Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

- Wojna Bliźniaków {30} -
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 100, 101, 102  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
stove




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z NASA ;>

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 16:26    Temat postu:

Taaak!!! <stove skacze razem z Zimną Szept i obsmarowuje ją czekoladą> zaraz będzie nowa część, zaraz będzie nowa częśććććć... KOCHAMY CIĘ ROXY!!! <resztki czekolady wpycha do buzi Billowi> Szybciejjj...!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Buffy-B




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Kudowa Zdrój

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 16:34    Temat postu:

- YEAH PRZECZYTAMY TO !!-piszczy z radości Buffy i przytula Zimny Szept , po czym sama zaczyna skakać po pokoju .
Nagle wchodzi mama i przykłada jej rękę do czoła , na co zdezorientowana Buffy przewraca się w dzikim pląsie i nabija sobie guza ...
Po niekontrolowanym wybuchu radości postanawia grzecznie siąść przed monitorem i czekać na następną część "Wojny Bliźniaków" .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zimny Szept




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie miasto o mnie plotkuje

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 16:56    Temat postu:

<Dołącza się do oczekiwania na kolejną część i maltretuje przycisk ,,odśwież"
Nagle ze zgrozą patrzy na zbliżającą się postać jej starszego brata>
- Będę o osiemnastej...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roxy




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: świat Aniołków xD

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 17:30    Temat postu:

*przedziera się przez wrzeszczący tłum i z trudem dostaje się na podwyższenie, po czym szybko chwyta mikrofon, a z głośnika bucha przerażony głos*
-Wszem i obec ogłaszam, że wena w końcu przyszła, mam napisane prawie 5 stron i nowa część niedługo będzie!
PLASK!
Jeden pomidor już poleciał...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stove.
Gość






PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 17:36    Temat postu:

Roxy... brak mi słów na twoją skromność ;/ ;] <stove z rezygnacją odgryza kawałek batona i idzie do kuchni -tak sobie> ;]
Powrót do góry
Buffy-B




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Kudowa Zdrój

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 17:40    Temat postu:

... A po pomidorze , który został rzucony przez pomyłkę [myślano , że to kolejny polityk wywodzący się o becikowym i innych pierdołach],"przyszły" oklaski i tłum zaczął skandować "Niech żyje Roxy!!!" Roxy natomiast poleciała łezka po policzku i wybiegła z mównicy , by dalej dawać ujście swojej weny ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zimny Szept




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie miasto o mnie plotkuje

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 17:41    Temat postu:

<Cold wypchnęła brata, walac go encyklopedią w łeb. Rozgląda się i znajduje zagubioną dziewczynke i wskazuje jej palcem na scenę po drugiej stronie ulicy <lol>
- Dziecko, tam występuje Blog 27, tam kieruj pomidory... - dziewczynka przerażona biegnie i przeprasza Roxy.
Cold widząc, że brat się przebudza podbiega i do niego i mówi ,,Chyba zasłabłeś", a do reszty mruczy cicho ,, Jeszcze tu wrócę..."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karola-14
Gość






PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 17:51    Temat postu:

Eloł Smile No więc dostałam adres tej stronki od mojej koleżanki która czyta Twoje opo. No i już przeczytałam całe i stwierdzam, że jest super! Nie mogę się doczekać następnej noteczki. Bu$ki
Powrót do góry
Tess - Sahade Debl




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Soul Society

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 18:00    Temat postu:

- Jeszcze dziś będzie! Ihaaa! Już za niedługo! - wrzasnęła radośnie brązowowłosa Tess. - Dobra, Bill, starałeś się! - w geście radości obśliniła policzek czarnowłosego. - Ok, czekamy...

TRZY, DWA, JEDEN...



....bum.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sick




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: __potwory wychodzą z szafy !`

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 18:43    Temat postu:

[ciche brawa]
Cierpliwość, cierpliwość się już.. wyczerpała.
Nową notkę, bo wyciągnę broń!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roxy




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: świat Aniołków xD

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 18:44    Temat postu:

Spokojnie, kończę 6 stronę!! Wink A to 'Sprzątam' na opisie to zapomniałam zmienić...bez paniki, ja ciągle piszę xP

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tess - Sahade Debl




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Soul Society

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 18:47    Temat postu:

- Ach, 6 stron! - zawołała radośnie Tess, "głaszcząc" Billa po głowie, który co chwila spoglądał na drzwi czekając na moment, aż dane mu będzie uciec od tej psychopatki.
- Świetnie - odparł chłopak. Nareszcie Tess się czymś zajmie... Błogosławiona Roxy.
- Dobry Bill, dobry... - uśmiechnęła się Tess. - Błogosławiona Roxy, błogosławiona...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
<SusanBlack>




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: takie ładne miasto w śodku anglii

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 18:50    Temat postu:

Właśnie dołączyłam żeby razem z wszystkimi wysyłać do Roxy wenę twórczą Little thongue man. (wiem że nick tragiczny ale nie miałam pomysłu na cokolwiek innego - tak sie nazywa postać z mojego opo).

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Buffy-B




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Kudowa Zdrój

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 18:50    Temat postu:

-Ach , kiedy dane nam będzie ujrzeć te długowyczekiwane opowiadanie-westchnęła Buffy i ze spuszczoną głową powędrowała do kuchni , gdyż uświadomiła sobie , że nie wypiła dziś ani jednego kubka kawy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zimny Szept




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie miasto o mnie plotkuje

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 18:54    Temat postu:

Podbiega do komputera Tess i patrzy razem z nia jak zahipnotyzowana w ekran.
- Ahh Roxy, błogosławiona - dołącza się do pomruków, a światło komputera oświeca jej usmiechnięta twarz...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxime




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 19:45    Temat postu:

No jejku ROXY... Roxy, Roxy, Roxy, czekam i może się nie doczekam... Możliwe że zaraz spadnę z krzesła dostanę wstrząsu mózgu, będę w spiączce i już się nigdy nie obudzę!! Więc zrób mi tą przyjemność (bez skojarzeń Twisted Evil) i daj next parta

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zimny Szept




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie miasto o mnie plotkuje

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 20:10    Temat postu:

A mi zaraz wzrok wysiądzie...
<patrzy w ekran, nagle zrywa się przyciąga jej przyjaciółkę, brata, mamę i kota>
- A teraz śledźcie, czy dwunastka nie zmieniła się w trzynastkę, jeśli tak to mnie obudźcie... <kładzie głowę do poduszki i już prawie nieprzytomnie mruczy>
- Tak Bill, czuję się świetnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stove




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z NASA ;>

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 20:26    Temat postu:

ehh... Roxy się nie odzywa.. nie odpisuje na wiadomości...
jej po prostu nie ma... <stove zaczyna płakać i walić pięściami w łóżko Majki>
Roxy... jak możesz...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roxy




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: świat Aniołków xD

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 21:13    Temat postu:

Ojjj....jestem wkurzona. I to bardzo. Do brata kumple przyszli i dopiero teraz mnie puścili Grey_Light_Colorz_PDT_46 Grey_Light_Colorz_PDT_46 Grey_Light_Colorz_PDT_46 ale już się uspokoiłam...dokończyłam wkońcu pisanie, więc MACIE Grey_Light_Colorz_PDT_42 8 stron...uuufff....Dziękuję Wam za wsparcie ;***
Dziękuję też Nenie i jej koleżance, które podsunęły mi pewien pomysł, co do tej części Wink
Dedykacja dla wszystkich, co czytają. Bez wyjątków!


CZĘŚĆ 13 (pechowa? ;] zobaczycie xP)

-M...Mamo? – wyjąkała Laina na widok swojej wesołej rodzicielki, która jakby nigdy nic, przeszła obok niej i Toma, po czym położyła na stole ciężkie torby z zakupami. Kaulitz odczekał chwilę, aż słowa, które pani Silver wypowiedziała, w końcu do niego dotrą. Jaka Laina?
‘Laina, Laina’...w ogóle nie kojarzył tego imienia. Ona tak powiedziała do tej dziewczyny, swojej córki...Przecież to Roxy! A ta kobieta jeszcze się jej samej pyta, czy już skończyła trening...O co tu do cholery chodzi!? Jakaś szalona rodzina...
Tom potrząsnął głową i westchnął cicho, odsuwając się powoli od przerażonej blondyny, a ta, jak oparzona odskoczyła od niego. Wlepiła wzrok w mamę, która zaczęła wypakowywać zakupy i co chwilę z zaciekawieniem zerkała na nią i Toma.
-Więc jak, Roxy już wróciła z treningu? – kobieta postanowiła kontynuować wcześniejszy temat. Zielonooka zamknęła oczy i ścisnęła mocno pięści. Teraz już nic nie wymyśli. Jedynym wyjściem było pójście po siostrę, która zawsze wyjdzie z każdej opresji. Szybko zaczęła biec w stronę schodów, strącając przy tym ręką sztućce, które spadły z brzdękiem na zimne kafelki.
-Zaraz wracam! – krzyknęła i pobiegła na górę do Roxy. Chłopak i mama chcieli ją zatrzymać, ale dziewczyna znikła im z oczu.
Wpadła do łazienki i rozejrzała się po niej, ale siostry tam nie było. Z zamachem otworzyła drzwi od pokoju, w którym siedziała blondyna i z zamkniętymi oczami słuchała odtwarzacza mp3, nucąc przy tym jakąś melodię. Laina podeszła do niej i szturchnęła ją w ramię. Ta od razu uchyliła powieki.
-Jak ty możesz w takim momencie słuchać muzyki! – krzyknęła i schowała twarz w dłoniach, siadając obok siostry, która gwałtownie poderwała się z miejsca.
-To znaczy?... – spytała niepewnie, dysząc ciężko. Wyjęła słuchawki z uszu i odłożyła je na półkę – Przecież Kaulitz jest na tyle tępy, że i tak nas nie rozpozna...
-Niedobrze mi się robi od tego twojego optymizmu – zaśmiała się nerwowo Laina, ale szybko przybrała z powrotem przerażoną minę – Może i jest tępy, dlatego KTOŚ chyba mu pomógł w rozszyfrowaniu nas...
Siostra uniosła wysoko brwi i odruchowo założyła jedną nogę na drugą.
-Mama... – mruknęła, na co Roxy zawyła głośno – Pytała się mnie przy KAULITZU, czy skończyłaś trening! – powiedziała płaczliwym głosem i wstała z łóżka. Zaczęła nerwowo chodzić po pokoju i obgryzać paznokcie.
-Miałam z tym skończyć – burknęła i odsunęła swoje palce od ust, krzywiąc się. Zastanawiała się, co zrobić. Dobre pytanie, co zrobić!? Gdyby to był Bill, to byłoby łatwiej, ale to jest jego brat. Jego głupi i zboczony brat! Na myśl o incydencie w kuchni, przeszedł ją dreszcz. Bała się wyobrazić sobie, co on robił z Roxy w tej budce telefonicznej przez te całe dwie godziny.
Obie dziewczyny usłyszały, jak ktoś otwiera drzwi do ich pokoju. Laina z przerażeniem rzuciła się na nie i zatrzasnęła, gdy zauważyła, że osoba, która chce tu wejść i wciąga jedną rękę w jej stronę, ma na nadgarstku białą frotkę. Oparła się o nie, dysząc ciężko. Roxy wybałuszyła na nią oczy, zerwała się z miejsca i popędziła w stronę szafy, do której po chwili wskoczyła.
-Mnie tu niema! – syknęła przez szczelinę. Laina westchnęła ciężko, gdy usłyszała głośne jęki i wielkie wiązanki przekleństw, które dobiegały z korytarza. Odchyliła lekko drzwi i zerknęła na zewnątrz. Oparła się o framugę i przewróciła oczami, gdy zobaczyła leżącego na ziemi Toma, który trzymał się za palce w lewej ręce, a na twarzy malował mu się grymas.
-AŁŁŁĆ... – zawył głośno ze łzami w oczach, na co Laina parsknęła cicho – Jesteś niebezpieczna dla otoczenia, wiesz? – mruknął obrażony i zwlókł się z podłogi, na co blondyna patrzała z politowaniem. W obawie, że zaraz przyjdzie tu mama, pociągnęła za sobą chłopaka, który dmuchał sobie na palce myśląc, że to złagodzi ból.
-Zachowujesz się jak dziecko – stwierdziła zielonooka, gdy znaleźli się w pokoju – Zresztą, to niby JA jestem niebezpieczna dla otoczenia!? To ciebie raczej trzeba zakłuć w kaftan bezpieczeństwa, żebyś trzymał te swoje łapy przy sobie – pogroziła mu palcem, dźgając go nim w klatkę piersiową i popychając do tyłu. Gdy ten usiadł na łóżku, a blondyna się od niego odsunęła, zerknęła dyskretnie w stronę szafy, w której siedziała Roxy. Tom przestał mamrotać coś pod nosem i również zaczął patrzeć w to samo miejsce, co ona. Drzwiczki poruszyły się w niebezpieczny sposób, na co Laina aż podskoczyła ze strachu.
-Eee, tego...tata musi mi je naprawić – wytłumaczyła, pocierając nerwowo dłonie i siadając na łóżku, obok Kaulitza. Szafa znowu zaskrzypiała – Nie przejmuj się...słyszysz? To tylko drzwiczki, które się nie domykają...TOM! – krzyknęła zszokowana widząc, jak chłopak z ciekawością zbliża się do mebla. Podeszła do niego, chwyciła za rękaw bluzy i brutalnie odciągając go zdala od szafy.
-Chciałem tylko pomóc – wymamrotał ze smutną miną, ale na Lainę nie zadziałały jednak jego ‘niewinne’ podejście do sytuacji, tylko popchnęła go na krzesło, które stało przy biurku i założyła ręce na biodra.
-Mnie nie przekupisz swoimi gierkami – powiedziała, patrząc na niego gniewnie. Ten tylko zamrugał oczami i uśmiechnął się niewinnie, na co zielonooka zaśmiała się cicho i odwróciła do niego tyłem. Chłopak dziwił się, że tak łagodnie reaguje na to wszystko. Przecież gdy tylko się do niej przybliżył na metr odległości, to od razu z pięściami na niego mogła wyskoczyć, a teraz śmieje się z jego dziecinnych wybryków.
-Kiedy masz zamiar stąd pójść? – spytała uprzejmie, co Toma jeszcze bardziej zaskoczyło.
-Myślałem, że sama będziesz mnie chciała wyrzucić – stwierdził, na co Laina pokręciła głową z niezadowolenia i dyskretnie schowała do kieszeni zdjęcie jej i siostry, które leżało na półce i to na wierzchu – A właśnie. Kim jest Laina? – zaciekawił się chłopak i podszedł od tyłu do blondyny, obejmując ją lekko. Na dźwięk jego słów i dotyk, którym Tom ją obdarzył, zrobiło jej się gorąco. Już wie, jakie piekło przeżywała Roxy...Ale stop! Nie czas na to!
Niepewnie chwyciła dłonie dredowatego i odsunęła je od siebie, odwracając się jednocześnie.
-Za dużo wymagasz – mruknęła. Trudno, nie umiała dogadywać tak, jak jej siostra, nie umiała patrzeć na chłopaka wilkiem, nie była taka wybuchowa...Nie. Najlepiej, jak on zniknie w końcu z tego domu – Idź już – powiedziała i pociągnęła go w stronę drzwi. Chłopak westchnął z niezadowolenia.
-Dlaczego twoja mama powiedziała do ciebie ‘Laina’? – nachalnie próbował kontynuować temat. Blondyna spojrzała na niego miną mówiącą ‘A skąd mam wiedzieć?’ i puściła go, gdy znaleźli się przy wyjściu. Otworzyła drzwi i kiwnięciem głowy kazała mu wyjść. Gdy znajdował się już za furtką, odwrócił się – Dlaczegooo? – zawył głośno, patrząc na nią błagalnym wzrokiem. Ta przewróciła oczami.
-To moje drugie imię! – zawołała i zatrzasnęła za sobą drzwi. Czy on jest naprawdę tak głupi, na jakiego wygląda? Jeszcze się nie domyślił!? Boże...ciekawe, jak długo to się będzie ciągnęło. Pobiegła z powrotem do pokoju. Gdy się w nim znalazła, jej oczom ukazała się leżąca na ziemi Roxy, która – jak się domyślała – wypadła z szafy i teraz ciężko jej się podnieść.
-Mój kręgosłup, moja noga... – jęczała, gdy Laina pomagała jej wstać. Zielonooka wyprostowała się tak gwałtownie, że aż coś jej w karku strzeliło – Nigdy więcej nie będę się aż tak poświęcała! – powiedziała stanowczo i oparła się o parapet, dysząc ciężko.
Na drugi dzień, pod koniec lekcji Laina miała dowiedzieć się o wynikach sprawdzianu z niemieckiego. Nerwowo ściskała w jednej ręce długopis, a w drugiej jakiś świstek papieru. Pierwszy raz stresowała się tak bardzo. Jeśli jej źle poszło, to obawiała się najgorszego – reakcji Billa. Miała wrażenie, że na nią patrzy. Podniosła wzrok i nie myliła się. Ujrzała odwróconego w jej stronę czarnowłosego z poważnym wyrazem twarzy, jakiego u niego jeszcze nigdy nie widziała.
-Mam nadzieję, że ci dobrze poszło – powiedział szeptem, by nauczycielka go nie usłyszała, która właśnie zaczęła rozdawać prace.
-Mhm – mruknęła dziewczyna i po chwili jęknęła głośno na całą klasę, gdy na jej ławce pojawiła się kartka, która była popisana w większości kolorem czerwonym. Zakryła ręką oczy, a drugą sięgnęła po swoją pracę. Zadzwonił dzwonek i wszyscy uczniowie wybiegli z sali. A ona nadal siedziała na swoim miejscu i nerwowo zerkała na kartkę.
-Trudno, zobaczę – mruknęła i odwróciła ją. Po chwili rozszerzyła w szoku oczy. Powoli wstała i zasunęła krzesło, wciąż wlepiając wzrok na wynik, który był zaznaczony czerwonym kółeczkiem. Wolnym krokiem wyszła z sali i stanęła na środku korytarza, odsuwając od siebie pracę. Drżącymi rękami złożyła ją i wcisnęła do torby, którą po chwili zrzuciła z siebie, a na jej twarzy niespodziewanie pojawił się wielki uśmiech, gdy ujrzała młodszego Kaulitza. Niewiele myśląc co robi, pobiegła w jego stronę.
-ZDAŁAM!! – krzyknęła, rzucając mu się na szyję i pod wpływem emocji, całując w policzek. Zdezorientowany chłopak uśmiechnął się lekko i pare sekund później widział Lainę biegnącą przez korytarz w stronę jakiejś blondyny, krzycząc ‘Roxy, udało się!’. To wszystko trwało jakiś ułamek sekundy. Krzyk, skok, całus...Szybko. Aż za szybko. Szkoda...Dotknął dłonią swojego zarumienionego policzka i pokiwał lekko głową. Nigdy nie zrozumie tej dziewczyny...Co ona od niego chce!? Najpierw traktuje go jak jakieś popychadło i kompletnego idiotę, a teraz całuje go w policzek. Nie żeby miał coś przeciwko temu, ale...no cóż, przynajmniej ma pewność, że nie jest ona jakąś tępą barbie, które na ogół do niego i do jego brata biegną. W końcu dostała najwyższy stopień, jaki można było mieć. Na szczęście nie będzie musiał ją już uczyć niemieckiego.
Czarnowłosy oparł się o parapet i przeczesał palcami włosy. Poczuł niemiły skurcz w żołądku.
A może ’niestety’? Fajnie było się na nią patrzeć, gdy się denerwowała, jak nie umiała przetłumaczyć jakiegoś zdania. Albo jak się jąkała, gdy ten patrzał na nią groźnie.
Bill zaśmiał się cicho i udał się w stronę stołówki. A czy nie powinno być na odwrót? Mocna w gębie to ona nawet jest...Dziwnie się zachowywała za to, gdy przyszedł do niej pierwszy raz, żeby poduczyć ją z niemca. Tak...jakby nie była sobą.
Pokręcił głową z niezadowolenia i skręcił w prawo, gdzie na zakręcie natknął się na Toma.
-Dziewczyny wiele spraw umieją pomieszać – powiedział dredowaty z niesmakiem. NA jego twarzy malowała się lekka złość – Raz cię nienawidzą, a innym razem całują... – stwierdził z poirytowaniem, na co Bill przewrócił oczami i oboje weszli do stołówki i zaśmiał się.
-Tom! – parsknął i razem z bratem dosiadł się do znajomych – Tylko nie mów że jesteś zazdrosny!
Starszy Kaulitz spojrzał na śmiejącego się aż do łez czarnowłosego. Zignorował go po chwili i zaczął grzebać w plecaku w poszukiwaniu kanapek. Bill uspokoił się już nieco i ponownie wlepił wzrok w Toma.
-To tylko Silver – powiedział, patrząc na niego z politowaniem – Przecież sam stwierdziłeś, że koszmarna z niej jest laska, więc nie obrażaj się teraz na cały świat – warknął i wcisnął sobie w usta kanapkę z żółtym serem. Tom natomiast nie postąpił tak, jak brat, tylko wpatrywał się bezczynnie w kawałek odkrojonego chleba, który trzymał w ręce. Ta...’Panna-Nietykalna’ nawet nie daje mu się objąć, a sama całuje jego brata w policzek! Takie coś zdarzyło mu się pierwszy raz. Pierwszy.
Gwałtownie wstał, wrzucając nienaruszoną kromkę do plecaka, który zarzucił na ramię i wyszedł ze stołówki, ignorując piski dziewczyn, które po chwili rozległy się na korytarzu. Kumple, których spotykał próbowali do niego zagadać, ale ten nawet nie obejrzał się w ich stronę, tylko zaczął zmierzać w stronę sali gimnastycznej. Cisnął plecak na korytarz i zajrzał do niej. Pusto. Bez chwili wahania otworzył drzwi od szatni, spodziewając się, że zastanie tam jakieś dziewczyny. Jednak nikogo tam nie było. Pochwycił swój plecak i poszedł z powrotem na stołówkę. Gdy znalazł się w niej, przeleciał wzrokiem każdą osobę, która się tam znajdowała. Zatrzymał się przy niskiej blondynce z lekkim balayagem (czyt.:balejażem), która siedziała tyłem do niego, razem z ‘kujońską klasą’.
-Mam cię – mruknął i chciał już podejść do niej, gdy poczuł, jak ktoś mocno chwyta za ramię i wyciąga na korytarz. Po chwili doznał niemiłego kontaktu ze ścianą.
-Szukałeś...mnie? – wysapała Roxy, nerwowo patrząc w stronę stołówki. Jeszcze trochę i zagadałby do Lainy. Ale znowu się udało. Na szczęście...
-Taa – mruknął. Dziewczyna spojrzała na niego pytająco, na co się skrzywił – W co ty grasz!? – zmienił po chwili ton na ostry i to tak nagle, że Roxy aż podskoczyła. Wlepiła swoje przestraszone, zielone oczy w Kaulitza, który splótł ręce na piersi i oparł się o ścianę.
-O co ci chodzi? – spytała, nie kryjąc zdziwienia. Tom posłał jej złowrogie spojrzenie.
-W co ty grasz!? – powtórzył. Dziewczyna już nic z tego nie rozumiała – Zdecyduj się w końcu! Bo raz się przystawiasz do mnie, a dzisiaj rzucasz się na Billa, całując go!
Gdy Roxy to usłyszała, wyszczerzyła na niego oczy i po chwili parsknęła głośno.
-JA się przystawiam do CIEBIE!? – warknęła – Chyba ty do mnie i coś mi się wydaje, że nie tylko! I NIGDY NIE CAŁOWAŁAM SIĘ Z TWOIM GŁUPIM BRATEM! – krzyknęła, rzucając ze złości swoją torbą wzdłuż korytarza, a po chwili wylądowała ona pod salą informatyczną.
-Mój brat nie jest taki! – zaprotestował, odrywając się od ściany i podchodząc do blondyny. Ta odruchowo cofnęła się o krok – Wiem co widziałem. Ślepy nie jestem. Rzuciłaś się na niego, krzycząc ‘Udało się!’ – powiedział, naśladując dziewczęcy głos, a w jego oczach pojawiły się płonące iskierki – I pocałowałaś!
-Ja z nim w ogóle nie rozmawiam! – powiedziała głośno, na co Tom pokiwał głową z irytacją i wzniósł oczy na sufit. Roxy widząc to, chwyciła go za bluzę i przywarła do ściany, patrząc na niego groźnie – Słuchaj-mnie-uważnie – wycedziła – NIGDY nie całowałam się z twoim bratem! Nigdy! Ty...Ty po postu nie rozumiesz, o co w tym wszystkim chodzi! – krzyknęła i puściła bluzę Toma, oddalając się od niego. Jej struny głosowe zaczęły drgać w niebezpieczny sposób. Miała to już wszystko gdzieś. Z powodu idiotycznych kłamstw nie pozwoli na to, żeby krok po kroku rujnowała sobie życie przez takie głupoty. Prędzej, czy później będzie musiała mu powiedzieć o niej i Lainie, ale nie dzisiaj. O nie.
-Czego ja nie rozumiem? – spytał chłopak już spokojniejszym głosem i chwycił zielonooką za ramiona – O czym?
-Dowiesz się w swoim czasie – mruknęła, zdejmując z siebie dłonie Toma i idąc pod salę informatyczną, zostawiając go samego. Jak teraz się nie domyśli, to...sama nie wie, co będzie musiała zrobić. Wolała, żeby sam zakapował, o co tu chodzi, niż żeby miała mu to powiedzieć. Była odważna, ale teraz to co innego. To jest całkiem inna sytuacja...
***
-Mamooo, ale dlaczego ja mogę iść, a Roxy nie? – jęczała Laina, siedząc z siostrą, oraz panią Silver w kuchni i jedząc obiad. Kobieta przewróciła oczami.
-Po raz setny ci powtarzam, że ma szlaban – powiedziała i wzięła łyk herbaty. Roxy oparła się jedną ręką o stół i brodę, po czym zaczęła grzebać widelcem w swojej sałatce.
-To tylko jedna impreza... – mruknęła, wzdychając ciężko. Pani Silver pokręciła głową z niezadowolenia i podeszła do zlewu, wsadzając do niego talerz, na którym skończyła jeść.
-Myślisz, że ‘od tak’ się zgodzę? – żachnęła – Musisz sobie na to zapracować! Zresztą i tak nie przestrzegasz szlabanu. Nadal grasz na tej swojej gitarce, oglądasz telewizję...
-Przez ten tydzień się poprawię! – zapewniła szybko z nadzieją w oczach, przerywając jej i odkładając widelec na bok. Energicznie wstała z krzesła – Obiecuję!
Mama bliźniaczek skończyła zmywać i spojrzała na córki, po czym pokręciła głową z niezadowolenia.
***
Cały tydzień ciągnął się niemiłosiernie długo. W tym czasie Lana wróciła już do szkoły, przez co Roxy znowu znalazła się na swojej starej pozycji w drużynie i nie miała nic przeciwko temu. Miała dosyć tego, że panna Stamp ciągle się jej czepiała, i że musiała wysłuchiwać od każdej cheerleaderki różnych głupot o kremach przeciw zmarszczkowych. Zadowalało ją również to, że Tom w ogóle się do niej nie odzywa, a jak odprowadza ją na treningi, to idzie pięć metrów za nią.
-‘Czyżbym się pozbyła natręta?’- myślała za każdym razem, gdy na widoku pojawił się starszy Kaulitz. Widać było, że jest zamyślony, a zarazem wściekły. Nie dziwiła mu się. Ale dobrze mu tak....Jedyne, co psuło jej dobry humor to szlaban który dostała. Siłą zmuszała się, by nie spojrzeć w stronę gitary, która spokojnie stała w kącie pokoju i powoli gromadził się na niej kurz. Pewnego dnia nie wytrzymała i wyniosła ją na strych, komputer wyłączyła z kabli, a pilot ze wściekłością wrzuciła do akwarium, w którym pływały kolorowe rybki. Zależało jej na tej imprezie, więc musiała się postarać...Bo przecież nie będzie ciągle tkwiła w domu, gdy jej siostra pójdzie się wyszaleć u Dave’a.
Laina natomiast nie umiała skupić się na nauce. Rozpraszało ją wszystko – począwszy od denerwującej, kujońskiej klasy, a kończąc na Billu, który nawet na chwilę nie spuszczał z niej wzroku. Zaczynało ją to irytować. Chłopak powiedział jej, że jeśli znowu przyłoży się do nauki niemieckiego, to da jej spokój. To ją jeszcze bardziej zdołowało. To niech on też jej go da! Widząc nabijającego się z niej Billa, gdy zdenerwowana ze wzrokiem wlepionym w zeszyt i końcówką ołówka w ustach, powoli dostawała szału. Jedynie co chciała zrobić, to podejść do niego i walnąć go w głowę tak mocno, że ten cały żel, który znajdował się na niej, zleci z wielkim hukiem na ziemię.
Ale w końcu nadszedł piątek. Długo oczekiwany piątek...
Gdy Roxy wróciła z treningu, który na jej nieszczęście przedłużył się o godzinę, od razu pobiegła w stronę kuchni modląc się, by zastała w niej mamę. Była tam. Rzuciła torbę na krzesło i podbiegła do swojej rodzicielki.
-MOGĘ?? – spytała z nadzieją w oczach. Pani Silver przyjrzała jej się uważnie. Miała pewne wątpliwości co do jej zachowania, ale w końcu blondyna spełniła jej oczekiwania. Kobietę najbardziej jednak nie to zdziwiło, że córce się udało ‘przetrwać’, ale że nawet wyniosła na strych swoją najukochańszą rzecz. Po chwili westchnęła.
-No dobra...ale nie przychodźcie za późno – mruknęła ze zrezygnowaniem, przez co dostała całusa w policzek. Roxy z wielkim uśmiechem na twarzy pobiegła po schodach do swojego pokoju, wpadając do niego jak burza.
-Zgodziła się! – krzyknęła głośno i wskoczyła siostrze na szyję, która właśnie przeglądała to, co ma w szafie. Oderwała się od niej i rzuciła w stronę swojej komórki, gdy usłyszała dźwięk jej dzwonka.
-Słucham? – spytała radośnie. Humoru nawet jej nie popsuła Buffy, która miała dylemat co do ubioru na imprezę.
-Dobra, dobra, nie podniecaj się tak! – zaśmiała się Laina, gdy siostra skończyła rozmowę i rzuciła telefon na łóżko – Lepiej zastanów się, co ubrać, bo ja idę wziąć kąpiel – powiedziała z uśmiechem i zostawiła Roxy, która z zachowania przypominała teraz wybuch wulkanu energii, a sama udała się do łazienki. Gdy się w niej znalazła, zamknęła drzwi na klucz, napuściła wody do wanny i wlała do niej kolorowego płynu. Usiadła na jej brzegu i pogrążona w myślach zaczęła mieszać ręką w wodzie tak, że powoli zaczęła powstawać piana. Z jednej strony cieszyła się na wieść o imprezie, a z drugiej...
Poczuła niemiły skurcz w żołądku. Roxy też idzie. Nie, że ma coś przeciwko temu, ale przecież je tam nakryją...A szkoda, bo czuła, że o dziwo powoli zaczęła się dogadywać z Billem. Tak, z tym Billem, którego nienawidziła wraz ze wzajemnością. I który jest wokalistą jakiegoś dennego, niemieckiego zespołu.
Woda wypełniła wannę aż po brzegi. Dziewczyna zrzuciła z siebie ubranie i weszła do niej.
A może jednak to nie jest jakiś ‘denny, niemiecki zespół’? No bo w końcu razem z siostrą słyszały tylko ich dwie piosenki. Laina skrzywiła się, gdy je sobie przypomniała.
‘Dupki, dla których liczy się jedynie sława’ próbowała to sobie wbić do głowy. Nie poskutkowało.
Nim się obejrzała, minęło już pół godziny i dopiero teraz uświadomiła sobie, że jej siostra wali pięścią w drzwi krzycząc, żeby się pośpieszyła z tą kąpielą, bo sama też chce tam wejść. Laina westchnęła, chwytając ręcznik i owijając się nim, po czym wyszła z łazienki.
***
-Boże, Lana...ja naprawdę nie wiem, jak zareagują chłopcy, kiedy włożysz tą różową, sztruksową mini – powtórzyła po raz setny Roxy, jedną ręką przyciskając sobie telefon do ucha, a drugą szukając swojej kurtki. ‘Jak zareagują chłopcy...’ a co ją to obchodziło!? Zdziwiła się, gdy zamiast ‘Tom’ usłyszała jakieś głupoty o sportowcach, o których przez godzinę nawijała Lana. W pewnej chwili nie wytrzymała i rozłączyła się bez pożegnania.
W lekkim makijażu i skromnym ubiorze, mama dziewczyn, która jest fryzjerką, zaczęła robić im takie same fryzury. Gdy były już gotowe, zbiegły na dół i stanęły przed wielkim lustrem. Wyglądały prawie identycznie – te same ubrania, fryzury, makijaż. Roxy miała na sobie białe bojówki z czarnymi elementami, paskiem, bransoletkami i wiszącymi kolczykami w tym samym kolorze. Bluzka na ramiączkach również była czarna, oraz spinka, która podtrzymywała jej fryzurę. Laina była tak samo ubrana, tyle, że kolory miała na odwrót. Nie chciały zakładać spódniczek, ani topów, które odsłaniały brzuch. O nie, to nie dla nich.
-Wychodzimy! – krzyknęła Laina, biorąc cienką kurtkę i wychodząc z siostrą na dwór. Czekało tam pare cheerleaderek i Bonnie, wraz ze ‘swoimi kujonkami’. Obie grupki patrzały na siebie wrogo, a gdy wszyscy zobaczyli dziewczyny, wytrzeszczyli oczy.
-B...Bliźniaczki? – wyjąkała wysoka brunetka, która ledwo co trzymała się na swoich dziesięciocentymetrowych szpilkach. Roxy i Laina tylko się wyszczerzyły i całą grupką ruszyły ulicą, na której można było już słyszeć głośną muzykę dobiegającą ze znajdującego się niedaleko domku.
-Laina... – zaczęła niska dziewczyna z klasy.
-Jestem Roxy – przerwała jej zielonooka, nie kryjąc rozbawienia tą cała sytuacją. Mała speszyła się i zwróciła się do jej siostry, pytając się, czemu nic im nie powiedziała o tym, że ma siostrę. Przez całą drogę wyjaśniały im, że chodzą do osobnych klas, aż doszły na miejsce. Czarnowłosa, która miała na sobie szpilki, z trudem weszła po schodkach i zadzwoniła do drzwi. Wszyscy zdziwili się, gdy pomimo głośnej muzyki, ktoś jednak usłyszał dzwonek. Po chwili w progu stanął wyszczerzony, brązowowłosy chłopak, którym był Dave. Zilustrował wzrokiem bliźniaczki i gestem zaprosił ich do środka.
-O matko – mruknęła Roxy z niesmakiem, odwieszając w korytarzu kurtkę i krzywiąc się, gdy poczuła w powietrzu zapach dymu z papierosów, pomieszanego z alkoholem. Weszły do salonu, gdzie tłoczyło się pełno ludzi, nie tylko ze szkoły. Połowy nie znały, ale nie przeszkadzało im to. Ci odruchowo spojrzeli na nowoprzybyłych.
‘Patrz, to są bliźniaczki...’
‘A ja myślałem, że ciągle spotykam na korytarzach Lainę!’
‘Super! Kolejna para bliźniaków na imprezie! I w szkole!’
Do ich uszu zaczęły dobiegać podniecone szepty, ale starały się to zignorować. Niepewnie zerkały na boki w obawie, że wpadną na Kaulitzów. Ktoś powiedział, że są kolejną parą bliźniaczek tutaj, więc oni już przyszli. Nagle Roxy poczuła ostry zapach perfum i że ktoś obślinia jej policzki.
-Kochana! – krzyknęła radośnie Lana – To twoja siostra? – spytała, całując również zaskoczoną Lainę i obie ciągnąc w stronę kanapy. Zdezorientowane dziewczyny kiwnięciem głowy dały znać kujonom, żeby poszli za nimi. Roxy odetchnęła z ulgą, gdy w miejscu, do którego doszły, nie ma Toma. Zilustrowała pomponiarę wzrokiem. Wyglądała...no cóż.
-Widzę, że jednak założyłaś tą mini – powiedziała, uśmiechając się sztucznie. Różowy top, różowa, sztruksowa spódniczka, różowe szpilki, różowy cień do powiek, różowe spinki, różowe bransoletki, różowe kolczyki i różowy błyszczyk. Z irytacją stwierdziła, że jedynie tusz i dwie tony pudru są w innym kolorze. Bała się domyślić, jaką ma bieliznę.
-A więc – zaczęła inteligentnie cheerleaderka, wskazując na Lainę – To jest siostra bliźniaczka naszej pomponiary – powiedziała.
-Jakaś ty bystra – mruknęła dziewczyna, która zauważyła na sobie wzrok wszystkich zebranych na kanapie. Nagle poczuła mocne szarpnięcie za rękę i nim się zorientowała, znajdowała się na korytarzu, przy schodach.
-Bill – jęknęła Roxy, która ją tam zaciągnęła. Tak samo zareagowała siostra, gdy zobaczyła na horyzoncie czarnowłosego, wraz z dwudziestoosobową gromadą kumpli, którzy najechali na barek – Nie możemy tam iść!
-Kiedyś i tak się Kaulitzowie dowiedzą... – mruknęła Laina.
-Zróbmy tak. Ja pójdę się rozejrzeć na górę i jakbym znalazła Toma, to spróbuję go jakoś zatrzymać tam, a ty ulotnij się gdzieś daleko z nim – kiwnęła głową na chłopaka, który zdążył wypić już pół puszki piwa. Dziewczyna przytaknęła, a Roxy niepewnie zaczęła wchodzić na górę, w stronę nieznanych jej kątów. Laina z powrotem weszła do salonu i od razu poczuła, jak ktoś ją obraca w swoją stronę.
-Jednak przyszłaś – powiedział zadowolony Tom. Z ulgą stwierdziła, że nie śmierdzi od niego alkoholem.
-No, jakoś mi się udało – mruknęła i niepewnie zerknęła w stronę Billa. Starszy Kaulitz to zauważył.
-Zatańczysz? – spytał szybko i bez namysłu pociągnął dziewczynę na parkiet. Próbowała się wyrwać, ale nim się zorientowała, Tom już zdążył ułożyć swoje dłonie na jej talii. Ta odskoczyła od niego jak oparzona.
-Chodźmy lepiej się czegoś napić – powiedziała, widząc czarnowłosego, który zmierzał w ich stronę. Oboje przedostali się przez tłum tańczących ludzi i po chwili znaleźli się w kuchni.
***
Roxy z zaciekawieniem oglądała dyplomy z zawodów, które znajdowały się wywieszone na ścianach pokoju, do którego właśnie weszła i nikogo w nim nie zastała. Na każdym pisało nazwisko organizatora imprezy.
-Co tu robisz? – usłyszała za sobą męski głos i przestraszona odwróciła się. Był to Bill. Pięknie. Żyć, nie umierać.
-A no...tak sobie oglądam – burknęła. Chłopak podszedł do niej i spojrzał na nią uważnie.
-Przed chwilą wydawało mi się, że idziesz z moim bratem do kuchni – powiedział, marszcząc brwi. Blondyna przełknęła głośno ślinę.
-Niemożliwe, ciągle byłam tutaj...Widocznie ci się tylko wydawało, że to ja – zaśmiała się nerwowo, a mina czarnowłosego stała się łagodniejsza.
-Czemu siedzisz tutaj, a nie na dole, gdzie wszyscy się bawią? – spytał, oglądając opakowanie prezerwatyw na biurku Dave, na co Roxy parsknęła śmiechem. Bill uśmiechnął się i rzucił je na mebel. Spojrzał na zielonooką wyczekująco.
-Tak jakoś – powiedziała, wzruszając ramionami. Nie chciała już tego wszystkiego ukrywać, więc skierowała się do drzwi – Właśnie chciałam tam iść. A ty? – spytała, a jej kąciki ust lekko podniosły się w górę. W oczach Billa można było dostrzec wesołe iskierki i razem z dziewczyną udał się do salonu. Miał wrażenie, że powoli wszystko się zaczyna układać. Oby, bo nie zniósłby kolejnej wpadki z różowym cieniem do powiek...
-Idę po coś do picia, przynieść ci? – zaproponował, na co Roxy uniosła wysoko brwi.
-Eee, jasne! – powiedziała po krótkiej pauzie. Czarnowłosy zniknął, a ona sama udała się do kuchni w poszukiwaniu siostry. Weszła do środka, a jej serce od razu nabrało szaleńczego tempa na widok odwróconego tyłem Toma i zmieszanej Lainy. Ta zauważyła ją, powiedziała coś do chłopaka i podeszła do zielonookiej. Obie zniknęły za ścianą.
-Cholera! Prawie by cię zauważył – krzyknęła rozpaczliwie Laina, która trzymała w ręce szklankę z colą.
-Myślę, że powinnyśmy im powiedzieć – powiedziała Roxy. Czuła, jak nogi robią jej się jak z waty, gdy jej siostra przytaknęła, a ona sama kierowała się w stronę Toma. Niepewnie położyła rękę na jego ramieniu. Dredowaty odwrócił się z uśmiechem i objął blondynę. Ta od razu mu się wyrwała i oparła o blat stołu.
-Nie tak szybko – warknęła.
-Co jest? Wcześniej byłaś milsza – zdziwił się Tom, biorąc łyk napoju. Roxy przewróciła oczami, wzięła czystą szklankę i nalała sobie do niej wody.
-Kobieta zmienną jest – skomentowała, patrząc tępo w wodę – Tom, ja...muszę ci...muszę cię na chwilę zostawić... – speszyła się i szybko wyszła z kuchni. Dorwała Lainę, która nerwowo rozglądała się po salonie i tupała podeszwą o podłogę w rytm piosenki od Pussycat Dolls. Ona również zauważyła siostrę.
-I co mu powiedziałaś!? – dopytywała się drżącym głosem. Roxy spojrzała na nią niepewnie, na co westchnęła.
-Laina, ja nie umiem tego zrobić – jęknęła, kładąc jej ręce na ramiona – Ty to zrób, błagam!
Blondyna jeszcze przez chwilę patrzała na siostrę, po czym pokręciła głową z niezadowolenia, wzięła jej szklankę i poszła do Toma.
-Na czym skończyliśmy gadać? – wymusiła na sobie uśmiech, gdy znalazła się obok chłopaka.
-Że kobieta jest zmienna – zaśmiał się.
-No to...może pogadamy o...muzyce? – palnęła Laina i odruchowo ugryzła się w język Dredowaty zamrugał powiekami ze zdziwienia.
-To może lepiej zatańczymy? – spytał, unosząc znacząco jedną brew w górę i posyłając blondynie cwaniacki uśmiech.
-Wiesz...nie przepadam zbytnio za tańcem – mruknęła, biorąc łyk wody.
-Myślałem, że skoro jesteś cheerleaderką, to lubisz tańczyć – powiedział zaskoczony chłopak. Laina poczuła, że coś jej nie idzie udawanie siostry, więc odłożyła szklankę do zlewu i spojrzała na starszego Kaulitza. Jednak coś przykuło jej uwagę, a mianowicie Roxy, która stała za nim i energicznym machaniem ręką, przywoływała ją.
-Zaraz wracam, idę do łazienki – skłamała i zostawiła chłopaka. Podeszła do zielonookiej.
-Co ty robisz! – krzyknęła z pretensją – Już miałam mu powiedzieć!
-Nie Laina – powiedziała Roxy starając się, by jej tom zabrzmiał stanowczo – Postanowiłam, że ja mu powiem.
Odwróciła się i już chciała iść, ale ktoś stanął jej na drodze. Podniosła wzrok i napotkała czyjeś brązowe tęczówki, których właściciel trzymał w rękach dwa drinki. Laina, która stała obok zaklnęła cicho pod nosem na widok zaskoczonego Billa, wpatrującego się raz w nią, raz w jej siostrę. Serce podeszło jej do gardła.
-Powiesz o czym? – obie usłyszały za sobą męski głos. Roxy poczuła, jak wzdłuż jej kręgosłupa przechodzi niemiły dreszcz, gdy zobaczyła stojącego w progu drzwi Toma ze skrzyżowanymi rękoma na piersi. Na jego twarzy malowało się zdziwienie, a zarazem wściekłość. Już po nich. Bliźniaczki spojrzały po sobie, jakby szukały jakiegoś ratunku. Ale wiedziały, że z tej sytuacji zwycięsko nie wyjdą. Niestety. Wydało się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vaRiOoOtCa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: KrakÓw of course XD

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 21:15    Temat postu:

o ja jestem pierwsza?
chyba tak.
ide czytać XD

WYDAŁO SIĘ!! WYDAŁO SIĘ!!
nareszcie XD czekałam na ten moment wieki XD
o kurde. teraz będą grube jazdy. ihaaaa =D
ciekawa jestem co powiedzą na to Bil i Tom :>
ahh zabieraj się za pisanie nowego parta =D
bo ja chyba nie przeżyje do następnej części.
ciekawość mnie zeżre XD Wink
pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez vaRiOoOtCa dnia Piątek 24-02-2006, 21:45, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stove




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z NASA ;>

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 21:30    Temat postu:

LOL Roxy ty to masz łebbb... ;D
Genialne... ale z resztą i tak wiesz co ja o tym myślę ;D
Nie muszę chyba tego wyrażać słowami ;D

KOCHAM CIĘ ;D

A teraz piszzz... wywiad!!! ;D;D;D <chytry uśmieszek>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Buffy-B




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Kudowa Zdrój

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 21:33    Temat postu:

Brak mi słów ... Opo jak zwykle BOSKIE !!! ROXY JESTEŚ WIELKA !!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Okla_xD




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Skawina - Kraków

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 21:38    Temat postu:

JEST JEST JEST!!!!WYDAŁO SIĘ!!!!!!!!!!JUHU!!!haha ŚWIETNE OPOWIADANIE~!!!!!!!!!!!
JEZU ONO JEST U MNIe na pierwszy miejscu!!BOMBA Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martoHa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 21:38    Temat postu:

a roxy jak mogłaś!! jak mogłaś skonczyć w TAKIM momencie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
roxy nie wytrzymam... uzależniłam sie aaaaa
roxyyy umieram bez opa aaa co będzie daleej?~!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pixie




Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cartoon Network

PostWysłany: Piątek 24-02-2006, 21:46    Temat postu:

Roxy, nareszcie! Chwała ci za to, ale... jak mogłeś teraz przerwać? Evil or Very Mad
I co ja biedna zrobie? Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 100, 101, 102  Następny
Strona 11 z 102

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin