|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dismael
Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: MarienBurg
|
Wysłany: Sobota 10-06-2006, 9:45 Temat postu: When You sleep You look like an angel (13) Wizyta w Kościele |
|
|
PROLOG.
Biegła.
Nie odwracała się za siebie, nie patrzyła gdzie zmierza, nogi prowadziły ją same.
”Pamiętaj kochanie, nie będzie mnie tu wiecznie” Słowa matki wypowiedziane niby żartem błąkały się jej po głowie. Oddech miarowo przyspieszał, serce biło coraz szybciej. Łzy mieszały się ze spadającymi kroplami deszczu…
„ -Rose, chodź do kuchni, musimy porozmawiać- Piękna kobieta z burzą brązowych loków gestem ręki wskazała na drzwi. Jej spokojne miodowe oczy, w których zwykle tliły się wesołe ogniki zionęły pustką.
-Skarbie, jest coś, co powinnaś wiedzieć. Jesteś już wystarczająco dorosła by zrozumieć.- Kobieta przerwała na chwilę i upiła łyk zimnej już kawy. Długo starała się przeprowadzić tę rozmowę. Spojrzała na córkę. Jej zielone oczy wpatrywały się w nią w pełny milczenia napięciu.
-Rosemerry, jestem chora. Śmiertelnie chora.- Wyszeptała i spuściła głowę. Jej wątłe ramiona drżały a na kremowym obrusie raz po raz pojawiały się drobne, słone kropelki.
-Mamo, wyzdrowiejesz.- Dziewczyna podeszła do matki i położyła swoją opaloną dłoń na jej plecach.
-Nie, to nie takie proste. Lekarze nie zostawiają żadnych złudzeń. Rak to nie przelewki.- Rose wzdrygnęła się na samo słowo oznaczające chorobę jej matki.
-Rak?- Spytała tak cicho, że wydawało się, że tylko bezgłośnie poruszyła ustami.
-Rose, ja nigdy nie jechałam na żadne spotkania biznesowe. Zawsze w tym czasie przechodziłam zabiegi chemioterapii. Wierzyłam, że to pomoże! Niestety. Mój lekarz mówi, że w najlepszym wypadku pozostają mi trzy lata. Rose! Żyję z nieodwołalnym wyrokiem śmierci!- Strach, bezsilność, niedowierzanie, lek. Wszystko to kłębiło się we smukłym ciele siedemnastoletniej dziewczyny. Potrząsnęła nerwowo głową pozwalając by jej czarne włosy bezwładnie spadły na twarz.
-Nie poddamy się! Będziemy walczyć i zwyciężymy!- Mówiła na początku cicho, potem coraz głośniej. Podeszła do matki. Jedynej, najdroższej i niezastąpionej matki i mocno objęła ją w pasie. Nie pozwoli jej odejść. Nie teraz. Mama jest jedną z dwóch osób, które ma na tym świecie. Zawsze były tylko one. Mama i Rose. Dziewczyna nie znała innego życia. Ojciec odszedł, gdy miała zaledwie kilka lat. Później w życiu Kate Sintly pojawił się kolejny mężczyzna. Rose cieszyła się szczęściem mamy i płakała w raz z nią, gdy uciekł zostawiając prezent w postaci braciszka- Natanaela.
Właśnie Natan. Spał teraz w swoim dziecięcym łóżeczku, nie wiedząc, że dwie tak ważne w jego 3 tygodniowym życiu osoby przeżywają wielki dramat.”
Rosemerry trzymała na rękach dwuletnie dziecko. Minęły już ponad dwadzieścia cztery miesiące odkąd ona i mama odbyły pewną rozmowę. Rozmowę, która sprawiła, że Rose za każdy dzień spędzony z rodzicielką odwdzięczała się długą i gorącą modlitwą. Siedemset dwadzieścia osiem dni. Tylko tyle dane im było spędzić od feralnego wieczoru. Rose każdego ranka biegła do szkoły, potem pomagała w domu. Robiła zakupy, gotowała obiad, prała, prasowała. Rozmawiała z coraz słabszą Kate.
Przyjaciele osunęli się, kiedy najbardziej ich potrzebowała. Po co komu przyjaciółka, która nie ma czasu na wspólną zabawę, bo musi załatwić sprawy w urzędach. Po co komu dziewczyna, która nie może iść na randkę, bo niańczy małego brata. Zamykała się w sobie coraz bardziej. Kiedyś żywiołowa i pełna optymizmu teraz wypalona, przepełniona żalem pochylała się nad dołem, do którego czterech mężczyzn wkładało trumnę z tak drogim jej ciałem. Nie płakała, nie miała już łez by płakać. Matka dobrze przygotowała ją na swoje odejście. Błagała by po jej śmierci żyła normalnie, by otworzyła się na ludzi.
Rose wtuliła w siebie drobne ciałko brata. Nie chciałaby na to patrzył. Myślała, o tym co będzie później. Miała już dziewiętnaście lat. Zaadoptuje Natana. Stworzy mu idealny dom. Wyjadą gdzieś by zapomnieć o każdym miejscu, w którym byli razem. W trójkę. O pieniądze nie musi się martwić. Mama zadbała o to by do końca życia nie musiała pracować. Odszuka swojego ojca. Wyprostuje swoje życie. Jednak każdego roku przyjedzie tu. Na ten mały cmentarz by opowiedzieć mamie o postępach, których dokonał Nat, których ona dokonała. Obiecała to jej.
Pogrzeb dobiegł końca. Rose nie słyszała ludzi, którzy składali jej kondolencje. Była obecna tylko ciałem. Po przyjściu do domu zadzwoniła do jedynej osoby, na którą zawsze mogła liczyć. Do jedynego prawdziwego przyjaciela. Nicolas zjawił się niemal natychmiast. Przytulił, powiedział ciepłe słowo.
-Nick, Natan i ja… my… My wyjeżdżamy.
-Dokąd?- Nie pytał dlaczego, nie próbował wyperswadować jej tego pomysłu. Jego zielone oczy z tak wielką troską patrzyły na dziewczynę, że przez chwilę uśmiechnęła się.
-Do Magdeburga.
-Jadę z wami.
-Nie, zostaniesz tutaj.
-Obiecałem Twojej mamie, że cokolwiek by się nie działo zostanę z Wami. Zresztą ja chcę jechać.
-Jeśli uważasz, że słusznie postępujesz… Mam jeszcze jedną prośbę. Zaopiekujesz się Natanem? Muszę się przejść.-Nie odpowiedział. Po prostu wszedł do pokoju chłopca. Wiedział, że jego przyjaciółka potrzebuje samotności.
Biegła.
Nie odwracała się za siebie, nie patrzyła gdzie zmierza, nogi prowadziły ją same.
”Pamiętaj kochanie, nie będzie mnie tu wiecznie” Słowa matki wypowiedziane niby żartem błąkały się jej po głowie. Oddech miarowo przyspieszał, serce biło coraz szybciej. Łzy mieszały się ze spadającymi kroplami deszczu. Nie wiedziała, kiedy znalazła się na małej polance. Klęknęła. Łzy coraz szybciej i gęściej zaczęły odbywać swoją wędrówkę. Z kącików oczu, po policzkach, ustach aż w końcu spadały gubiąc się gdzieś w marszczeniach bluzki. Złożyła ręce i po raz ostatni pomodliła się za dni spędzone z mamą.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dismael dnia Niedziela 28-01-2007, 17:38, w całości zmieniany 18 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 10-06-2006, 10:01 Temat postu: |
|
|
1?
Przeczytam jak wrócę z śniadania
Edit:
Całkiem niezły początek. Chciałaś konstruktywnej krytyki, jednak można Ci wypomnieć tylko literówkę i nic więcej. Fabuła jest narazie nieokreślona bo jak dla mnie to było za mało...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: świat Aniołków xD
|
Wysłany: Sobota 10-06-2006, 11:01 Temat postu: |
|
|
Rozpoczyna się nawet ciekawie.
Mam nadzieję, że w dalszych częściach fabuła nie stanie się oklepana, tylko wręcz przeciwnie - zaskoczysz nas czymś.
Bo jak narazie nic nie mogę z niej wywnioskować..
Ogólnie, to nawet mi się podobało xD
Błędów też nie dostrzegłam, może kilka razy zauważyłam, że brakowało przecinka, ale i tak jest dobrze.
Życzę weny i czekam na dalszy rozwój akcji.
Peace.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Sobota 10-06-2006, 12:17 Temat postu: |
|
|
Poczatek niezły. Jestem ciekawa co będzie dalej i podoba mi się imię Natan
Ładnie piszesz, życzę weny i kolejnych udanych części:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dziuniaa
Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: B-cka
|
Wysłany: Niedziela 25-06-2006, 13:44 Temat postu: |
|
|
no i płaczę
to jest tak napisane, ze przynajmniej ja nie mogę przeczytać tego bez łez
nawet nie wiem jakich słów urzyć, żeby ktoś zrozumiał jak się czyję po przeczytaniu tej części
to opowiadanie jest super
pozdrowienia i czekam na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Liebkosung
Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: czerpać siłę by żyć?
|
Wysłany: Niedziela 25-06-2006, 14:59 Temat postu: |
|
|
Bardzo ciekawie się zaczyna. Choć, czytałam podobne historie, ciakawi mnie ciąg dalszy. Mam nadzieję, że ta nie będzie taka jak wszystkie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonia
Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Niedziela 25-06-2006, 15:13 Temat postu: |
|
|
Początek jest ciekawy, ale za mało aby można było wywnioskować coś jeszcze. Będę wpadać po następne notki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dismael
Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: MarienBurg
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 19:01 Temat postu: |
|
|
KILKA MIESIĘCY PÓŹNIEJ
Czerwona dachówka, kremowe ściany, okna ze śnieżnobiałymi firankami, zadbany ogródek. Domek jak każdy inny, jednak odkąd wprowadziło się do niego „nieletnie małżeństwo z nieślubnym dzieckiem” jak to zwykli określać wścibscy sąsiedzi, dom znajdował się pod stałą obserwacją.
-Nick, biorę małego i idziemy na spacer! Trzeba korzystać z lata!- Rose ubierała Natanowi buciki, kiedy Nicolas pojawił się w drzwiach w kucharskim fartuchu.
-Jasne. Wracajcie tylko za godzinę, bo będzie obiad. Może nie najlepszy, ale obiad.
-Co my byśmy bez Ciebie zrobili- Rose obdarowała przyjaciela pocałunkiem w policzek i wyszła cicho zamykając za sobą drzwi.
-Niewiele.- Odpowiedział z uśmiechem dotykając miejsca, na którym przed chwilą znajdowały się usta czarnowłosej i wpatrując się w miejsce gdzie jeszcze chwilę temu stała.
Rosemerry trzymała w swojej dłoni mała rączkę dziecka, kiedy zmierzali w stronę pobliskiego placu zabaw. Udawała, że nie widzi spojrzeń kierowanych w swoją stronę i złośliwych szeptów. Żeby zatrzymać te plotki musiałaby każdemu z osobna tłumaczyć, że Natan to jej brat, który bardzo wcześnie stracił matkę wiec czasem ją obdarza tym pięknym słowem, że Nick jest tylko przyjacielem i mieszkają razem, dlatego by wzajemnie się wspierać…
Huśtawki, kolorowe drabinki i tory przeszkód. Raj każdego dziecka.
-Robimy babki?- Natan pociągnął Rose w stronę piaskownicy. Przychodzili tu prawie każdego dnia, więc mały czuł się bardzo pewnie.
-Jasne maluchu.
-Nie jestem maluchem. Maluch to auto.- Natan położył ręce na biodrach i gniewnie zmarszczył brwi. Świetnie naśladował rozgniewaną siostrę. Ta tylko z uśmiechem potarmosiła jego blond włoski i rozejrzała się dokoła. Zawsze, kiedy tu przychodzili miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje. Na szczęście. W około niej znajdowały się same matki z dziećmi.
~*~
-Bill, daj sobie spokój. - Tom położył rękę na ramieniu brata.- TO NIE MOŻE BYĆ ONA- Powiedział kładąc nacisk na ostatnie słowa.
-Ale, spójrz na nią. Jest identyczna, tylko przefarbowała włosy! A ten chłopczyk!- Bill na chwilę oderwał oczy od szyby, przez którą przyglądał się pewnej ciemnowłosej dziewczynie opiekującej się małym chłopcem i z powagą spojrzał na brata.- Wygląda na trzy lata.
-Do czego ty zmierzasz?
-Tom! To może być mój syn!
-Może po prostu zejdę na dół, zapytam się czy nie była we Francji i czy przypadkiem nie przespała się z moim bratem?!
-A jeżeli to nie ona?
-No właśnie Bill! Ona mieszka WE FRANCJI, nie w Magdeburgu! Nie ma dziecka, zresztą nawet nie wiesz czy to jest jej dziecko, może po prostu się nim opiekuje?
-Wiem. Ten chłopiec mówił do niej mamo! Tom! Ja nie mogę stracić jej po raz drugi!
-Spróbuj z nią porozmawiać. Jeśli to ona pozna cię, jeśli nie może poderwiesz niezłą dupę.- Bill pokręcił głową. Byli braćmi, byli bliźniakami, jednak tak bardzo się różnili. Ostatni raz spojrzał w stronę piaskownicy, po czym pobiegł do korytarza w pośpiechu wiążąc buty.
-Nat, Nat! Nie uciekaj!- Rose udawała, że nie może dogonić chłopca. Na jego drobnej buźce widniał wielki uśmiech. -Natan! Poczekaj na mnie!
-Powinieneś słuchać mamy.-Przed chłopcem wyrósł wysoki czarnowłosy młodzieniec.- Jeszcze się zgubisz…
-Jestem duzi.
-Tak? A ile masz latek?
-O tyle- Chłopczyk wyprostował dwa małe paluszki. Po twarzy Billa przebiegł grymas, który potem przemienił się w uśmiech. Poczuł ulgę. Czyli to nie mój syn- pomyślał. Niestety nie zdążył wypytać dziecka o nic więcej. Po chwili zjawiła się ciemnowłosa dziewczyna. Kilka pasemek włosów przykleiło się jej do pomalowanych błyszczykiem ust.
-Przepraszam pana, ale straszna z niego gaduła.
-Nic się nie stało, i nie jestem panem. Mów mi Bill.- Wyciągnął w jej stronę dłoń, którą delikatnie uchwyciła.
-No eee… dziękuję panu… to znaczy Ci. My już pójdziemy.- Dziewczyna chwyciła chłopca za rękę i zaczęła prowadzić w stronę domu.
-Nie zdradzisz mi swojego imienia?- Usłyszała za sobą krzyk chłopaka.
-Rosemerry… Rose.- Rzuciła nawet się nie odwracając. Czuła na sobie palący wzrok.
____________________________
Dawno nie pisałam ale miałam formata i wszystko straciłam ehh życie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 19:12 Temat postu: |
|
|
1?
Edit:
Musiałam sobię trochę powtórzyć ostatnie zdania tamtej części, żeby skojarzyć ale wystarczyło tylko kilka
Ładnie. Były jakieś tam drobne błędy ale ogólnie mi się podobało
Fabuła? Ciekawe kiedy się znów spotkają...
Nie powiem "znów o bliźniakach" bo to chyba każdy wie.
Oby kolejna część była równie dobrze napisana i troszkę szybciej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sonia
Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 21:25 Temat postu: |
|
|
No, no, no. Akcja powoli się rozkręca. Mam tylko nadzieję, że tak będzie zawsze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
drusilla
Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 22-08-2006, 15:58 Temat postu: |
|
|
Co z tym opowiadankiem?
Bedzie dalsza część i kiedy?
Pytam bo mi sie ono podoba
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Faith88
Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: tarnowskie Góry
|
Wysłany: Środa 23-08-2006, 10:24 Temat postu: |
|
|
tytuł opowiadania jest tytulem mojej ukochanej piosenki niejakiego Paddiego Kelly opo super jak zobaczyła mten tytuł zakochalam sie w tym opo bo ta piosenka jest poprostu przesliczna a teledysk jeszcze lepszy:D czekam na next czesc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 23-08-2006, 12:16 Temat postu: |
|
|
Och... a gdzie nowa część? Popatrzyłam jedynie na nagłówek i część druga? Był tylko prolog i pierwsza no to weszłam a tu jednak lipa...
Tylko kolejny jednozdaniowy komentarz...
Dismael, kiedy w końcu news?
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Środa 23-08-2006, 12:26 Temat postu: |
|
|
Ten odcinek był bardzo dobry, jedyna jego wada to długość, z przyjemnością poczytałabym więcej. Błędów nie widziałam, fabuła wygląda na dość interesującą. CZekam na tą drugą część, której jeszcze nie ma
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
carsjana
Dołączył: 12 Sie 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 25-08-2006, 8:49 Temat postu: |
|
|
Super, strasznie mi sie podoba. Temat tez fajny wymyśliłaś. Już nie mogę się doczekać nastepnego parta. Życzę weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
orengada
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5 Skąd: Osada posrańców.
|
Wysłany: Piątek 25-08-2006, 9:21 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi się podoba
Jednak nie mam czasu głębiej skomentowac gdyż uciekam na podworko.
pozdrawiam bardzo gorąco,
orengada
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dismael
Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: MarienBurg
|
Wysłany: Środa 30-08-2006, 20:40 Temat postu: |
|
|
-Rose już jesteście?
-Tak, wszystkie huśtawki były zajęte.- Dziewczyna przywołała na twarz uśmiech.
-Mnie nie oszukasz. Znam Cię całe życie. Mów, co się stało!
-Nat idź umyj rączki.- Chłopiec posłusznie podreptał w stronę łazienki.- Pamiętasz jak opowiadałam Ci o Billu?
-A co on ma z tym wszystkim wspólnego?
-On tu jest.
~*~
Czarnowłosy chłopak krążył po pokoju. Z jednego końca w drugi.
-Przestań, bo zwariuje. Więc mówisz, że ona to… ona.
-Jestem pewien.
-Więc, dlaczego podała Ci inne imię?
-Tego nie wiem. - Nerwowo przygryzł wargę i wrócił myślami do pewnych wakacji 3 lata temu. Pojechali z Tomem do Francji. Mieli niewiele ponad 16 lat.
Po raz pierwszy zobaczył Ją w holu hotelu, w którym mieszkali. Pewnym krokiem przemierzała korytarz rozmawiając przez telefon. Łzy w oczach i krzywy uśmiech tylko dodawały jej uroku. Zapoznali się. Polubili. Pierwszy spacer, całus, pierwsze zbliżenie. Wszystko działo się zdecydowanie za szybko. Potem musiał wyjechać. Obiecała zadzwonić. Obiecała… Czekał miesiąc, drugi… czwarty. Nic. Szalał z niepokoju, rzucił się w wir pracy. Koncerty, wywiady, trasy. Nauczył się ukrywać prawdziwe uczucia. Tylko Tom zdawał się go rozumieć.
-Halo! Bill!!! Mecki! Tu ziemia!- Tom energicznie machał ręką przed twarzą swojego młodszego brata, nie widząc z jego strony żadnej reakcji wzruszył ramionami i uderzył go dłonią w potylicę.
-Co robisz idioto?
-Wybudzam Cię ze śpiączki.
-Powinieneś zostać lekarzem.
-Pomyślę nad tym. A teraz się zbieraj, bo mamy wywiad.
-Wywiad?- Wyszeptał. Jego oczy zaszkliły się a na ustach pojawił się uśmiech.
~*~
- I co zasnął?- Rose poczuła ciepły oddech na swojej szyi, odwróciła się i pokiwała głową.
-Spójrz na niego, kiedy śpi wygląda jak aniołek. Malutki aniołek, który tyle przeszedł.- Pochyliła się nad łóżeczkiem i przejechała dłonią po pyzatym policzku brata.
-Nie zadręczaj się. Starasz się jak możesz.
-Tak myślisz Nick?
-Ja to wiem. A teraz chodź ze mną do kuchni, Zaparzyłem herbaty. Opowiedz mi jeszcze raz ta historię o tym chłopaku z Tokio Hotel.
~*~
Czterech chłopaków siedzących naprzeciwko jednej kobiety. Czterech ZNANYCH chłopców naprzeciwko młodej i ładnej dziewczyny. Marzenie niejednej nastolatki.
Wywiad dla Yam!
-Wiec Bill, jakie macie plany na resztę tego sezonu?
- Na razie chcemy odpocząć. Po wypromowaniu naszej czwartej płyty musimy naładować akumulatory.
-Tom ostatnio głośno było o Twoim romansie z pewną Kanadyjką.
-To wszystko plotki. Wciąż jestem do wzięcia- Dredziarz roześmiał się perliście i puścił oczko do reporterki.
-Macie już 19 lat. Czas się ustatkować nie sądzicie? Czy chcecie brać przykład z byłego kolegi z zespołu?
-Ja i Tom na razie nie myślimy o małżeństwie. Georg jest bardzo szczęśliwy z wyboru jakiego dokonał. Nie żałuje odejścia z zespołu. Jego żona dała mu wspaniałą córeczkę.
-Której, zresztą jestem ojcem chrzestnym.
-Tak Tom wiemy. Podkreślasz to w każdym wywiadzie.- Bliźniaki, Gustav, Teo i reporterka wybuchneli salwą śmiechu.- Wracając. Georg odszedł w tym roku, mając 21 lat. Jest spełnionym facetem. No i znalazł nam godnego zastępcę.
-Właśnie. Teo jak podoba Ci się współpraca z tym znanym zespołem?
-Wszystko układa się świetnie. Od razu się polubiliśmy. Nasz ostatni album potwierdza to, że między nami nic nie zgrzyta. Ani w życiu prywatnym ani w muzyce.
-Gustav, Ty jako jedyny z chłopaków nie jesteś już do wzięcia. Czy to prawda czy kolejne pomówienia?
-Jestem szczęśliwie zakochany. Więcej nie zdradzę.
-Dziękuję wam chłopaki. Jeszcze tylko sesja i czekajcie na następny numer naszej gazety.- Reporterka wstała i zaczęła układać wszystkie kartki, które zapisała podczas tej rozmowy. Chłopcy poszli do sali obok gdzie miało zostać zrobione zdjęcie.
-Eeee, mógłbym dodać coś do tego wywiadu?
-Jasne Bill. Powiedz co.
-Chciałbym, żebyś zamieściła tam pewien list.
-Dyktuj.
-Droga Rosie…
~Następnego dnia~
-Rosemerry! Rose! Wstawaj!
-Nick nie krzycz tak! Obudzisz małego!
-Przepraszam. Byłem w sklepie po bułki i zobacz, co znalazłem!- Blondyn dodał znacznie ciszej.
-Czy to jest aż tak ważne, że nie może zaczekać do nieco późniejszej pory?
-Tak!- Chłopak rzucił dziewczynie na łóżko najnowszy numer Yam! Okrążył kilka razy pokój to zaciskając to rozprostowując pięści.
-Nie denerwuj się tak. Usiądź i daj mi przeczytać.- Rose obrzuciła wzrokiem okładkę.
-Na 21 stronie.- Burknął. Dziewczyna westchnęła głęboko i zaczęła czytać artykuł.
-No i co? Wywiad z Tokio Hotel. Widziałam już nie jeden.
-Nie o to chodzi. To na samym dole.
-Droga Rosie- Zaczęła na głos i przerwała na chwilę i wystraszonym wzrokiem spojrzała na przyjaciela, który tylko poprosiłby czytała dalej.- Droga Rosie. Wczorajsze spotkanie było dla mnie czymś niezwykłym, czymś, co pozwoliło mi przypomnieć sobie wydarzenia przed trzech lat. Nie rozumiem, dlaczego uciekłaś. Nie rozumiem, kim był ten chłopczyk, ale wiem jedno. To, co między nami było, nie umarło, wręcz przeciwnie urosło w sile.
Poznałem, Cie jako Daisy, pokochałem jako Daisy, ale teraz jesteś Rose. Tak czy inaczej jesteś moim kwiatem.(Daisy- stokrotka, Rose- róża -dop. aut.) Twój Bill.- Czarnowłosa przełknęła ślinę i ciągnła dalej. Sławny Bill jeden z bliźniaków Kaulitz zdecydował się na ten krok, by po latach odnaleźć ukochaną. Co będzie dalej? Śledźcie ten wątek na biarząco na naszej stronie internetowej…
-Rose, musisz powiedzieć mu prawdę.
-Tak zrobię Nick, tak zrobię.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aliss
Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Czwartek 31-08-2006, 8:08 Temat postu: |
|
|
Pierwsza xD Uwielbim to opowiadanie, ale to ci już pisałam... Jest inne, ale zupełnie w moim guście Błędów nie zauważyłam I powiedz mi tylko jedno - o fabułę nie zapytam, bo po ostatnich notkach ufam ci w tej kwestii całkowicie;) - Czy na następną notkę też będziemy musieli czekać dwa miesiące?... ;] Bużka
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez aliss dnia Czwartek 31-08-2006, 10:40, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dismael
Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: MarienBurg
|
Wysłany: Czwartek 31-08-2006, 10:31 Temat postu: |
|
|
Aliss następna część już poswtała, muszę ją tylko podszlifować a to zajmie dzień czy dwa.
Dziękuje Ci bardzo. Twój komentarz wiele dla mnie znaczy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 31-08-2006, 10:38 Temat postu: |
|
|
Ach... przeczytałam całość od nowa ;]
Warto było.
Wiesz, że z każdą notką podoba mi się coraz bardziej?
Szkoda, że pojawiają się tak rzadko...
Ciekawe... dlaczego podawała, albo podaje się za kogoś innego.
Cóż... jak zawsze na twoim opowiadaniu nie wiem co jeszcze napisać.
Bardzo mi się podobało i czekam na więcej. O!
Pozdrawiam,
Holly Blue.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
carsjana
Dołączył: 12 Sie 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 31-08-2006, 12:20 Temat postu: |
|
|
o jaa cudnie nie mogę sie doczekać ich rozmowy. Napisz jak najszybciej nowego parta. Życzę weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
drusilla
Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 31-08-2006, 22:27 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam sobie całe raz jeszcze i znowu moge napisać jedno
Bardzo mi sie podoba
Ciekawe co też ma mu powiedzieć?
Nie moge się doczekać ich rozmowy
Oby nowy part pojawił sie niedługo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dismael
Dołączył: 08 Cze 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: MarienBurg
|
Wysłany: Piątek 01-09-2006, 11:26 Temat postu: |
|
|
W tej części pojawią się wspomnienia Rose i Billa. Żeby nie zlały się z tekstem zostały pochylone. Miłego czytania
-O ku*wa!- Tom krążył po pokoju trzymając w ręce gazetę.- O ku*wa, o ku*wa, o ku*wa.- Zatrzymał się na chwilę.- Ja pier*ole!
-To tak dla odmiany? Uspokój się człowieku!
-Bill czy ty wiesz, co zrobiłeś? Nie mówię tu o nas, chodzi mi o Daisy!
-Rose.
-Daisy, Rosie, co za różnica. Przez Ciebie będzie miała spaprane życie!
-Tom, ale ja…
-Jesteś egoistą.- Dredziarz zdawał się nie zauważyć tego, ze jego brat chciał coś powiedzieć.- Jesteś cholernym egoistą. Teraz tłumy reporterów będą szukać boguducha winnej dziewczyny i jakiegoś dwulatka. Nie mówiąc już o reakcji nawiedzonych fanek.
-Ja… ja nie pomyślałem.
-No właśnie, nie pomyślałeś.- Krzyknął.- Ale razem coś wymyślimy- Dodał o wiele spokojniej. Usiadł koło skulonego na łóżku brata i otoczył go ramieniem.- No już B-Kay.
-Nie nazywałeś mnie tak od czasów podstawówki.
-Chyba czas zacząć.
~*~
-Dzień dobry. Nazywam się Rosemerry Natis. Czy zastałam panią eee- rzuciła szybkie spojrzenie na gazetę leżącą na stole.- Panią Amandę McKnee?
-Czy dzwoni pani w sprawie wczorajszego artykułu zamieszczonego w Yam?
-Tak.
-Bardzo mi przykro, ale jest chyba pani 19 Rosey i 32 Daisy, jaka tu dziś zdzwoniła.
-Ale ja jestem ta prawdziwa!
-Każda tak mówi. Do widzenia.
-Czy Bill tego nie przewidział? Może podał jakąś cechę, po której można rozpoznać prawdziwą Daisy?- Spytała szybko modląc się o to by jej rozmówczyni jeszcze się nie rozłączyła.
-O proszę. Pani jako jedna z nielicznych jest rozsądna. Pytanie numer 1 brzmi- Jakie znamię i gdzie ma panna Daisy- Rosey?- Czarnowłosa zacisnęła oczy i z całej siły wytężyła pamięć.
-Więc Dai… więc mam znamię w kształcie księżyca na lewym udzie.
-Bardzo dobrze! Czas na pytanie numer dwa. Kiedy Daisy- Rosey i Bill się poznali?
-3 lata temu na wakacjach we Francji.
-Wyśmienicie. I ostatnie- Co Daisy- Rosey robi, kiedy się złości?- Dziewczyna zaśmiała się. Odpowiedz na to pytanie była najprostsza.
-Kiedy się złoszczę zaczynam śpiewać.
-Oto numer komórki Billa Kaulitza.
-Dziękuję.
~*~
-Ejjjj Bill!
-Teo nie drzyj się tak.
-Spoko, ale masz nowego sms.- Z łazienki wybiegł „ubrany” w sam ręcznik czarnowłosy chłopak. Kropelki wody perliły się na jego torsie. Szybkim ruchem chwycił telefon.
„ Sprytny test. Zdałam go. Spotkajmy się w parku koło fontanny o 17. Rose”
-Tak!- Krzyknął i ponownie zniknął w łazience.
~*~
-Rose iść z Tobą?- Nicolas stanął naprzeciwko dziewczyny. Trzymał na rękach chłopca, który zdawał się nie przejmować całym zamieszaniem. Jego blond włoski, które sięgały mu już do ramion dzisiaj były w strasznym nieładzie. A z pulchnej twarzyczki nie schodził uśmiech.
-Nie, bo kto zostanie z Natanem?
-I jak zwykle masz rację. Ale jakby się coś działo to przybiegaj prosto do mnie!
-Jasne!- Dziewczyna wzięła torebkę, obdarowała obu mężczyzn buziakami i wyszła z domu.
-No to, co Nat? Zostaliśmy sami! W co się pobawimy?
-W samochody!!
~*~
-Bill może iść z Tobą, co stary?
-Nie, bo kto zostanie z gamoniami?- Tom spojrzał w stronę, w która patrzył się jego brat i napotkał Gustava i Teo, którzy zakładali się o to, który zmieści więcej żelek w buzi.
-Masz rację. Ich nie można zostawić samych. Więc życzę powodzenia.- Uścisnął czarnowłosemu rękę i odszedł krzycząc- Ja wcisnę 8 czerwonych i 4 zielone!
~*~
Kiedy podchodził do wyznaczonego miejsca już tam siedziała. Jej ciemne proste włosy opadały na łopatki a zielone oczy usilnie wpatrywały się w niebo.
-Czego tam szukasz?- Spytał. Spojrzała na niego, długo, z powagą jakby pytając czy można mu zaufać. Po chwili odparła
-Odpowiedzi.
-Na co?- Nie zareagowała. Wstała i wolnym krokiem okrążyła fontannę. – To już 3 lata Bill. Trzy lata próbuję Cię odnaleźć.
-Miałaś zadzwonić!- Powiedział z wyrzutem.
-Nie ja, Daisy. Ona miała.
-Przecież Ty jesteś Daisy. Wyglądasz identycznie jak 3 lata temu. Z wyjątkiem włosów. Wtedy byłaś blondynką.
-Nie ja, Daisy. Ona była.
-Nic już nie rozumiem. Nie powiesz mi przecież, że…- Zamilkł. Powoli zaczął łączyć fakty.
-Tak Bill. Nie tylko Ty masz bliźniaka. Jeśli chcesz opowiem Ci wszystko. Od początku. Tylko proszę. Nie przerywaj.- Odparł skinieniem głowy.
-Początek tej historii ma miejsce tuż po ślubie pewnej nauczycielki i prezesa banku. Niecałe 7 miesięcy po tym wydarzeniu na świat przyszły ich dzieci. Nie jedno jak się spodziewano. Dwoje. Dwie dziewczynki. Podwójne szczęście jak wtedy mówiono. Mama, która tak kochała kwiaty nadała im takie imiona- Rosemerry Ann i Daisy Kassey. Rodzice często podróżowali. Wtedy to „podrzucali” swoje skarby przyjaciołom. Tamtego dnia dziewczynki trafiły pod opiekę Kate Truff. -Dziewczyna przerwała na chwilę, zaczerpnęła powietrza by po chwili mówić dalej.- Rodzice nie odbierali swoich córek dość długo, Kate zaczęła się denerwować. Wtedy to w drzwiach jej mieszkania stanął policjant. Oznajmił jej, że miał miejsce wypadek. Okropny wypadek, w którym życie straciło dwoje ludzi. Podwójny pech jak dopowiedziano później. Kate, która nie miała męża ani swoich dzieci postanowiła zaadoptować obie dziewczynki. Szczególnie, że ich mama była jej przyjaciółką a ona sama była matką chrzestną Rose. Jednak jak wiesz prawo niechętnie przyznaje opiekę nad dzieckiem samotnym ludziom. Kate skontaktowała się z przyjacielem ojca dziewczynek, opowiedziała mu o swoim planie. Kilka tygodni później wzięli ślub. Cichy, cywilny, ale ślub. Dziewczynki nie trafiły do domu dziecka tylko do kochających ludzi, których z czasem zaczęli nazywać Mamą i Tatą. Historię do tego momentu znam tylko z opowiadań Kate. Teraz nadszedł czas na to, co sama zapamiętałam. Obie dziewczynki były wychowywane tak, by wiedziałaby, kim byli ich biologiczni rodzice. Nie było tajemnicą to, że są adoptowane. Dorastały, zaczynały widzieć, ze między Kate a Jamesem nie układa się najlepiej.
”-James, proszę Cię nie wracaj tak późno.
-Wiesz, że pracowałem.- Odparł nawet nie zaszczycając jej spojrzeniem.
-Tylko my wiemy, ze to małżeństwo jest fikcją stworzoną dla dobra dziewczynek. Nie stawiaj mnie w tak niezręcznej sytuacji.
-O czym Ty mówisz kobieto?
-O Twoich romansach.
-Ja też mam swoje potrzeby.- Trzaśnięcie drzwiami. A dwie trzyletnie istotki siedziały przytulone do siebie na łóżku starszej.”
Rozwód stał się tylko kwestią czasu. Jedyną nierozstrzygniętą sprawą było to, co zrobić z dziewczynkami. Stałyśmy się- Ja i Daisy przedmiotem jeszcze bardziej zaciętych kłótni. Kate, która pokochała nas jak własna matka i James który stał się naszym ojcem. Żadne nie chciało oddać dzieci. Mieszkaliśmy u Kate, weekendy spędzaliśmy z Jamesem. Tak było przez cały rok. Pewnego dnia, Daisy była na spacerze z ojcem. Już z niego nie wróciła. Mama szalała z niepokoju. Zadzwonił kilka tygodni później. Powiedział, że tak będzie sprawiedliwie. On zatrzyma Dias ona Rose. Na nic zdały się tłumaczenia, ze jesteśmy siostrami, że powinniśmy dorosnąć razem. Jego miłość była silna, ale i egoistyczna. Byłam za mała, żeby tęsknić za siostrą. Cieszyłam się ze mam mamę tylko dla siebie. Spotkałyśmy się dopiero we wrześniu trzy lata temu. To ona mnie odnalazła. Poprosiła o przysługę. Poprosiłabym odnalazła pewnego chłopaka i wszystko mu wyjaśniła. Czy do tej pory wszystko rozumiesz Bill?
-Myślę, że tak.- Poruszyła go ta historia. Nie umiał sobie wyobrazić rozłąki z Tomem po rozwodzie ich rodziców.- Ale dalej nie pojmuję, dlaczego Daisy nie zadzwoniła, nie odzywała się przez te wszystkie lata.
-Czas na najsmutniejszą część mojej opowieści.-Dziewczyna zwiesiła głowę i przez chwilę przyglądała się swoim butom.- Na nowo poznałam swoją siostrę w wieku 16 lat. Opowiedziała mi o swoim życiu we Francji, o swoich przyjaciołach, o swojej miłości. Tak Bill. Opowiedziała mi o Tobie. O tym jak się poznaliście, dokładnie tego samego dnia, którego dowiedziała się o swojej chorobie.
” Po raz pierwszy zobaczył Ją w holu hotelu, w którym mieszkali. Pewnym krokiem przemierzała korytarz rozmawiając przez telefon. Łzy w oczach i krzywy uśmiech tylko dodawały jej uroku.
-Muszę ją poznać.- Bill szepnął bratu na ucho.- Dowiedzieć się, dlaczego płacze.
-Uważaj, bo jeszcze się zakochasz.”
Niestety nie dane mi było spędzić dużo czasu z Daisy. Ona umierała. Miała guza mózgu. Tak naprawdę przyjechała się pożegnać z mamą, ze mną. Tamtego czasu bardzo dużo rozmawialiśmy. Nadrabiałyśmy 12 lat. W pewnym momencie wręczyła mi to- Wyciągnęła z torby niebieską kopertę i ruchem ręki otarła pojawiające się w oczach łzy.- Poprosiłabym Ci to przekazała.- Zapadła cisza. Trwała ona może z minutę, może z pół godziny. Bill drżącą dłonią chwycił list i przycisnął go do klatki piersiowej.
-Czy Daisy, czy ona…
-Tak zmarła dwa tygodnie później. Dokładnie 12 października.- Po policzku chłopaka stoczyła się jedna słona kropelka. Nie pozwolił na więcej.
-Dziękuję Ci Rose. Wiem ile Cię to kosztowało.- Powiedział spuszczając głowę i zamykając oczy. Dziewczyna wstała. Przejechała ręką po marszczeniach bluzki i delikatnie wygładziła ją.
-Nie zapomnij o niej.- Wyszeptała i szybko odeszła w stronę przystanku autobusowego. A Bill jeszcze długo siedział na ławce powtarzając w myślach to, co usłyszał i ściskając błękitną kopertę.
------------------------
Dziękuje za wszystkie komentarze. pozdrawiam cieplutko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marika17
Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 01-09-2006, 12:39 Temat postu: |
|
|
wow niigdy bym sie tego nie domyśliła. Świetnie ułożone. Mogła bym sobie rękę dac uciąć, że ona jest tą Daisy no ale to jest lepsze. Z niecierpliwością czekam na następna cześć
Pozdrawiam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aliss
Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Piątek 01-09-2006, 12:42 Temat postu: |
|
|
Nooooooooo nie! Foch! I co to w ogóle... Ja nie płaczę na opowiadaniach... nie płaczę... No nie płaczę no!
Zupełnie inaczej to sobie wyobrażałam. Zupełnie.
Pięknie to napisałaś, i w ogóle... Ale do cholery, każdy, kto mnie zna, powie ci, jak kocham szczęśliwe zakończenia
Buzka...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|