Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

- Wojna Bliźniaków {30} -
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 100, 101, 102  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Syś




Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Gliwice xD

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 21:32    Temat postu:

LUDU. Ona to juz wklejaaaaa!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Buffy-B




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Kudowa Zdrój

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 21:35    Temat postu:

Czy WY też czujecie to radosne oczekiwanie na new part???? Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karola:)




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 21:36    Temat postu:

juz przeczytałam prawie wszystkie twoje jednoczesciówki i uwazam ze wcale nie sa dziwne. Ja czasami tez staram sie cos napisac ale ja juz pisalam jestem beztalenciem...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roxy




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: świat Aniołków xD

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 21:37    Temat postu:

Och...macie^^ [7,5 strony..mam nadzieje że w miarę dobrze napisane..]
AHA! I jeszcze jedna rzecz. Gadałam z jedną laską, co plagiatowała...ma 8 lat xDDD I siostra jej 'pomagała w pisaniu'...skasuje notki. A jeśli tego nie zrobi, to...mhm, bedzie źle:>
Specjalna dedykacja dla: Stove, Sick, Mat i Syś **
i oczywiście dla pozostałych czytających:) Bez wyjątków!
[EDIT: Sick, ja już ci to mówiłam na gg, ale powtórzę: boski dialog xD]

CZĘŚĆ 17

-Bill...Ja już nie mogę...
-Możesz, możesz...
-Nie...
-Och, przestań! Teraz, albo nigdy. Inaczej nigdy przez to nie przebrniemy...
-Przecież mówię, że już nie mogę! – krzyknęła blondyna, wstając z podłogi i rzucając zeszytem na drugi koniec korytarza. Chłopak pokręcił głową z niezadowolenia i również się podniósł – Mam głęboko gdzieś, co mówi Hill! Nie będę się uczyła niemieckiego! A tym bardziej z tobą! – wbiła wskazujący palec w jego klatkę piersiową. Czarnowłosy założył ręce na bokach z wymalowanym grymasem na twarzy.
-Jesteś niewdzięczna, wiesz? – zirytował się, idąc za Lainą, która podążała w stronę swojego zeszytu. Bill podniósł go i wcisnął dziewczynie w ręce – Jak nie będziesz się uczyła, to nie tylko ty, ale też ja będę miał przerąbane!
-A myślisz, że mnie obchodzi to, co się z tobą stanie? – mruknęła zielonooka, wsadzając notatki za okładkę.
-Ja jakoś poświęcam się i przychodzę do ciebie w czwartki! Dzisiaj po lekcjach też mam to zrobić – wypomniał jej, zarzucając plecak na jedno ramię. To samo uczyniła Laina i oboje weszli do klasy, gdzie miał się odbyć niemiecki – Specjalnie musiałem zaniedbać kumpli, korki z francuskiego, śpiew i inne rzeczy! A to tylko dlatego, żeby cię nauczyć tego języka!
-Na pewno nie robisz tego z własnej woli – prychnęła, siadając przed Billem w trzeciej ławce, razem z Bonnie. Opadła na krzesło, przyglądając mu się uważnie. Udał, że nie usłyszał pytania i zaczął wypakowywać książki na ławkę – No właśnie – dodała cicho, siadając przodem do tablicy.
Otworzyła zeszyt, zapisując temat lekcji, który podawała profesor Hill. Poczuła, że ktoś mocno kopnął w jej krzesło.
-Czego? – syknęła, odwracając się napięcie i przeszywając Billa groźnym spojrzeniem.
-Może i nie robię tego z własnej woli, ale skoro już się zdecydowałem dawać ci te korki, to przynajmniej chcę widzieć rezultaty – warknął, przybliżając się do niej. Oboje opadli na oparcia widząc, jak nauczycielka przestała mówić i zerknęła w ich stronę. Gdy ponownie zaczęła wygłaszać wykład, Laina znowu się odwróciła, a Bill się nad nią nachylił.
-A myślisz, że ja się nie staram? – spytała groźnie blondyna.
-Sądząc po twoim zmobilizowaniu się do nauki, to nie – stwierdził, podnosząc znacząco brwi.
-Myślisz, że nie chce mi się uczyć? – żachnęła i szybko wyprostowała na krześle, gdy Hill ponownie przeszyła ich ostrzegawczym spojrzeniem. Zaczęła pisać coś na tablicy, a Laina po raz kolejny zwróciła się w stronę Billa.
-A kto ma same piątki z chemii? – wypomniała mu – Kułam na nią dniami i nocami!
-Gdybyś tak podchodziła do niemca, to szczerze bym był zadowolony – mruknął, nie przerywając spisywania notatek z tablicy. Zielonooka zmarszczyła czoło. Chłopak westchnął i wyszczerzył głupkowato zęby – Miałbym tą pewność, że jestem dobrym korepetytorem. A czegoś się spodziewała?
Laina otworzyła szeroko buzię i uderzyła lekko pięścią o jego ławkę, co wyrwało z zamyśleń siedzącego obok niego chłopaka.
-Czego się spodziewałam? – spytała, mrużąc oczy – A tego, że powiesz ‘Gdybyś tak podchodziła do niemca, to szczerze bym był zadowolony z twoich ocen, które dzięki twojej wytrwałej pracy i ciągłym siedzeniu nad zeszytami z niemca, poprawiłaś’!
Gdy Bill to usłyszał, zaniósł się na niepohamowany chichot. Dziewczyna przewróciła oczami na widok trzęsącej się czarnej czupryny, która wystawała zza zeszytu, którym Bill się zasłonił, by ukryć jakoś swój cichy śmiech. Z każdą chwilą stawał się on coraz to bardziej donośny.
-Kaulitz, Silver! Uspokójcie się w końcu – warknęła profesor Hill. Blondyna przygryzła dolną wargę, próbując się nie roześmiać – Laina do odpowiedzi...
Jęknęła cicho, wstając i podchodząc do kobiety ze swoim zeszytem. Gdy ta zaczęła go przeglądać, dziewczyna zerknęła w stronę wyszczerzonego Billa. Z jego ruchów warg mogła wyczytać zdanie podobne do ‘Masz okazję, żeby się wykazać’, na co prychnęła.
-Mogę już odpowiadać? – spytała zniecierpliwiona. Profesor Hill podniosła na nią wzrok.
-Aż tak ci się do tego śpieszy? – spytała i jako jedyna się roześmiała, ale umilkła, widząc zniesmaczone miny uczniów. Odchrząknęła – To powiedz mi, co wiesz o czasie przeszłym Perfekt.
Laina załamała się jeszcze bardziej. Tego właśnie za Chiny nie umiała się nauczyć. A przecież powtarzała to z Billem jeszcze przed lekcją!
-A więc...
-Nie zaczynamy zdania od ‘A więc’ – wypomniała jej kobieta, zakładając jedną nogę na drugą, na co blondyna wzniosła oczy na sufit.
-Czas Perfekt to czas przyszły, złożony...
-Przeszły – poprawiła ją.
-No to przeszły – zirytowała się, akcentując ostatnie słowo – Składa się z czasownika posiłkowego ‘haben’ lub ‘sein’ w czasie...eee...teraźniejszym? – powiedziała niepewnie – Które są nieodmienne, oraz...
-Są odmienne – mruknęła Hill.
-Przecież tak mówię! – żachnęła Laina, na co nauczycielka pokręciła przecząco głową. Dziewczyna postanowiła się nie kłócić – oraz z Partizip 3...
-Partizip 2 – westchnęła głośno – Silver, po prostu powiedz, że się nie nauczyłaś, to ci od razu ocenę wystawię!
-Ale ja się nauczyłam! – powiedziała zdenerwowana i wskazała na Billa – Tylko, że on mnie rozprasza!
Chłopak wciąż chichotał, przyglądając się wkurzonej już do granic możliwości zielonookiej.
-Czy wszystko w porządku, panie Kaulitz? – spytała, patrząc na niego uważnie. Ten pokiwał lekko głową w górę i w dół.
-Nie gap się na mnie – syknęła do niego Laina, przez co uśmiechnął się jeszcze szerzej.
-Bo co? – spytał, mrugając powiekami w drażniący dla niej sposób.
-Wolałbyś nie wiedzieć, CO! – krzyknęła, a wszyscy przebywający w klasie wlepili w nią wzrok. Profesor Hill zrobiła się cała czerwona na twarzy i wystawiła w kierunku kłócącej się dwójki rękę.
-Dajcie mi swoje zeszyty korespondencji – warknęła.
***
-Dziękuję ci bardzo! – ryknęła Laina, gdy lekcja się skończyła, a ona i śmiejący się w niebogłosy Bill, jako ostatni wychodzili z klasy – DZIĘKUJĘ!
-Nie ma za co – wydusił, razem z dziewczyną kierując się w stronę stołówki, która nie raczyła nawet spojrzeć na czarnowłosego i przytrzymać mu ciężkich drzwi, które uderzyły go w nos. Zawył głośno i poszedł za dziewczyną w stronę małego okienka, gdzie podawano posiłek, masując sobie bolącą część ciała.
-Możesz być z siebie dumny... – warknęła, stojąc w kolejce przed Billem.
-JA? JA mam być z siebie dumny!? – zdziwił się – To ty dostałaś kapę i uwagę!
Westchnęła ciężko.
-Pamiętaj, że TY również – wypomniała mu, szukając wzrokiem siostry przy stole Pomponiar. Niestety nigdzie jej nie było. Gdy znalazła się przy okienku, wzięła swoją tackę i w milczeniu odeszła, idąc do stołu kujonów. Cisnęła nią o blat, wyjęła z torby kanapkę i dorzuciła do niej. Wszyscy bacznie jej się przyglądali znad różnych notatek i wypracowań, które poprawiali, ale gdy napotkali jej złowrogie spojrzenie, szybko powrócili do swoich zajęć. Blondyna zorientowała się, że ktoś siada obok niej.
-Och, Słońce, chyba pomyliłeś stoły – powiedziała mocno przesłodzonym głosem do Billa, uśmiechając się sztucznie. Chciał już coś powiedzieć, ale przerwał mu głośny huk dochodzący gdzieś z tyłu. Odwrócił się i zauważył kłócącą się przy okienku parę. Zmrużył oczy, po czym dostał napadu histerycznego śmiechu na widok Toma, na którego głowie znajdował się bały serek naturalny, kapiący na podłogę.
-KAULITZ! – wydarła się Roxy, ignorując przebywające w pomieszczeniu osoby, które wlepiły w nich oczy i wymachując rękami na wszystkie strony i to w dosyć niebezpieczny sposób – ILE RAZY MAM CI POWTARZAĆ, ŻEBYŚ TRZYMAŁ ŁAPY Z DALA OD MOJEGO TYŁKA!?
-Kobieto, nie krzycz! Patrz, co mi zrobiłaś! – chłopak nie przejął się słowami blondyny i wskazał na swoje ubrudzone dredy, próbując rozpaczliwie zrzucić z nich serek. Zirytowała się i pogroziła mu palcem.
-Słuchaj – wycedziła, siląc się na spokojny ton – Masz mnie nie dotykać. Czy to aż tak trudno pojąć? – zmierzyła go znaczącym wzrokiem, na co zrobił minę niewiniątka – Nie wysilaj się – dodała patrząc na niego z politowaniem.
-Ej, chwilka! – ożywił się, biorąc swoją tacę z jedzeniem – Nie tylko ty tu jesteś poszkodowana! Pamiętaj o tym! Bo to TY wylałaś mi na głowę to coś...białego...
Roxy chwyciła swoją tacę i odeszła, kierując się w stronę stołu cheerleaderek przez całą stołówkę, na której zapanowała cisza. Położyła ją na blacie i wróciła po soczek, o którym zapomniałam. Tom z niewyraźną miną wciąż stał w tym samym miejscu – Czemu jesteś taka nietykalna?
-Bo mam poczucie godności – warknęła, nerwowo szukając jabłkowo-miętowego smaku napoju w okienku – A ty za to masz brak szacunku do dziewczyn. Nawet teraz i to przy Lanie... – machnęła ręką w stronę tępo patrzącej się Wildson – ...MNIE obmacujesz! Idź lepiej pomiętosić jej tyłek, bo w końcu z nią chodzisz, a nie ZE MNĄ!
-Szkoda, że nie z tobą... – westchnął, przez co od razu poczuł ostry ból przeszywający jego nogę – Aua, kobieto, nie kop mnie w piszczel!
-Ciesz się, że to piszczel, a nie co innego – powiedziała beznamiętnie, odchodząc od niego. On jednak podążył za nią, kuśtykając na jednej nodze – Mam cię jednak pozbawić tej płodności, tak!?
Tom oparł się o stół, przy którym siedział jego brat i Laina, i obok którego przechodzili, nawet ich nie zauważając. Odetchnął ciężko i podniósł wzrok na Roxy.
-Nie... – mruknął cicho – Ale muszę przyznać, że tyłek masz naprawdę niezły... – dodał ze śmiechem. Zielonooka pod wpływem emocji wzięła kolejny zamach z chęcią trafienia Kaulitza w czułe miejsce. Ten za to szybko pochwycił tackę jej siostry, zasłaniając się nią i schylając. Zrobił to tak szybko, że Roxy nie zdążyła tego zauważyć i kopnęła Billa prosto w twarz.
-AUUUA! – zawył głośno czarnowłosy, ale przerwał mu pisk Lainy, która szybko wstała i trafiła nogą w krocze Toma.
-Wiem, że zrobiłeś to celowo! – krzyknęła rozzłoszczona do dredowatego zwijającego się z bólu na podłodze i odkładającego tacę gdzieś na bok – I pomyśleć, że jeszcze niedawno to moją siostrę molestowałeś!
-Dzięki, wyręczyłaś mnie – wysapała Roxy, przybijając sobie z blondyną piątkę i nie przejmując się losem chłopaków. Chciały ich ominąć, ale poczuły, że bracia chwytają ich nogi i nie pozwalają dalej iść, przez co wylądowały na podłodze, tuż obok nich.
-Kaulitz, nie żyjesz – syknęła Roxy, wyrywając Tomowi tacę i chcąc go nią uderzyć. Laina natomiast przyciągnęła do siebie Billa, który mocno dobił czołem o kant stołu. Przestraszona odskoczyła od niego, wpadając na jakąś dosyć grubą dziewczynę, która wywróciła cały stolik i to, co na nim się znajdowało. Laina spojrzała na siostrę, która widocznie zdołała już przyłożyć Tomowi, bo rzuciła tacką gdzieś daleko za siebie. Trafiła w Lanę. Już zamierzała obsmarować go pasztetem z kanapki jakiegoś ucznia, ale nie zdążyła, bo w drzwiach od stołówki pojawiła się wicedyrektorka.
-CO TU SIĘ DZIEJE!? – ryknęła, robiąc się cała purpurowa. Wszyscy uczniowie, którzy obserwowali tą scenkę, aż podskoczyli na krzesłach, słysząc jej donośny głos. Wzrok kobiety spoczął na ubrudzonej czwórce, leżącej na środku pomieszczenia – BLIŹNIAKI! DO DYREKTORA!
***
-To przez ciebie – warknęła Roxy, krążąc po gabinecie i patrząc znacząco na Toma, który rozwalił się na krześle pana Bantleya i zarzucił nogi na jego biurko – Przez ciebie tu jesteśmy, przez ciebie matka mnie opieprzy i przez ciebie zostanę zawieszona!
Szybko podeszła do gablotki z pucharami, chcąc je rozbić na podłodze, ale powstrzymała się. Przymknęła powieki, próbując się uspokoić i nie wybuchnąć kolejnym atakiem złości.
-Niepotrzebnie wypominałaś mi o wczorajszej niedzieli – powiedział, bawiąc się długopisem dyrektora – Tak, to bym cię nie prowokował.
Słysząc to, zielonooka parsknęła głośno, kierując się w jego stronę. Gdy znalazła się po przeciwnej stronie biurka, przeszyła go niemiłym spojrzeniem i z hukiem uderzyła rękoma o blat.
-Kto tu kogo prowokował... – powiedziała opanowana
-Ty mnie.
-Niby czym?
-Ogólnie...sobą... – zamruczał, podgryzając dolną wargę i ilustrując ją pełnym pożądania wzrokiem. Roxy przeklnęła cicho pod nosem.
-Bardziej napalonego od ciebie idioty nie spotkałam – stwierdziła.
-Ty nawet nie wiesz, jak bardzo jestem napalony – odpowiedział, dusząc w sobie śmiech na widok przerażonej twarzy dziewczyny.
-Słucham? – wyjąkała, ale odruchowo potrząsnęła głową – O nie! Tym razem mnie nie sprowokujesz!
-Jesteś tego pewna? – zaśmiał się.
-Absolutnie!
-Na pewno? – droczył się z nią.
-Kaulitz, czy tu znowu chcesz...
-Przestańcie! – krzyknął Bill, przerywając ich kłótnie. Oboje spojrzeli po sobie. Tom zainteresował się innymi rzeczami leżącymi na biurku, a Roxy znowu podeszła do gablotki. Czarnowłosy westchnął ciężko, opierając się o ścianę i zasłaniając bolącą twarz w dłoniach. Pięknie, niedługo przyjeżdża pozostała część zespołu i manager, mają się zacząć wywiady, sesje zdjęciowe i koncerty, a jego buzia wygląda teraz jak podeszwa od buta. Wszystko ma sine i napuchnięte. Otarł krew z lekko rozciętej brwi, nie wierząc, że do takiego stanu doprowadziła go dziewczyna. I to Laina. Ta spokojna Laina...
Spojrzał na nią. Stała przy oknie i widocznie nie zdawała sobie z tego sprawy, co się dzieje wokół niej. Była zdenerwowana, a zarazem zmartwiona. Może to zdarzenie wydać się rzeczą w miarę błahą, ale miała jednak teraz na sumieniu to, co zrobiła czarnowłosemu i jego bratu. Dotknęła lekko opuszkami palców zimnej szyby i przejechała po niej. Jak na zawołanie słońce znikło i na zewnątrz się mocno rozpadało. Pomieszczenie pociemniało, ale nie przeszkodziło jej to w oglądaniu Billa w odbiciu. Minę miał zamyśloną i co chwilę zerkał na każdego z osobna. Oparła się o parapet, zniecierpliwiona już tym długim czekaniem na dyrektora. Ktoś stanął obok niej. Wiedziała, że to młodszy Kaulitz, bo gdy spojrzała na odbicie, jego w nim nie było.
-Nie jesteś jednak taka spokojna, na jaką wyglądasz – powiedział cicho – Ale nie pokonasz chyba w tym swojej siostry – dodał, śmiejąc się pod nosem i kierując wzrok na Roxy, która starała się ignorować natrętne pogwizdywania Toma. Laina pokręciła lekko głową.
-Jesteś strasznie dziwny, wiesz? – stwierdziła. Chłopak przyjrzał jej się, jakby chciał cokolwiek odczytać z jej twarzy. Gdy to zauważyła, dodała –Nie lubię cię, drażnię się z tobą, robię ci obleśne makijaże, nie okazuje wdzięczności wobec ciebie, a ty jakoś wytrzymałeś i nadal dajesz mi korki z niemca – mruknęła, krzywiąc się na wspomnienie ostatniej lekcji – I nie okazujesz gniewu w odpowiednich momentach.
-Taki już jestem – uśmiechnął się lekko – A o co chodzi ci z tymi ‘odpowiednimi momentami’?
Zamyśliła się.
-Dzięki mnie zmasakrowałeś sobie twarz...
-Dzięki twojej siostrze – przerwał jej, szczerząc się.
-No właśnie. I teraz się z tego ŚMIEJESZ. Doprawdy, bardzo zabawne – prychnęła, ponownie wyglądając za okno – O to mi chodzi - Usłyszała chichot Billa, na co przewróciła oczami – Przestaniesz w końcu? – spytała poirytowana. Pokręcił przecząco głową.
-Nie uważasz, że ta sytuacja po prostu jest śmieszna? – odezwał się po długiej chwili milczenia. Laina spojrzała na niego pytająco – Ciągle sobie dogryzamy, przez co mamy potem kłopoty. Może spróbujmy przynajmniej jakoś się dogadać?
Gdy skończył mówić, blondyna wybuchła śmiechem, co spowodowało, że Tom i Roxy z zaciekawieniem zwrócili wzrok w jej stronę. Odwróciła się, opierając plecy o szybę i kładąc ręce na brzuch.
-To nie ma sensu – powiedziała, próbując złapać oddech – Przecież widzisz, jak się dogadujemy. I to się chyba nie zmieni – chciał jej przerwać, ale ona nie dopuściła go do słowa – Wiele razy próbowałam, żebyśmy przynajmniej przez jeden dzień się nie kłócili. I co? – spojrzała mu prosto w oczy. Nie wyrażały nic. Znowu się zamyślił i chyba jednak w duchu przyznał jej rację. Zielonooka przymknęła powieki, spodziewając się, że i tak nie odpowie. I jak tu z nim rozmawiać? A co dopiero pogodzić się? Nie ma mowy. Cieszyła się przynajmniej, że nie jest w takiej sytuacji, jak jej siostra, która miała sprzeczki z Tomem dosłownie do pięć minut. Ale Laina nie lubiła mieć z kimś jakieś spięcia. Nawet, gdy miała do czynienia z najbardziej znienawidzoną przez siebie osobą. Ale fakty mówią same za siebie. Bliźniaczki nigdy z Kaulitzami się nie dogadają.
-Tego się mogłem spodziewać – wszyscy usłyszeli męski głos. Skierowali wzrok na drzwi, w których stał detektor Bantley, którego na ich widok, mina przebrała wyrazu męczennika. Roxy dyskretnie odeszła od gablotki, a Tom szybko wziął nogi z jego biurka i energicznie wstał, spadając przy tym z fotelu. Dziewczyna parsknęła cicho. Mężczyzna wyminął go i usiadł na siedzenie. Ruchem ręki wskazał na postawione przed nim cztery krzesła, a pozostali wykonali polecenie i usiedli.
-Panie Ba... – zaczęła Roxy, lecz w brutalny sposób jej przerwał.
-Znam was wszystkich doskonale – powiedział dyrektor, a jego dolna warga niebezpiecznie zadrżała, przez co bliźniaczki i chłopcy wstrzymali oddech modląc się, by nie wybuchnął – I wiem, do czego każde z was jest zdolne – zrobił krótką pauzę, patrząc na jedną z sióstr – Laina, nie spodziewałem się tego po tobie – oburzył się. Dziewczyna otworzyła buzię, chcąc coś powiedzieć, ale nic do głowy sensownego jej nie przychodziło, więc jednak umilkła.
-Panie Ba... – Roxy ponownie chciała coś powiedzieć.
-Póki jestem w miarę spokojny, to nie będę wrzeszczał – zignorował ją – Liczcie się z tym, że będziecie musieli ponieść konsekwencje.
-Panie Ba... – próbowała.
-Jeszcze nie wiem, jakie coś się wymyśli...
-Panie Ba...
-A TY SILVER LEPIEJ SIEDŹ CICHO, BO INACZEJ CIĘ ZAWIESZĘ W PRAWACH UCZNIA! NA MIESIĄC A MOŻE I WIĘCEJ! – ryknął, a wszyscy odruchowo przywarli do oparć swoich krzeseł. Blondyna wybałuszyła na niego przerażone oczy – JUŻ NIE RAZ MI PODPADŁAŚ! – jego żyła na czole zaczęła pulsować w niebezpieczny sposób, ale zdołał opanować nerwy i wypuścił z płuc powietrze – Silver...
-Słucham? – powiedziały razem bliźniaczki.
-ROXY Silver... – poprawił się, patrząc na nie wilkiem – Poproszę Lanę i panią Stamp, żeby cię bardziej przypilnowały. A ty – odwrócił się do Toma – Będziesz z nią przebywał na KAŻDYM treningu. Kaulitz – spojrzał na młodszego – Dowiedziałem się, że dajesz korepetycje z języka niemieckiego pannie Silver. Będziesz do niej przychodził cztery...nie raz...CZTERY razy w tygodniu, za to ona ma się bardziej przykładać do nauki. O waszych rezultatach będą mnie powiadamiały nauczycielki z danych przedmiotów – Bantley zauważył, że w czwórkę chcą go zasypać masą pytań, krzyknął – Bez dyskusji! Wszystko jest zrozumiałe!?
Kaulitzowie i Laina przytaknęli niechętnie. Dyrektor zatrzymał wzrok na zniesmaczonej twarzy Roxy.
-Coś nie tak, panno Silver? – spytał, mrużąc gniewnie oczy.
-Tak – wycedziła, zaplatając ręce na piersi – Nie uważa pan, że zaostrzenie treningów, to znęcanie się tylko psychiczne, ale i fizycznie na uczniach, co jest niedozwolone w stosunku do nich, a szczególnie, gdy któryś z nich może mieć wady swojej postawy, oraz...
-SILVER, JAK SIĘ W KOŃCU NIE ZAMKNIESZ I NIE WYJDZIESZ STĄD RAZEM Z POZOSTAŁYMI, TO POTROJĘ CI TE TRENINGI! – wrzasnął, gwałtownie wstając i wskazując machnięciem ręką na drzwi – TY JUŻ I TAK ZDĄŻYŁAŚ POZNĘCAĆ SIĘ NADE MNĄ PSYCHICZNIE! A TERAZ WYNOCHA!
***
-Nie wybaczę ci tego – wycedziła przez zaciśnięte zęby Roxy, idąc z Tomem przez opustoszałe korytarze na matematykę. Poprawiła torbę i ruszyła przed siebie, zostawiając chłopaka gdzieś w tyle. Ten rozłożył ręce na boki, udając, że nic nie rozumie – Nie wal głupa, tylko chodź – zawołała przez ramię.
-Nie walę głupa – naburmuszył się i podbiegł do zielonookiej, wyszczerzony – Przynajmniej miałem okazję posiedzieć przed biurkiem Bantleya!
Roxy zatrzymała się i spojrzała na niego z politowaniem.
-Taa – mruknęła, ruszając dalej – A ja miałam okazję już nie raz mu podpaść, chociaż jestem w tej szkole dopiero od września...
Tom objął ją ramieniem.
-Spoko, Kotku – powiedział dosyć przekonującym tonem – Nie będzie tak źle. Zobaczymy, czy wytrzyma z tobą kolejny rok...
Zrzuciła z siebie jego rękę i oddaliła się od niego.
-Nie pozwalaj sobie...
-Bo co, ‘pozbawisz mnie płodności’? – przedrzeźniał ją, przemówić mu do rozumu, ale role się odwróciły i to ona doznała z nią niemiłego kontaktu. Znalazła się w takiej sytuacji już nie raz. I nie chciałaby kolejny – A ty jak zwykle swoje, Kotku...
-Przestań mnie nazywać ‘Kotkiem’, Kaulitz – powiedziała stanowczo.
-A ty przestań do mnie mówić w końcu po nazwisku – zaśmiał się, dotykając swoim czołem jej. Wciągnęła powietrze przez nos i powoli wypuściła, chcąc jakoś powstrzymać mocne bicie, które czuła w klatce piersiowej. Serce nabrało szaleńczego tempa, gdy chłopak zaczął muskać jej rozpalony policzek, rozluźniając nieco uścisk na jej nadgarstkach. Nawet, gdyby oddaliła głowę z dala od Toma, nic by to nie dało. Jedną rękę wsunął pod jej bluzkę, czując ciepło gromadzące się na brzuchu Roxy, a drugą przejechał wzdłuż jej ręki, oplatając nią talię zielonookiej. Czół satysfakcję, że w końcu ma okazję pocałować dziewczynę, która jako jedyna mu tego odmówiła i nie uległa. Blondyna chciała się wyrwać. Nie mogła. Przytrzymujący ją Tom swoim całym ciałem i dziwna blokada znajdująca się w niej samej, powodowała, że nie mogła wykonać jakiegokolwiek negatywnego ruchu w stosunku do niego. Poczuła jego usta na swoim dekolcie, szyi, brodzie, ponownie na policzkach...Wszędzie. Co chwilę wydawał z siebie ledwo słyszalne pomruki zadowolenia. Doprowadzało ją to do szału. Miała ochotę wybuchnąć. Ale wrzaskiem, czy emocjami, które wywołał w niej chłopak?
Gdy jego wargi coraz to bardziej zaczęły się zbliżać do kącików jej ust, obydwoje usłyszeli dzwonek w komórce Roxy. Ta jakimś cudem odepchnęła od siebie Toma i rzuciła się w stronę torby. Wygrzebała go i nie patrząc na wyświetlacz, odebrała połączenie.
-Halo? – odezwała się drżącym głosem, a po chwili westchnęła z ulgą – Cześć mamo...Nie, nie przeszkadzasz. Właśnie... – spojrzała przerażona na dredowatego, który ze zrezygnowaną miną i przymkniętymi oczami opierał się o ścianę. Otworzył je, gdy poczuł na sobie wzrok blondyny - ...byłam w toalecie. Nie zrywam się z lekcji! Och...ok...CO!? – Tom aż podskoczył w miejscu, gdy ta krzyknęła z niedowierzaniem – MÓWISZ POWAŹNIE!? – Roxy zapomniała o tej całej, która miała miejsce przed chwilą. W głowie chodziły jej słowa wypowiedziane przez jej mamę do słuchawki, a na jej twarz wkradł się szeroki uśmiech. Zirytowało to Kaulitza – Nie mogę, mam trening...Powiem Lainie, ok.? Ok...mhm...Wiem, że mam być miła...Dla niego zawsze – znowu się uśmiechnęła – Ok...tak...tak...TAK! Wiem! No...Pa... – rozłączyła się. Wrzuciła telefon do torby, a ją samą zarzuciła na ramię i w podskokach, oraz poprawionym humorze udała się na opustoszałą stołówkę. Zignorowany Tom poszedł za nią. Otworzył drzwi i zastał ją przy stole Pomponiar, zamierzającą zjeść drugie śniadanie. Nuciła wesoło jakąś piosenkę.
-Coś się stało? – spytał niby od niechcenia. Roxy wyjęła z torby kanapkę i tylko się do niego wyszczerzyła.
-No – odpowiedziała, rozpakowując posiłek.
-A co takiego? – dosiadł się do niej, nie kryjąc ciekawości.
-Nie twoja sprawa – od razu zmieniła ton, patrząc na niego znacząco.
-Co miałaś na myśli, kiedy mówiłaś ‘Dla niego zawsze?’ – dopytywał się, wyraźnie zdziwiony swoim zachowaniem. Zielonooka ugryzła kawałek chleba.
-Nie twoja sprawa – powtórzyła, gdy przełknęła zawartość buzi. Tom usłyszał dzwonek i po chwili zauważył, że w stołówce zaczęło się gromadzić coraz to więcej uczniów. Machnął ręką na dziewczynę i poszedł do swojego stolika. Miał wrażenie, że wewnątrz cały się gotuje. Wkurzony? Może zazdrosny...ale niby o co? O Silver!? Do tej pory nie mógł uwierzyć, że w tak krótkim czasie zapomniała o tym, co się niedawno stało...że go zignorowała.
Blondyna na widok swojej siostry, szybko zerwała się z miejsca i do niej podbiegła, szepcząc coś na ucho. Laina zakryła usta dłonią, rzucając się na jej szyję i wybiegła na korytarz.
-Nigdy do końca nie zrozumiem dziewczyn – mruknął, gdy koledzy i brat się do niego dosiedli.
***
Nareszcie po lekcjach. Nareszcie! W końcu go spotka...po tylu latach...Brakowało mu go. Bardzo. I pomyśleć, że przyjeżdża do niej na miesiąc. Calutki miesiąc!
Idąc przez korytarz aż podskoczyła z radości i wydała z siebie zadowolony okrzyk.
Miał czekać przed szkołą. Tak jej powiedziała Roxy...I taką miała nadzieję. Siostra musiała zostać na treningu, więc spotkają się dopiero w domu. Ale nie przeszkadzało jej to, wręcz odwrotnie. Popołudnie spędzone z nim...Z osobą, którą od razu po Roxy szanowała i kochała chyba najbardziej na świecie. I której w pełni mogła zaufać.
Z zamyśleń wyrwał ją zdyszany głos Billa, który ledwo co ją dogonił.
-Pamiętasz... – wysapał, razem z nią zatrzymując się - ...że po lekcjach mam do ciebie przyjść? Czyli...teraz...
Laina podgryzła nerwowo dolną wargę i spojrzała na niego niepewnie, ruszając się z miejsca.
-Słuchaj... – zaczęła – Dzisiaj nie mogę...
Czarnowłosy podniósł pytająco brwi i wyszedł z blondyną z budynku. Gdy przeszli obok budki strażnika Heliota, który jak zwykle zjadał pączki, zatrzymali się
-Dlaczego? – spytał.
Westchnęła ciężko.
-Bo... – urwała i wlepiła wzrok w jeden punkt, który znajdował się za plecami Billa. Jej usta szybko uformowały się w szeroki uśmiech. Zdziwiony odwrócił się. Jego uwagę przykuł przystojny i młody chłopak. Jego bystre, intensywnie, zielone oczy rozglądały się dookoła, jakby kogoś szukały, a wiatr delikatnie porywał jego rozczochrane i czarne jak smoła włosy, które dodatkowo były ułożone na żelu w artystycznym nieładzie. Miał na sobie kremową bluzkę z krótkimi rękawami i ciemnymi napisami, czarne frotki na rękach, które wciśnięte były w kieszenie szerokich, workowatych spodni, tego samego koloru. Każda dziewczyna, która przechodziła obok niego, została obdarowana słodkim uśmiechem. Nie było takiej, która nie zwróciłaby na niego uwagi. Bil nie zdziwił się, że Laina kompletnie go zignorowała i zaczęła wpatrywać się w owego chłopaka, nie kryjąc zachwytu, oraz radości. Wyminęła Kaulitza i poszła w jego stronę.
-Ryan! – zawołała rozpromieniona, a jej chód przerodził się w bieg. Zielonooki zauważył ją, a na jego twarzy pojawiła się radość. Blondyna rzuciła mu się na szyję i podarowała mu całusa w policzek, a on mocno ją uściskał. Wtuliła się w niego. Widząc to, Bill bez namysłu przejechał opuszkami palców po swoim policzku, którego kiedyś dotknęły usta Lainy. Wtedy zdała niemiecki. Też się uszczęśliwiła, ale nie tak, jak teraz. Przyjrzał się bacznie chłopakowi, który tulił ją do siebie, a w lewej części swojej klatki piersiowej poczuł niemiłe ukłucie. Prosto w serce. Chciał to zignorować, ale nie mógł. To było zbyt bolesne.
-Kim ty jesteś? – powiedział cicho.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Roxy dnia Piątek 17-03-2006, 23:02, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stove




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z NASA ;>

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 21:38    Temat postu:

Och no dobra... to ja skomentuje jako pierwszaaaa Twisted Evil
JEST GENIALNE!!! I TE OSTRE WĄTKI MMMMM!!! ;D
ahh... kocham Cię Roxy!!!
Teraz poprawiaj, dodawaj i pisz wywiad ;D

EDIT:
HAh... dodałyśmy równocześnie ;D
no dobra ;D
To nie zmienia faktu, że jest genialne ;D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez stove dnia Piątek 17-03-2006, 21:40, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sick




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: __potwory wychodzą z szafy !`

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 21:38    Temat postu:

Och.. Och, Roxy, Aniołku, normalnie boskie. Boooskieee..
Szczególnie to na korytarzu. Mrauuu


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sick dnia Piątek 17-03-2006, 22:01, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
laurixy




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 21:50    Temat postu:

Zajebista notka!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiulex




Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bełchatów

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 21:53    Temat postu:

Accchhh...BOOOSKIE !! Nic więcej nie jestem w stanie napisać, wybacz.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Syś




Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Gliwice xD

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 21:54    Temat postu:

Kurde, dlaczego oni nigdy nie moga sie pocalowac?! Grr Little thongue man

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sunssilk71




Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza trzeciej bramy piekieł...

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 21:58    Temat postu:

Łaaa! Wymiata po prostu! Very Happy
Warto było czekać, jak zawsze z resztą Razz
Buziaki ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
karola:)




Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 22:02    Temat postu:

no wiec....nie mam talentu i nie bede pisała bzdur ale cos napisac musze: no wiec...Roxy twoje opko jest super. Nie bede pisała ze je kocham ani takie tam, napisze tylko jedna rzecz z głebi serca...jeszcze zadne opko nie działalo tak na moja wyobraznie jak twoje. Wyobrazajac sobie scene w stołowce zaczełąm sie smiac jak glupia co przy mojej dzisiejszej depresji normalne nie jest....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mat xP




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Czarnej Dziury

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 22:17    Temat postu:

Roxy, i to miało być nudne? Bosskie Very Happy Więcej takich! I dłuższych... Dobra, ja nic nie mówiłam! Akcja w stołowce to już normalnie gorzej, niż ja i moje kumpele w szkole xD A ten Ryan... Jak sobie go wyobraziłam to normalnie... Very Happy Congratulations, Roxy:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Divalecorvo




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Królestwo Ciszy

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 22:34    Temat postu:

mrau...^.^ ^.^ ^.^ ^.^ probuje sie powstrzymac od napisania zwyklego komplementu, ale stworzenia czegos godnego uwagi^^ ale nie potrafie xD jest genialnie jak cholera.. szczegolnie koncowka.. od kiedy Tom calowal Roxy do slow Billa... mmm... rozplywam sie... wiem dajesz strasznie dlugie i boskie noty.. i to wymaga czasu.. ale prosze pisz szybko:p

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SimplePlanowa




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cartoon Network. ^.-

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 22:34    Temat postu:

Boskie Boskie ! Boże widzisz co sie ze mna dzieje a nie grzmisz ! Ryan... ehh to mi sie przypomina koles z zawodow Very Happy czekam na next parcik Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vaRiOoOtCa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: KrakÓw of course XD

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 22:38    Temat postu:

Roxy jak zawsze zajebiście.
hah ciekawe kim jest ten kolo?
jakiś kuzyn? czy coś XD
ahh Billi się zakochał, Billi się zakochał XD albo i nie?
kurcze ja nie wytrzymam tygodnia do następnego odcinka XD
ahhsz...
ale chyba będe musiała XD

boskoo!!
pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vintage




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wrock

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 22:42    Temat postu:

Roxy, ten parcik był poprostu powalający! cudooowny... brak mi słow Wink warto było czekac tak długo na nowa cześc Razz
Czekam z niecierpliwościa na niuu part ! xD
pozdro


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gall Anonim




Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 306
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 22:48    Temat postu:

Ha!
Jeju, kocham Cię za to!
Dobra robota.
Długie i świetne!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SenYa




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: -> Ck! <-

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 22:57    Temat postu:

woooooooooooooooooooooooooooooooww!! suuuuper czesc ! normanie boooska !!! Rooxxy I love U Razz (bez podtextów prosze) Twoje opo jest zaajebiste!!! !!! kiedy mamy sie spodziewac nastepnej zcesci? napisz tak około..?! ;*;* buuuziaki!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Heaven




Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Nieba... ;)

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 23:13    Temat postu:

ROXY!

Jak Ty to robisz co ? Very Happy

Hahah... Bill jest zazdrooosny... I Tom teeeż... Dobrze im tak Wink

Energia mnie rozpiera ;D

Jesteś niesamowita... Nikt nie był w stanie mnie tak uszczęśliwić jak Ty dziś.

Dziekuje Roxy:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 23:17    Temat postu:

No wreszcie XD Widze, ze się dzicinka postarała... Dobra dziecinka, dobra
Taaaa, ale notki to wiesz... częściej by dziecinka mogła dawac. kiedyś to były, co 4 dni, a teraz? Jestem chora więc zróbże to dla mnie XD Daj ino szybcitko notencję.
I kacham cię. A wiesz, za co? Ze nie używasz słowa "śniadanko", bo ja już wymiotuje tym słowem. Ty piszesz poważanie, chociaż czasem chamskie błędy, i się nie moge połapac.

I ta noc nie będzie jak każda inna, bo zbyt wiele wrażeń po tej notce.

Co to za cały Ryan?

Z poważaniem:
hela_z_wesela
Powrót do góry
Mimowkaaa




Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Rypin;\

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 23:18    Temat postu:

Bardzo fajne, jak każda część, tylko pełno błędow stylistycznych! A pod koniec jest np. Aliny, zamiast Lainy;) To strasznie mi zepsuło radość czytania (akurat tej części, we wszystkich innych nie ma chyba aż tylu błęów). Przeczytaj jeszcze raz i popraw to:)

Pozdrawiam i czekam na kolejną część!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Crispi_Jones




Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łęczna

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 23:24    Temat postu:

Mmm... Jak zwykle świetnie! Ta część jest poprostu idealna jesli chodzi o treść...

W oczy rzuciło mi się "czuł" napisane przez "ó"... Więcej błędów chyba nie ma, nie licząc literówek (chociaż też nie pamiętam, czy jakieś zauważyłam... Tak mnie wciągnęło, że nie zwracałam zbyt wielkiej uwagi na to)... Ach i tam w końcówce zdaje mi się czy jest Alina zamiast Laina?

A i mam jeszcze pytanie. Bill chodzi z Lainą do klasy i mają razem niemiecki z panią Hill tak? Dobrze pamiętam? Tylko dlaczego oni uczą się razem niemieckiego, skoro tak skrajnie go umieją (Laina nic prawie, a Bill wiadomo)? Wogóle Bill to nie powinien się chyba niemieckiego uczyć... Pokręciło mi się coś czy dobrze myślę?

Nie chcę się powtarzać, więc powiem tylko: genialnie! Niesamowity part. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roxy




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: świat Aniołków xD

PostWysłany: Piątek 17-03-2006, 23:35    Temat postu:

To 'Alina' już dawno poprawiłam xD Wogóle nie zauważyłam tego błędu..ciemnota ze mnie Razz
A co do tego niemieckiego..to pokręciłam, bo chciałam, żeby Bill po prostu siedział na lekcji i nic nie robił' ale przypadkowo dodałam, że 'przepisywał notatki z tablicy' więc tutaj mi się popieprzyło i wyszło tak, że też się uczy...Nie zapomnijcie, że chodzi jeszcze na dodatkowy francuski;) A Niemiecki jest w szkole przedstawiony jako przedmiot obowiązkowy, więc Laina co chwilę zawala coś z niego i musi to poprawiać (no...z pomoca Billa, oczywiście xD)
Jakby były jakieś niejasności, to pytajcie ;]
Dziękuję za komentarze Cieszę się, że wam się podobała część..
Pozdro!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~~Wiktoria Anna
Gość






PostWysłany: Sobota 18-03-2006, 0:10    Temat postu:

<trzęsie się z podniecenia>
Oddam Ci mój budyń!Nie dwa budynie!ODDAM CI WSZYSTKIE BUDYNIE ŚWIATA!
Jesteś boska!
<robi niskie pokłodny i wciąż się trzęsie>
O taaak Roxy Rocks!
<całuje monitor i dostaje lekkiego wstrząsu>
Niewdzęczny monitor.
ROXY JESTES KRÓLOWĄ NAD KRÓLOWYMI !!! MUAAAAAAAAAAAAAA:*
Powrót do góry
MARTA
Gość






PostWysłany: Sobota 18-03-2006, 0:18    Temat postu:

"Bo co, ‘pozbawisz mnie płodności’? – przedrzeźniał ją, przemówić mu do rozumu, ale role się odwróciły i to ona doznała z nią niemiłego kontaktu. Znalazła się w takiej sytuacji już nie raz. I nie chciałaby kolejny – A ty jak zwykle swoje, Kotku... "
MAM PYTANKO CZY W TYM FRAGMECIE ABY NA PEWNO CZEGOS NIE BRAKUJE? BO JAKOS SIE NIUE TRZYMA KUPY??? HM?
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 100, 101, 102  Następny
Strona 27 z 102

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin