|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
~ddm i Ayane
Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 27-06-2006, 19:49 Temat postu: To, co w życiu najważniejsze. ~2~ (wreszcie...) |
|
|
Razem z moją kochaną ~ddm (;*) postanowiłyśmy napisać nowe opowiadanie. Wiem, wiem, że każda z nas ma ich już wystarczająco dużo, ale wiecie xD Tak głupio wychodzi Pierwsza część już kiedyś była, ale coś nie wyszło.
Nieparzyste (1,3,5,7,9...) piszę ją - Ayane.
A parzyste (2,4,6,8,10...) pisze moja kochana ~ddm ;*
Ps. Za wszelkie błędy nie odpowiadam. ~ddm powiedziała, że na pewno będzie dobrze, ale mi się wydaje, że jednak... nie.
~1~
Piski, płacz milionów dziewczyn. Dlaczego? Straciły matkę, ojca, pies im zdechł? Nie, nie. To kolejny koncert sławnego zespołu Tokio Hotel, który swoją muzyką hipnotyzuje każdą napotkana ofiarę.
-Macie już dość?!- Wykrzyczał wokalista i wysoko podniósł ręce do góry przez co wszystkie fanki ujrzały jego opalony brzuch. Jeszcze większy pisk.- Nie słyszę was!!- Tak naprawdę bolały go już bębenki od głośnej muzyki i nadmiaru tych wszystkich krzyków, ale to w jakiś sposób go nakręcało, aby tworzyć jeszcze lepiej i więcej. Wszystkie osoby wrzasnęły jak najgłośniej mogły. Dopiero to dało mu satysfakcję, że im zależy i są gotowe na kolejną dawkę. Uśmiechnął się do siebie, ale oczywiście im wydawało się, iż to do nich. Gdyby teraz mogły pobiłyby się o to do, której to było. Zapewne cała czwórka nie źle by się z nich uśmiała...
-Teraz czas na piosenkę dzięki, której wszystko się zaczęło.- Oznajmił Bill chodząc po scenie. Jak zwykle poprawiał sobie przy tym spodnie, które mimo tego, iż były „związane” ściśle paskiem spadały z jego pośladków.- Poznajecie?- Spytał, gdyż Gustav zaczął juz wybijać pierwsze nuty. Wszystkie zaczęły razem śpiewać refren.- TAK! To „Durch den Monsun”!- Dopiero teraz Tom i Georg dołączyli swoje instrumenty. Dzięki temu, każdy głupi poznałby tą piosenkę.- Das Fenster öffnet sich nicht mehr ...- Wszyscy zaczęli śpiewać. Nawet pozostali chłopcy, którzy byli bardzo skupieni na graniu podśpiewywali cicho. Na refrenie Bill nie nucił już z nimi. Każda obudzona w środku nocy mogłaby powiedzieć cały tekst, więc jaki problem w wyśpiewywaniu jej na koncercie?
Na tej piosence czarnowłosy mógł wreszcie odpocząć. Wszyscy śpiewali za niego, a on tylko poruszał wargami, aby nie było, iż zaniedbuje swoje fanki. Tom uważnie obserwował każdy ruch brata, który w fanatyczkach wywoływał pisk i każda co raz bardziej wiedziała, że to właśnie on jest jej ideałem. Nigdy tego nie mówił, ale zazdrościł mu tego. Fakt, że na niego również leciało wiele dziewczyn, jednak to nie przez niego większość z nich płakała, a nawet mdlała. Nie wytrzymał. Musiał się w końcu ruszyć i usłyszeć pisk na swoją cześć. Podszedł do fanek na bezpieczną odległość i jak zawsze popisywał się tym czego jego bliźniak się w życiu nie nauczy. Mianowicie gry na gitarze. Jego ręka ruszała się tak szybko, a struny wydawały piękny dźwięk, który wprost uwielbiał. Nie tylko on go ubóstwiał. Wiele osób było zachwycone tym, iż tak młody chłopak potrafi tak „wywijać” na takim sprzęcie.
Piosenka się skończyła. Każda osoba nie stojąca na scenie modliła się, aby to nie był jeszcze koniec.
-Myślicie, że już koniec?- Spytał Bill, a na jego ramionach opadał żółty ręcznik. Zły znak, zły znak.- Zapewniam, że zostało nam jeszcze kilka numerów, ale jestem spocony i muszę się w coś wytrzeć.- Oznajmił im. Wszystkie pary oczy wpatrywały się w niego jak w najpiękniejszy zachód słońca.- Przecież nie będę wycierał się w bluzkę nie?- Na sali słychać było głośny chichot. Zawsze umiał sprawić, aby wszystkie żałowały, iż nie znają go osobiście.. Aby prześladował je zawsze i wszędzie, aby śniły tylko o nim. Co z tego, że miał dużo cienia do powiek i pomalowane paznokcie? Przecież i tak był najsłodszym siedemnastolatkiem jakiego spotkały.
-Pewnie każda z was wie, że nasi rodzice; Toma i moi się rozwiedli. Niestety takie samo nieszczęście spotkało również Georga.- Spuścił głowę, gdyż czuł jak do jego oczu napływają łzy. Zrobił krótką pauzę.- Najgorsze jest to, iż nie zwracają uwagi na dzieci.- Mówił starając się ukryć smutek.- Zawsze myślą, że to oni przeżywają horror. To nie prawda.- Wyznał.- Sam jeszcze pamiętam jak płakałem w nocy...- Rozejrzał się po całej arenie. Rozpędził się. Powiedział za dużo... Wiedział już, że wraz z Tomem znajdzie się na okładce BRAVO lub innego czasopisma.- Czas na piosenkę „Gegen meinen willen”- Znów ten wrzask. Bill stanął na środku sceny, uwiesił się na mikrofonie i znów zaczął hipnotyzować widownie, która poruszała się w rytm muzyki wymachując kolorowymi lampkami. Chłopak przekręcał się raz w jedną raz w drugą stronę. Czasem wyciągał dłoń przed siebie i uśmiechał się do pierwszej dziewczyny jaką zauważył.
Na koncertach prawie zawsze nic nie widział.
Czasem przez powietrze, w którym czuć było pot pomieszany z perfumami wszystkich dziewczyn. Pewnie wylały na siebie połowę flakoniku.
Czasem przez łzy. Niektóre piosenki trafiały w sam środek jego serca.
Czasem przez adrenalinę. Zdarzało sie, że bardzo się denerwował i w pewnym momencie nie wiedział co robi.
Czasem przez zmęczenie, które nie opuszczało go od kilku lat. Już nie pamiętał jak to jest spać do południa. Teraz jego życie zaczynało się o 7, a kończyło o 23. niekiedy trochę później.
Piosenka się skończyła. Zaśpiewali jeszcze kilka i w końcu przyszedł czas na ostatni utwór.
-To już koniec naszego spotkania.- Oznajmił.- Świetnie się z wami bawiłem.- Wyznał.- Mam nadzieję, że wy również.- I znów ten uśmiech.- Nasza ostatnia piosenka nosi tytuł „Der letzte Tag”. Jestem już trochę zmęczony, więc mogłybyście śpiewać ze mną?- Spytał. Wszystkie krzyknęły głośno.- Uznam to za „tak”.- Rozejrzał się jeszcze raz po całej sali, aby przypomnieć sobie co jeszcze miał powiedzieć. Przecież przed występem wszystko sobie przypominał. Tom widząc jego zakłopotanie zaczął grać już początek utworu.
Na refrenie jak zwykle zaczął podskakiwać, przez co jego głos brzmiał trochę śmiesznie, ale nikt nic nie mówił.
-Dziękuję, że byliście tu z nami.- Powiedział, a fanki ni stąd ni z zowąd zaczęły wrzeszczeć jeszcze głośniej.- Dobra noc!- Ukłonił się nisko i szybko wybiegł zostawiając trójkę grających. Jak zwykle po nim zszedł Tom, za nim Georg, a Gustav został jeszcze chwilę, aby zakończyć koncert dokładnie tak jak się zaczął. Cała czwórka zostawiła wciąż napalone fanki, które krzyczały w niebo głosy.
Zlitowali się. Po raz kolejny weszli na scenę w pełnym składzie.
-Wciąż nie macie dość?- Zapytał Bill. Fanki wykrzyczały tylko głośne „Nie!”.- Tak naprawdę to ja również, ale wiecie...-Przerwał na chwilkę, by spojrzeć czy reszta jest już gotowa na bis. Odwrócił się do Toma, a ten pokręcił przecząco głową.-... człowiek musi trochę pospać nie?- Znowu doprowadził wszystkie do śmiechu.- A w ogóle mamy wynajętą salę na pewien czas i nie chcemy robić kłopotów managerowi chociaż i tak musi dać już dodatkowe tysiąc Euro, ale czego się dla was nie robi...- Pokręcił głową, przez co niektóre kosmyki przykleiły się do mokrej od potu twarzy. Swój wzrok przeniósł na brata, który pokazał mu kciuka do góry.- Jaką piosenkę chcecie?!- Zapytał. Każda zaczęła wrzeszczeć swój ulubiony kawałek.- Wydaje mi się czy najbardziej słyszę „Jung und nicht mehr Jugendfrei”?- Wszystkie wydały z siebie krzyk przypominający tylko jedną literkę- „O!”.
Muzyka wydobywała się z instrumentów, Bill prawie skakał po scenie. Tzn. Biegał w tą i z powrotem. Robił głupie, a jednocześnie słodkie, które niektóre dziewczyny doprowadzały do stanu wrzenia. Tom uważał, że wygląda jak idiota, ale w tym czasie widział co raz więcej błyskających fleszy.
Sam lubił tą piosenkę i bardzo często było słychać jak na refrenie cicho śpiewa do stojącego przed nim mikrofonu.
-Jung und nicht mehr jugendfrei....!- Ostatni wers. Publika szaleje, a wokalista znów zostawia resztę. Gdy Gustav odgrywa ostatnie nuty Tom wraz z Georgiem robią rozróbę. Pierwsze kilka rzędów blondyn polewa wodą, a szatyn rzuca gdzieś daleko swój T-shirt. Pewnie zostaną z niego tylko strzępki znoszonego i spoconego materiału. Ostatnie uderzenie w talerze i... koniec.. Na scenie nie było już nikogo, wejścia zostały otworzone, ale nikt nie chciał wychodzić.
Stali pięć minut- nic.
Stali dziesięć- nic.
Stali pół godziny.- nic.
W końcu postanowili się poddać i wciąż nie zaspokojeni opuścić miejsce.
Bliźniacy stali przed wielkim oknem i wpatrywali się w odchodzących ludzi. Niektóre dziewczyny zostawały jeszcze pod budynkiem i ze zdartym gardłem odśpiewywały różne utwory zespołu. Bracia machali do nich, a one śpiewały jeszcze głośniej i głośniej... Na szczęście okna hamowały trochę to wycie. Ciekawe jaką minę miałby Bill gdyby stał przed nimi i słuchał tego "hymnu"...
-Dzisiaj było nie źle...- Oznajmił czarnowłosy i uśmiechnął się do Toma.- Ej co się stało?- Spytał nagle. Blondyn gwałtownie odwrócił głowę w jego kierunku.- Może nie wyglądam na bystrego, ale zawsze poznam co się z Tobą dzieje.- Wyznał i objął go ramieniem. Starszy Kaulitz zadrżał lekko i odwzajemnił uścisk.
Do garderoby szli tak jakby byli parą. Ktoś z zewnątrz mógł tak pomyśleć, lecz ekipa, która jeździła razem z nimi wiedziała, iż braterska miłość robi swoje.
-Bill...- Powiedział blondyn. Bliźniak spojrzał na niego pytająco.- Co Ty byś beze mnie zrobił?!- Szybko wyrwał się z objęć brata, rozczochrał mu wciąż mokre włosy i pobiegł przed siebie patrząc jeszcze na bruneta, który stał z szeroko otwartymi ustami i dłonią starał się wyczuć co powstało na jego głowie.
-Dostaniesz!- Wrzasnął i pobiegł za nim.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Free
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.
|
Wysłany: Wtorek 27-06-2006, 19:52 Temat postu: |
|
|
czytam
EDIT:
czy mi sie zdaje, czy ja to czytałam...
nie no... wers wers słowo w slowo, jest identyko!
tylko gdzie ja to czytałam...
wiem, że to czytałam...
choćby ten poczatek identyko, bo reszty jakos z nikad nie kojarze
i dlatego... mi się nie podoba.
zobaczymy co bedzie dalej.
jakieś dziwne to... może to deja vu? możliwe
zobaczy cześć ~ddm...
EDIT:
juz wyjasnione...
narazie nie wiem czy ma misię podobać, czy też nie.
zobaczę dalej.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Free dnia Wtorek 27-06-2006, 20:32, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mazza
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: PL -> Zadupie zwane Pruszcz Gd.
|
Wysłany: Wtorek 27-06-2006, 20:00 Temat postu: |
|
|
2?
Dokladny opis każdego koncertu Końcówka też świetna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maniek
Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 27-06-2006, 20:03 Temat postu: |
|
|
Pierwsza?
To się dobrze składa
Bo od tej chwili ja i moja sis Magda jestesmy wiernymi fankami tego opa...
Świetnie się zaczęło... Zauważyłam tylko dwa błędy: dobranoc i nieźle te słowa pisze się razem A tak to supcio Nie możemy się już doczekać następnej części szczególnie, że będzie ona napisana przez moją bognie ~ddm
Tak więc czekamy i życzymy weny
Maniek&Magda
EDIT : NIE PIERWSZA?! A TAK MI ZALEŻAŁO
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BlackAngel
Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź.
|
Wysłany: Wtorek 27-06-2006, 20:35 Temat postu: |
|
|
4?
Edit:
Ahhh...
Bardzo, bardzo ładnie.
Czekam na więcej, ale wyjeżdżam za 2 dni, więc prosze szybciuchno.
Buziaki,
~Black.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Środa 28-06-2006, 13:16, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fistashek
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z worka uczuć...
|
Wysłany: Wtorek 27-06-2006, 21:48 Temat postu: |
|
|
Zdeczka troche już późno, chociaż może nie aż tak bardzo. No ale dobra, ja tu nie przyszłam rozmawiać o porze dnia tylko o tym pieknym parcisławie. Opis strasznie przypominał mi jeden z koncertów i możliwe, ze go opisałaś, bo tak strasznie podobny mi się wydał, a moze to tylko moja głupawka. Wyszło naprawde całkiem nieźle. Spodobało mi sie i to bardzo. Zyskałyście stałe czytelniczki. Chociaż nie zawsze będe wszystkie notki komentować, to napewno je przeczytam. No to zycze ogromniastej weny i pozdrowienia. teraz zostało nam czekac na parcisława ~ddm.
Papa;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Drewniany_Kwiatek
Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź :]
|
Wysłany: Wtorek 27-06-2006, 22:14 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajne :] jestem za i to nawet bardzo będe czytac dalej na 100 procentów xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonia
Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Wtorek 27-06-2006, 22:36 Temat postu: |
|
|
Będę czytać i nic mnie od tego nie oderwie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ikuś :*
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 652
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z gaci skarba <3
|
Wysłany: Wtorek 27-06-2006, 23:05 Temat postu: |
|
|
CHYBA znalazłam błędy...
ale nie będę ich wymieniać..
na dzisiaj mam dosyć...
podobało mi się i to bardzo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cuks
Dołączył: 23 Cze 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 7:58 Temat postu: |
|
|
Pierwszy akapit od razu skojarzył mi się z artykułem w jakiś jazzy pisemku dla nastolatek. Potem niestety też nie jest lepiej. Przynajmniej jak dla mnie. Byłoby do przyjęcia gdyby narrację prowadziła jakaś dziewczyna z tego rozhisteryzowanego tłumu. To byłoby wiarygodniej, a tak mamy bardzo stronniczego narratora, który nie daje czytelnikowi możliwości własnej oceny sytuacji.
Wizualnie tekst mnie nie zachwycił, dialogi mało czytelne. Znów powtórka z rozrywki.
Uwaga dotycząca dialogu: spacje – przed i po myślniku w środku zdania oraz po myślniku jeśli to początek wypowiedzi.
Wiedział już, że wraz z Tomem znajdzie się na okładce BRAVO lub innego czasopisma
Sęk w tym, że oni są na okładce prawie każdego wydania BRAVO, co w sumie nie jest takie fatalne. Daleko tej gazecie to typowego tabloida z plotkami o gwiazdach, więc czym się martwić.
Teraz jego życie zaczynało się o 7, a kończyło o 23. niekiedy trochę później.
Liczebniki piszemy słownie, opowiadanie nie jest raportem księgowym. Wyjątek stanowi pisownia roku, np. 1985 lub zapis wieku, np. XXI w.
Poza tym trochę błędów w pisowni i stylistyce, ale nie jest tragicznie. A jako, że na razie konkretnej fabuły jeszcze nie zastałam, to by było na tyle.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 8:06 Temat postu: |
|
|
czytalam to juz xD
ale 2gi raz nie zaszkodzi xD
jak narazie podoba mi sie
zobaczymy co bedzie dalej ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 9:21 Temat postu: |
|
|
Dobranoc piszemy razem o ile mi wiadomo...
"Tzn. Biegał w tą i z powrotem. Robił głupie, a jednocześnie słodkie, które niektóre dziewczyny doprowadzały do stanu wrzenia. " Czy tam aby nie brakuje słowa miny po słodkie?
Niby było bardzo ładnie napisane i niby lekko i przyjemnie się czytało ale jakoś do mnie nie trafiło droga Ayane.... nie tak jak każde inne twoje opowiadanie.
A właśnie ja wciąż czekam na notkę na Kira vs. Chloe Chyba że dodałaś wczoraj bo mam zaległośći...
Ach no tak... podobało mi się pół na pół i może poczekam też aż akcja się trochę rozwinie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolcia ;)
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z Polski ;)
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 9:51 Temat postu: |
|
|
No podba mi się
Wszystkie uczucia opisane dokładnie słowo w słowo
I to mnie kręci !!
Zobaczymy co wyjdzie z tego jak napiszesz dalsze części ;D ;D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lib
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 11:10 Temat postu: |
|
|
Przeczytam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanne
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 12:20 Temat postu: |
|
|
mi także się podoba xD
Wielkie Pisarki połączyły sięw Duet xD to musi być dobre
mi siębardzo podoba
ciekawe co wyjdzie dalej
wydaje mi się że to będzie o więzi łączącej Kaulitz'ów a neei o dziewczynei co się zakochała w którymś z nich ale może się mylę "
w każdym bądź razie i tak czytam dalej
Mi się narracja podoba
kiedy next?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 16:22 Temat postu: |
|
|
Pochylym pismem zaznaczylam wspomnienie.
Dedykuje wszystkim tym, ktorych kocham, a takze wszystkim czytelnikom.
~2~
- Widzieliście to?! Coś niesamowitego! Tylu fanek nie widziałem jeszcze na żadnym naszym koncercie - wykrzykiwał entuzjastycznie Gustav, niezwykle zadowolony z wieczornego występu.
- Zgadzam się, wyszło wyjątkowo dobrze. Uwielbiam na to patrzeć. Widzieć efekty naszych poswięcen i wyrzeczen. Czuć, ze ktoś to docenia i wysiłek jaki w to wkładamy, nie idzie na marne. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez zespołu... - czarnowłosy skierował wzrok na brata, sprawiającego wrażenie nieobecnego od dobrych kilku chwil. Jego twarz emanowała wręcz powagą, co dziwiło, gdyż jeszcze chwilę temu wyraźnie tryskał radością. Bill dłużej zatrzymał na nim swój badawczy wzrok, próbując odgadnąć myśli bliźniaka.
- Czemu jesteś smutny?
- Nie jestem.
- Przecież widzę, powiedz lepiej, zamiast udawać.
- Byłem rano w kwiaciarni, wiesz, tej koło parku. Mama chciała tulipany do tego dużego wazonu w salonie. Przez przypadek zobaczyłem Tinę...
- To źle? Przecież to twoja dziewczyna!
- ... nie była sama.
- Przepraszam.
Zawsze rozumieli się doskonale. Nie było żadnych tajemnic, które zdołały by utrzymać się na dłuższą metę. Często dość boleśnie rozdrapywali sprawy, o których lepiej zapomnieć, ale po krótkim czasie przynosiło im to ulgę. Znaleźli swój własny sposób na smutek. Wszystko, co uległo rozsypaniu, natychmiast odbudowywali. Bez zwłoki i niepotrzebnego tracenia czasu.
Razem.
Młodszy Kaulitz, zupełnie nie dostrzegając innych, skupiony na niepokojącym wyrazie twarzy swojego brata, przystanął na środku korytarza, prowadzącego do wyjścia z budynku; celu ich kilku minutowego marszu.
- Tom...? - rozległ się niepewny głos czarnowłosego.
- Słucham? - wyrwany z zamyślenia, skierował twarz w stronę rozmówcy.
- Wszystko w porządku? Nie odzywasz się, wydajesz się być nieobecny - chłopak ponownie ruszył z miejsca, po chwili zrównując się krokiem z pozostałymi.
Odpowiedź nie padła, gdyż ujrzeli przed sobą kilku rosłych ochroniarzy z menadżerem na czele, który okazywał wręcz zniecierpliwienie czekaniem na swoje "gwiazdeczki".
- No nareszcie. Rozumiem, że korytarz długi, ale... No dobrze. W każdym razie samochód juz czeka. Ruszajcie się, zanim fanki wyczają waszą obecność - powiedział, gestykulując przy tym obficie.
Chłopcy wyszli z budynku, kierując się widocznym wśród ulicznej ciemności światłem, pochodzącym z wnętrza ciemno-zielonego vana, którym zwykle się poruszali. Bez zbędnych słów, wsiedli, by lada moment ruszyć w kierunku hotelu; miejsca upragnionego odpoczynku.
- Choć tego nie lubię, bo wydaje mi się to złe w skutkach, dziś muszę was pochwalić. Jeden z lepszych występów. Gratuluję - mówił menadżer, po kolei spogladając w każdą parę oczu, należącą do członków Tokio Hotel. - Wypadało by to uczcić - dodał po chwili, podając kolejno każdemu lampkę szampana.
W takich momentach, jak ten, odczucie sukcesu, wydawało się najbardziej rozpierać ich wnętrza. Byli jak gwiazdy na niebie. Cały świat znajdował się gdzieś niżej, jakby mniej istotny. A oni w blasku chwały i setek tysięcy par oczu, błyszczących w świetle fleszy. Wysoko, wręcz na samym szczycie. Fani, pieniądze i sława, elementy codzienności, ludzi niecodziennych, do których bez wątpienia się zaliczali. Jednak patrząc na tych nastolatków, nie trzeba być astronomem, ani astrologiem, by wywróżyć, ze każda gwiazda, kiedyś spadnie. I zostanie jedynie ślad. Krótkotrwały, lecz jasny. Reszta się nie zmienia, pozostaje nienaruszona tak, jak niebo, po utracie zaledwie małego elementu, z olśniewającego pięknem filaru nocy.
- Coś się stało? - Bill przez chwilę miał okazję porozmawiania z bratem bez świadkow. Zajęci przekazywaniem menadżerowi wrażen z dzisiejszego wieczoru Gustav i Georg, pozostawili puste pole do rozmowy bliźniakom.
- Podjąłem ważną decyzję. Taka, która zmieni wiele rzeczy - powiedział, a jego głos odbijał się w echem w uszach, wydając się chłodny i odległy.
- Jaka decyzję? Zaczynam się bać... - mimo wypowiedzianych słów, Bill wciąż się uśmiechał. Jego myśli koncentrowały się na terazniejszości; rozpływajacej się w ustach słodyczy sukcesu. Nie wybiegał planami dalej, niż "za chwilę". I to było dla niego najodpowiedniejsze, wydawało się słuszne.
- To nie jest temat na rozmowę w samochodzie. Poczekaj, aż dojedziemy, powiem to przy wszystkich - wyrecytował i odwrócił głowę w stronę okna. Mogło by się wydawać, ze przygotował się do tego. Dokładnie zaplanował co powie i w jaki sposób. Mimo to, w głębi duszy czuł się zwyciezcą. Zaczął mówić, choć by przekazać taką wiadomość, potrzebna jest szczególna cecha.
Odwaga.
Mijały kolejne minuty, a wraz z nimi, kolejne obrazy za oknem. Ogarniające blondyna uczucie bezsilności, sprawiało, iż wolał nigdy nie dojechać do hotelu. Bał się, strasznie się bał rozmowy, ktorej zadatek, miał miejsce kilka sekund temu. Szukał jakiegoś wsparcia, rzeczy, na której oprze swoje myśli. Zaraz jest przecież... ona. Nie rzecz, ale bardzo ważna postać. Iskra w oku, ostrze ust i miękka skóra... czysty afrodyzjak. Ma się ochotę biec za tym, pokonywać wszystko, co stanie na drodze, by tylko dogonić małe marzenie; marzenie tak łatwe do spełnienia...
***
- Co?! Ty chyba oszalałeś! - Bill nawet nie starał się ukrywać gniewu spowodowanego słowami brata.
Odchodzę, jeden wyraz, rozbrzmiewał teraz w niewielkim pomieszczeniu, docierając do pięciu par uszu, by potem wrócić z powrotem do autora; udawać, że nigdy się nie narodziło.
Sam dzwięk nie wywoływał żadnych emocji. Nie on był powodem żalu, rozczarowania i zdenerowania. Pobudzony słuch nie chce dopuścić do swiadomości prawdy. W skutek tego, powstaje obraz. Najpierw zamglony, niewyrazny zarys przyszłości. Jak w krótkim filmie, kolejne klatki taśmy przeskakują w coraz szybszym tempie.
- Bill, zrozum... To dla mnie nie jest łatwe. Wahałem się, długo nad tym rozmyślałem, ale teraz już wiem na pewno - kocham ją. I chce z nią być poza tym wszystkim - mówił tylko do brata, gdyż reszta tkwiła w ogromnym szoku.
Nikt z nich nie spodziewał się, że to, co krytycy zwiastowali od dawna w koncu wyjdzie na światło dzienne. Oni, jako zespół sezonowy. Nagłówki gazet. Zawód w oczach fanów, którzy wyniesli ich na szczyt. Wszystko jak fala niepowodzen zalewająca i porywająca spory kawałek ludzkiej pracy.
Na marne.
- Nie chcę tego słuchać, wiesz? Jesteś egoistą! Myślisz tylko o sobie i o tym, by tobie było dobrze! Muzyka miała być najważniejsza! - czarnowłosy wciąż krzyczał. - Prześpij się, powiedz mi to rano. Jesteś chyba przemęczony po koncercie... - chłopak opadł bezwładnie na fotel.
- Rano, to mnie tu może nie być. I wiesz co? Nie byłbym taki pewien, kto tu jest egoistą! - teraz i przez blondyna przemawiała złość.
- Tom, nie wiem, co ukierunkowało cię do podjęcia tej decyzji, ale nie myśl pochopnie! - do rozmowy, a raczej burzliwej wymiany zdan, wtrącił się menadżer. - Przemyśl to proszę, bo tu chodzi o twoją przyszłość, o spełnienie marzen. Na miłość masz jeszcze czas, a taka szansa jak ta, nie trafia się codziennie.
- Nie. To takiej kobiety nie spotyka się codziennie - wyszedł ze spuszczoną głową, nie zaszczycając ich już ani jednym spojrzeniem tego dnia.
- Nie martwcie się jestem pewien, ze mu to przejdzie. To chyba ten szampan nieco zaszkodził. Nie wierzę, ze mówił całkowicie poważnie - menadżer podchodził do tego ze stoickim spokojem. Wydawał się niezwykle pewny siebie, choć źródła tej pewności nie znał nawet on sam.
Pozostała jedynie nadzieja, ze to chwilowe uniesienie, bo myśli, ze odejdzie, nikt do siebie nie dopuszczał.
Zamknęli umysły, chcąc widzieć jedynie zgodne z ich oczekiwaniami rozwiązania. Naiwne, choć bezstresowe podejście do sprawy. Z małym minusem. Wszystko zależy od następnego dnia, którego przebieg, zależał wyłącznie od Toma i nutki opatrzności, w którą i tak oficjalnie nie wierzyli.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mod-Negai dnia Poniedziałek 21-08-2006, 17:25, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beata
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 16:38 Temat postu: |
|
|
Część I - Ayane.
Opis koncertu, chociaż nie mam tak naprwdę pojęcia jak przebiegają koncerty TH, mam nadzieję że był bardzo wiarygodny, a dla mnie wręcz perfekcyjny. Po przeczytaniu, nie wiadomo jak dalej rozwinie sie fabuła, jest to taki epilog, po którym przecież może zdarzyć się wszystko.
Napisane ładnym stylem i bez błędów.
Część II - ~ddm.
"Reszta się nie zmienia, pozostaje nienaruszona tak, jak niebo, bo utracie zaledwie małego elementu, z olśniewającego pięknem filaru nocy. "- wkradła się mała literówka, powinno być chyba "po" ?
Tom jest zdecydowany odejść od zespołu dla miłości? No, no... co z tego może wyniknąć? Czy naprawdę jest do tego zdolny?
Zaintrygowało mnie jedno, te wspomnienia rozmowy na początku.
Wynika z tego, że Tom zobaczył tę dziewczynę z "kimś", a z kim, można się tylko domyślać, czyżby jakiś chłopak? Gdyby to nie był chłopak, pewnie nie byłoby takiego dialogu, więc jak potoczyły się dalej losy tej dziewczyny? Czy to ona będzie sprawczynią rozpadu zespołu?
Na razie żadne żeńskie imię nie padło, więc czy to ta sama dziewczyna?...
Piękne opisy i mistrzowsko poprowadzona fabuła, ciekawy pomysł, nie wnikam czyj jednak zabrakło mi tu troszkę Twoich cudownych przenośni, no trochę ich było, ale jak dla mnie-mało. Rozpieściłaś mnie ~ddm ciągle chcę więcej i więcej...
Jednakże jestem pewna, że wyjdzie z tego cudo
Acha, i nieskromnie dziekuję za dedykację
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lov.
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 17:29 Temat postu: |
|
|
Hmm... podoba mi się
Szczególnie zadziwiła mnie decyzja Toma.
Gdzies już czytałam podobne opowiadanie, znaczy sie zaczęło się podobnie.
Mam nadzieje, że we twie coś super wymyślicie.
Pzdr. i Weny życzę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
_kinga_kaulitz_
Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: ------
|
Wysłany: Środa 07-03-2007, 10:53 Temat postu: |
|
|
Początek troche nudnawy ale się potem rozkręciło.
Ciekawe.
stawiam na 5
pozdroo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|