|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Divalecorvo
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Królestwo Ciszy
|
Wysłany: Środa 15-02-2006, 21:17 Temat postu: |
|
|
spoko poczekamy;) wazne zebys nie zawalila w szkole:p tak to jest jak czlowiekowi zaczna sie ferie.. mysli ze wszyscy do okola maja tak samo:p czekamy niecierpliwie:p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
aluha
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Deutschland
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 15:07 Temat postu: |
|
|
No przeczytałam już całe
Nie musze nawet pisać jakie ono jest bo i tak zapewne sama wiesz
Czekam na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
~Princess~
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 15:46 Temat postu: |
|
|
rozpływam sie... ta część była po prostu genialna!! nie moge sie doczekać następnych partów!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sol
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam Diabeł młode chowa.
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 18:33 Temat postu: Part XIV |
|
|
Eh...niełatwo mi było napisać tą część..na prawdę trudno mi się ją pisało. Mam nadzieję, że nie spłodziłam jakiegoś dziadostwa...
Miłego czytania.
Part XIV
- Dwie panny! – krzyknął - Dwie laski na jednej imprezie! – chłopak z czarnymi włosami, które zdobiły wyraźne bordowe pasemka, odbijał lekko piłeczką tenisową o ścianę.
- Po kolei, czy na raz? – spytał blondyn siadając na ławeczce. Przewiesił ręce przez stabilnie umocowaną sztangę i utkwił wzrok w jaskrawej piłce, która za każdym rzutem chłopaka, wracała do jego dłoni.
- Oczywiście, że po kolei! – zamachnął się. Przez niewielką hale przeszło płytkie echo, mocno odbitej piłki.
- No to nie masz się czym chwalić. – poprawił czarną chustkę na głowie i uśmiechnął się kpiąco.
- Nie mów mi, że spałeś z dwiema dupami na raz. - spojrzał na Toma Kaulitza swoimi przenikliwymi, zielonoszarymi oczami i wykrzywił usta – Chwaliłbyś się już dawno.
- Nie spałem – zaprzeczył – Ale bez żadnych oporów dzieliłbym z dwiema seksownymi kocicami łóżko – roześmiał się.
- Kocicami? – zielonooki zdziwił się, zerkając na kolegę. Rzucił jaskrawą piłeczkę przez pomieszczenie.
- Ostatnio kręcą mnie niegrzeczne dziewczynki – uniósł lekko brwi.
- Odkąd się znamy, kręciły cię tylko niegrzeczne dziewczynki– uśmiechnął się pobłażliwie.
- Cas, nie TE niegrzeczne dziewczynki – podciągnął demonstracyjnie spodnie w kroku i posłał mu ironiczne spojrzenie.
- To jakie? – wzruszył ramionami, i schował ręce w tylnych kieszeniach ciemnych dżinsów – Ty zawsze wybrzydzasz.
- Pyskate smarkule myślące, że są niezależnymi kobietami. Buntowniczki z wyboru – parsknął śmiechem i leniwie podniósł się z ławeczki. Poprawił luźne krótkie spodenki osławionej marki Jordan i oparł się o ścianę.
Casey zrobił zniesmaczoną minę.
- Nie myśl sobie, że chodzi mi o jakieś małolatki – blondyn podniósł granatową piłkę do kosza, która kopną w jego kierunku Casey. Przejechał po chropowatej gumie dłonią.
- Już ciebie totalnie nie kumam. Chyba za dużo jarasz, stary – powiedział z sarkazmem i mimowolnie oblizał usta. Poszedł w ślad za przyjacielem.
Tom szedł przez hale kozłując rytmicznie piłkę, co chwilę ćwicząc zwody na swoim koledze. Przyśpieszał uginając kolana i szybciej odbijając. To znowu zwalniał podrzucając ją i chowając w locie, pod trzy numery za dużo koszulkę. Uderzał w nią przez cienki, bawełniany materiał łokciem, a ona jak na zawołanie okręcała się wokół jego tali i przy pomocy prawa grawitacji spadała na ziemię, by on dalej mógł się nią bawić.
Zatrzymali się przed wysokim koszem, brutalnie wyrwanym prosto z meczu NBA.
- Cas jarają cię pewne siebie, ładne i zgrabne panny? – spytał Tom nie odrywając wzroku od kosza.
- Jasne, że jarają. – odpowiedział bez namysłu siadając na czerwonej linii, która zdobiła polakierowany parkiet.
- Widzisz, po zbyt dużej dawce takich samych opakowań to zaczyna być nudne – podniósł piłkę i ze skupieniem wymierzał do kosza.
- Nudne? Nie wszystkie laski są takie same – położył się na plecach chowając ręce obwieszone cienkimi, gumowymi bransoletkami, pod głowę – Jak możesz mówić, że znudziło ci się dymanie ślicznotek? – spytał z ironią.
- Znudziło mi się dymanie zwykłych ślicznotek – przymknął oczy i wyprostował ręce rzucając do kosza. Piłka
z szybka prędkością zmierzała do celu. Zatrzymała się na obręczy i przez ułamek sekundy można było sądzić, że spadanie na ziemię, nie wlatując do obręczy.
- Nieźle – podsumował Cas, obserwując rzut za trzy punkty.
- Trafiony - Zatopiony – Tom Kaulitz uśmiechnął się z satysfakcją i usiadł uderzając plecami o lśniącą podłogę – Z dziewczynami jest jak w koszykówce. Czasami zdobywasz punkt po punkcie, żadna ci się nie opiera. Ważny mecz, a ty stoisz tuż pod koszem, grając z jakimiś frajerami i za chuja, nie możesz zdobyć żadnego punktu. Piłka lata po obręczy, przechyla się do środka, już widzisz ją w wpadającą do kosza, gdy niewidzialna siła wypycha ją na boisko. Wkurwiłbyś się? – spytał spokojnie.
- Zszedłbym z boiska – odpowiedział.
- I to byłby błąd. One tylko czekają jak złapie cię wkurw. Każda panna dopnie swego gdy zobaczy jak bardzo zagrała ci na nerwach. Musisz zachować spokój i odejść od kosza rzucając z daleka. Tak jak ja teraz. Trafiłem i niedługa zacznę naprawdę wygrywać – oparł się na łokciach spoglądając na czarnowłosego.
- Znam ją?
- Nie.
- Chcesz ją tylko wydymać?
- Chce jej pokazać, że gówno wie o życiu, facetach i co więcej – samej sobie. – powiedział z kpiną.
- Od kiedy zajmujesz się takimi przypadkami? Może się do ciebie zgłoszę – jego klatka piersiowa zafalowała w przypływie śmiechu.
- Goń się – uderzył go zaciśniętą pięścią w wątły biceps.
- Chociaż fajna jakaś? – spytał ze skwaszoną miną.
- Zbyt pewna swoich racji tancereczka, z obrzydliwie czerwonymi włosami. Czysta dziwka z niej – przygryzł lekko dolną wargę – Niezły tyłek, zgrabna, duże cycki i pogarda w oczach dla wszystkiego co się rusza –zamilkł na chwilę – Może ją niedługo poznasz.
- Jak już jej udowodnisz co będziesz chciał…to przyślij ją do mnie – Casey z Tomem wymienili porozumiewawcze uśmiechy. Czarnowłosy snuł już plany co do czerwonowłosej piękności.
***
Siedziałam w ciasnej kabinie szkolnej łazienki. Bezmyślnie machałam nogą, wpatrując się tępym wzrokiem w drewniane drzwi, o odcieniu pastelowego różu. Przymknęłam powieki i zaciągnęłam się papierosem, którego trzymałam w dłoni. To były jedyne chwile w szkole, które upływały mi w spokoju.
Kilkanaście metrów dalej był korytarz, przepełniony rozpieszczonymi i żądnymi przygód nastolatkami. Każda minuta przebywania tam wiązała się z koniecznością rozmowy. Bezmyślnej rozmowy na temat ocen, nauczycieli i dziewczyn, które w dany dzień były zbyt wyzywająco ubrane. Po tym jak usłyszałam rozmowy na swój temat, ostatecznie zrezygnowałam z przesiadywania na korytarzu. Wolałam spędzić wszystkie przerwy w ciasnej kabinie, niż w przytłaczającej atmosferze, czując na sobie badawcze spojrzenia dziewczyn z klasy.
Wypuściłam dym z ust, strącając popiół do pustego, metalowego kosza na śmieci. W całej toalecie nie było nikogo oprócz mnie, dlatego mogłam bez strachu delektować się gorzkawym smakiem tytoniu. Spojrzałam na swoje nierówno pomalowane, czarne paznokcie. Poobgryzane skórki były niezwykle widoczne, a płytki paznokci nierównomiernie pokryte lakierem. Nigdy nie miałam czasu, żeby zrobić sobie porządny manicure.
Westchnęłam gasząc papierosa, o białą glazurę. Spłukałam niedopałek w muszli i wyjęłam z torby dezodorant, z wyraźnymi inicjałami J.Lo na opakowaniu. Spryskałam kabinę i ubranie, próbując się pozbyć dławiącego zapachu dymu.
Drzwi do łazienki z hukiem się otworzyły, i usłyszałam na kafelkach stukot obcasów. Zastygłam w oczekiwaniu.
- …był szczyt moich marzeń – po łazience przeszło echo, znajomego mi głosu. Wstrzymałam się przed wyjściem z kabiny i usiadłam na muszli, czekając aż dziewczyny wyjdą. Nie chciałam się z nimi zetknąć.
Moja znajoma, która teraz stała prawdopodobnie przed lustrem poprawiając makijaż, kontynuowała:
- Jude, czy wiesz o czym ja mówię? To będzie sensacja na światową skalę!
- Wiem – usłyszałam głos niejakiej Jude – Ale…nie rozumiem jak ty tego dokonasz? – spytała z nutką pretensji w głosie.
- Normalnie – mówiła bezbarwnym głosem – On już mi je z ręki. A jego brat… – zamilkła na chwilę i zachichotała – Jego brat, nie może ode mnie wzorku oderwać. Ciągle lustruje mnie tym swoim magnetycznym spojrzeniem… Mogę go spokojnie zaciągnąć do łóżka – pstryknęła palcami. Jak zahipnotyzowana wsłuchiwałam się w jej głos, nie przejmując się tym, że mam otwartą buzię. O czyn ona mówi? O KIM?
- Viola, ty lepiej uważaj – powiedziała ostrożnie. Dotknęłam opuszkami palców drzwi.
- Na co? – prychnęła – Owinęłam sobie ich wokół palca. Za pól roku będziesz czytać w porannym wydaniu gazety co jem na śniadanie, i jakiego szamponu używam. Już widzę te nagłówki…DZIEWCZYNA Tokio Hotel - Zacięłam boleśnie rękę na udzie, wbijając paznokcie w skórę – Mogę spokojnie zaczynać realizować mój plan – powiedziała jadowicie, na co koleżanka zawtórowała jej zimnym śmiechem – Jeszcze na obozie będzie chciał związać ze mną swoją przyszłość. – ponownie usłyszałam dźwięk obcasów. Dwie dziewczyny wyszły trzaskając akustycznie drzwiami.
Siedziałam zaszokowana tym co usłyszałam, kurczowo zaciskając dłonie na udach. Jak Viola mogła się tak zmienić? Skąd u niej chęć wykorzystywania ludzi? Zadając sobie te pytania dręczyło mnie jedno, na które tym bardziej nie znałam odpowiedzi. A powinnam. Jak kiedyś mogłam się z nią przyjaźnić? Czy jeden wieczór spędzony w gronie ludzi, który zarabiają w rok więcej niż jeden milion dolarów, mógł wpłynąć tak na naszą rozsypującą się przyjaźń? Nie powinnam zostawiać jej samej. Nie powinnam w ogóle się z nią rozstawać, i poddać naszą zdeptaną przyjaźń, takiej próbie czasu. Jaką niezaprzeczalnie były wakacje. W głowie szeptał mi niewyraźny głosik: „Wilk w owczej skórze…ona taka już była…ciebie też wykorzystywała”. Przymknęłam oczy i poniosła mnie fala myśli. Usilnie próbowałam sobie przypomnieć, sytuacje, które by to potwierdziły. Chciała pożyczać ciuchy, brała kosmetyki. Potrząsnęłam głową, porzucając ten tok myślenia. To chyba nie tędy droga.
Max.
Przepadała za Maxem. Lubiła mnie odwiedzać, akurat gdy on był u mnie. Nie chodziła ze mną do łazienki, gdy byliśmy w razem pubie, tylko zawsze zostawała z nim. Miała w zwyczaju mówić: „- Będę pilnować, twojego księcia, żeby nie uciekł na białym koniu z inną”. Wtedy wszyscy wybuchali śmiechem, bo nie rozumieli jej słów. W ich mniemaniu, to był podrzędny żart, który potrafił rozbawić po kilku głębszych.
Jak powiedziałam jej, że z nim zrywam. Ten błysk w oku i szybkie deklaracje, że on przecież mnie kocha! Ja nie powinnam go tak bezdusznie porzucać! Ona jest księciem, powinnam dziękować, że w ogóle z nim jestem! Doskonale pamiętam te ciepłe czerwcowe popołudnie. Chciała go mieć dla siebie, korzystając z tego, że był ze mną. Dziwiło mnie jej zachowanie. Pierwszy raz od wielu lat, zdziwiła mnie jej wypowiedź. Klapki, które miałam na oczach zaczęły mi się uchylać, z porażającym skutkiem. Wszystkie osoby, ludzie za których bym życie oddała, byli fałszywi. Zatracali się w swoim ograniczonym świecie Kłamstwa w dobrej wierze. Teraz byłam podobna do nich. Też kłamałam w dobrej wierze. Chciałam chronić siebie i innych. Przed czym? Może przed sobą... Ukrywałam swoje uczucia, nie chcąc zmieniać obecnej sytuacji. Nie lubiłam zmian, przytłaczały mnie, ograniczały moje możliwości i pociągały za sobą kolejne niedomówienie, sztuczne uśmiechy i niemoc. Musiałam tańczyć jak mi zagrają. Spełniać oczekiwania. Starałam się z tym walczyć. Jak długo można było żyć oszukując samego siebie? Toksyczny związek, toksyczni znajomi. Cierpiałam za przeszłość, nie umiałam okazywać swoich uczuć. Już nie umiałam.
Podniosłam się z trudem i wytoczyłam z kabiny. Nie mogłam się pozbierać. Musze coś zrobić. Ona nie może, tak po prostu zniszczyć moją ostatnią deskę ratunku. Deskę ratunku? Przed czym chcę się uratować? Czyżbym też chciała ich wykorzystać? Nie! Ja chcę być taka jak oni… Nie martwić się o kolejny dzień i z beztroskim uśmiechem witać każda osobę mijaną na ulicy. Dobrze się bawić w swoim życiu. Cierpieć z powodu barku czasu i rozpaczać nad zbyt długą trasą koncertową. Chciałam być na miejscu Violi.
Z impetem wyszłam z łazienki, zabierając ze sobą cały duszący się we mnie żal.
***
- Cześć Cross – usłyszałam nad swoją głową, głos gitarzysty Tokio Hotel. Westchnęłam płytko i odpowiedziałam na przywitanie.
- Zjadłaś większy plasterek cytryny niż zazwyczaj? Bo masz jeszcze bardziej zniesmaczoną minę…- urwał gdy nasze spojrzenia się spotkały. Nie starałam się wysilić mimiki twarzy. Po prostu patrzyłam mu w oczy – Coś się stało? – spytał po chwili marszcząc brwi. Usiadł obok mnie, na ławce i postawił pudełko z pizzą, na stole.
- Nie twój interes – odpowiedziałam mając wyraźną ochotę wykrzyczenia mu wszystkiego, prosto w twarz. Spuściłam wzrok, analizując zawartość mojej tacy z jedzeniem. Dzióbałam widelcem pokrojonego pomidora, zastanawiając się kto go mógł zerwać.
- Jak sobie życzysz - wzruszył ramionami i otworzył pudełko z włoskim daniem. Uniósł się zapach pieczarek i poruszających zmysły przypraw.
- Od tygodnia nie jecie z Billem nic innego. Ciągle faszerujecie się tym niezdrowym jedzeniem – powiedziałam próbując go odsunąć od siebie, bo sama nie miałam zamiaru zmieniać miejsca.
- Nie baw się w moją matkę – powiedział chłodnym tonem.
Nie odpowiedziałam, tylko zerknęłam w notatki, które miałam pod ręką. Musiałam się czymś zająć.
Czytałam nic nie rozumiejąc ze swoich własnych słów. Oderwałam się od kartek i zwróciłam oczy w stronę Toma, który rozpraszał mnie swoja obecnością. Swoim specyficznym sposobem bycia.
- Dlaczego siedzisz obok mnie? – wypaliłam – Jest tyle wolnych miejsc – wskazałam ręką opustoszały stół pod ścianą.
- O co ci chodzi? – spytał przełykając kawałek pizzy.
- O pstro baranie, odsuń się ode mnie, bo się nie mogę skupić! – wykrzyczałam
- Nie możesz się skupić? – parsknął śmiechem, przysuwając się bliżej mnie – Przegrywasz Cross...przegrywasz – wyszeptał mi do ucha – Na obozie będziesz moja – roześmiał się cicho. Przeszedł mnie dreszcz. Viola też deklarowała, że „on” na obozie będzie jej. Zacisnęłam usta w wąska linię. Nie mogłam się poddać, nie mogłam ulec i dać się sprowokować.
- Prędzej ty będziesz mój, niż ja twoja – wycedziłam mierząc go wzrokiem – I przestań się na mnie patrzeć tymi, tymi… swoimi ciepłymi, orzechowymi oczami! – patrzyłam na niego wyzywająco, no co on uniósł lewy kącik ust.
- Nieźle kombinujesz. Zdaje mi się, że godzisz się z porażką…chyba, że zmieniasz taktykę. Z holywoodzkiej gwiazdeczki w francuską aktorkę – odrzucił mój kosmyk włosów z policzka – Znowu wyśmienicie czarujesz widownię. Przygotuj się do swojej nieubłaganie zbliżającego się premiery…to już jutro – uśmiechnął się ironicznie i zbliżył swoje wargi do moich.
- Jesteś bezczelny – wysyczałam.
- I za to mnie kochają miliony dziewczyn – skwitował, odsuwając się ode mnie.
- Nie lubię cię – dodałam z desperacją. Chciałam go sprowokować. Odwrócił głowę w moją stronę.
- Ja ciebie też – odpowiedział z pobłażliwym uśmiechem.
- To przestańmy w końcu ze sobą gadać – warknęłam, próbując uniknąć jego wzroku.
- Jak dla mnie, możesz nic nie mówić – powiedział obojętnie, wycierając ręce w chusteczkę higieniczną.
- To co ty w końcu ode mnie chcesz, hę? –spytałam przysuwając się do niego. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Ja? Od ciebie? – uniósł wysoko brwi – Jedyne co od ciebie mogę chcieć, to żebyś się dowiedziała, co sama chcesz. – powiedział z powagą.
Wstał, biorąc puste pudełko po pizzy. Przyglądałam się z uwagą jego dłoniom. Jak chwytają zręcznie pudełko, zarzucają plecak na ramię. Miał zgrabne palce gitarzysty. Były pewnie miękkie i delikatnie. Z czułością dotykające naprężonych strun. On był muzykiem. Ja tancerką.
Tom nawet nie zerkając na mnie, wyszedł ze stołówki zostawiając mnie samą.
Odsunęłam od siebie zieloną tacę z jedzeniem, i położyłam głowę na stole. Zamknęłam oczy, próbując tamować łzy, które napływały mi do oczu. Ja… nie umiem z nim rozmawiać. Nie umiem!
Ciepła łza spłynęła po moim zarumienionym policzku.
On był muzykiem. Ja tancerką.
***
Stałam w drzwiach do sypialni moich "rodziców" i bez skrępowania przyglądałam się, scenie na szerokim, małżeńskim łożu. Moja matka z ustami wygiętymi w uśmiechu, i z przymkniętymi oczami. On niecierpliwy i gwałtowny.
Carl całujący moją mamę po odsłoniętej szyi. Carl obejmujący moją rodzicielkę. Carl podwijający jej bluzkę. Chciałam podbiec do niego i wyrwać moją matkę, z jego mocnych objęć. Ona jest mojego ojca! Nie masz prawa jej dotykać, tymi swoimi natarczywymi palcami!
Zawsze uśmiechnięty i serdeczny! Chcący nieść pomoc i ulgę w cierpieniu! A gdy się wszyscy odwracali, uśmiechał się jadowicie i oblizywał usta, jak wąż chcący ukąsić cię w kostkę. Tylko ja widziałam w nim wroga. Ten mężczyzna nie grał z nami w jednej drużynie, jaką była nasza rodzina. Był podstępnym lisem, wykorzystujący własną żonę, mnie i Davida. Nie wiem czego chciał, ale widocznie dobrze się bawił.
Przejechałam paznokciami po białej ościeżnicy, i odezwałam się zachrypniętym głosem:
- Mamo? – zastygli, jak para kochanków przyłapana, na gorącym uczynku.
- Pauline! – matka szybko poprawiła bluzkę i oderwała się od mężczyzny.
- Gdzie jest śpiwór? – spytałam jak gdyby nigdy nic. Posłałam Carlowim spojrzenie pełne nienawiści, a on uśmiechnął się z pogardą. Wiedziałam, że tak naprawdę był draniem.
- Dziecko – matka poderwała się z łóżka i wypchnęła mnie za drzwi – Powinien być na strychu. Poproś Davida żeby ci zniósł, bo on ostatnio wyjeżdżał pod namioty. – poleciła z lekkim rumieńcem na twarzy.
- Jasne – odpowiedziałam patrząc na nią uważnie – A torba?
- Zaraz ci przyniosę – zmieszała się i zniknęła za drzwiami sypialni, które teraz, dokładnie zamknęła.
Postałam jeszcze przez kilka chwil tęp patrząc na drzwi, za którymi byli moi „rodzice”. Wolnym krokiem skierowałam się do swojego pokoju, gdzie pakowałam się na obóz, którego nie udało mi się uniknąć. Tam miała rozegrać się bitwa mojego życia. W jakiejś wsi pod Berlinem. Moja jedyna szansa.
CDN
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sol dnia Sobota 18-02-2006, 18:39, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
orengada
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: Osada posrańców.
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 18:35 Temat postu: |
|
|
Pierwsza ! Nie no ja kocham twoje opko ! Ono jest najlepsze ...
Czekam na nastepna notke z niecierpliwoscią
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sol
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam Diabeł młode chowa.
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 19:34 Temat postu: Uh..lepiej mi ; > |
|
|
Ah....jakoś kamień spadł mi z serce po przeczytaniu Twojej opinii, orengada...
Postaram się jeszcze coś napisać w ten weekend, bo chyba minął mi kryzys pisarski, pod postacią braku weny.
Pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sol dnia Sobota 18-02-2006, 19:36, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 19:35 Temat postu: |
|
|
oo jestem ciekawa co bedzie na tym obozie co 'tancereczka' knuje?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Julie
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z zaświatów =)
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 20:14 Temat postu: |
|
|
Sol, potrafisz zaskakiwać... Czytałam tę część i parę razy aż buzię otworzyłam ze zdumienia. Twoje opko jest piękne i miejmy nadzieję, że weny Ci nie zabraknie i szybko jeszcze coś naskrobiesz. Bo coś mi się wydaje, że jednak nasza Pauline stanie po stronie Kaulitza, którego tak "nienawidzi"...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
A$&A
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Stettin
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 20:37 Temat postu: |
|
|
suuuper odcineczek!!!!!!! pisz kobieto dalej!!!!!! plissssssssssss:* pozdrawiam pa:***************
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vaRiOoOtCa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: KrakÓw of course XD
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 21:12 Temat postu: |
|
|
haha.
ciekawe.
wygra Tom? a może Pauline?
ahh nurtuje mnie to pytanie.
wciąga mnie to opowianie jak wir.
i się nie mogę uwolnić. za nic.
kiedy kolejna część Sol?
oby niedługo.
pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martoHa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 21:38 Temat postu: |
|
|
ach sol sol sol...
ty ZAWSZE umiesz napisać coś porządnie. czy masz wene czy nie i tak ci zawsze wyjdzie perfekcyjnie.
mistrzyni
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
~Princess~
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 21:46 Temat postu: |
|
|
aaaa nie moge sie juz doczekac nastepnego parta i obozu!!
czesc jak zwykle... powalajaca!!
pisz szybko!;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sol
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam Diabeł młode chowa.
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 21:51 Temat postu: Dzięki. |
|
|
Jeeeny...a już się bałam, ze mnie złajacie wszyscy..uh jak dobrze, że się komuś podoba!
Dzięki dziewczyny, za to że mam dla kogo pisać.
Serdeczne dzięki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vaRiOoOtCa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: KrakÓw of course XD
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 21:56 Temat postu: |
|
|
ahh nie pogniewamy się jak szybciutko dodasz jeszcze jedną część.
prawda?
ja żyć nie mogę bez Twojego opowiadania.
każdy odcinek zaskakuje mnie czymś innym.
każdy odcinek wyróżnia się.
z każdym odcinkiem piszesz ciekawiej, lepiej.
i za to Cię Kocham!
[ahh coś mnie na sentymenty dzisiaj bierze]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
asiunia_85
Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warszawa
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 22:07 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem ta czesc z rozmową Toma z tamtym chlopakiem jest genialna!
Umieram z ciekawosci co bedzie dalej!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lenka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1799
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 22:16 Temat postu: |
|
|
a ja jestem kolejną, której podoba sie Twoje opowiadanko!
Sol ono jest świetne! tylko te Twoje wyobrazenie Toma.... az taki dran z niego wg Ciebie? troszke mi to nie pasowalo...
ale po za tym świetne! czekam na kolejna czesc!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AfterAll
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Piąte iglo od przerębla
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 23:34 Temat postu: |
|
|
Tekst o tancerce i muzyku był rewelacyjny. Całe opko takie jest...
Kobieto, jak Ty pobudzasz moją wyobraźnie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Crispi_Jones
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łęczna
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 23:48 Temat postu: |
|
|
Sol nawet nie wiesz jaką radość sprawiasz ludziom, dodając kolejne części. I Ty sie obawiasz, że Cię złajamy?! Nie ma tu do tego żadnych podstaw.
Najbardziej podobał pierwszy akapit. Lubię jakoś takie klimaty w opowiadaniach A reszta równie... cóż innego mogłabym napisać: świetna...
Jak to dobrze przeczytać, że kryzys pisarski masz jak na razie za sobą. To tak dobrze rokuje na przyszłość. Można mieć nadzieję, że dane nam będzie w niedługim czasie zakosztować (przepraszam za te "kulinarne" wyrażanie, wprost wyjęte z waszych postów Twoich i Cherry, ale musiałam napisać to zdanie, poprostu musiałam...) Twojego pisarstwa... Dodajmy pisarstwa mistrzowskiego...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Divalecorvo
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Królestwo Ciszy
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 23:57 Temat postu: |
|
|
a ja nadal nie mam pojecia jak ty to robisz... czytajac jedno slowo, jedno zdanie wtapiam sie w to opko i nie moge sie za nic oderwac... nastepna pieknie az wybitnie napisana czesc... ahhh teraz nurtuje mnie pytanie.. kto wygra... no i oczywiscie co z viola... hmm.. aaa... no i nie mow mi ze Tom pozwoli temu calemu Casowi cos;) zrobic Pauline... Tom jako SuperTom ma ja uratowac i zyc z nia dlugo i szczesliwie;):p czekam na cd...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dna szafy.
|
Wysłany: Sobota 18-02-2006, 23:57 Temat postu: |
|
|
Sol...
Nigdy nie podejrzewałam że dwa krótkie zdania mogą tak mocno mnie... Uderzyć?
"On był muzykiem. Ja tancerką. "
Otworzyłaś jakieś stare, przerdzewiałe okno. Oblepione grubą warstwą pajęczyn. Otworzyłaś je z niezwykłym impetem i zdecydowaniem. I niech Cię za to obsypują pijanymi Kaulitzami...
Część jest genialna. Jak zwykle. Co ja mogę jeszcze dodać? Że kompletnie rozbroił mnie fragment, który mogłam przeczytać odrobinę wcześniej? Nawet nie wiesz jak zaostrzył on wtedy mój apetyt.
A Ty podałaś mi cudowne danie. W końcu, taki smakosz jak ja, mógł się najeść. A potem oblizać lubieżnie wargi i leniwie rozeprzec się na krześle.
Dziękuję Sol. Dziękuję za ucztę literacką, dziękuję za wsparcie w pisarskich zastojach. Dziękuję za zwariowane pomysły, które pozwalają mi się zrelaksować. Dziękuję za całą Ciebie. Dziękuję też niebiosom, że pozwoliły mi Cię odnaleźć. Odnaleźć w tak ogromnym, wirtualnym świecie jakim jest internet.
Ach, Sol, cóż ja bym bez Ciebie zrobiła?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mimowaaaaaaaaaa
Gość
|
Wysłany: Niedziela 19-02-2006, 0:00 Temat postu: ad |
|
|
"I przestań się na mnie patrzeć tymi, tymi… swoimi ciepłymi, orzechowymi oczami! " - to "ciepłymi" mi troche nie leży ogólnie fajnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Trisha
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: napewno polska
|
Wysłany: Niedziela 19-02-2006, 12:50 Temat postu: |
|
|
super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super super .nie moge sie doczekac kiedy bedzie cdn
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
noli
Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Niedziela 19-02-2006, 13:00 Temat postu: |
|
|
sol! załatw tego chuja tak zeby nie wiedzial gdzie oczy podziac!! czekam!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vaRiOoOtCa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: KrakÓw of course XD
|
Wysłany: Niedziela 19-02-2006, 13:02 Temat postu: |
|
|
Sol, zaszczycisz nas jeszcze dzisiaj nową częścią?
proszę <lol>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AfterAll
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Piąte iglo od przerębla
|
Wysłany: Niedziela 19-02-2006, 13:33 Temat postu: |
|
|
Sol, mam nadzieję, że Tom jednka nie będzie taki podły jak wynikało z tej rozmowy w Twoim opowiadaniu... Ehh, nie lubię takiego Toma...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|