|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Quitte
Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Tokio ;]
|
Wysłany: Niedziela 20-08-2006, 19:30 Temat postu: Upadły Anioł - Część 1 (20.08.06) |
|
|
To nie moje pierwsze opowiadanie, ale tutaj piszę pierwszy raz. To dzieło pochodzi z mojego bloga.
Bijcie ile wlezie, biorę sobie do serca każdą krytykę
------------------------------------------------------
Zwykły słoneczny, letni dzień. Zwykły dla tych wszystkich ludzi spieszących się gdzieś bez celu...ale nie dla niej. Dziewczyna biegnąca teraz przed korytarze ponurego budynku, w którym pracowała jej matka, zapamięta ten dzień do końca życia.
To dzień wyroku...
Brunetka biegła przez długi korytarz berlińskiego komisariatu pragnąc zobaczyć ukochaną rodzicielkę. Tylko ona była dla niej jak przyjaciółka. Tylko ona była z nią w ciężkich chwilach, radościach, smutkach.
Płacząca, zrospaczona dziewczyna czuła na sobie spojrzenia ludzi krzątających się właśnie po budynku. Wiedzieli o jej chorobie.
Patrzyli na nią ze współczuciem. Brunetka brzydziła się nimi. Oni nie wiedzą co ona czuje, nie wiedzą jakie ma okrutne życie, oni nie mają takiego żalu do Boga i nie mówią do siebie co rano ''Boże, dlaczego własnie ja?''
-Gdzie mama?-zapytała lekko zachrypniętym od płaczu głosem dobiegając do młodego policjanta imieniem Jarek. On też był Polakiem.
-Majka, co się stało?-zapytał z troską.
Majka wiedziała, że Jarek jest wspaniałym materiałem na przyjaciela, ale nigdy nie dopuszczała do siebie myśli, że mogliby zostać kimś więcej niż znajomymi.
-Nic...gdzie jest mama?-zapytała już bardziej zniecierpliwiona.
-Jest na przesłuchaniu, ale...-zaczął.
Dziewczyna zerwała się jak oparzona biegnąc w stronę sali, w której odbywają się przesłuchania oskarżonych lub poszkodowanych.
-Majka, tam nie wolno!-usłyszała za sobą krzyk Jarka.
Nie przestawała biec.
''Majka, nie mam dla ciebie zbyt dobrych wiadomości''
Słowa zaufanego, polskiego lekarza szumiały dziewczynie w głowie nie dając szansy na zapomnienie.
Zostały jej 2 miesiące...
Kolejne łzy popłynęły po jej bladych policzkach.
Już nigdy nie zobaczy śniegu i choinki ubranej w kolorowe bombki...tak bardzo lubiła ten widok...
Już nigdy nie przeżyje napięcia związanego z czekaniem na nowy rok...inni ludzie odliczając ostatnie sekundy starego roku myśleli, że następny przyniesie zmiany...dla niej nie było żadnych zmian. Co dzień musiała się zmagać z chorobą i odrzuceniem.
Marzyła o przyjaciółce na śmierć i życie, z którą będzie moga spędzać każdą wolną chwilę. Wiedziała, że jej marzenia nigdy nie będą rzeczywistością...
Tyle by dała by normalnie żyć...
Teraz ma tylko 2 miesiące życia...tak bardzo boi się śmierci.
Wpadła jak burza do sali przesłuchań. Pierwsze co ujrzała to wysoka kobieta siedząca przy małym stole.
Majka bez zastanowienia uklękła obok niej na podłodze wtulając się w jej szyję. Jej serce pękło na pół.
Zaczęło głośno łkać, a jej gorzkie łzy kapały na ramiona zdezorientowanej i lekko zdenerwowanej matki.
-Mamo...ja...2 miesiące-łkała i spojrzała w czekoladowe oczy swojej rodzicielki, teraz pełne łez i żalu.
-Przepraszam na chwilę-powiedziała po niemiecku do chłopca siedzącego po drugiej stronie stołu, teraz zdziwionego całą sytuacją. Nie rozumiał polskiego, a Majka wydała mu się powalająco piękna. Chciałby ją zobaczyć uśmiechniętą...wtedy napewno wyglądałaby jeszcze piękniej.
Dziewczyna spojrzała na owego bruneta. Spojrzała mu w oczy i teraz go poznała. Patrzyła na sławnego Billa Kaulitza.
Nie zrobiło to na niej większego wrażenia. Wstała z podłogi i nadal łkając razem z matką wyszła z pomieszczenia.
Teraz było jej wszystko jedno. Nawet jej idolka Amy Lee z Evanescence nie zmieniłaby jej życia na lepsze....jej dni są przesądzone. Umrze za 2 miesiące. Nic tego nie zmieni, a na cud liczyć nie może.
-Lekarz tak ci powiedział?-zapytała kobieta swoją córkę próbując opanować kapiące łzy.
Majka podniosła głowę. Pani Nowicka ujrzała jej zapłakaną twarz i podpuchnięte oczy. Jej makijaż już dawno się rozmazał, a teraz stróżki tuszu do rzęs spływały po jej bladych policzkach.
-Tak, powiedział....że...zostało....mi...2 miesiące...i....nic...nie da...się zrobić-brunetka głośno łkała.
Kobieta przytuliła córkę. Myśl, że spędzi z nią tak mało czasu przyprawiała ją o zawrót głowy.
-Kochanie idź do domu, będę za godzinę-rzekła po kilku minutach ciszy, podczas której słychać było tylko cichy szloch.
-Mamo, ja nigdzie nie idę...poczekam na ciebie-powiedziała Majka.
Matka nie miała wyjścia. Kiwnęła głową i po chwili siedziały już w sali przesłuchań.
Majka siedziała cicho co chwilę rzucając krótkie spojrzenia wokaliście Tokio Hotel. Nie wiedziała, czy lubi ich muzykę....rzadko ich słuchała. Jej ulubionym zespołem był tylko Evanescence.
Nie słuchała o czym rozmawiają...nie obchodziło ją to. Nie obchodziło ją w jakiej sprawie Kaulitz przyszedł do komisariatu. Spuściła głowę i pogrążyła się we własnych, odrębnych myślach.
Zostało jej tylko 2 miesiące...
Żyła tylko 16 lat...co zrobiła przez tak mało czasu? Nie zrobiła nic...nie pamięta żadnych zabawnych sytuacji z dzieciństwa.
Zawsze była sama. Codziennie płakała siadając na parapecie w swoim pokoju patrząc na gwiazdy...
Gorzka łza popłynęła po jej twarzy. Która to już? Było ich dużo...bardzo dużo.
Podniosła głowę i spojrzała na Billa. Ich spojrzenia spotkały się.
Przez dłuższą chwilę patrzyli sobie w oczy...w podobnej sytuacji Majka natychmiast spuściłaby głowę, ale nie teraz. Teraz było jej wszystko jedno. I tak ma tylko 2 miesiące życia.
Chłopak spojrzał na nią ze współczuciem choć nie wiedział jaki jest powód, przez którego płakała.
Tyle dziewczyn marzy o spotkaniu z Tokio Hotel....teraz siedzi przed wokalistą zespołu i ma go gdzieś. To nie ma sensu. I tak ma tylko 2 miesiące życia. Zamierza czas ten spędzić z rodziną.
Majka przeniosła wzrok na swoją matkę piszącą coś na kartce.
Teraz dziewczyna spuściła głowę, by ukryć łzy płynące z jej oczu jak oszalałe.
-Mamo, idę do łazienki-powiedzia po polsku wstając z krzesła.
Kobieta kiwnęła głową śledząc przez chwilę wzrokiem swoją córkę wychodzącą z pomieszczenia.
Dziewczyna doskonale wiedziała gdzie jest toaleta. Komisariat ten wiele razy zaszczycała swoją obecnością.
Przeszła przez całą długość szarego korytarza dochodząc do klatki schodowej nie wiedząc, że ktoś idzie za nią...
Znów minęła pracowników komisariatu. Znów te same spojrzenia pełne sztucznego współczucia i prawdziwej ciekawości. Przez swoją chorobę Majka naucza się dzielić ludzi na dwie różne grupy. Jedną stanowią ludzie fałszywi, a drugą jak łatwo się domyśleć, są ludzie szczerzy o wielkim sercu. Tych drugich Majka spotkała w swoim życiu bardzo mało.
Czasami się zastanawiała, jak ułożyło by się jej życie, gdyby nie białaczka, na którą choruje od urodzenia.
Weszła do łazienki i oparła się dłońmi o zimną umywalkę. Spojrzała w lustro. Zobaczyła nieszczęśliwą, zapłakaną dziewczynę.
Nie widać, że jest chora...widać że jest nieszczęśliwa.
Tak bardzo chciałaby mieć paczkę przyjaciół, chłopaka...chciałaby chodzić na imprezy i śmiać się.
Nigdy już nie przeżyje takiej radości...jej marzenia nigdy nie ujrzą światła dziennego.
Zostały jej 2 miesiące...
Nagle usłyszała trzaśnięcie drzwiami. Odwróciła się jak oparzona. W drziwach łazienki zobaczyła Billa.
Czarnowłosy stał bez ruchu, jakby bał się, że spłoszy piękną nieznajomą.
-Mówisz po niemiecku?-zapytał w swoim ojczystym języku.
-T-tak-dziewczyna jąkała się lekko.
Chociaż nauka niemieckiego sprawiała jej radość...ucząc się się zapomniała o swoim życiu tak zgardzonym przez Boga.
Chwila ciszy. Każde z nich myślało o czymś innym.
-Coś się stało?-zapytał Bill, co zabrzmiało bardzo wścipsko.
Majka spojrzała na niego z oburzeniem. Patrzyła tak na każdego, kto wyda jej się fałszywy...
-Nieważne co mi jest...-powiedziała nie mogąc opanować potoku łez.
Znów cisza.
Dziewczyna chciała za wszelką cenę opuścić pomieszczenie, chcąc tym samym uniknąć kolejnej porcji pytań. Czarnowłosy stał bez ruchu. Jego czekoladowe teczówki przypatrywały się piękniej dziewczynie. Majka czuła się w tej sytuacji dość niezręcznie...żaden chłopak jeszcze tak na nią nie patrzył...
-Czego ode mnie chcesz?-wypaliła.
Miała dość takiego ''czajenia się''. Wiedziała, że Bill jest samolubną, egoistyczną gwiazdą, ale żeby aż taką?
-Niczego, wydałaś mi się sympatyczna, więc...-zaczął, lecz dziewczyna nie pozwoliła mu skończyć.
-Sympatyczna?!Przecież mnie nie znasz!Nie wiesz jaka jestem na prawdę!-przerwała mu krzykiem.
Znów zaczęła płakać. Jej choroba odebrała jej szansę na nowe, lepsze życie. Przestała ufać ludziom nawet tym, którzy naprawde chcą ją poznać.
-Przepraszam-mruknął Bill.
Rzucił jej ostatnie, smutne spojrzenie, po czym wyszedł z łazienki zostawiając Majkę ze swoimi myślami.
Dziewczyna oparła się o zimną ścianę. Znów dopadły ją czarne wspomnienia. Ze szkoły, z domu...
W rodzinie też spotykały ją nieprzyjemności.
Nie miała wątpliwości...jej życie to jedno wielkie nieszczęście, odwołujące się między innymi do ciężkiej choroby, za którą Majka musi zapłacić życiem...
Znów zaczęła głośno łkać, a dzwięk głośnego szlochu odbijało się echem o ściany małej łazienki.
Usiadła na podłodze i schowała twarz w dłoniach. Nie obchodziło ją, że rozmaże się jeszcze bardziej, że w każdej chwili może ktoś tu wejść...miała to gdzieś. Teraz liczyła się tylko ona, jej życie i Bóg. Miała żal do Najwyższego i chyba będzie go winić do końca jej krótkiego życia. Tak bardzo bała się śmierci.
A jeżeli nie umrze? A jeżeli lekarz popełnił błąd? Jak dalej potoczyłoby się jej życie?
To niemożliwe...umrze za 2 miesiące. Nie może liczyć na cud.
Miała dość. Wstała z podłogi i podeszła do umywalki. Umyła twarz i ręce w zimnej wodzie.
Wyszła z pomieszczenia.
Przeszła przez korytarz obok pracowników komisariatu z dumnie podniesioną głową. Nie miała zamiaru płakać...może w ciągu tych 2 miesięcy spotka ją coś przyjemnego?
Wyszła z budynku. Zapach lata od razu dotarł do jej nozdrzy. Tego będzie jej najbardziej żal-przyrody i gwiazd. Kochała czuć zapach poszczególnych pór roku. Innym może się wydwać, że zima czy lato nie pachnią niczym szczególnym...Majka robiła to na swój, niezbadany sposób.
Szła szerokim chodnikiem przez zatłoczony Berlin. Nie ma się co dziwić...wkońcu to stolica.
Zatrzymała się przed pasami oczekując zapalenia się zielonego światła...a gdyby tak dostała zielone światło dla dalszego życia? Wszystko w rękach Boga.
Zapaliło się światło oznaczające bezpieczne przejście przez ulicę.
Dziewczyna weszła na ulice. Zrobiła kilka kroków, by znaleźć się na samym jej środku. Nagle usłyszała pisk opon i donośny głos:
-Dziewczyno, jak łazisz? Życie ci nie miłe?
-Nawet nie wiesz, jak bardzo...-mruknęła nie odwracając wzroku. Stanęła na ulicy nie mając zamiaru nigdzie iść. Przecież jest zielone...w tym momencie spojrzała na sygnalizaję świetlną...było czerwone. Jak to możliwe?
-Czego się drzesz debilu jeden!? Nie widzisz, że dziewczyna zakochana?!-usłyszała bardziej kobiecy głos. Dziewczyna mówiła tak szybko, że Majka ledwo zrozumiała sens tych słów. Wciąż stała na środku ulicy patrząc na czerwone światło jak zaczarowana.
Nagle poczuła czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciła się na pięcie i ujrzała wysoką dziewczynę. Nieznajoma była brunetką o dość fantazyjnej fryzurze. Miała kolczyka w wardze. Była ubrana na czarno.
-Coś się stało?-zapytała.
Majka kiwnęła przecząco głową i ruszyła bez słowa w dalszą drogę. Zeszła z ulicy, a ruch uliczny mógł funkcjonować jak należy.
Przyśpieszyła kroku.
-Zaczekaj!-usłyszała za sobą wołanie owej nieznajomej.
Zatrzymała się jak na komendę nie odwracając się w jej stronę. Po chwili stały naprzeciw siebie.
-Jestem Nadja, widzę, że coś nie tak...-powiedziała brunetka.
Majka posłała jej nieśmiałe spojrzenie.
-Wszystko jest do bani-powiedziała czując jak po policzku spływa jej samotna, gorzka łza.
Nadja rozejrzała się nerwowo.
-Muszę iść, jak masz na imię?-zapytała.
-Majka...jestem Majka-rzekła wolno.
-Masz tu mój numer komórki...jak coś to dzwoń, trzymaj się, będzie dobrze-powiedziała Nadja i wyjęła z kieszeni dżinsów małą karteczkę. Podała ją nowej znajomej.
Dziewczyna rzucił jej ostatnie spojrzenie, po czym odeszła szybkim krokiem.
Majka jeszcze długo stała na chodniku patrząc na mały świstek papieru.
W pewnej chwili poczuła przyjemne serce ciepło w sercu. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie doświadczyła. To było naprawdę piękne uczucie. Serce ustąpiło choć troszkę miejsca nadzieji.
Zależy jej na Nadji, chociaż dopiero ją poznała. Wiedziała, że ta dziewczyna warta jest uwagi i nie ma marne dała jej swój numer komórki.
Brunetka uśmiechnęła się sama do siebie. Ruszyła w drogę.
Po kilku minutach doszła do domu. Otworzyła drzwi i weszła do środka. Wiedziała, że jest sama. Rodzice byli w pracy.
Dziewczyna usiadła na wygodnej, niebieskiej sofie. Chwyciła ze stołu komórkę, której jak zawsze zapomniała. Wybrała numer Nadji i nacisnęła zieloną słuchawkę. Przyłożyła telefon do ucha i dopiero teraz dopadły ją wyrzuty sumienia.
A jeśli Nadja dowie się, że jest chora i nie będzie chciała jej znać?
Majka rozłączyła się, a komórka upadła na podłogę.
Zaczęła płakać. Tyle by dała, by dalej żyć. Dlaczego właśnie ją musiało to spotkać?
Nagle usłyszała dźwięk swojej Nokii sygnalizujący nową wiadomość tekstową. Dziewczyna podniosła urządzenie z podłogi. Odczytała sms:
''Majka, wiem, że to ty. Domyśliłam się. Nie bój się, chcę ci pomóc. Spotkajmy się jutro o 16.00 w tym samym miejscu, gdzie się ponałyśmy. Nadja''
Majka czytając sms miała szeroki uśmiech na twarzy. Nie wie dlaczego, ale poczuła do niej sympatię.
Jeszcze chwilę posiedziała w salonie czytając wiadomość po kilka razy, po czym weszła na górę do swojego pokoju i odrazu zasnęła ledwo kładąc się na wygodnym, dużym łóżku.
---------------------------------------------
Pakuję tu moje opowiadanie, bo zależy mi na szczerej opinii. Mam nadzieję, że taką dostanę.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ariana :)
Dołączył: 22 Maj 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Głubczyce
|
Wysłany: Niedziela 20-08-2006, 19:47 Temat postu: |
|
|
hej...opowiadanie zapowiada sie ciekawie... czekam na następną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kyla
Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 20-08-2006, 21:06 Temat postu: |
|
|
Zapowiada się całkiem fajnie. Dwa miesiące... to nie wiele czasu. Ja nie mogę się nacieszyć tymi, że przeżyję jedyne z pięćdziesiąt lat
Styl pisania jest niezły. Kilka błędów, nic nie znaczących, ale jednak. Pozdrawiam, jestem stałą czytelniczką ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ashleyka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: ...
|
Wysłany: Niedziela 20-08-2006, 21:58 Temat postu: |
|
|
Szczerze?
Nie podobało mi się.Prawie cały czas czytałam "zostały jej 2miesiące" i tak w kołko.Całe to opowiadanie wydaje mi się jakieś naciągnięte.Biedna dziewczyna chora i tak nagle spotyka Billa ,ktory tylko dlatego ,ze "wydała się sympatyczna" wdaje się z nią w rozmowę.Nie sądzisz ,że to trochę dziwne?Jeszcze mnie denerwowało to ciągłe pisanie o Bogu.Sorry ale jakoś nijak mi to pasowało. I za dużo enterow.Nie lepiej było pisać linijka pod linijką zamiast kilometrowych odstepow?
Nie wiem. Może wyjdzie z tego coś ciekawego bo wbrew pozorom nie było tak koszmarnie;) Nie zrazaj się moim gadaniem.
Popracuj trochę nad stylem i fabułą ,a powinno być dobrze.
Czekam na następną część i pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ja_to_nie_wszyscy
Dołączył: 07 Lip 2006
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z nienacka
|
Wysłany: Niedziela 20-08-2006, 22:14 Temat postu: |
|
|
Trochę to wszystko za bardzo naciagane. Choroba, te 2 miesiące, i nagle Bill... Można sie domyślic co będzie dalej a to nie o to chyba w pisaniu chodzi.
btw. Nie musisz tyle razy wstukiwać enter, to daje tylko efekt chaosu totalnego
i dopiero teraz zauważyłam ten arcyciekawy tytuł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
After_Eight
Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Niedziela 20-08-2006, 22:23 Temat postu: |
|
|
ta.. tytuł jest boski
opowiadanie w sumie fajnie sie zaczyna, mimo iz wszystko mozna przewidziec. wole tego nie robic bo mozliwe ze zrobisz nam na zlosc i napiszesz zupelnie inaczej.
pozdrawiam i czekam na nastepna czesc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BlackAngel
Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź.
|
Wysłany: Niedziela 20-08-2006, 23:02 Temat postu: |
|
|
Omg. Boże, trzymaj mnie, bo upadnę.
Umiera bo ma białaczkę, Bóg jej nie kocha, ale powstaje nadzieja, w jej upadłym sercu, ponieważ poznaje Nadję. Ah, jeszcze ten per' wątek z Billem. Ta niby rozmowa?
Hę, co proszę?
Z czym tu do ludzi, bejbe?
Zależy Ci na szczerej opinii? Proszę bardzo.
N I E P O D O B A M I S I Ę.
A tytuł jest... ekhem, nie dobrze mi.
Mam czekać na kolejny odcinek?
Ah, jeszcze jedna sprawa. Przeczytaj choć jedną jednoczęściówkę ' wieloczęściówkę i zobacz jak to ma wyglądać ' graficznie '. Ponieważ pisząc enterami, raczej przesłania nie wciśniesz w opowiadanie.
Nie przepraszam.
Phi. Niby za co?!
~Black.
Stałam się nie dobra. I fajnie mi z tym.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 12:59 Temat postu: |
|
|
Na samym wstępie radziłabym coś zrobić z tytułem. Cokolwiek, byle brzmiał bardziej ziemsko... Upadłe anioły obecnie nie zachęcają do czytania.
Poza tym masz słabe pojęcie o użyciu spacji. Zawsze wciskaj spację po trzykropkach, w dialogach przed myślnikami i po nich także.
Zauważyłam do tego wszystkiego kilka błędów ortograficznych, powinno być "zrozpaczona", "wścibski" i coś tam jeszcze było, ale już nie pamiętam.
Brak większych opisów uczuć. Ogólnie styl trochę suchy, poszła, zrobiła, wróciła, płakała.
Na dodatek zbyt często powtarzasz ile czasu jest zostało, mogłabyś używać określeń zastępczych.
Wieje mi z tego opowiadania tanim dramatyzmem. Pewnie się na końcu okaże, że Majka jest zdrowa i będzie z Billem, albo faktycznie umrze, a wówczas Bill będzie ją opłakiwał do końca życia.
I jakoś to wszystko naciągane faktycznie. Trochę chaotyczne. Ta reakcja matki wydała mi się dziwnie oziębła (czyżby kolejne niekochane przez nikogo dziewczę?). Na dodatek Bill wyskakujący nie wiadomo skąd...
Jak na razie nie podoba mi się. I nie dawaj tylu enterów, nie ma takiej potrzeby.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Reena
Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina Ironią i Sarkazmem Płynąca
|
Wysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 13:16 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam tytuł:
"Upadły Anioł"
i zrobiło mi się słabo. I wesoło, bo być może zapowiadała się niezła zabawa. Weszłam, bo jestem masochistką.
Przeczytałam wstęp od autorki:
"To dzieło pochodzi z mojego bloga."
i jęknęłam. Blogowe opowiadania nie wróżą niczego dobrego.
Nieco później przeczytałam zdanie:
"jej dni są przesądzone. Umrze za 2 miesiące"
i w tym momencie odruchowo zanuciłam sobie marsz żałobny. I parsknęłam śmiechem.
Po raz któryś z kolei przeczytałam:
"I tak ma tylko 2 miesiące życia."
i zawyłam z rozpaczy. Rany boskie, dziewczyno. Co Ty tak w kółko: "dwa miesiące, dwa miesiące"?! (Przypomniała mi się scena z filmu "Asterix i Kleopatra": "Co ty tak ciągle wio, wio?!" :D)
I tak było przez całe opowiadanie - jęczałam i parksałam śmiechem na przemian.
Dobra. Konkretnie. I szczerze. Opowiadanie jest napisane strasznie niechlujnie. W połowie odechciało mi się czytać, bo zmęczyły mnie błędy i te cholerne entery. No po co Ci ich tyle? Co do błędów: jest ich mnogość, braki spacji, braki interpunkcyjne, czterokropki zamiast wielokropków. Styl też szwankuje. Sumując to wszystko - prawie nie da się czytać.
A jeśli chodzi o tematykę - nie za bardzo wiadomo co, jak i skąd. Przez 2/3 opowiadania męczysz z tymi dwoma miesiącami, a dopiero później wyjawiasz, że ma białaczkę. A tak to nie wiedziałam, co jej jest, czy serio jest chora, czy jakaś nienormalna. No i ten Bóg, Najwyższy to, Najwyższy tamto. Bluźnisz, dziewczyno, bluźnisz, Pan powiedział przecież: "Nie wymawiaj imienia Pana twego nadaremno". To była ironia.
Na siłę starasz się sprawić, by było dramatycznie i tragicznie, a to wcale nie pomaga opowiadaniu.
I ta cała sytuacja na komisariacie. Co tam robił Bill? I jeszcze nie podobało mi się to, że Majka ot tak sobie wpadła do pokoju przesłuchań i już tam została. Nie wydaje mi się, żeby to było dopuszczalne. Jeszcze parę takich drobnych bezsensików było, tak mi się wydaje, ale już nie będę wyliczać.
Czyli, podsumowując: nie podobało mi się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nena133
Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: ...z piekła...
|
Wysłany: Sobota 09-09-2006, 9:18 Temat postu: |
|
|
fajne opko :] wprawdzei jest kilka literówek ale każdemu sie zdarza :] zcekam na nastepna część....ciekawe co sie stanie w ciagu tych ostatnich 2 miesięcy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 14-09-2006, 21:04 Temat postu: |
|
|
Dzieło?
Dzieło?!
Dzieło...
Haha... nie bądź śmieszna proszę!
W połowie poczułam że na tym skończę.
Po pierwsze nadmierne użycie enteru przyprawiło mnie o irytację.
Po drugie co drugie zdanie sie powtarzasz...
Po trzecie czy masz 10 lat? Nie...? No cóż.... opowiadanie na to nie wskazuje.
Aha! No i dziewczynka pochodzenia Polskiego. Jak SłItAśNiE....
To byłą ironia. Masz rację.
NIE pozdrawiam.
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ŻelK@
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 22-10-2006, 10:22 Temat postu: |
|
|
Pomysł mi sie podoba, ale...
No właśnie"ale"
Powtarzasz się kochana. Zbyt mało uczuć, głebszych przemyśleń. Czeklam na nastepnego parta.
Pozdrawiam:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kala
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Ze świata, którego nie ma...
|
Wysłany: Środa 29-11-2006, 14:07 Temat postu: |
|
|
Cześć.
Nam się podobało.
Może znalazło się parę błędów, ale przecież nikt nie jest idealny.
Co do "enterów", to wg. nas lepiej się tak czyta. My to lubimy.
Temat jest oryginalny , chociaż rzeczywiście jest za mało opisów uczuć. Ale to można poprawić.
Większość ludzi uważa, że dalszy ciąg historii można przewidzieć, to my tak nie uważamy. Można z tego zrobić wiele ciekawych "rozwinięć". W końcu nie wiadomo, co autorowi do głowy wpadnie.
Nie możemy się doczekać drugiego parta.
Co do tytułu, to osoby, które komentowały przed nami, to się nie znają na Upadłych. Nam się P-O-D-O-B-A.
Zdania nie zmienimy.
Pozdrawiamy,
Mysza i Kala.
P.S. Możemy prosić o adres tego bloga na PW? Prosimy bardzo.
M&K
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Say-U-ri
Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Z sentymentalnego jazgotu dla thpoland
|
Wysłany: Środa 29-11-2006, 21:36 Temat postu: |
|
|
Boże.. Matko Święta.. Jezusie Chrysusie, ja pierdolę kutwa mać.
Zblwersowałam się.
I na co czekacie hę??? Że powiem jak bardzo mi się to nie podobało?? Powiem..
"Parskałam jak koń i kwiczałam jak świnia czytając to opowiadanie" albo "JaKIe To SŁiT i WoGóle to Ja JEStem NajMąDzejsza nA całYm śwIEcie a To OpOwiaDanie jEst BEEEE"
Długo cisnęłam się z tymi emocjami, ale naprawdę mam was dość. A w szczególności złośliwą do granic możliwości Holly Blue. Masz uprzedzenia do KAŻDEGO opowiadania. Dosyć długo obserwowałam twoje komenatrze, aby stwierdzić, że opków, w których nie zostawiłaś swojego wyrozumiałego posta można zliczyć na palcach jednej ręki.
Czy widziałyście, żebym ja miała takie podejście do opowiadań? A potem wy wielkie intelekty nie rozumiecie "dlaczego większość ludzi boi się wrzucić swoje opowiadanie na forum"- bo wyrozumialce takie jak wy zmieszacie je z błotem. Nawet jeżeli opowiadanie jest beznadziejne do granic możliwości= można w sposób kulturalny i delikatny zasugerować co jest źle i, że się nie podoba. Ja się nie zdziwię jak za niedługo będą komenty takie jak: "a takiego gówna to nawet kononowicz jeszcze nie wyprodukował"
Litości!
Coraz więcej osób idzie za głosem tłumu i jak jedna powie "za mało opisów" to już pokazuje się rząd postów z tym samym przesłaniem
A teraz co do opowiadania:
Troszeczkę błędów, ale na szczęście nie było takich perfidnych. Czasami bywają pewne niejasności, a czasami fabuła jest wręcz nierealna, ale to twoje opo i twój pomysł. Ogólnie całe story całkiem mi się podobało, a enter powiem chociaż może wydać się to dziwne- jakoś ułatwia mi życie. Opko płynnie się czyta i nie ma jakiś rażących błędów jak już wspomniałam.
Najgorsze było spotkanie z Nadją (pisze się chyba Nadia ) takie oklepane i sztuczne. Zarówno jak nagłe "ciepło w secu Moniki". Najpierw rozpacza, a potem jest szczęśliwa coś niezbyt to do siebie pasuje.
Opowiadanie nie jest złe. Musisz tylko jeszcze popracować.
Pozdrawiam z czystej kultury
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|