|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tuszka
Dołączył: 18 Wrz 2006
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Japan^^
|
Wysłany: Wtorek 12-12-2006, 20:12 Temat postu: |
|
|
Aaaaaaaa!!! Dałaś nową część! Już myślałam, że przeczytam 4 raz... Idę czytać... Zawał mam
Jaaa.. Ale fajne to było... I tak mam ochotę czwarty raz przeczytać...
Wiesz miałam takie małe zdziwko, bo myślałam, że przy tej "kawie" to ona gada z Tomem, a nie z Georgiem.. I tak myśle, Tom matką miłosierdzia się stał czy co? No, ale później skapowałam Taaa, też myślę, że najlepszy był dialog pomiedzy Pauline i Tomem, taaki bez uczuć... zimny, ah, to jest to co kotki lubią najbardziej
Ciekawe co z tą pracą fotomodelki, coś mi się tam nie podoba, oni coś kombinują! Coś czuję, że będzie źle... Oj będzie źle...
A ten Tom jakis ciapoawty i flegmatyczny się zrobił.... Na serio, on musi być biedy z tą Justine? Tak to było? No chyba... O wiele lepszy jest taki niemiły
Ale spoko... Mrau.. Do świat czekać?? To chyba już zdąrzę dzięsiątki razy to przeczytać.. Ale rozumiem, wytrzymię
Pozdrawiam,
T.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez tuszka dnia Wtorek 12-12-2006, 20:33, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mimowkaaa
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Rypin;\
|
Wysłany: Wtorek 12-12-2006, 20:25 Temat postu: |
|
|
3?
Stwierdzam wyniosle, ze zrozumialam ocb! brawa;)
No cóż, stanowczo za krótko, a nowe części pojawiają się za rzadko. Jest też parę błędów, ale przymknijmy oczy.)
Ogólnie mi się podobało, to jedno z najlepszych opowiadań o TH.
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Beatrine
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 12-12-2006, 21:30 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Która godzina? – spytała dziewczyna zaczesując palcami pasmo ciemnych włosów.
- Trzydzieści po jedenastej – odparł chłopak, zerkając na zegarek.
- Półtorej godziny temu wylądowała – szepnęła, po czym założyła nogę na nogę. – Jeszcze sześć minut i wchodzimy.
- Dlaczego sześć, a nie pięć? – blondyn zmarszczył brwi.
- Bo tyle czasu jeszcze potrzeba Val – wyjaśniła spokojnie, po czym otarła dłoń, o skórzaną poręcz fotela.
- Do czego? – młody mężczyzna, uważnie obserwował, dziewczynę, która wpatrzona w zegarek, zagryzała nerwowa wargi.
- Do tego, żeby wiedzieć – odparła tajemniczo, co bardzo pasowało do jej osoby. Włosy zaczesane na prawą stronę, twarde spojrzenie i wręcz autorytet przebijający przez jej osobowość.
- Nie mów zagadkami – skrzywił się i położył rękę na jej kolanie – Wyjaśnij, proszę.
- Dokładnie tyle jej potrzeba żeby osądzić, czy odniesiemy sukces. Jeszcze kilka minut i będzie wiedziała...czy nam się uda, kochany – zwróciła w jego stronę wzrok i chaotycznie spojrzała mu w oczy.
- Uda się – skinął głową i uśmiechnął się, dodając jej otuchy.
- Wiem. Ona jest perfekcyjnym materiałem... wszystko idzie zgodnie z naszym planem. Opłacało się tyle kombinować, myśleć, czekać... dziękuje za pomoc – szepnęła.
- Dla ciebie wszystko – odpowiedział zgodnie z prawdą.
- Chodźmy. Za minutę zadzwoni Val – wstała, łapiąc blondyna za rękę.
Zniknęli za ciemnymi drewnianymi drzwiami... |
Czy tym blondynem jest Tom? A tą jego rozmówczynią Justina? A tak naprawdę nie ma Justiny jest tylko dziewczyna z blizną, wszytko zostało zaplanowane. Dlatego Bill na początku nie wiedział o co właściwie chodzi, a Tom powiedział mu, że wyjaśni wszytko później. Później Czarny zabrania się zbliżać Pauline do Justiny i Dreda, skolei Tom się nie odzywa przez długi czas do Cross.
Innym słowem nie ma związku Justiny i Toma...
Dobra gubię się w swoich myślach, wiem to chore ale pewna istota sprawiła, że zaczęłam się nad tym wszystkim zastanawiać.
Czekam na część następną
Pozdrawiam i życzę weny
Beatrine (Bee)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Free
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.
|
Wysłany: Wtorek 12-12-2006, 22:16 Temat postu: |
|
|
A niby krótko, krótko choć dla mnie wystarczająco.
Normalnie nic już nie wiem. Pokręciło mi się wszystko; nie mam żadnego pomysłu na zakończenie, które mogłabyś nam tu walnąć. Po prostu nie ma wielkiego tzw. BUM!, które mówi nam co dalej - widocznie BUMa nie lubisz w swoich opowiadaniach.
Nieprzewidywalnie...
Och, Sol, normalnie ciekawa jestem ile ta część ma w Wordzie stron ;> ciekawość mnie zżera, ale kurczę Worda nie cche mi się otworzyć *leń*
Tadaaaam, będzie tzw BUM tutaj, co panno Sol? Mam nadzieję że nie.
K.mać, to nadaje się na książkę. Bynajmniej ja bym czytała.
Wiem, że nagmatwałam. Czuję jednak stres przed jutrzejszym robieniem zapiekanek. Jak ja niby przekroję bagietkę na pół, skoro zawsze przy tym się niechcący tnę?!
pzdr
Free
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noire
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Tychy
|
Wysłany: Środa 13-12-2006, 11:41 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
oddałam, jeden ze swoich pocałunków, Billowi Kaulitzowi, na jego prawym chłopięcym policzku. |
Ojej. Jak mi się podoba to zdanie.
Cytat: |
Trzy sekundy niepewności. Odebrać? Oh, nie.
Trzy sekundy pewności. Dlaczego mam nie odebrać? |
Te też.
Cytat: |
oni nie mieli nawet czasu sobie tyłka podetrzeć |
buhehe.
to oni chodzili z takimi tyłkami ubrudzonymi kupą?!
Cytat: |
On sam by się nadawał na gorącą Portugalkę |
haha. xD
Cytat: |
Tak. Ona na to zasługuje, bo sama jest uroczym aniołem |
Jakos te zdanie mi do Tomasza nie pasuje. Śmieszny z niego chłop.
tej ostatniej rozmowy, ten blondyn i Val.
nie skapłam jej xD nie wiem czemu, wyjąsnie sie wnastępnej części. która będzie juz na święta.
O jak się cieszę.
Ta część była przecudna, ta rozmowa z Tomem najbardziej mi się podabała, że względu na to że była taka zimna i bez uczuć.
Pozdrawiam.
Noire. vel Rok$@n@
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AfterAll
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Piąte iglo od przerębla
|
Wysłany: Środa 13-12-2006, 17:41 Temat postu: |
|
|
Jest...
W końcu jest.
Jak zwykle pelno zagadek. tajemnic i niedopowiedzeń.
A mi wciaż tak cholernie mało!
Patrzę na te litery, zdania - chłonę je samą sobą i nadal nie rozumiem jak mogło mnie to tak zauroczyc.
Miłość, jad i gorycz we wszystkich odcinakch jest tak realna, że niemal namacalna.
Stan Pauline teraz odzwierciedla mój.
Tyle, że ona może realizować marzenia...
Piękne. I choć w tym roku Świąt nie wyczekuje - to nie mogę się doczekać - kolejnej porcji emocji, któe mi przekarzesz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
sinner
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: hell
|
Wysłany: Środa 13-12-2006, 19:07 Temat postu: |
|
|
Chyba się wypalasz, a może napewno... to juz nie ten sam czar i brakuje tego czegoś, zaczełaś wtapiać się w tłum... ale w sumie nie dziwię się, po tylu odcinkach można sie zmęczyć...
A odwiedzałam forum tylko dla tego opowiadania
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Pinacollada
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 1113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gondor, Czwarta Epoka
|
Wysłany: Środa 13-12-2006, 20:05 Temat postu: |
|
|
Byłam dwie części do tyłu, ale juz nadrobiłam.
Nie wiem dlaczego, ale zabrakło mi pikanterii, a słodkości miałam po same uszy.
Mimo to czuję niedosyt.
Zastanawiam się kim jest ten blondyn, a zagadkowa jest również jego rozmowa z tą dziewczyną.
Mam nadzieję, że prezent na święta będzie najlepszy z całego opowiadania.
Czekam z niecierpliwością.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Divalecorvo
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Królestwo Ciszy
|
Wysłany: Środa 13-12-2006, 20:30 Temat postu: |
|
|
Pamietam jak przy poprzedniej nocie myslalam 'nie tak to mialo sie potoczyc'
Ale po dzisiejszej widze ze masz jeszcze wiele niespodzianek dla nas
Ta czesc traktuje jako bardzo dobrze rozwiniety miedzy rozdzial
Masz racje nie wszystko da sie zrozumiec
Choc wiekszosc prosto napisane
Mimo ze w porownaniu ze wczesniejszymi czesciami mam zleksza mieszane uczucia
Podobalo mi sie to co ta czesc zawierala
I wydaje mi sie ze znow nas zaskoczysz i to bardzo
hmm..
Jak zawykle dobrze opisane
Ost akapit
Blondyn i dziwczyna z blizna?
Najs
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Środa 13-12-2006, 21:06 Temat postu: |
|
|
zajmuje ostatnia jak zawsze!
Edit:
Beatrine napisał: |
Cytat: |
Która godzina? – spytała dziewczyna zaczesując palcami pasmo ciemnych włosów.
- Trzydzieści po jedenastej – odparł chłopak, zerkając na zegarek.
- Półtorej godziny temu wylądowała – szepnęła, po czym założyła nogę na nogę. – Jeszcze sześć minut i wchodzimy.
- Dlaczego sześć, a nie pięć? – blondyn zmarszczył brwi.
- Bo tyle czasu jeszcze potrzeba Val – wyjaśniła spokojnie, po czym otarła dłoń, o skórzaną poręcz fotela.
- Do czego? – młody mężczyzna, uważnie obserwował, dziewczynę, która wpatrzona w zegarek, zagryzała nerwowa wargi.
- Do tego, żeby wiedzieć – odparła tajemniczo, co bardzo pasowało do jej osoby. Włosy zaczesane na prawą stronę, twarde spojrzenie i wręcz autorytet przebijający przez jej osobowość.
- Nie mów zagadkami – skrzywił się i położył rękę na jej kolanie – Wyjaśnij, proszę.
- Dokładnie tyle jej potrzeba żeby osądzić, czy odniesiemy sukces. Jeszcze kilka minut i będzie wiedziała...czy nam się uda, kochany – zwróciła w jego stronę wzrok i chaotycznie spojrzała mu w oczy.
- Uda się – skinął głową i uśmiechnął się, dodając jej otuchy.
- Wiem. Ona jest perfekcyjnym materiałem... wszystko idzie zgodnie z naszym planem. Opłacało się tyle kombinować, myśleć, czekać... dziękuje za pomoc – szepnęła.
- Dla ciebie wszystko – odpowiedział zgodnie z prawdą.
- Chodźmy. Za minutę zadzwoni Val – wstała, łapiąc blondyna za rękę.
Zniknęli za ciemnymi drewnianymi drzwiami... |
Czy tym blondynem jest Tom? A tą jego rozmówczynią Justina? A tak naprawdę nie ma Justiny jest tylko dziewczyna z blizną, wszytko zostało zaplanowane. Dlatego Bill na początku nie wiedział o co właściwie chodzi, a Tom powiedział mu, że wyjaśni wszytko później. Później Czarny zabrania się zbliżać Pauline do Justiny i Dreda, skolei Tom się nie odzywa przez długi czas do Cross.
Innym słowem nie ma związku Justiny i Toma... |
no własnie!
dziewczyna z blizna chciała zeby Pauline była modelka, bo sama została oszpecona? Namówiła Tome zeby sie od niej odczepił? Czy rozkochała go w sobie?
Nie wiem, ale mam nadzieje ze z kazdym odcienkiem bede znajdywac odpowiedzi na pytanie..
Jak zaczełam czytac to w ogóle jakbym czytała inne opowiadanie
Zadnego sexu, alkoholu, chodz rozmowa T&P była.
Ale było tak jakos inaczej. Zimno, wyrachowanie..
Wracam z cytatami xD
Cytat: |
Part XX
Nic nie dzieje się z przypadku
Przestronna kawiarnia w modernistycznym stylu. Gustownie ubrani ludzie siedzący przy okrągłych, szklanych stolikach, kelnerzy stojący przy każdej ścianie obserwujący popułudniowych gości. Co jakiś czas słychać było dźwięk porcelanowych filiżanek uderzających o "tak samo" porcelanowe spodki i kontrolowane wybuchy śmiechu, a spokojny szum wody przelewający się w białej fontannie, stojącej na środku kawirani, powodował, że można się było odprężyć, zapomnieć o problemach i intrygach życia doczesnego.
Czyżby? Dwójka młodych ludzi była daleko od tego zamiaru...
- I jak było? - spytał chłopak, który miał nie więcej niż osiemnaście lat - Opowiadaj! - polecił nachylając się nad filiżanką gorącej herbaty, którą studził dyskretnie dmuchając.
- Normalnie - odpowiedziała dziewczyna zapalając papierosa - Wszystko zgodnie z planem - poprawiła pasmo ciemnych włosów opadających na twarz i spojrzała chłopakowi w oczy - Wszystko gra - powtórzyła dobitnie.
- To dobrze - pochwalił blondyn - A nie zorientuje się, że coś jest nie tak? Ona nie jest głupia Prisci - zmarszczył brwi gładząc daszek czapki leżącej na stoliku - Mam nadzieje, że dobrze to rozegrałaś.
- Bardzo dobrze - jej oczy na moment zalśniły - Wiesz, że jestem urodzoną aktorką i byłabym wspaniałą osobą medialną - zaciągnęła się papierosem spoglądając na ruchliwą ulice Berlina przed, którą dzieliła ich tylko cienka szyba.
- Nadal możesz być - blondyn napił się herbaty ostrożnie odstawiając filiżanką na spodek i uchylając się od dymu papierosowego - Nie chuchaj na mnie. Nie lubię tego - skrzywił się na moment.
- Wybacz. Zapomniałam, że nie palisz - uśmiechnęła się kąśliwie - Nigdy już nie będę mogła wrócić na wybieg kochanie. Nigdy. Jestem naznaczona - jak zahipnotyzowana śledziła ludzi na ulicy.
- Jesteś nadal piękna - rzekł ujmując w ręce jej twarz.
- Nie prawda - odwróciła głowę zasłaniają się włosami - Kiedyś byłam piękna.
- Priscilla...- mruknął.
- Nie. Przestań mnie znowu namawiać. Ja chcę jej pomóc, ty zresztą też a czasami mam wrażenie, że ona jest tylko pretekstem żeby mnie znowu wciągnąć w show biznes - fuknęła gasząc stanowczym ruchem papierosa w szklanej popielnicy.
Chłopak nie odezwał się ani słowem tylko nałożył czapeczkę i zapiął granatową bluzę rzucając na stolik banknot o niezidentyfikowanym nominale.
Dziewczyna także wstała i wolnym krokiem podeszła do niego pozwalając mu się złapać w pasie. Od razu można było dostrzec, że jest od niego o kilka centymetrów wyższa, ale to nie przeszkadzało im, żeby darzyć się niespotykaną sympatią...a może nawet wielką miłością. Opuścili lokal obejmując się i pograżając we własnych myślach, które były takie same, a mianowicie "Czy nam się uda?" |
To nie moze byc Tom, bo on pali.
Cytat: |
- Bosko - usiadł na łóżku - A teraz oduń się, chcę zobaczyć jak się prezentujesz - posłusznie ustałam pod ścianą nie wiedząc co zrobić z rękoma - Przejdź się od drzwi do okna..tak jak tancerka..albo modelka - uśmiechnął się lubieżnie zdejmując bluze i niezgrabnie rzucając ją na podłogę. |
Kurde o co w tym wszystkim chodzi pamietam jak Tom chciał pobić tego Casey'a... ale pamiętam też ile razy kłocił sie i wyzywał z Pauline.
Nienawiśc to też miłosc-jako to tak było.. i to sie często zgadza..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez herbatka dnia Czwartek 14-12-2006, 16:11, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z dna szafy.
|
Wysłany: Środa 13-12-2006, 22:57 Temat postu: |
|
|
Ajjj, Sol geniuszu, a miałam się uczyc geografii... xD
Świetnie. Cudownie.
I byłoby wspaniale, gdyby nie mnóstwo źle postawionych przecinków. Ja sama specjalistką w tej dziedzinie nie jestem, ale i tak te wszystkie znaczki interpunkcyjne machały do mnie wielkimi czerwonymi chorągiewkami.
Uwielbiam niedopowiedzenia. Mnóstwo niedopowiedzeń. Takie zmuszanie czytelnika do samodzielnego, intensywnego myślenia.
I ten styl... och-ach.
A Pauline to chyba najbardziej realna bohaterka jaką spotkałam w jakimkolwiek opowiadaniu (a przeczytałam ich od cholery dużo, naprawdę mnóstwo-mnóstwo przez duże M-M). I, kurcze, w zasadzie lubię ją najbardziej z tych wszystkich (a poznałam ich tysiące) fikcyjnych postaci.
O maryniu, a co ja zrobię, kiedy ta opowieść dobiegnie końca?
Ja chcę już swięta. Bardzo-bardzo chcę już święta.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Grecia
TH FC Forum Team
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chełm
|
Wysłany: Piątek 15-12-2006, 19:18 Temat postu: |
|
|
Ohh Sol nie wiem co napisać.
Ostatnio zostałam namówiona na przeczytanie twojego opowiadania. Przez dwa dni wałkowałam każdy odcinek od deski do deski! I nie żałuję.
Opowiadanie jest naprawdę świetne. Żadna oklepana fabuła. Było parę zgubionych literek i źle postawionych znaków interpunkcyjnych, ale przy takim dziele niewypada wyciskać błędów.
Wszystko opisujesz w taki fantastyczny sposób. Jestem pod wielkim wrażeniem. Pauline taka niedostępna i cięty Tom.
Co do ostatniego odcinka. Byłam pewna, że będą razem, a tu taki psikus! Mam cichą nadzieję, że jednak jeszcze wszystko się odwróci. Czasami i dwa takie same bieguny się przyciągają.
Ciekawa też jestem kto na Cross czeka na lotnisku. Tak jak poprzedniczki pisały, myślę, że to Tom ze swoja dziewczyną. Ale po co? Zemsta? Ogólnie trochę się pomieszało, no ale czekam na kolejny odcinek z niecierpliwością.
Trochę się zmachałam przy tych 28, ale było warto.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nemesis
Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 17-12-2006, 1:58 Temat postu: |
|
|
Najlepsza jest owiana tajemnicą fabuła. Ty już masz chyba we krwi żeby tworzyć coś niebanalnego. Po tym odcinku zaskoczyłaś mnie jak najbardziej pozytywnie. Myślałam, że wszystko się wyjaśni.
Czekam jak zawsze, czyniąc pierwszy krok do piekła przez swoją ciekawość.
Nowy odcinek w święta, dlatego też bardzo się cieszę.
Pozdrawiam,
Nemesis.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tańka :)
Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Poniedziałek 18-12-2006, 18:37 Temat postu: opowiadanie! |
|
|
Sol!
dziewczyno, to opowiadanie jest cudownie, genialne, boske, świetnie! rozwaliło mnie po prostu! jestem pod wielkim wrażeniem.
całą noc siedziałam i przeczytałam całość. od deski do deski. skończyłam o 6.30, po prostu brak mi słów.
poza tym..
TOM MUSI KOCHAĆ PAULINE!!!!!!!! bo sie popłacze
z niecierpliwością czekam na kolejna notkę!
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ines
Dołączył: 27 Wrz 2006
Posty: 638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Końskie
|
Wysłany: Poniedziałek 18-12-2006, 19:05 Temat postu: |
|
|
Jejciu Sol, kapitalnie (jak to moja polonistka zwykła mówić)! Wpradzie zaczęłam się już gubić w tej części przez te retrospekcje, ale przynajmniej było jakoś urozmaicone...Oprócz tego standartowo tyle niedopowiedzeń budzących tyle przypuszczeń i sprawiających w związku z tym, że każdy rozumie tą część w inny sposób, hehe. Ale mam nadzieję, że wszystko się wkrótce wyjaśni
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
TaniecDuszy
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Imielin (śląskie)
|
Wysłany: Wtorek 19-12-2006, 9:52 Temat postu: |
|
|
Mama, i'm coming home:)
Wróciłam. O tak:)
Nadrobiłam i...
jestem mega, total, całkowicie zaskoczona:)
Co sie porobiło.... ojojojoj:)
Sol:)
Czy Ty mnie w ogóle pamiętasz?
Dawno nie gadałyśmy... łoo jesu:P
3maj się i nie przestawaj pisać.
Pa:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tygrysek_th
Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Czwartek 21-12-2006, 17:10 Temat postu: hmmm... |
|
|
Cóż jak by to powiedzieć..jest mi przykro...zawsze marzylam o tym zeby byli razem...trudno....nie ma juz żadnej nadzieii?????Bo strasznie mi przykro
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
bożena
Dołączył: 02 Wrz 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: nie ważne lubie tajemniczość
|
Wysłany: Czwartek 21-12-2006, 23:10 Temat postu: |
|
|
Nie znasz mnie i raczej większość formowych osobowości mnie nie zna a jednak jestem tu obecna od ponad roku i śledzę z "ukrycia" życie tego forum, nie jestem fanka zespołu ale dość dużą uwagę poświęcam opowiadaniom, które się tutaj pojawiają. Jedne lepsze drugie troszkę mniej ale wszystkie mają w sobie coś, ja to nazywam „cosiem literackim”, no ale do czego dążę nie będę lukrować, nadużywać zbyt wielu epitetów bo to strzępienie języka. Co miałaś usłyszeć o swoim opowiadaniu z całą pewnością usłyszałaś. Ja jestem kolejna którą to opowiadanie uwiodło i przeniosło w świat bohaterów. Znasz pewnie przypowieść o talentach, ty dostałaś talent do pisania -talent literacki. Nie wielu go posiada dlatego powinnaś czuć się wyróżniona, taki „lider” w wykorzystaniu danego talentu. Miało być krótko więc już kończę jednym słowem powiem, twoje opowiadanie jest dobre, nie powiem bardzo dobre bo wpadniesz w „narcyzyzm” a tego nie chcemy.
Pozdrawiam Bożena.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Piątek 22-12-2006, 22:07 Temat postu: |
|
|
Sol my tu czekamy na part świąteczny.
Piszesz juz cos?
Mam nadzieje ze cos sie w kolejnym odcinku wyjaśni
Edit 23.12
Zniknął numer w tytule xD to dobry znak
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez herbatka dnia Sobota 23-12-2006, 10:24, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tańka :)
Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Piątek 22-12-2006, 22:08 Temat postu: |
|
|
takie czekanie na kolejną część jest dla mnie okropną katorgą szczególnie w tym przypadku, tym opowiadaniu...
Zlituj się nad nami i daj kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 23-12-2006, 19:43 Temat postu: |
|
|
Soll xD Nie żebym baaardzo nalegała, ale nowa część bardzo byłaby mile widziana.
Huh xD
Bardzo mile widziana.
Tak wiesz... pod choinkę.
Długą albo i mniej (ale czyt. długą)...
Ale żeby była.
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
czarna-wiedzma
Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gostyń
|
Wysłany: Sobota 23-12-2006, 21:29 Temat postu: |
|
|
Ja rózniez cieszyłabym się z prezentu w postaci nowego odcinka:)
Pozdrawiam i Wesołych Świąt[/url]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
furja
Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Sobota 23-12-2006, 21:46 Temat postu: |
|
|
KAPITALNE!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sol
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam Diabeł młode chowa.
|
Wysłany: Środa 27-12-2006, 23:01 Temat postu: Part XXIX |
|
|
A no. nowa część. W tym roku Mikołaj miał małe opóźnienie...rozumiecie korki i tak dalej ; D Dlatego dopiero teraz : P
Hm, hm. No coś tam nabazgrałam... nie chce mi się o tym pisac, bo mam mętlik w głowie po tej całej części, a muszę jeszcze teraz napisać wywiad z osobą z przeszłości, po angielsku o.O ...na jutro. Proszę życzcie mi powodzenia.
Hm...nowy part chyba za dwa lata będzie bo zupełnie czasu nie mam : P
Do tego jeszcze sylwester w niedziele! Na Boga! 'Toć ' to paranoja...jak ja dojade na ta wieś gdzie mam wspaniałą imprezę...
W ramach nowego roku...em.....Sol słodyczy życzy xD Przepraszam, bakcyl mnie jakiś łapie przez ta późną porę ; p
Pozdrawiam!
Part XXIX
Czy wiesz jak wygląda Strach? Czy ma duże oczy, szelmowski wyraz twarzy i potargane włosy? A może szare, nijakie, beztwarzowe oblicze, aczkolwiek przeraża samą swą obecnością.
Jest bezkształtną postacią na wzór ducha, który nawiedza każdego z nas...a może Strach to cała armia duchów spustoszenia, atmosfera która unosi się nad tobą, a później przenika w głąb ciała by przeszywać na wylot.
A czy wiesz, że właśnie w tym momencie czułam na sobie jego czujne spojrzenie i wiedziałam, że jego cień podąża za mną, nieprzerwanie, od samego Berlina. Był ze mną gdy wsiadałam do samolotu, leciał ze mną do Portugalii i czekał na mnie na lotnisku w Lizbonie.
Jego zimny uścisk poczułam na sobie gdy ze zmarszczonymi brwiami stałam w Hali Przylotów i nie mogłam się ruszyć z miejsca, by odnaleźć moją opiekunkę. Ściśnięte gardło, krew buzująca w całym ciele i ból brzucha były objawami, które trwały chyba wieki zanim się opanowałam.
Ścisnęłam plastikową rączkę walizki i nie czekając dłużej przebiłam się przez tłum podróżnych, których słowa zlewały się w jeden wielki bełkot. Mieszanka języków, kultur, stylów i obyczajów.
Czułam zapach świata, napierającego na moją osobowość. Zdawało mi się, że tylko ja mam ten zaszczyt i mogę sprawdzić jak to jest wedrzeć się w głąb wszechświata i sprawdzić czy życie pachnie, czy można je powąchać.
Wzięłam głęboki wdech i nabrałam w siebie cząstkę wszechświata, a dokładnie w tym momencie poczułam na swoim ramieniu smukłą dłoń.
Odwróciłam się wolno i spojrzałam w parę, dużych ciemnobrązowych oczu, które ukrywały staranie wytuszowane rzęsy.
- Witaj. Nazywam się Val Metrinaero i właśnie od teraz jestem twoją menadżerką – z jej ust wydobywał się perfekcyjny niemiecki. – Twoją walizkę zabierze Rob – skinęła na wysokiego mężczyznę, o ciemnej karnacji – I zawiezie ją do hotelu. Za to my jedziemy do centrum - uśmiechnęła się lekko i odrzuciła, długie, czarne włosy do tyłu, po czym wzięła mnie pod rękę i zaprowadziła do wyjścia, zostawiając wszystkie moje bagaże w hali.
Nawet przez chwilę nie zastanawiałam się czy iść z tą kobietą, po prostu wiedziałam, że to słuszne i jedyne wejście na właściwy tor życia.
Wbiegłyśmy na wąski chodnik, przy którym stało srebrne Ferrari.
- Wsiadaj – rzuciła i sama zasiadła przed kierownicą. Uczyniłam to bez sprzeciwu, i zasiadłam w czarnym, skórzanym fotelu.
- To twój samochód? – spytałam, marszcząc brwi.
- Brawo. W końcu jakieś pytania – stwierdziła uszczypliwie, naciskając pedał gazu, swoimi czarnymi szpilkami.
- Jeżeli tak je lubisz, to odpowiedz na pierwsze – zmrużyłam oczy i zerknęłam na jej prawą dłoń, gdzie na serdecznym palcu widniała złota obrączka.
- Tak, mój – odparła – I zapnij pasy kochanieńka, bo nie widzi mi się płacenie za lekkomyślność – przyśpieszyła, przejeżdżając na czerwonym świetle.
- Lekkomyślność? – zakpiłam zapinając pas.
- To było konieczne – usprawiedliwiła się, nawet na mnie nie patrząc. – Zresztą to ja prowadzę, nie ty – zmarszczyła czarne, starannie wydepilowane brwi. – Mam nadzieję, że nie przesadziłaś z letnimi rzeczami, noce są tu chłodne – mówiła.
- Też mam taką nadzieję – powiedziałam z nutką ironii.
- To dla twojego dobra, bo lepiej dla ciebie żebyś się nie przeziębiła – stwierdziła zimno.
Miałam ochotę uderzyć ją po tych ślicznych, opalonych dłoniach, które tak subtelnie trzymała na czarnej kierownicy. Była taka wyrafinowana i opanowana, co doprowadzało mnie do białej gorączki. Jak mogła tak trzeźwo mną manewrować?
- Masz tupet, wiesz? – uśmiechnęłam się chłodno – Ja też, dlatego sądzę, że się dogadamy – wyjęłam z torebki paczkę Malboro i zapaliłam swobodnie papierosa – Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci dym – powiedziałam lekko.
- Ty też masz tupet – spojrzała na mnie – Zgaś papierosa i proszę nie pal przy mnie – jej ton złagodniał i dostrzegła, że nie jestem przeciętną zawodniczką.
- Okej – westchnęłam, gasząc papierosa.
- Palisz żeby utrzymać figurę? – spytała marszcząc czoło.
- Nie – pokręciłam głową – Bo lubię – uśmiechnęłam się szelmowsko i ponownie zerknęłam na jej obrączkę.
- Powiedzmy, że ci wierzę – mruknęła.
- Chyba wierzysz tylko swojemu mężowi – skinęłam na złote kółeczko oplatające jej palec.
- Nie mam męża – zmarszczyła groźnie czoło.
- To dlaczego nosisz obrączkę? – dopytywałam wścibsko.
- Jesteś niegrzeczna – upomniała karcąco.
- Jestem ciekawa – poprawiłam ją. – Odpowiesz mi?
- Bo lubię – odparła parodiując moją wcześniejszą wypowiedź i zatrzymała auto – Wysiadamy – rzuciła, chwytając torebkę i otwierając drzwi.
Wygramoliłam się z samochodu i spojrzałam na zatłoczone ulice i budynek, który wyrastał centralnie przed nami.
- Chodźmy – po raz kolejny wzięła mnie pod rękę i zaprowadziła do wejścia – Zrelaksuj się i zdaj na mnie – szepnęła puszczając mnie przodem, do wejścia.
***
- Justiana! – chłopak rzucił czapkę na fotel i przeszedł przez luksusowy apartament - Gdzie jesteś?
- W łazience! – odkrzyknęła dziewczyna.
Młody mężczyzna skierował swoje kroki w stronę łazienki i oparł się o framugę drzwi. Zapukał delikatnie, czekając na magiczne słowo.
- Wejdź – zza drzwi dobiegł go damski głos. Przekręcił gałkę i pchnął drzwi. – Cześć – spojrzał prosto w jej zielone oczy.
- Cześć – odparł lekko zaskoczony takim przywitaniem. – Wszystko w porządku? – spytał, nie wiedząc czy ma podejść i ją pocałować, czy może lepiej jej dziś nie dotykać.
- Oczywiście - odparła lekko i zawiązała mocniej długi, biały ręcznik, którym byłą okręcona – Właśnie brałam prysznic i myślałam o tobie – uśmiechnęła się zalotnie i zmierzyła go wzrokiem.
- Serio? – uniósł lewą brew i zdecydował się podejść bliżej. – A zdawało mi się, że tylko ja o tobie myślę gdy biorę prysznic – rozchylił wargi nachylając się nad nią. – Może pomyślimy razem? – musnął jej szyje i objął ją w pasie, odchylając końcówkę puszystego ręcznika.
- Może nie teraz – odskoczyła, spłoszona.
- Dlaczego? – westchnął.
- Zaraz przyjdzie ojciec, nie chce żeby nas nakrył – wyjaśniła dyplomatycznie i przeczesała palcami mokre, kasztanowe włosy, które przykleiły się do jej pleców.
- Jest dopiero trzynasta – blondyn zmarszczył brwi – A ojciec miał wrócić o szesnastej, dlatego chciałaś żebym wpadł wcześniej.
- Zmieniłam zdanie – fuknęła i odwróciła się w drugą stronę.
- Jak chcesz – powiedział ze zmęczeniem i wycofał się do pokoju zostawiając ją samą.
- Czekaj – odwróciła się pośpiesznie – Jak chcesz to... – zaczęła z zażenowaniem
- To co? – spytał, przeszywając ją wzrokiem.
- To... możesz... mnie dotknąć – wydusiła z trudem, trzymając kurczowo ręcznik.
- Nie będę cię dotykać jeżeli tego nie chcesz – wyjaśnił stanowczo.
- Ale ja chcę! – zaprotestowała.
- Jesteś tego pewna? – spojrzał na jej przestraszoną twarz i usta, które wypowiadały słowa pełne niepewności.
- Tak – skinęła głową i ustała naprzeciwko jego.
- Tylko bądź delikatny, Tom. – wyszeptała i przymknęła oczy.
Na jego usta wtargnął pobłażliwy uśmieszek i powstrzymał w sobie ironiczną uwagę, bo przecież mogła całkiem przestać dopuszczać do siebie chęć doznań erotycznych. Przecież była taka niedoświadczona i czerwieniła się gdy zaczynał mówić o seksie. Dlatego dla świętego spokoju przestali w ogóle poruszać ten temat. Bo tylko nabawiał się uprzedzeń, niepotrzebnego stresu i drażniło go jej podejście. Wypracował w sobie sporo cierpliwości przez te trzy miesiące. Nawet już mu nie przeszkadzało to, że w ogóle nie uprawiał seksu, bo przecież miał przy sobie kobietę swojego życia i w sumie seks nie jest taki ważny ani fajny. Czasami lepiej posiedzieć przed telewizorem i zasnąć przy jej boku i pogłaskać ją po policzku zamiast po jędrnym pośladku.
- O Boże – zacisnął powieki i momentalnie ją puścił.
- Co się stało? – spytała – Nie chcesz dotknąć moich...moich... – obniżyła ręcznik ukazując niewielki rowek po między piersiami.
- Nie mogę, nie mogę – powtarzał chaotycznie – Musze lecieć skarbie – wydyszał i ucałował ją w policzek.
- Ale...dlaczego? – nic nie rozumiała.
- Przypomniało mi się coś – chwycił w biegu czapkę i wyleciał przez drzwi jak oparzony, zostawiając zdezorientowaną Justiane w jej luksusowym apartamencie.
***
- Wspaniale jeszcze tylko manikiurzystka i pedikiurzystka – Val odznaczyła coś w swoim czerwonym, skórzanym notesie i uśmiechnęła się pod nosem. – Mamy za sobą Spa i fryzjera, a jutro pierwsza sesja.
- Na Boga! Przecież i bez tego jestem piękna – zakpiłam patrząc w mój nowy odcień czerwonych włosów, który pokrywał także moje wcześniejsze odrosty. – Ten czerwony jest bardziej drapieżny – stwierdziłam unosząc pasmo włosów.
- Bo taka jesteś złotko, lepiej się za przyjaźń ze swoim wyglądem, bo od tej pory masz reprezentować tak zwany good look, nikogo nie obchodzi jaka jesteś, tylko jak wyglądasz – powiedziała – Płacą za twój wygląd nie osobowość
- Zdaje sobie z tego sprawę – zmrużyłam oczy idąc za zgrabna sylwetką Val.
- To bardzo dobrze – jej szpilki odbijały się echem po korytarzu
- Dlaczego jesteś taka ostra? – spytałam, doganiając ją.
- Słucham? – spojrzała na mnie z zaskoczeniem.
- Dlaczego jesteś taka ostra? – powtórzyłam cierpliwie pytanie.
Widziałam już w jej oczach ciemne iskierki, ale szybko zgasły.
- Nie jestem ostra, po prostu...przyzwyczaiłam się do tego, ze co roku mam pomóc wybić się rozkapryszonej dziewczynce i nauczyłam się czegoś takiego jak lekceważenie – zatrzymała się – Jestem stanowcza i potrafię być niemiła, zdaje sobie z tego sprawę, dlatego jeżeli...cię urażę, to wybacz – mówiła bardzo wolno, a ja nie wierzyłam, że potrafi wypowiedzieć takie słowa. – Jesteś jeszcze młoda i możesz nie rozumieć słowa rutyna – cicho westchnęła.
- Ty też jesteś młoda – przyglądałam się jej z uwagą.
- Ale masz bardzo dużo przed sobą – ucięła – Dość tej czczej gadaniny, skarbie. Kosmetyczka już czeka – przyśpieszyła kroku i pchnęła białe drzwi, za którym znajdował się kolejny gabinet piękności. – Rozgość się, a dziewczyny powiedzą ci co masz robić – zwróciła się do mnie – A idę zadzwonić – zakomunikowała i wyszła, zostawiając po sobie woń niebiańskich perfum.
***
- Witaj Prisi, kochana – czarnowłosa kobieta chodziła rytmicznie wzdłuż korytarza, niosąc za sobą echo, obcasów odbijających się od marmurowej podłogi.
- Val, w końcu! Ja od zmysłów odchodzę. Wszyscy odchodzimy – w niewielkim głośniczku eleganckiego telefonu komórkowego, usłyszała zrównoważony ton młodszej przyjaciółki i odetchnęła z ulgą, że słyszy stary, znajomy głos.
- Spokojnie. Przecież zawsze dotrzymuje słowa – odparła, opierając dłoń o kształtne biodro, które opinała czarna, aksamitna spódnica z wysokim stanem.
- Jak się czujesz? – lekko zatroskany głos dobiegł do jej uszu.
- Dziękuję, bardzo dobrze – skłamała perfekcyjnie, musiała przyznać, że była w tym bardzo dobra.
- To wspaniale. A co z tą fotomodelką....Pauline Cross – w końcu zapytała. – Co o niej sądzisz?
Nie odpowiedziała od razu. Wszystko zależało od tego co ona teraz powie i jak ją oceni. Zerknęła na drzwi, za którymi znajdowała się ta niespełna osiemnastoletnia dziewczyna. Czy ma dać jej szansę, czy zrujnować całą karierę?
Zacisnęła mocniej palce na telefonie i przymknęła oczy.
- Ah, co do tej dziewczyny… jest bezczelna i momentami sprawia wrażenie niewychowanej. Drażnią mnie jej komentarze i mam ochotę sprawić jej lanie – ciągnęła z pasją – I do tego pali papierosy! – krzyknęła ku zdziwieniu swoim i rozmówczyni, która chrząknęła znacząco.
- Pali papierosy mówisz? – spytała z powagą, po czym wybuchnęła śmiechem – Val, co się dzieje? Nie powinnaś iść na emeryturę? – powstrzymywała się przed kolejną salwą śmiechu.
- Wybacz, poniosło mnie – wymruczała – Od lat nie miała takiej podopiecznej, która sprawiała, że nie wytrzymuje nerwowo.
- Czyli wszystko w porządku?
- Oczywiście. Będą z niej ludzie. Ma w sobie dużo pewności i wytrzymałości. Poradzi sobie.
- Jesteś pewna?
- Ja to wiem. Góra za pół roku będzie na okładce Bilda – powiedziała pewnie.
- Bardzo dobrze. Rób wszystko co w twojej mocy – jej stanowczy głos, przypomniał czarnowłosej kobiecie dawne lata...błyski fleszy i olśniewającą karierę Pris...dość. Teraz ma nową misje.
- Kochana, nie wczuwaj się tak....nie jesteś nią. Jesteś...
- ...legendą Val. Tylko legendą. A ona ma być żywą baśnią, a ty jej w tym pomożesz.
- Jak chcesz – westchnęła.
- Jesteśmy w kontakcie – pożegnała się chłodno i przerwała połączenie.
Stała sama na korytarzu, wsłuchując się w głuchy sygnał, który komunikował, że rozmowa została zakończona.
Nie wiedziała czy ma uciec teraz. Obawiała się, że pomimo pieniędzy, reputacji i urody nie starczy jej siły, by użerać się z przebrzydłymi świniami show biznesu. Czy po raz drugi uda się jej przedrzeć? Przecież to oczywiste, że wygląd tej panienki nie wystarczy! Sama bardzo dobrze wiedziała, że w agencjach na pęczki jest ślicznych i powabnych dziewczyn. Ale ta ma być amerykańskim marzeniem, w samym centrum Europy.
Val Metrinaero schowała telefon do torebki i uśmiechnęła się szelmowsko. To będzie ciekawa gra światów.
***
- I co? – blondyn podszedł do długowłosej i położył jej ręce na ramionach. – Co powiedziała?
- Wszystko w porządku... ale jej głos mówił co innego. Ona się obawia – dziewczyna zgrabnie zaczesał włosy na prawą stronę.
- Obawia, niby czego? – blondyn zmarszczył nos, nie rozumiejąc za bardzo co jego ukochana chce przez to powiedzieć.
- Nie jestem pewna – odparła wymijająco – Może boi się porażki... nie wiem, jeszcze nie wiem.
- A nie wydawało ci się? – spojrzał na jej bladą twarz.
- Oj, nie bądź śmieszny! – podniosła głos – W takich sprawach się nie mylę.
- Ty się zazwyczaj nigdy nie mylisz – powiedział gorzko i puścił ją.
- Oh przestań, kochany – westchnęła – To nie czas i miejsce na takie rozmowy. Mamy ważniejsze sprawy.
- Wszystko jest ważniejsze od nas – przełknął ślinę.
- Nie prawda – pokręciła głową – Po prostu skupiam się teraz na tym co dzieje się w Lizbonie...zrozum.
- Ja rozumiem – szepnął – Tylko ty nie rozumiesz, że i tak widzimy się bardzo rzadko, a jeżeli się widzimy ty jesteś pochłonięta życiem innej osoby. Nie wiem dlaczego w ogolę zacząłem ci o niej opowiadać! Żałuje tego bardzo! – zacisnął zęby.
- Uspokój się – powiedziała twardo.
- Gdybyś nigdy nie poznała Pauline Cross, bylibyśmy…
- Bardziej szczęśliwi? – uśmiechnęła się ironicznie.
- Jesteś niesprawiedliwy i próbujesz być cyniczny – podsumowała nieczule. – Na pewno nie poczujesz się bardziej szczęśliwy gdy dodasz coś jeszcze.
- Wiem, ze to nic nie zmieni – wypuścił powietrze z płuc – Ale ja cię tak bardzo kocham, że nie umiem sobie wybaczyć pewnych rzeczy.
- To zacznij je sobie wybaczać, bo ja tego nie zrobię za ciebie – powiedziała, po czym zapięła czarny płaszcz i skierowała się do wyjścia.
***
- Pauline to Fabian, mówi po niemiecku, dlatego jeszcze dzisiaj będziesz miała ułatwione zadanie – podałam dłoń mężczyźnie o oczach czarnych jak węgiel – Zdjęcia, które ci zrobi ukarzą się w popularnym piśmie dla kobiet, które jest wydawane tu, w Portugalii. Może ci się wydawać, że będzie ich bardzo duże, ale wybrane zostaną najlepsze.
Do ciebie będą należały aż trzy strony. Wiedz, ze to bardzo dużo jak na sam początek – Val przyglądała mi się bardzo uważnie – Rób wszystko co każe ci Fabian, zresztą sama wiesz na czym to polega, miałaś w Berlinie sesje do portfolio i kilka próbnych.
- Rozumiem – schowałam ręce do kieszeni luźnych dżinsów i spojrzałam na Val, która wyglądała dziś naprawdę seksownie, w kremowej, obcisłej spódnicy i białej bluzce z dużym kołnierzem.
- Kochanieńka – fotograf zwrócił na mnie swoje ciemne ślepia – Jak będziesz gotowa przyjdź na plan, zostawiam cię z charakteryzatorkami – mrugnął do Val i wyszedł z przestronnego pomieszczenia z masą luster.
- Teraz idź się przebrać za parawan, a Inez zrobi Ci makijaż – skinęła na Portugalkę, która uśmiechała się przyjaźnie, przygotowując kosmetyki. – Sukienki, które masz włożyć wiszą za parawanem na wieszaku. Najpierw ta fioletowa. Buty stają pod sukienką, a dodatkami zajmie się Inez.
Odetchnęłam ciężko i podreptałam wolno za granatowy parawan, stojący przy ścianie. Czułam się dziwnie. Nie dość, ze była to moja pierwsza sesja to do tego towarzyszyło jej rozczarowanie. Bo całkiem inaczej to sobie wyobrażałam. Znajdowałam się w jakimś wieżowcu, przebierałam się za parawanem, a zdjęcia miał mi robić jakiś cholerny Portugalski pedał! Z rozmachem spuściłam spodnie, i zrzuciłam buty. Co gorsza non stop obserwowała mnie Val! Nie miałam żadnego pola do popisu, bo byłam kontrolowana przez tą zimną dziwkę. Zmrużyłam oczy i zdjęłam bluzkę.
Ale przecież nikt mi nie obiecywał, że będzie jak w bajce i ludzie będą się ze mną liczyć, szczególnie tacy ludzie, którzy bardzo dobrze się znają na tego rodzaju ‘fotomodelingu’. Westchnęłam po czym odpięłam stanik. Z rezygnacją sięgnęłam po fioletową sukienkę i ostrożnie włożyłam ją na siebie, z trudem zapinając ciasny gorset, który niechętnie współgrał z dużymi piersiami. Odgarnęłam włosy i stanowczo podciągnęłam gorset. Jakoś leżał.
Teraz czas na buty. Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam, że to baletki obszyte cekinami, a nie żadne niebotyczne szpilki. Zajęłam się nakładaniem bucików, starając się nie wypaść zza tego parawanu. Dopiero dostałabym ochrzan od Val... Ale chyba nie gorszy niż wczoraj przy kolacji, gdy zrzuciłam talerz z owocami morza na jej garsonkę. Racja. To była moja wina. Nie uprzedziłam jej, że boje się krewetek.
***
- Przepięknie, skarbie! A teraz schyl się jakbyś coś zbierała z ziemi. – poleciła, po czym krzyknął coś po portugalsku do jednej z dziewczyn, które pomagały przy sesji. Jedna z nich podbiegła do mnie i poprawiła długi tren czerwonej sukni, którą miałam teraz na sobie – Dobrze, ręce bliżej ciała – zrobiłam co kazał i spojrzałam w stronę Val, która oczywiście wszystko miała pod kontrolą. Zlustrowałam jej chude zgrabne nogi i wąskie stopy, które ‘zamknięte były’ w dziesięciocentymetrowych obcasach. – Bosko! Nie ruszaj się! Taki właśnie masz mieć wyraz oczu! Jakbyś oceniała i porównywała! Genialnie! – pstrykał szybko fotki jakby się bał, że mu ucieknę. – A teraz ustań lewym bokiem do mnie, i lewa dłoń wzdłuż ciała w prawą połóż na ustach, otwórz lekko buzię i zrób minę w stylu „O Boże! To Madonna!” – parsknęłam śmiechem, wyobrażając sobie jak głupio pewnie teraz wyglądam, stosując się do jego wskazówek. – Jeszcz oczy. Masz być maksymalnie zaskoczona, pączusiu – mówił z niezmiernym podnieceniem, które towarzyszyło mu od początku zdjęć. – Wyobraź sobie, że widzisz osobę, której byś się tu nie spodziewała
- Okej – skinęłam głową i jeszcze raz przymierzyłam się do swojej roli. Zrobiłam odpowiednią pozę i zamknęłam oczy na kilka sekund. A o czym myślałam? O kim? Kto to był? Nie chciałam dopuszczać tej sylwetki, tej postaci i tej twarzy do świadomości. Przerażona tym wszystkim otworzyłam oczy i przełknęłam głośno ślinę.
- Nie ruszaj się. Wszystko w porządku – pstrykał zdjęcia. – Taka mi się podobasz. Wszystko jak najbardziej naturalne.
Ładnie. Już możesz odpocząć. Sądzę, że to wszystko na dziś. Jutro jeszcze ta czarna, którka sukienka. I tak nam szybko poszło. Dziękują za dzisiejszą współprace – Fabian podszedł do mnie i podał mi dłoń, która zdawała się obsypana piaskiem. Jego ciemna karnacja była dla mnie jak wspomnienie z wakacji z Hiszpanii i dzięki niemu ta pierwsza sesja nie okazała się tak denna jak się zaczęła.
- Ja również dziękuję – uśmiechnęłam się uroczo i tanecznym krokiem podeszłam do Val.
- No nieźle – podsumowała – Jak jutro tez będziesz tak pracować, możemy liczyć na poparcie Fabiana – szepnęła konspiracyjnie – Zresztą chyba wpadłaś mu w oko, on lubi takie indywidualności –uśmiechnęła się lekko – A teraz przebieraj się szybko i idziemy na obiad.
- Tak jest – zasalutowałam i parsknęłam śmiechem, bo Val genialnie pasowałaby na porucznika, którzy rzucałby rozkazami.
- A idź mi z oczu – fuknęła i machnęła na mnie dłonią, ale widziałam, że w kącikach jej oczu tliło się rozbawienie.
Nie czekając dłużej poszłam do garderoby, gdzie za tym samym parawanem ściągnęłam z siebie ekscentryczną czerwoną suknie, którą miałam na sobie, przez dobre kilka godzin. Nawet mnie nie interesowało kto ją zaprojektowała, zastanawiało mnie tylko to, czy będę za kilka miesięcy tak jak dziś przebierać się za parawanami, siedzieć w bezruchu na charakteryzacjach, by móc w lustrze zobaczyć nienaganne odbicie, a później bawić się w taki mały teatr, przed aparatem na czarnym statywie. Czy uda mi się poznać kogoś wartościowego, a może będę miała zaszczyt poznawać tylko parszywych idiotów.
A jeżeli wrócę do Berlina, do tego chorego domu gdzie mój ojczym owija sobie wokół palca moją matkę. Będę chodzić do snobistycznej szkoły i spotykać kilka razy w miesiącu Kaulitzów, którzy jeżdżą po świecie a ja wróciłam do rodzinnego miasta, bo poniosłam porażkę.
Wszechświat mnie nie zaakceptował, choć pozwolił mi posmakować życia. Nawet poznałam jego zapach! Wiem! Ja wiem jak on pachnie! I ja, Pauline Cross miałabym odnieść porażkę? Przecież zostałam wtajemniczona! Na zawsze!
Nie mogę się poddać, nie mogę ulec, nie mogę przegrać w tej cholernej loterii szczęścia. Faktem jest, ze nie zawsze wygrywałam. Ale dlaczego, kto popełniał błąd?
Ja? Bóg? Los? No kto?
Może to po prostu nie były błędy, bo wszystko się złożyło na to, bym mogła teraz wygrać. Czy tak jest?
Szukam na to odpowiedzi. Od teraz.
CDN
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Free
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.
|
Wysłany: Czwartek 28-12-2006, 1:20 Temat postu: |
|
|
czytam.
pozwolisz Sol, zeby edit byl... duuzo pozniej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|