Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zatańcz ze mną... - IV część (27.10.2006) / zawieszam
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mod-MadisoOn
TH FC Forum Team



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dochodzi twój głos?

PostWysłany: Sobota 23-09-2006, 8:06    Temat postu:

Dziekuje bardzo za wiadomosc.
Nie wytknę bledow...
Może ich nie było?
Ciężko myśleć, kiedy ma się doła...
Dziękuje za ten part, choć trochę mi pomogł.
Podobalo mi się.
Ta lekkość...
To właśnie kocham...

Pozdrowienia
_Mad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Sobota 23-09-2006, 13:36    Temat postu:

Holly Blue - A ja sobie go wyobrażam Wink
Siła wyobraźni to naprawdę wspaniała rzecz.
Hm... Taniec... Kocham się przyglądać.
Kiedyś tańczyłam. 4 lata w balecie.
I co?
I nic...

S.E.T.A - jeżeli chodzi o pocztę to nie szkodzi Wink Różne numery potrafi internet wyczyniać. Wiersze... Chciałabym je umieć pisać. Ale najzwyczajniej w świecie nie idą mi zadowalająco, więc wolę pisać opowiadania. Masz rację. W dalekiej przyszłości może odrobina dobrego ze mnie wyrośnie Wink

Hell's Angel - cieszę się, iż się spodobało

funny-feeling - zdaję sobie z tego sprawę, ale leniwa Tea postanowiła skorzystać po raz kolejny ze skrótów. Tyle, że w życie jej te wędrówki ,,krótszymi drogami" wychodzą po prostu beznadziejnie. Nie brać z niej przykładu, ot co.

Mod-Negai - masz rację. Wkładam w to, co piszę uczucia. Nie lubię suchości. Opisy? Cóż... Holly Blue twierdzi, że czasami z nimi przesadzam Razz Inne osoby zgodnie twierdzą, że opisuje detale. Skupiam się na szczegółach, których wiele ludzi nie dostrzega. Cieszę się, że się podoba Wink

Mod-Falka - taaak przecinek. Jak nie zapomnę to go usunę Wink Każda z części będzie taka długa. Rzadko będą się pojawiały, ale długo trwały. Nie wiem czemu... Jakoś mi tak podpasowało.
Dziękuje za pozytywną opinię

Kat - nie ma za co dziękować. To ja dziękuje. Fascynująca? Nie wiem... Pisałam przy pełni księżyca, w środku nocy. Jakoś zdania same zapełniały kolejne strony...

tuszka - daje to do sprawdzania. Cóż... Cieszę się, że jest pozytywnie Wink

~melody_kaulitz~ - oby więcej? Jest na forum duuużo lepszych wieloczęściówek Wink Ładnie? Nie powiedziałabym, ale dziękuje.

majaana - ja kocham opisy. Nie wiem czemu, ale jak coś piszę to same się pojawiają. Uważą, że milczenie jest lepsze od słów. One ranią, ono tylko zabija. Więc... Pozdrawiam i tu również dziękuje za opinię Wink

"UKL...A" - jej dziękuje kochana Wspomnienia, ból... Taaak. Ostatnio wiele czasu nad tym rozmyślam.

RoK$@N@ - to opowiadanie o Georgu. Billa i Gustava w ogóle nie będzie, może w końcówce. A Tom? Tajemnica Wink Część była długa. Ale taka będzie każda...

Indra - przykro mi, że rozczarowałam. Różne są gusta ludzkie.

MadisoOn - lekkość... Też mam doła i dużo osób razem ze mną. Czyżby początki jesiennej melancholii?

Ufff jakoś odpisałam Wink
Dziękuje za opinię

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 23-09-2006, 14:54    Temat postu:

Ja mam bardzo, ale to bardzo szeroką i rozwiniętą wyobraźnie.
Ale Georga i wszystkiego co z nim związane nie potrafię sobie wyimaginować.
Stop!
Raz była taka sytuacja xD
Na samych początkach mojej podróży z opowiadaniami na onecie czyli w lutym xD
Georguś narozrabiał na imprezie i rodzice za karę wywieźli go na wieś do wujka. Och... jak sobie go wyobraziłam czyszczącego oborę albo karmiącego świnie to nie wyrabiałam ze śmiechu...
Niestety później twórczyni polubiła długowłosego no i fragment zmieniła.
Ambre ty potworze!
Okej...
Kiedy news? xD
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joan




Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka...

PostWysłany: Sobota 23-09-2006, 23:44    Temat postu:

ooo ludzie jakie ja mam streszczenie....
cóż...przeczytałabym wcześniej tyle że...powiedzmy ze mam kryzys dotyczący TH....a zresztą nie bede tu o tym pisać....
do rzeczy....
Georg jako zaawansowany tancerz....w sumie....można to sobie wyobraźić, gorzej naprzykład jeśli chodzi o bliźniaków....

znowu te opisy....urzekaja mnie one no... i wogóle...
podoba mi sie naprawde...żadko czytałam opowiadania o TH gdzie w roli głównej występował Gerog...co ja pisze to moje pierwsze, które czytam....potrafisz zaciekawić...
życze wieny.....i czekam na kolejną cześć....
pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nique




Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z popiołów, jak feniks;)

PostWysłany: Niedziela 24-09-2006, 9:37    Temat postu:

Dzięki za powiadomienie Smile
Bardzo fajnie, że wyszła Ci ta część taka długa Very Happy
Ale do rzeczy...
Było świetnie, barwnie, ciekawie.
Realistycznie.
Śliczne opisy Smile
Duszą byłam przy nich, na tym wysłużonym parkiecie, obok zakurzonych okien. Obserwując tanczącą Emily i Georga stojacego przy drzwiach.
Gratuluję Smile
Czekam na ciag dalszy,
Nique


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Piątek 29-09-2006, 15:25    Temat postu:

Yyy...
Przez weekend postaram się skończyć II część i ją wrzucić.
Wink
Kto chętny do korekty tak w ogóle?
I dziękuje za wszystkie opinie
Jesteście kochani Wink

Joan - kolejne części? Miło mi, że się podoba Wink
Ja przestałam słuchać TH. Nie oszukujmy się - nie grają rocka. A ja przeszłam na cięższe klimaty...
Wink

Nique - taaak wysłużony parkiet... Coś co uwielbiam Wink
Dziękuje za opinię.
Ciszę się, iż się podoba...

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tajniaczka




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Kraków *.*

PostWysłany: Piątek 29-09-2006, 19:03    Temat postu:

Ja bym mogła korekte zrobić
Ale zależy czy to ma dużo Grey_Light_Colorz_PDT_31
Leń jestem..


To ja czekam, czekam! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joan




Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka...

PostWysłany: Piątek 29-09-2006, 19:23    Temat postu:

Elo!
Ja też już ich nie słucham....to jednak nie ten typ muzyki który ja lubie...wogóle Tokio Hotel mało co mnie teraz obchodzi....jednak od czytania opowiadań nie mogę się odzwyczaić....zbyt wciagające!Very Happy
pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Sobota 30-09-2006, 20:48    Temat postu:

Taak...
Na następną część poczekacie sobie jeszcze dłużej.
Cóż...
Życie, prawda?
Za korektę bardzo dziękuje Holly Blue ;*
I za matematykę to ja ci będę chyba do końca życia dziękowała Razz
Hm...
Bez dedykacji. Pomgatwane, nie najwyższych lotów...
Ale każdy ma gorsze dni, jeżeli chodzi o twórczość, prawda?


***

- Witam, witam. Jak tam łowy? Masz już jakąś na oku?
- Cześć. Nie bardzo rozumiem, o co ci chodzi…
- Nie zgrywaj się. Doskonale wiesz. Chyba, że od wczoraj wpadłeś w jakąś niewyjaśnioną amnezję…
- No dobrze. Na razie nic, chociaż… Tom przepraszam, ale jestem odrobinę zajęty. Mogę oddzwonić do ciebie później?
- Jasne. Do usłyszenia.
Pospiesznie wcisnął czerwony przycisk na klawiaturze telefonu, rzucając go na skórzany fotel. Dredziarz zazwyczaj miał ochotę rozmawiać z nim w najmniej odpowiednim momencie. Teraz również sobie tego nie życzył. Był zbyt pochłonięty własnymi myślami i teoriami na temat ładnej instruktorki tańca, aby zaprzątać sobie głowę jakimś głupim zakładem….
Westchnął, wiercąc się w poszukiwaniu wygodnej pozycji na zielonkawej sofie. Oczy utkwił w ekranie plazmowego telewizora, z niezwykłą cierpliwością czekając na koniec reklam. Obraz mężczyzny zachwalającego niezwykłą skuteczność nowych wiertarek zniknął, ustępując zaszczytnego miejsca starszej pani. Miała siwe włosy i sztuczny grymas bólu przyklejony do twarzy. Jednak chwilę później uśmiechnęła się pogodnie, kiedy malutka dziewczynka z dwoma ciemnymi kucykami wręczyła jej tubkę maści-cudu.
Pokręcił głową, zaczynając bawić się pilotem. Kolejne dwie minuty minęły…
Zdenerwowany wyłączył telewizor, pozwalając, aby półmrok otulił jego twarz.
Usiadł ciężko, dłońmi czochrając gęste włosy. Zerknął przelotnie na zegarek…
Dwudziesta dwadzieścia. Jeszcze była szansa na nawiązanie jakiejś znajomości w rodzinnym mieście. Może by tak pójść na spacer?
- Jesteś geniuszem, Georg – wymruczał zadowolony, zrywając się na równe nogi. Porwał z oparcia krzesła bluzę, pospiesznie opuszczając dom.

***

Ciemny pokój. Nie zamierzała podziwiać zachodu słońca. Nie rozróżniała już barw…
Wszystko było nijakie. Dawny żar wygasł. Pozostał jedynie smak podłości i suchości w ustach. A wystarczyło tylko raz nie myśleć o sobie. Raz zaufać, wysłuchać. Raz…
Pokochać?
Kobieca dłoń zacisnęła się mocno na pękatym, pustym kieliszku. Na wargach pozostał gorzkawy posmak wina wymieszany z truskawkowym aromatem błyszczyku. Każda kropelka napoju doznając przemiany wadziła ogromnie na sumieniu. Z błogiej rozkoszy po pretensje i uczucie podłości. Jak brudny kundel skopany przez życie…
- Zasłużyłam na to – wycedziła markotnie i uśmiechnęła się ironicznie. Jej pusty wzrok spoczął na zakurzonej tafli lustra. Popękana głębia nie obrazowała już rzeczywistości. Była niczym. Tak samo przegrana… Tak samo zatracona.
Zamrugała powiekami, sycząc z bólu. Każdy mięsień ciała zakuł niemiłosiernie, podczas kiedy kości strzyknęły od długotrwałego nie zmieniania pozycji.
Wykrzywiła swoją kościstą twarz w grymasie wyższości. Blada cera zionęła mleczną poświatą na rozległą czarną plamę. Miłość wyniszcza. Ona nigdy go nie kochała. Bawiła się uczuciami ludzkimi od niepamiętnych czasów. Zawsze najlepsza. Zawsze kochana i uwielbiana. Wcielenie ideału. Ideały są nudne. Nigdy nie zdarzają się jedyne w swoim rodzaju, zawsze takie same- nie prawdziwe…
Zamrugała szybko powiekami, przechylając głowę nieznacznie w prawo. Pozłacana rama lustra przecinała jej odbicie. Widoczna była tylko jedna strona. Jedno niegdyś błękitne, dziś wodniste oko. Nienawiść. Chęć mordu.
- Nie przeproszę cię droga siostro. Nie mam, za co… - wymamrotała niewyraźnie.
Cisza. Wszechobecna pani ciemności roztoczyła swe skrzydła ponad głowami nieświadomych. Im się to nawet nie śniło. Zagłada…
Coś mignęło jej przed oczami. Zamknęła je, aby po chwili rozchylić powieki i z wyrazem niedowierzania zajrzeć w głąb starego przedmiotu. Była tam. Jej twarz obok TEJ twarzy. Obraza! Te same usta i nosy…
Nie były podobne. Inne oczy, rysy, walory… Odcienie cery. Emily przypominała dojrzałą w południowym słońcu brzoskwinię, latem skąpaną brązowymi cieniami. Była starsza. Była… po prostu
inna.
Zacisnęła białe dłonie w pieści, paznokciami przebijając delikatną skórę wewnątrz. Zacisnęła mocno zęby, wstając.
- Nie wymusisz na mnie poczucia winy. Nigdy! Minęły dwa lata. Potrafiłyśmy bez siebie żyć. Miną kolejne dwa. Nic się nie zmieni. Boże… Nawet nie wiem czy kogoś masz. Zresztą, co to mnie obchodzi – szeptała gorączkowo, krążąc w kółko po wydeptanym dywanie.
Jednostajnie tykający zegar w rogu obszernego pokoju wybił właśnie wpół do dziewiątej. Kolejny dzień spędzony na nerwowym drapaniu paznokciami ścian, wyrywaniu włosów z głowy…
Oparła pulsujące bólem czoło o kant ściany, palcami błądząc po ciężkim płótnie kotar.
Postawiła wszystko na jedną kartę. Myślała jedynie o tym jak dołożyć zmartwień Emily. Było jej za dobrze. Zbyt często ten szeroki, szczery uśmiech pojawiał się na wargach brązowowłosej. Nie mogła tego znieść. Ona, przyzwyczajona zawsze do bycia lepszą po raz pierwszy była zerem w porównaniu do znienawidzonej siostry. Nie kochała. To był błąd…
Odebrała, więc szybko i sprawnie Josha. Brunet z początku się opierał. Czego jak czego, ale skrupułów i wyrzutów sumienia nigdy z niego nie wyrwała. Pozostały śladowe ilości, niszczące wewnętrzną duszę. Balsamem była ona. Jej giętkie, gładkie ciało. Zmysłowy dotyk dłoni, jędrne piersi…
Teraz i ją zostawił. Stwierdził, że ma dosyć zabawy w kotka i myszkę. A ona naprawdę zaczynała coś do niego czuć…
Zmieszał ją z błotem. Cisnął w kąt niczym wyrżniętą szmatę do podłogi. Przez łzy krzyczała za nim, pytała czy już nic dla niego nie znaczy. Zatrzymał się, przytrzymując mocno dębowe drzwi.
Zawsze byłaś dla mnie niczym, Cathrin… Marionetką, jednak teraz sznurki do zabawy twoim ciałem uciekły mi z rąk…
- Nienawidzę cię, Emily. Tak bardzo nienawidzę – Zasuszony pąk róży skruszył się w jej palcach. Upuściła jego drobinki, stwarzając śmieszny szlaczek na podłożu…
Okropny grymas wykrzywił jej twarz. Zerwała gwałtownym ruchem przysłaniające okiennice kotary, mrużąc oczy pod wpływem promieni zachodzącego słońca. Skinęła głową, przeczesując palcami tłuste włosy.
- Czas wrócić do codzienności…

***

Szła szybko przed siebie, raz po raz niechcący trącając mijanych przechodniów. Wieczór zawisł nad miastem, nieproszony zmieniając jasny atłas na nijaki odcień granatu. Blask ulicznych latarni igrał zabawnie w rozpuszczonych kosmykach, dążącej na przód, przed siebie dziewczyny.
Wepchnęła dłonie do kieszeni jeansów, pochylając głowę w dół. Wpatrywała się uporczywie w mijane bure płytki chodnikowe oraz podążający wraz z nią własny cień. W głowie kołatało się tak wiele nie uwiązanych myśli, iż czuła się niczym na wolnym wybiegu w Zoo. Wiele dzisiaj się wydarzyło. Za wiele... Stawiła po raz kolejny czoło Cathrin i Joshowi. Przywołała ich we wspomnieniach…
Był jeszcze ten tajemniczy mężczyzna oraz taniec. Upragniona przeplatanka zmysłów. Huśtawka całkowicie różnych uczuć.
Uśmiechnęła się pod nosem, nieśmiało chowając podbródek w kołnierz błękitnego sweterka.
Niekończąca się uliczka przeróżnych sklepów i ich wystaw. Zza szyb spoglądały na nią tęsknie guzikowymi oczyma misie, lalki… Z drugich zaś mrugały, zachęcając swoją nowością sprzęty RTV i AGD. Właściciele kolejnych kilku popisywali się przed ludźmi doskonałością swoich wypieków oraz wyrobów cukierniczych.
Przyspieszyła, nie odrywając oczu od fasad niekończącego się pasma kamieniczek. Każda z nich była tak zwyczajna, że aż magiczna. Zatrzymała się dopiero przed podwójnymi, obrotowymi drzwiami jednego z mini-marketów. Zadowolona, że wreszcie zapełni po całym tygodniu czymś zjadliwym lodówkę, przekroczyła próg, zaciskając palce na uchwytach skórzanej torebki.

***

Pogwizdywał cicho pod nosem, idąc przed siebie raźnym krokiem i rozglądając się na wszystkie strony. Obserwował ludzi, ich zachowanie. Starał się ukrytymi pod czarnymi szkłami okularów oczyma wyczytać emocje z całkowicie obcych mu twarzy. Każdy cień jakiejkolwiek prawdziwości był wyłamaniem się malutkiego szkiełka z serca.
W sumie sam nie wiedział, czemu z owianych wczesną zielenią alejek parkowych zapuścił się w dzielnicę handlową Magdeburga. Kupować niczego dzisiaj nie zamierzał. Nawet kartonika mleka nie potrzebował do szczęścia. Matka, bowiem zadowolona jak nigdy, będąc niemalże w siódmym niebie przygotowywała wspaniałe smakołyki. Chociaż nie dziwił się jej. Utrzymywali ze sobą naprawdę dobre stosunki. Od czasu rozwodu rodziców, to zawsze on, chociaż jeszcze wtedy niewiele rozumiejący z tego wszystkiego był podporą Marie. On pocieszał, mruczał nad uchem optymistyczne wyrazy, składające się w głuche zdania. Wycierał łzy z policzków… Dziewięcioletni chłopczyk…
Uśmiechnął się delikatnie, przystając przy jednej z szyb prezentującej instrumenty w całej swej okazałości. Swym sokolim wzrokiem wypatrzył wśród zarówno akustycznych jak i elektrycznych gitar przeróżnej maści, to, czego szukał.

***

Pchała przed sobą metalowy wózek, raz po raz zatrzymując się przy interesujących ją artykułach. Kolorowe etykietki zachwalające produkty zadziornie krzyczały w jej kierunku, tylko po to, aby po chwili ich głosy rozmyły się w jedną całość. Nie potrafiła już wybierać między kilkunastoma opakowaniami płatków tych właściwych.

Pod jej nogami przebiegła mała dziewczynka, ściskając w wątłych ramionach tabliczkę mlecznej czekolady. Emily zerkała na nią niepewnie, kiedy istotka o ciemnych, poskręcanych włosach szarpała za nogawkę spodni brodatego mężczyznę.
- Tatusiu! Tato! Mam już. Możemy iść – osobnik nie bez zadowolenia spojrzał w dół, schylając się i podnosząc córeczkę na ręce.
- Tak? Pokaż… O! Emily, zawsze już będzie ta sama? – zapytał zdumiony. Skinęła główką, wrzucając folię do koszyczka.
- Zawsze…


Nie była. Z biegiem czasu przestała rozumieć, czego tak naprawdę chce. Bała się żyć. Była całkowicie samodzielna… Nie śmiała czegokolwiek oczekiwać, w obawie przed zawodem. Nie planowała. Ukłucie niepowodzeń było jej obce.
Czasami tylko ufnie wyciągała w czyimś kierunku ręce, wołając o ratunek. Nie chciała wiele. Jednak odrobina zrozumienia w dzisiejszych czasach jest droższa od złota…
Ugryzła się w język, sprowadzając w nieprzyjemny sposób na ziemię.
- Nie rozczulaj się nad sobą. Gdzie teraz? Nabiał? Pieczywo? Niech będą napoje… - Z wysiłkiem nakierowała olbrzymi stelaż na prawo, znikając między wysokimi regałami. Nie domyśliła się niestety, że przez cały czas ktoś obserwował zachłannie każdy jej ruch…

***

Frank Ysmen z całą pewnością nie mógł zaliczyć tego wieczoru do udanych. Dochodziła już dwudziesta pierwsza, a on był tak samo goły jak kilka godzin wcześniej. Włożył dłoń do kieszeni znoszonych jeansów, z niebywałą uwagą studiując pulchnymi palcami jej wnętrze. Opuszkiem jednego z nich natrafił na coś twardego, okrągłego…
Uśmiechnął się szeroko, wyciągając dłoń i obserwując dokładnie jej powierzchnię pod światłem padającym z ulicznej latarni.
- Jesteś malutki! Przynajmniej tatuś znalazł cię w porę… Zaczyna mnie palić w gardle – wychrypiał, mrugając szybko powiekami…
Na długo to nie starczy. Bo czym jest pięć euro? Dwa, trzy piwa. To wszystko. A przecież jutro też jest dzień…
Obrócił się z wolna, zrozpaczonym spojrzeniem obdarzając przypadkowych ludzi, spieszących na przód. Zmrużył oczy, dostrzegając w tej całej gonitwie Ją. Małe kroczki, przybliżające cierpliwie do celu… Ubrana była w długi, sztruksowy płaszcz, narzucony niedbale na niebieski golf.
Obnażył żółte zęby w szerokim uśmiechu.
- Ratujesz mi skórę, laleczko – Kobieta weszła właśnie do wnętrza osiedlowego supermarketu. Odchrząknął, depcząc dziurawym butem niedopałek papierosa. Ostrożnie ruszył za nią…

***

Odchrząknął znacząco, ściskając w palcach papierosa. Szarawy, śmierdzący dym przysłonił jego szczupłą twarz, powodując nerwowe mrugnięcie powiekami. Głośna, rytmiczna muzyka owładnęła całe pomieszczenie, zagłuszając radosne śmiechy szalejących na parkiecie osób.
Potrząsnął głową, przywołując na twarz słodki grymas błogości. Potrzebował tego. Od dawna nie miał czasu usiąść sobie przy barze w jakimś dobrym klubie przy drinku, podziwiając piękne ciała tańczących dziewcząt…
- Oj Tom, Tom… Ty się chyba nigdy nie zmienisz – usłyszał przy swoim uchu męski głos. Z szelmowskim uśmiechem odwrócił się twarzą do baru, kiwając głową w kierunku przecierającego wysokie szklanki barmana.
- Masz rację Mark. Nie zmienię się, ale cóż… Powiedz, że takie życie nie jest wspaniałe.
- Istotnie, lecz nie każdy może sobie na takie pozwolić – znaczący wzrok zatrzymujący się na twarzy dredziarza. Wzruszył ramionami, upijając spory łyk drinka ze swojego kieliszka.
Przymknął powieki, wracając do swojego wcześniejszego zajęcia. Dwie, siedzące przy stoliku w kącie sali nastolatki spojrzały w jego kierunku, wybuchając śmiechem. Skinął im głową, co wywołało pojawienie się czerwonych plam na policzkach brunetki.
- Zapowiada się gorący wieczór – wymruczał rozkosznie, zeskakując wolno z krzesełka i ruszając w kierunku rozchichotanych panienek.

***

Stukot wysokich, cienkich szpilek niósł się echem po karmazynowym wnętrzu korytarza. Stojący przy podwójnych, metalowych drzwiach ochroniarz spojrzał na zmierzającą z pełną gracją postać, a cień uśmiechu przemknął przez czekoladową twarz.
- Witam panienko. W czym mogę pomóc? – zapytał twardym głosem, poprawiając osadzone na nosie ciemne okulary. Uśmiechnęła się delikatnie, kusząco układając krwistoczerwone wargi. Zgięła szczupłą, gładką i opaloną nogę, mrugając w kierunku mężczyzny niebieskimi ślepiami.
- Więc… Brad – odczytała szybko imię osobnika z przyczepionej do marynarki plakietki: - Potrzebuję wejściówki do klubu.
- ,,Tropicsa”?
- Oczywiście, głuptasku. Problem jest w tym, że… Nie wzięłam ze sobą portfela. Co ten pośpiech robi z ludźmi – Przeczesała jakby od niechcenia palcami długie, lśniące włosy, śląc kolejny uśmiech ochroniarzowi.
Przełknął głośno ślinę, lustrując dziewczynę wzrokiem. Była śliczna… Kuszące ciało bez cienia niedoskonałości, białe zęby, lśniące włosy, śliczna twarz…
Poczuł, że robi mu się gorąco. Ona natomiast odbierając jego milczenie jako niepewność położyła smukłą dłoń na piersi Brada, szepcząc mu wprost do ucha:
- Oczywiście ci to wynagrodzę… - Odchrząknął. W tym szepcie było coś, czemu chociażby chciał, nie potrafił się oprzeć. Ale czy naprawdę chciał?
- Proszę bardzo, miłej zabawy – wręczył jej złotą kartę wstępu, której dziewczyna przyjrzała się nie bez uśmiechu, kiwając głową. Kręcąc ponętnie biodrami wkroczyła do zalanej półmrokiem Sali…

***

- A później okazało się, że on nie zwrócił uwagi na kolor tego lakieru! Wsiadł zadowolony do samochodu z jasnoróżowymi paznokciami! – Kolejna salwa głośnego śmiechu podniosła się przy stoliku numer cztery. Siedząca najbliżej Toma mocno wymalowana szatynka przytuliła się do jego boku, pozwalając objąć się gitarzyście.
Wymamrotał coś cicho, upijając kolejny łyk kolorowego drinka. Na parkiecie niezmordowana młodzież szalała dalej, mimo to coraz więcej osób postanawiało odpocząć na skórzanych kanapach, sącząc przeróżne rodzaje znakomitych alkoholów. Coraz bardziej wyrazista woń tytoniu zaćmiewała wszystko…
- Taak… - mruknął, pochylając się i zgniatając kolejnego papierosa w kryształowej popielniczce.
- Kiedy zaczynasz kolejną trasę Tomuś? – spytała słodko koleżanka Jenny, która z tego co pamiętał nazywała się Carol… A może Christina? Albo Laura? Zapomniał…
A jakie to ma do diabła znaczenie?
Przemknęło mu przez myśl, kiedy kładł dłoń na udzie którejś z nich…

***

[i]Chyba mój powrót do świata żywych wypadł dosyć efektownie… [i/]
Pomyślała z ulgą, eskortowana spojrzeniami śliniących się mężczyzn do baru. Stojący za ladą mężczyzna zakrztusił się, wypuszczając z dłoń jedną z cienkich szklanek.
- Ca...Cathrin? – wymamrotał niewyraźnie, kiedy uśmiechnięta dziewczyna usiadła na krzesełku, zakładając nogę na nogę.
- Taa... wróciłam, Mark. To, co zawsze…

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Teallin dnia Sobota 30-09-2006, 21:42, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 30-09-2006, 20:50    Temat postu:

1.
Edit:

Nie masz za co dziękować... w chwilach mojego pisarskiego kryzysu takie korekty pomagają mi nie zapomnieć jk to się robi ;]
A matematyka? Mnie ten przedmiot sprawia przyjemność i zero trudności (No mże te cholerne procenty...) więc... nie a problemu ;]
Musiałam sobie przerwać robienie dziur w spodniach, ale to nic ;]
Co do notki to moim jedynym zastrzeżeniem są zbyt częste zmiany osoby pierwszo planowej... po prostu tak nie lubię. Wolę jak np. połowa jest od strony kogoś, a druga innej xD
Ale cóż... przeżyję.
Jak to poprawiałam to na początku pomyślałam że Emily obserwuje Georg. Dopiero teraz przy czytaniu jako czytelniczka a nie "beta" jak to mnie nazwałaś zrozumiałam, że to ten facet...
Hmmm pewnie będzie chciał ją okraść, a Emily uratuje Georg... albo coś podobnie.
A co do Kathrin to chyab nawet polubiłam ją bardziej niż Emily. Cóż... moje odmienne gusta i guściki.
Błędy jeśli są to ja ich na pewno nie widzę bo wcześniej uległy by poprawce.
To chyba tyle...
Wracam do robienia dziury xD
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Holly Blue dnia Sobota 30-09-2006, 21:13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tajniaczka




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Kraków *.*

PostWysłany: Sobota 30-09-2006, 21:08    Temat postu:

Jestem^^

Dzieki za wiadomość
Ha, a jednak korekta mnie ominęła xD

Jak dobrze pójdzie edit dziś, a jak źle to jutro^^

Ale na pewno xD

Hahaha xD

Zapomniałaś o "Reszta jest milczeniem.."



EDIT

No Cool
Hm.. to był odcinek przejściowy, opowiadający historie różnych osób, wyjaśniający pare rzeczy.. One niegdy nie są ciekawe Wink
Część mi się podobała, prawda mało sie działo, ale trzeba to przejść:>
Ach i Tom znowu jest draniem.. cóż, trudno Cool Inwencja autorki xD
W każdym razie.. czekam na następny i jestem ciekawa jak się akcja rozwinie..

Ave..

PeeS. Aaa. Weny!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Niedziela 01-10-2006, 18:06, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holloway




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z owocowego sadu;)

PostWysłany: Sobota 30-09-2006, 21:14    Temat postu:

Rezerwacja z dłuższą datą ważności Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Indra




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z co piątej kinder niespodzianki

PostWysłany: Sobota 30-09-2006, 21:27    Temat postu:

No i okej, moja droga.
Przeczytałam i ta notka jest wg mnie ciekawsza od poprzedniej, bo akcja ruszyła z kopyta. Jedno zastrzeżenie. Kiedy Cathrin przeżywa małe deja vu przez brudnym lustrem, prawie przysnęłam Wink Ale okeeej, zaciekawiłaś mnie. Zwłaszcza, że "postarasz się nie zrobic z tego telenoweli"
Pozdrawiam i do następnego odcinka
I.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Sobota 30-09-2006, 21:51    Temat postu:

Tajniaczka - a rzeczywiście Razz Ale już to poprawiłam Wink

Indra - tak właśnie powiedziałam. I zamierzam tego dotrzymać Razz
Nie będzie telenoweli. Już z jednego opowiadania zrobiłam coś rodem ,,Zbutnowany Anioł". Nie popełnię drugi raz tego błędu Wink

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Sobota 30-09-2006, 22:01    Temat postu:

Ja tam nie odczułam,
żeby było coś pogamtwane
i bardzo mi się ta część podoba Very Happy

"Pasowała" mi ta częsta zmiana osoby narratora,
bo dzięki temu historię poznaje się z wielu,
zazwyczaj bardzo różnych, stron...

Bardzo podobają mi się twoje opisy,
to jak przedstawiasz przemyślenia bohaterów,
gdyż za każdym razem odnaleźć można w nich
charakter danej postaci...

Świadczy to tylko o tym, że masz i to nie mały Wink talent...

Coś mi sie wydaje, że Georg pomoże Emily
i "uratuje" ją przed panem 5euro Wink

Ale co ja tam wiem Wink

Lepiej poczekam na kolejną część...

Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for you Exclamation

P.S. Widzisz, że szybko rezerwacja stała się komentarzem Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Niedziela 01-10-2006, 17:43    Temat postu:

notka.
bardzo ładna.
błedów - nie zauwazyłam.
a te czeste zmiany osob - nie przeszkadzały mi.
zmobilizowały mnie do myslenia Smile
i tak jest dobrze.!
mysl.. Rok$@n@..myśl xD

czekam na więcej.
Pozdrawiam
~Rok$@n@


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Etera




Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 01-10-2006, 18:49    Temat postu:

Moje oczy, ale się naczytałam, moje lektury tyle nie mają Razz
Ale opłacało się...
Masz wieeelki zasób słów, piękne opisy, te zmiany narratora... Super!
Całość jest fenomenalna, teraz tylko czekac na next Razz
Nie ma błęów, lekko się czyta, i do tego o ańcu - kocham to !
Ehh, gdybym mogła tak tylko tanczyc na parkiecie, oo wtedy byłabym szczesliwa..
A tak to tylko 4 godizny w tygodniu, teraz to nawet wcale Sad

Pozdraiwam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Niedziela 01-10-2006, 20:54    Temat postu:

"UKL...A" - pasowała zmiana osób? To mnie bardzo cieszy. Lubię takie akrobacje podczas pisania Wink Ciekawa byłam jak to się przyjmie, ale nie jest źle z tego co widzę Wink
Pan ,,Pięć Euro"? Lubię go, chociaż to tylko taki drobny pionek. Przechodzień na planie filmowym Wink
Rozumiesz co mam na myśli? :d
To się cieszę. I dziękuje za opinię

RoK$@N@ - dziwny masz ten nick, oj dziwny. Nie przyzwyczaje się chyba Wink
Do pisowni oczywiście.
Myślenie dobra rzecz. Jeszcze przy czytaniu to już ho ho.
I dziękuje za pozytywy Wink


Etera - taaak... Dużo? Nie odczuwam tego, pisząc. Same strony się zapełniają Wink
Teraz akurat była szybko nowa część, ale kto wie co będzie z następną Razz
Więc...
Dziękuje za opinię

Miło mi, że się podoba Wink

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 01-10-2006, 21:16    Temat postu:

Zarzucam na Ciebie focha!
Obiecałaś, że odpowiesz mi na komentarz.
Czuję się yy... ominięta.
Foch! xD
Koniec z miłą Holly.
Dostaniesz kopa w tyłek to sobie raz na zawsze zapamiętasz, ze mnie nei wolno lekceważyć xD
Brrr...
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Poniedziałek 02-10-2006, 14:01    Temat postu:

Teallin - alez prosze.
a co mojego nicku.
nie jest dziwny.
poprostu Roksana.
ale:
Arrow zaczynamy z duzej litery.
Arrow zamiast 's' piszemy znaczek dolara o tak: $
Arrow a zamiast dwóch 'a' wstawiamy małpy xD o tak: @

Shocked Shocked Właśnie się skapłam ze w moim nicku jest duze 'k' Shocked a tak nie powinno być.! ma być małe. eh. no cóż.

Pozdrawiam.
~RoK$@n@


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Poniedziałek 02-10-2006, 14:15    Temat postu:

Holly Blue - nie pominęłam cię Razz
Ale tobie trudno coś sensownego odpisać.
Cathrin? Też ją lubie. Wcielenie seksownej, inteligentnej na swój sposób piiiip...
Razz
Cenzura znaczy się.
Mam dobry nastrój. Chociaż szaro za oknem i pada...
Ale cóż.
Mimo to zrobiłam się ostatnio ,,nerwowa i impulsywna" jak to łagodnie dzisiaj kolega powiedział Very Happy
Ale to nie na temat ten teges chyba...
Ja takie zmiany lubię Very Happy Jakoś wytrzymasz.
...
Chyba Razz
Pozdrawiam

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Sobota 07-10-2006, 18:20    Temat postu:

Kolejna część...
Czy wy mnie nie macie już dosyć?
Ale nie martwcie się. Skończe to opowiadanie i odchodzę Wink
Za korektę bardzo dziękuje Ambre
Miłej lektury i oczywiście czekam na wasze opinię Wink


***

- Jeszcze słoiczek tych pysznych śliwkowych konfitur… Mhhmmm może jeszcze dżem z czarnej porzeczki? – stanęła na palcach, z najwyższym wyrazem skupienia sięgając na górny regał. Idąc na przód, bezpiecznie ułożyła szklane przedmioty w metalowym wózku, cały czas szeroko się uśmiechając.
Mrugając szybko powiekami, zatrzymała niedbałe spojrzenie na wysokich, odsłoniętych oknach supermarketu. Czarna kołdra okryła już najdalsze zakamarki miasta, wkradając się bezwiednie do umysłu Emily. Już sama myśl, że lada chwila wyjdzie na zalaną mdłym światłem latarni uliczkę, samotnie zmierzając w kierunku domu, napawała ją lękiem.
Wzdrygnęła się, szybko podając kasjerce należną sumę pieniędzy. W pośpiechu złapała kilka obszernych siatek i sprężystym krokiem ruszyła przed siebie…

***

Złowrogi błysk przeciął piwną tęczówkę, znajdując ujście na popękanych ustach, które wykrzywiły się w ironicznym uśmiechu.
- Nie sądziłem, że to będzie takie proste… - wymruczał zadowolony, naciągając na głowę czarny kaptur, po czym wepchnąwszy nonszalancko dłonie do kieszeni pobiegł truchtem przed siebie. Stare, zniszczone adidasy stąpały miękko po betonowej powierzchni chodnika, czyniąc go niesłyszalnym. Cień mężczyzny rzucany na brunatną powierzchnię zdawał się być fałszywym obrazem rzeczywistości. Posuwał się naprzód, nie tracąc z oczu sylwetki konkretnej kobiety. Nie było to trudne. Osiedle zdawało się być całkowicie wymarłe…

***

Oglądała się raz po raz za siebie, zaciskając pięści ze strachu. Miała dziwne wrażanie, że była obserwowana. Lecz ilekroć zatrzymała się gwałtownie, spoglądając w śródmiejską dal widziała jedynie zniszczone budynki z odpadającym, szarawym tynkiem oraz powybijane szyby w oknach.
Przygryzła wargę, kręcąc głową z wyrazem najwyższej dezaprobaty, co do własnej osoby.
- Emily nic ci się nie stanie… Przecież często już wybierałaś się na podobne przechadzki, ta dzielnica nie różni się niczym od innych…
W tym samym momencie żarówka najbliżej stojącej latarni zamrugała parę razy, po czym raptownie zgasła. Podmuch zimnego wiatru wdarł się w pojedyncze kosmyki brązowych włosów, mierzwiąc je i pozostawiając w nieładzie. Wystraszona dziewczyna panicznym wzrokiem poczęła rozglądać się dookoła. Szukała jakiegokolwiek cienia, jakiejkolwiek oznaki życia…
Usatysfakcjonowałby ją nawet czarny, zapchlony kundel, przebiegający przez jezdnię z podkulonym pod siebie ogonem. Jednak nawet jego nie zdołała wypatrzyć…
Plastykowe uchwyty ciężkich siatek boleśnie wbijały się w jej dłonie, owijając się wokół nadgarstków.
Wstrząsana pojedynczymi seriami dreszczy ułożyła zakupy na chodniku, uparcie grzebiąc we wnętrzu swojej torebki. Szminka, portfel, kluczyki od mieszkania…
Gdzie się podział telefon komórkowy?
- Musi gdzieś tu być… M U S I – gorączkowo szeptała coś pod nosem. W tym samym momencie zastygła w bezruchu, upuszczając bezszelestnie torebkę…

***

Tylko na ten moment czekał. Idąc krok w krok za swoją ofiarą zastanawiał się, co zrobi w przypadku, kiedy na dalszym odcinku ulicy pojawią się jacyś ludzie. W takim wypadku byłoby z nim cienko…
Wzdrygnął się na samo wspomnienie brudnej, ciasnej celi więziennej. Podziemne okna z wstawionymi tam gęsto kratami nie przepuszczały chociażby wiązki światła słonecznego. Cienka prycza skrzypiała, a pokrywające ją prześcieradło śmierdziało stęchlizną. Pod sufitem przy dającej mdłe światło żarówce zazwyczaj latały jakieś obrzydliwe owady…
Zmrużył oczy, przylegając tyłem do ściany najbliższego, zamkniętego już kiosku.
Kobieta stanęła. Nie mógł dostrzec jej twarzy, ale bez wątpienia ze zdenerwowaniem czegoś szukała. Pokiwał wolno głową, jakby spodziewając się tego od samego początku.
Jego kościste palce zacisnęły się z lubością na uchwycie srebrzystego noża kuchennego, ukrytego bezpiecznie za pazuchą…
Wystarczył jeden ułamek chwili, aby skoczył ku dziewczynie, owijając jej szyję łokciem.
Wrzasnęła przeraźliwie, upuszczając na beton torebkę. Jej zawartość potoczyła się z głuchym łoskotem po nawierzchni jezdni…

***

Zmieszał się, ściszając grającą na fulla muzykę. Otwarte drzwiczki samochodu zdawały się połyskiwać pod wpływem księżycowego światła, padającego nań ostrożnie. Skradało się ono pod osłoną szarawych chmur, raz po raz zza nich wyglądając.
Dałby głowę, że przed chwilą słyszał głośny, kobiecy krzyk. Zupełnie jakby…
- Masz halucynacje, Georg. Chyba naprawdę potrzebujesz odpoczynku – mruknął cicho, wyłączając jednak wbudowany we wnętrze samochodu odtwarzacz. Kolejny raz ten krzyk…
Jednak tym razem pulsował w jego głowie, nasilając się z każdą nutą. Brzmiał jak rozpaczliwe zawodzenie zranionego wilka…
Otrząsnął się po trzecim z kolei dźwięku. Wyskoczył z samochodu, pędem puszczając się przed siebie…

***

- Spokojnie malutka… Nic ci nie zrobię – strach sparaliżował ją, kiedy poczuła pod swoją brodą łokieć mężczyzny, szepczącego do jej ucha chrapliwym głosem .
Przed zielonymi oczyma błysnęła stal noża…
- Czego chcesz?! – wrzasnęła, nie kontrolując już poziomu drżenia w swoim głosie. Zaśmiał się tylko krótko, przykładając zimne ostrze do jej tętnicy szyjnej.
- Pieniądze…
Spanikowała. Nogi trzęsły się jakby były z galarety, przyrosły całkowicie do podłoża. Nie była zdolna do wykonania jakiegokolwiek ruchu. Oczy zasnuła mgła, mieszając się ze łzami…
Powolnym ruchem ręki sięgnęła po leżący nieopodal nich portfel, cały czas będąc w zdecydowanym uścisku nieznajomego. Trzymał ją z tyłu, zgniatając nadgarstek. Opuszki zziębniętych palców zacisnęły się kurczowo na wieku skórzanego materiału…
- Powoli… Tylko bez żadnych gwałtownych ruchów – Znowu ten szept, wymieszany z zapachem alkoholu oddech zniewolił jej policzek. Zacisnęła mocno zęby, szybko podając mu wszystkie banknoty…
- Drobne też! – warknął, dźgając ją lekko palcem w plecy. Krzyknęła głośno, upadając na kolana. Ukryła bladą twarz w dłoniach, podkulając pod siebie nogi.
Zwilżył wargi końcówką języka, z niesmakiem przyglądając się przeraźliwie zawodzącej dziewczynie.
- Cholera, zamknij się! Zaraz kogoś tu sprowadzisz! ZAMKNIJ SIĘ! – podniósł głos, szarpiąc ją brutalnie za ramiona.
Ucichła, spoglądając w jego nieogoloną, brudną twarz przekrwionymi oczami. Cisnęła w do jego stóp cały portfel, jęcząc:
- Masz pieniądze… Czego jeszcze ode mnie chcesz? Telefonu? Torebki? Zabierz je… Tylko zostaw mnie w spokoju!
Obnażył żółte zęby, lustrując postać białej jak ściana Emily. Zatrzymał wzrok dłużej na jędrnym biuście, dobrze zarysowanym pod bawełnianym golfem…
- W sumie to całkiem niezła siksa z ciebie…
Skamieniała. Gwałtownie odsunęła się w tył, marszcząc brwi. Przestrach w jej oczach komponował się niemal idealnie ze światłem księżyca…
- Nikt by nas nie nakrył… No nie daj się prosić. Może nie będzie tak bolało, jeżeli nie będziesz oporna – wyciągnął przed siebie dłonie, umieszczając jedną z nich na udzie dziewczyny.
Jej krzyk rozdarł ciemną noc…

***

Kolejny krzyk tym razem jeszcze głośniejszy, mrożący krew w żyłach…
Przyśpieszył, skręcając w ślepy zaułek nieopodal osiedlowego supermarketu.
Na tle drewnianego, wysokiego ogrodzenia rysowały się zamazane ludzkie sylwetki. Kobieta siedziała skulona na chodniku, krzycząc. Z daleka widział drżenie jej ciała…
Nad nią pochylał się wysoki, muskularny mężczyzna. W jego lewej ręce znajdował się ostry nóż…
Zamrugał szybko powiekami, podbiegając bez chwili zastanowienia w tamtym kierunku. Przewrócił mężczyznę na ziemię, wytrącając mu ostre narzędzie z rąk.
- Zostaw ją ty idioto! Mamusia cię nie uczyła, że napadanie dam po zmierzchu jest chore!? – krzyknął, zaciskając palce w uścisku wokół szyi napastnika.
Mamrotał coś pod nosem, siniejąc na policzkach. Georg z mściwą satysfakcją obserwował drganie każdego z mięśni jego twarzy…
- Puść go… - cichy szept ugodził jego narządy słuchowe niczym muzyka. Obejrzał się przez ramię, napotykając przerażony wzrok bladej jak ściana…
- To ty? – powiedział niedowierzająco, a ona w milczeniu skinęła głową: - Niech go pan zostawi, dostał już nauczkę…
- On chciał cię zgwałcić! – zaperzył się, mimo to rozluźniając uścisk.
- Dostał już nauczkę – powtórzyła niczym echo. Listing westchnął ciężko, podnosząc się z zimnych płyt chodnikowych.
Pojękując cicho mężczyzna wykorzystał natychmiastowo chwilę nieuwagi, puszczając się biegiem wzdłuż ciemnej uliczki…
Oboje śledzili tor jego wędrówki, aż w zastraszającym tempie zniknął za rogiem.
Dziewczyna zakołysała się do przodu, poprawiając sztruksowy płaszcz, smętnie zwisający na jej ramionach. Odchrząknął, wyciągając w jej kierunku ciepłą dłoń, którą kurczowo złapała, stając po chwili na nogach.
Zachwiała się lekko w tył, kiedy przed oczami zamajaczyła jej mleczna mgła…
- Spokojnie, już wszystko dobrze. Cieszę się, że zjawiłem się na czas…
- Na czas?! Wie pan, co ja przeżyłam?! Jeszcze nigdy niczego się tak nie bałam. Ten idiota mnie okradł, przykładał nóż do gardła i chciał mnie zgwałcić. Powstrzymał go pan jedynie przed tym ostatnim, a pan śmie mówić, że zjawił się ,,na czas”? Proszę ze mnie nie kpić! – wyrwała się z jego objęć, zgarniając z powrotem do torebki, porozrzucane na chodniku przedmioty.
Drwiącym wzrokiem obserwował jej poczynania, śmiejąc się z niej w duchu.
- Powiedz mi… Czemu taka jesteś?
- Jaka?
- Taka… niedostępna. Kto wie, możliwe, że uratowałem ci życie, a ty nawet nie podziękowałaś…
- Dziękuję – mruknęła cicho, po czym zapadła między nimi martwa cisza. Skinął głową, przetrawiając powoli nutę jej głosu podczas wypowiadania tego jednego słowa.
Mimo chęci bycia obojętną i cyniczną te krótkie ,,dziękuję” zabrzmiało szczerze. Ze skruchą spuściła głowę, wbijając uważny wzrok w swoje buty.
Westchnął ciężko, zerkając na zegarek. Dochodziła północ…
- Może jednak odwiozę cię do domu, panno niedostępna? Jak sama widzisz nawet Magdeburg po zmierzchu nie jest bezpieczny.
- Jakby pan mógł…
- Nie ma sprawy. Tylko proszę cię o jedno – przestań mówić do mnie pan!
- Jak pan sobie życzy.

***

Odrzuciła do tyłu pasmo swoich jasnych włosów, upijając z wysokiego kieliszka kolejny łyk. Jej czarna sukienka wprost idealnie komponowała się z brązową opalenizną, z czego doskonale zdawała sobie sprawę. Obserwowała tańczące pary spod półprzymkniętych powiek.
Od pewnego czasu nie dawało jej spokoju pewne, natarczywe spojrzenie. Siedzący przy stoliku w kącie, posiadacz brązowych tęczówek przeszywał ją nim na wylot. Tego była pewna. Wzdrygnęła się, spoglądając w tamtym kierunku. Patrzył prosto na nią…
Uśmiechnął się zadziornie, co dziewczyna skwitowała wymownym uniesieniem brwi…
- Mark, co to za facet, tam w kącie? – mruknęła niechętnie, podsuwając barmanowi pękaty kieliszek. Automatycznie napełnił go czerwoną cieczą, błądząc pytającym wzrokiem po jej twarzy.
- A ten. To Tom Kaulitz. Gitarzysta Tokio Hotel, ale o nich zapewne słyszałaś? – zakrztusiła się gwałtownie, ściągając na siebie spojrzenia kilku najbliżej znajdujących się osób.
Wykrzywiła usta w ironicznym uśmiechu, ponownie obracając się w kierunku parkietu. Tak, teraz go skojarzyła. Burza brązowo-blond dredów, obwisłe, markowe ubrania i nieodłączna opaska na głowie, a na niej zaszczytne miejsce zajmowała jak zwykle czapka z daszkiem. Nic się nie zmienił, nadal był dzieciakiem…
Jedynie jego ciało zmieniło proporcje. Rysy twarzy wyostrzyły się, a waga nieco wzrosła. Grymas błogości pojawił się na jej twarzy, a w głowie zagościł pewien diabelski plan.
- Tom Kaulitz… - wymruczała niczym kotka, szczerząc w uśmiechu olśniewająco białe zęby…
Doskonale pamiętała czasy, kiedy to większość nastolatek szalała na punkcie tego chłopaka. W sumie ona nie widziała w nim niczego nadzwyczajnego. Nie zastanawiała się nad fenomenem jego urody czy też nie słuchała muzyki tworzonej przez czwórkę chłopaków – uważała ich za odmieńców. Jakież było teraz jej zadowolenie, kiedy nadarzyła się taka okazja…
Nie zamierzała bynajmniej jej zmarnować. Bezszelestnie odstawiła szklane naczynie na blat baru, zeskakując zwinnie z krzesełka. Sprężystym krokiem przeszła przez salę, nie zaszczycając nawet spojrzeniem rozstępującego się przed nią tłumu stłoczonych na parkiecie ludzi. Dla niej byli nic nieznaczącą, szarą masą…
Odchrząknęła znacząco, stając w lekkim rozkroku przy owym stoliku. Dłonie ułożyła na biodrach, uśmiechając się delikatnie w kierunku dreadziarza.
Gdy ujrzał postać blondynki zachłysnął się powietrzem, zabierając szybko dłoń z uda brunetki.
- Witam – powiedział swobodnie, mrugając do niej okiem. Skinęła głową, groźnym spojrzeniem mierząc siedzące po obu stronach gitarzysty nastolatki. Te zerknęły na siebie ukradkowo, pospiesznie i bez słowa znikając w kłębach dymu.
Zamrugał szybko oczami, przenosząc wzrok z tłumu na twarz dziewczyny. Musiał przyznać, że zrobiła na nim doskonałe wrażenie od samego początku, kiedy to przekroczyła próg klubu.
Długie, opalone nogi, idealna niemalże figura i jędrne piersi… Do tego gładka twarz o stonowanych rysach i długie, jedwabiste włosy. Istna bogini.
Usiadła obok niego, uśmiechając się zalotnie.
- W sumie to zauważyłam, że od dłuższego czasu na mnie patrzysz i pomyślałam, czemu miałabym z tobą nie porozmawiać – kolejny uśmiech. Przekrzywiła zabawnie głowę, pozwalając jasnej kurtynie okryć nagie ramię.
- Prawda, patrzyłem na ciebie. Ale wątpię, by na tej Sali znalazł się choćby jeden mężczyzna, którego byś nie zainteresowała. Jesteś naprawdę zjawiskowa…
- Każdej dziewczynie prawisz takie komplementy? Jeśli tak, to sobie daruj. Jestem głęboko dowartościowana, na co dzień spotykam się z wieloma podobnymi uwagami, przeradzającymi się z czasem w niezdrowe aluzje – rzuciła lekko, podnosząc do warg kieliszek Kaulitz’a, który w milczeniu obserwował jak upija kilka łyków kolorowego napoju. Westchnęła, odstawiając puste już naczynie z powrotem na blat.
- Całkiem niezłe. Krwawa Mary jednak jest dużo bardziej gustowna. Bądź tej Johny Walker. .
- Nie wiedziałem…
- Kto jak kto, ale ty o tym wiesz na pewno. Wolałabym jednego Walker’a Blacka niż kilka takich kolorowych płynów, których nikt nie zna z nazwy ani nie szanuje ich smaku. Pozatym… Palisz? – skinął głową, nadal nie mówiąc słowa. Wzruszyła ramionami, wyciągając z czarnej torebki długiego papierosa: - Mentolowy – wyjaśniła, natrafiając na jego spojrzenie. Oparła się wygodnie o oparcie sofy, zaciągając się dymem.
- To ty palisz – mruknął jakby z pretensją w głosie. Zaśmiała się krótko, spoglądając mu prosto w oczy.
- Nie lubię palących facetów. Kobieta to, co innego. Zresztą… Moje używki są w dobrym guście i nie budzą w towarzystwie niesmaku – wygięła wargi w kolejnym z serii uwodzicielskim uśmiechu, po czym wbiła wzrok w posadzkę, trzymając w palcach długi, dymiący się przedmiot.
- Dotąd nie sądziłem, że ktokolwiek myśli takimi kategoriami. Alkohol to alkohol, a fajki to fajki. Co z tego, że droższe? Na jedno wychodzi. Pijak jest pijakiem – powiedział, przypatrując się z uwagą profilowi blondynki. Pokręciła energicznie głową, szamocząc dookoła pszeniczną grzywą.
- I to mówi gwiazda show-biznesu? Nie mój kochany. Musisz się jeszcze wiele nauczyć… Ile masz lat? – zmieniła nagle temat, bawiąc się stojącym na stoliku kieliszkiem. Uniósł sugestywnie prawą brew, odpowiadając jednak na pytanie.
- 24 – przez jego twarz przemknął cień pożądania, który miał nadzieję, że zauważyła. Jednak ona tylko parsknęła krótkim śmiechem, zgniatając niedopałek papierosa w kryształowej popielniczce.
- I naprawdę tak mało wiesz? Cóż… Przyda ci się kilka lekcji.
- Z tobą? W takim razie chętnie wezmę w nich udział. – udała głuchą na jego słowa, wyciągając z torebki wyrwaną z notesiku kartkę i długopis. Na jej białej powierzchni koślawym pismem zapisała swój numer telefonu. Z ironicznym uśmiechem podała go Tomowi, wstając:
- Muszę już iść. Jestem z kimś umówiona. Mimo to zadzwoń jak będziesz miał ochotę się spotkać. Skinął głową, niczym zahipnotyzowany wpatrując się w kolejne cyfry…
Nie zauważył nawet jej odejścia. Kiedy wreszcie podniósł głowę, jej już nie było. Pozostała tylko ciężka woń drogich perfum…

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Courtney




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa.

PostWysłany: Sobota 07-10-2006, 18:23    Temat postu:

Zaklepuje
EDIT
Przepraszam, że dopiero teraz.
ładne. bardzo.
Bo masz talent. I go niemarnujesz.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Courtney dnia Niedziela 29-10-2006, 15:10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Indra




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z co piątej kinder niespodzianki

PostWysłany: Sobota 07-10-2006, 18:36    Temat postu:

Przeczytałam. Całkiem mi się podoba, ale trochę za ponure. Ale skoro tak miało być...
Wink
Pozdrawiam
I.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
majanna




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Sobota 07-10-2006, 19:45    Temat postu:

Pięknie Smile Zachowania osób piszesz tak, jakby to powiedzieć... Są one naturalne, przewidywalne, a jednak z powodu ich zwykłości przez wielu autorów są pomijane. Podobała mi się ta część, bo kiedy na końcu jakiejś wypowiedzi wyobrażałam sobie reakcję mówiącego za chwilę przeczytałam swoje myśli. Dzięki temu czyta się łatwo, przyjemnie, a mimo to udaje Ci się czytelnika zaskoczyć. Różnież pięknymi opisami, o których wspomniałam wcześniej

Oby tak dalej Smile Z niecierpliwością czekam na następną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin