... Jeszcze mocniej.
Trudno. Jakoś sobie poradzę. Dla egoistki maskowanie uczuć to codzienność.
Może lekko harlekinowate. Ale masz przyjemny styl pisania i to się chwali.
Czekam na dalszy rozwój akcji...
Bo coś by się przydało.
Kłaniam się,

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Poniedziałek 04-09-2006, 14:37    Temat postu:

Opuściłam jedną notkę. Dziewiątą. Jakby co, to mi się podobała.
Ta też była niezła. Wiem, że fabuła mogłaby być inna, ale ładnie piszesz i fajnie się czyta to co jest teraz.

Swoją drogą, gmatwasz im wszystkim życie... I jakoś nie mogę uwierzyć, że Tom kocha Alę... No po prostu nie mogę, nie wiem dlaczego.

Zobaczymy co bedzie w następnej notce:)

Pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Poniedziałek 04-09-2006, 20:06    Temat postu:

Falka, zapewne w głowie pozostał Wam stereotyp Toma jako podrywacza. Very Happy (który w sumie sam sobie stworzył Neutral)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 04-09-2006, 20:44    Temat postu:

Czytałam ostatnią notkę... tylko ja teraz mam bardzo dużego lenia i nie chce mi się komentować.
Podobało mi się... szczególnie jak próbowali ukryć rumieńce... to było takie niewinne i młodociane zachowanie xD
Wiesz? Niepokoi mnie jedna rzecz... Niepokoi to złe słowo x)
Bo oni płynęli na tą dziką plażę o ile dobrze zrozumiałam...
No więc skąd na nich ubrania? No dobra kostium i kąpielówki to ubrania xD Ale takie jakby nie xD
Zagmatwany ten mój komentarz, ale miało go w ogóle nie być xD
Oj dobra nie przynudzam xD
Pozdrawiam, do następnej części, obiecuję logiczny komentarz,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Środa 06-09-2006, 18:09    Temat postu:

- Włożyć czerwoną czy niebieską? – zastanawiała się nad wyborem sukienki Ewa – Alu, jak sądzisz? Do tej mogłabym włożyć te srebrne japonki. Jak uważasz? Alka, co ci jest? Czemu nic nie mówisz?
- Wszystko jedno, co na siebie włożysz. We wszystkim będzie ci dobrze – odpowiedziałam lakonicznie, malując paznokcie u stóp – I nic mi nie jest.
- Jasne, tylko od pięciu minut malujesz wciąż tego samego paznokcia. Ale w porządku – nie chcesz mówić to nie mów.
Przygotowania do kolacji u Nuki szły pełną parą. Billa i Toma zmusiłyśmy do włożenia eleganckich ubiorów, co było nie lada wyczynem, a same stroiłyśmy się już od godziny. Założyłam krótką, białą sukienkę z powiewnego, lekkiego materiału i sandałki na wysokim obcasie. Zupełnie nie wiem dlaczego, nagle zaczęło mi zależeć na tym, jak wyglądam. Postanowiłam, że gdy tylko wrócimy do domu odwiedzę parę ekskluzywnych butików. Moja garderoba w starciu z ciuchami Ewy wypadała, bowiem dość blado.
Po długich przygotowaniach, po raz setny poprawiając makijaż i niesforne kosmyki włosów wymykające się spod klamry wyszłyśmy z pokoju. Było już wpół do ósmej, a przecież musieliśmy jeszcze znaleźć hotel „Małgorzata”.
- Jesteście sztandarowymi przykładami potwierdzającymi teorię, że kobiety potrzebują dziesięć razy więcej czasu niż mężczyźni, by przygotować się do wyjścia – stwierdził Bill. – No, ale cóż… Nam, płci brzydkiej pozostaje tylko grzecznie i potulnie czekać – westchnął teatralnie, otrzymując od Ewki lekkiego kuksańca w bok.
Ciekawe, że w ustach Toma taka uwaga brzmiałaby tylko i wyłącznie cynicznie, a gdy mówił to Bill pod tą pozorną ironią wyczuwało się ogromną sympatię.
Jak przewidywaliśmy, miejsce spotkania okazało się ekskluzywne. Willa, w której się zatrzymaliśmy straciła cały swój urok w chwili, gdy naszym oczom ukazał się wykwintny hotel Nuki. Już od zewnątrz wiadomo było, że został urządzony z niezwykłym smakiem i wyczuciem piękna, słowem widać w tym było rękę właścicielki. Ogromna, jasnopomarańczowa fasada budynku otoczona była bajecznym ogrodem, pełnych nieznanych mi dotąd gatunków kwiatów. Na parkingu stały samochody najlepszych marek, o zakupie których mogłam tylko pomarzyć przy mojej skromnej dziennikarskiej pensji.
Nasi mężczyźni musieli nam podziękować za to przymusowe ubranie. Wyglądaliby dość śmiesznie w szortach i koszulkach polo, w których początkowo zamierzali przyjść, zanim ich nie wyśmiałyśmy i groźbami nie zmusiłyśmy, by się przebrali. Poza tą całą nowobogacką otoczką, Nuka nie sprawiała wrażenia szczególnie zamożnej osoby. Nie wywyższała się ponad innych i wydawało się, iż nic nie robi sobie z tych wszystkich luksusów. Ewka tymczasem wyglądała na całkowicie oczarowaną. Ona chyba od zawsze marzyła o takim życiu. Pozostawała, jednak niepocieszona, bo chłopak Nuki (tak, ona miała chłopaka!) Andrzej nie był nią nawet w najmniejszym stopniu zainteresowany. Owszem, starał się być uprzejmym i zachowywać się poprawnie, lecz wyraźnie dał jej do zrozumienia, że nie jest podatny na jej wdzięki. No, cóż to było dla Ewy coś nowego. Jak dotąd w całym swoim życiu nie spotkała osobnika płci przeciwnej, który nie miałby ochoty pójść z nią do łóżka.
Wobec tego, musiała zadowolić się Tomem. A on… gdy tylko na niego patrzyłam, przeszywały mnie dreszcze na wspomnienie tego, co zaszło. Na myśl o tej opuszczonej plaży w południowym skwarze na mojej twarzy pojawiały się zdradliwe rumieńce.
- Usiądźcie, zarządziła tonem dobrej gospodyni Nuka, usadzając nas w obszernym salonie na ogromnych, rozkosznie zapadających się fotelach. Całe pomieszczenie rozświetlał tylko ogień płonący w kominku, co dawało cudowną, niepowtarzalną atmosferę. Były i inne dobre strony. W ciemnościach łatwiej było, choć otrzeć się o Toma. Pozwalaliśmy sobie na ten luksus dopóty, dopóki nie uświadomiliśmy sobie, że Nuka na pewno o tym wie.
- Czyli ty i Ewa jesteście narzeczeństwem – mówiła, jak gdyby nigdy nic – A Ala i Bill nie są jeszcze parą.
- Nikt nie mówi, ze nią będziemy – pospieszyłam z wyjaśnieniami, ale Bill kiwnął uspokajająco głową – Choć parafrazując Jamesa Bonda nigdy nie mówię nigdy. – dodałam, obserwując z nieukrywaną satysfakcją, jak światło ognia wesoło hulającego w kominku ujawnia malującą się na twarzy Toma zazdrość.
Tak niewiele potrzeba mi było, abym była szczęśliwa.
- Kiedy ślub? – usłyszałam nagle głos Nuki, która nie przestawała dręczyć Toma. Zdałam sobie sprawę, że pora zejść na ziemię.
- Jeszcze nie wiemy – uprzejmie odpowiedziała Ewka, uśmiechając się zalotnie do narzeczonego. Nie mogłam na to spokojnie patrzeć. Poderwałam się z fotela i podeszłam do okna, przy którym tańczyła bezładnie poruszana wiatrem zasłonka. Udawałam, że obserwuję jakiś niezwykły widok, a tymczasem moje uszy zachłannie chłonęły każdy najmniejszy szczegół rozmowy.
- Nie powinnam się tak wtrącać – zreflektowała się gospodyni, kiedy już dowiedziała się wszystkiego, co chciała wiedzieć. Pomyślałam, że to bardzo sprytne posunięcie z jej strony, choć nie rozumiałam po co, tak wypytuje, skoro ponoć sama wie wszystko doskonale. – Ach, zapomniałabym. Ania zrobiła dla was laurkę. Koniecznie chciała ją wręczyć osobiście, ale poszła już spać. Mnie przypadł, więc zaszczyt wręczenia jej. – mówiąc to Nuka podała mi starannie zagiętą na pół różową kartkę z wyrysowanym i przyozdobionym złotym brokatem serduszkiem oraz trzema twarzami w środku. Najwidoczniej Ewa nie została uwzględniona w życzeniach :
„W podziękowaniu za mile spędzony czas.”
Miałam zamiar schować laurkę, by publicznie nie ujawniać tego faktu, ale Ewka sama nieświadomie zadziałała na swoją niekorzyść:
- Alu, pokaż nam też… - nie dodała nic więcej, bo trzymała w rękach ów nieszczęsny prezent i wykrzywiła usta w dziwnym grymasie. Nuka zdawała się świetnie bawić. Podobnie zresztą jak Tom i Bill.
Mimo to, wszyscy dyplomatycznie milczeli, choć nie mogli powstrzymać lekkich uśmiechów. Na stół podano homara i krewetki. Wszystko kusiło wspaniałą wonią i tysiącami barw. Nawet ja skusiłam się na te przysmaki. Przez cały czas zręcznie unikaliśmy drażniących tematów i reszta kolacji upłynęła w dość przyjaznej atmosferze. Andrzej odnalazł wspólny język z bliźniakami, a ja próbowałam jakoś rozkręcić żeńską część tego grona, jednak nigdy nie byłam zbyt dobrym dyplomatą, a i markotna Ewka nie była tego wieczoru łatwą rozmówczynią. W końcu poddałam się i opadłam bez sił na poduszki, sącząc swoje martini. Przesunęłam się wraz z fotelem w stronę okna i już więcej nie zabierałam głosu.
- Proponuję wznieść toast – podniosła się nagle z miejsca Nuka – Za miłość – powiedziała i odniosłam wrażenie, że mrugnęła do mnie porozumiewawczo. Zabawne, że ta niezwykle mądra kobieta nie dostrzegała beznadziejności mojej sytuacji i trwała w swym irracjonalnym przekonaniu, że ja i Tom już wkrótce będziemy razem. Szczerze mówiąc, tak w głębi duszy tliła mi się maleńka nadzieja, iż i tym razem moja przyjaciółka miała rację. Bardzo chciałam w to wierzyć.

Tymczasem zupełnie zatonęłam w swoich rozmyślaniach, zapominając o rzeczywistości. Lekki, morski wietrzyk unosił firanki, które łaskotały mnie w plecy. Mimo wszystkich niesnasek i w gruncie rzeczy niezbyt dobrze zapowiadającej się przyszłości byłam szczęśliwa. Na swój jedyny i niepowtarzalny sposób. Byłam nad pięknym, szumiącym morzem. Miałam Toma na wyciągnięcie ręki, cudowne wspomnienia wydarzeń z dzikiej plaży i te nasze ukradkowe spotkania na korytarzu. Zabawne, że właśnie lawirowanie na krawędzi, ryzykowanie, iż wszystko się wyda – to wszystko dodawało naszej miłości jakiegoś niezwykłego uroku. Robienie czegoś zakazane powodowało, iż jeszcze bardziej ceniliśmy te kradzione chwile i wszystkie pocałunki, mając świadomość, że każdy z nich może być już ostatnim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lov.




Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Środa 06-09-2006, 18:52    Temat postu:

first ??
Czytam
oj .... zapomiałam zedytować bo mi sie internet zepsuł ;/
ale juz chyba z nim dobrze ;d
No więc tak Very Happy
nieźle choć chyba troszke inaczej sobie tą kolecję wyobrażałam Very Happy
kiedy next ?? Very Happy już się doczekać nie moge Very Happy

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lov. dnia Czwartek 07-09-2006, 15:16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-MadisoOn
TH FC Forum Team



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dochodzi twój głos?

PostWysłany: Środa 06-09-2006, 19:09    Temat postu:

czytam^^

Editejszon...

no no...
Ciekawie xD
Tylko szkoda, że nie było żadnej brawurowej akcji ; )
no ale i tak świetnie.

Wybacz...
Ta Nuka mi sie okropnie kojarzy...
bo mojej cioci pies ma tak na imie
i nigdy nie słyszałam, żeby człowiek też się tak nazywał xD
śmiesznie Dancing

Pozdrawiam
~Mad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Czwartek 07-09-2006, 14:26    Temat postu:

Bardzo fajny part:)
Szkoda, że krótki, ale wiem, jak teraz ze szkołą Smile
Ciekawe ile oni się będę kryc przed Ewką. Mam nadzieję, że jakoś się to ułożySmile

A mi się imię Nuka podoba, bo mi tak jakoś pasuje do tej postaci Smile

Pozdrawiam i czekam na nowy part.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady_red




Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 07-09-2006, 16:33    Temat postu:

Dwa odcinki przegapiłam, wrr, dobra nie ważne. Szczerze?? Nie moge nic więcej napisać,, więc: Bosko Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Czwartek 07-09-2006, 18:31    Temat postu:

Pies mojej cioci też sie zwie "Nuka", ale imie wydawało mi się bardzo klimatyczne jako imię człowieka.Smile
Napisałam dziś Wam w tramwaju nową część, przepiszę i wrzucam ;*

Dziękuje Wam,za komentarze.Lepiej mi od razu Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 07-09-2006, 19:08    Temat postu:

I popatrz!
Czytałam!
Jestem święcie pewna!
A znów mi sie nie chciało komentować.
Jestem okropna...
Bardzo fajny był prezent dla Ali Toma i Billa... no i reakcja Ewy xD
Część nienajlepsza, ale też nie najgorsza...
Taka właściwie nic nie wnosząca, nijaka.
Pozdrawiam i czekam na to co przepisujesz,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
After_Eight




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czwartek 07-09-2006, 20:54    Temat postu:

O ja niedobla.
Nie komentowałam.
Za leniwa na to jestem ...
No ale...
Parcik fajny, chociaż myślałąm że inaczej to bedzie wyglądało xP
A fajnie że Ewa nie była uwzględniona w karcte. To mi sie podobało baaardzo
Pożdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Piątek 08-09-2006, 14:41    Temat postu:

Ładnie.
Nuka wydaje się sympatyczna. Miła babka Wink
Ewka za to jest...
Przebiegła i jakaś taka zimna. Nie lubię jej. Dziwna istota.
Toma w tym opowiadaniu też nie chwalę. Jakiś taki... Nie Tomowaty.
Ale to twoje opowiadanie Wink
Pozdrawiam

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ashleyka




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: ...

PostWysłany: Piątek 08-09-2006, 14:49    Temat postu:

Opuściłam chyba jeden czy dwa party bo wiadomo szkoła się zaczęła i nie miałam tyle dostępu do kompa co w wakacje Confused

Część mi się podobała Wink
Nuka wydaje sie być miłą i fajną osobą ,ale Ewka Grey_Light_Colorz_PDT_46
Boże nie nawidzę tego i imienia i zazwyczaj osoby z takowym {bez urazy jak coś Grey_Light_Colorz_PDT_42}imieniem są takei jakies nie teges xP
wiec chyba dobrze dobrałaś do jej osoby mwhaha xD

a Tom i Ala
ah ah ah <3
tylko mam nadzieję ,ze nie będzie tak słit oh ah eh ,ale żeby nie było też jakiejś śmierci na końcu czy czegos bo to jest chyba najgorsza opcja z możliwych xP

aha mam jeszcze jedno ale:
MASZ NIE KOŃCZYĆ OPOWIADANIA NA 20CZĘŚĆI !!
nie nie nie !
ja chcę to czytać dalej bo uważam ,ze jest b.dobre i świetnie mi się je czyta..
i chcę more a nie koniec xP

pozdrawiam bardzo serdecznie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Piątek 08-09-2006, 18:07    Temat postu:

Cytat:
aha mam jeszcze jedno ale:
MASZ NIE KOŃCZYĆ OPOWIADANIA NA 20CZĘŚĆI !!
nie nie nie !


Wą..wątek mnie sie skończy..Smile
Potem to już naprawdę zrobi się Harlequin w najczystszej postaci.




A w tajemnicy Wam powiem,że MOZE dziś pod wieczór będzie parcik:>



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Piątek 08-09-2006, 19:35    Temat postu:

Opróżniałam zawartość torebki, gdy na stół wyleciała mi maleńka kartka papieru z wypisanym miejscem i godziną spotkania. „KORYTARZ 2.00”. „Jak zawsze oszczędza słowa” – pomyślałam z czułością. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zmięłam w ręku papier, żeby przypadkiem nie wpadł w niepowołane ręce. Nie potrafiłam ukrywać swego szczęścia.
- Widzę, iż humor dopisuje – zagadnęła mnie Ewa – Właśnie taką cię lubię. Tryskającą życiem. Nie gniewaj się, ale z tym swoim wiecznie skwaszonym wyrazem twarzy byłaś zawsze strasznie nudna.
- Nie gniewam się – powiedziałam beztrosko, zastanawiając się co, by mi zrobiła, gdyby znałam prawdziwy podwód mojego zadowolenia.
Nie miałam żadnych wyrzutów sumienia. Byłam tak bezwstydnie szczęśliwa, że spychałam poczucie winy w najdalsze zakamarki umysłu. „Ich przecież już nic nie łączy” – powtarzałam sobie w myślach, choć tak naprawdę wcale mnie to nie przekonywało. Zapominałam jednak o wszelkich wątpliwościach, kiedy tylko znalazłam się w ramionach jej chłopaka. Jego usta były jak narkotyk. Im intensywniejsze były nasze pocałunki, tym więcej chciałam.
- Nawet nie wiesz jak na mnie działasz – szeptał Tom.
- Oj, zapewniam cię, że wie… - nie zdążyłam odpowiedzieć, bo poczułam jakieś dziwne zawroty głowy. To nie było to samo, co wtedy w restauracji, gdy z głodu ledwie utrzymywałam się na nogach. Tym razem przyczyna tkwiłam w czymś innym, ale wtedy nie dopuszczałam jeszcze do siebie takiej możliwości.
- Ala? Co się dzieje? – docierał do mnie jak przez mgłę jego zaniepokojony szept – Chyba teraz nie zemdle… - w tym momencie istotnie musiałam stracić przytomność, bo zupełnie nie pamiętam, co było dalej.
Leżałam na swoim łóżku. Z wolna docierały do mnie jakieś głosy. Rozmazane twarze pochylały się nade mną.
- Lepiej wezwijmy lekarza – rozpoznałam głos Billa, ale nie do końca rozumiałam słowa.
- Poczekajmy moment, chyba się budzi. Mówiłam jej, że wykończy się tymi swoimi dietami. Za bardzo się przemęcza i oto są efekty – mówiła z naganą w głosie Ewka – Kto wie, ile leżała na tym korytarzu zanim Tom ją znalazł.
Obraz stawał się coraz ostrzejszy, niewyraźne sylwetki powoli układały się w całość i przestawały wyglądać jak karykatury ludzi. Sens słów docierał już do mnie całkowicie. Zrozumiałam, że Tom musiał skłamać. Przecież nie mógł im powiedzieć, co tak naprawdę robiliśmy na tym korytarzu. Wcześniej byłam szczęśliwa, ale teraz po przebudzeniu zrozumiałam, w jakiej okropnej sytuacji się znalazłam. Zdawało mi się, że za chwilę się uduszę…
- Co mi się stało? – wyjąkałam.
- Musiałaś zemdleć. Tom cię znalazł. – Wszyscy patrzyli na mnie zmartwionym wzrokiem. Jednak w oczach Toma dostrzegłam coś jeszcze, czego na razie nie potrafiłam dokładnie zinterpretować.
- To pewnie przez tę dietę – zaczęłam – Już nie raz mi się to zdarzało. Zjem coś i wszystko wróci do normy.
- Uważam, że powinniśmy wezwać lekarza.
- Nie – zaprzeczyłam stanowczo – Jestem na wakacjach i nie zamierzam oglądać żadnych facetów w białych kitlach. A wy – wskazałam ręką na Billa i Toma – idźcie już lepiej spać. Dzięki za troskę, ale jestem dorosła. Sama potrafię o siebie zadbać. – oświadczyłam tonem, nie znoszącym sprzeciwu i już chciałam wstać, kiedy Tom znalazł się przy mnie.
- Nawet nie próbuj.
- Dobrze, spokojnie. Chciałam tylko iść do toalety. Skoro nie mogę iść sama to niech ktoś mnie tam odprowadzi.
- Więc chodźmy – powiedział tylko, a ja nie mogłam wyjść z podziwu nad tym, jak łatwo i naturalnie było sprawić, byśmy znaleźli się na korytarzu tylko we dwoje. Mogłam opierać się na jego ramieniu zupełnie pełnoprawnie.
Wyszliśmy z pokoju odprowadzeni jakimiś zagadkowymi spojrzeniami ze strony naszych przyjaciół. Woleliśmy nic nie mówić, bo mogliby nas usłyszeć. Zresztą, wcale nie potrzebowaliśmy słów, aby wyrazić to, co czuliśmy.
- Czy to możliwe, żeby tak szybko? – spytał, gdy wreszcie skończyliśmy się całować.
- Nie, to nie może być to… - odpowiedziałam łamiącym głosem, bo dopiero teraz zdawały się do mnie docierać oczywiste wnioski. Wcześniej jeszcze się łudziłam, ale teraz skoro nawet Tom o tym pomyślał, nie mogłam dłużej bagatelizować wyraźnych symptomów ciąży.


Prawda. Teraz ona napawała mnie obsesyjnym lękiem. Co będzie, jeśli faktycznie jestem w ciąży? – zadawałam sobie setki razy to samo pytanie. Szybko jednak odganiałam od siebie tę myśl, niczym natrętną muchę. Tak bardzo się bałam. Jednak z drugiej strony skrycie cieszyłam się z tego faktu. Zawsze marzyłam, żeby urodzić jego dziecko. Niezupełnie myślałam o czymś takim, ale miałam przynajmniej nauczkę na przyszłość, by rozważniej wypowiadać swoje życzenia. Obudziły mnie pierwsze promienie słońca, przebijające się przez zasłonkę, którą wieczorem zasunęła Ewa. Spojrzałam na jej łóżko. Było puste. Po chwili ona ostrożnie wsunęła się do pokoju. Starała się mnie nie zbudzić. Nie mogła podejrzewać, że nie jestem w stanie zmrużyć oka. Odruchowo przymknęłam powieki, udając, że śpię. Wyrzuty sumienia dawały o sobie znać. Nie potrafiłam spokojnie patrzeć w oczy swej dawnej przyjaciółce. Oczywiście doskonale zdawałam sobie sprawę, że ona też nie jest aniołem i nie zawsze była wobec mnie w porządku, ale nie znaczyło to, iż mogę być tak samo podła jak ona. Nie, to zupełnie nie leżało w mojej naturze.
Nigdy jeszcze nie znalazłam się w tak skomplikowanej sytuacji. Nie mogłam przecież zostać kochanką narzeczonego mojej koleżanki. To by brzmiało jak scenariusz tandetnej opery mydlanej, tylko… to już się stało. Chcąc, czy nie chcąc byłam tą trzecią, czyli – jeśli wierzyć filmom – byłam w najgorszym położeniu. On pewnie w końcu zrozumie, że tak naprawdę mnie nie kocha i wróci do niej, a ja pozostanę z niczym. Było jeszcze dziecko. Zdecydowałam, że muszę jak najszybciej zyskać pewność. Nadal wierzyłam, że to wszystko jest jakimś koszmarnym snem, a nie moim życiem. Choćbym nie wiem jak bardzo tego pragnęła – nie było już jednak odwrotu i jak zawsze mawiał mój tata – należało stawić czoło konsekwencjom swoich czynów, a nie chować głowę w piasek jak struś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis




Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 08-09-2006, 20:17    Temat postu:

fyrst O.o

_

funny, tylko nie zrób z tego opowiadania potencjalnego gniota Mr. Green
no...ale i tak mogę powiedzieć, że mi się podoba.
ostatnimi odcinkami wróciłaś do stylu z poprzednich części.
wprowadź jeszcze jakąś fajną akcję i będzie cacy xP
pozdrawiam
Nem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 08-09-2006, 22:09    Temat postu:

Hah! Jakimś dziwnym cudem jeszcze przedostałam się na internet.
Ala jest w ciąży?
Oj... nie wiem czy mi się to podoba...
Natomiast Tomuś taki opiekuńczy xD Ach... w to nei wierzę.
xD
Jedynie realnie jest przedstawiona Ewka xD
I to dlatego jej nie lubie :p
A zastrzeżeń raczej nie mam.
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Piątek 08-09-2006, 22:54    Temat postu:

Holly Blue.

Moją słabą stroną jest fabuła. Mam za słabą wyobraźnie, za mało pomysłów.
Staram się "ulepszać się". Bo nie mówi się "nie umiem" tylko "nie udało się - za nastepnym razem będzie lepiej"

Pozdrawiam.;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Delicate




Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 704
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 08-09-2006, 23:45    Temat postu:

Przeczytałam wszystkie części.
Oj, bardzo mi się podoba.
Alka w ciąży. Och.
Jakimś dziwnym sposobem o A. się nie martwię.
Tylko o Toma.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Sobota 09-09-2006, 8:38    Temat postu:

Cóż...
Nie podobał mi się ten odcinek.
Niby stylistycznie dobrze i w ogóle, ale fabuła...
Zaczyna być okropna.
Nie ma tak być.
Proszę cię kochanie, zaskocz mnie czymś. Czymś innym. Czymś innym niż brazylijska telenowela.
Naprawdę proszę. Jeszcze tylko, albo AŻ osiem odcinków. Da się troszkę namieszać Wink
Kłaniam się,

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-MadisoOn
TH FC Forum Team



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dochodzi twój głos?

PostWysłany: Sobota 09-09-2006, 14:00    Temat postu:

kurcze...
Moim zdaniem o wiele lepiej byłoby gdyby Ala z Tomem zeszli się w ostatnich częściach. A ty już w polowie opa ich do siebie przybliżyłaś... i jeszcze ta ciąża...
ugh... nie wiem czy mi się to podoba Confused
Jak w polowie opa są dobre chwile.. to pod koneic pewnie nie bedzie happy endu. a Tego nienawidze : [ Evil or Very Mad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ashleyka




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: ...

PostWysłany: Sobota 09-09-2006, 15:00    Temat postu:

Odcinek mi się podobał wszystko ładnie ładnie tylko ta ciąża jakaś taka hmm nie zabardzo mi pasuje.
Robi się z tego jakiś harlekin czy coś Rolling Eyes
Mam nadzieję ,że jednak się okaże ,że Alka nie będzie w ciąży.
I tak jak Mad nienawidzę takich jakiś smutnych zakończeń z jakąś śmiercią czy czymś.
A g. mnie fabułA jest dobra tylko troszezkę możesz ją dopracować i będzie bardzo dbrze Wink

pozdrawiam i życzę wenki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Sobota 09-09-2006, 16:21    Temat postu:

Odcinek fajny, błędów nie było, ta ciąża jakoś tak strasznie szybko. Raz dwa i już mdłości... Nie chcę się wymądrzać bo nigdy w ciąży nie byłam Smile, ale... no dobra, nic nie napiszę.

Ciągle nie mogę uwierzyć, że Tom jest w niej zakochany, ale mi przjedzie kiedyś. Ciekawe czy Ala faktycznie jest w ciąży... Jeśli tak, dziewczynka czy chłopaczyk? Smile

Pozdrawiam i czekam na następną częśćSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Wtorek 12-09-2006, 19:27    Temat postu:

W drodze nad morze próbowałam się uśmiechać. Naprawdę się starałam. Ale widocznie nie nadawałam się na aktorkę. Usilne udawanie na nic się zdało. Przybrałam, więc swój odwieczny wyraz twarzy, który Ewa nazywała po prostu nudnym. Tom nie mógł się zbytnio do mnie zbliżać, ale widziałam jak cierpi. I rozpaczliwie chciałam go pocieszyć. Oddałabym życie, jeśli miałoby to zapewnić mu szczęście. Jeszcze dziś rano błagał mnie, bym pozwoliła mu zerwać z Ewką. Powiedziałam, że jeśli to zrobi nigdy więcej mnie nie zobaczy. Nie wiem, co mną kierowało. Ona na moim miejscu nie zawahałaby się nawet przez chwilę. Pewnie przyłożyłaby jeszcze mnóstwo dodatkowych starań, by doprowadzić do rozstania. Poza tym doskonale wiedziałam, że go zdradza. A jednak… chciałam, chociaż na końcu okazać się od niej lepsza. Mieć nad nią moralną przewagę. Gdybym uległa Tomowi pewnie do końca życia gnębiłoby mnie poczucie winy, nie pozwalając w pełni cieszyć się szczęściem. Z drugiej strony rozwścieczała mnie ta bezsilność. Ostatnie słowo jak zwykle należało do niej. Rozpaczliwie szukałam pocieszenia. Kogoś, kto nie będzie mnie strofował czy pouczał, ale po prostu mnie wysłucha. Wtedy przypomniałam sobie o Nuce. Rozłożyliśmy koce na plaży, gdy oświadczyłam:
- Muszę kogoś poszukać.
Prawie biegiem doszłam do jej stałego miejsca, ale okazało się puste. Zacisnęłam mocno oczy, żeby się nie rozpłakać. Łudziłam się, że to wszystko jest tylko snem, z którego będę się śmiała po przebudzeniu.
Ktoś złapał mnie za rękę.
- Wszystko w porządku? – zobaczyłam zmartwione spojrzenie piwnych oczu Billa.
- Tak – wysiliłam się na słaby uśmiech – Dlaczego miałoby nie być?’
- Nie wiem. Czuję, że coś się dzieje, ale nie potrafię ci pomóc, póki nie jesteś ze mną szczera.
- Nie, naprawdę wszystko jest ok. Skoro już się pofatygowałeś to może, chociaż pójdziemy na lody? – zaproponowałam zupełnie niespodziewanie dla samej siebie.
- Na lody? Zawsze – oznajmił z rozbrajającą szczerością, a ja w duszy odetchnęłam z ulgą, że udało mi się zmylić jego czujność. Nie miałam też najmniejszej ochoty wracać na koc.
Pociągnęłam go za rękę do znajdującego się nieopodal stoiska Zielonej Budki i już mogłam wybierać w rozmaitej gamie smaków i kolorów.
- Czego państwo sobie życzą? – zapytał szarmancko młody sprzedawca o urodzie Latynosa.
- O nie! Ja płacę za siebie. Wyszłoby na to, że naciągnęłam cię na lody – oświadczyłam Billowi stanowczo.
- Dobrze, ale pamiętaj, że mam nad tobą przewagę. Wziąłem ze sobą portfel, a ty nie – wycelował palcem między moje oczy i widać było, że żartowanie ze mnie sprawia mu nie lada satysfakcję. Nie potrafiłam jednak się na niego gniewać.
- No, tak. Masz rację. Wobec tego zaraz wracam – powiedziałam i już chciałam się oddalić, gdy poczułam, że przytrzymuje mnie za rękę.
- Nie ma mowy.
Co miałam robić? Poddałam się i już w parę minut później mogłam rozkoszować się swoim śmietankowo – orzechowym lodem w polewie karmelowej, na którego miałam ochotę od samego rana. Sprzedawca odprowadził nas zdziwionym wzrokiem do stolika z parasolem, przy którym zasiedliśmy. W tle leciał przebój tego lata, trzech wyrostków zdzierało sobie gardła, wciąż powtarzając te same idiotyczne frazy. Lecz, gdy tak siedziałam sobie z Billem, nawet „numa numa yei” nie mogło wyprowadzić mnie z równowagi. Rozmawialiśmy o pozornie błahych sprawach, czego potrzebowałam teraz najbardziej.
- I wtedy do pokoju weszła nasza mama… - zakończył opowiadanie o wyczynach swoich i brata.
- Żartujesz? – zapytałam, ocierając z twarzy łzy radości.
- No coś ty. To były czasy… - westchnął melodramatycznie, co jeszcze bardziej mnie rozbawiło. W towarzystwie Billa zupełnie zapominałam o całym świecie. Problemy odpływały gdzieś daleko, było tylko to szczere spojrzenie pistacjowych oczu. Serce nie wycinało mi w jego obecności takich numerów jak w towarzystwie Toma. Czułam po prostu błogi spokój, co zważywszy na sytuację było zbawienne.
- Teraz twoja kolej na zwierzenia – wyrwał mnie z zamyślenia jego głos.
- Co chcesz wiedzieć? – nie dawałam po sobie poznać, jak bardzo obawiam się tego pytania.
- Oj, Ala. Ja wszystko wiem.
- To znaczy? – spytałam słabo. Nie potrzebowałam lustra, by zobaczyć w wyobraźni jak zalewa mnie zdradziecki rumieniec.
- O tobie i Tomie.
- Powiedział ci – przełknęłam ślinę i zwęziłam oczy jakbym chciała obronić się przed czymś.
- Nie musiał… wystarczy spojrzeć na was. Te ukradkowe gesty… Po prostu za dużo tych przypadków, kiedy znikacie razem nie wiadomo gdzie. Wczoraj po tej historii z omdleniem, spytałem go wprost. Wiesz doskonale, że Tom nigdy nie był wyrafinowanym kłamcą.
- Tak…- spostrzegłam, że płaczę. Najchętniej teraz zapadłabym się pod ziemię.
- Przepraszam, nie chciałem sprawić ci przykrości. Ale ze mnie idiota. – Bill uderzył się wewnętrzną stroną dłoni w czoło. Wstał ze swojego krzesła i z właściwą sobie delikatnością zaczął mnie pocieszać. Przysunął się bliżej i zrobił jedyną rzecz, jaką mógł teraz uczynić. Objął mnie po przyjacielsku i wyszeptał do ucha:
- Nie ma nad czym rozpaczać. Powinnaś być raczej szczęśliwa. Poza tym, jeśli już chcesz płakać to może gdzieś, gdzie nie będziemy ściągać na siebie wzroku tłumu gapiów – próbował mnie rozbawić. Faktycznie, kiedy podniosłam głowę i dostrzegłam zaciekawione spojrzenia plażowiczów roześmiałam się przez łzy. Wyobrażam sobie, co o nas myśleli.
- Bill, nawet nie wiesz jak bardzo się boję. On nie może z nią zerwać, nie pozwolę mu na to. Nie chcę mieć jej na sumieniu.
- Nie myśl o tym teraz. Postaraj się uspokoić – poklepał mnie po plecach dla dodania otuchy –
Wiem, że to wszystko jest teraz trudne, ale za jakiś czas spojrzysz na to z większym dystansem i przekonasz się, iż wyjście z tej sytuacji było przez cały czas oczywiste.
- Nie wiesz wszystkiego – wyznałam. Musiałam wreszcie zrzucić z siebie ten ciężar. – Ja… mogę być w ciąży.
Puścił mnie:
- Teraz to ty sobie żartujesz – powiedział z nadzieją.
Pokręciłam przecząco głową.
- On o tym wie?
- Tak, ale co to za różnica…
- Skoro wie, to nie masz się, czym martwić – ponownie mnie objął – Znam tego gościa od lat, zresztą ty też. Oboje wiemy, że nie zostawi cię samej w takiej sytuacji. Poza tym, bez względu na to, co by się działo, pamiętaj, że masz przyjaciół.
- Dzięki – zdążyłam jeszcze powiedzieć, nim rozpłakałam się na całego.


Tak jak grzmieli poprzedniego dnia meteorolodzy od samego rana padał rzęsisty deszcz. Ociągając się, zwlokłam z łóżka. Bolał mnie każdy mięsień ciała, ale to mogłam znieść. Gorszy był strach, który powrócił wraz ze świtem. Wolnym krokiem dotarłam do toalety, a tam… zapomniałam o wszystkim. Miałam ochotę skakać do góry i krzyczeć z ulgi. Dostałam okres, co oznaczało, że nie jestem w ciąży. Wróciłam do pokoju zupełnie odmieniona:
- To co planujemy na dziś? – przeciągnęłam się.
- Ty to jesteś dziwna… Najpierw wyszłaś do łazienki z taką miną, jakbyś planowała tam powiesić się w kabinie prysznicowej, a wróciłaś uśmiechnięta od ucha do ucha. Co za huśtawka nastrojów. Zupełnie jakbyś była w ciąży. Alu… a może ja o czymś nie wiem? Czy ty i Bill przypadkiem nie…
Postanowiłam jej przerwać, bo dłużej nie byłam w stanie słuchać tych idiotycznych uwag.
- Nic z tych rzeczy. A źle się czułam, bo właśnie dostałam okres, czyli sama rozumiesz, że nie mogę być z nikim w ciąży – zakończyłam z triumfem i wyjrzałam przez balkon. Deszcz ustał, ale nie było nawet najmniejszych nadziei, że ujrzymy jeszcze tego dnia słońce.
- Teoretycznie masz rację, ale nie wiem czy słyszałaś, że okres nie zawsze oznacza, iż nie jest się w ciąży. Niektóre kobiety miesiączkują do któregoś miesiąca… Oczywiście nie mam co do tego pewności, sama nigdy nie byłam w ciąży – kontynuowała swoja tyradę Ewka, grzebiąc łyżeczką w serku waniliowym.
Niby takie niewinne stwierdzenie, a jednak ziarno wątpliwości w mojej głowie zostało zasiane. Postanowiłam jednak nie odpowiadać na jej wypowiedź.
- Co mamy dziś na śniadanie? – spytałam tylko.
- Nie wiem. Może obudź chłopaków, niech skoczą do sklepu.
- Lepiej sama pójdę – stwierdziłam, gdyż wcale nie miałam ochoty na wchodzenie do ich pokoju. Wiedziałam, że nie mogę unikać ich przez cały czas, a jednak trwałam w swoim irracjonalnym działaniu. Wzięłam plecak, sprawdziłam czy mam portfel i wyszłam. Mimo swojej ostrożności, na korytarzu i tak spotkałam Toma. Chciał mnie pocałować, ale zbierając w sobie resztki sił, zdołałam go odepchnąć.
- Musimy z tym skończyć – oświadczyłam sucho.
- Ale, jeśli jesteś…
- Nie jestem. To pewne. W takim razie nic nas nie łączy – byłam okrutna dla niego i dla siebie. Choć ból rozdzierał mnie od środka, zachowywałam twardy wyraz twarzy. Wiedziałam, że muszę to zrobić. Już chciałam odejść, gdy zrozumiałam, iż jeśli to teraz zrobię, będę żałowała do końca życia.
- Tom… przepraszam, zrozum, że nie mogę inaczej… Tu nie mają znaczenia nasze uczucia, tu chodzi o jej życie. Musisz uszanować moją decyzję.
- Uszanuję – odpowiedział zimno, aż zadrżałam, widząc surowy wyraz jego twarzy. Nie mogłam dłużej tego znieść. Pognałam przed siebie, o mały włos spadłabym ze schodów. Nie płakałam. Nie miałam już sił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin