Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

W elitarnym i mocno zepsutym londyńskim świecie mody...

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
orengada




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Osada posrańców.

PostWysłany: Sobota 16-09-2006, 20:42    Temat postu: W elitarnym i mocno zepsutym londyńskim świecie mody...

Już dwa odcinki w zanadrzu. Z punktu widzenia Grahy i Jacka. Imiona zaporzyczyłam z książki. Bo sama wymyśleć nie potrafiłam także myśle ze o plagiat mnie nie posądzicie bo to tylko imiona Cool

Dedykacja dla Magdulister za sprawdzenie błędów w pierwszym akapicie.
Dziękuje też Agacie która sprawdziła całe opowiadanie, bo ja programu do sprawdzania błędów nie posiadam.

Miłego czytania Twisted Evil


- Lenka! Ty cholerny bachorze zberaj kuper - Grahy potrząsnęła dzieckiem na lewo i prawo - Ciotka jest spóźniona już godzine do pracy a taki pasożyt jak TY - wyraźnie zaakcentowała ostatnie słowo - mi uniemożliwia wyjście bo szuka lakieru do paznokci - spojrzała na dziecko wzrokiem pełnym gniewu.
Rozluźniła uścisk i westchnęła głęboko.
- Masz siedem minut zrozumiano?
- Tak - skwaszona mina dziecka nasilała się każdym wypowiedzianą sylabą - Nie jestem głucha! Mój lakier jest bardzo potrzeb-b-bny - zająkała się wybuchając płaczem.
- Nie płacz - syknęła Grahy - Już wszystko ok. Idz po lakier, kupie ci.. lizaka - specyficznie uniosła brwi, jednak dziecko nie przestało szlochać - kupie ci barbie tylko przymknij tą wstrętną jadaczke - siliła się na miły ton. Dziecko spojrzało na nią z iskierkami w oczach i uśmiechnęło się lekko.
Lenka! Ty cholerny bachorze zbieraj kuper - Grahy potrząsnęła dzieckiem na lewo i prawo. - Ciotka jest spóźniona już godzinę do pracy, a taki pasożyt jak TY - wyraźnie zaakcentowała ostatnie słowo - mi uniemożliwia wyjście, bo szuka lakieru do paznokci - spojrzała na dziecko wzrokiem pełnym gniewu.
Rozluźniła uścisk i westchnęła głęboko.
- Masz siedem minut, zrozumiano?
- Tak - skwaszona mina dziecka nasilała się każdym wypowiedzianą sylabą. - Nie jestem głucha! Mój lakier jest bardzo potrzeb-b-bny - zająkała się wybuchając płaczem. - Nie płacz - syknęła Grahy. - Już wszystko OK. Idź po lakier, kupię Ci.. lizaka - specyficznie uniosła brwi, jednak dziecko nie przestało szlochać - kupię Ci Barbie, tylko przymknij tę wstrętną jadaczkę - siliła się na miły ton. Dziecko spojrzało na nią z iskierkami w oczach i uśmiechnęło się lekko.
- Barbie...? - wyszeptała mała ocierając rączką z wielkim różowym pierścionkiem łzę.
- Barbie - spojrzała na dziecko zdenerwowana kierując się ku wyjściowym drzwiom. - Barbie z pieskiem Debilkie..tzn. ...pieskiem Debbim z tej nowej kolekcji...
Jeszcze tylko trzy kroki do drzwi. Już dwa. Jestesmy tak blisko celu...
- To nie debil tylko Debbi - czarnowłosy dzieciak zaczął się szarpać. - Ty brudny rzepie! - Grahy poczuła przeszywający ból w nadgarstku i po chwili dostrzegła odcisk górnej szczęki małotalki na swojej ręce. Wyglądało to wyjątkowo niebiezpiecznie.
- Ty chory gówniarzu! Do jasnej, po kim odziedziczyłaś ten charakter? - wykrzyczała masując zaczerwienioną skórę. - Twoje jedynki są jak siekacze, chcesz mi wbić swoje żółte kły i nie wyciągnąć a mi pozostawić dzióry do końca życia? - uniosła się i pociągnęła dziewczynke za sobą.
Ta jednak nieugięta z ironicznym uśmiechem kurczowo podparła się nogami.
- Nigdy mnie stąd nie wyciągniesz... - szepnęła triumfalnie, a w oku ponownie zabłysło jej coś, czego Grahy nigdy nie mogła rozszyfrować.
- Ach tak? - złapała dziewczynkę za rękę i podniosła ile sił, przez co jej małe pięty oderwały się od podłogi. - Ach tak? - Ponownie ją podniosła i zaczęła ciągnąć ją po panelach do drzwi.
- Ty brudny buraku! Odkupujesz... - zacięła się widząc przed sobą obiekt o równie zezłoszczonej minie - Eee..? - zacięła się - Mandy?...


Nieubłaganie nastał wieczór. Grahy uznała że po ciężkiej pracy przyda jej się wytchnienie. Przechadzając się po parkowej uliczce, obarczała siebie poczuciem winy, jako że i dzisiejszego dnia na krzyczała, na dziewczynkę. Jej metody wychowawcze nigdy nie były za świetne - a jedyne usprawiedliwienie w tej kwestii, to ze sama nigdy nie miała swoich. Zawsze uciekała od tego tematu. Możliwe że się bała, ze nie podąży obowiązkom. A przez prace i poważne zlecenia zaniedba dziecko jak i w miłości i w opiece. Park powoli zalewał się mrokiem. Mimo intensywnego świecenia księżyca który pod postacią rogalika wzbudzał respekt swą ogromnością. Grahy chwyciła kurczowo pod pachę swoje zlecenia z rysunkami i usiadła na pobliską ławeczkę. Wydzwoniła numer do Lolery i przycisnęła nokie do ucha.
- Co jest - odezwał się zaspany głos.
- Lolery idziemy na dyskotekę. Ruszaj dupę - spojrzała na zegarek by upewnić się ile ma czasu na dojście do domu - Masz dokładnie godzinę, zadzwoń do Marka i Jacka. Tam gdzie zawsze - wyłączyła się po czym schowała komórkę do kieszeni...

Lolery

- C..co? - zanim zdążyłam zapytać, Grahy zdążyła się już wyłączyć. Nienawidziłam jej za to. Wyszczegała zasadę z nienacka i spontanicznie - co nie zawsze było dobre do sytuacji. Tak też było dziś, dokładnie o 22:30 kiedy smacznie spałam.
- No więc dzwonimy do reszty - niechętnie odkrywam zielonkawą kołdrę, którą wcześniej byłam przykryta. Zdziwiona bałaganem jaki panuje w domu marszczę brwi, po cichu biorąc szklany wazon w razie znalezienia nie proszonego gościa. Zapalone światło w kuchni, szelest papierków i melodyjka nucona prawdopodobnie przez osobnika płci męskiej powoduje napływ krwi do mojego mózgu. Gęsia skórka oblała moje ciało, przez co mocniej łapie wazon. Gotowa do ataku wchodze do kuchni i krztusze się własną śliną.
- Boże! Matt co tu robisz? - panikuje z bliżej nieokreślonego powodu. Powinnam się raczej cieszyć jego obecnością bo nie widzieliśmy się od dobrych dwóch tygodni.
- Eheh pyszne te batoniki - Matt spuszcza wzrok na beżowe kafelki - Mleczne? - pyta zbijając mnie z tropu.
- No chyba - podchodzę do niego i dotykam jego policzka. To coś nie bardzo przypomina policzek, raczej dorodną śliwkę, która niebezpiecznie pulsuje.
- Kto?
- Kto co? - pyta Matt strącając moją dłoń. Po chwili siada na metalowym krześle i wzdycha głęboko, jednak nie uraczył mnie odpowiedzią.
- No kto ci to zrobił...
- Kochanek Amy - na jego twarzy pojawia się grymas złości, a oczy gwałtownie się ściemniają.
- K..kochanek Amy? To ona ma kochanka? - mówię ale jakimś bezbarwnym głosem. Siadam koło niego, jednak po chwili wstaje i zaglądam do lodówki, wyciągając dwa piwa.
- Raczej - odpowiada Matt bez większego namysłu, co jeszcze bardziej mnie dołuje - Skoro spali ze sobą to ma...
Nie odpowiadam. Zmieszana a jednocześnie zła na przyjaciółkę wypijam haustem pół butelki piwa. Chyba nici z dzisiejszej imprezy...
- No a siniak skąd? - pytam zahipnotyzowanym wzrokiem - Była bójka czy coś w tym stylu? - mój skwaszony wyraz twarzy na pewno zniechęca do mówienia Matta, jednak on świadomy ze nie ma wyboru z niechęcią opowiada. Gestykuluje ciężko i co parę zdań wzdycha jakby zaraz miał się rozpłakać. Strasznie mi go szkoda i ogarniają mnie wyrzuty sumienia. Kładę wazon na ziemie.
- Porozmawiam z nią. Zobaczysz - staram się go pocieszyć, jednak kiepsko mi to wychodzi. Siadam koło niego i przytulam przyjacielsko starając się choć trochę przytrzymać go na duchu. Sama jednak z sekundy na sekundę tracę humor, bo Amy okazała się prawdziwą żmiją, co potwierdza moją teorie aby nie ufać ludziom.
- No i walnął mnie z pięści. Amy wyrzuciła nas obu... - mówi szeptem - Z domu - reflektuje się widząc moją zdziwioną minę.
- Może to nie tak jak myślisz. Może nie spali ze sobą. To że Amy była w samym staniku nic nie oznacza - w tej chwili chyba sama próbuje się pocieszyć, niesłusznie usprawiedliwiając przyjaciółkę.
- Bzdury.
- Mam pomysł. Pójdziemy się zabawić do klubu. Będzie Jack, Grahy, Mark. Zobaczysz, rozluźnisz się...
- Z taką śliwą? - mimo że ma racje okłamuje go ze nie wygląda to tak strasznie jak brzmi. Jednak jest całkiem na odwrót. Wstaje z krzesełka i ciągnąc Matta za rękę usadawiam go w pokoju. Włączam telewizje i wciskam mu w ręce pierwszą lepszą książkę, zaś sama wpadam do pokoju jak opętana i wywracam ciuchy do góry nogami w poszukiwaniu odpowiedniej sukienki (...)

Club Macla. Nasz ulubiony. Piątkowe spotkania zmieniły się już w małą co dwutygodniową rutynę. Każdy Barman zna nas na wylot, od progu podając nasze ulubione drinki. W paczce czy zaś nie zawsze tam chodzimy, nie dając się skusić konkurencji, mieszczącej się parę ulic dalej. Club swoją prostotą i miłą obsługą zachęca do siebie coraz to nowszych ludzi. Co wieczór poznajemy kogoś nowego a stałych bywających witamy uściskiem, stawiając kolejkę. Piątkowe spotkania polegają na plotkowaniu i użaleniu się nad własnym losem czy też przeklinaniu szefów którzy nieugięci dalej nie dają nam wolnej soboty... Tak właśnie miało być i dzisiaj, ale wszystko zaburzyło tą cudną harmonie przez Marka który zaprosił swoją koleżankę - Chloe, zaś ta nieświadomie zaprosiła Springera. Byłego Grahy, przez co atmosfera zgęstniała do tego stopnia że można było ciąć ją nożyczkami. Przy samym wejściu Grahy z uśmiechem powitała Jacka całując go w usta. Przechodni z pewnością siebie stwierdziłby że to para, jednak oni by się tego wyparli gdyż nigdy oficjalnie tego nie potwierdzili. Jakoś nigdy nie kwapili się do wspólnego związku. Możliwe że samo słowo ''związek'' odstrasza ich równie mocno co mnie i kojarzy się z automatycznym brakiem wolności. Następna w kolejce byłam ja. Grahy podeszła do mnie rozpromieniona i ucałowała w policzek. Odwzajemniłam gest, wtapiając się w woń jej perfum. Nigdy nie próżnowała w tej kwestii. Zawsze wydawała krocie za perfumy i kosmetyki, a te odwdzięczały jej się z nawiązką. Marka powitała z dystansem, przypominając sobie jego ostatnią wpadkę, kiedy to się zapomniał i złapał ją za pośladki. Jego stary chwyt reklamowy który zwie się podrywem. Matt będąc w cieniu uchronił się od nurtujących pytań Grahy, która dostrzegając jego policzek na pewno zadałaby ich wiele. Niespostrzeżenie kiedy Grahy podchodzi do Matta on wyłania się z cienia i automatycznie jego policzek oświetla łuna latarni.
- MATT? - pyta zdziwiona Grahy - Co ty masz z... - gwałtownie urywa, widząc kątem oka moją twarz, na której maluje się sporo uczuć. Począwszy od przestraszenia do wściekłości.
- Co ty masz z oczami - westchnęłam z ulgą - Takie zapłakane... - niepotrzebnie dodaje. Mark z Jackiem spoglądają na nią zdziwieni, zaś sam Matt nie kryje zmieszania.
- Nie wyspałem się - Matt całuje ją w policzek i razem z Jackiem i Markiem wchodzimy do klubu. Grahy tylko spogląda na mnie przepraszająco. Dym papierosów zmieszany z perfumami i potem uderza w nasze nozdrza. Feromony unoszą się nad naszymi głowami, zaś wesoła atmosfera wsiąka w nasze ciała. Muzyka pokierowała moim ciałem więc zatoczyłam parę kółek udami. Mark chichocze pod nosem spoglądając na mnie z rozbawieniem. Chwile później znajdujemy się w tym stoliku co zawsze. Tłum ludzi tańczy na parkiecie w rytm muzyki. Różnorodne towarzystwo, począwszy od prostaków, frajerów i nieudaczników po bogatych nastolatków, dobrych tancerzy płci męskiej i samotnych kobiet wyczekujących na tego jedynego. Brak obrączki najbardziej wyróżnia je z tłumu.
- I jak tam twoja siostrzenica? - Mark jak to Mark od razu obsypuje Grahy jakimś niezręcznym pytaniem. Jego punkt kulminacyjny to zdwojona siła ironicznych dogryzków w stronę Grahy, jednak taka jego jest natura. Zawsze robi to nieświadomie za co rudowłosa zawsze mu wybacza.
- Mandy ją dzisiaj zabrała na weekend. W końcu to też jej siostrzenica - Grahy upija łyk martinii - Te dziecko to wrodzony szatan, mam jej dość. - głośno wzdycha na co uśmiechamy się ciepło z Jackiem - Do tego jeszcze Julia nie chce wrócić z Anglii i nie wiemy co z nią zrobić. Dzisiaj na przykład ugryzła mnie w rękę. Myślałam że zwariuje - Grahy zakręca oczami w lewo i prawo i spogląda na Jacka unikając kontaktu wzrokowego z Markiem.
- Ty to masz - wzdycha Jack - Mark właśnie jak tam twoja dziewczyna? - Jack przenosi rozbawiony wzrok na Marka, któremu zaś do śmiechu nie jest.
Z wściekłością odkłada naczynie z trunkiem - Nawet mi o niej nie gadaj. Rozstaliśmy się parę dni temu. Bo nie odpowiadały jej moje brudne majtki na kuchennym blacie -zakańcza a ja wybucham niepohamowanym śmiechem, którego za nic w świecie nie potrafię powstrzymać. Od razu zostaje skarcona przez Jacka, mimo że on też się śmieje. Grahy również tłumi śmiech a Matt milczy, przez co mam wrażenie ze zabranie go na to spotkanie było błędem. Przystojny barman podchodzi do naszego stolika i pyta czy coś jeszcze zamówimy. Widocznie jest nowy gdyż nie wie że druga w kolejce idzie wódka.
- Wódka - spoglądam na paczkę a oni kiwają z osobna na znak ''tak''.
- Już się robi - odchodzi posyłając nam szelmowski uśmiech. Nastała chwilowa cisza między nami, która zagłuszona zostaje przyjemną dla ucha melodią. Matt powiercił się na siedzeniu i wypił haustem swoją wódkę na co reszta mu zawtórowała. Z kwaśnymi minami od trunku zaczęliśmy rozmawiać o pracach. Alkohol dobrze podziałał na Matta który również się przyłączył i z zapałem zaczął opowiadać o swojej robocie i o szefie z którym ma rewelacyjne kontakty. Widocznie chodź na chwile zapomniał o Amy, a alkohol uśmierzył ból policzka. Grahy co chwile się uśmiechała, Jack się w nią niekiedy wpatrywał a Mark spoglądał na zegarek, jakby na kogoś czekał. Ciekawość mnie zżerała a niepohamowana chęć wiedzy spalała do tego stopnia że musiałam przerwać rozmowę i zapytać.
- Przepraszam ze przerywam. Mark czekasz na kogoś? - wypalam prosto z mostu - Ciągle spoglądasz na zegarek.
- Powiedzmy - zawstydził się czarnowłosy - Zaprosiłem kogoś jeszcze - dodaje pośpiesznie widząc zdziwienie malujące się w oczach każdego z nas.
- Kogo? - pyta zdziwiony Matt.
- Znamy go bądź ją? - ćwierka Grahy i spogląda Markowi prosto w oczy - To kobieta. Widzę te ogniki w oczach - ponownie unosi się śmiechem tyle tylko że razem z Mattem i Jackiem. Ja pozostaje cicho, delikatnie się uśmiechając. Jednak mój i innych uśmiech blednie kiedy zauważamy zmierzającą w naszą stronę szczupłą brunetkę z byłym Grahy. Jack wybałusza oczy zaś sama Grahy zaskoczona tak szybkim przebiegiem sytuacji rzuca nerwowo torebką na stół.
- To jego chciałeś zaprosić? Czy jego z nią?! - Grahy wydziera się na zdezorientowanego Marka.
Ten wstaje z siedzenia i łapie jej nadgarstek.
- Nie wiedziałem ze z nim przyjdzie - próbował się tłumaczyć jednak Matt wszedł im w rozmowę.
- Chwila. Przyszliśmy się tu pobawić - spojrzał wymownie na Grahy - Jack i Lolery nie chcą żadnych kłótni więc usiądź i udawaj ze nic się nie dzieje - zignorował wściekłość Grahy i mówi dalej - Zamawiamy kolejną kolejkę? - pyta nie wzruszony.
- Niech będzie jeszcze raz wódka - odzywam się i z bladym uśmiechem wołam kelnera.
- Mark witaj! - ćwierka ów piękność - O! Nie przedstawiłeś mnie jeszcze - zauważyła mądrze wskazując na nas głową.
- E no.. - Mark widocznie jest zmieszany.
- Zapomniałabym - dodaje szybko, przerywając czarnowłosemu. On tylko otwiera usta by coś powiedzieć, jednak szybko je zamyka uznając ze i tak nie da mu dojść do słowa
- To Stringer. Mój kolega z pracy. Nie miał co robić więc go przyprowadziłam. Chyba nie macie nic przeciwko...
- Oczywiście ze nie - syknęła Grahy - Siadaj... Stringer - wyraźnie zaakcentowała jego imię widząc przerażenie w jego oczach.
- Nie skorzystam - uciął - Boje się. Gdybyś mogła to byś wzięła siekierę i mnie nią pociachała...
- Celność twojej uwagi przebiły Aisteina - syknęła rozwścieczona, na co Jack się wtrącił.
- Siadaj koło mnie - mówi i spogląda na Stringera ciepłym wzrokiem. - Jestem Jack. - wystawia rękę w kierunku dziewczyny.
- Chloe - uściska jego rękę.
Na środkowym palcu widnieje złota obrączka.
- Lolery - zawtórowałam Jackowi gdyż nie wypada być nie miłym. A fakt faktem jeszcze jej nie znam więc nie powinnam osądzać.
- Matt
- A wy się znacie? - spogląda to na Stringera to na Grahy.
- Nie.
- Tak.
- Nie
- To znaczy tak, no w sumie nie.
Oboje popadają w zawstydzenie.

c.d.n


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Sobota 16-09-2006, 20:44    Temat postu:

Zaklepuje.

1. Popraw na początku - ten sam fragment powtarza się dwa razy

2. Błędy ortograficzne

Cytat:
chcesz mi wbić swoje żółte kły i nie wyciągnąć a mi pozostawić dzióry do końca życia?


dziury.






Szczerze nie doczytałam do końca. Wybacz...
Ziew.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasiuleczek




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sobota 16-09-2006, 20:59    Temat postu:

czytam i zaraz sie wypowiem ;]

Rzeczywiście - fragment na początku się powtarza, a poza tym to calkiem nieźle... Choć narazie jakos mnie zbytnio nie wciągneło, ale poczekam na kolejną część bo jak na chwile obecną to mało mam do oceniania. W każdym razie życze weny i czekam na kolejnego parta. Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kasiuleczek dnia Sobota 16-09-2006, 21:14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ikuś :*




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 652
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gaci skarba <3

PostWysłany: Sobota 16-09-2006, 21:06    Temat postu:

Nie mogłam doczytać do końca.
Nie wiem czemu.
Coś mnie odciągało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SzydeRcia




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 16-09-2006, 22:17    Temat postu:

pomimo dawnych wydarzeń związanych z Tobą... [Wink] skusiłam się i weszłam tu, ale jak pare moich poprzedniczek nie doczytałam do końca, skończyłam na tym telefonie do Lolerey czy jak jej tam, nie wiem w ogóle mnie nie wciągnęło.
i na początku powtarza się tekst.

no, ale na pewno będziesz miała jakieś zwolenniczki tego opowiadania, więc życzę powodzenia w dalszym pisaniu Smile

Pozdrawiam! ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazia




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: od Bloo

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 8:08    Temat postu:

Uh. To co powyżej. Nie doczytałam do końca. Nie wiem czemu, ale coś mnie odrzuca. Może za ciężko się czyta? W każdym razie błędy też były. No i ten fragment na początku co się powtarza. Może jeszcze wejdę. Zobaczymy.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FAILUREKID




Dołączył: 09 Wrz 2006
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Starożytna Belgia. Średniowieczny Tarnów. Nowoczesny Londyn.

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 8:35    Temat postu:

Więc zaczynamy :
1. Błędy Ortograficzne.

Czytam i już pierwsze zdanie :

Cytat:
"Lenka! Ty cholerny bachorze zberaj kuper - Grahy "

Chyba Zbieraj.

Następnie :

Cytat:
chcesz mi wbić swoje żółte kły i nie wyciągnąć a mi pozostawić dzióry do końca życia?


Chyba Dziury.

2.Ten Sam Frangment Powtarza się Dwa Razy.

Doczytałam do Końca ale, już będę omijać "to" szerokim łukiem.

Pozdrawiam.
Nieczekam na następną część.
Failurekid


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
orengada




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Osada posrańców.

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 9:51    Temat postu:

Dwa pierwsze akapity kompletnie nie odzwierciedlają opowiadania.
Z punktu Lolery zaczyna się całkiem inna bajka. No nic.

Dam jeszcze dwie częśći. Jak się nikomu nie spodoba to blokniemy.

Co do pierwszego akapitu! Sprawdzała mi go Magdulister... Confused
Hyh..i tez pierwszy raz widze abym dziura napisała przez ''ó'' zamknięte

Mniejsza o to.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez orengada dnia Niedziela 17-09-2006, 10:13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżampara




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 9:56    Temat postu:

1.Błędy ortograficzne Laughing
2.Trochę więcej akapitów Laughing
3.Podobało mi się ..nawet bardzo Very HappyVery Happy
Buźka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 10:13    Temat postu:

Doczytałam do końca.
Cóż... kolejne twoje opowiadanie, gdzie umieszczasz dziecko.
Błędy ortograficzne przyprawiają mnie o mdłości a twoje "dzióry" to już w ogóle. Word... wszyscy go używają, więc dlaczego ty byś nie miała? Piszemy dziury...
Jak inni zdążyli zauważyć wkleiłaś dwa razy ten sam fragment, ale to mogło się zdażyć każdemu więc...
Za mało opisów za dużo brutalnych dialogów. Jak dorosła osoba mogłaby mówić tak do dziecka...? Musiało mieć z sześć lat... tak wnioskuje bo juz chciało lakier do paznokci... jednak wątpię żęby do sześciolatki mówiło się w taki sposób...
I moim zdaniem w drugiej części czyli po rozmowie pisałaś w beznadziejny sposób...
Wtedy to już kompletnie przestało mi się podobać.
Jestem na nie...
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
orengada




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Osada posrańców.

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 10:24    Temat postu:

Holly Blue w opowiadaniu nie będzie dziecka. I nie chciałam aby było cukierkowo tak jak w innych opowiadaniach bo w rzeczywistości połowa ludzkości odnosi się tak do cieci jeśli są ordynarne. A mała właśnie taka była.

Dżampara Chociaż jednej osobie się spodobało. Ulga. Laughing

failurekid Czepiacie się wszyscy jednego błędu a tekst jest dość długi.Po drugie chętnie zobacze twoje opowiadanie. Chodzi taki smrud po forum uwaza się za wielkiego krytyka a tak naprawde nic sobą nie rezprezentuje. Widziałam twoj jeden post gdzie napisałaś później przez u otwarte. To ciebie powinni omijać szerokił łukiem. Pozdrawiam

Kat No to zapraszam. Do następnego wymiaru Smile

SzydeRcia zastanawie mnie czemu nie doczytałaś do końca. Moim zdaniem tekst prezentuje się owiele lepiej.

Ikuś rozumiem i pozdrawiam Cool

kasiuleczek dzięki Wink

funny-feeling Trudno. Moze odwiedzisz kiedyś tam następne moje opowiadanie Wink .

Zrobie sonde. Czy bloknąć czy nie, ok? Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 10:59    Temat postu:

Więc...
powiem ci, że nie rozumiem początku. Najpierw myślałam, że to dziweczynka, a poźniej... może to jest dziewczynka?

Nie podoba mi się Lolery i Chloe. W ogóle istnieje takie imie jak Chloe? Bynajmniej ja nie znam takiej osoby, w żadnej książce tej imienia takiego nie było xP
Więc po tym pierwszym odcinku zupełnie nic nie wiem. Dobra, jedynie to, że ta dziewczyna (kobieta) na G miała kupić Barbie chłopcu lub dziewczynce (?) Może to to, że niezbyt uważnie czytałam..
No nie wiem co myśleć xD
po prostu się poddaję... i czekam na następną część.
a ta dzióra wcale tak w oczy nie razi xP ja bym nawet nie zauważyła, gdyby nie komenatrze innych.
Pzdr


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayane




Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mogłabym mieszkać z Tomem ^^

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 11:02    Temat postu:

I po co Ci ta sonda?
Moim zdaniem jeżeli opowiadanie Ci się podoba, to powinnaś je pisać, a nie odrazu po dwóch częściach 'blonknąć czy nie?'

Nie doczytałam. Było przeciętnie.
Nie będę mówić co mi się dokładnie nie podobało, bo zaraz zaczniesz się mnie czepiać i mówić, że jestem 'wielką panią krytyk', więc sobie odpuszcze.

Chloe - uwielbiam to imię

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(3971)




Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 11:15    Temat postu:

Przykro mi, ale nie doczytałam do końca (czyt. już sam początek jest beznadziejnie nudny). Ale nawet w tym krótkim fragmencie, który przeczytałam, aż roiło się od błędów.
W ogóle piszesz jakoś tak cięźko... Naprawdę źle się czyta.
Jestem na NIE.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
orengada




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Osada posrańców.

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 11:27    Temat postu:

Ayane napisał:
I po co Ci ta sonda?
Moim zdaniem jeżeli opowiadanie Ci się podoba, to powinnaś je pisać, a nie odrazu po dwóch częściach 'blonknąć czy nie?'

Nie doczytałam. Było przeciętnie.
Nie będę mówić co mi się dokładnie nie podobało, bo zaraz zaczniesz się mnie czepiać i mówić, że jestem 'wielką panią krytyk', więc sobie odpuszcze.

Chloe - uwielbiam to imię

Pozdrawiam.


Wcale bym tego nie powiedziała Neutral To twoje zdanie. Możliwe ze było przeciętne. Dla ciebie. Dla mnie to całkiem inny wymiar. Nigdy jeszcze nie pisałam takim stylem - a przeciętne raczej nie bo bliźniacy nie staną się miłością głównych bochaterów...

pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin