|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kainka111
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Magiczna kraina
|
Wysłany: Czwartek 06-04-2006, 22:14 Temat postu: |
|
|
nie no pobiłas chyba sama siebie zarabiste ... dobrze że to jest tylko jej kuzyn, a z tym zakładem, to mi sie wydaje ze Bill w duszy zam tego chciał, bo tak to by sie sprzeciwiał...czekam na nowa część , w której mam nadzieję opiszesz "sam na sam" Roxi z Tomem <ale ze mnie mały zboczek...niach, niach ^_^...> Buźka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Roxy
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: świat Aniołków xD
|
Wysłany: Piątek 07-04-2006, 9:14 Temat postu: |
|
|
Łoo ile komentarzy się nazbierało szok:)
Mam dla was chyba dobrą wiadomość...Jestem chora, więc skoro nikogo w domu niema, to mogę pisać A tak poza tym, to dopadła mnie wena i napisałam wczoraj 2 strony [EDIT: niecałe 3,5'] i teraz też się za to zabieram xP
AHA i nie dziwię się, że się pogubiliście w tym, kto co mówi, bo podczas pisania ja sama w pewnym momencie dostałam 'zonka' i musiałam czytać wszystko od początku, żeby zakapować xPPP
Carmen - racja, miało być z 'wytrzeszczonymi' ;] Nie zauważyłam nawet tego błędu..dzięki xD
...Schwarz ist klasse... - uło..przeczytałaś w 5 minut? Ok, postaram się, żeby następna część była dłuższa
crazy93 - nie no, bez przesady...grono fanów... Ale nie każdemu musi się ta część, lub opo podobać ;] Cieszę się jednak, że Ty je lubisz xD
martoHa - czy coś będzie pomiędzy Billem a Lainą? Szczerze niewiem xD Narazie się nienawidzą
ashleyka - tym hasłem mnie powaliłaś xD Trafiłaś w dziesiątke - do Toma by ono w 100% pasowało!
stove - JA JESTEM JĘDZĄ!? xD To TY mi nie przesłałaś na PW 'Feel chill in my kiss' a gdy ja chora leżałam na moim łożu śmierci, to brutalnie mnie powiadomiłaśo tym, że dodałaś, a ja na kompa nie mogłam się dostać xP Ale..ee..'Wywiad'?...Buehehehehehe, niema mowy xDDD A właśnie...chyba teraz twoja kolej? xP Ale nie jestem pewna..shit..
Syś - Muah! Moje ty Słońce xD Przyjaźń przyjaźnią, ale to było naleganie z twojej strony! Foch! Wiesz jaki miałam dylemat, czy ci powiedzieć, czy nie? xP
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Roxy dnia Piątek 07-04-2006, 12:25, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Followme
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Piątek 07-04-2006, 10:33 Temat postu: |
|
|
Czytam te opowiadanie od kiedy wpadłam na Twój blog ;]
Uzależniłam się od niego, wyczekując aż Roxy doda nową część!
Cholernie mi się podoba, pomijając małe niejasności itp,
Pomysł, bohaterki i dialogi łączą się w całość, od której nie mogę oderwać oczu ;]
Przepysznie jednym słowem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mat xP
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Czarnej Dziury
|
Wysłany: Piątek 07-04-2006, 10:35 Temat postu: |
|
|
A ja jestem biedna, bo przeczytałam dopiero teraz. *focha się* Ja się tak nie bawię. A te kolcobrzuchy mojej siostry (czy coś takiego) to przyjdą i zjedzą Roxy, bo mi nie powiedziała, że dała nową część. A ja mam kakao. A mnie się najbardziej podobał taniec. A ja się wcale a wcale nie gubiłam w dialogach. A ja jestem dziwna. A to już koniec mojego posta. A pa. A.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SeLeNe
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z NiEbA =]
|
Wysłany: Piątek 07-04-2006, 13:20 Temat postu: |
|
|
Boże jaka ze mnie jest ofiara losu... żeby dopiero teraz... Normalnie przeklinam caly czas sama siebie... A co do parta... to fakt... musielismy sie troche za nim naczekac, ale jest swietny!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Piątek 07-04-2006, 14:12 Temat postu: |
|
|
ACHHHHHHHH!!!! Nawet nie wiesz jak sie ciesze Roxy...nie to żebym sie cieszyła że jesteś chora ale... możesz pisać! I tyllle już napisałaś ?? O jezy...nadmiar szczęścia...:> teraz nam wynogrodzisz tą króciutką część, prawda? Jezu smaka mi narobiłaś...pisz pisz pisz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nena
Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Piątek 07-04-2006, 14:27 Temat postu: |
|
|
Hej! No opko jak zwykle świetne, ale hmmm...stylu nie zmieniłaś, tylko, ze jest trochę przynudnawe..Bez obrazy. Nadal masz niesamowity styl pisania, ale trochę zagmatwana ta historia i tylu bohaterów już jest... Mimo wszystko, bardzo mi się podoba, i czekam na więcej! Jetseś boska i kocjam Cię! Papap..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ashleyka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: ...
|
Wysłany: Piątek 07-04-2006, 15:59 Temat postu: |
|
|
oo 3,5 strony??
jest dobrze nawet bardzo dobrze ! Juz zaczynam się cieszyć na nową cześć
Roxy kolejna chora..wiesz moge tobie tez 'zarzucić' chusteczki XD
Unen dostała rumiankowego velveta hehe^_^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ancia
Gość
|
Wysłany: Piątek 07-04-2006, 17:14 Temat postu: |
|
|
To jest cudowne!!!!!Pisz dalej a właście to kiedy dalszy ciąg??????Czekamy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sick
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: __potwory wychodzą z szafy !`
|
Wysłany: Piątek 07-04-2006, 17:36 Temat postu: |
|
|
Roxy, KOCHAM CIĘ ^.^
Szkoda tylko tego gwałtu, akle wiesz, ja jestem taka...em... Ja np. nie miałąbym oporów ze zgwałceniem Ryana, loool XDD
Dobra, już milkę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Piątek 07-04-2006, 18:31 Temat postu: |
|
|
Gwałt na Ryanie....yeeeahh...mnie sie podoba..ale może lepiej jakaś zbiorówa? Nie no wiem zboczuch ale Tom by się ucieszył...AAAAA nie wiem czy wam mówić...Roxy mnie zakatuje ale...ma...już...ok...8 stron! Soryyy nie mogłam sie powtrzymać...<skacze po pokojy i piszczy> I i może dzisiaj doda..<szepcze> teraz nie dacie jej spokoju:P nadmiar szczęścia..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zimny Szept
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie miasto o mnie plotkuje
|
Wysłany: Piątek 07-04-2006, 19:08 Temat postu: |
|
|
Roxy!
kochaaaaam Cięęęę!
Kocham to opowiadanie! Ach te opisy...
MRAH!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
AdOcZeK =)
Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ze szpitala :)
|
Wysłany: Piątek 07-04-2006, 21:11 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle... cóż ja mogę powiedzieć REVELATIONES...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kasiaaa
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Piątek 07-04-2006, 21:16 Temat postu: |
|
|
Twoje opko jest po prostu świetne czekam na kolejną część z niecierpliwościa mam nadzieję że niedługo dodasz next part
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gall Anonim
Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 306
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 07-04-2006, 21:57 Temat postu: |
|
|
Panienko nade mną... Ale rozciągnęłaś forum xD.
Kurczę, weszłam w końcu w ten Twój temat, bo sobie pomyślałam, że ciągle wisi tak wysoko i ma nowe komenty, więc pewnie jest nowa część, ale zapomniałaś zmienić numerka xD.
Pff .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ELMO
Gość
|
Wysłany: Sobota 08-04-2006, 0:25 Temat postu: |
|
|
SAWAJ SZYBKO COŚ NOWEGO!! TO NAJLEPSZE OPOWIADANIE JAKIE W ŻYCIU CZYTAŁAM!! GRATULIEREN!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fiona od Shreka :P
Gość
|
Wysłany: Sobota 08-04-2006, 2:48 Temat postu: |
|
|
Gosh...kobieto! Tak polubiłam to opowiadanie, że przeczytałam je w dwie noce...Teraz zbliża się 4.00...Ale co tam! To można czytać w nieskończoność! Bu$ka pisarrko
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: świat Aniołków xD
|
Wysłany: Sobota 08-04-2006, 12:25 Temat postu: |
|
|
Poprawka: mam 7 stron
Jak tylko sprawdzę, to dodam. Postaram sie jak najszybciej xD
Dzięki za komentarze ;*
EDIt...
Pisałam wczoraj cały dzień...ale mnie wena napadła xD Macie 7 stron...To za te poprzednie trzy;]
EDIT: Będzie sie głupio czytało, bo ktoś..rozciągnął stronę?..Radzę skopiować, jakby co xP
Dedykacja: Tajniaczka-Maniaczka, Sick, stove, Gall Anonim, Gaguś, swistczek, channel, Cold, Divalecorvo, Mavis, vaRiOoOtCa, werewolf, Okla_xD, Carmen, Crispi_Jones, Grecien, Mat, martoHa, Madziaa ;**, Monis!, SimplePlanowa, Julie, Szyneczka, Schwarz ist klasse, Aniusia, Ramcia, lotte, ashleyka, crazy93, Mimowka, Syś, veyl, Tekla, mOnIkA, Nena, Lina, SeLeNe, jofasia_TH, puchatka, Olciaaa, Billover, Cama, DaRiA, AdOcZeK, Followme, kainka111, ALEX-SZAFKA
CZĘŚĆ 21
Siedziała na małym tarasie, tupiąc bezczynnie podeszwami butów o podłoże i wsłuchując się w melodie piosenek, dochodzących z wnętrza domu. Spojrzała na granatowe niebo, które ozdabiały liczne, białe i małe plamki, po czym przeleciała wzrokiem ogródek. Dostrzegła w oddali kilka całujących się par, znajomych ze starszych klas, oraz małą grupkę cheerleaderek, ćwiczących jakiś układ. Gdyby Roxy to zobaczyła, wszystkie w mgnieniu oka z pewnością wylądowałyby na tyłku, przed ich domem, pożegnane przy tym dosyć niemiłymi tekstami. Na tą myśl, Laina zachichotała cicho. Wiedziała, że siostra nie cierpi plastików, a szczególnie tego, że zamiast imprezować, chwalą się swoimi umiejętnościami przed innymi i to w jej ogródku. Rzecz wydaje się błaha, ale nie dla wybuchowej, starszej Silver.
Laina chwyciła szklankę z sokiem, która stała obok na białym, plastikowym stoliku i wzięła mały łyk napoju, delektując się jego smakiem. Po chwili oddaliła usta od naczynia, przyglądając mu się uważnie. Zastanawiała się nad słowami Roxy, gdy wspominała o tym, że z Tomem musi iść na górę. Może on coś jej tam wsypał? Blondyna zaśmiała się pod nosem, od razu wyrzucając z głowy swoje przypuszczenia. Owszem, Kaulitz był zboczeńcem, ale wątpiła, że mógłby do soku dodać jakieś pigułki gwałtu, czy proszki powodujące popęd seksualny*, o których czytała w zeszłym tygodniu, gdy na jeden dzień podarowała sobie naukę niemieckiego. Kiedy Bill się o tym dowiedział, o mało co szału nie dostał.
No właśnie – Bill.
O co mu chodziło? Tańczy, zakłada się, najeżdża na nią i Ryana, a po chwili poucza. Dziwny z niego chłopak, niema co. Niekiedy miły i przyjacielski, a innym razem egoistyczny i wkurzający. Szczerze powiedziawszy, czarnowłosy jeszcze nigdy nie okazał tych pozytywnych stron wobec Lainy. Ona też nie zamierzała tego robić. Bo po co? Może raz, czy dwa zażartują sobie, a na drugi dzień znowu jest kłótnia, że dziewczyna nie umie zapamiętać, oraz nauczyć się paru niemieckich słówek. Wiedziała, że on czasem z tym swoim poświęceniem przesadza i chce tylko, żeby wykuła wszystko jak najlepiej. W końcu im szybciej to zrobi – tym lepiej dla niego. Nie będzie musiał już mieć tej ‘kary’, rezygnować ze spotkań ze znajomymi, prawie codziennie do niej przychodzić i siedzieć z nią w jednym pomieszczeniu.
Ale do tej pory nie wiedziała, dlaczego po raz pierwszy nie prawił jej wykładu o jej ‘osiągnięciach’ z niemieckiego, tylko o tym, jak przytrzymać przy sobie chłopaka. Ryana! I to jeszcze Ryana! Jak on mógł myśleć, że się z nim związała!? Przecież to śmieszne. Zawsze uważała, że ona i on są do siebie podobni, ale to były tylko złudzenia. Może dlatego, że u boku miała przy sobie zawsze swoją bliźniaczkę? Tak naprawdę, to charakteryzował ich tylko kolor ich oczu. Ale z wyglądu już nic więcej. Ha! I jeszcze ten zakład, który to właśnie jej kochany kuzyn wymyślił! Chociaż...Przyzwyczaiła się do tego, bo to było dla niego typowe.
Ale co Bill przez niego osiągnął? Może zamierzał Lainie się podlizać, żeby lepiej im się współpracowało, a tym samym blondyna polubiła jego język? Albo chciał zrobić jej na złość za te wszystkie wyzwiska i komentarze na temat jego fryzury? Nie...Na pewno nie...
***
-Po co wspominałeś jej o tym zakładzie!? – Roxy wyglądała na nieźle podenerwowaną. Podeszła do Billa i otwartą dłonią pacnęła go lekko w czoło – Gratuluję inteligencji.
Chłopak oddalił się od niej i poruszył bezradnie rękoma.
-Nie zaczynajmy znowu tego tematu! – zawył z błagalną miną i odwrócił się do Ryana – A skąd miałem wiedzieć, że to jest wasz kuzyn!?
-Człowieku, nawet ja o tym wiedziałem – wtrącił Tom, a gdy chciał kontynuować, to rozmyślił się, czując na sobie złowrogie spojrzenie brata.
-Właśnie! Wszyscy wiedzieli, oprócz mnie! – krzyknął, siadając na jednym z foteli i biorąc puszkę piwa. Zielonooki podszedł do niego, położył ręce na oparcie i zacmokał z niezadowolenia.
-Dlaczego się tak unosisz? – spytał Ryan spokojnym tonem, przyglądając mu się uważnie, jak co chwilę brał kolejne łyki alkoholu – A tak w ogóle...Nie chciałbyś, żeby Laina miała chłopaka? – poruszył brwiami.
-Nie – burknął czarnowłosy, opierając łokieć o swoje kolana i podpierając głowę na zaciśniętych dłoniach. Wszyscy spojrzeli na niego ze zdziwieniem, a gdy Bill zauważył ich krzywe miny, przewrócił oczami – Ciołki, nie jestem zazdrosny! Po prostu myślałem, że zamiast niemieckich słówek, będzie miała w głowie swojego chłoptasia! I co by wtedy było? – zrobił krótką pauzę, wyczekując od kogoś odpowiedzi. Zirytował się, gdy żadna z osób się nie odezwała, więc kontynuował – Całe moje poświęcenie poszłoby w cholerę. Równie dobrze mogłem do niej nie przychodzić i lekceważyć ten cały nakaz dawania korków, który wymyślił Bantley i Hill.
-Ale zrozum! – odezwała się Roxy, kucając przy fotelu – Moja siostra nie jest tępa! Z przedmiotów ścisłych ma same piątki, uczy się dobrze i codziennie wkuwa na ten niemiecki, żebyś tylko był zadowolony, a Hill nie czepiałaby się jej wtedy i nie wstawiała pał! Nie lubi tego języka, więc nie spodziewaj się, że szybko się go nauczy! – spojrzała uważnie na jego zmieszaną twarz – Chodzisz na francuski, a podobno nie lubisz tego języka. Jak ci z nim idzie?
-Źle – mruknął, zaciskając lekko usta. Roxy z zadowoleniem klasnęła w dłonie i wyprostowała się, kładąc je po chwili na swoich biodrach.
-No widzisz! – zawołała z wrednym uśmieszkiem – Ja i Laina jesteśmy z niego dobre. I wyobraź sobie, jakbyś się czuł, gdyby moja siostra ci pomagała i to ona tak...traktowała – dodała po namyśle.
-Ciekawe, co ona by poczuła, gdyby była na moim miejscu – warknął.
-Bill – spojrzała na niego groźnie – Daj sobie w końcu powiedzieć, że Laina to jest ambitna dziewczyna! Przykłada się do nauki, ale nie umie zrozumieć tego języka, bo go nie-lu-bi, a ty za dużo od niej wymagasz – wycedziła przez zaciśnięte zęby. Przybliżyła się do chłopaka, chwyciła go za ramiona i lekko nim potrząsnęła – Gdybyś nie był taki oschły, to coraz rzadziej mógłbyś ją widywać, a wiem, że tego chcesz. Wtedy mogłaby uczyć się sama! – energicznie go puściła i wyrwała piwo, biorąc jego łyk, po czym oddała czarnowłosemu puszkę. Westchnęła i zmierzyła każdego wzrokiem. Chwilę później poczuła, jak ktoś chwyta jej rękę i ciągnie w stronę korytarza.
-Skoro już sobie pogadaliście, to nadeszła pora na rozstrzygnięcie zakładu – oznajmił Tom, ukazując rzędy białych zębów. Roxy wpatrywała się w niego tępo.
-Nie ma mowy – odparła po chwili przestraszona, próbując mu się wyrwać. Ten przyciągnął ją do siebie, mocno objął i z rozbawienie zaczął ją targać w stronę schodów – Kaulitz, puszczaj! Powaliło cię!? Weź Lanę, nie mnie! Nie mnie!!
-Cicho bądź... – zaśmiał się z figlarnym uśmieszkiem, gdy udało im się zaliczyć pierwsze dwa schodki – Była umowa, że jak Bill zatańczy z Lainą, to ja wygrywam i cię stąd zabieram do twojego pokoiku – wymruczał, co spowodowało, że blondyna zadrżała – A jak ty wygrasz, to daję ci spokój do końca twojego życia, a mój szanowny brat zaczyna się dowalać do Victorii.
-I tak byś tej obietnicy nie dotrzymał... – mruknęła, siłując się z jego uściskiem. Tom bez problemu obrócił ją parę razy wokół własnej osi, by poczuła się zdezorientowana, po czym zarzucił ją sobie na ramię – KAULITZ, IDIOTO! – ryknęła, gdy zdała sobie sprawę, w jakiej pozycji się znajduje. Kilka osób odwróciło się w ich stronę.
-Sorry za to zamieszanie. Źle się poczuła po piwie i zapomniała przy okazji wziąć tabletki na uspokojenie – powiedział dredowaty, patrząc na gapiów, którzy kiwnęli głowami i powrócili do imprezowania, a on sam zaczął iść na górę po schodach, poprawiając zwisającą na nim Roxy – Nie wysilaj się, Silver – dodał, gdy zielonooka coraz to mocniej waliła pięściami w jego plecy, co niestety nie przynosiło skutków, by ją puścił. Westchnęła zrezygnowana, gdy dała sobie spokój z dalszymi próbami wyrwania się.
-Po jaką jasną cholerkę ty mnie tam w ogóle ciągniesz? – spytała, chociaż doskonale znała odpowiedź.
-Żeby pograć w karty, wiesz? – prychnął – Chcę się zabawić – powiedział, jakby nigdy nic, a na potwierdzenie tych słów, klepnął dziewczynę w pośladki, przez co wydała z siebie głośny wrzask.
-To już drugi raz, Kaulitz! – wypomniała mu, kiedy znaleźli się na górze, a Tom ją puścił. Rozejrzała się dookoła i pędem ruszyła do białych drzwi od łazienki – Muszę siku! – krzyknęła, chcąc je zamknąć, lecz dredowaty szybko do nich podbiegł, chwycił klamkę, a nogę oparł o ścianę.
-O nie, tym razem nie uciekniesz – warknął, ciągnąc je w swoją stronę. Roxy natomiast zacisnęła mocno zęby, usiłując zamknąć drzwi.
-Kaulitz...napaleńcu...spadaj... – wysapała – Chcę zaspokoić swoją potrzebę!
-Ja też...Tak nagle ci się...zachciało..siku? – wycedził.
-To ty nie wiesz, że...piwo...jest moczopędne? – spytała inteligentnie. Chłopak spojrzał na nią uważnie, mrużąc oczy. Nagle jedną ręką puścił klamkę i włożył ją pomiędzy szparę w drzwiach i z ich drugiej strony wyjął z zamka kluczyk. – Co ty... – nie dokończyła, bo Tom rozluźnił uścisk w drugiej dłoni i puścił drzwi, które z hukiem się zamknęły.
-I po sprawie – powiedział spokojnie, rzucając kluczyk w powietrze i po chwili go łapiąc. Nacisnął lekko klamkę i wślizgnął się do łazienki, zamykając się w niej. Widok, który ujrzał, spowodował w nim histeryczny napad śmiechu. Zsunął się na ziemię, oplatając rękoma swój brzuch, który momentalnie go rozbolał.
-To nie jest śmieszne – usłyszał złowrogi głos Roxy. Zerknął na dziewczynę, wystawił w jej stronę wskazujący palec i znowu zaczął się śmiać, jak hiena. Blondyna przeklnęła pod nosem, próbując wydostać się z zasłony, w którą się zaplątała, jednocześnie wpadając do wanny i zrzucić z siebie różnego rodzaju płyny, oraz szampony, które spadły, wylewając się na jej głowę. Z trudem ją wychyliła i wypluła z ust jasnobłękitny płyn w postaci żelu pod prysznic – To nie jest śmieszne! – powtórzyła donośniejszym tonem.
-Prawda...to jest...komiczne! – zawył, waląc pięścią w kafelki. Po chwili jednak podniósł się i chwiejnym krokiem podszedł wanny, wpatrując się uważnie w zielonooką. Skrzyżował ręce i uśmiechnął się z satysfakcją – Och, co się stało? Straciłaś równowagę? – parsknął. Dziewczyna chwyciła opróżnioną butelkę po szamponie i rzuciła nią w Toma. Ten uchylił się, a butelka trafiła w lustro, zostawiając na nim małe pęknięcie i resztki płynu.
-Kurde, czemu nigdy nie umiem wycelować! – krzyknęła, szarpiąc się z zasłoną. Starszy Kaulitz zaśmiał się cicho i oparł dłoń o kurek z zimną wodą, świdrując go wzrokiem.
-Przecież wiadomo, że mam od ciebie szybszy refleks – powiedział z nieukrywaną szczerością.
-No tak! – zawołała – Przecież jesteś Tom Kaulitz! Pan Wszystko-Wiem-Najlepiej-Bo-Jestem-Ideałem-I-Się-Odwal – prychnęła, na co dredowaty podniósł ku górze kciuk i puścił jej oczko. Zmieszała się i umilkła, powstrzymując się od dalszych wyzwisk pod jego adresem. Zmierzyła go wzrokiem. Po chwili zatrzymała go na palcach Toma, które bawiły się kurkiem z naklejonym cienkim, niebieskim paskiem, jakby się zastanawiając, czy go odkręcić, czy nie – Tom?...
-Słucham? – wykrzywił usta. Widząc przerażoną minę dziewczyny, wyszczerzył się – Nie sądzisz, że przydałby ci się prysznic?
-Owszem, ale ciepły, przyjemny i bez ciebie – powiedziała beznamiętnie.
-Jak może być ciepły i przyjemny beze mnie? – zdziwił się, podgryzając wargę – Jak widzisz, jestem tu i nie zamierzam wyjść –Roxy chciała już coś powiedzieć, ale ten po chwili namysłu jej przerwał – Więc przyjemny, to on chyba jednak dla ciebie nie będzie – zaśmiał się i jednym, prostym ruchem obrócił niebieski kurek o 90 stopni, a zimna woda momentalnie wytrysnęła z prysznica i spłynęła po ciele dziewczyny. Ta z piskiem wyprostowała się, wymachując dziko rękoma i jakimś cudem wydostając się z pułapki. Stanęła w wannie na nogach, a po chwili szybko z niej wyskoczyła, wpadając prosto na Toma, który ją objął. Zszokowana wtuliła się w niego, niczym małe dziecko, próbując uspokoić płytki oddech i szaleńcze bicie serca, co jednak było trudne, gdy zdała sobie sprawę z sytuacji, w jakieś się znajduje. Nieświadomie położyła dłonie na jego klatce piersiowej, lecz nie odepchnęła. Z irytacją stwierdziła, że tak jej dobrze, gdy czuje przyjemne ciepło bijące od chłopaka, który uśmiechnął się lekko na widok jej przestraszonej miny i przyciągnął ją do siebie jeszcze bardziej, lekko gładząc jej mokre, odsłonięte plecy.
-Już się wykąpałaś? – po długim milczeniu, do uszu Roxy dotarł cichy głos Toma. Oddaliła się nieco od niego i niepewnie spojrzała mu w oczy. Widniały w nich nie tylko szalone ogniki, które codziennie dostrzegała, gdy na nią patrzał, ale również rozbawienie i zmieszanie. Zdziwiło ją to. W odpowiedzi kiwnęła powoli głową i oparła ją o ramię dredowatego, by powstrzymać drżenie szczęki. Gdyby nie chłód, który doszczętnie sparaliżował jej ciało, równie dobrze mogłaby go odepchnąć i sięgnąć po tak samo przyjemny w dotyku i zapachu ręcznik, który aktualnie zastępowała granatowa koszula Toma. Ale powstrzymała się. Sama nie wiedziała, dlaczego.
Starszy Kaulitz przyjrzał jej się i odgarnął z jej twarz mokry, blond kosmyk włosów, a potem delikatnie chwycił jej brodę.
Spokojnie. Nic na siłę.
Wypuścił z płuc powietrze i powoli przejechał kciukiem po jej ustach, a po chwili położył swoją dłoń na jej palącym do czerwoności policzku. Gdy poczuła na nim miękkie usta chłopaka, bez chwili zastanowienia zarzuciła ręce na jego kark i odchyliła głowę do tyłu, pozwalając, by mógł pieścić nimi jej szyję. Westchnęła ciężko, jak przez jej ciało przeszła fala gorąca, która w mgnieniu oka spowodowała, że chłód zniknął. Tom błądził ustami po jej ciele, dochodząc do ucha, które lekko podgryzł, przez co zielonooka ścisnęła mocno materiał jego koszuli. Pierwszy raz w jej mózgu powstała dziwna blokada, która nie pozwalała na przerwanie tych pieszczot. Z jednej strony, nie miała nic przeciwko, a z drugiej...właśnie w taki sposób mu okazuje, że jednak się poddała. Ta buntownicza i nietykalna Roxy się poddała...
Wydała z siebie cichy jęk, gdy dredowaty położył rękę na jej biodrach, umacniając uścisk, a dziewczyna zrobiła kilka kroków w tył, ciągnąc go za sobą i przy okazji strącając z półek różne kosmetyki, po czym oboje przywarli do ściany, obłożonej błękitnymi, zimnymi kafelkami. Tom odważnie położył dłoń na jej piersi, lekko ją ściskając. Zły ruch. Dziewczyna opamiętała się. Gdy chciał zatopić się w jej ustach, odepchnęła od siebie, ciężko dysząc. Jednocześnie ktoś zapukał do drzwi. Brązowooki oddalił się od niej i spojrzał na nią z mieszanymi uczuciami. O co jej chodzi? Najpierw go wyzywa i bije, a teraz daje mu się dotykać...I dlaczego wciąż nie może jej pocałować? Czy to takie trudne? Dla niego!? To go najbardziej dobijało. Że ona – jedna na tysiąc lasek, z którymi miał do czynienia – nie pozwalała, by poczuł smak jej ust. To całe pragnienie nasilało się nawet z samego patrzenia na nie. Wiedział, że będzie trudno i wciąż będzie próbował, ale...co przez to osiągnie? Pieprzoną satysfakcję? Właśnie...bo jak na razie, to tylko i wyłącznie Roxy uraziła jego męską dumę, będąc niedotykalską.
-W co ty grasz? – spytał ostro, ignorując natarczywe pukanie. Blondyna spuściła wzrok. Ona sama tego nie wiedziała...Tom zamknął oczy, próbując się uspokoić i zasłonił twarz dłońmi. Po cholerę się z nią męczy i całymi dniami główkuje, jakby ją zdobyć!? A i tak wszystkie jego pomysły szlag trafia!
-Raczej w co TY grasz – odezwała się po chwili Roxy, ledwo słyszalnym głosem. Usłyszeli czyjeś wołanie zza drzwi, lecz zignorowali je. Gdy pukanie się powtórzyło, Tom warknął cicho pod nosem i podszedł do nich – Jesteś babiarzem, więc jak myślisz, czego mogę się po tobie spodziewać? – prychnęła, gdy ten nerwowo grzebał w kieszeni w poszukiwaniu kluczyka – Zresztą dowalasz się do mnie, a potem lecisz do jakiejś lasencji w obcisłej, różowej mini – kontynuowała, a podenerwowany starszy Kaulitz wcisnął ręce w tylnie kieszenie, jednocześnie wsłuchując się w jej słowa – No tak, panu Casanovie przecież zależy tylko na zaliczaniu dziewczyn...Wychodzi na to, że ja[/j] mam być następna! – podniosła ton. Chłopak zerknął na nią i dopadł kluczyka. Nie chciał jej słuchać. Nienawidził, gdy ktoś coś mu wypominał – A te pocałunki! Co niby miały znaczyć? Że się zakochałeś? Och, coś w to wątpię! – szybko włożył go do zamka i przekręcił nim dwa razy – ZRESZTĄ, TY MASZ DZIEWCZYNĘ! – krzyknęła, a Tom energicznie otworzył drzwi, w których stanęła wysoka blondynka w jasnoróżowej, krótkiej bluzce z cekinami, oraz jeansowej spódniczce. Momentalnie zamarł, wpatrując się w Lanę, a jednocześnie skupiając się na ostatnich, wypowiedzianych słowach Roxy. No tak, ma dziewczynę, która nigdy nie zwracała uwagi na to, w jakim on kręci się towarzystwie. I zawsze przychodzi w nieodpowiednim momencie.
-Cześć kochanie – wymruczała pomponiara. Pocałowała go i wyminęła, wchodząc do łazienki. Gdy zastała w niej Roxy, zamrugała tępo powiekami – Witaj, Słońce – powiedziała obojętnie, nie przejmując się tym, że weszła do pomieszczenia, w którym jej chłopak siedział sam na sam z zielonooką. Nawet nie podejrzewała, co w nim mogło się dziać. Lana podeszła do pękniętego lustra, wyjęła z torebki kilka cieni, które po chwili nałożyła na powieki. Roxy natomiast wypuściła z ust powietrze, które na moment wstrzymała i niezgrabnie opadła na klapę od sedesu.
-Tom, jeszcze dziś z tobą nie tańczyłam – oznajmiła Lana, wydymając usta i wpatrując się w jego odbicie uwodzicielskim wzrokiem. Chłopak wydał z siebie jakiś niezrozumiały pomruk i oparł się o framugę drzwi, głęboko nad czymś zastanawiając – Ach! Może po tej imprezie wpadł jeszcze do mnie? Rodzice wyjechali na jakieś spotkanie...
-No nie wiem... – mruknął. Blondyna gwałtownie się do niego odwróciła – Potem mam inne plany.
-Jak to? – zdziwiła się, smarując usta malinowym błyszczykiem.
-Po prostu – wzruszył ramionami. Podeszła do niego ze słodką minką i przejechała dłonią po jego torsie – Przestań – powiedział stanowczo. Dziewczynę, a nawet Roxy zdziwiła jego reakcja.
-Dobrze, dobrze... – zacmokała Lana – To może jutro? – zatrzepotała rzęsami.
Tom spojrzał na nią uważnie, a po chwili na Roxy, która pod wpływem tego spojrzenia, poczuła skurcz w żołądku.
-Nie – odparł.
-To kiedy? – zniecierpliwiła się, odrzucając za siebie swoje blond włosy.
-Już nigdy – mruknął, wychylając się zza jej ramienia i ponownie wpatrując się w zielonooką. O tak, to jest jedyne wyjście. Ale nie żałował swojej decyzji. Wiedział, że tylko w taki sposób przekona do siebie Roxy – Z nami już koniec...
***
Czarnowłosy chłopak stanął w progu drzwi, które prowadziły do ogrodu i pełnym zwątpienia wzrokiem spojrzał na postać, siedzącą na tarasie. Był pewien, że jak podejdzie do Lainy, chcąc z nią porozmawiać, ona i tak zignoruje go, lub jeszcze bardziej wkurzy się na jego obecność. Zauważył, że dziewczyna chowa twarz w dłoniach, więc wykorzystał okazję i bezszelestnie podążył w jej stronę. Przykucnął przed nią, a po chwili położył rękę na jej kolanie. Ta gwałtownie podskoczyła w miejscu.
-Możemy pogadać? – spytał Bill, próbując spojrzeć jej w oczy, lecz blondyna starała się unikać jego wzroku.
-Nie... – mruknęła, przewracając w dłoniach opróżnioną już po napoju szklankę. Odłożyła ją z powrotem na stolik, wstała i chwyciła zaskoczonego Billa za rękaw bluzki, ciągnąc go do najciemniejszego i najmniej zaludnionego kąta ogrodu. Gdy dotarli na miejsce, popchnęła chłopaka na drzewo, jednocześnie podchodząc do niego bliżej – Teraz możemy pogadać – warknęła, kątem oka spoglądając na zaciekawione i nasłuchujące cheerleaderki. Brązowooki zrobił kilka wdechów, oraz wydechów na uspokojenie.
‘Czemu się tak denerwujesz? To przecież ma być tylko zwykła rozmowa...’
Po raz kolejny wciągnął powietrze do ust i przełknął ślinę.
-O co tak w ogóle jesteś wkurzona? – spytał z ignoranckim uśmieszkiem, wciskając ręce do kieszeni spodni.
-A jak myślisz? – prychnęła, nie zważając na swój niemiły ton – A ciebie nie wkurzałoby, gdybym wpieprzała się do twojego życia? Wrzeszczała na ciebie z powodu jakichś drobnostek? A może krytykowała chociażby kosmetyki do włosów z tej ‘gorszej’ firmy? – wymieniała.
-Pamiętaj, że ty też nie jesteś lepsza! – wypomniał jej, z nudów szurając butem po trawie, tworząc w ziemi małe dołki.
-Może i się z ciebie nabijam, ale [i]staram się robić to w taki sposób, żeby nie urazić twojego męskiego ego! – z każdym wymienionym słowem, wbijała palec w jego klatkę piersiową – A tak przy okazji...to o co chodziło z tym zakładem? – przyjrzała mu się podejrzanie, zmieniając temat. Bill chwycił jej nadgarstek, powoli oddalając od siebie rękę dziewczyny, a gdy to zrobił, przeczesał palcami u dłoni swoje czarne włosy. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że ta ich cała kłótnia nie miała najmniejszego sensu. Bo skąd on niby miał wiedzieć, co Lainie tak naprawdę chodziło po głowie, chociażby podczas nauki? Był pewien, że ma pełną kontrolę nad swoim zachowaniem, czy też słownictwem, ale jednak się mylił. A Laina? Nie zauważała tego, że pomimo niechęci, którą okazuje wobec niej Bill, on całymi godzinami siedział z nią nad zeszytami, a dziewczyna ignorowała jego poświęcenie. I czyja tu jest wina? Bantleya i Hill? Może...
-O co chodziło z tym zakładem? – powtórzył po niej, odrywając plecy od kory drzewa i nachylając się nad zielonooką – Powiem ci, o co chodziło – wycedził przez zęby – Otóż, twój kuzynek i Rei podczas tańca wymyślili go sobie. Ot tak, dla nudy. Oczywiście twoja siostra się zgodziła na ten zakład i zamiast Toma, z którym na pewno by przegrała, wybrała mnie. Chciałem odmówić, ale się powstrzymałem, bo który normalny chłopak by to zrobił?
-Ty chciałeś – powiedziała dobitnie.
-Ale nie zrobiłem – podniósł wyżej swój podbródek.
-Jeszcze trochę i byś zrobił...
-Mniejsza o to – przerwał szybko i odchrząknął – Tak więc, Ryan i Rei powiedzieli nam, o co ma być ten zakład. Jeśli z tobą zatańczę do końca piosenki, to Tom, wraz z Roxy pójdzie na górę się koch...eee...miziać. A jak nie zdołam zatańczyć, to mam zrobić to samo, co nasze rodzeństwo, tyle, że z Victorią...
Laina otworzyła szeroko buzię z niedowierzania, mając przed oczami postać niskiej, rudej i nieco otyłej dziewczyny z jej klasy w okularach o grubych oprawkach i ze skrzypcami w dłoniach.
-Z tą Victorią? – zaśmiała się cicho, na widok krzywej miny Billa. Rozbawiło ją to. Pomimo, że była już noc, bez problemu dostrzegła na jego policzkach intensywną czerwień. Chłopak przytaknął.
-Więc co byś zrobiła na moim miejscu? – spojrzał znacząco na blondynę, gdy ta zaczęła podgryzać swoje wargi, by się nie roześmiać. W odpowiedzi uzyskał głośne parsknięcie.
-Miałbyś się przespać z Victorią... – zakaszlała kilka razy i jedną ręką oparła się o drzewo.
-Dokładnie...Więc nie miej mi za złe tego tańca – wybełkotał, ocierając o dłoń opuszek swojego palca, jak małe dziecko i końcem buta szurając po ziemi.
-Dobra – odezwała się po chwili – Nie mam ci tego za złe – Bill z ulgą odetchnął – Ale...Jednak mi się naraziłeś – spojrzała na niego groźnie.
-To znaczy?
-Jaką mam teraz pewność, że moja siostra nie straciła parę minut temu cnoty? – podniosła jedną brew, na co czarnowłosy przewrócił oczami.
-Daj spokój – zaśmiał się – Tom może i jest zboczony, czy napalony...Ale przecież jej nie zgwałci – wyszczerzył się, siadając na trawie. Laina zmrużyła oczy, by uważniej mu się przyjrzeć.
-Co masz na myśli? – spytała, marszcząc czoło. Chłopak skrzywił się, chwytając suchy listek, który pod wpływem wiatru właśnie spadł z drzewa i zaczął go targać na małe kawałki.
-On zanim pójdzie z jakąś do łóżka, to się z nią wcześniej wiąże na kilka dni. Chociaż Lana to rekord...Jest z nią od początku roku szkolnego... – zamyślił się, nie kryjąc zdumienia – Teraz to jedynie pomolestuje Roxy i da jej spokój...Ja pierniczę, nie przejmuj się tak tym! – dodał, widząc, że twarz Lainy stężała, po czym wyjął z kieszeni niebieską, małą paczkę i zapalniczkę. Dziewczyna uspokoiła się i usiadła obok Billa.
-Ty palisz? – zdziwiła się, patrząc, jak czarnowłosy zanurza w ogniu końcówkę papierosa, a potem wypuszcza ze swoich ust szary dym, chwilę się w niego wpatrując.
-Nie wiedziałaś? No tak, nie czytasz kolorowych gazetek – mruknął – A ty palisz? – spytał, wyciągając w jej stronę paczkę.
-Nie, nie... – powiedziała pośpiesznie, z obrzydzeniem patrząc na jej zawartość – Ja to tępię.
Chłopak poruszył brwiami i schował opakowanie z powrotem do kieszeni spodni, jednocześnie się zaciągając. Laina zacmokała i opuszkiem palca zaczęła jeździć po brudnej glebie.
-Jako jedyna z tych dziewczyn, które znam, ty nie czytasz nawet Brawo – stwierdził nagle.
-I nie zamierzam – oświadczyła z uśmiechem – A co ciekawego tam piszą? – odwróciła się w stronę Billa.
-Wszystko – powiedział – Jakbyś kupiła, to na pewno trafiłabyś na artykuł, gdzie pisze o tym, że jestem dealerem, a Tom nosi frotki na rękach, żeby ukryć ślady po wbijaniu igieł i podcinaniu żył – zaśmiał się ironicznie, po czym w zamyśleniu ogarnął wzrokiem postać dziewczyny - Wiesz co? – odezwał się po chwili – Nigdy nie przypuszczałem, że to powiem, ale...fajnie się z tobą gada.
Blondyna zacisnęła palce na ziemi i wyrwała z niej garść trawy
-Dzięki – odparła cicho – Widzisz, jeszcze parę minut temu kłóciliśmy się, a teraz prowadzimy ciekawą konwersację na temat palenia tytoniu, czy jakże to pouczających gazet – parsknęła, wypuszczając pomiędzy palcami kawałki trawy. Kąciki ust Billa lekko zadrżały. Zrozumiał i chyba nie tylko on, że uczucie, którym darzył Lainę, znikło w mgnieniu oka. Przez jedną, lekką rozmowę. I gdyby taką prowadził przy ich każdym spotkaniu, to zapewne w całkiem inny sposób by się traktowali. Blondyna również to zauważyła. Otrzepała brudne ręce i ponownie oparła je o ziemię. Oboje usłyszeli, jak z wnętrza domu zaczyna dochodzić spokojna melodia jednej z piosenek Fort Minor. Bill zaciągnął się po raz ostatni, po czym wyrzucił przed siebie peta i wstał.
-Zaśmiecasz mi trawnik – burknęła zielonooka. Chłopak jedynie, pokiwał głową na boki, przewracając przy tym oczami i robiąc głupią minę. Odwrócił się do Lainy, wyciągając w jej stronę rękę.
-Zatańczysz? – spytał, podnosząc brew. Dziewczyna zawahała się i niepewnie spojrzała na jego wesołą minę.
-To jakiś zakład? – zmrużyła gniewnie oczy. Czarnowłosy pokręcił przecząco głową i zachęcająco poruszył dłonią. Jeszcze chwilę siedziała w miejscu. Sądząc po jego zachowaniu, to zgodziłaby się...A jeśli z tym zakładem kłamie? Nie, na pewno nie...Trudno, raz się żyje – Ok. – powiedziała po chwili i z lekkim uśmiechem chwyciła jego dłoń.
________
*o proszkach powodujących popęd seksualny słyszałam w 'Detektywach', ale nie byłam pewna, czy takie wogóle istnieją xPP
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Roxy dnia Sobota 08-04-2006, 12:49, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
stove
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z NASA ;>
|
Wysłany: Sobota 08-04-2006, 12:26 Temat postu: |
|
|
pierwsza! xD
EDIT:
Mhmmm... Ojjj to była chyba najlepsza część w całym WB.
Oczywiście moim skromnym zdaniem, gdyż JA, uwielbiam momenty gdy na mojej skórze pojawiają się dreszcze, a ciało ogarnia gorąca fala motyli. Mniam! Pycha! Mogłabyś tak pisać częściej.. Co się chyba teraz stanie, bo skoro już zaczęłaś takie motywy, trzeba je poprowadzić do końca
Jest bosssko!
Ach... no to teraz kochanie korzystając z dobrego humoru, napisz coś do Feel chill
Buziaki ;*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez stove dnia Sobota 08-04-2006, 13:21, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Sobota 08-04-2006, 12:28 Temat postu: |
|
|
trzecia! czytam...jezu..<zawał>...
_____________________________________________________________
Super jak zawsze...chyba Bill z Laina przestali się nienawidzić.. Super! A Roxy i Tom...nie wyrabiam po prostu...wreszcie zerwał z tą pomponiarą .. Alleluja! Ale Roxy musze cie pochwalić skończyłaś w jakimś w miarę normalnym momencie:P Nie moge sie już doczekać nowego partu..jak zwykle I zdrowiej nam zdrowiej!
_____________________________________________________________
Jezu jak się forum rozciągnęło...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Sobota 08-04-2006, 12:54, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Crispi_Jones
Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łęczna
|
Wysłany: Sobota 08-04-2006, 12:53 Temat postu: |
|
|
A to co jakiś wyścig?
Mua, ta część mnie satysfakcjonuje całkowicie. Wyjaśniło się z Lainą, tak jak mówiłaś. I to w łazience Opłacało się czatować od 12:09
I jeszcze długość tej notki... I wszystko, wszystko.
Uwielbiam to opowiadanie!
Dziękuję za dedykację
Ach, cudo...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Divalecorvo
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Królestwo Ciszy
|
Wysłany: Sobota 08-04-2006, 13:48 Temat postu: |
|
|
aaaaaaaaaaaa! Roxy kocham cie xD za ta czesc i za cale opowiadnaie... i za to ze jestes xD jeja xD mrauuu xD to boskie boskie boskie xD usmiechnelam sie do siebie jak Tom zerwal z Lana.. i to jeszczew jaki sposob xD widzialam wsyztsko jak w filmie a do tego pozniejsza rozmowa Billa i Lainy.. jestem ciekawa jak to sie wszytsko potoczy.. zreszta jak kazdy xD Boze zeslij laske na Roxy za to ze obdarowala nas ta genialna czescia xD
thx za dedykation xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
*JoFy*
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z wyobraźni :)
|
Wysłany: Sobota 08-04-2006, 14:16 Temat postu: |
|
|
nie no świetna część, piękna ,,,,zwłaszcza ta rozmowa z Billem, w końcu zaczynaja się dogadywać ...już się nie mogę doczekac co dalej uwielbiam to opko dzięki za dykcie:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
crazy93
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z wiochy zabitej dechami (czytaj Opola)
|
Wysłany: Sobota 08-04-2006, 14:20 Temat postu: |
|
|
Super!!! Bosko!! Umieram!!! Mam nadzieje, żę teraz już wszytko będzie super...nie będą się ąż tak strasznie kłucić...prawda?? Dobra ja się zamykam i licze na pomysły Roxi........Życze Ci wenny, a wszystkim pozostaym next parta!!
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kainka111
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Magiczna kraina
|
Wysłany: Sobota 08-04-2006, 14:23 Temat postu: |
|
|
Dziekuję bardzo za dedykację Co do noci to niestety nie moge jej teraz przeczytać, bo mnie z kompa zganiają ale napewno jak tylko bedę miała czas to pierwsze co to przeczytam Napewno jest super, bo czego sie spodziewać po tak utalentowanej osobie jak ty Roxi Buziaczki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|