|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
comcia_
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 17:21 Temat postu: |
|
|
Oj zgadzam się 6,5 strony to dużo, ale ty Roxy uwielbiasz nas męczyć długim czekaniem Błagam cie dodaj kolejną część..
...Schwarz ist klasse... i natalienne --- Ja czytałam wcześniejszy komentarz Roxy i Roxy pisała że ma 4 i 1/3 strony, więc napisałam wtedy komentarz, ale teraz znowuż są 6,5 strony więc teraz też piszę... chyba wszystko jasne pozdrawiam was pa ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ag
Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 19:51 Temat postu: |
|
|
To czekanie zabija wewnętrznie, uzależnia, włazi na psychike (pozytywnie)! xD
Bo jak nie widze nowego parta to waruje!
Ile można czekać? I jeżeli masz te 6,5 strony to nie czekaj tylko dawaj!
U Ciebie w każdym zdaniu się coś dzieje, więc nawet nie masz nic do gadania, że jest inaczej! xD
Ahm umieram... i czekam... czekam... czekam...
Daleko jeszcze? xP
Busiak
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
_katasza
Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z bajki.
|
Wysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 20:56 Temat postu: |
|
|
Schwarz ist klasse.
a pewnie!
no i ja się podpisuję pod Tobą.
6,5str. to nie może być tylko chrapanie, o!
xD
*;
__\m/(^_^)\m/__
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ahinsa
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]
|
Wysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 21:00 Temat postu: |
|
|
No Roxy, no nie znęcaj się dłużej nad nami biednymi. 6,5 strony to wystarczająco dużo, by nas zadowolić... na chwilę. Bo my i tak zawsze będziemy chciały więcej.
No błagam, proszę, składam rączki, co jeszcze?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SenYa
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: -> Ck! <-
|
Wysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 21:58 Temat postu: |
|
|
Rooooxanno! Moja droga;>;> zawiodłaś mnie! wchodze sobie normalnie na legalu na opowiadanka patrze a tu ni chuja, 24 części wojny bliźniaków nie ma! olałas nas totalnie wieć teraz ząłuj za grzechy!
MAM JUŻ TEGO DOŚĆ NIE NAPISZE ANI JEDNEGO koMENTA I PRZESTANE CzytAC TO TWOJE OPO!!! (foooooooch)
żartuje przecież taki żarcik sytuacyjny;] tylko mogłabts sie pospieszyć z tym dokanczaniem co?;>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ostrich
Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ełk
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 10:54 Temat postu: |
|
|
Czekanie na niju parcik jest jak zabranie dzieciom sprzed nosa lizaka!
To uzależnia, nowy narkotyk,
Jesteśmy wszyscy na głodzie narkotykowym
Narkotykiem jest twe opo Roxy
Uwielbiamy cie za nie!
Życze weny, buźka wszystkim!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ag
Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 12:37 Temat postu: |
|
|
To ahh poczekamy sobie jeszcze na new parta!
A ja umieram!
Roxy będziesz mnie miała na sumieniu!
Naprawdę uwierz w to! xD
To jest gorsze niż wszystkie narkotyki razem wzięte! xD
Busiak:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: świat Aniołków xD
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 13:16 Temat postu: |
|
|
Uhhhhh...no niemoge z Wami..xP
Ale Wy tak na serio? Ee..to znaczy..Dziwię się w ogóle, że to opowiadanie jeszcze się Wam nie znudziło ;D Wchodzę na forum z taką właśnie pewnością, a tu patrzę: same fochy lecą i gatki o narkotykach SZOK!
Gdybym wczoraj weszła na kompa, to z pewnością dziś wieczorem nowa część by była, ale brat cały dzień był w domu i nie chciał mnie do niego dopuścić [Tajniaczka, tylko spokojnie! xD]
Tak, mam nadal 6,5 strony, ale już wiem, co pisać dalej, mam wenę i planuję jakieś...8 stron xP Niewiem, ile wyjdzie, ale chyba około właśnie tylu.
Pozdrawiam Kochani jesteście^^
I taka krótka odpowiedź do Nety:
Albo nie zauważyłam, albo mam skleroze. Nie wiedziałam, że czytasz to opowiadanie i to od dawna xP Jestem...ee...mile zaskoczona. Co do tego pocałunku, to..kurcze, strasznie starałam się i powstrzymywałam, żeby jak najszybciej do niego nie doszło ;D A kiedy będzie? Hmm..ja już wiem, kiedy, gdzie i czy w ogóle będzie, ale tego Wam nie powiem
I wiesz? Nigdy nie sądziłam, że moje pisanie może jakoś wpłynąć na ludzi [no, chodzi mi o np. atak śmiechu, dreszczyk emocji, prawie płacz..jak to napisałaś ]. Znowu mnie zaskoczyłaś. Dziękuję, bo Twój komentarz nie dość, że mnie zmobilizował, to też..hm..uszczęśliwił?
I jeszcze Twój podpis..szoook! O matko...dziękuję Ci i to bardzo!
Peace.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Roxy dnia Wtorek 02-05-2006, 13:32, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Black Rose
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 735
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: SZAJZEEEEE!!!
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 13:24 Temat postu: |
|
|
Siemka! To JA! Sorki, żę tak dawno nie komentowałam, ale ostatnio jakoś na nic nie starcza mi czasu. I mam...eee...delikatnie mówiąc...zjebanego neta...
Ale udało mi się dotrzeć!!!
Część jak zwykle piękna! Bossssska!
Jesssssssssssssssst!!! Niedługo new part!!! Roxy jesteś ochana!!!
Znudzić się? Ty chyba żartujesz??? To sie nie może znudzić.
I ja bym sie wcale nie zdziwiła, gdy w momencie zakończenia opowiadania( mam nadzieję, że do tego jeszcze daleko) Wszystkie masowo zaczniemy popełniać samobójstwa!
PZDR!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
comcia_
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 13:40 Temat postu: |
|
|
Roxy napisał: |
Uhhhhh...no niemoge z Wami..xP
Ale Wy tak na serio? Ee..to znaczy..Dziwię się w ogóle, że to opowiadanie jeszcze się Wam nie znudziło ;D Wchodzę na forum z taką właśnie pewnością, a tu patrzę: same fochy lecą i gatki o narkotykach SZOK!
Gdybym wczoraj weszła na kompa, to z pewnością dziś wieczorem nowa część by była, ale brat cały dzień był w domu i nie chciał mnie do niego dopuścić [Tajniaczka, tylko spokojnie! xD]
Tak, mam nadal 6,5 strony, ale już wiem, co pisać dalej, mam wenę i planuję jakieś...8 stron xP Niewiem, ile wyjdzie, ale chyba około właśnie tylu.
Pozdrawiam Kochani jesteście^^
Peace. |
Roxy ty nawet mi tu nie pisz o znudzeniu, normalnie twoje opowiadanie moim zdaniem jest najlepsze jakie czytałam..;> piszesz cudnie, bosko, pięknie itp. itd życzę ci duuuzo weny i abyś szybciutko dodała next part pa ;*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-channel
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z marzeń
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 13:55 Temat postu: |
|
|
Nareszcie Roxy!
8 stron? SUPER!
Tak się cieszę, że żyjesz
czekam z niecierpliwością
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daga_913
Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 454
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: sTaMtĄd GdZiE mNiE NiE Ma :)
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 13:55 Temat postu: |
|
|
Roxy twoje opowiadanie nigdy się mi nie znudzi:D Jest świetnie poprostu uwielbiam je:) Pisz szybciutko kolejną część, bo już się tu niecierpliwię Papa:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 14:37 Temat postu: |
|
|
Mi się NIGDY nie znudzi Twoje opko. Dobra już jestem spokojnaxD.. Ale to prawda;) Dobijam sie ta piosenka:P Jak dzis nie bedzie to.. Pfff^^ Coś wymyśle strasznego i okrutnegoxD.. Taki piękny dzionek a ja przed kompem siedzie..Ech;) Nie no w Rossmanie bylam, uff jakie bydło.. Czekam...
_____________________________________________________________
Roxy ma.. 7 pełnych stron i 9 linijek<lol>...Czekamy;) Bedzie ciekawie..życiowo:P
Hahahaha 8 pełnych stron i 8 linijek...<szaleje ze szczescia> i nie zamierza przestac...:>
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Wtorek 02-05-2006, 16:54, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Free
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 15:28 Temat postu: |
|
|
Roxy..jak ma nam się znudzic twoje opko?
to chyba niemożliwe..
tylko zagłada świata może oskubać cię z fanów..
a my ciagle tu jesteśmy i czekamy na odcinek...
8 stron?
No ja bym 1,5 strony dopisała chyba w poł godziny..ale to ja a nie ty
no nie pozostaje mi nic inego jak tylko czekać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: świat Aniołków xD
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 19:18 Temat postu: |
|
|
Tadam! Jest o to nowa częśc! Chociaż mi się jakoś tak...nie podoba xP
Macie 9,5 strony i sie cieszcie ludzie xD [ja na waszym miejscu wręcz przeciwnie^^']
CZĘŚĆ 24
-No, a na koniec walnęłam ‘Dziękuję’ i wyszłam! – Roxy właśnie dokańczała opowiadanie
całej sytuacji, która niedawno miała miejsce z Tomem. Oparła się łokciami o stół, marszcząc przy tym żółty, jasny obrus i wlepiając oczy w siostrę, która z głową wepchniętą do lodówki, próbowała zliczyć niewielką ilość produktów, pozostawionych w nienaruszonym stanie – Nawet nie wiesz, jak wszystko we mnie wrzało...Najchętniej bym Kaulitzowi te obleśne dredy z tego pustego łba powyrywała za to, że mnie okłamywał. No, ale przecież powiedział, że do niczego nie doszło... – kontynuowała, bawiąc się białą serwetką. Uniosła wzrok, czekając na reakcję Lainy, lecz gdy ona nie nadeszła, pokręciła z niezadowoleniem głową – Czy ty mnie w ogóle słuchasz? – zirytowała się.
-Mhm - mruknęła, oglądając ze wszystkich stron karton mleka.
-Więc o czym mówiłam? – uniosła brwi, rzucając serwetkę z powrotem na stół.
-Słucham? – odwróciła się w stronę Roxy ze zdezorientowaną miną. Widząc grymas na twarzy siostry, westchnęła – Wybacz, zamyśliłam się...
-Coś ostatnio często ci się to zdarza – zauważyła zielonooka, dokładnie przyglądając się Lainie – I wiesz co? Ten kondom w pokoju to nie był tak naprawdę od Toma, tylko od Buffy! – zawołała, wybuchając śmiechem – Podobno Michael jej go dał i wystrzelił z tekstem ‘Czy to prawda, że nie wiesz, co to prezerwatywa, a i tak puszczasz się nawet bez niej?’. A ona w dodatku nie zakapowała! – z wyszczerzem uderzyła otwartą dłonią o blat stołu, przez co Laina aż podskoczyła w miejscu, upuszczając na podłogę ostatni znajdujący się w domu karton mleka. Biały napój rozlał się na kafelkach, a Roxy przestała się śmiać i z otwartą buzią spojrzała na siostrę.
-Ach, no tak...no i co Lana z wtedy nim zrobiła? – spytała Laina, sięgając po ściereczkę, by umyć podłogę. Schyliła się i zaczęła sprzątać, lecz czując na sobie wzrok blondyny, przerwała swoje czynności.
-Znowu mnie nie słuchałaś – stwierdziła Roxy z zawodem. Sięgnęła po porcelanowy świecznik o kształcie żabki i zaczęła zdrapywać z niego zieloną farbkę. Nie rozumiała siostry. Dlaczego ją zaczęła ignorować? Ok., przecież ich świat nie składa się tylko z tego, żeby ciągle ze sobą przebywały, czy też rozmawiały, ale...Ale nie chciała, by coś między nimi się popsuło.
-Sorry – mruknęła Laina – Ostatnio...jestem jakaś rozkojarzona.
-Dopiero teraz to zauważyłaś? – prychnęła zielonooka – A może też to, że jest to chyba pierwsza nasza najdłuższa rozmowa, przeprowadzona w tym miesiącu! – spojrzała znacząco na Lainę, która wykręcała mokrą ściereczkę. Zmarszczyła brwi i gwałtownie się odwróciła w stronę Roxy.
-O co ci chodzi? – spytała ostro. Ta zaśmiała się ignorancko pod nosem, kładąc świecznik z powrotem na miejsce i przeciągając się na krześle, jednocześnie ziewając.
-Pamiętasz, jak kiedyś byłyśmy ze sobą zżyte? – uśmiechnęła się niemrawo.
-A teraz nie jesteśmy? – zdziwiła się Laina, a w odpowiedzi blondyna pokręciła przecząco głową.
-Praktycznie ze sobą nie rozmawiamy. Rzadko się widujemy. Przestajemy się wydurniać i wkurzać ludzi. Nie pomagamy sobie – wypominała jej – Nie jest tak, jak kiedyś! – podniosła ton, wstając. Podeszła do Lainy na taką odległość, że ich ubrania prawie się ze sobą stykały – Halo! Gdzie się podziała moja siostra bliźniaczka!
-Stoi przed tobą – warknęła, energicznie wrzucając ściereczkę do zlewu – Skoro twierdzisz, że nawet nie udzielamy sobie pomocy, to po prostu przyjdź i poproś mnie o nią! – krzyknęła wymijając ją. Roxy natomiast chwyciła ją za rękaw i pod przymusem odwróciła w swoją stronę.
-A myślisz, że co usiłuję ciągle robić? – spytała cichym, lecz groźnym głosem, przeszywając Lainę wzrokiem – Od kiedy trafiłyśmy do tej pieprzonej szkoły i osobnych klas, nasze kontakty urwały się, niczym cienki sznureczek, który nadaje się teraz tylko do wyrzucenia, bo stał się nie do użytku.
-Twierdzisz, że nasze kontakty są już nie do użytku? – ton Lainy również się zmienił. Zwykle starała się zachowywać spokój, lecz słowa, które wypomniała jej zielonooka, mocno ją zabolały i doprowadziły aż do stanu złości. Co ją ugryzło? I czemu akurat teraz...
-Ja tak nie twierdzę – odparła Roxy – Wychodzi na to, że jest to prawda – słysząc to, Laina oddaliła się od niej i zilustrowała wzrokiem – Ja się staram. Staram się, by było tak, jak dawniej, ale widocznie ty nic sobie z tego nie robisz. Zamiast przyjść i zagadać z tekstem ‘Co u ciebie?’ to wolisz siedzieć na stołówce ze swoimi kujonami, omawiając kolejne wypracowanie o Napoleonie Bonaparte...
-Pamiętaj, że nauka też jest ważna – przerwała jej Laina, mrużąc oczy – A ty niby co robisz? Siedzisz sobie z cheerleaderkami, gadając o najnowszym balsamie brązującym do ciała!
-Nie gadam z nimi o żadnym balsamie! – wrzasnęła, ręką strącając z półki dwa talerze, które z głośnym brzdęknięciem znalazły się na podłodze. Jej siostra ponownie zrobiła parę kroków w tył, będąc zaskoczona jej reakcją – Praktycznie z nimi nie gadam na stołówce, tylko próbuję posyłać ci ukradkowe spojrzenia, żebyś tylko mi pomogła i wyciągnęła z tego bagna różowych plastików! A zawszę, jak zagaduję, to ty powtarzasz ten swój słynny tekst ‘Nie teraz, przed szkołą czeka na mnie Bonnie’! A co jest, kiedy przychodzę do naszego pokoju, gdzie uczysz się z Billem i proponuję wam dwie, marne kawy, czy też herbaty? ‘Roxy, idź stąd i nie przeszkadzaj’! Ostatnie wyjście na miasto...Było z mamą, kiedy spotkałyśmy bliźniaków i na tym się skończyło! A pamiętasz ostatnią naszą rozmowę? Wymienione trzy zdania o Kaulitzach, z którymi się pogodziłaś! To nie jest żadna zazdrość z mojej strony, ale sama przyznaj, że wychodzi na to, że darzysz ich teraz większą przyjaźnią, niż mnie, własną siostrę, o której widać zapomniałaś! – nim Laina się zorientowała, Roxy już nie było. Dziewczyna przez chwilę wpatrywała się w miejsce, gdzie jeszcze niedawno znajdowała się blond czupryna jej siostry, po czym zacisnęła mocno swoje wargi, próbując powstrzymać uwolnienie swoich łez, które zaczęły gromadzić się pod jej powiekami. Roxy miała rację. Od kiedy się przeprowadziły do Oksfordu, ignorowała ją. A dlaczego? Może przez zakuwanie na niemiecki, czy też inne przedmioty? No bo przecież teraz godzinami siedziała nad książkami, nie chcąc zawalić swoich ocen, które i tak miała bardzo dobre. Ale co do tego mają bracia Kaulitz? Czy nie ma prawa się przyjaźnić? A może rzeczywiście teraz częściej spędzała czas z nimi, a przede wszystkim z Billem, niż z własną bliźniaczką?
***
-Jestem idiotą.
-Przestań. Miałeś prawo się pomylić...
-Wiesz, ile może mnie kosztować taka pomyłka? – głos Ryana stawał się coraz to bardziej łamiący – Przy wszystkich osądziłem Lainę o branie narkotyków, a Roxy o to, że się puściła z Tomem! – krzyknął, spuszczając głowę i zanurzając w czarnych włosach swoje smukłe palce. Rej westchnęła, niepewnie spoglądając na chłopaka, wciąż kucając przy jego nogach. Położyła dłoń na jego kolanie, powoli je gładząc – Ja sam dopiero przed chwilą przypomniałem sobie, że to MI ktoś dał te prochy...A potem Buffy o nie poprosiła...
Rej podniosła się i usiadła obok niego na miękkim łóżku. W tym samym momencie do pokoju wpadła rozzłoszczona, blondwłosa dziewczyna. Przeleciała wzrokiem pomieszczenie i zatrzymała go na owej dwójce. Warknęła cicho pod nosem i podeszła do nich.
-Jest ok., nie przejmuj się – mruknęła i klepnęła dłonią w ramię kuzyna – I tak jestem wkurzona bardziej na siostrę, niż na ciebie.
Chłopak podniósł głowę, spoglądając na nią pytająco, jednocześnie zastanawiając się, która z bliźniaczek przed nim stoi.
-Na kogo? – spytał niepewnie.
-Na Lainę – Roxy przewróciła oczami, lecz potem przeklnęła pod nosem, mając sobie za złe, że się wygadała. Ryana teraz najmniej powinno obchodzić to, o co się pokłóciła z zielonooką -Sorry, że wam przeszkodziłam w rozmowie – odezwała się po chwili, podchodząc do swojego łóżka. Osunęła kołdrę i odrzuciła na ziemię poduszkę, a następnie odnalazła swój telefon – Już się zmywam – powiedziała, ruszając w stronę drzwi i je zatrzaskując.
-Wszyscy dziwnie się dziś zachowują – stwierdziła Rej, zamyślając się.
-To pewnie przez kaca – uśmiechnął się lekko czarnowłosy, obejmując dziewczynę w pasie. Ta przymknęła powieki i oparła głowę o klatkę piersiową Ryana, wsłuchując się w niespokojne bicie jego serca.
-Czyli Roxy nie jest wkurzona? – spytał raczej samego siebie, głaszcząc jej włosy – Gorzej będzie wyjaśnić to wszystko z Lainą. Cholera, ona też jakaś inna jest – skrzywił się.
-Laina? – zdziwiła się – Nie, ona normalnie się zachowuje. Wiem, bo często spotykamy się na przerwach i gadamy ze sobą...
-Ty ją znasz dopiero od początku roku szkolnego – odparł chłopak – Ja całe życie...Nie była taka. Kiedyś z Roxy były identyczne. Nie tylko pod względem wyglądu, ale też zachowania. A teraz się jakoś tak uspokoiła...Nieważne – powiedział, zamykając oczy, by powstrzymać dokuczliwy ból w swojej głowie, który przez cały dzień nie miał zamiaru ustąpić. By go złagodzić, z cichym pomrukiem wtulił twarz we włosy dziewczyny, która odruchowo zaczęła gładzić jego rozpalony policzek.
-Idź porozmawiać z Lainą – powiedziała Rej, oddalając od siebie głowę chłopaka i patrząc mu w oczy – Inaczej wciąż będziesz się zamartwiał, że będzie miała do ciebie pretensje o te prochy...
-Za chwilę - Ryan uśmiechnął się niepewnie i w podzięce delikatnie musnął usta zaskoczonej dziewczyny.
***
-Czyli która to w końcu Laina, a która Roxy?
Bill ze zrezygnowaniem spuścił wzrok na trawnik i oparł łokcie o ogrodowy stolik, znajdujący się na tarasie sióstr Silver. Modlił się, by żaden z jego przybyłych kolegów ponownie nie zadał tego pytania. Tom jedynie uśmiechnął się krzywo, spoglądając na brata i jednocześnie bawiąc się swoimi rozpuszczonymi dredami. Sprawiało mi to niezłą frajdę, gdyż czarnowłosy już od godziny próbował wytłumaczyć, jak odróżnić od siebie bliźniaczki, a jego nerwy powoli zaczęły przekraczać dozwoloną granicę spokoju.
-Laina to ta starsza. Jest nieco spokojniejsza, odpowiedzialniejsza i wyższa niż Roxy, która ma w uszach więcej dziur – powiedział Bill, siląc się na spokojny ton.
-Nieprawda! – odezwał się zadowolony Gustav – Mówiłeś, że to Laina ma więcej kolczyków.
-Nie! – zawył chłopak, przykładając dłoń do skroni – Roxy ma więcej kolczyków!
-Czyli Laina jest wegetarianką – uśmiechnął się Georg będąc pewny, że dobrze zapamiętał słowa czarnowłosego. Ten przewrócił oczami.
-Na odwrót – mruknął – Po prostu zwracajcie uwagę na te uszy i wzrost...
-Co, mam podejść do Lainy i wgapiać się w jej świecidełka? – zmarszczył brwi blondyn, skubiąc kawałek wyrwanej trawy i rozsypując ją na białym stoliku. Bill przeklnął pod nosem.
-Ile razy mam wam mówić, że to Roxy ma te kolczyki... – zrobił minę cierpiącego i zerknął na dredowatego – Tom! Bracie! Pomóż mi...
Chłopak przestał bawić się swoimi włosami i spojrzał pytająco na Billa. Po chwili zacmokał cicho, wzruszając ramionami i siłując się z otwarciem od RedBulla.
-Nie licz na mnie – powiedział, gdy udało mu się otworzyć puszkę – Ciebie prosili, żebyś im wytłumaczył, która to która – wziął łyk napoju i oblizał usta. Czarnowłosy prychnął i przeniósł wzrok na Gustava i Georga.
-Zmieńmy temat, błagam – odezwał się niewyraźnym tonem.
-Ok. – ożywił się Georg, posyłając koledze szeroki uśmiech – Do Anglii wysłał nas manager, żebyśmy promowali płytę i grać koncerty. Zostaniemy do końca czerwca – mówił – Najlepsze jest to, że z Gustavem nie muszę chodzić do szkoły! – roześmiał się głośno na widok załamanych min bliźniaków.
-O! – zawołał Tom, wznosząc ku niebu wskazujący palec, jakby dostał olśnienia – Niech zgadnę. Macie się u nas zatrzymać na ten czas!
W odpowiedzi chłopcy kiwnęli głowami i odwrócili wzrok na podenerwowaną, zielonooką dziewczynę, która szła w ich stronę. Podeszła do całej czwórki, lecz spojrzenie skierowała na Billa.
-Musimy pogadać – mruknęła, a chłopak nim się zorientował, po chwili zaczął być ciągnięty w głąb domu. Za każdym razem, gdy chciał się odezwać, Laina gestem ręki oznajmiała, żeby milczał i tym samym mocniej szarpała rękaw jego koszuli, by przyspieszył. Gdy dotarli do schodów, blondyna położyła ręce na jego ramionach i zaczęła pchać w dół, przez co Bill wylądował na jednym ze schodków. Ona sama oparła się o poręcz i lekko przymknęła powieki, przeszywając go bystrym spojrzeniem.
-Musisz mi pomóc – powiedziała, widząc zniecierpliwioną minę Billa, która momentalnie przybrała zaskoczonego wyrazu.
-A w czym? – ochoczo przystał na jej propozycję i splótł palce u swoich dłoni, uważnie na nią patrząc.
-Chodzi o Roxy – mruknęła – Jak myślisz...Czy...Czy moje i jej kontakty...Nasze...Pogorszyły się?
Czarnowłosy zacisnął lekko wargi, zamyślając się.
-Chyba nie – odparł po pewnym czasie – Coś się stało?
Dziewczyna uśmiechnęła się niewyraźnie i usiadła obok niego, przyglądając się swoim paznokciom.
-Owszem – powiedziała – Kolejna kłótnia.
-Czyli wszystko jest po staremu – podsumował Bill, szczerząc się, lecz widząc, że Lainie wcale nie jest do śmiechu, powstrzymał się od dalszych, głupkowatych komentarzy – O co tym razem?
-O... – zawahała się – Siostrzaną przyjaźń. Twierdzi, że...
-...nie jest tak, jak dawniej – przerwał jej dobrze znany głos. Odwróciła się i dostrzegła na samej górze schodów Roxy, która energicznie poruszała nadgarstkiem. W ręce trzymała komórkę i pozwalała, by dioda zawieszona na sznureczku swobodnie latała na wszystkie strony – Podaj mi numer do mamy, bo przypadkowo go skasowałam – powiedziała bez żadnych emocji, powoli schodząc na dół.
-Nie teraz. Rozmawiam – warknęła, kiwnięciem głowy wskazując na Billa. Gdy Roxy znalazła się przy nich, przewróciła oczami i wyminęła ową dwójkę.
-Znowu nie chcesz mi pomóc – westchnęła – Trzymaj tak dalej! – krzyknęła przez ramię, podchodząc do małego stoliczka, na którym spoczywał czarny, bezprzewodowy telefon, a pod nim notes – Och, nie trudź się z wyjęciem komórki z kieszeni spodni! Ja tutaj poszukam spośród tysięcy numerów telefonu tego od mamy, a ty się mną nie przejmuj, tylko dalej prowadź konwersację ze swoim przyjacielem! – prychnęła, delikatnie przykładając opuszek palców do swojego języka i po chwili nerwowo przewracając strony w notesie.
-Przestań! – krzyknęła Laina, odruchowo wstając. Widząc to, Bill również się podniósł i chwycił ją za przedramiona w obawie, że zaraz się rzuci na siostrę.
-To ty przestań – mruknęła, nie przejmując się jej reakcją. Położyła palec na białej kartce, przejeżdżając nim w dół, szukając odpowiedniego numeru – Bingo – zadowolona oddaliła palec od notesu, pstrykając nim i sięgając po słuchawkę.
-Może byś przynajmniej na mnie spojrzała? – syknęła Laina, krzyżując ręce na piersi.
-7, 5, 8...3, 9... – mruczała pod nosem, kolejno wystukując numerki na klawiaturze od telefonu, zapisane w notesie, przy podpisie ‘Mama’. Zmarszczyła brwi i przybliżyła twarz do kartki, by wyraźniej widzieć.
-Spójrz na mnie! – zażądała, poruszając rękoma, by Bill ją puścił.
-Mamo? Cześć, tu Roxy! Kiedy zamierzacie wracać?...
-I przestań mnie ignorować! – krzyknęła tak głośno, ze osoba po drugiej stronie słuchawki z pewnością to usłyszała. Blondyna umilkła, przybierając nieco poważnego wyrazu twarzy i oddaliła od siebie słuchawkę, przykładając do niej dłoń.
-Nie teraz. Rozmawiam – uśmiechnęła się kpiąco, powtarzając słowa Lainy, które ona sama wypowiedziała parę minut temu. Siostra spojrzała na nią z niedowierzaniem, nie umiejąc wydobyć z siebie chociażby cichego pomruku. Roxy ponownie przyłożyła słuchawkę do ucha, a Bill lekko rozluźnił uścisk, w którym trzymał Lainę – Mamo...ee...gdzie trzymamy pieniądze? – spytała – Aha...Aha...NIE! Nie chcę kupić papierosów! Po prostu...No...Tak, chodzi o jedzenie...Tak...Tak...TAK...Cholera...Nie, to nie do ciebie! Ech...Niech będzie...Ale nic na to nie poradzę, że taki mam nawyk, co do przekleństw! No dobra...Mhm...Tak... – dziewczyna oparła się o stolik, przewracając oczami – Wiem, że nie mam kupować słodyczy...Ok...Mhm...Wiem, wiem...WIEM...To pa – zakończyła, z trzaskiem odkładając słuchawkę z powrotem na miejsce – Trzeba iść to sklepu – warknęła, wymijając siostrę, oraz Billa.
-I ja mam iść, tak? – żachnęła Laina, odprowadzając ją wzrokiem aż na samą górę schodów – To chodź przynajmniej ze mną! Sama nie uniosę wszystkiego!
-Niema mowy! – zawołała Roxy – Teraz ja tobie odmówię, kiedy prosisz mnie o pomoc. Zobacz, jakie to uczucie! Zresztą...Masz przecież jeszcze Billa, jego rąbniętego brata i resztę downów w tego durnego zespołu! – krzyknęła – Aha, kasa jest w sypialni rodziców – dodała, zatrzaskując drzwi od pokoju. Laina prychnęła i ciężkimi krokami zaczęła stąpać schodek po schodku, zostawiając na dole czarnowłosego. Spojrzała na drzwi od jej pokoju i Roxy w nadziei, że zaraz się otworzą i wybiegnie z nich siostra, rzucając się jej na szyję, oraz przepraszając za te wszystkie słowa. Dziewczyna roześmiała się pod nosem. Przecież to i tak niemożliwe. Roxy to strasznie uparta osoba i tak szybko nie zmięknie. Może po tygodniu...Miesiącu...
-Może rzeczywiście stałam się egoistką? – zastanowiła się, ruszając do łazienki. Chwyciła szczotkę, od niechcenia przeczesując nią włosy, wpatrując się w swoje odbicie na lustrze. Sięgnęła do małego pudełka po jedną gumkę i spięła nią włosy w wysoki kucyk. Jeszcze raz spojrzała na lustro.
-Nie jestem egoistką – zmarszczyła brwi i zbiegła na dół. Billa już nie było, na co wzruszyła ramionami, podążając do sypialni rodziców. Weszła do środka i rozejrzała po niewielkim pomieszczeniu o błękitnych ścianach i zasłonach tego samego koloru. Podeszła do toaletki mamy i zajrzała do małej szkatułki.
-Pięknie – uśmiechnęła się, wyjmując z niej banknoty – Przynajmniej nie musiałam długo szukać – zgniotła je w dłoni i podążyła do ogrodu, w którym przebywali chłopcy i położyła pieniądze na stoliku – Idziemy na zakupy – oznajmiła, na co reszta wydała z siebie jęki niezadowolenia – Nie mogę liczyć na siostrę. Przynajmniej wy mi pomóżcie! – uniosła błagalnie ręce ku niebu.
-A co takiego Roxy zrobiła? – zaciekawił się Tom, kończąc swojego RedBulla.
-Pokłóciła się z Lainą – powiedział spokojnie Bill, pochłaniając przyniesioną przez Gustava paczkę chipsów.
-Aha – mruknął dredowaty – To rzeczywiście paskudna sprawa – zachichotał, zakrywając ze zmęczenia twarz, dłońmi. Dziewczyna wybałuszyła na niego oczy i wydała z siebie dziwny dźwięk.
-Paskudna sprawa!? – powtórzyła po nim, powoli siadając na jednym z krzeseł – Dlaczego podchodzisz do tego właśnie w...taki sposób!? A gdzie słowa pocieszenia!?
-Wyolbrzymiasz – wyszczerzył się Georg, chowając do kieszeni swoją komórkę, na co Laina posłała mu miażdżące spojrzenie.
-Nie wyolbrzymiam, tylko jestem zrozpaczona – powiedziała, robiąc minę inteligenta, po czym odwróciła głowę w stronę Billa – Halo! Przyjacielu! Pomóż mi!
-Spokojnie. Prędzej, czy później Roxy ulegnie – stwierdził, chrupiąc chispy.
-A co ty taki pewny siebie? – uniosła wysoko brwi, podejrzanie mu się przyglądając.
-Bo jak się kłócimy, to Bill zawsze pierwszy mnie przeprasza – wtrącił Tom, zanosząc się głośnym śmiechem, widząc naburmuszony wyraz twarzy brata – Roxy jest młodsza od ciebie, na pewno przeprosi – powiedział.
-A jeśli nie? – zawyła, kładąc głowę na stole.
-Laina! Uspokój się! – odparł Bill – Zachowujesz się tak, jakbyś nie wiedziała, jak to jest mieć siostrę bliźniaczkę. Pogodzicie się, niema czym się przejmować – wyciągnął przed siebie rękę, podsuwając otwartą paczkę Laysów pod nos dziewczyny – Chcesz chipsa?
Laina parsknęła, patrząc na niego z niedowierzaniem. Jak on może w takiej chwili myśleć o jedzeniu!?
-Nie, nie chcę – powiedziała, chwytając go za kołnierz – A teraz podnieś swój tyłek i chodź ze mną na zakupy...Wy też! – dodała, grożąc palcem pozostałej trójce, która dyskretnie chciała się wymknąć do środka domu. Bezradnie opuścili ręce i zaczekali na Billa, oraz Lainę, którzy do nich dołączyli.
***
-Ok., teraz tylko trzeba złamać hasło – mruknęła Roxy, wpatrując się w ekran monitora, na którym pojawiły się szeregi różnych liczb, oraz liter. Oblizała usta, tym samym wykrzywiając je w szatański uśmiech i delikatnie wcisnęła na klawiaturze ‘Enter’ – No, dawaj... – syknęła niecierpliwie, podskakując na swoim krześle. Błagała w myślach, by program, który włączyła po raz kolejny nie spowodował, że trzeba będzie ponownie uruchomić komputer - Jest! – krzyknęła, klaszcząc w dłonie, gdyż w końcu udało jej się włamać do poczty Lany Wildson. Wyszczerzyła się do monitora, nie odrywając od niego wzroku, po czym ponownie zaczęła wystukiwać na klawiaturze literki – Zobaczmy, z kim nasza lalunia koresponduje... – podgryzła swoją wargę i otworzyła pierwszą wiadomość. Wiedziała, że nie powinna tego robić, lecz ciekawość była większa.
Lana, jak myślisz. Czy Seamus zwróci na mnie uwagę, gdy założę tę nową, fioletową bluzkę, którą wczoraj kupiłam? Tamara.
-A kto by na ciebie nie zwrócił uwagi, gdybyś paradowała po szkole z cyckami na wierzchu – parsknęła głośno zielonooka, wspominając wielki dekolt w bluzce dziewczyny. Wzięła łyk coli, pozostawionej po imprezie w jej i siostry pokoju, zjechała suwakiem trochę niżej i kliknęła na kolejną wiadomość.
Krem przeciwko cellulitowi, czy pomarańczowej skórce? Buffy
Roxy wybałuszyła oczy, krztusząc się napojem i zaczęła uderzać dłonią w swoją klatkę piersiową. Czy cheerleaderki są naprawdę takie głupie, czy tylko udają? Pod uwagę brała raczej tą pierwszą opcję, bo kto normalny chciałby udawać taką pudernicę? Chociaż po nich wszystkiego można się spodziewać...Wyprostowała się na krześle, by zaczerpnąć powietrza. Gdy uspokoiła natarczywy kaszel, chwyciła myszkę i weszła do skrzynki nadawczej, a konkretnie do odpowiedzi na wcześniejszą wiadomość.
Myślę, że na pomarańczową skórkę będzie lepszy...Lana
Dziewczyna wybuchła histerycznym śmiechem, odruchowo chwytając się za bolący brzuch i o mało co nie spadając z krzesła.
-Będę jej to wypominała do końca życia – wydyszała, wchodząc do kolejnego listu, napisanego przez Lanę. Spojrzała na datę – wtorek, 3 października, 11:30.
-To dzisiaj... – powiedziała sama do siebie.
Owszem...Impreza była całkiem fajna...Ale byłaby fajniejsza, gdyby Tom ze mną nie zerwał! I wiesz dla kogo? DLA SILVER! Tak! Dla tej małpy w luźnych, obrzydliwych ubraniach i blond kudłach, która chodzi do nas na treningi! Na pewno kojarzysz...A więc, zerwał ze mną, dla niej! DLACZEGO!? KURCZE, DLACZEGO!? Myślałam, że dałam mu wszystko! Począwszy od całusów, a kończąc na dupie! Mam ochotę teraz ją po prostu zabić...Wiem co zrobię! Haha! Zmuszę ją, żeby robiła o 10 brzuszków więcej! Co ty na to?
Roxy oddaliła się od monitora, tłumiąc w sobie śmiech i powstrzymując się od dalszego czytania. Czy ona naprawdę myśli, że Tom zerwał z nią z TAKIEGO powodu? Trzeba być zdrowo kopniętym.
Zielonooka wzięła leżącą na biurku kartkę, oraz długopis i zapisała na niej ‘Tom_Lana_koniczynki_4ever” żeby nie zapomnieć tego hasła, podczas kolejnych włamań na pocztę.
-Nie teraz zawracać sobie głowę Kaulitzem i pomponiarami – westchnęła, chowając karteczkę do szufladki biurka. Wyłączyła komputer i spojrzała na zeszyt Lainy, leżący niedaleko niej, na którego okładce widniał napis ‘Język niemiecki’. Czy to możliwe, żeby jeden, głupi, szkolny przedmiot mógł zniszczyć tak wielką, oraz długoletnią przyjaźń pomiędzy obojgiem sióstr? Przecież to jest śmieszne! Komiczne! Na ogół to ludzie wszystko potrafią spieprzyć...No właśnie, Bill. Czy aby na pewno to przez niego rozluźniły się kontakty, pomiędzy bliźniaczkami? Przecież on tylko przychodził do ich domu, uczył Lainę niemieckiego...Nic więcej. Zresztą, oni nigdy nie pałali do siebie sympatią, a tu na drugi dzień, po imprezie okazuje się, że się zaprzyjaźnili. Może to była zazdrość?
Dziewczyna energicznie pokręciłam na boki głową, próbując wyrzucić z niej wszystkie myśli, które dotyczyły owej dwójki. Bezskutecznie.
Wstała, przeszła przez cały pokój, z którego po ciężkich próbach zdołała wyprosić Ryana, oraz Rej i podeszła do biblioteczki, uprzednio rzucając zeszyt na łóżko Lainy. Oparła łokcie o półkę, wpatrując się w zdjęcie, znajdujące się w ładnej, żółtej ramce. Widniały na nim dwie blondynki, obejmujące siebie nawzajem ramieniem. Bliźniaczki. W ich zielonych oczach szalały iskierki radości, a na twarzach widniały szerokie uśmiechy. Jedna z nich trzymała wiaderko z wodą, a druga grabki – narzędzia, którymi posłużyły się do zakopania w piasku swojego kuzyna.
-Czemu nie może być tak, jak dawniej – mruknęła Roxy, opuszkiem palców przejeżdżając po podobiźnie dziewczyny, która miała przy sobie czerwone wiaderko. Była to Laina – No cóż, widocznie tak miało być. Gorzej, jeśli... – urwała, a serce podeszło jej do gardła, gdy przed jej oczami, a konkretnie na zdjęciu wyobraziła sobie czarnowłosego chłopaka, który z czułym uśmiechem obejmuje jej siostrę.
***
-Ruszać się, chłopcy! Czeka nas jeszcze sprzątanie! – krzyknęła Laina przez ramię, przechodząc pomiędzy kolejnymi regałami i półkami, które były obładowane różnymi, smakowitymi produktami. Spojrzała za siebie i przewróciła oczami na widok Gustava, który męczył się, targając dwie zgrzewki wód mineralnych, Georga, trzymającego worki z cukrem, mąką i bułką tartą, oraz Billa, który razem ze swoim bratem pchał napakowany aż po brzegi wózek – Jacy z was mięczacy – skomentowała dziewczyna, przykładając sobie dłoń do skroni i spoglądając na nich z politowaniem.
-A chcesz się zamienić? – wysapał czarnowłosy, przystając przy dziale ze słodyczami.
-A chcesz dostać w łeb? – spytała, usiłując się nie roześmiać na widok jego markotnej miny – Ja nie planowałam urządzać imprezy i to nie ja rzuciłam się na lodówkę.
-Przepraszam bardzo! – zbuntował się Gustav, odkładając wody na podłogę – Mnie nie było na tej imprezie! Dlaczego ja muszę teraz za nich odwalać robotę!? – spytał pretensjonalnym tonem, wskazując na bliźniaków. Dziewczyna podeszła do niego, stając na palcach, by go przewyższyć, gdyż byli mniej więcej tego samego wzrostu, a ona sama chciała przybrać groźniejszej postawy.
-Bo się z nimi kumplujesz – odparła, po czym schyliła się, biorąc jedną zgrzewkę wód i wciskając ją blondynowi – Wiem, życie jest brutalne – dodała, klepiąc go po ramieniu.
-Przekonałem się o tym, gdy cię poznałem – odezwał się wyszczerzony Bill, przez co Laina posłała mu ostrzegawcze spojrzenie. Podeszła do półki z płatkami śniadaniowymi, chwyciła paczkę Cheeriosów i wrzuciła ją do koszyka, na co czarnowłosy burknął cicho, jakby zamiast 200 gramowych chrupek, został obładowany pudłem z nowo kupionym telewizorem.
-Nie marudź – uśmiechnęła się, czochrając go po włosach.
-Jak mam nie marudzić, skoro minęliśmy dopiero trzeci dział i jesteśmy na początku sklepu, a wózek i tak już ledwo mieści inne rzeczy? – jęknął, robiąc minę poszkodowanego -Tom, a ty się nie obijaj, tylko pchaj ten wózek – dodał, gdy blondyn zamknął oczy i oparł głowę o uchwyt. Klepnął go w plecy, przez co chłopak opamiętał się i pomógł bratu.
-A wy jak sobie radzicie? – zawołała, patrząc na poczynania Georga i Gustava.
-Jakoś... – jęknął szatyn – Może pójdziemy po drugi wózek?
-Dobry pomysł, będziemy mogli się zamienić – odezwał się rozpromieniony Bill, którego oczy zabłysnęły nadzieją. Dziewczyna rzuciła w stronę Georga monetę, lecz Tom wybiegł naprzeciwko niego i z uśmiechem ją pochwycił,
-Ja pójdę! – zawołał, szczerząc się w stronę brata, którego wózek zachwiał się w niebezpieczny sposób. Laina roześmiała się, po czym podeszła do Billa, by mu pomóc.
-Słuchaj...Czy ty... – zaczął, przerywając irytującą ciszę, która właśnie powstała i podgryzając dolną wargę - Nieważne – mruknął, przenosząc wzrok na wystający z wózka słoik dżemu truskawkowego i zaczął udawać, że czyta na opakowaniu jego skład. Miał wątpliwości, czy powinien ją pytać o tą sytuację z jej siostrą. Przecież, gdyby o niej wspomniał, Laina z pewnością straciłaby humor. Znał ją na tyle, żeby zorientować się, jak by się ona poczuła. To wrażliwa dziewczyna, której z pewnością oczy by się zaszkliły na wspomnienie o Roxy i tej całej kłótni.
-O co chodzi? – spytała zaciekawiona, posyłając chłopakowi lekki uśmiech, by zachęcić go do mówienia.
-Wtedy, kiedy przyszła Roxy...Nie, to nie moja sprawa – westchnął, skręcając w lewo i wchodząc do działu z przyprawami.
-Nie? – uniosła wysoko brwi. Podeszła do jednej z półek, chwytając kilka saszetek czosnku granulowanego, oraz ziela angielskiego.
-A powinna być? – spytał niepewnie, bawiąc się łańcuszkiem od wózka.
-Nie wiem. Czy powinna? – spytała z uśmiechem, drażniąc się z nim. Doskonale wiedziała, co Bill miał na myśli, ale nie dawała po sobie tego poznać. Chciała jeszcze przez chwilę popatrzeć na niego, kiedy się męczy szukając w głowie odpowiednich słów. Widać, że był zmieszany, co ją naprawdę rozbawiało, gdy przy okazji robił również różne, śmieszne miny.
-Po prostu...Nie wiem – zaśmiał się cicho. Wypuścił z ust powietrze i spojrzał na Lainę – Rozmawiałaś z Roxy?
-Nie – odpowiedziała markotnie, podchodząc do wózka, przy którym stał chłopak i wrzucając do niego przyprawy – I nie chcę z nią rozmawiać. Ja...Ja chyba po prostu boję się tego, że znowu zacznie mi wszystko wypominać – zamyśliła się na moment, idąc z Billem pomiędzy regałami. Czarnowłosy bacznie jej się przyglądał, wsłuchując się w jej słowa. Ona za to czuła, że może mu się wyżalić, powiedzieć o wszystkim. Że może mu zaufać.
-Roxy widać jest dosyć mocno wkurzona – stwierdził chłopak, chwytając po drodze dwie białe czekolady, które bez zastanowienia wrzucił do wózka.
-No i coś mi się wydaje, że szybko jej to nie minie. Jest strasznie uparta – blondyna skrzywiła się – Mam pytanie.
Bill spojrzał na nią zaciekawiony.
-Wal – powiedział dziarsko.
-Co zamierzasz robić, jak znudzi ci się muzyka? – spytała, zmieniając temat i chwytając cztery paczki chipsów paprykowych.
-Muzyka nigdy mi się nie znudzi – odparł Bill z rozbawieniem, skręcając do następnego działu.
-A jeśli twoja kariera minie? – uniosła znacząco jedną brew, widząc jego przestraszoną minę.
-Nawet tak nie mów! – pisnął, pchając mocniej wózek. Laina pomogła mu, przy okazji oglądając produkty na półkach i zastanawiając się, co jeszcze trzeba kupić.
-Ja się tylko pytam – powiedziała i na potwierdzenie słów, uniosła ręce w geście bronienia się, czego skutkiem było, że wózek, a razem z nim Bill pojechał o kilka metrów w tył, trafiając w regał, z którego pospadały podpaski, płatki higieniczne, oraz inne przybory toaletowe. Laina zaniosła się na głośny śmiech i podeszła do leżącego na podłodze czarnowłosego chłopaka, odgarniając z niego rzeczy.
-Jak dziecko – zaśmiała się, komentując zachowanie Billa, który zaczął podrzucać podpaskami w górę.
-Jak skończy mi się kariera, to zostanę konsultantem Always – parsknął, kładąc opakowanie z powrotem na miejsce.
-Chyba ci zacznę towarzyszyć – wyszczerzyła się – Ja tam nie mam na razie planów na przyszłość.
-Wiesz... – zaczął, wkładając rozsypane tampony do pudełka. Gdy na jego policzkach pojawiła się lekka czerwień, Laina zaśmiała się pod nosem, widząc jego skrępowanie – Czasem kogoś znamy i...wiemy, co tę osobę czeka...
-Co czeka ciebie po muzycznej karierze? – spytała, patrząc mu w oczy, które lekko zamigotały.
-Nie wiem – odparł szczerze – Ale coś, czego z pewnością nigdy nie przeczuwałem.
Laina przytaknęła, po czym wyprostowała się i podała Billowi rękę. Ten uścisnął ją, bez problemu stając po chwili na nogach.
-A co czeka mnie? – uśmiechnęła się niepewnie, czując przyjemne ciepło bijące od jego dłoni, które momentalnie ogarnęło jej ciało. Przyjrzała mu się. Jego mina była w zamyśleniu, usta lekko wykrzywione, a oczy uniesione w górę. Wyglądał uroczo.
Laina przełknęła głośno ślinę i zesztywniała, analizując swoje niepokojące myśli.
Wygląda uroczo? Co się z nią dzieje!?
Dla pewności spojrzała na niego jeszcze raz, mocno podgryzając swoją dolną wargę. Nie mogła zaprzeczyć.
-Ciebie? – zastanowił się – Zostaniesz przedszkolanką – roześmiał się, unikając uderzenia szamponem, który Laina potem wrzuciła do wózka. Puścił jej rękę, przez co poczuła niezmierną ulgę, idąc z nią w milczeniu i ramie w ramię pomiędzy kolejnymi działami.
-Może byście poczekali, co? – usłyszeli za sobą charakterystyczne sapanie Gustava, który wciąż targał za sobą dwie zgrzewki picia. Za nim szedł Tom i Georg, którzy pakowali trzymane przez szatyna rzeczy do drugiego wózka i raz po raz puszczali owej dwójce ukradkowe spojrzenia.
-Dobra, idziemy do kasy – oznajmiła dziewczyna, patrząc na Gustava, wkładającego wody do wózka. Gdy ustawili się w kolejce, blondyna zajrzała do lodówki i wyjęła z niej zimną colę, po czym położyła ja na taśmie. Gdy wszystkie produkty zostały kupione, a przystojny kasjer wręczył Lainie rachunek o kwocie 1,296 funtów i 84 pensów, wszyscy udali się do wyjścia, trzymając w każdej ręce po pięć siatek zakupów.
-Poczekajcie – mruknęła blondyna, kładąc torby na pobliskiej ławeczce i wyjmując z jednej colę. Chwyciła nakrętkę, usiłując przekręcić ją w prawo, lecz ta nie ustąpiła.
-Daj to – Bill pokręcił głową i wyrwał jej butelkę – Kręcisz w złą stronę – powiedział, na co Laina skrzyżowała ręce na piersi, bacznie mu się przyglądając. Nakrętka ani drgnęła, za to na czole chłopaka pojawiły się małe kropelki potu. Mijały kolejne minuty, a ona wciąż nie ustępowała.
-Nie możesz napić się czegoś w domu? – jęknął Tom, który właśnie zrezygnował z prób otwarcia butelki, podając ją Georgowi.
-Nie! – pisnęła, udając ton rozkapryszonej dziewczynki, co zwróciło uwagę stojącego nieopodal młodego ochroniarza.
-Wszystko w porządku? – spytał, podchodząc do nich. Wszyscy, prócz Billa, który wziął od Georga colę, ponownie próbując ją otworzyć, przyjrzeli się mężczyźnie. Wysoki, opalony, dobrze zbudowany...Ideał dla kobiet, konkurent dla Toma. Dla Toma? Laina spojrzała na czarnowłosego. Przewróciła oczami, wyrywając mu butelkę i podając ją ochroniarzowi, który posłał blondynie powalający uśmiech, ukazując szereg swoich równych, białych zębów.
-Może mi pan pomóc? – uśmiechnęła się niewinnie, kątem oka spoglądając na poczerwieniałą twarz Billa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 19:18 Temat postu: |
|
|
Grzeje miejsce...i czytam.. dzieki Roxy jesteś kochana! Skomentuje jutro bo dzis i tak nic nie wydusze z wrażenia.....
_____________________________________________________________
Komentuje..wreszcie;] Roxy jak mogłaś skończyć w tym momencie? Ja czekałam cały czas na ten moment z nakrętką Ale beda jaja jak ochroniarz to otworzy...Bill chyba sie z czerwonego zrobi zielony z zazdrosci;) Własnie jak mówili o swojej przyszłości ja tez pomyślałam tak jak wy..czyżby myśleli o byciu razem? Taak..ale najlepszy był moment z podpaskami..jak dziecko;) A rachunek super..dlaczego tak mały? Haha Roxy zrób romans ochroniarza z Laina..:> Ciekawie bedzie
Własnie niby tak dużo,a tak szybko sie czytało...jak ja czytałąm to co chwile patrzyłam ile do konca i mnie cholera brała..:> nawet Na wsólnej nie oglądnęłam dla Ciebie;) Nie mogłam wytrzymac...Dzieki Roxy jeszcze raz..miło mi się spało..Buźka.. i czekam na nowy part
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Środa 03-05-2006, 12:12, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Divalecorvo
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Królestwo Ciszy
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 19:18 Temat postu: |
|
|
Ja ci mowie! bylabym wczesniej gdybys nie dodala czesci kiedy akurat musialam isc mamie drzwi otworzyc
niby 9 stron a wydaje sie byc tak malo:p
blizniaczki sie poklocily.. ouououou.. ich klotnia przypomina mi troche moja dzisiejsza z przyjaciolka:p Alexis pozdrawiam xD:p
Czemu ty tak bosko piszesz?:[
Cytat: |
-Czemu nie może być tak, jak dawniej – mruknęła Roxy, opuszkiem palców przejeżdżając po podobiźnie dziewczyny, która miała przy sobie czerwone wiaderko. Była to Laina – No cóż, widocznie tak miało być. Gorzej, jeśli... – urwała, a serce podeszło jej do gardła, gdy przed jej oczami, a konkretnie na zdjęciu wyobraziła sobie czarnowłosego chłopaka, który z czułym uśmiechem obejmuje jej siostrę. |
piekny moment.. odrazu mi sie spodobal:D
Nastepnie rozmowa miedzy Laina a Billem... mmm... sliczne
Cytat: |
-Jak skończy mi się kariera, to zostanę konsultantem Always – parsknął, kładąc opakowanie z powrotem na miejsce.
|
tez parsknelam:D ale nie odlozylam opakowania z powortem na miejsce bo nie mialam co xD ale smiech bylo slychac^.^
Cytat: |
-Może mi pan pomóc? – uśmiechnęła się niewinnie, kątem oka spoglądając na poczerwieniałą twarz Billa.
|
piekne xD
wspaniala czesc:D i mimo ze szkoda mi Roxy, mam nadzieje ze Bill i Laina beda razem.. No a Roxy z Tomem... Jednak blizniaczki pod zadnym pretekstem:[:p nie moga pogorszyc miedzy soba stosunkow!!!!
Piekne!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Divalecorvo dnia Wtorek 02-05-2006, 20:49, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
MagdalenQa
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam gdzie każdy Tworzy sobie świat..
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 19:20 Temat postu: |
|
|
Zabieram się za czytanie xD
EDIT:
Bardzo mnie rozśmieszyło to, ile oni musieli kupić w tym sklepie, płacąc powyżej sześciu tysięcy.. *lol*
Czuję, że Laina się w Billu ten teges... a on w niej...
Co do Roxy i Toma, to mam większe wątpliwości...
Nie no Roxy, jesteś bossska !
Nareszcie niuuu
Czekam na następny z gorzkim żalem..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez MagdalenQa dnia Wtorek 02-05-2006, 19:51, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ag
Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 19:20 Temat postu: |
|
|
Zabieramy się za czytanie xD
Roxy jesteś bosssska!!! xD
EDIT:
Ten wypad do sklepu był super! xD
A rachunek wprost cudowny!
Powalający był moment z podrzucaniem Alwaysów xD
Przecudownie xP
I takie małe zapytanko:
Kiedy następny part?? hehehe xD
Busiak:*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ag dnia Wtorek 02-05-2006, 20:42, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-channel
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1640
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z marzeń
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 19:21 Temat postu: |
|
|
JEST JEST zaraz zedytuję Roxy jesteś cudna!
Wydawało się tak dużo a tak szybko się czytało bosko...choć nic szczególnego się nie wydarzyło, zero gorących akcji z Roxy i Tomem ale świetnie, Bill robi się coraz bardziej zazdrosny a Laina też coś tenteges... super Roxy!
a teraz znowu będziemy czekać długo na kolejną część
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mod-channel dnia Wtorek 02-05-2006, 20:00, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maxime
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 19:31 Temat postu: |
|
|
JUUUUHUUUU czytam
Edit:
Nnnoooo... Część oczywiście wspaniała, tyle, że...
No, powiem. Mogła być ciut lepsza, jak na Ciebie.
Ale i tak nie pogardzam!! Jak zwykle się śmiałam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Maxime dnia Środa 03-05-2006, 13:41, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nomed
Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 19:44 Temat postu: |
|
|
Oł, Roxy, wiesz, że jesteś bosska? Wiesz? Wiesz?!
Bo jakbyś nie wiedziała, to Ci mówię: JESTEŚ BOSKA x))
Ahh, taka dłuuuuga część.
I wspaniała...
Co prawda brakowało mi nieco sytuacji z Roxy&Tomem, ale i tak było świetnie...
A ta końcówka... Mmm... Będą razem... Ja to czuję w jelitach xD
Tylko szkoda, że tak rzadko dodajesz części... Ale dla czegoś TAKIEGO - naprawdę warto czekać:)
Pozdrawiam:*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ahinsa
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 19:47 Temat postu: |
|
|
JEST! WRESZCIE JEST!
Teraz to już mi nic humoru nie zepsuje <czyta>
EDIT: No no no, siostrzyczki się nam pokłóciły! Niespotykane!
Dotychczas kłóciły się tylko z bliźniakami, teraz zmiana frontu
Maile Lany świetne.
Kwintesencja zainteresowań Barbie.
A najlepsze: "Dawałam mu wszytsko, od calusków po dupę"
Świetne.
No i duuuużo Lainy i Billa. To co lubię.
Bill ujawnił swija drugą naturę - zazdrośnika.
Zakochał się w Lainie?!
Weny, weny weny kochana!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ahinsa dnia Wtorek 02-05-2006, 20:55, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ALEX-SZAFKA
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 19:56 Temat postu: |
|
|
<lol2> Ochroniarz, a Billuś zazdrosny. Bosko było jak zwykle. Jak ja uwielbiam to opowiadanie Lana podła "10 brzuszków więcej"- Nie no, ja bym sie chyba załamała Już sobie wyobrażam Billa nurkującego w tamponach -Buahahaha! Uwielbiam to opo! Tylko żeby w następnym parcie było więcej Roxy i Toma- uwielbiam te ich wybryki
Pzdr
PS Mówiłam już, że uwielbiam to opo?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alara
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mam wiedzieć?
|
Wysłany: Wtorek 02-05-2006, 19:59 Temat postu: |
|
|
Część mi się podobała jednakże myślę, że stać cię na więcej. Za mało było w niej akcji. Poza tym brakowało mi bardzo kłótni Toma i Roxy. Można powiedzieć, że zrewanżowałaś się tą sprzeczką pomiędzy bliźniaczkami, ale to nie jest jeszcze to. Mam nadzieję, że następna część naprawdę powali mnie na kolana, bo ta niestety nie powaliła. Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|