|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Roxy
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: świat Aniołków xD
|
Wysłany: Niedziela 12-02-2006, 14:57 Temat postu: |
|
|
Doobra, mam już troche napisane, dziś się chyba wyrobię :] tylko zawiesiłam się w jednym miejscu
Jolcia, co do tego Pamiętnika Księżniczki to szczerze na myśl mi nie przyszło, żeby inspirować się tą książką A czytałam ją...fajna I była tam jakaś scena z tą barbie, ona chyba też była 'Lana' o ile pamiętam^^
Jeszcze raz dzięki za komentarze, nie wiedziałam że komukolwiek spodoba się wogóle to opko^^''
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
vaRiOoOtCa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: KrakÓw of course XD
|
Wysłany: Niedziela 12-02-2006, 15:07 Temat postu: |
|
|
co Ty taka skromna jesteś ??
Twoje opko jest świetne serio, serio
ohh jak fajnie, że jeszcze dziś będzie new part
heh Tobie się kończą ferie, a ja właśnie zaczęłam <cfaniak>
haha no to pzdr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zimny Szept
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie miasto o mnie plotkuje
|
Wysłany: Niedziela 12-02-2006, 18:36 Temat postu: |
|
|
Nie, no...
Świetne, chociaż zdażają się nieliczne błędy, a kto z nas ich nie robi..
Czekam na nastepną część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Caroline
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piaseczno
|
Wysłany: Niedziela 12-02-2006, 19:18 Temat postu: |
|
|
HA xD Boska jestem xP Przeczytałam CAŁE opo xP Boskie xP Dziwne że wcześniej tu nie zajrzałam...ale nic, czekam na next part xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
vaRiOoOtCa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: KrakÓw of course XD
|
Wysłany: Poniedziałek 13-02-2006, 16:01 Temat postu: |
|
|
heej miałaś się wczoraj wyrobić z pisaniem new parta!! ...
a tu NYC... pustki...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: świat Aniołków xD
|
Wysłany: Poniedziałek 13-02-2006, 23:07 Temat postu: |
|
|
Sorry, że nie ma nowej części...jest już napisana, ale nie sprawdzona <leń> a teraz zbyt czasu nie mam na sprawdzanie jej........szkoła jutro już będzie na 100%!!
EDIT..
Uff udało mi się sprawdzić...
<fanfary> Uwaga, rekord - 7,5 strony w wordzie xPP Jest tego dosyć dużo, ale i tak jest nudne...
Ta część jest poświęcona Roxy, w kolejnych częściach będę opisywała już też losy innych xP. Dedykuję ją wszystkim czytelnikom, a w szczególności <fanfary 2> Stove, z którą siedziałam i gadałam na gg i która podtrzymywała mnie na duchu, gdy pisałam tą część
Niewiem, czy o 'takie sceny' wam chodziło, jakie tu będą przedstawione, ale wtedy wena mnie opuściła i wogóle ta częśc chyba jakaś denna wyszła No, ale miłego czytania
CZĘŚĆ 10
-Chodźcie szybciej, bo zajmą nam wszystkie najlepsze miejsca! - Laina co chwilę poganiała pare osób z klasy, które się jej uczepiły i za nic nie chciały znaleźć sobie innego towarzystwa. Zrezygnowana postanowiła 'przygarnąć' kujonów, którzy ciągle się grzebali z dojściem na trybuny. Gdy wchodzili na górę, po paru schodkach byli już wykończeni - Dlaczego muszę mieć taką kujońską klasę...
Laina wygodnie usadowiła się na swoim miejscu, a za nią reszta, cała spocona, zdyszana i zmęczona. Jedynie Bonnie, która jak zwykle miała pod pachą książkę, jakoś się trzymała i niedbale usiadła obok blondyny.
-Chyba nie będziesz tu czytała... - Laina zaśmiała się nerwowo, wskazując na lekturę. Rudowłosa posłała jej pełne mordu spojrzenie, które okazało się jednak jego przeciwieństwem, na co Laina parsknęła śmiechem, a jej kubek z colą wylądował na głowie chłopaka z równoległej klasy, który siedział o rząd niżej.
-Oh, wybacz! Nie chciałam! - wydukała z niepohamowanym chichotem i zaczęła wygrzebywać mu lód z włosów, które miał postawione na żelu. Właśnie, MIAŁ. Chłopak jakby rozpoznał dziewczynę, spojrzał na nią wzrokiem mówiącym 'Cholera, to Silver...Wolę jej się nie narażać' i z przerażeniem na twarzy powoli odwrócił się w stronę boiska. Laina tylko wzruszyła ramionami i z bananem na twarz zerknęła za siebie. Uśmiech od razu jej zszedł, gdy zauważyła, że dwa rzędy dalej siedzą Kaulitzowie ze swoją gromadą, składającą się z trzydziestu kumpli, którzy zajmowali całą ławkę. Szybko odwróciła się za siebie modląc się przy tym, by jej nie zauważyli.
-Niedługo się zaczyna! Niedługo się zaczyna! - Bonnie, która cała podekscytowana siedziała obok, zaczęła wiercić się tak, że książka wypadła jej z rąk i poleciała na sam dół, o dziwo nikogo nie uderzając w głowę.
-Dziewczyno, uspokój się! - powiedziała Laina, chwytając rudą za ramiona, by się uspokoiła - Zachowujesz się jak jakaś napalona wariatka, która na oczy chłopców nie widziała - stwierdziła, śmiejąc się pod nosem na widok rozpromienionej i piegowatej twarzy dziewczyny.
***
-Roxy, za pięć minut wchodzimy. Pośpiesz się - zawołała panna Stamp, zerkając zza drzwi do szatni na blondynę. Na korytarzu stały już podekscytowane cheerleaderki w swoich strojach, a w ręku trzymały tzw. pompony. Jedynie Roxy siedziała w szatni na ławce i męczyła się z białym adidasem, który za nic nie chciał jej wejść na stopę. Gdy w końcu sobie z nim poradziła, zrzuciła nogę z ławki i schowała twarz w dłoniach, przeklinając cicho pod nosem.
-Już chyba wolę zostać zawieszona w prawach ucznia - mruknęła - Nie wyjdę na boisko, nie wyjdę...
-Roxy, chodź! - powiedziała Buffy, machając energicznie ręką na znak przyjścia. Blondyna westchnęła głośno i wstała z ławki, schylając przy tym głowę i patrząc na swój biało-niebieski strój. Przykrótkawa bluzka, mini spódniczka...koszmar. Roxy skrzywiła się i podeszła do Buffy, biorąc od niej pompony, które trzymała w drugiej ręce. Powędrowała na sam przód, jako ta, która miała prowadzić cały układ. Serce waliło jej jak szalone, ręce zrobiły się mokre, a w drżących nogach pojawił się dziwny skurcz, przez który nie umiała ustać w miejscu.
-Dobra, dziewczynki - zaczęła podenerwowana panna Stamp, która już od rana powtarzała im wszystko, co mają robić i która od rana chodziła jak na szpilkach - Ten mecz jest pierwszy w tym roku, a ja wiem, że wy sobie poradzicie! - rozległy się piski dziewczyn, na co Roxy odpowiedziała prychnięciem - Najważniejsze jest to, żeby się uśmiechać i dawać z siebie wszystko!
Zielonooka poczuła wielką gulę w gardle i jakby ktoś z całej siły uderzył ją w brzuch, gdy usłyszała w głośniczkach umieszczonych na boisku głos komentatora i piosenkę Gwen Stefani - Hollaback Girl.
-A teraz nasze piękne i utalentowane cheerleaderki zatańczą dla nas swój układ i będą pomagały nam w dopingu! Przywitajmy je brawami! - blondyna jeszcze nigdy nie słyszała na żywo takich ogromnych i głośnych oklasków, jakie właśnie zaczęły dochodzić z zewnątrz. Niemożliwe było dla niej, że cała szkoła tak lubi ich występy. Ale ten był pierwszy dla Roxy...
-Raz kozie śmierć - powiedziała na wydechu i jako pierwsza wybiegła na boisko, a za nią reszta dziewczyn. Wiwaty na trybunach zrobiły się jeszcze głośniejsze.
***
-PATRZ! - krzyknęła Bonnie z wielkim uśmiechem na twarzy, wskazując na jedną z cheerleadeker, która była na samym przedzie - Jest podobna do ciebie!
Laina zmrużyła oczy, by wyraźniej widzieć. Rzeczywiście, ale kto normalny porównywałby ją do Lany...chwila.
'To nie Lana...CHOLERA! ROXY!!!!'
-CO!? - krzyknęła po chwili z niedowierzaniem, patrząc na siostrę, robiącą gwiazdę na boisku. Zamrugała oczami i znów się jej przyjrzała. Dlaczego Roxy jej nie powiedziała, że będzie prowadziła układ? Gdzie jest Lana? Jak zareagowali Kaulitzowie?
Dziewczyna energicznie odwróciła się za siebie i ze strachem próbowała zauważyć reakcję chłopców. Na ich twarzach jednak widniał spokój. Zdołała usłyszeć krótki dialog.
-Ooo...Silver na przedzie - powiedział Tom, patrząc z zachwytem na dziewczynę. Bill uniósł wysoko brwi.
-Też ją znasz? - spytał, szczerząc się. Brat odpowiedział mu z takim samym uśmiechem.
-Mhm...koszmarna z niej laska - stwierdził i oparł brodę na dłoni, a łokieć o kolano - Nie wiedziałem, że się znacie.
-E tam - mruknął Bill i wypił spory łyk coli. Tom natomiast rzucił się na chipsy, które wędrowały z rąk do rąk każdemu koledze - Ale ciałko ma całkiem niezłe - zaśmiał się po chwili czarnowłosy - I wysportowana też jest.
Oby dwoje odruchowo wlepili wzrok w Roxy, która znalazła się tuż pod trybunami i wraz z dziewczynami zaczęły coś krzyczeć. Rozgrzana publiczność zaczęła powtarzać słowo w słowo. Laina jeszcze nigdy nie widziała ludzi ze szkoły w 'takim stanie'. Wymachiwali transparentami, krzyczeli wraz z cheerleaderkami, z zachwytem komentowali każdy ich ruch...
-Boże - jęknęła zielonooka - Czy oni są naprawdę tacy głupi?
Jeszcze raz zerknęła na Toma i Billa, po czym znowu zaczęła obserwować siostrę. Skupienie się na jej osobie nie trwało długo, bo usłyszała czyjś wrzask, tuż przy swoim uchu.
-Laina! Nie wiedziałam, że masz siostrę bliźniaczkę! Czemu mi nie powiedziałaś? - zawołała wyszczerzona Bonnie. Dziewczyna spojrzała na nią ze strachem.
-Aaa...tak jakoś wyszło - machnęła ręką i widząc zainteresowanie innych tym tematem, dodała szybko - Ale nie gadajcie o tym wszystkim znajomym, błagam...Chociaż i tak cała szkoła pewnie już wie...
Laina zauważyła, że twarz Roxy trochę złagodniała i że całkiem dobrze sobie radzi. Gdy dwie dziewczyny podniosły ją na rękach, a sama stała wyprostowana, widownia zaczęła klaskać. Cheerleaderki wypchnęły ją w górę, a ona zrobiła efektowne salto i wylądowała na ziemi.
'Nie wierzę, że MOJA SIOSTRA się tego nauczyła' - stwierdziła w myślach Laina i parsknęła cichym śmiechem. Gdy układ dobiegł końca, na boisko wbiegli zawodnicy. Mecz się zaczął, a cheerleaderki wraz z publicznością zaczęły gorąco dopingować.
Po meczu Laina jak najszybciej zbiegła z trybunów i popędziła do szatni. Już chciała otworzyć drzwi, gdy jak na zawołanie stanęła w nich Roxy, która była jeszcze w stroju i 'pół żywa' rzuciła się siostrze w ramiona.
-Umieram! - zawyła. Słychać było, że jej głos był zachrypnięty od ciągłego krzyczenia do publiczności.
-Czemu? - zdziwiła się Laina, gdy ta w końcu się od niej oderwała i spojrzała na nią z politowaniem. Blondyna przewróciła oczami - Wypadłaś świetnie! A Kaulitzowie w ogóle się nie domyślili o NAS - wyszczerzyła się - Obydwoje myślą, że ta 'Silver' to jedna osoba, którą oby dwoje znają. Po prostu 'Silver', nie żadna Laina czy Roxy.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą i odwróciła się do drzwi.
-Dobra, idę się przebrać. Spotkamy się w domu - powiedziała i weszła do szatni, w której aż śmierdziało od wymieszanych perfumów, dezodorantów i lakierów do włosów od cheerleaderek. Zatkała nos i zaczęła się przebierać. Gdy spakowała swoje rzeczy, poczuła wibrację w kieszeni od bojówek. Wyjęła telefon i zerknęła na wyświetlacz, wychodząc w tym samym czasie na zewnątrz, przed szkołę.
-Lana - jęknęła i nacisnęła zieloną słuchawkę na klawiszu - Czego? - warknęła.
-Kochana! - zaczęła jak zwykle podekscytowana - I jak tam na zawodach!?
-A dobrze - powiedziała i zaczęła kopać kamyk na chodniku - A ty jak się czujesz? - spytała po chwili i skrzywiła się.
-Cieszę się, że się mną interesujesz - zapiszczała dziewczyna i słychać było, że wzięła duży łyk jakiegoś napoju.
-Noo..ee, od tego są przyjaciele! - Roxy odruchowo ugryzła się w język i uderzyła w czoło.
-To może wpadniesz do mnie? Wiesz gdzie mieszkam no nie? To czekam - powiedziała szybko i się rozłączyła. Roxy jeszcze przez chwilę trzymała telefon przyciśnięty do ucha i gapiła się w jeden punkt gdzieś na przeciwko siebie, po czym schowała go i ruszyła do Lany, która mieszkała ulicę dalej od niej. Po dziesięciu minutach wolnego chodu i narzekania na bóle w kręgosłupie, oraz nogach, zielonooka znalazła się przed dużym, białym domem z czerwoną dachówką i ogrodem z fontanną.
-Nie stać ją na umywalkę, czy co? - parsknęła i zadzwoniła do drzwi, których ukazała się dość młoda i ładna kobieta o krótkich, blond włosach.
-Witaj Roxy - przywitała ją z uśmiechem, który, jak można było zauważyć, był trochę sztuczny. Przepuściła dziewczynę do domu mówiąc, że Lana jest w swoim pokoju. Roxy podeszła do schodów, chwyciła się białej poręczy, gładząc ją chwilę z dziwnym zachwytem, a po chwili zaczęła wchodzić na górę do 'przyjaciółki'. Gdy znalazła się przed drzwiami do jej pokoju, chwyciła lekko klamkę i nacisnęła ją, wchodząc do środka. Jej oczom ukazał się ogromny pokój, którego ściany, dywan i firanki były koloru różowego, a meble z jasnego drewna. Po lewej stronie znajdowało się biurko i toaletka z ogromnym lustrem, oraz szafa i pułki na różne figurki i puchary. Po prawej była kanapa, wraz z fotelami i stoliczkiem, telewizor, oraz drzwi do łazienki. Na środku natomiast był stojak na płyty i wielkie łóżko, na którym było pełno rozmaitych, kolorowych poduszeczek i...całująca się para.
Roxy poczuła, jak serce podchodzi jej do gardła na widok Lany i Toma leżących na sobie, oraz, że jej twarz zaczęła przybierać najróżniejszych odcieni czerwieni. Zacisnęła pięści tak mocno, że paznokcie boleśnie wbiły się w dłoń i westchnęła cicho. Znowu czuła nienawiść do tej dwójki. Chciała się na nich rzucić, rozdzielić, pobić i cokolwiek innego zrobić, ale nie miała zbyt wielkiej odwagi. Speszyła się tą sceną. Odwróciła się napięcie, już chciała wyjść, gdy z tego wszystkiego zakręciło jej się w głowie i z hukiem oparła się o drzwi, trzaskając przy tym nimi i strącając z pułki różowo-białą filiżankę. Tom i Lana oderwali się od siebie i spojrzeli na komiczną pozycję Roxy, w jakiej się właśnie znajdowała. Dziewczyna dostrzegła kpiący uśmiech na twarzy starszego Kaulitza, a u blondyny ogromnego banana. Zerwała się z łóżka i pokuśtykała na jednej nodze do zielonookiej, bo drugą miała w bandażach i dała jej dwa buziaki w policzki.
-Cześć! - powiedziała wesoło. Roxy jak zwykle z obrzydzeniem wytarła ślady błyszczyka na swojej twarzy i podeszła do krzesła przy biurku, na którym usiadła. Lana z powrotem chwiejnym krokiem podeszła do łóżka, na którym jakby nigdy nic, wciąż leżał Tom i który objął dziewczynę ramieniem i przyciągnął do siebie.
-Ale bym ci z chęcią tą rękę wykręciła - warknęła zielonooka cicho do siebie. Lana uniosła wysoko brwi.
-Mówiłaś coś? - spytała, wtulając się mocniej w chłopaka. Roxy poczuła, jak ogarnia ją jeszcze większa złość.
-Nie, nie. Przesłyszałaś się chyba - powiedziała przesłodzonym głosikiem, wzruszając ramionami i posyłając jej sztuczny uśmiech - Po co mnie tu ściągnęłaś?
-A żebyś mi powiedziała, jak wam poszło na meczu - mruknęła, gapiąc się w małe lusterko, które trzymała w lewej ręce, a w prawej tusz do rzęs, który po chwili odłożyła i chwiejnie wstała z łóżka - Ale najpierw idę po deser dla was. Ja oczywiście mam sałatkę...Yhm, mam nadzieję, że się nie obrazicie, że będę jadła coś mniej kalorycznego... - dodała. Tom chciał coś powiedzieć i wstać, ale ta mu dała namiętny pocałunek w usta, na co blondyna zasłoniła sobie twarz dłońmi - Muszę też was zamknąć na klucz, bo mama po prostu uwielbia ciągle wchodzić do pokoju, gdy są goście. Więc wybaczcie - skrzywiła się. Roxy jęknęła głośno, gdy usłyszała odgłos zamykanych drzwi i przekręcenie kluczyka w zamku. Odsłoniła lekko ręce z twarzy i rozejrzała się po pomieszczeniu. Na łóżku siedział Tom i perfidnie się na nią gapił z ignoranckim uśmieszkiem. Ona i on. Sami. Zamknięci w jednym pokoju.
Po prostu żyć, nie umierać!
Przez ciało dziewczyny przeszedł dziwny dreszcz, gdy chłopak wstał z łóżka i podszedł no niej.
-Coś taka nierozmowna nagle się zrobiła? - spytał, patrząc na nią uważnie. Zielonooka nie zaszczyciła go spojrzeniem, tylko zaczęła przeglądać kosmetyki, które Lana miała na toaletce obok. Zerknęła kątem oka na Toma, który wciąż się jej przyglądał z rozbawieniem - Halooo, żyjesz? Ziemia do Roxy...
Cisza.
-Spójrz przynajmniej na mnie tymi swoimi oczętami, jeśli łaska - powiedział, szczerząc się. Dziewczyna wstała i podeszła do okna. Po chwili odwróciła się tyłem do niego i spojrzała wilkiem na Toma.
-Bawi cię to, że się ze mną drażnisz - stwierdziła poważnym i zdenerwowanym tonem. Ten tylko się wyszczerzył i podszedł do niej. Był blisko. Aż za blisko...
'A co tam, że jestem od niego o 11 centymetrów niższa' powtarzała sobie, starając się nie patrzeć na jego piękne, brązowe oczy.
'Piękne, brązowe oczy?'
Dziewczyna potrząsnęła głową. Jej myśli ostatnio były bardzo niepokojące...Wciągnęła powietrze przez nos. I jeszcze ten zapach jego cudnych perfum, który nasilał się z każdą chwilą, gdy chłopak był coraz bliżej niej...
'Zapach jego CUDNYCH PERFUM!?'
-Muszę...usiąść - mruknęła i zsunęła się po ścianie. Tom od razu chwycił ją mocno za ramiona i przyciągnął do siebie w obawie, że zemdleje.
-Wszystko ok? - spytał cicho i potrząsnął lekko dziewczyną, którą po chwili zaniósł na łóżko. Ta przymknęła powieki czując, jak chłopak kładzie ją na poduszce. Było jej dobrze, pomimo tego, głowa zaczęła ją nagle boleć. Ale jednak się uspokoiła. Ciągle czuła zapach perfum Toma i jego obecność tuż obok, co powodowało dziwną sensację w żołądku. Westchnęła cicho, wciąż nie otwierając oczu. Natomiast chłopak spojrzał na nią uważnie i położył dłoń na jej zarumienionym policzku. Niby taka szalona i pyskata buntowniczka, a teraz wydaje się, że jest to normalna, słodka dziewczyna. Myśl ta zdawała się być mylna, gdy Roxy oprzytomniała i widząc obok Toma i jego dłoń na swoim policzku, odruchowo zepchnęła go z łóżka, a sama usiadła, dysząc głośno i wściekle.
-Słuchaj KAULITZ! - zaczęła groźnie, wystawiając ostrzegawczo wskazujący palec w jego stronę - Jeszcze raz. JESZCZE RAZ mnie dotkniesz, a POŻAŁUJESZ!! - krzyknęła wkurzona, akcentując niektóre słowa. Chłopak, który został zrzucony na podłogę, zmienił pozycję i wyciągnął przed siebie nogi.
-A co ja takiego zrobiłem? - zdziwił się.
-Nie wal głupa - warknęła, chwytając jedną z poduszek leżących obok i zaczęła miętosić ją w dłoniach - Miałeś trzymać się ode mnie z daleka, pamiętasz!? 3 metry! 3 METRY! 3 M-E-T-R-Y!
-Obiecanki-macanki - wyszczerzył się Tom. Roxy wybałuszyła na niego oczy i otworzyła szeroko buzię. Po chwili opamiętała się i z powrotem przybrała groźnego wyrazu twarzy.
-To żadne usprawiedliwienie - stwierdziła poważnie - Następnym razem masz mnie NIE DOTYKAĆ.
-Dobra, jak chcesz. A mdlij se... - mruknął obojętnie, ale tak naprawdę nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Zielonooka uniosła wysoko brwi.
-O co ci chodzi z tym 'mdleniem'? - prychnęła i jeszcze bardziej zaczęła wyżywać się na poduszce.
-Prawie zemdlałaś - powiedział, a po chwili wypiął dumnie pierś do przodu - Gdyby nie moja chęć niesienia pomocy innym, dobroć serca i dżentelmeńskie zachowanie, to byś w szpitalu wylądowała - żachnął, udając obrażonego. Na te słowa Roxy parsknęła niekontrolowanym atakiem śmiechu i odrzuciła poduszkę w stronę wyszczerzonego Kaulitza, który ją chwycił.
-Nie wiedziałam, że jesteś aż taki skromny - wydukała, dławiąc się śmiechem.
-Kobieto, opanuj się, bo jeszcze się udusisz i będę musiał ci zrobić sztuczne oddychanie - powiedział z diabelskim uśmiechem. Roxy od razu się uspokoiła i spojrzała na Toma niepewnie.
-Nie rób sobie nadziei - mruknęła, czując, że na jej policzki wkradają się rumieńce - Nadzieja matką głupich.
-Właśnie, Silver - zaśmiał się. Blondyna zmierzyła go groźnym wzrokiem, ale nie przejął się jej reakcją - A jeśli chcesz, to te 'usta-usta' możemy najpierw przećwiczyć - chłopak wstał z podłogi i podszedł do dziewczyny. Ta jak oparzona zerwała się z łóżka na nogi i zaczęła krążyć po pokoju.
-To jest chore! - krzyknęła, przykładając sobie dłoń do czoła - Jestem uwięziona w jednym pokoju z pedofilem! - podbiegła do drzwi i zaczęła szarpać za klamkę - ZBOCZONA RODZINA! I ZBOCZONA OKOLICA! CHCĘ STĄD WKOŃCU WYJŚĆ!
Tom szybko do niej podbieg i zakrył jej usta dłonią.
-Przymknij się! - syknął, ale ta zaczęła się wiercić, chcąc go ugryźć. Zrezygnowany chłopak chwycił ją mocno za nadgarstki i przygniótł do ściany. Niestety nie poskutkowało i zaczął popychać w stronę łóżka, by ją jakoś unieruchomić. Gdy już się przy nim znaleźli, położył wyrywającą się i krzyczącą dziewczynę i jeszcze mocniej chwycił jej nadgarstki - Przymknij się - powtórzył już o wiele spokojniej, patrząc jej w oczy. Roxy uspokoiła się, gdy poczuła ciepły oddech Toma na swojej szyi i gdy się zorientowała, gdzie się właśnie znajdują. Leżeli tak w milczeniu dobre pare minut, patrząc sobie w oczy.
-Uspokoiłaś się już? - spytał cicho Tom, widząc niepewną minę dziewczyny. Ta westchnęła głośno i próbowała wydostać się z jego uścisku. Niestety większą przeszkodą było to, że chłopak leżał na niej całym ciężarem i ledwo umiała wykonać jakikolwiek mały ruch. Choćby nawet głową.
-Zejdź ze mnie - powiedziała ledwo słyszalnym głosem. Chłopak uśmiechnął się.
-A jeśli nie, to co? Uderzysz mnie? - spytał ignorancko, wskazując na boki, gdzie były nadgarstki dziewczyny, które wciąż przygniatał do pościeli i materaca. Serce Roxy od razu nabrało szybszego rytmu, gdy ich policzki zaczęły się dotykać, a wargi Toma delikatnie dotknęły jej szyi. Przez jej całe ciało przeszedł dreszcz i fala gorąca. Chłopak poczuł to i zaczął delikatnie całować po odsłoniętych ramionach.
-Przestań - szepnęła blondyna, niespodziewanie zamykając oczy.
-Czemu? - mruknął, nie odrywając się od szyi Roxy.
-Bo masz dziewczynę...i...i nie chcę tego! - spróbowała podnieść ton, ale wynikiem tego było ciężkie westchnięcie. Z trudem obróciła głowę w drugą stronę, by nie widzieć Toma, ale niestety ten przeniósł swoje usta na dekolt, a potem na podbródek dziewczyny. Modliła się, by przestał, zszedł z niej, dał jej spokój...ale w duchu przyznała, że jest jej dobrze. Bardzo dobrze. Chociaż czuła, że mu uległa. Tak, uległa temu podrywaczowi, Kaulitzowi, którego za nic nie obchodzą uczucia dziewczyn. Tom lekko rozluźnił uścisk w nadgarstkach i delikatnie przejechał dłońmi wzdłuż rąk blondyny. Znalazły się one na jej talii i co chwilę po niej wędrowały. Raz wyżej, a raz niżej. Roxy poczuła lekką ulgę i niepewnie położyła dłonie na ramionach Toma. Chłopak już przymierzał się do tego, by zasmakować ust zielonookiej, ale oboje usłyszeli odgłos przekręcanego kluczyka w zamku od drzwi. Spojrzeli po sobie przerażeni, a Roxy wyrwała się z transu, w którym przebywała. Chłopak, który wciąż trzymał jej nadgarstki, wstał i pociągnął ją za sobą, wstając z łóżka. Ich twarze przybliżyły się do siebie na niebezpieczną odległość, ale nim zdołali cokolwiek powiedzieć, w drzwiach stanęła uśmiechnięta Lana, wraz ze swoją mamą, a na tackach miały desery. Tom i Roxy szybko od siebie odskoczyli.
-Wybaczcie, że tak długo, ale trzeba było kupić bitą śmietanę i kluczyk mi się zgubił - zrobiła niewinną minkę, na co Roxy posłała jej mordercze spojrzenie. Tom natomiast jakby nigdy nic, podszedł do niej i dał całusa w usta, na co zielonooką zamurowało.
Jak on może?..Czuła, że do jej oczu powoli napływają łzy. Serce wciąż nie nabierało odpowiedniego tępa, miała wrażenie, że zaraz rozerwie ono jej klatkę piersiową. Bez słowa przeszła obok Lany, o mało co nie strącając lodów, które przyniosła i zbiegła na dół po schodach. Usłyszała głos od tej...barbie, ale nie odwróciła się. Gdy znalazła się na dworze, oparła się o furtkę i spuściła głowę.
'Dlaczego on to robi...' powtarzała sobie w myślach.
'Najpierw się na mnie RZUCA! TAK RZUCA! A teraz przymila się do tej idiotki...Oh, przestań o tym myśleć! I O NIM! On cię wykorzystuje...Wybij go sobie z tej chorej pamięci raz na zawsze' doradzał jej cichy głosik w głowie.
-A niech mnie cmoknie w dupę! - powiedziała głośno.
-Z miłą chęcią - usłyszała za sobą czyjś rozbawiony głos. Odwróciła się, przed nią stała osoba, której nie miała teraz najmniejszej ochoty widzieć. Spojrzała na Toma z wyrzutem i ruszyła przed siebie - Roxy, zapomnijmy o tamtym!
Odpowiedziała mu martwa cisza, a dziewczyna dalej szła przed siebie ze wzrokiem wlepionym w chodnik, zostawiając go w tyle. Nie chciała, by widział, że zbiera jej się na płacz. 'Zapomnijmy o tym', jaasne...
-Słuchasz mnie? - spytał Tom. Zero reakcji - Wiesz, że nie chciałem, byś tak to wszystko odebrała...To mogę cię przynajmniej odprowadzić? - dodał już lekko podenerwowany tym, że blondyna go ignoruje. Ta spojrzała na niego wilkiem.
-Nie - odpowiedziała krótko i oschle. Chłopak wzniósł oczy i ręce do nieba, jakby czekał na zbawienie, po czym podbiegł do Roxy, bo dotrzymać jej kroku.
-Ale i tak to zrobię - upierał się. Gdy zielonooka poczuła, jak ocierają się ramionami, szybko odskoczyła w bok.
-Masz mnie nie dotykać - warknęła przez zaciśnięte zęby - I nie łaź za mną!
-Ja cię tylko odprowadzam - Tom zrobił niewinną minkę i znowu się do niej przysunął. Dziewczyna z całej siły kopnęła o duży kamyk na chodniku, który poleciał w górę i odbił się od kosza na śmieci, zostawiając w nim wgniecenie.
-Słuchaj mnie uważnie - zaczęła, dźgając go wskazującym palcem w klatkę piersiową - Najpierw się ze mną drażnisz, potem chcesz mnie ZGWAŁCIĆ, następnie tulisz się do Wildson, a teraz...TERAZ TEŻ SIĘ ZE MNĄ DRAŻNISZ! - krzyknęła i odsunęła rękę widząc, jak Kaulitz chce ją chwycić - I TY TO WSZYSTKO MÓWISZ W DODATKU Z TAKIM SPOKOJEM, JAKBY NIC ZŁEGO SIĘ NIE STAŁO!!
-Nie chciałem cię zgwałcić! - zaprotestował szybko Tom, robiąc oburzoną minę - I nic złego zresztą się nie stało.
Roxy zaśmiała się głośno, na całą okolicę.
-Nie...wcale! Nie chciałeś mnie puścić, chociaż prosiłam! - powiedziała zdenerwowanym tonem.
-Poprosiłaś tylko raz - stwierdził, zamyślając się na chwilę i drapiąc po brodzie - Potem jakoś nie dawałaś sprzeciwu.
Roxy otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale dopiero po paru sekundach do niej dotarło, że sama nie wie, co. Przygryzła dolną wargę, po czym od niechcenia machnęła ręką do Toma i poszła przed siebie. Ten od razu znalazł się obok niej.
-Możesz mnie zostawić w spokoju!? - krzyknęła, patrząc na niego wzrokiem seryjnego mordercy. Chłopak pokręcił przecząco głową, na co zaczęła mamrotać pod nosem przekleństwa. Poczuła wibrację w kieszeni spodni. Wyjęła telefon.
-Taa...? - zaczęła znudzonym tonem.
-Gdzie ty jesteś!? - po drugiej stronie usłyszała głos siostry. Żuła gumę, co ją po pewnym czasie strasznie zaczęło drażnić.
-Właśnie wracam od Lany z... - zrobiła krótką pauzę - Z nowym perfumem, który mi dała - zmyśliła szybko i ugryzła się w język, by nie powiedzieć, że ze zboczonym Kaulitzem.
-Spoko. Chciałam się tylko upewnić, czy nic ci nie jest. Słuchaj, wiesz, że mama... - nie dokończyła, bo coś przerwało połączenie. Zdziwiona Roxy przycisnęła telefon mocniej do ucha, żeby lepiej słyszeć Lainę, ale nic z tego. Zerknęła na wyświetlacz.
-CHOLERA!!! - wrzasnęła tak głośno, że ptaki z drzew aż się poderwały do lotu. Pełnym nienawiści wzrokiem spojrzała na Toma, który otworzył w szoku oczy.
-Ja nic nie zrobiłem! - wyjąkał, odsuwając się od dziewczyny na bezpieczną odległość. Roxy chciała z całej siły cisnąć telefonem o chodnik, ale powstrzymała się. Zauważyła stojącą obok budkę.
-Skoro już na mnie czekasz, to masz - powiedziała i wcisnęła chłopakowi torbę, w której miała strój - A teraz dawaj kasę - dodała, wyciągając przed siebie dłoń. Starszy Kaulitz chciał coś powiedzieć, ale gdy zauważył minę blondyny, w milczeniu dał jej kilka srebrnych monet. Roxy weszła do ciasnej budki, zamykając za sobą drzwi i chwytając słuchawkę. Wrzuciła do automatu pieniądze i wykręciła numer do siostry. Po trzech sygnałach odebrała.
-Telefon mi się rozładował - powiedziała szybko i oparła się o szybę, która była oblepiona różnymi plakatami tak, że zasłaniała widok - I dzwonię z budki.
-Aha. Chciałam tylko dodać, że mama jest na ciebie strasznie wkurzona i że jeśli nie przyjdziesz do domu za pięć minut, czyli o... - Laina przerwała na kilka sekund - 19:30 to dostaniesz szlaban.
-Nie! - krzyknęła zielonooka z niedowierzaniem.
-Tak...
-Dobra, niedługo będę - zerknęła na Toma, który zniecierpliwiony co chwilę gapił się na zegarek w telefonie i poprawiał zarzuconą na siebie torbę dziewczyny. Ściszyła głos - Zaczepił cię może Bill? - spytała niepewnie.
***
Znudzony Tom zaczął szurać butem po chodniku i zerkać na Roxy, która jakby nigdy nic, dalej siedziała w budce i śmiała się razem z rozmówcą.
-Boże, jak ja nienawidzę tych babskich pogaduch - warknął i przełożył torbę blondyny na drugie ramię. Spojrzał na zegarek - Dobra, mam to gdzieś - powiedział i poszedł w stronę budki. Wszedł do niej i zawiesił na dziewczynie jej rzeczy.
-Wyłaź stąd Kaulitz. Nie widzisz, że rozmawiam? - prychnęła, zasłaniając dłonią słuchawkę.
-Właśnie mam zamiar wychodzić. Sorki, ale twoje gadanie może zając nawet dwie godziny, a ja tyle czasu nie mam. Problem tkwi też w tym, że tobie ta twoja słodka buźka w ogóle się nie zamyka. Nara - mruknął i się odwróciłby wyjść z budki. Popchnął lekko drzwi, ale się nie otworzyły. Powtórzył czynność, tyle, że mocniej, ale one ani drgnęły. Otworzył w szoku oczy i spojrzał za siebie. Roxy patrzała na niego groźnym i wyczekującym wzrokiem.
-Miałeś wyjść - warknęła. Chłopak skrzywił się.
-Sam bym chciał to zrobić, ale nie mogę! - powiedział poirytowany. Na potwierdzenie tych słów popchnął drzwi, które, jak się okazało, zatrzasnęły się. Roxy spojrzała przerażona na Toma. Budka była tak mała, że ledwo, co się w niej mieścił, a tu się okazuje, że w dodatku się zatrzasnęli...Bzdura! Dziewczyna z początku myślała, że Kaulitz robi sobie z niej żarty. Odwiesiła słuchawkę i wyciągnęła rękę przed siebie, bo nie umiała podejść bliżej z powodu Toma i uderzyła w drzwi. Nic.
-O nie! - krzyknęła - Drugi raz nie mam zamiaru siedzieć z TOBĄ w zamknięciu, Kaulitz!
Dziewczyna zawyła głośno.
-Mi to tam nie przeszkadza – stwierdził Tom, gapiąc się w jakiś punkt wysoko nad nim. Zaczął głęboko się nad czymś zastanawiać, a jego kącik ust lekko zadrżał.
-No to pięknie... - jęknęła Roxy. Było jej tu strasznie ciasno i wcale nie do śmiechu, w przeciwieństwie do Toma, który po chwili posłał jej cwaniacki uśmieszek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
drusilla
Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 13-02-2006, 23:26 Temat postu: |
|
|
zatrzasnęli się w budce nieżle,co tam się będzie działo ,mam jedną uwage,zostawić nas w takim momencie super i czekam na cd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-channel
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z marzeń
|
Wysłany: Poniedziałek 13-02-2006, 23:30 Temat postu: |
|
|
MATKO jednak dalas nowa czesc aaa jestes wielka
jak ja bym chciala z Tomem byc zamknieta w budce achh
suuuuper czesc!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Okla_xD
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Skawina - Kraków
|
Wysłany: Wtorek 14-02-2006, 0:05 Temat postu: |
|
|
HEHE Ale Ten Kaulitz jest namolny Świetna część czekam na kolejną<lol2> NIe doczekam sie kiedy kaulitze je nakryją <wow> To dopiero bedzie!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wtorek 14-02-2006, 0:09 Temat postu: |
|
|
Roxy! Jak mozesz przerywać w takim momencie! Dopiero dziś to przeczytałam, bo zraził mnie tytuł- myślałam, że Tom i Bill będą walczyć o dziewczynę i te sprawy, ale jestem mile zaskoczona... Cieszę się, że Roxy tak szybko nie ulega Tomowi- proszę, niech nie ulegnie! podobają mi sie te ich "kłótnie" A ja na miejscu roxy bym chyba nie wytrzymała i mu przyłożyła w twarz za to całowanie się z Laną... Pisz dalej, czekam! Weny życzę
|
|
Powrót do góry |
|
|
vaRiOoOtCa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: KrakÓw of course XD
|
Wysłany: Wtorek 14-02-2006, 0:12 Temat postu: |
|
|
hahaha
dobre, dobre!
ja się nie mogę doczekać tylko jednego
jak zboczeniec Kaulitz, dowie się, że ich jest dwie
o jaa ale będą grube fazy
haha
dobra to czekam na next parta
ps. ale beznadziejny koment napisałam... wybacz, ale śpie na klawaturze
następnym razem napisze coś sensowniejszego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Crispi_Jones
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łęczna
|
Wysłany: Wtorek 14-02-2006, 1:11 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Spojrzała na Toma z wyrzutem i ruszyła przed siebie - Roxy, zapomnijmy o tamtym!
Odpowiedziała mu martwa cisza, a dziewczyna dalej szła przed siebie ze wzrokiem wlepionym w chodnik, zostawiając go w tyle. Nie chciała, by widział, że zbiera jej się na płacz. 'Zapomnijmy o tym', jaasne... |
Hmm oprócz kilku błędów, ten fragment rzucił mi się w oczy, bo nie zrozumiałam o co w nim chodzi
Trochę mnie dziwi to zachowanie Toma: mógłby sie w konću zdecydować czy woli Barbie czy wyzwanie w postaci Roxy
Ale ogólnie opko jest świetne: oryginalne pomysły, charakterki dziewczyn... Udało Ci się. Wciągnęło mnie bardzo, nie powiem Ciekawe co też się wydarzy w tej budce... A swoja drogą, takie momenty zawsze silnie oddziaływały na moją wyobraźnię... Chorą wyobraźnię trzeba dodać Dlatego nie ociągaj się i dawaj szybciutko kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
stove.
Gość
|
Wysłany: Wtorek 14-02-2006, 11:29 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Roxy za dedykacje, którą w pewnym sensie na Tobie wymusiłam ;D
A wiesz jaki był najpiękniejszy tekst na gg który nagle napisałaś? ;>
Właśnie byłaś w trakcie rozmyślania nad tym co się dalej stanie i takie coś:
"wieem ;] "
hahaha ;D
Żarówka nad głową i "wieem" hehehe ;D
Jesteś kochana, cudowna, uzdolniona ale mało pracowita ;D
Czekam na kolejną część ;D
I będę Cię dręczyć, aż czegoś nie dodasz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gall Anonim
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 306
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 14-02-2006, 15:41 Temat postu: |
|
|
Genialne xD. Tylko nie wiem, czemu on tak skacze z kwiatka na kwiatek...?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
klaudia89
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 14-02-2006, 15:46 Temat postu: |
|
|
nie no super moim zdaniem najlepsze opko:) i zajebiscie ze takie dlugie a z ta budka normalnie miodzio :Dpozdro czekam na nastepna czesc:D
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxime
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 14-02-2006, 16:35 Temat postu: |
|
|
Cudowne. Opko takie świetne że.... ach, nie będę się rozpisywać, powiem tylko że SUPER CZESC!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
malineczka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Night Club 8)
|
Wysłany: Wtorek 14-02-2006, 16:36 Temat postu: |
|
|
hehe dobre i niech tam posiedza
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
martoHa
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Płock
|
Wysłany: Wtorek 14-02-2006, 16:55 Temat postu: |
|
|
o matko umieram... nie moge sie doczekać następnej części! jesteś boska Roxy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madziaa ;**
Gość
|
Wysłany: Wtorek 14-02-2006, 19:04 Temat postu: |
|
|
Buhaha ta budka tO jest pO prOstu bOOskaa <lOl2> sikam <hahaha> czekam CZEKAM na wiecej! ;**
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jolcia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śrem
|
Wysłany: Wtorek 14-02-2006, 19:12 Temat postu: |
|
|
Kochana Roxy napisała nowy odcinek, który jest świetny, jesli mam być szczera
To cio Roxy kiedy następna część ??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sol
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam Diabeł młode chowa.
|
Wysłany: Wtorek 14-02-2006, 19:33 Temat postu: |
|
|
Ładnie opisana część. Rozpieszczasz mnie Roxy : >
Podobało mi się. Było inaczej. Udowodniłas, ze nie tylko potrafisz opisywać szybką akcje, plastycznie opisywać też umiesz.
Czekam na kolejną część!
Życzę weny!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marta_girl
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 15-02-2006, 2:23 Temat postu: |
|
|
Czemu wcześniej tego nie przeczytałam to jest genialne, pisz kolejną część już nie moge sie doczekac kolejnych akcji...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
A$&A
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Stettin
|
Wysłany: Środa 15-02-2006, 19:27 Temat postu: |
|
|
extra opko pisz dalej :] pozdrawiam pa:***
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 12:25 Temat postu: |
|
|
Kochaniutka to jest boosskie Tom i Roxy zamknieci w budce i jeszcze ta budka oklejona, ciekawe kto ich zauwazy? Roxy pewnie szlaban dostanie juz sie nie moge doczekac nastepnej czesci
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mavis
Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z krainy martwych
|
Wysłany: Czwartek 16-02-2006, 12:30 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam całość z zapartym tchem, co jakiś czas wybuchając śmiechem tak, żę moja mama nazwała mnie po prostu nienormalną... Ale co tak.. opowiadanie jak narkotyk...
Moją ulubioną bliźniaczką stała się Roxy i jej pojechane akcje, Laina kłóci się z Billem co bardziej mnie kręci, ale to Roxy cały czas ma pojechane akcje... Tak trzymaj, opowiadanie inne, różniące się od innych, jednym słowem boskie...
Czekam na next part
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|