|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wunderschön
Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: pokój Męża.
|
Wysłany: Poniedziałek 05-06-2006, 22:15 Temat postu: |
|
|
heej
sorki, że straszę was po nocy, ale nie umialam sie powstrzymac od napisania
to takie moje zboczenia, ze jak cos mnie bardzo korci to muszę to zrobic
Roxy dla ciebie wena
*
**
***
****
*****
******
*******
********
doszło ?? wiem jestem durna no, ale cuSH ja na to poradze
pozdro!!! wszystkim czytającym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
..::DaRiA::..
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 652
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z daleka....
|
Wysłany: Poniedziałek 05-06-2006, 22:29 Temat postu: |
|
|
Czekałam cierpliwie...
Nie marudziłam, ze chcę nowe...
No ale już w tym momencie jestem zdesperowana!!
Dlaczego?!
Pytacie dlaczego?!
To ja wam powiem!
Bo w srodę o 5:00 wyjeżdżam na wycieczkę, więc błagam Roxy!
Juz dłuzej nie chcę czekać na nowego parcika, więc daj go jutro co?!
Tak proszę...
Wiesz, ze kocham twoje opko.
Przepraszam, ze tak długo się nie pojawiałam.
Pozdrawiam
Wierna (zdesperowana) czytelniczka - D.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Hazel
TH FC Forum Team
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Wtorek 06-06-2006, 6:49 Temat postu: |
|
|
Spokojnie...to juz ostatnie dni roku szkolnego, Roxy pewnie też ma jakieś oceny do poprawy więc dajmy jej na chwilę spokój, przecież kiedyś doda nową część
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Wtorek 06-06-2006, 15:00 Temat postu: |
|
|
Aaaj...
Roxy-Poxy(od dzisiaj tak zostaje nazwana przez zloty i Voun xD) puściła mi sygnała :>
Ale nie miałam kasy, żeby odpisać
Czy to coś znaczy??
Myślę, że przyłoży się i napisze nam nowego parta xD
No, czekamy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lotarie
Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 06-06-2006, 15:05 Temat postu: |
|
|
Roxy zmiłuj się, ile mozna czekać. Wiem, że masz inne zajęcia i brak czasu, ale postaraj się dodać następną część jak najszybciej. Prooooszę Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wunderschön
Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: pokój Męża.
|
Wysłany: Wtorek 06-06-2006, 15:20 Temat postu: |
|
|
powiem wam coś
wróciłam z budy i pierwsze co zrobiłam to włączyłam kompa
oczywiscie foldre ulubione i 'Wojna Bliźniaków'
i odeszłam od kompa, bo poszłam sie napić :]
wracam, wchodze do pokoju, patrze na komp, na nagłówek (ja niedowidze, oczka mi sie psuja ) i widze 26 podchodze bliżej kompa a tu dÓÓpa (jak to napisała Maka gdzieś ) jednak nadal 25
Świruje normalnie
Roxyyyyyy zlitujjjjjjjjjjj sieeeeeeeeeeeeee
:cmok: dla czuyających i cierpliwie oraz niecierpliwie czekajacych
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mOnIkA
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wtorek 06-06-2006, 16:01 Temat postu: |
|
|
Roxy, ty naprawdę lubisz dołować ludzi... lub poprostu rzeczywiście masz mało czasu na pisanie tego opowiadania. mam nadzieję, że to drugie... (tak! myślę, że to drugie!). ale w końcu mogłabyś się nad nami zlitować i coś napisać. chcę wiedzieć co się dalej będzie działo z Roxy i Lainą. mam ostatnio strasznego pecha, więc z moim "szczęściem" napewno długo będziemy czekać na nową część... obym się myśliła!
_____________________________________________________________
moje blogi:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tajniaczka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: Kraków *.*
|
Wysłany: Wtorek 06-06-2006, 18:00 Temat postu: |
|
|
Ok. Jestem spokojna. Roxy zyje. I pisze. Koniec.
EDIT
Ale sie odfochuje i tak jak bedzie new parcik xD Ale.. bedzie głupi xD To metafora taka :>
EDIT2:
RoK$@n@ nie sądzę żeby Roxy dziś skończyła jeszcze pisze przeciez noi trzeba błędy sprawdzić a to trwa dość długo... ale jutro już musi być xD Bo do Katowic nie pojade... to groźba
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Wtorek 06-06-2006, 19:01, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ahinsa
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]
|
Wysłany: Wtorek 06-06-2006, 20:32 Temat postu: |
|
|
No, dziś to raczej nie, sprawdzenie błędów chociażby trwa dość długo. Ale nie jest źle, najważniejsze, że Roxy pisze Ja tam prorokuje, że będzie najwcześniej w piątek.
Ale pewni w sobote.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Wtorek 06-06-2006, 20:46 Temat postu: |
|
|
natalienne buhehehe
w piatek w sobote ?!
chyba Cie ...
Roxy mi napisala xD znaczy pytalam sie xD
Moze byc dzis ... albo jak juz cos to jutro
aj tam wole te 1sza opcje;)
Roxy czekamyyy xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ahinsa
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]
|
Wysłany: Wtorek 06-06-2006, 21:11 Temat postu: |
|
|
Haha widzę że z dobrymiwieściami przychodzisz SimplePlanowa
JA tam wolę zakładać najgorsze, żeby później się cieszyć
a zwłaszcza sądząc po tym, ile czekałyśmy na poprzednią część.
Roxy prosimy dzisiaj! No!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Maka
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dąbrowa Górnicza
|
Wysłany: Wtorek 06-06-2006, 22:33 Temat postu: |
|
|
Dobra, dosyć już czekania dzisiaj^^
Jeśli będzie jeszcze teraz, to i tak przeczytam jutro xD
Miłego pisania
P.S. Oglądałam dzisiaj 'Cinderella story'. I dlatego poproszę w nowym parcie coś romantycznego. I to bardzo xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Środa 07-06-2006, 6:39 Temat postu: |
|
|
natalienne napisał: |
Haha widzę że z dobrymiwieściami przychodzisz SimplePlanowa |
natalienne tiaa wczoraj specjalnie pisalam do Roxy kiedy odcinek xD
a go jeszcze nie ma ! xD
upomne sie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
alexa^^
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Rybnik.
|
Wysłany: Środa 07-06-2006, 8:37 Temat postu: |
|
|
Roxy żyjesz jeszcze ?? Jakoś Cię nie widać Pisz szybko nowego parta już się nie moge doczekać, chyba o nas nie zapomniałaś
pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Roxy
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: świat Aniołków xD
|
Wysłany: Środa 07-06-2006, 8:40 Temat postu: |
|
|
Kina - Pytasz, czy wiem, co to nienawiść. Owszem, WIEM, bo sama przeżywałam to, co jest w niektórych momentach opisane właśnie w tym opowiadaniu. A w nim, może nie zauważyłaś, ale w przypadku Billa i Lainy już minęła.
Chociaż nie każdemu musi się podobać to, co piszę. Szanuję czyjeś zdanie i KAŻDY komentarz, tak samo jak ich autorów. Począwszy od kilku pozytywnych słów, a kończąć na długich krytykach. Co do tego 'traktowania mnie jak boga' to już mała przesada Ja sama siebie tak nie traktuje, bo należę do skromnych osób i siebie za taką nie uważam i myślę, że inni również, bo to już byłaby przesada..
Aha, czemu z góry osądzasz, jakie jest zakończenie? Rozmawiałam o nim z tobą? A może jesteś jasnowidzem? Może wyjdzie z tego 'happy end' a może nie. Zobaczysz DOPIERO NA KOŃCU, ja już wiem, co wtedy się stanie i nikomu o tym nie mówiłam.
Nie czytałam do końca Twojego opowiadania, jestem przy momencie kiedy Vanessa wyjechała. Ale przeczytałam wstęp do ostatniej częsci. Bardzo dziękuję za dedykację, nawet nie wiesz, jak mnie zaskoczyłaś. Naprawdę. Nie wiedziałam, że stałam się Twoim natchnieniem i to nieświadomie. Czuję się...ee...skrępowana xP
Tylko nie wiem, o co jesteś zazdrosna, przepraszam bardzo..O to, że również pisze o bliźniaczkach? Wybacz, ale byłam pierwsza i to ja powinnam mieć do Ciebie pretensje, jeśli tak naprawdę o to chodzi
Ale jednak wiesz co? Zaciekawiła mnie wymiana zdań pomiędzy Tobą, a Maką. O tak, dzięki Wam teraz w opowiadaniu namieszam;] Ale jeszcze nie w tej części..
Jeszcze raz dziękuję Ci za komentarz i pozdrawam.
Dobra, skończyłam xD Teraz chciałam Was bardzo przeprosić, że dopiero teraz jest notka, ale mam za sobą godziny nauki, zawalone dni zajęciami i dwie choroby. Mam nadzieję, że zrozumiecie.
Ostrzegam, że w tej części dużo ciekawych rzeczy może się nie dziać, bo pisałam to podczas choroby, kiedy to w ogóle nie kontaktowałam xP i z przerwami, od czasu do czasu.
Z dedykacją: Maka, Chloe, Rok$@n@, Antośka, Sick, Tajniaczka-Maniaczka, czyli dla niektórych, ale kochanych osób, z którymi prowadzi mi się fajne rozmówki na gg xD Oraz dla wszystkich pozostałych, o których nie mogłabym zapomnieć :]
CZĘŚĆ 26
Nerwowo rozejrzał się po ciemnym pomieszczeniu, w którym unosiła się mdła woń świeczek, drażniąca uparcie jego nozdrza. Zirytowany podrapał się po nosie, jakby chcąc, by w tym momencie jego zmysł węchu przestał tak szalenie interesować się tym zapachem i skupił się na poszukiwaniu charakterystycznych perfum którejś z bliźniaczek. Zrobił niepewny krok do przodu i szybko przywarł plecami do ściany, gdyż usłyszał za oknem dziwny szelest. Zerknął na nie i odetchnął z ulgą, gdy na zewnętrzną stronę parapetu sfrunęła szara kulka z migoczącymi oczami, odwracając jego uwagę od chudych, porywających przez chłodny wiatr gałęzi drzew.
-To tylko jakaś pieprzona sowa - powiedział cichym i zachrypniętym głosem - Jakaś pieprzona sowa... - powtórzył, raz po raz wzdychając. Ponownie usłyszał dziwne dźwięki. Nie dochodziły one tym razem z podwórka, lecz z salonu. Z samego dołu, w którym gromadziła się jeszcze większa ciemność. Zacisnął palce na podłużnym przedmiocie, który trzymał w dłoni i podszedł do schodów. Delikatnie ułożył nogę na jednym stopniu i skrzywił się, gdyż do jego uszu dotarło nieprzyjemne skrzypnięcie. Kolejny krok, kolejny drażniący dźwięk...
Zszedł na parter. Wypuścił z ust powietrze i ponownie przywarł do ściany. Zaczął powoli przesuwać się wzdłuż niej, ocierając o nią swoje plecy, po czym zatrzymał się przy framudze drzwi i dyskretnie wychylił zza niej głowę, by się upewnić, że w pomieszczeniu obok nikogo niema. Wzniósł nieco wyżej daszek od swojej czapki i przełknął głośno ślinę.
-K*rwa...Nie denerwuj się, idioto - skarcił samego siebie, powoli kierując się do kuchni - Zgraja rozwydrzonych bachorów to przecież nic...poradzisz sobie...A raczej jeden bachor i dwie szajbuski... - spojrzał na trzymany przez siebie w dłoni przedmiot, po czym stanowczo i mocniej go chwycił. Odwrócił głowę do tyłu i warknął cicho, gdyż jego brat się gdzieś zgubił. Dlaczego zawsze musi go zostawiać w najmniej oczekiwanych sytuacjach?
Wszedł do pomieszczenia, rozglądając się po nim i mrużąc oczy, by wyraźniej widzieć w ciemności. Kątem oka zauważył, że ktoś czai się pod blatem stołu. Pomimo ciemności, która go ogarnęła zorientował się, że była tam brązowa czupryna włosów. Kąciki jego ust zadrżały triumfalnie, a na twarzy wymalowała się satysfakcja.
-Bad girl, bad girl. Watcha gonna do, watcha gonna do, when I come for you... - zanucił cicho, przechodząc wzdłuż pomieszczenia, nie odrywając wzroku od stołu - Mam cię! - krzyknął, schylając się i energicznie odsłaniając obrus. Przytrzymał go i zastygł w takiej pozycji widząc, że nikogo tam niema - Co do chole... - urwał, gdy nagle na swoich barkach poczuł trzydziestokilogramowy ciężar swojej kuzynki, która rzuciła się na niego, skacząc z półki z przyprawami - Jennifer, ty jędzo! Złaź ze mnie! - wrzasnął, poprzez dmuchanie próbując pozbyć się ze swojej twarzy jej jasnobrązowych włosów.
-Pokonałam Toma! Pokonałam Toma! - zapiszczała, wbijając swoje pomalowane na różowo paznokcie w jego szyję. Gitarzysta nachylił się do przodu, przez co dziewczynka przeleciała przez jego plecy i znalazła się na podłodze.
-Mnie pokonałaś? - żachnął z drwiną - Mnie nie można pokonać - powiedział dobitnie, wyciągając w jej stronę rękę, w której trzymał jasną, plastikową butelkę. Nim brązowowłosa zorientowała się, że Tom chcę użyć swojej broni, na jej twarzy spoczęła żółta, gęsta maź. Chłopak roześmiał się głośno i histerycznie niczym małe dziecko, które po raz pierwszy w życiu bawi się w ‘Bitwę na jedzenie’, po czym odwrócił się za siebie. Zanim zdążył zareagować, ktoś zdjął z jego głowy czapkę, a na włosy wylał czerwoną substancję. Z dzikim wrzaskiem poderwał się i podbiegł do umywalki, lecz po drodze poślizgnął się na wylanym na podłodze dżemie i przewrócił.
-Ałć... - mruknął, tępo wpatrując się w biały sufit. Widok zasłoniła mu nagle rozpromieniona mina dziewczyny, która wysmarowała go ketchupem - Roxy, zapłacisz mi za to... - powiedział bez entuzjazmu.
-Oczywiście... – zmrużyła oczy - Słuchaj, Kaulitz. Mógłbyś w końcu przestać się obrażać za to, że po raz kolejny w jakiejś grze przegrałeś z dziewczynami - wyszczerzyła się.
-Wiesz, jakoś mnie nie pocieszyłaś - prychnął, po czym wydał z siebie pełen zdenerwowania i bezradności dźwięk – Nie cierpię dziecięcych zabaw!
-Pamiętaj, że tą akurat TY zaproponowałeś - odezwała się dziewczynka, wlepiając w Toma swe orzechowe oczy.
-A ty się nie wtrącaj - zagrzmiał, udając ojcowski ton - Silverki i gówniary głosu nie mają - powiedziawszy to, został obdarowany serią bolesnych ciosów głowę od swojej kuzynki, która zacisnęła mocno usta i z całej siły zaczęła walić pięścią w jego czoło - Ała, ała, ała, ała, ała!...AŁA! - wrzasnął, gdy Roxy nie wytrzymała i z liścia uderzyła go w policzek - A to, za co!?
-Za żywota - odparła, zbierając z podłogi puste butelki po musztardzie i ketchupie, których właśnie użyła, jako swojej broni wraz z Jennifer.
-A już myślałem, że za ojczyznę, jak to zwykle mówisz - powiedział z wyczuwalnym sarkazmem – Zresztą skład był źle podzielony! Ja byłem skazany tylko Billa, a wy byłyście w trójkę! – zawołał z wyrzutem.
-Daj spokój! – parsknęła śmiechem – Wolałeś mieć dodatkowo twoją kochaną i dziesięcioletnią Jennifer?
– spojrzała na brązowowłosą, która malowała swoje paznokcie ketchupem.
-Miałem na myśli Lainę – wyjaśnił, zaplatając ręce na piersi, tym gestem oznajmiając, że obraził się za nieuczciwy podział
-Odpuść sobie w końcu dziecięce fochy – Roxy westchnęła, rozglądając się po kuchni - No, przynajmniej zabawa się udała! - powiedziała zadowolona, po kolei przyglądając się każdemu ubrudzonemu sprzętowi, oraz przedmiotowi. Począwszy od stłuczonych doniczek z brudną ziemią spoczywającą na kafelkach i pootwieranych szafek, z których wypadały rozpoczęte paczki jedzenia, a kończąc na makaronie z sosem, zwisającym z lampy. Pomijając to, że zapasy żywności z lodówki ponownie zostały zmarnowane, a całe pomieszczenie przypominało poligon, na pewno to wszystko znajdowało się w lepszym stanie, niż po ostatniej imprezie - Trzeba będzie teraz posprzątać - spojrzała znacząco na Kaulitzów, którzy tarzali się w kolorowych maziach różnych przypraw w płynie, dżemów, oraz rosołu, który miał służyć jako ich obiad. Roxy pokręciła głową ze zrezygnowaniem, przykładając sobie dłoń do skroni, jak to zwykle robi, gdy widziała, gdy ktoś robi z siebie kompletnego idiotę - Widać, że rodzina... - westchnęła. Słysząc to, Tom i Jennifer opamiętali się i wstali na równe nogi.
-Widział ktoś może mojego brata? – wysapał dredowaty, otrzepując brudne ubrania.
-Na pewno gdzieś się miota z Lainą – przewróciła oczami – Ruszcie tyłki i chodźcie szukać naszych gołąbków, bo jeszcze się zbyt zagruchają – parsknęła, chwytając Jennifer za rączkę i wychodząc z kuchni.
***
Blondynka oblizała nerwowo usta, lekko uchylając drzwi od łazienki. Wystawiła na zewnątrz głowę upewniając się, że w pobliżu nikogo niema.
-Chyba są na dole – szepnęła, zamykając cicho drzwi i przekręcając w zamku kluczyk. Odwróciła się w stronę czarnowłosego chłopaka, siedzącego na toalecie.
-To dobrze – odparł Bill, przyglądając się kremom i tonikom spoczywającym na półce – Nie mam ochoty zostać obsmarowany czymkolwiek przez moją głupią kuzynkę.
-Spójrzmy prawdzie w oczy – podeszła do niego i założyła ręce na swoje biodra – Po prostu jesteś zbyt leniwy, żeby na nowo robić sobie makijaż – roześmiała się.
-To nie jest zabawne! – oburzył się – Też byś się o takie rzeczy martwiła, gdyby ludzie kojarzyli cię jako gwiazdę.
-Gwiazda... – parsknęła - Narzekasz na to? – spytała, unosząc brwi.
-Nie narzekam – wzruszył ramionami – Podoba mi się takie życie, chociaż to robienie makijażu jest czasem cholernie nudne i monotonne.
Laina przytaknęła, wstając i spoglądając w wiszące na ścianie, oraz pęknięte po ostatniej imprezie lustro. Uśmiechnęła się do swojego odbicia, wspominając pierwsze dni pobytu w nowej szkole.
-Bill... – zaczęła, nie odrywając wzroku od lustra – Pamiętasz, jak kiedyś zaciągnęłam cię do damskiego kibla i wymalowałam na różowo? – dopiero teraz odwróciła się w jego stronę z szerokim uśmiechem. Z satysfakcją dostrzegła na policzkach czarnowłosego delikatny rumieniec.
-Pamiętam... – odwrócił głowę, by ukryć rumieniec - Czemu teraz taka nie jesteś? – spytał.
-To znaczy jaka? – zaciekawiła się.
-Taka, jak Roxy.
-Dlaczego ciągle wracasz do tego tematu!? – krzyknęła, patrząc na niego spode łba. Bill wstał, po czym podszedł do niej i lekko popchnął na drzwi.
-A dlaczego ty jesteś taka uparta? – zmarszczył brwi, trzymając Lainę w stanowczym uścisku – Ja jak głupi ganiam za wami i przez ten cały czas próbuję was pogodzić. Roxy raczej też się stara, sądząc po tym, że ciągle chce do ciebie zagadać, a ty nic sobie z tego nie robisz.
-Ja nic sobie z tego nie robię? – żachnęła, na co czarnowłosy przytaknął – To ona ciągle prowokuje do kłótni!
-A ty się dajesz prowokować – stwierdził, patrząc na nią znaczącym wzrokiem.
-Ja? – zmarszczyła czoło – Zresztą skończmy w końcu ten temat, bo ciągnie się on w nieskończoność – warknęła, łypiąc na niego groźnie. Za wszelką cenę nie chciała dać po sobie poznać, że obecność chłopaka, a w dodatku tak bliska, peszy ją. Bill westchnął i puścił blondynę, która zamknęła oczy ciesząc się, że nareszcie się od niej odsunął. Nie zniosłaby jego dotyku ani minuty dłużej, chociaż do tej pory nie potrafiła zrozumieć, co w nim jest takiego niezwykłego, pobudzającego jej wyobraźnię, oraz rytm serca. Nieważne, czy chodzi o lekkie otarcie się materiałami ubrań, lub też stanowcze uściski w ostatnim tańcu. Czy też muśnięcie ust, które i tak nie nastąpiło. Dotyk, to dotyk. Chwilowy wstręt, który jeszcze przed chwilą Laina do niego czuła, znikł, a jej dłoń odruchowo znalazła się przy policzku Billa. Nie ułożyła jej na zarumienionym miejscu czarnowłosego, który patrzał na nią z nieukrywanym zaskoczeniem, ale wciąż trzymała ją w tej pozycji, czując przyjemne ciepło bijące od jego ciała. W pewnym momencie zastanowiła się, co tak naprawdę zamierza zrobić, chociaż gesty mówiły same za siebie, gdy opuściła nieco rękę, a opuszek wskazującego palca ułożyła na kąciku ust Billa. Wzdłuż jego ciała przebiegło milion dreszczy i podniecenie, kiedy poczuł, jak zielonooka delikatnie pieściła palcem jego dolną wargę, wpatrując się w nią, jakby była ona dla niej czymś niesamowitym. Oderwała dłoń od jego twarzy i przesunęła nią po szyi chłopaka. Niewiele myśląc, co robi, zdecydowanie położyła ją na karku Billa, a jego samego przyciągnęła do siebie spodziewając się, że plecami natrafi na twarde podparcie, a swoimi ustami do ust młodszego Kaulitza. Jej przypuszczenia okazały się mylne, gdy usłyszała dziecięcy głosik dochodzący z korytarza, który stawał się coraz to bardziej wyraźny, oraz odgłos przekręcanego w zamku kluczyka. Nim Laina się zorientowała, że jej podparciem okazały się drzwi, które w mgnieniu oka zostały otwarte na oścież przez małą Jennifer, razem z Billem upadła na podłogę w korytarzu.
-Tu jesteście! – zawołała kuzynka bliźniaków, skacząc wokół leżącej dwójki z kluczem w ręce – Widzisz, głąbie, a ty mówiłeś, że ich nie znajdę – spojrzała na Toma, który opierał się ręką o poręcz schodów, na których stał.
-Licz się ze słowami – warknął rozjuszony. Po chwili zza jego pleców wyłoniła się zdyszana Roxy.
-A więc tutaj turkawki się chowały! – wyszczerzyła się, lecz po chwili zaniosła na głośny śmiech, widząc ich pozycję, oraz zdezorientowaną minę jej siostry, którą całym ciężarem przygniatał Bill.
-Jakie znowu turkawki? – spytał oburzony, a zarazem lekko przestraszony zaistniałą sytuacją. Westchnął ciężką i spojrzał na leżącą pod nim Lainę. Z pomrukiem niezadowolenia wstał i podał jej rękę, pomagając zielonookiej się podnieść. Ta, z intensywną czerwienią na policzkach, odruchowo spuściła wzrok na nogawki swoich dżinsów.
-O Boże... – westchnęła Roxy, przejeżdżając dłonią po swojej twarzy – Skoro nawet wy nie macie pojęcia, o co mi chodzi, to ja nie będę was uświadamiała. Sami chyba musicie zrozumieć – powiedziała, znacząco na nich patrząc. Bill zamrugał powiekami, nie pojmując sensu jej słów, po czym spojrzał na siedzącą na podłodze kuzynkę.
-Wiedzieliście, że tu jesteśmy? – spytał.
-Słyszeliśmy was... – wyjaśniła, przez co chłopak się zarumienił, gdy na myśl przyszedł mu incydent z Lainą.
-A ty skąd wytrzasnęłaś klucz? – podrapał się po głowie.
-Roxy mi go dała – uśmiechnęła się – Do każdego pokoju mają zapasowy.
-Czemu na to nie wpadłam... – mruknęła Laina, wciąż uparcie wpatrując się w nogawki swoich spodni.
-Lala, bo byłaś zbyt zajęta Billem – parsknęła dziewczynka, dziarsko klepiąc czarnowłosego po ramieniu.
-Po pierwsze: nie jestem Lala, tylko Laina – warknęła, spoglądając na nią – Po drugie: nie byłam nim zajęta. – A po trzecie... – nachyliła się nad nią i wyrwała jej z ręki klucz. Wyprostowała się, lecz po chwili zastanowienia ponownie wlepiła w nią zielone tęczówki - ...to co rozumiesz przez ‘zajmować się kimś’?
-Dostarczać komuś rozrywki swoją osobą? – wtrącił Tom, wybuchając śmiechem, a po chwili dołączyła do niego Roxy. Młodsza Silver zgromiła ich wzrokiem, przenosząc go potem na Jennifer – Wiesz co, kochanie... – chwyciła ją za rączkę i pociągnęła do swojego i siostry pokoju – Może ja ci coś lepiej poczytam...
-I ty uważasz, że masz podejście do dzieci? – parsknęła Roxy, podchodząc do nich i kucając przy dziewczynce. Chwyciła ją za ramiona, lekko nią potrząsając – Spójrz, LALA. To już nie jest pięcioletnie dziecko, któremu czyta się ‘Syrenkę Ariel’, czy inne badziewie. Ta oto brązowowłosa piękność to młode pokolenie rodziny Kauliz – powiedziała, tłumiąc śmiech – Czyli... – zrobiła pauzę, dając się wypowiedzieć Lainie. Ta spojrzała na nią pytająco. Widząc to, blondyna przewróciła oczami i kiwnięciem głowy wskazała na bliźniaków.
-Dla nich liczy się jedynie sława, kasa, make-up i pieprzenie się z lasencjami – wyjaśniła.
-Wypraszam sobie! – zawołał oburzony Tom – Nie maluję się!
-Czyli w twoim przypadku wszystko inne się zgadza – posłała mu głupi uśmieszek – Więc, jak już mówiłam, te zryte geny również mogły przejść na Jennifer. Świadczy o tym chociażby sweet różowy strój, pomalowane paznokcie, zarozumiały charakter i jej rozpieszczenie – mówiła z zadziwiającą szczerością.
-A pieprzenie się z lasencjami? – spytał z przekąsem dredowaty.
-Nie. Zamknij się w końcu – warknęła, po czym odwróciła się do siostry – Robi się z niej mała dama...Hm, Lana byłaby dla niej odpowiednim opiekunem...– zamyśliła się - Weźmy, nie zawracajmy sobie głowy tym dzieciakiem i oddajmy ją niej! – powiedziała i podniosła Jennifer, idąc z nią w stronę schodów, oraz mając nadzieję, że nie będzie musiała dłużej znosić jej obecności i marudzenia.
-Popieram! – krzyknął Tom i podbiegł do dziewczyn. Bill jedynie spojrzał na nich z niedowierzaniem, a Laina podążyła za trójką.
-Jesteś strasznie nieodpowiedzialna! – wyrwała jej Jennifer i wcisnęła ją zdezorientowanemu Tomowi – A ty nie lepszy! Masz iść z nią do pokoju i poczytać jej bajkę! To nie jest prośba! – rozkazała, ręką wskazując na drzwi – A ty – spojrzała na Roxy – Znając was, to zdemolowaliście kuchnię. Marsz na dół i posprzątać ją! No ruszać się! – krzyknęła, dysząc głośno i groźnie na nich łypiąc. Przestraszony dredowaty szybko wyminął blondynę, a Roxy w mgnieniu oka zbiegła po schodach.
***
-Filtry o napędzie hydroreakcyjnym znajdują zastosowanie w układach smarowania silników głównie jako filtry dokładnie, oraz filtry kombinowane, w połączeniu z filtrami o przegrodzie porowatej...co to do cholery jest za książka!? – Tom zepchnął ze swoich kolan Jennifer, która z głośnym hukiem znalazła się na podłodze, usiadł po turecku na łóżku jednej z bliźniaczek, do której należała książka i spojrzał na okładkę – 'Filtry oleju trakcyjnych silników spalinowych'? Która z nich to czyta? – zmarszczył brwi i otworzył na pierwszej stronie – ‘Z najlepszymi życzeniami urodzinowymi dla Lainy, koledzy z młodzieżowego klubu szachistów’. O zgrozo... – mruknął, rzucając książką gdzieś za siebie.
-Tooom... – zawyła brązowowłosa, czołgając się do niego – Mam pytanie – chwyciła go za dreda i podciągnęła się, by wstać, przez co chłopak zapiszczał głośno – Od kiedy szachiści interesują się filtrami, olejami, czy tam silnikami spalinowymi?
-A skąd ja mam to wiedzieć? – prychnął, ściągając z głowy czapkę i rozpuszczając dredy, by na nowo dokładniej je związać. Widząc to, w oczach Jennifer pojawiły się szalone iskierki. Kiedy chciała rzucić się na Toma, ten szybko wstał, podbiegł do parapetu i wspiął się na niego, by brązowowłosa go nie dosięgnęła.
-Wal się! – pokazał jej język. Dziewczynka strzeliła fochem i usiadła na dywanie, wpatrując się w kuzyna.
-No to zobaczymy, jak długo wytrzymasz – uśmiechnęła się wrednie. Tom przełknął głośno ślinę, kucając na wysokim parapecie w dość niewygodnej pozycji, oraz z rozpuszczonymi dredami, które zasłoniły mu całą twarz.
-Mała, idź do Roxy. Ona na pewno ma jakieś fajniejsze książki... – powiedział przez zaciśnięte zęby, siląc się na spokojny ton.
-Nie! – uderzyła pięścią o podłogę, uparcie na niej siedząc. Chłopak przeklnął pod nosem, szukając drogi ucieczki. Niepewnie wyjrzał za otwarte okno. Zastanawiał się, co może być lepsze: próba samobójstwa, czy też niebezpieczny atak bojowy swojej kuzynki
-Próba samobójstwa – mruknął, wychylając się jeszcze bardziej. Napadła go jednak chwila zwątpienia, gdy zdał sobie sprawę z tego, że skok z pierwszego piętra nie należy raczej do tych przyjemnych rzeczy.
-Ej, słuchaj. Dasz mi spokój, kiedy poczytam ci coś normalnego? – spytał.
-Może tak, a może nie... – uniosła bezradnie ręce, przyjmując obojętny wyraz twarzy – A jeśli znowu będzie coś nudnego?
-Nie będzie! Pogrzebiemy w rzeczach Roxy – podgryzł dolną wargę, a jego usta uformowały się w diabelski uśmiech – Zresztą, skąd miałem wiedzieć, że ta książka od Lainy będzie nudna? Wziąłem pierwszą, lepszą! – usprawiedliwiał się.
-Nie wysilaj się, głąbie...
-Tylko nie ‘głąbie’ – warknął.
-Dobra, dobra... – machnęła na niego ręką, wstając – Ty mi poczytasz i pobawisz się ze mną lalkami Barbie, a ja ci dam na razie spokój.
-Dasz mi na razie spokój, tak? Jeśli pobawię się z tobą dodatkowo LALKAMI!? – spytał z niedowierzaniem, na co ona przytaknęła – A skąd mam niby wiedzieć, czy ona je tu ma? Coś w to wątpię...Niech będzie – odparł zrezygnowany, zeskakując z parapetu. Szybko związał dredy, nałożył na głowę czapkę, efektownie obniżając jej daszek, po czym razem z Jennifer podszedł do łóżka Roxy, przy którym znajdowała się mała szafka.
-Ja przeszukam łóżko! Ja przeszukam łóżko! – krzyczała, wskakując na mebel, przez co prawie pękły sprężyny. Tom spojrzał na nią z politowaniem i otworzył szufladkę.
-Słownik synonimów, tabele matematyczne, GameBoy, kapsle po coli, komórka... – mamrotał, przeszukując jej zawartość, a znalezione przedmioty rzucając za siebie – Jakieś płyty... – wziął kompakty i udając, że są to bumerangi, porozrzucał je po pokoju, po czym ponownie wrócił do szukania książek – Myszka od komputera, czasopismo sportowe, marker, ‘Angus, stringi i przytulanki’... – spojrzał na okładkę, unosząc znacząco jedną brew – Stringi? Czemu nie... – wymruczał, otwierając książkę na – Ech, kolejny pamiętniczek dla nastolatek – włożył ją z powrotem do szufladki i wyjął następną – ‘Jak rozkochać w sobie chłopaka’? – roześmiał się, nie mogąc wyobrazić sobie Roxy, która czyta coś takiego. Na jego kolanach szybko znalazła się Jennifer. Przesortował kartki i przeczytał pierwszy fragment teatralnym głosem.
-‘Wtedy na niego spojrzałam. Och, mamuniu! Był absolutnie cudowny. No po prostu miodzio. Mniamciu! Czyli cudowny’...Co to jest!? – parsknął.
-Nie gadaj, tylko czytaj – rozkazała Jennifer, wtulając się w jego bluzę, przez co on skrzywił się. Oboje spojrzeli w stronę drzwi, które otworzyła blondwłosa dziewczyna o zielonych oczach.
-Cześć Laina – powiedział Tom, odrywając wzrok od tekstu.
-Jestem Roxy – odparła zirytowana, wymachując ściereczką, którą trzymała w dłoni – Musiałam sobie zrobić małą przerwę ze sprzątaniem...Jak tam czytanie? – spytała z przekąsem, opierając się o framugę i próbując rozpoznać okładkę książki.
-A bardzo ciekawą lekturę znaleźliśmy w twoich rzeczach – wyszczerzył się, odchrząkając i przewracając na następną stronę – Pozwól, że przytoczę fragment...’Oboje zdyszani opadliśmy na miękki materac, a on zamaszystymi ruchami wbijał we mnie swojego fistaszka’ – wymyślił na poczekaniu, widząc, jak mina Roxy stężała. Stłumił w sobie śmiech.
-Że co? – jęknęła, próbując przypomnieć sobie, czy tego typu książki należą do jej kolekcji.
-Tak, jak słyszałaś...’ zapylić ci moim generałem twoje lędźwia?-Wysapał, wciąż czując buzującą w swoim ciele falę gorąca, podniecenia, oraz testosteronu’ – wyrecytował.
-Przestań! – zatkała sobie uczy, spoglądając na zaciekawioną Jennifer – Demoralizujesz dziecko!
-‘Twoje przypieczone kartofelki i zgrillowana kiełbaska doprowadzają mnie do szaleństwa!-krzyknęła z rozkoszy’.
-Zamknij się! – wrzasnęła Roxy, szybko do niego podchodząc i wyrywając mu książkę.
-Wiedziałem, że w końcu wymiękniesz – powiedział ze śmiechem, ściągając z siebie brązowowłosą.
-Skąd wytrzasnąłeś coś takiego... – otworzyła na środku i przeleciała wzrokiem tekst. Gdy nie dostrzegła w nim żadnych erotycznych wątków, odetchnęła i uderzyła ścierką śmiejącego się Toma w czoło – Pieprzony zboczeniec...
-O tak... – westchnął, patrząc na nią pożądanym wzrokiem.
-Wiesz co, tak dla bezpieczeństwa, to ja może wezmę stąd Jennifer... – chwyciła dziewczynkę za rękę.
-Nie, nie! Ja zostanę! – zawołała, wyrywając się – Głąb ma się jeszcze ze mną pobawić lalkami Barbie – słysząc to, Roxy spojrzała na chłopaka, wybałuszając na niego oczy. Jej policzki napełniły się powietrzem, po czym parsknęła głośnym śmiechem i z bolącym brzuchem wyszła z pokoju, zostawiając w nim uradowaną Jennifer i naburmuszonego Toma. Zbiegła po schodach, wciąż się chichocząc i weszła do kuchni, w której zastała Lainę.
-A tobie co tak wesoło? – spytała z rozbawieniem, segregując w lodówce ocalałą żywność.
-Tak jakoś... – wybełkotała, lecz po chwili znowu dostała ataku śmiechu – Tom będzie się bawił lalkami – wyszczerzyła się, widząc szeroki uśmiech na twarzy Lainy.
-W końcu zaczął się przekonywać do dzieci – powiedziała, sprawdzając na kartonie mleka datę ważności – Tobie też by się przydała taka lekcja – dodała po chwili namysłu.
-Jeśli zamierzasz mnie zamknąć w ciasnym pomieszczeniu z gromadką rozwrzeszczanych gówniarzów, to od razu rezygnuję – oznajmiła Roxy, wycierając ściereczką rozlany po ostatniej bitwie ketchup.
-Oj, przesadzasz... – mruknęła Laina. Blondyna uniosła na nią wzrok, a jej kąciki ust lekko zadrżały.
-Gdzie jest Bill? – spytała dobitnie.
-Roxy! – zawołała ostrzegawczo i energicznie się odwróciła.
-Dobra, już milczę...
-W salonie – warknęła Laina. Jej siostra wyprostowała się, odkręciła w zlewie kurki i przepłukała w wodzie brudną ściereczkę, nie odrywając oczu od siostry – A cię skłoniło do tego, żeby mi pomóc?
-Przecież nic nie wspominałam o tym, że ci pomagam. Sprzątam dla własnej przyjemności – odezwała się z głową wepchniętą do lodówki. Cofnęła się i zatrzasnęła jej drzwi, patrząc na Roxy – Och, niech ci będzie... – mruknęła, a twarz starszej Silver rozpromieniła się – Po prostu...Bill mi chyba dziś uświadomił, że to ja doprowadzam do...tego wszystkiego – pokręciła głową na boki, wznosząc oczy na sufit.
-Aaa...Bill, rozumiem – odparła Roxy, po czym cicho zagwizdała.
-Przestań – warknęła.
-Ok. – zacisnęła mocno usta, formując je w cienką linię i powstrzymując się od dalszych komentarzy, oraz śmiechu. Pomimo, że ta cała sytuacja z czarnowłosym i jej siostrą, rozbawiała ją, przynajmniej teraz próbowała nie zniszczyć spokojniej atmosfery, która zapanowała pomiędzy nią, a Lainą. Wiedziała, że jeśli zrobi coś nie tak, to nie natrafi się już druga okazja na wyjaśnienie tych wszystkich spraw, przez które narobiły sobie nawzajem tyle kłopotów.
-Byłam egoistką – stwierdziła z goryczą, wyrzucając do śmietnika pęknięte od słoika z dżemem szkło – Myślałam jedynie o swoich ocenach, nauce, przyszłości...Wolałam towarzystwo innych, a ciebie chyba traktowałam, jak...powietrze?... – dodała niepewnie.
-Święta racja. Przynajmniej po raz drugi w tym miesiącu zgodziłaś się mi pomóc, co nie jest u ciebie zbyt częstym gestem – przytaknęła. Laina zacmokała, spodziewając się przynajmniej kilku słów wyrozumiałości, a nie wypominania jej błędów. No cóż, Roxy to Roxy i zawsze nią pozostanie. Tak, właśnie tą wredną feministkę, która uwielbia zatruwać innym życie, chociaż i tak o dziwo jest lubiana.
-Chcę, żeby było tak, jak dawniej – westchnęła – Ale wiesz...wciąż nie umiem pojąć, dlaczego zgodziłam się być tą maskotką drużyny... – skrzywiła się. Roxy podeszła do niej i poklepała ją po plecach.
-Och, nie będzie aż tak źle. Przecież nikt się nie dowie – zapewniła ją – Nawet Bill – puściła jej oczko. Zielonooka zmiażdżyła ją wzrokiem i zaplotła ręce na piersi.
-Dlaczego sobie w końcu nie odpuścisz? – spytała wzburzona.
-No sorry, ale to już samo z siebie wychodzi! Taki nawyk... – zaczęła się bronić, wciąż mając rozbawioną minę – Ale spójrz na to z innej strony – odsunęła od stołu jedno krzesło i siłą pchnęła na nie Lainę, a sama usiadła na drugim – Szło zauważyć, że Kaulitzów nie darzyłaś aż tak wielką nienawiścią, jak ja – mówiła, gestykulując dłońmi - Zaprzyjaźniłaś się z nimi, a w szczególności z czarnowłosym wokalistą – zaakcentowała zadziornie – Siedzicie ze sobą na stołówce, czasem podobno na lekcjach z tego, co mi mówił, uczycie się razem, spędzacie wspólnie czas...Widać, podoba wam się to, co robicie. I nawzajem się prowokujecie, by któryś z was znalazł tylko pretekst do chociażby najmniejszego zbliżenia. Więc, Laina, powiedz mi w końcu, o co ci tak naprawdę chodzi, będąc blisko niego?
Dziewczyna zamrugała powiekami czując, że gorąc przebiegający przez jej ciało zaraz ją rozniesie od wewnątrz. Roxy spojrzała na nią wyczekująco, gdy dostrzegła, że jej warga lekko zadrżała, lecz z jej ust nie wydobył się żaden dźwięk. Laina sama nie wiedziała, dlaczego tak bardzo pragnie obecności Billa. I co, jej siostra miała ją tego uświadomić? Co jeszcze wymyśli, by bardziej ją rozdrażnić?
-Nie rozumiem – zdołała powiedzieć, a jej struny głosowe niebezpiecznie drgnęły. Roxy oblizała usta i wlepiła w nią swe zielone tęczówki.
-Ty go kochasz? – spytała bez większego skrępowania, przez co Laina zamarła. Jej serce momentalnie wykonało mocne uderzenie w pierś, a gorąc zalał ją całą, niczym wrząca lawa, nie omijając ani jednej części ciała. Uczucia, oraz emocje, które towarzyszyły jej podczas obecności Billa, powoli zaczęły do niej docierać. Czemu to wszystko tak na nią zadziałało? Tego również nie wiedziała. Nie wiedziała kompletnie nic. Nic! Nawet tego, czemu słowa Roxy aż tak mocno w nią trafiły. A może to one opisywały właśnie to uczucie, które w sobie tak naprawdę skrywała przez ten długi czas?
_______
'Angus, stringi i przytulanki', oraz 'Jak rozkochać w sobie chłopaka' napewno dla niektórych są znane te książki ;]
A zbereźne teksty wymyśliłam podczas rozmowy na gg z Syś xD Pozdrawiam, moja droga^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Indra
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z co piątej kinder niespodzianki
|
Wysłany: Środa 07-06-2006, 8:57 Temat postu: |
|
|
1?
O Boooże....Jestem pierwszy raz pierwsza
Okeeej, znalazłam kilka potknięć:
"Ja byłem skazany tylko Billa" Tylko NA Billa
"lecz po chwili zaniosła na głośny śmiech" zaniosła SIĘ głośnym smeichem, jeżeli już
"– Stringi? Czemu nie... – wymruczał, otwierając książkę na – Ech, kolejny pamiętniczek dla nastolatek " Na czym otworzył książkę? Rozumiem,że zapewne miałaś zamiar wyrzucić to "na"
Tyle zauważyłam
A co do notki.....Naprawdę, jedna ze śmieszniejszych moim zdaniem Jennifer faktycznie jak druga Lana.....hehehe....super
"-Tooom... – zawyła brązowowłosa, czołgając się do niego – Mam pytanie – chwyciła go za dreda i podciągnęła się, by wstać, przez co chłopak zapiszczał głośno" świetny fragment I to czytanie poradników.....siedziałam i połykałam te małe literki jakbym przez miesiąc nic nie jadła
Super, Roxy, super
W nastepnej notce poprosimy jednak o wiecej akcji, chociaz wątek w łazience był niczego sobie hahaha
I świetne zakończenie dałaś, świetne
okkeeeeej, kończę na dziś
Pozdrowionka
Indra
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Indra dnia Środa 07-06-2006, 9:27, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ayane
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mogłabym mieszkać z Tomem ^^
|
Wysłany: Środa 07-06-2006, 9:06 Temat postu: |
|
|
2!
EDIT:
Przepraszam, zę tak długo, ale zostałam brutalnie zwalona z kompa! =="
Ale już przeczytałam HA!
Laina może "kochać" Billa? xD Oby nie, bo cały czar jej przyjaźni z Billem pryśnie! Nie zgadzam się! Nie, nie, nie!
A ta ich kuzynka, to strasznie do mnie jest podobna, no! Cholernie! Może ja też pochodzę ze szlachetnego rodu Kaulitzów xD
Dobra. Przeczytam jeszcze kilka razy i dopiszę to co dokładnie myślę, bo jednak takie komentarze czyta się najlepiej. (Ja tu jeszcze wrócę )
Mam nadzieję, że w domu są lody *rozgląda się*
Pozdrawiam, życzę weny.
;*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Ayane dnia Środa 07-06-2006, 12:58, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
herbatka
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Środa 07-06-2006, 9:09 Temat postu: |
|
|
3?
EDIT:
nie no fajna kuzyneczka jakby mi sie taka trafiła nie przezła by godziny
Ogólnie brakowało mi zbliżen, przygniatania do sciany itd.
I jak zawsze swietnie napisana część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
alexa^^
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Rybnik.
|
Wysłany: Środa 07-06-2006, 9:55 Temat postu: |
|
|
Ohh rozpisałaś się troszkę
'– Pozwól, że przytoczę fragment...’Oboje zdyszani opadliśmy na miękki materac, a on zamaszystymi ruchami wbijał we mnie swojego fistaszka’ – wymyślił na poczekaniu, widząc, jak mina Roxy stężała. Stłumił w sobie śmiech.
-Że co? – jęknęła, próbując przypomnieć sobie, czy tego typu książki należą do jej kolekcji.
-Tak, jak słyszałaś...’ zapylić ci moim generałem twoje lędźwia?-Wysapał, wciąż czując buzującą w swoim ciele falę gorąca, podniecenia, oraz testosteronu’ – wyrecytował.
-Przestań! – zatkała sobie uczy, spoglądając na zaciekawioną Jennifer – Demoralizujesz dziecko!
-‘Twoje przypieczone kartofelki i zgrillowana kiełbaska doprowadzają mnie do szaleństwa!-krzyknęła z rozkoszy’. ' najlepszy fragment
a co do tego jak Roxy się spytałaq 'Ty go kochasz ?' to ja sądze, że jej siostra powie, że TAK XD
Mam nadzieje że będa w najbliższym czasie party z nutką erotyzmu
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
SimplePlanowa
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cartoon Network. ^.-
|
Wysłany: Środa 07-06-2006, 12:03 Temat postu: |
|
|
a zes ... my juz tu obstawialysmy
ze part bedzie w piatek .. co najwiecej w sobote xD
jak przytoczyla xD moja przedmowczyni :
Cytat: |
'...’Oboje zdyszani opadliśmy na miękki materac, a on zamaszystymi ruchami wbijał we mnie swojego fistaszka’ – wymyślił na poczekaniu, widząc, jak mina Roxy stężała. Stłumił w sobie śmiech.
-Że co? – jęknęła, próbując przypomnieć sobie, czy tego typu książki należą do jej kolekcji.
-Tak, jak słyszałaś...’ zapylić ci moim generałem twoje lędźwia?-Wysapał, wciąż czując buzującą w swoim ciele falę gorąca, podniecenia, oraz testosteronu’ – wyrecytował.
-Przestań! – zatkała sobie uczy, spoglądając na zaciekawioną Jennifer – Demoralizujesz dziecko!
-‘Twoje przypieczone kartofelki i zgrillowana kiełbaska doprowadzają mnie do szaleństwa!-krzyknęła z rozkoszy’. ' |
sikam z tego
to byl najlepszy zdecydowanie fragment
Laina ... aj Co biedna odpowie ... pewnie tak ^__^
ajjj
czekam na nju xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Free
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.
|
Wysłany: Środa 07-06-2006, 12:09 Temat postu: |
|
|
6?
EDIT:
nie no...
te teksty co to niby czytal tom mnie rozwalily.
no co ja jeszzce mialam powiedziec...
juz nic nie wymysle xD
poczekam na parta, w spokoju, bo moje mysli buzuja, a mozg sie przegrzewa
no to tego...
do nastepnego odcinka!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Free dnia Środa 07-06-2006, 12:22, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Black Rose
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 735
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: SZAJZEEEEE!!!
|
Wysłany: Środa 07-06-2006, 12:17 Temat postu: |
|
|
ROXY, JESTEŚ WIELKA!!!!
Już się odfochowałam!
Roxy, koffam cię! Jesteś bosska! Już prawiek kupiłam sobie sznur, żeby się powiesić, a tu taka nie spodzianka...
A! Zapomniałabym! Mam dla ciebie niespodziankę!!!
To nic takiego...ale...
ROXY, TO DLA CIEBIE!!!
...........*..*..*.............*..*..*
......*................*..*.................*
....*...................*.....................*
...*........................................*
....*......................... *.*.*......*.*.*
.......*..................*............*............*
..........*............. *...........................*
..............*........... *........................*
...................*..........*................*
.........................*..*........*..*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ikuś :*
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 652
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z gaci skarba <3
|
Wysłany: Środa 07-06-2006, 12:37 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
'...’Oboje zdyszani opadliśmy na miękki materac, a on zamaszystymi ruchami wbijał we mnie swojego fistaszka’ – wymyślił na poczekaniu, widząc, jak mina Roxy stężała. Stłumił w sobie śmiech.
-Że co? – jęknęła, próbując przypomnieć sobie, czy tego typu książki należą do jej kolekcji.
-Tak, jak słyszałaś...’ zapylić ci moim generałem twoje lędźwia?-Wysapał, wciąż czując buzującą w swoim ciele falę gorąca, podniecenia, oraz testosteronu’ – wyrecytował.
-Przestań! – zatkała sobie uczy, spoglądając na zaciekawioną Jennifer – Demoralizujesz dziecko!
-‘Twoje przypieczone kartofelki i zgrillowana kiełbaska doprowadzają mnie do szaleństwa!-krzyknęła z rozkoszy’. ' |
Jak to czytałam to mnie pies prawie z gipsu oberwał
Dobre, dobre, dobre
Sikam
A co sis Roxy to raczej odpowie,że nie
Według mnie oczywiście
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adolescente
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z wielkiej krainy, zwanej Nudą
|
Wysłany: Środa 07-06-2006, 12:56 Temat postu: |
|
|
czytam
EDIT:
Oho, normalnie moja siostra! Też mnie męczy, bym się z nią bawiła lalkami o.O. Paznokcie też sobie maluje na różowo, ale charakterek mój !
Co do cytatu, który wcześniej zacytowały dziewczyny, to jest boski... ! Część cud, miód i orzeszki XD!
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Adolescente dnia Środa 07-06-2006, 13:31, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vivien
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 07-06-2006, 13:09 Temat postu: |
|
|
AAA! Wreszcie się doczekałam! Nasza Roxyyyyy! Ja chyba sobie to opowiadanie wydrukuję, bo normalnie się uzależniłam od niego.
I teraz codziennie będę dziękować Bogu, że się urodziłaś xD Moja Ty wielka pisarko...
Czekam z niecierpliwością na dalsze części.
Całuskii, ciasteczka...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|