|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Julie
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z zaświatów =)
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 16:25 Temat postu: Killer - rozdział II |
|
|
Kiedy byłam na tzw. trzytygodniowej ucieczce od problemów w Anglii, w mojej głowie narodził się pewien pomysł. Pomysł ten zamieniłam w czyn i tak powstał początek tego opowiadania. Może będzie Wam się podobało, a może nie .
Będzie to wieloczęściówka, moja druga wieloczęściówka. Tak, jak w przypadku pierwszej, w moim życiu znów coś zaczyna się dziać, i choć jeszcze boję się tego, jakaś część mnie odważnie biegnie w tamtym kierunku... Miejmy nadzieję, że to nie skończy się tak gwałtownie, jak w przypadku wcześniejszego.
Ponieważ jest to pierwsza część, obejdzie się chyba bez dedykacji .
Zatem... Czytajcie ...
Rozdział I
-…i wtedy tak po prostu… zastrzeliłem go.
- Jak to zrobiłeś?
- Nasza matka trzymała w szufladzie naładowany pistolet. Taki malutki – pokazał palcami. – Jeden strzał… i koniec.
- Po co trzymała w domu naładowaną broń?
- Bała się. Po tym, jak nas okradli, nikomu już nie ufa. Nigdy nie należy ufać ludziom… Nigdy – ciągnął.
- Opowiedz o tym, jak was okradziono.
- Cóż… - chłopak wygodniej rozsiadł się na drewnianym krześle i powiódł wzrokiem po czystych, gołych ścianach w przygnębiającym szarym kolorze. – Byliśmy na wakacjach. Mama, ja… i on – ze złością zacisnął pięści.
- „On”, to znaczy kto? – bezlitośnie wtrąciła policjantka, choć doskonale wiedziała, o kim mowa.
- No… on! Tom, mój pieprzony braciszek, który…
- Bez przekleństw, proszę – znów mu przerwała.
- Więc byliśmy na tych wakacjach – chłopak puścił mimo uszu jej uwagę – i jak wróciliśmy… w domu nie było absolutnie nic poza kontaktami w ścianach. Drzwi i okna pootwierane, wszystko wynieśli. Tyle. Koniec, kropka.
- Czy dowiedzieliście się, kto to zrobił?
- Nie wiem, po co mnie pani o to pyta, skoro chyba sama pani tam była, pisały o tym wszystkie gazety i przez jakiś miesiąc mówiono wciąż w telewizji – wzruszył ramionami i spojrzał na nią z politowaniem.
Kobieta dała za wygraną. Chciała wreszcie skończyć przesłuchiwać tego chłopca i wrócić do domu, do męża i półtorarocznego synka. Mimo to, dobrze wiedziała, że zbacza z tematu. A przecież jej zadaniem było dowiedzieć się, dlaczego ten miły chłopiec zabił swojego brata bliźniaka. Spojrzała mu w oczy i nagle zrobiło jej się go żal. Ale tylko trochę. Za chwilę znów była zimna, wyrachowana i gotowa do dalszego przesłuchiwania.
- Bill, nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że zabiłeś swojego brata. Opowiadasz nam o tym, ale jesteś jakby nieobecny. Dlaczego to zrobiłeś?
- Bo on chciał mnie zabić – z powagą odparł młody, wychudzony, czarnowłosy chłopak, nazwany wcześniej Billem.
- Zapisz: ma dziwne urojenia – mruknęła cicho policjantka do siedzącej z tyłu koleżanki. Chłopak zaczął protestować.
- Nie mam żadnych urojeń! Nie było was tam, nic nie wiecie! Słyszałem na własne uszy…
- Nadpobudliwy… – przerwało mu kolejne mruknięcie funkcjonariuszki.
Bill poddał się. Niby jak ma się bronić, skoro nie chcą go słuchać? Najważniejsze było, że on znał prawdę, lecz cóż mu po niej, skoro nie chcą mu wierzyć? Dla nich liczy się tylko to, że popełnił zbrodnię. Cała reszta schodzi na dalszy plan. To jest właśnie problem z policją.
- Tak więc, wracając do ciebie… - kobieta odwróciła się znów do niego i Bill spostrzegł nagle, że jest bardzo ładna. Miała śliczną twarz i proste, modnie ścięte blond włosy do ramion. Wpatrywała się w niego niezwykłymi, fiołkowymi oczami, w których dostrzegł tlącą się odrobinę współczucia dla siebie. Ale duma wygrała; nie chciał, żeby ktokolwiek się nad nim litował, nawet, jeśli miałaby to być tak piękna kobieta. Uśmiechnął się więc krzywo i ze zniecierpliwieniem poprawił się na krześle.
- Nie wiem, czy mam pani coś jeszcze do powiedzenia – złapał kosmyk swoich długich włosów i puścił dziewczynie oczko, prawie nieświadomie zaczynając z nią flirtować.
- Oczywiście, że masz… - zauważyła to. Musiała zauważyć. Także usiadła wygodniej i obciągnęła krótką spódniczkę od eleganckiego beżowego kostiumu, który miała na sobie.
- Dlaczego jest pani w cywilu? – zapytał Bill, zdając sobie sprawę, że ma nad nią swego rodzaju władzę.
- Bo jestem… - zaczęła i zreflektowała się. – To nie jest czas na takie rozmowy, panie Kaulitz.
- Czas na rozmowę jest zawsze dobry – nie zgodził się Bill.
- Dobrze… Powiedz mi więc, czy planowałeś to zabójstwo? – zmieniła temat.
- Nie chcę o tym rozmawiać w towarzystwie osób postronnych – chłopak uśmiechnął się słodko, wskazując głową na jej koleżankę.
Zupełnie zbiło to z tropu młodziutką policjantkę.
- Ależ… Rachel jest… ona musi zapisywać spostrzeżenia z naszej rozmowy!
- Nie zamierzam – czarnowłosy pochylił się do niej – rozmawiać o tym – przysunął się jeszcze bliżej – z kimś innym – teraz już prawie muskali się nosami – niż pani – zakończył miękko, zamykając na chwilę oczy, by móc rozkoszować się bliskością kobiety. – Tak więc, albo zostajemy sami, albo nic nie powiem.
Obie dziewczyny wpatrywały się w siebie bez słowa, zastanawiając się, co robić. W końcu podjęły widocznie jakąś milczącą decyzję, bo Rachel wyszła, pozostawiając koleżankę samą z Billem.
- Czy teraz zaczniesz mówić? – zapytała go blondynka, zdejmując marynarkę. Pod spodem miała kremową bluzkę z rękawem do łokcia, stylizowaną na gorset.
- Jak masz na imię? – zapytał chłopak, aż nadto wymownie wpatrując się w jej biust.
- Dla ciebie jestem panią – uśmiechnęła się lekko.
- Moją panią zawsze możesz być – zamruczał cichutko, ale jednak na tyle głośno, by usłyszała. Na policzkach wykwitły jej urocze rumieńce.
- Bill… Ja mam męża… Dziecko… - chwyciła się pierwszej myśli, jaka przyszła jej do głowy.
- A ja nie mam już nic.
Zamilkli oboje. W końcu Bill pierwszy przerwał ciszę.
- No więc?
Spojrzała na niego pytająco.
- Nie powiedziałaś mi, jak masz na imię.
- Marie – odparła zrezygnowana. – Mam na imię Marie.
- Marie… - powtórzył w zamyśleniu. – Ładnie. Pasuje do ciebie.
- Dlaczego tak myślisz? – wyrzuciła z siebie z ciekawością, zapominając, że miała prowadzić przesłuchanie.
- Kiedyś ci powiem, dlaczego – mrugnął do niej, a ona westchnęła.
- Nie powinno w ogóle być tej rozmowy – powiedziała, poprawiając ręką włosy. – Wróćmy do kluczowej sprawy. Czy planowałeś zabójstwo brata?
Ku jej zdumieniu, czarnowłosy roześmiał się.
- Z czego się śmiejesz? – zapytała, wpatrując się w niego z zaskoczeniem. – Czy powiedziałam coś śmiesznego?
- To zadziwiające, w jak krótkiej chwili z pięknej kusicielki na powrót stałaś się twardą policjantką – odpowiedział Bill, patrząc na nią z podziwem.
- Nie jestem… - chciała zaprotestować, ale zdała sobie sprawę, że to nie ma sensu, poza tym, słowa chłopca w jakiś sposób sprawiły jej przyjemność. – To moja praca, Bill – powiedziała zamiast tego. – Chciałabym, żebyś zaczął współpracować, bo to może ci pomóc.
- A ty? Czy chciałabyś mi pomóc? – zapytał, przewiercając ją na wylot czekoladowymi oczami.
- Tak, bardzo bym chciała – odpowiedziała szybko, bez namysłu. – To znaczy… Nie chciałabym… Powinnam być bezstronna, ale…
-…ale jednak stoisz po mojej stronie. No i bardzo właściwie.
- Chciałabym, Bill, ale nie to leży w moim interesie. Nie jestem prawniczką, tylko zwykłą policjantką, która ma cię przesłuchać i…
- O, nie – wtrącił chłopak. – Ty na pewno nie jesteś zwyczajna. Na pewno nie.
Milcząc, Marie zastanawiała się, dlaczego jego słowa sprawiają, że nie wie, co mu odpowiedzieć. Zwykle bez zarzutu wykonywała swą pracę, a wdzięk pomagał jej wydobyć z przesłuchiwanych to, czego chciała się dowiedzieć. W tym przypadku stało się inaczej i było to dla niej coś nowego. Nagle stało się dla niej jasne, że nie poradzi sobie sama z tym chłopakiem.
- No dobra – znów to on przerwał ciszę. – Pytałaś, czy to planowałem. Nie. Żadnego morderstwa z premedytacją – uśmiechnął się krzywo. – Po broń sięgnąłem w ostatniej chwili, już wtedy, kiedy nie miałem wyjścia. I przestań wreszcie myśleć, że to moja wina – ciągnął jakby z rozżaleniem. – Zrozum, że to on chciał zabić mnie. Zrobiłem to w obronie własnego życia.
- Skąd wiesz? – Marie pokręciła głową. To, co mówił, wydawało się zbyt absurdalne, by mogło być prawdziwe. Jednak chciała mu wierzyć. Naprawdę chciała.
- Cóż, możesz mówić, że to śmieszne… – Bill urwał i zapatrzył się na chwilę w przestrzeń gdzieś za kobietą.
- No, więc? – zniecierpliwiła się blondynka. – Co ma być śmieszne?
- Jesteś niecierpliwa, to niedobrze – odparł czarnowłosy. – A ja mam zamiar mówić dopiero wtedy, kiedy będę miał na to ochotę, jasne, aniołku? – pochylił się nad nią i lekko pogładził ją po policzku. Drgnęła pod jego dotykiem. – Na dziś koniec.
- O, nie, Bill – powiedziała ze złością Marie, gwałtownie wstając z krzesła. – Ty zwyczajnie chcesz mnie sobie ustawić! A chyba powinno być odwrotnie! Nie mogę na to pozwolić!
- Lubisz dominować – zmrużył oczy, patrząc na nią, ale nie ruszając się z miejsca. – To ciekawe…
Znów się zarumieniła, choć Bóg jeden wie, jak bardzo broniła się przed tym. Ten dziwny chłopak stara się wyprowadzić ją z równowagi! Jeśli szybko czegoś nie wymyśli, nic się od niego nie dowie i nie będzie w stanie dokończyć zadania.
„Dobrze, panie Kaulitz, będziemy grać w tę grę – pomyślała, mrużąc oczy. – Zobaczymy, kto wygra”…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Julie dnia Poniedziałek 24-07-2006, 21:29, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 16:30 Temat postu: |
|
|
1?
EDIT
Och Julie...
Zachwycasz. Jak zawsze.
Kolejne opowiadanie zaczynajace sie intrygujaco, juz od pierwszej czesci.
Kaulitz zabil brata i podrywa policjantke, a ta sie w pewnym stopniu daje podejsc.
Ciekawe.
Dobrze napisane, bezblednie. Na pewno poczytam dalej. Mam nadzieje, ze dlugo nie bede czekac.
Watek mroczny i tym mnie zlapalas. O tak, zdecydowanie.
Pozdrawiam:
~ddm
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mod-Negai dnia Niedziela 23-07-2006, 17:21, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
yuna vel laya
Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Vampirlandu ]:->
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 16:34 Temat postu: |
|
|
Dobre, ciekawie sie zaczyna, więc czekam na ciąg dalszy... swoją drogą to ciekawe,.... Bill zabił swojego brata? hm...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blood
Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Piekła
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 17:02 Temat postu: |
|
|
Julie...
nie czytam twojego drugiego opowiadania...
bo jak zaczynałam to mi się nie podobało...
to mi się podoba...
cóż mam jeszcze pisać?
jak dla mnie za mało...
ale czy kiedyś będzie wystarczająco?
cyhba nie.
no cóż pozostaje czekać mi na nowa część.
która mam nadzieje pojawi się niedługo...
`pozdrawiam.
męska dziwka.
`Blood.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
apricot
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 374
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 17:25 Temat postu: |
|
|
Julie! zabije Cię! Taka niespodzianka? chcesz żeby apricot dostała zawału?
czytam
o jej! Julie! kochana! to było śliczne...wiesz, że kocham Twój styl? jeśli nie to mówie że kocham! Nie moge powiedzieć nic więcej...jestem jeszcze zbyt zasmucona zakończeniem Utraconego życia Billa Kaulitza, więc nie potrafię tak szybko polubic tego opka...
czekam na więcej
Życzę weny i pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez apricot dnia Niedziela 23-07-2006, 17:57, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angie
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pod łóżka
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 17:34 Temat postu: |
|
|
nice, rzekłabym. nice and interesting.
przeczytałam, bo zaciekawił mnie już sam początek. atmosfera jak w amerykańskim filmie o policjantach, ale to dobrze - lubię czasem takie filmy ;>
spodziewałam się, że trochę przeciągniesz wstęp, bardziej tajemniczo, że nie zdradzisz od razu, kto jest przesłuchiwany, a tym bardziej, kogo zabił. można to naprawdę było przeciągnąć, zaskoczyć czytelnika. trochę za szybko się to wszystko potoczyło w tej części, jak dla mnie.
ale i tak mi się spodobało. czekam na więcej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
olka_th
Dołączył: 29 Maj 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z butelki
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 17:45 Temat postu: |
|
|
Ej! No fajne;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hela_z_wesela
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 17:55 Temat postu: |
|
|
Miło...
Si si.
A kto by się mną przejmował. Swoje piec minut odklepałam dośc dobrze.
Lubic amerykańskie filmy.
Z poważaniem:
hela_z_wesela
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Etera
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 18:04 Temat postu: |
|
|
Więc...
Nie chcę Cię urazić, ale momentami bardzo ciężko mi się czytało, nie wiem dlaczego, ale to moze zmęczenie, osttanio mało śpię
Ale za to jest bardzo ciekawie.
Chcę wiedzieć, dlaczego Bill to zrobił, ale nie chcesz nam tego ujawnić, niedobra dziewczynka
Jest fajnie i myśle że z czasem przyzyczje się do tego stylu pisnaia.
Pozdrawiam, i czekam na kolejną część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martosia
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 18:32 Temat postu: |
|
|
Cóż... fabuła pozytywnie mnie zaskoczyla. Masz łeb dziewczyno xD Ja nigdy bym czegoś tak genialnego nie wymysliła. Bardzo lekko i przyjemnie mi się czytało. Bądź pewna, że masz już we mnie stłą czytelniczkę
Jak zawsze krótko i na temat,
Martosia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loreley
Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: chyba bardziej Opole
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 18:38 Temat postu: |
|
|
Etera napisał: |
Chcę wiedzieć, dlaczego Bill to zrobił, ale nie chcesz nam tego ujawnić, niedobra dziewczynka
|
Przecież nie może ujawnić, bo o czym by pisała dalej A tak tajemnica intryguje.
Bardzo ciekawie przedstawiłaś Billa - zimnego, opanowanego, wyrachowanego, świadomego swego uroku typa. A zarazem tak cholernie intrygującego. Zastanawia mnie, jak to się stało, że nie planował zabić Toma, popełnił morderstwo w obronie własnej, a teraz tak zimno o tym mówi. Hmm... Widocznie Tom też nie był takim aniołkiem. Coś czuję, że oni oboje mają sporo na sumieniu.
Julie, właśnie jestem w trakcie czytania 'Utraconego życia Billa Kaulitza' i jak skończę, mam zamiar wystawić Ci tam porządny komentarz, a Ty raczysz moją spragnioną dobrego czytadła duszę następnym wspaniałym opowiadaniem. Po tym, co zdążyłam się zorientować czytając 'Utracone życie...' o przyszłość tego tekstu jestem zupełnie spokojna. Intrygująca fabuła, tajemnica, niejednoznaczne postacie - to jest to, co Loreley lubi najbardziej
A za ten dopracowany styl, dopieszczenie tekstu pod względem gramatycznym i ortograficznym masz u mnie ogromnego plusa.
Pozdrawiam i czekam na nowy odcinek
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NATALCIA
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Metropolian of America
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 19:15 Temat postu: |
|
|
Twoja kolejna wieloczęściówka. Inna choć równie wspaniała. Czekam na kolejne części.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 19:16 Temat postu: |
|
|
Czytając to przypomniała mi się książka "Milczenie Owiec", Co prawda tam prowadzona była bardziej wyrachowana gra psychologiczna, ale tutaj też było ciekawie pod tym względem.
Podobało mi się. Obiecująco zaczęłaś, zastanawiam się teraz co dalej. Błędó nie zauważyłam, napisane poprawnie i dobrym stylem. Ciekawi mnie ile Bill ma lat w tym opowiadaniu, ale tego pewnie dowiemy się później
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nevermind
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Niedziela 23-07-2006, 19:27 Temat postu: |
|
|
UUU Sis ale mnie zaskoczyłaś xD
Wiedziałam, ze masz zdolności, ale, że aż takie?!
Chochocho xD
Podobało mi się xD
I to bardzzzzoooo...
Zyskałaś następną czytelniczkę?
Chyba...
Chyba?!
Nie no Sory !
Na bank xD
Buziaki:*
Nev.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jolcia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śrem
|
Wysłany: Poniedziałek 24-07-2006, 20:31 Temat postu: |
|
|
Moja kochana siostrzyczka napisała pierwszą część nowego opowiadania i nic mi o tym nie powiedziała !!
Okropna jesteś, wiesz?
Tak świetnie zapowiadające się opowiadanie ukryć przed własną siostrą ?:>:>:>
Normalnie, aż foszka mam małego
<5 sekund>
No dobra już foszka nie mam... Ale więcej tak nie rób ! Jasne?:>
A opowiadanie...
Boskie...
Cudowne...
Wspaniałe...
Wymieniać dalej synonimy tych słów ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(3099)
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 1285
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 24-07-2006, 21:08 Temat postu: |
|
|
pisz szybko kolejna czesc - wciagajace super!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Julie
Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z zaświatów =)
|
Wysłany: Poniedziałek 24-07-2006, 21:12 Temat postu: |
|
|
~ddm - cieszę się, że Ci się podobało, a Twoja opinia ze względów technicznych jest dla mnie ważna . Mroczny wątek trafił mi się zupełnie przypadkowo... Ach ta wyobraźnia xD... Także pozdrawiam .
yuna vel laya - masz ciekawy nick . Cieszę się bardzo, że zainteresowałam Cię, zwykle pierwsze wrażenie jest najważniejsze, a tutaj za pierwsze wrażenie robi właśnie ta pierwsza część .
Blood - nie dziwię Ci się, że Ci się nie podobało tamto opowiadanie... bo cóż... teraz wydaje mi się ono denne, przynajmniej momentami. Co do tego opowiadania, jest mi miło, że będziesz czekać na kolejne części. Mam nadzieję, że Cię zainteresuję ... Pozdro .
apricot - dzięki za wylewny komentarz pod "Utraconym...", kochana ... Cieszę się bardzo, że spodobało Ci się to nowe... Pozdrawiam !
Angie - no cóż, rzeczywiście może być w tym coś z amerykańskich filmów akcji, bo sama mam do nich słabość . Podobało Ci się - cieszy mnie to bardzo . Pozdrawiam!
olka_th - cieszy mnie, że Ci się podoba !
hela_z_wesela - skoro lubisz amerykańskie filmy, a nie Ty jedna , to mam nadzieję, że moje opowiadanie też Ci wpadło w gust . Dzięki za opinię, pozdrawiam!
Etera - jeśli jest ciekawie, to dobrze . Nie chcę Was wcale zanudzać ! A Ty się wyśpij porządnie ! Pozdrawiam .
Martosia - na pewno byś wymyśliła, a pomysł na to opowiadanie po prostu mi "wpadł" do głowy, tak sam z siebie . Witam gorąco stałą czytelniczkę ! Pozdrawiam!
Loreley - Ty masz też ciekawy nick... . A że tajemnica intryguje... Masz rację, ale nie zamierzam jej długo ukrywać . Szykuje się za to pewnie kilka innych tajemnic . Dowiesz się w swoim czasie wszystkiego. Dzięki za plusik i pozdrawiam! Czekam niecierpliwie na ten komentarz pod "Utraconym życiem..."!
NATALCIA - dzięki za opinię i cieszę się, że będziesz czekać .
Falka - nie czytałam "Milczenia owiec", lecz słyszałam o tej książce, a ponieważ interesuję się psychologią, muszę kiedyś ją dorwać ! Cieszę się, że Ci się podobało, błędów się nie dopatrzyłaś, bo ich nie robię, taka się chyba urodziłam ... Chodzi mi oczywiście o te ortograficzne i interpunkcyjne, bo innych znajdziesz pewnie u mnie całą kupę... Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. Pozdrawiam!
Nevermind - Nev, kochanie! Cieszę się, że skomentowałaś moje nowe dzieło . Moim zdaniem przesadzasz z tą aż nadto pozytywną opinią . Ale dziękuję !
Jolcia - skarbie! Żadnych foszków, nawet tych maleńkich! Ale to już wiesz . Ty także, tak jak Nev, zanadto mi słodzisz . Dobra, już dobra, będę Ci wszystko mówić ! Nie wymieniaj, bo popadnę w samozachwyt ! Buziaki !
Dreamer - dzięki . Widzę, że mam kolejną nową czytelniczkę .
A teraz, kochane moje... Pora na kolejną część ! Tym razem dedykacja - dla Jolci !
Rozdział II
- Nic się nie dowiedziałaś poza tym, że nie zrobił tego z premedytacją i że zabijał w obronie własnej, co jest zresztą bardzo kiepskim alibi? – wysoki, ciemnowłosy policjant wpatrywał się w nią z niedowierzaniem.
- On w coś ze mną gra, Adam – warknęła przez zęby Marie. – Muszę mu pokazać, że nie dam się tak pokonać.
- Nie poznaję cię, Marie. Ty zawsze potrafiłaś wszystko z nich wydusić! Co się z tobą dzieje?
Wiedziała, kim są owi „oni”, choć nie powiedział tego. Traktował ich tak bezosobowo, a przecież także byli ludźmi.
- Nic się nie dzieje, ten chłopak wymaga więcej pracy, rozumiesz? – prawie krzyczała. – Daj mi więcej czasu!
- Jesteś pewna, że uda ci się z nim wygrać? – zapytał Adam. – Jeśli nie, przydzielimy do tej sprawy kogoś innego.
Marie naprawdę denerwowała się, kiedy ktoś jej nie doceniał, a gdy wiedziała, że ma szansę.
- Nie musisz – ucięła ze złością. – Poradzę sobie.
- Jak uważasz – Adam wzruszył ramionami i wrócił do swych obowiązków.
Marie łzy napłynęły do oczu. Jak on śmiał się tak wobec niej zachowywać? To, że kiedyś byli parą, nie upoważnia go do takiego jej traktowania.
Była to prawda, kiedyś, dość dawno temu, Adam i Marie spotykali się ze sobą. Łączył ich pełen ognia i namiętności związek, jednak Adam zostawił ją, kiedy dowiedział się, że jest w ciąży. Załamana dziewczyna po krótkim czasie od rozstania straciła dziecko. I od tamtej pory między nią a Adamem nigdy już nie było tak samo. Kiedy zaczęli jeszcze razem pracować, unikali się, jednak Marie dostała awans i była teraz niestety bliżej Adama. Ale była w szczęśliwym związku, miała męża i dziecko, dlatego obecność byłego chłopaka tak bardzo jej nie raziła. Zresztą, starała się nie mieszać życia uczuciowego do pracy.
Na rozmowę z Billem weszła z poważną miną, lecz zadbała o pozory i starała się, by nie było po niej widać w jakim jest nastroju. Tym razem chłopak także zażyczył sobie, by zostali sami.
- Co się dzieje, aniołku? – zapytał cicho, ledwo tylko zamknęły się drzwi za Rachel.
- Nic się nie dzieje – ucięła Marie. – I przestań do mnie tak mówić.
- Kłamiesz – stwierdził czarnowłosy.
- Wcale nie… - zaczęła dziewczyna, ale tama nagle puściła i z oczu popłynęły jej dwa strumienie. – Dlaczego ty mi wszystko utrudniasz? – zapytała przez łzy.
- Ja tobie? – zdziwił się Bill. – Dla mnie też to jest trudne, rozumiesz? Oskarżają mnie o zabicie brata, w dodatku z premedytacją, czeka mnie prawdopodobnie dożywocie… A ty mówisz, że ja ci wszystko utrudniam!
- Bo utrudniasz! – krzyknęła Marie. – Nie chcesz w ogóle mi o tym powiedzieć! Nie współpracujesz! I jak ja niby mam ci pomóc? Muszę znać prawdę!
- Powiedziałem ci prawdę!
Przekrzykiwali się wzajemnie, aż w końcu Bill chwycił ją za ramiona i przytulił do siebie mocno. Objęła go jak dziecko i stali tak, przytuleni. Mimo że miała na nogach szpilki, była trochę niższa od niego.
- Już dobrze, Marie… Wszystko będzie dobrze – mówił, uspokajając się. Po chwili uśmiechnął się do siebie. Właśnie miał w ramionach chyba najpiękniejszą kobietę, jaką kiedykolwiek widział. I nie mógł nic z tym zrobić. Mógł jedynie tulić ją do siebie, mówić jej, że będzie dobrze i głaskać ją po tych jasnych włosach, aż przestanie płakać.
- Dzięki – powiedziała wreszcie, wycierając nos i odsuwając się od chłopca. – Ktoś mnie wkurzył i nie mogłam nad sobą zapanować.
- Ten, kto cię wkurzył, nie powinien chodzić po tej ziemi – czarnowłosy spojrzał na nią z czułością, walcząc z pokusą, by pogłaskać ją po twarzy.
- Już dobrze – uśmiechnęła się lekko, spoglądając na niego wilgotnymi oczami znad firanki mokrych rzęs. – Chyba nie nadaję się dziś do pracy – stwierdziła.
- Nadajesz się – zaprotestował Bill. – Porozmawiaj ze mną – powiedział błagalnie. – Od tego zależy moje życie… Moja przyszłość.
- Wczoraj nie chciałeś rozmawiać – zauważyła blondynka.
- A dzisiaj chcę. Wszystko musi dziać się powoli. Nie wolno się spieszyć – pouczył ją.
- Obawiam się, że w tym przypadku będziemy musieli nieco przyspieszyć tempo. Nie mamy wiele czasu. Od tego, czy zechcesz mi pomóc, zależy twoje… no cóż… życie.
- Więc ja jestem uzależniony od ciebie, a ty ode mnie – zauważył Bill. – Żeby coś zaczęło się dziać, ja muszę pomóc tobie, a ty mnie.
- Niezupełnie… Kiedy nie zechcesz mówić, oni… po prostu… - nie mogło jej to przejść przez gardło.
- Niech zgadnę – pomógł jej chłopak. – Uznają ustaloną wersję, że zabiłem, bo miałem taki kaprys i… skażą mnie na podstawie tego, tak?
Pokiwała głową.
- Uznają, że jesteś chory psychicznie, a ja będę musiała się pod tym podpisać, bo przecież przesłuchiwałam cię i nie chciałeś mi nic powiedzieć. Czy warto, Bill? – ich oczy się spotkały.
- Dla tej chwili – powiedział chłopak – warto nawet umrzeć.
I uśmiechnął się tajemniczo.
***
- On będzie mówił – zdała raport Marie. – Będzie, kiedy przyjdzie czas, by o tym mówić. To nie potrwa długo.
- Wątpię w to – powiedział Adam, a ona przewróciła oczami. Oczywiście, zawsze musiał być przeciwko niej. – Ten chłopak jest trudnym nastolatkiem, a Marie oszukuje sama siebie, twierdząc, że uda jej się coś z niego wydobyć.
- Pierdol się – warknęła cicho blondynka.
- Czy coś chciałaś dodać, Marie?
- Powiedziałam wszystko, co miałam do powiedzenia – zaoponowała spokojnie, całą siłą woli powstrzymując się od warknięcia na szefa.
- Dobrze. Wobec tego, jeśli Marie twierdzi, że da sobie radę, to niech spróbuje. Jeśli sobie nie poradzi, zmienimy ją. Wierzę w ciebie – uśmiechnął się i poklepał ją po ramieniu. – Leć, dziewczyno. Dasz radę.
- Dzięki – także się uśmiechnęła i wyszła, triumfując na widok miny Adama.
***
Nowocześnie urządzone mieszkanie powitało ją chłodem i pustką. Zastanawiając się, gdzie podział się jej mąż Michael i dlaczego nie wita jej w progu jak co dzień, zdjęła płaszcz i powiesiła go na wieszaku.
- Michael? – krzyknęła. – Wróciłam.
Nikt nie odpowiadał. Zaniepokojona poszła do pokoju dziecinnego i już, już miała zacząć krzyczeć, kiedy zobaczyła, że synek bezpiecznie śpi w rogu łóżeczka.
- Lukas, nastraszyłeś mnie – mruknęła i delikatnie pogłaskała śpiące dziecko po jasnej główce. – Tylko, do cholery, gdzie jest tata?
Nikt jej oczywiście nie odpowiedział. Zrezygnowana, zdjęła buty i rzuciła się na ciemnobrązową, skórzaną kanapę w salonie. Kiedy była już bliska zaśnięcia, drzwi skrzypnęły i ukazał się w nich Michael.
- Jesteś już, kochanie! – zdziwił się na jej widok. – Zwykle wracałaś później.
- Gdzie byłeś? – zapytała, podstawiając usta do pocałunku, kiedy pochylił się nad nią. – Dlaczego zostawiłeś dziecko samo?
- Wyszedłem tylko na chwilę – zapewnił. – Mały spał, pomyślałem, że skoczę… no… do sklepu tu na rogu.
- I wygląda na to, że nic nie kupiłeś – uniosła brwi.
- No… nie. Nie – potwierdził niepewnie.
- A w ogóle, po co tam poszedłeś?
- Kochanie – szepnął, całując ją. – Już nie jesteś w pracy, pamiętasz? Po co to przesłuchanie? – znów ją pocałował.
Marie roześmiała się cicho.
- Chyba mam to we krwi – powiedziała. – To był ciężki dzień. Cieszę się, że już wróciłam.
- Jacyś trudni ludzie? – zapytał ze zrozumieniem.
- Tak, a w zasadzie jeden nastolatek – pokiwała głową. – Skazany za zabójstwo.
- Czyje? – zainteresował się Michael.
- Brata – westchnęła. – Brata bliźniaka. Twierdzi, że zrobił to we własnej obronie… Bardzo ciężko coś z niego wyciągnąć.
- Dasz radę – mąż pogłaskał ją po włosach. – Zawsze sobie jakoś radziłaś. I tak pięknie dziś wyglądasz – zauważył. – Te twoje jasne włosy, biały kostium… Zupełnie jak aniołek.
Marie drgnęła jak naelektryzowana na dźwięk tego słowa.
- Co się stało?
- Już dobrze… - westchnęła i przytuliła się do męża. – Poza tym, wcale nie jest biały - wskazała na swoje ubranie – tylko kremowy!
- Och, zamknij się – roześmiał się Michael i zamknął jej usta pocałunkiem.
***
„Nie wiem, co mnie tak w niej pociąga” – myślał Bill, siedząc na twardym posłaniu w zakładzie karnym. - „Niby jest piękna, ale nie w jakiś wyszukany sposób, to musi być coś innego. Może kogoś mi przypomina? Chociaż nie, bo właściwie kogo? Jest jak anioł… Piękna, dobra… I chce mi pomóc. Naprawdę wiem, że chce”.
Toczył ze sobą ten dziwny monolog, bo cóż innego mógł robić? Znalazł się w sytuacji, którą dotąd miał okazję jedynie oglądać na filmach. Wszystko przez własną głupotę i głupotę swojego brata… Brata, którego już nie było.
Bill tak bardzo chciał opowiedzieć wszystko Marie, ale do ich spotkania pozostała jeszcze godzina. Kolejna długa godzina bez niej.
Zdawał sobie sprawę, że nie wolno mu się zakochać w Marie ani nie może dopuścić, by ona poczuła coś do niego. Jednak kiedy byli razem, flirtował z nią i wiedział, że go polubiła. Cóż, to była gra. Gra, w której albo oboje mogli zwyciężyć, albo ponieść klęskę.
- Zaraz przyjdzie Marie – z zamyślenia wyrwał go głos strażnika. – Ubierz się wreszcie.
Nie mógł uwierzyć, że tak szybko to minęło. Za chwilę znów ją zobaczy!
Podniósł się z posłania i włożył poprzecierane dżinsy, których mu, na szczęście, nie zabrali.
- Cześć – powiedział Bill, wchodząc do tego pomieszczenia, w którym zwykle rozmawiał z Marie.
- Cześć – odpowiedziała i uśmiechnęła się lekko. Dziś ubrana była w dopasowane ciemne dżinsy i czarną bluzkę. – Gotowy do dalszych zwierzeń?
- Nie wiem – odparł szczerze. – Tak naprawdę nie wiem już nic.
Już nie wydawał jej się taki pewny siebie jak na początku.
- Wróćmy więc do momentu, w którym skończyliśmy – zaproponowała.
- Nie pamiętam, gdzie skończyliśmy.
Wydało jej się to zaskakujące, ale powiedziała:
- Miałeś powiedzieć mi, jak dowiedziałeś się o zamiarach Toma. Powiedziałeś, że mogę uznać to za śmieszne i urwałeś – przypomniała mu.
- Masz rację. Cóż, więc to było tak…
I zaczęła się opowieść.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Julie dnia Wtorek 25-07-2006, 10:12, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jolcia
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śrem
|
Wysłany: Poniedziałek 24-07-2006, 21:13 Temat postu: |
|
|
Jestem pierwsza
Zaczęłą się opowieść ?!
Raczej skończyła kolejna równie piękna jak pierwsza część...
Jak mogłaś ?!
Jak mogłaś, ja się pytam skończyć w TAKIM momencie ?
Ojjj kochanie... Chyba muszę z Tobą pooooooooważnie porozmawiać !
I pisz już III część
Pospieszysz się, prawda?
Zrobisz to dla swojej sis ?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jolcia dnia Poniedziałek 24-07-2006, 21:41, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Przywrócony_id:(3099)
Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 1285
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Poniedziałek 24-07-2006, 21:27 Temat postu: |
|
|
ajj... super
fajnie piszesz. wciągające i ciekawe...
z takim pomysłem sie chyba jeszcze nie spotkałam
napewno będę czytać dalej.
życze weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angie
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z pod łóżka
|
Wysłany: Poniedziałek 24-07-2006, 21:37 Temat postu: |
|
|
no i mamy drugą część, która tak właściwie nic do akcji nie wnosi. jedynie dowiadujemy się czegoś o życiu prywatnym Marie (że pracuje ze swoim byłym, do którego będzie miała urazę do końca życia i że jej mąż najwyraźniej ją oszukuje) oraz poznajemy wewnętrzne monologi Billa, który w więzieniu wciąż wygląda jak bożyszcze nastolatek (ach, te dżinsy!).
za to ta cześć wprowadza nas w klimat i przygotowuje na właściwą historię o braterskiej miłości, nienawiści i innych zagmatwanych a także tragicznych w skutkach uczuciach.
a tak bardziej na serio: podobało mi się, bo w sumie było podobne do pierwszej części, która mi się też podobała. tylko liczę na więcej akcji w kolejnych rozdziałach ;>
jedno, co mi się nie podobało, to jak Marie rozkleiła się przy Billu i dała mu się przytulić. myślę, że profesjonalna policjantka nigdy nie dałaby się przytulać oskarżonemu o zabójstwo, chociażby mu wierzyła i ufała (do czego nie ma podstaw, bo przecież go nawet nie zna), zwłaszcza w trakcie przesłuchania. troche przesłodzony był ten moment, jak dla mnie.
a reszta całkiem w porządku ;>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Falka
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: zza światów...
|
Wysłany: Poniedziałek 24-07-2006, 22:51 Temat postu: |
|
|
Ja się tak zastanawiam... Naoglądało się dziecko filmów o policjantach i teraz myśli za dużo Kiedy się kogoś przesłuchuje w pomieszczeniu raczej są kamery. Zawsze ktoś obserwuje. I jakoś dziwię się, że ona z Billem flirtuje i przytula się do niego. Chyba nie chciałaby, żeby ktoś to widział...
Ale tym się nie przejmuj, ja czasem bredzę od rzeczy
A ten part był bardzo fajny. Idę o zakład, że mąż ją zdradza. Uwielbiam zgadywać co będzie dalej teraz ciekawi mnie ogromnie ta opowieść Billa. Co go skłoniło do tego żeby zabić Toma.
Coraz bardziej się wciągam w to opowiadanie
Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teallin
Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł
|
Wysłany: Wtorek 25-07-2006, 7:52 Temat postu: |
|
|
Mi się wydaje, że przed tym jak Bill zabił Toma pokłócili się o coś. Mocno pokłócili. Tom o coś oskarżył Billa i rzucił się na niego. A czarnowłosy chcąc się bronić zastrzelił go.
Eh... Ja lubię snuć głupie podejrzenia
Falka ma racje co do tych kamer. Ale bez nich jest ciekawiej. Kamery? Nie zawsze są kamery. Słyszałam, że to zależy. Może tu nie ma?
Zresztą nie słuchaj się kochana głupiej Tei. Po prostu stres przed podróżą
Więc...
Fabuła mi się bardzo podoba. I styl pisania również. Pomysł jest naprawdę orginalny i nie banalny. Błędów nie widziałam, a więc kolejny wielki plus.
Minusem znczącym jest tytuł. Wahałam się czytając go kilka razy czy wejść. Naprawdę tak jakoś...
Odpycha.
Może dlatego, że kojarzy mi się z ,,Killer" i Pazurą? Nie lubię tego filmu.
Pozdrawiam
(po powrocie tu zajrzę, spokojna głowa )
Tea
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Etera
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wtorek 25-07-2006, 10:46 Temat postu: |
|
|
nie zaczęło, tylko raczej skonczyło
Więc, to było bardzo fajna część.
Może troche mi poprawiła humor? Nie wiem.
Podoba mi się, styl lekki i płynny.
Błędów nie ma.
Bill pogrywa sobie z policjantką, no no no, niegrzeczny chłopak.
Ok kończe, dzis mnie na więcej nie stać, niż na napisanie, że mi się podoba.
Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mod-Negai
TH FC Forum Team
Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany: Wtorek 25-07-2006, 13:49 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
- Dla tej chwili – powiedział chłopak – warto nawet umrzeć.
I uśmiechnął się tajemniczo. |
Bardzo podobal mi sie ten fragment.
Hm...
bardzo mi sie podoba.
Wciaz wszystko spowiane jest watkiem tajemnicy, ktory bardzo lubie.
Ale to juz wiesz...
Wydaje mi sie tylko dziwne, ze Marie jest tak tolerancyjna. Raczej nie wolno jej sie "zadawac" z czlowiekiem, ktorego przesluchuje, a ona sie z nim przytulala. Co z niej za policjantka?
Ale tu widac tylko slabosc jej charakteru. Slabosc do Billa i uleglosc pod wplywem jego slow i gestow.
Bardzo ciekawe. Czekam na wiecej.
Pozdrawiam:
~ddm
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
NATALCIA
Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Metropolian of America
|
Wysłany: Wtorek 25-07-2006, 14:31 Temat postu: |
|
|
No bardzo mi się podobało. Teraz myśle za co Tom chciał zabić Billa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|