|
Tokio Hotel Forum o zespole Tokio Hotel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Free
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.
|
Wysłany: Poniedziałek 19-06-2006, 7:41 Temat postu: |
|
|
to byl dopiero list...
ja tu sie spodziewalam na tej ulotce wielkiego napisu "Żyj zdrowo pośród krów i psów"
albo czegos w tym stylu
ciekawe, nie zaprzecze, ale przydaloby sie troche ( ociupinke) wiecej akcji.
reszta pod wzgledem pomyslu i wykonania jest bezbledna...
no ale te literowki... przemilczymy je, prawda? prawda.
i nie mam pomyslu co to moze sie dziac w nastepnej czesci.
zadnego.
ale poczekamy... zobaczymy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
polly chce krakersa
Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: zza krat
|
Wysłany: Środa 21-06-2006, 14:16 Temat postu: |
|
|
Od czego by tu zacząć.
Epitety... epitety raczej tego nie wyrażą.
No to co?
A gdybym to ja wiedziała...
Jesteś (jaka?) niesamowita.
Tak mi się zdaje. Pewnie nie tylko mi.
Zacznę od tego, że przez bodajże 4 godziny czytałam Twoje 82 stronicowe dzieło (w Wordzie).
Może nawet więcej.
Straciłam poczucie czasu, kiedy TO tak po prostu czytałam.
Znalazłam się w Twoim wyimaginowanym świecie, który mi się spodobał i nawet z chęcią zostałabym w nim dłużej, ale to wszystko jest zależne od Ciebie. Tylko od Ciebie.
Osobiście nie przepadam za opowiadaniami, gdzie bohater ‘mówi’ w pierwszej osobie.
Widocznie Ty mnie przekonałaś, że nie każde opowiadanie z tego typu musi być takie... Ah. Na ten temat się nie wypowiadam.
U Ciebie właśnie jest to wielką zaletą.
Tak mi się zdaje.
Spodobało mi się, jak wykreowałaś postać Toma.
W Twojej twórczości podoba mi się bezpośredniość i prawdziwość, jaką by to życie zapewne w okrutnych realiach XXI wieku nam zafundowało.
Szczerze bawi mnie (choć wiem, że wcale tu nie do śmiechu) fakt, że ów Tom wie dobrze o uczuciu, jakim go darzy Pauline.
Czy mówiłam już, że podoba mi się otwartość zawarta w tekście?
Jak nie, to właśnie mówię. A raczej piszę.
Nie wiem, czy aby moje wywodu były słuszne.
Po prostu wystarczyłoby jedno, jakże banalne słowo: PODOBA mi się i tyle.
Z niecierpliwością czekam na kolejnego parta, aby rozwiać swoje wątpliwości.
Weny życzę i pozdrawiam – polly.
Jeżeli chcecie, to zachęcam do przeczytania i skomentowania mojego opowiadania : http://thpoland.fora.pl/viewtopic.php?t=1757
‘Between Angel And Insect’
‘Hear my fucking hate
I got my do this way
If your world is getting ugly
Fiberglass situation is as can as cotton candy
Sunning out to save a ranch you ovulate
Freedom and count out being wrong
I feel you will gladly take it anal
Filly sli reminds me of someone
I understand your fear for the Love Boat
Don`t need to kneel
Save all the cho ho
And I get along
I got my feel this pay
I got a little tale
I got my to do this way
(incomprehensible babble)
When you’re getting in
I got my do this way’
[‘Usłysz moją pieprzoną nienawiść
Muszę to zrobić po swojemu
Jeżeli twój świat staje się koszmarem
Sytuacja z włókna szklanego,
jak puszka, jak cukierek z waty
Ciepło słońca ratuje ranczo, które zapładniasz
Wolność, pomyłka wykluczona, coś mi się zdaje,
że chętnie nadstawiasz dupę
Ta cwana klacz o kimś mi przypomina
Rozumiem boisz się o statek miłości
Nie musisz padać na kolana,
oszczędź sobie zachodu
Poradzę sobie, muszę czuć za co płacę
Opowiem ci bajeczkę
Muszę to zrobić po swojemu
(Niezrozumiała bablanina)
Kiedy wchodzisz
Muszę to zrobić po swojemu’]
Nirvana – ‘Beeswax’
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
suSanana
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 742
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: warsaw, looser.
|
Wysłany: Środa 21-06-2006, 17:09 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam! Przeczytałam całe! I za nic w świecie nie żałuję. Od dwóch dni gdy tylko mam chwilkę, siadałam do komutera i zatapiałam się w Twoim opowiadaniu. I cieszę się.
Wszyscy tak zachwalali Twoją twórczość, że musiałam tu wejść. Bałam się, że się zawiodę. A jednak nie.
Stowrzyłaś magiczną aurę otaczającą każdą literkę z osobna. Człowiek czytający to, przenosi się w krainę marzeń, z bliska obserwuje bohaterów. Stworzyłaś momenty smutne jak i te wesołe, przy których wyje się ze śmiechu a po policzkach spływają łzy rozbawienia. Z Pauline zrobiłaś dziewczynę na poziomie. Mieszankę ironii i sarkazmu ze szczyptą szaleństwa. Pomiędzy wmieszały się też ziarna powagi. Idealny bohater - przynajmniej dla mnie.
Jedyne co mnie razi, to te cholerne literówki. Po prostu strasznie mnie denerwuje przekręcone słowo czy też brak spacji po kropce. Ale doskonale rozumiem, że nie masz Worda.
Jestem pod wrażeniem. Przenośni, epitetów, całego szyku zdania.
Zapewne masz ważniejsze rzeczy do roboty niż czytanie mojej opinii, ale chciałam, żebyś wiedziała.
Serdecznie pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alara
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: mam wiedzieć?
|
Wysłany: Czwartek 22-06-2006, 12:40 Temat postu: |
|
|
Czytałam wczoraj nową część twojego opowiadania i mało nad nią nie zasnęłam! Tak mnie wynudziła, ja rozumiem, że to przejściówka, ale i tak mi się nie podobała... Zawsze gdy czytałam jakąś cześć twojego opowiadania to strasznie mnie ona ciekawiła i interesowała, teraz tak nie było. Przykro mi. Pozdrawiam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yunis
Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: tam, gdzie sypiają Anioły...
|
Wysłany: Poniedziałek 26-06-2006, 23:14 Temat postu: |
|
|
Boskie...tylko tyle jestem w stanie napisać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
magda190th
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska:p
|
Wysłany: Wtorek 27-06-2006, 12:40 Temat postu: |
|
|
To opowiadanie jest super. Masz talent, kobieto, naprawdę
czekam na nowy part z niecierpliwością. proszę nie każ nam dłużej czekać[/img]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aluha
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Deutschland
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 16:51 Temat postu: |
|
|
Będzie nowa część niedługo?:>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość93
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Środa 28-06-2006, 18:18 Temat postu: |
|
|
Proszę Cię, Sol, błagam, napisz coś zanim wyjadę na wakacje...
Ciekawskie myśli będą mnie dręczyły przez całe dwa tygodnie. xP
Po tej ostatniej części jestem pewna, że coś się wydarzy. Jakaś ekscytująca akcja, a mnie - jak zwykle - wszystko ominie. : D Offtopuje, przepraszam xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmen-TH
Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 692
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z miejsca którego nie ma na mapie...
|
Wysłany: Czwartek 29-06-2006, 13:46 Temat postu: |
|
|
Szok..nigdy nie zagladalam do tego dzialu...ale chyba to zmienie ...Zaczelam od poczatku tak mnie wciagneło ze przeczytalam spoooro czwsci, jednak moje oczy odmowily posluszenstwa i literki juz mi sie zaczeły zlewac....wiec stwierdzilam,ze nie wytrzymam i pominełam kilka odcinkow przechodzc odrazu do ostatniego...Boskie , opowiedanie najlepsze jakie czytalam... nei jest zwykłe "Oh ja cie kocham ty mie tez jupi... " tylko , brak słow naprawde gratulacje Niektore moenty mnie rozawaly.... (Pozytywnie) Czekam na kolejne czesci Powodzenia .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
fillette
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czwartek 29-06-2006, 14:47 Temat postu: |
|
|
Sol,Sol mam nadzieje ze bedziesz sie fajnie bawić dzis na biwaku ;>
i ze gdy wrocisz napiszesz nowa notke bo ja juz nie moge wytrzymac.
Kocham to opowiadanie jak juz mowilam ci to naście razy.
ha.
a tymczasem ide je czytac od poczatku ; P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
mond
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ze stolicy
|
Wysłany: Czwartek 29-06-2006, 22:40 Temat postu: |
|
|
Spadek formy na forum, spadek mojej formy... ale u Ciebie sie tego nie zauwaza! moze czesc rzeczywiscie nie az tak porywajaca jak zwykle, ale jest dobrze!
Ja jestem dosc konkretna dlatego tym razem tak krotko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Basiek16
Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: a z dolnegoslaska
|
Wysłany: Piątek 30-06-2006, 21:47 Temat postu: |
|
|
podobało mi się jak zaewsze twoje opowiadanie:)Masz talent do pisania.Kiedy bedzie nastepny part??pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Madzia :D
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Piątek 30-06-2006, 22:56 Temat postu: |
|
|
Odkąd Lenka powiedziała mi, że Twoje opowiadanie jest świetne próbowałam się za nie zabrać. Ale te kilkanaście stron tematu wręcz mnie przerażało i przeraża do teraz, aż sama się sobie dziwię, że przez to przeszłam. Nie wiem co mam napisać. Że piękne? Że mi się podobało? Że jedno z najlepszych? Wszystko to jest dosyć ogólnikowe.
Wymyśliłaś ciekawą historię z wątkami na które wpada niewiele osób. Piszesz w sposób, który wciąga. Czytając te opowiadanie nie mogłam się oderwać od monitora, lecz gdy skończyłam nabrałam ochoty na więcej. I nawet literówki mnie nie odstraszają, a to jedna z tych rzeczy które decydują czy do danego opowiadania powrócę.
Do Twojego powrócę napewno, lecz nie czekam z niecierpliwością. Czekam, ale na coś co te godziny czekania mi wynagrodzi.
Kłaniam się nisko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blood
Dołączył: 04 Cze 2006
Posty: 291
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Piekła
|
Wysłany: Sobota 01-07-2006, 9:52 Temat postu: |
|
|
hm...
Sol widać, że ta część ci nie wyszła tak jakbyś chciała...
i, że każdy czeka na nową,
ja najprawdopodobniej będą tą, która nie czeka.
bo po mimo iż jest wiele przeciwności, które muszę znosić żeby przeczytać to,
dalej czytam...
nie jestem mocna...
czytam bo 'muszę', ale w innym znaczeniu...
twoje opowiadanie daje mi ukojenie...
od codziennej rzeczywistości...
hm...
kończe...
ale po co?
skoro tak czy siak dalej będę czytać to opowiadanie...
skoro...
skoro samotności mnie zmusza...
pozdrawiam i życzę wiele weny twórczej; Blood
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sol
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam Diabeł młode chowa.
|
Wysłany: Sobota 01-07-2006, 10:25 Temat postu: |
|
|
Trochę zaniedbałam opowiadanie...ale cóż: WAKACJE! ; ) Do niedzieli powinnam napisać nową część, a nawet muszę ponieważ wyjeżdżam na dwa tygodnie do Hiszpanii i kolejnej cześci będzie się można spodziewać pod koniec lipca.
Zatem zabieram się za pisanie, i mam nadziej, że mi szybko pójdzie.
Pozdrawiam stałych i nowych czytelników ; )
P.S. Ciekawa liczba komentarzy ;D 666! ...nie mogłam się powstrzymać, musiałam TO napisać Serdeczne dzięki za te 666 razy : >
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Divalecorvo
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Królestwo Ciszy
|
Wysłany: Sobota 01-07-2006, 11:54 Temat postu: |
|
|
w tym paredziescia twoich lacznie z dodawanymi notami
No musisz sie postarac napisac do niedzieli.. skoro potem wyjezdzasz
Czemu wszystkie autorki dobrych opowiadan wyjezdzaja juz teraz? pff..
Zycze weny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Holly Blue
Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sobota 01-07-2006, 12:41 Temat postu: |
|
|
Tak, oby wena Cię nie opuściła.
I czekam na upragnioną notkę do jutra tak?
No to czekam... tylko możliwe że przeczytam dopiero w poniedziałek...
I wracaj nam później cała i zdrowa z tej Hiszpani :p
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
colien
Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: London - New England .
|
Wysłany: Sobota 01-07-2006, 13:15 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi się podoba złocista xD Pozdrawiam i Całuje.Koniec.Tyle.
Z poważaniem i podziekowaniem
Col.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
aluha
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Deutschland
|
Wysłany: Niedziela 02-07-2006, 8:56 Temat postu: |
|
|
Czyli dzisiaj nowa czesc?
Poczekam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Free
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.
|
Wysłany: Niedziela 02-07-2006, 9:00 Temat postu: |
|
|
Hah.
dzis będzie?
Powiem Sol, że owszem.
Powiedz, albo napisz.
Już sie doczekac nie mogę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Irys
Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 02-07-2006, 9:43 Temat postu: |
|
|
czekam i czekam na tą nową cześć że boje się, że mi pikawa wyskoczy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
polly chce krakersa
Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: zza krat
|
Wysłany: Niedziela 02-07-2006, 14:00 Temat postu: |
|
|
Ja cie proszę Sol. Daj jak najszybciej nowego parta, bo jeszcze 15 minut mi zostało. MY tak ładnie prosimy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Irys
Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Niedziela 02-07-2006, 14:07 Temat postu: |
|
|
tak. my tak bardzo ładnie prosimy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
polly chce krakersa
Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5 Skąd: zza krat
|
Wysłany: Niedziela 02-07-2006, 14:10 Temat postu: |
|
|
7 minut...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sol
Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tam Diabeł młode chowa.
|
Wysłany: Niedziela 02-07-2006, 16:37 Temat postu: Part XXII |
|
|
Ufff..napisałam w końcu! Za dużo sobie pozwoliłam w tej części, ale mama nade mną stała krzycząc ciagle żebym zaczęła się pakować, i musiałam jaknajszybciej kończyć.
Częsć zapewne pełna błędów i literówek ale nie mam siły tego czytać, bo jestem wyczerpana pisaniem : P
Cieszcie się do woli i do zobaczenia 18nastego lipca!
Pozdrawiam!
Part XXII
- David. Daj mi spokój - wyminęłam brata i skierowałam się do kuchni.
- Siostro...siostrzyczko...siostruniu! - mówił melodyjnie, uśmiechając się słodko.
- Nie. - odparłam nalewając sobie lemoniady do szklanki.
- Pauline no! - warknął podchodząc do mnie.
- Czy ty jesteś na tyle ułomny, że nie rozumiesz znaczenia słowa nie? - spytałam patrząc na niego z satysfakcją - Nie i jeszcze raz nie. - upiłam łyka ze szklanki.
- Jesteś moją siostrą! Musisz mi pomóc - ustał obok mnie próbując spojrzeć mi w oczy.
- Nic nie muszę - skrzywiłam się odwracając twarz w stronę okna.
- Rozumiesz, że jeżeli nie zadzwonisz to twój brat się skompromituje przed całym Berlinem?! - krzyknął gestykulując i chodząc w tą i spowrotem.
- Nie rozumiem - uśmiechnęłam się z politowaniem odstawiając cytrynowy napój.
- Błagam cię...- uklęknął przede mną - To będzie najgorszy dzień w moim życiu i jeżeli go utarujesz to nigdy więcej nie nazwę cię głupim bachorem, idiotką, kretynką, frajerką, głupczycą...zrobię co tylko chcesz! - patrzył na mnie błagalnie a ja mimowolnie parsknęłam śmiechem.
- Co tylko chcę? - zamyśliłam się. - Zapamiętam to - puściłam mu oczko
- Czyli zadzwonisz do tych spedaleńców? - spytał uradowany.
- Zadzwonię - mruknęłam.
- I po laski też? - wstał.
- Też - westchnęłam.
- Jesteś cudowna! - uścisnął mnie z całych i wziął na ręce.
- Wiem ale możesz mnie już puścić - jęknęłam z obrzydzenia gdy obślinił mi czoło chcę mnie ucałować.
- Dzięki! - uśmiechnął się szeroko a ja odwzajemniłam uśmiech.
- No puszczaj, muszę przecież zadzwonić - postawił mnie na na parkiet z jasnych desek w salonie i podał mi do ręki telefon komórkowy - Dobra...co mam im powiedzieć.? - spytałam.
- Powiedz im, że będzie zajebiście i że mają przyjechać bo jak nie to ropzierdole im te spedalone pyski! - uderzył pięscią w blat stołu a ja spojrzałam na niego z nad grzywki - Racja. Nie mów tego, to nie jest dobyr pomysł.
- Może po prostu powiem, że wystawili cię bo Vincent robi impreze ze striptezerkami? - zaproponowałam.
- Nie! - krzyknął! - Wyjdę na jakiegoś totalnego frajerzyne jak to powiesz - klepnął się otwarta ręką w czoło. - Połowa towarzycha mnie olało i poszli na jakieś tanie zdziry...jak to brzmi w ogole! - załamał ręce.
- I tak wyjdziesz - mrukęłam obracając telefon w dłoni.
- Zamilcz kobieto. - zmarszczył czoło - Ja myślę.
Spojrzałam na niego z dezaprobatą i odczekałam kilka sekund po czym spytałam:
- Wymyśliłeś coś?
- Nie - wypuścił powietrze z płuc - Powiedz...powiedz...
- Powiem prawdę, bo tu żadne przekręty nie przejdą. Bo niby kto uwierzy, że tu będzie bardziej oldschoolowo niż tam? - zadałam retoryczne pytanie - Nikt, bo wiaodmo, że tam będzie lepsza impreza z gwiazdkami w tle - wystykałam numer na klawiaturze telefonu i czekałam na sygnał.
- Ale nie mów tego tak wprost - szepnął mi David do ucha - Powiedz to tak delikatnie.
- Dobra...dobra.. - rozległ się sygnał.
- No cześć Pauline, co jest? - usłyszałam opanowany głos Georga.
- Dzwonię w sprawie tej imprezy - odezwałam się a mój brat kręcił się nerwowo po salonie.
- Tak? A co się stało? Nie możesz przyjść? - spytał z zawodem w głosie.
- Właśnie nie mogę, ponieważ wywiązał się mały problem... - przeciągnęłam głos zerkając na Davida, który przeżywał istny koszmar.
- Problem? To go rozwiążemy! - odparł z rozbawieniam w głosie. - Masz tu dzisiaj być!
- Georg...ale mnie na pewno tu nie będzie...i z tego powodu mam do ciebie ogromną prośbę. Mój genialny brat robi dzisiaj u nas w domu imprezę - ciągnęłam dalej ale basista mi przerwał.
- Jak to? Czyli wolisz tą impreze w domu? - zdenerwował się.
- Nie! Ale jest pewien problem! Bo on zaprosił całą elite szkolną i masę innych ludzi, a okazało się, że połowa osób nie przyjdzie bo jakiś dupek, który go nie znosi zrobił konkurencyją impreze i ludzie idą do niego bo tam będą striptizerki - przewróciłam oczami. - I mój brat nie chce się skompromitowac przed całym Berlinem dlatego prosił mnie żebym podzwoniła po znajomych i ściągnęła tu jak najwięcej osób, żeby ludzie żałowali swojego wyboru czyli imprezy u Vincenta. Rozumiesz?
- Eee..- słuchawka zatrzeszła i Gerog chrząknął - Chyba rozumiem co masz na myśli.
- Właśnie! Dlatego nie mógłbyś przenieś swojej imprezy do mojego domu? - spytałam bezceremonialnie a długowłosy zaczął się krztusić.
- Do twojego domu? - nie dowierzał - Przecież..
- No dlaczego nie? Mam cztery sypialnie, trzy pokoje dla gości czyli razem siedem sypialni, trzy łazienki, przestronny salon, kuchnie, zagracony strych, duży taras i basen w ogrodzie, w którym zrzygał się pies sąsiadów. Wystarczy? - wymieniłam z uśmieszkiem na ustach.
- Ale...Pauline. Mi się za trzy godziny ludzie zaczną zjeżdżać - wydusił z trudem Georg.
- To powiedz im żeby przyjeżdżali pod mój adres! Masz gdzie zapisać?
- Nie mam - odparł niepewnie.
- To ci wyśle smsa z adresem. O nic się nie martw wszystko będzie na miejscu, a jak coś chcesz ze sobą brać to bierz. Dogadasz się chyba jakoś z moim bratem, który się panicznie boi, że weźniecie go za skończonego frajera przez to, że go ludzie wystawili - mówiłam swodobnie a David był bliski tego, żeby mnie zabić lampą, którą podniósł ze stolika.
- No dobra...ale przyznam, że mnie tym totalnie zaskoczyłaś! Faktycznie...może to i lepiej zrobić impreze u ciebie... Bałem się, że u mnie w mieszkaniu nie zmieści się tyle osób, ile zaprosiłem. W sumie uratowałaś mi skóre, gdyby zabrakło miejsca - uradował się Georg a ja odetchnęłam z ulgą.
- To... do zobaczenia wieczorem! - rozlączyłam się i posłałam Davidowi prozumiewawczy uśmieszek - Załatwione!
***
W całym domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Poderwałam się jak oparzona z fotela i na łeb na szyję pobiegłam w stronę frontowych drzwi.
- Ja otworzę! - krzyknęłąm w stronę Davida, który chciał przerwać rozmowę z Georgiem i przywitać formalnego gościa.
Złapałam się framugi i otworzyłam z rozmachem drzwi.
- Jezzzu - przewróciłam oczami widząc kolejnego frajera nie wiedzącego co ze sobą zrobić.
- Wystarczy Alden - bąknął chłopak w okularach z obrażoną miną. - Ja przyszłem, to znaczy przyszedłem na imprezę i nie wiem... - tłumaczył się trzymając w dłoni reklamówkę z niezidentyfikowaną zawartością.
- Dobra właź - wciągnęłam go do środka i popchnęłam w stronę salonu.- To chyba jakieś garden party dla dzieci - syknęłam, wchodząc po schodach na pierwsze piętro, gdy dzwonek ponownie 'zadzwonił'. Ruszyłam pędem w dół modląc się tym razem, żeby to była osoba, na którą tak czekałam.
Nacisnęłam klamkę i szarpnęłam drzwi.
Moim oczom ukazał się czarnowłosy chłopak z niewielkim irokezem na głowie, który był przyozdobiony bordowymi pasemkami. Jego ładna, dziewczęca twarz wyrażała pewność siebie, a w zielonoszarych oczach można było dostrzec cfaniacki błysk. Jasny, połyskujący kolczyk w brwi współgrał z specyficzną, ciemną karnacją, conajmniej na miarę meksykanina, a pełnych ust mogła mu pozazdrościć niejedna dziewczyna.
- Cześć mała - wystrzelił wręczając mi butelkę wishy.
- Cześć - burknęłam mierząc go wzrokiem od góry do dołu i bezmyślnie stojąc w przejściu. - Fajne bransoletki - uśmiechnęłam się kwaśno, kiwając głową na pęk cienkich, gumowych bransoletek oplatających jego nadgarstek.
- Spostrzegawcza jesteś - odparł przyglądając mi się uważnie - Rozumiem, że ty jesteś Paulinek, tak? - uniósł brew wymijając mnie i wchodząc do środka.
- A jeżeli tak, to co związku z tym? - spytałam trzymając butelkę wishy, nie odrywając od niego wzroku i uśmiechając się zalotnie, w porywach do lubieżnie. Był niesamowicie przystojny.
- Widze, że już zdążyłaś poznać Caseya - w drzwiach ustał chłopak w szerkokich, czarnych sztruksowych lenarach, za dużej czarno-żółtej zapinanej koszuli i tak samo dopasowanej kolorostycznie czapeczce.
- Można tak powiedzieć - spojrzałam mu w oczy i poczułam się jak przyłapana na gorącym uczynku. On widział jak się do niego uśmiechałam, widział, jak na niego patrzyłam. Wszystko widział. Cholera!
Przygryzłam dolną wargę koncetrując całą swoją uwagę na Tomie. Obcięłam każdy centymetr jego ciała wzrokiem i uśmiechnęłam się dwuznacznie.
- Byś się przywitał - obrałam swoją stałą taktykę - Czy nadal udajesz obrażonego na cały świat - zakpiłam wycofując się w stronę salonu.
- Cześć - wykrzywił usta w uśmiechu i ominął mnie zostawiając samą z Caseyem.
- Kretyn - syknęłam i czym prędzej poszłam za nim, nie zwracając uwagi na chłopaka z irokezem, który próbował mi coś powiedzieć.
Wkroczyłam do salonu i z zaskoczeniem zauważyłam, że jak na razie dominowali mężczyźni, i tylko kilka dziewczyn niepewnie rozglądało się w poszukiwaniu potencjalnego chłopaka na ten wieczór, a może na całe życie.
Co gorsza nie tylko ja to dostrzegłam, bo nie zdążyłam policzyć do trzech gdy poczułam rękę na swoim łokciu.
- David! - warknęłam do brata, który zwinnym ruchem przyciągnął mnie w stronę DJ'ejki, która była oblegana przez co ważniejszych chłopców, w tym Georga, Gustava i Toma.
- Pauline.. - zaczął - Gdzie ty masz te swoje koleżanki? - syknął mi do ucha, zezując na chłopaków w obawie, że go usłyszą.
- Tylko tyle będzie dziewcyzn? - nieoczekiwanie spytał Tom oceniając wzrokiem każdą kobietę.
- Spokojnie - rzekł David - Przyjdą jeszcze koleżanki Pauline - ścisnął mnie mocniej za łokieć.
- Które? - Tom spojrzał na mnie pytająco.Pomyślałam i Kirze, jej przyjaciółkach i niektórych dziewczynach z klasy, które mają przyjść i szybko ugryzłam się w język.
- Nie znasz - uśmiechnęłam się słodko od ucha do ucha.
- Serio? - uniósł jedną brew.
- Serio - odparłam unikając jego spojrzenia.
- Chłopaki, bez nerwów. Będzie jeszcze kilka moich, straszych koleżanek, a te dziewczyny nie gardzą męskim towarzystwem - Georg puścił oczko i młodzi mężczyźni wybuchnęli śmiechem. Przewróciłam oczami.
- Widzisz kochany braciskzu, czyli tutaj też będą darmowe dziwki - uśmiechnęłam się złośliwie - Oczywiście bez obrazy dla Georga - mrugnęłam do Georga, a ten uspokoił mnie skinieniem głowy.
- Mała, ruda i do tego bezczelna - Tom uśmiechnął się ironicznie - Z tego co pamiętam ty też nie gardzisz męskim towarzystwem - uniósł kącik ust.
- Taka mała nie jestem, ruda też nie a co do bezczelności... to ty też jesteś!
- A co do męskiego towarzystwa? - mój brat przeszywał mnie wzrokiem.
- Towarzystwo jak towarzystwo - wzruszyłam ramionami i założyłam ręce na piersi - No co? - spojrzałam po kolei na każdego z nich, gdy żaden nie zareagował. -Przecież wiecie...
- Pauline - przerwał mi brat - Czy ty..czy ty.
- No co ja? - ponagliłam go.
- Ty się..puszczasz? - wykrztusił wbijając we mnie wzrok.
- Co? - jęknęłam. Georg parsknął śmiechem, a Tom spuścił głowę próbując opanować swój rechot.
- To było dobre stary - blondyn poklepał mojego zdezorientowanego brata po plecach, ocierając łzy.
- Jezzzu. - syknęłam - A nawet jeżeli tak, to co ci do tego - wymierzyłam w jego pierś palec wskazujący - Mogę robić co chcę.
- Nie wyobrażam sobie, że jakiś skończony idiota dotyka moją siostrę - wykrzywił się David a tym razem ja wybuchnęłam śmiechem.
- Jakbyś zgadł - zerknęłam na Toma, który w tym momencie zajął się swoją opaską na przedramieniu.
- Chociaż jakbyś brała za to jakąś kase... - zamyślił się David ale w pore uchylił się przed moim prawym sierpowym.
***
Siedziałam na szerokim skórzanym fotelu w odcieniu dojrzałem brzoskwini i obserowałam szalejące pary na parkicie. Leciała jakaś niezidentyfikowana taneczna piosenka, czyli coś szybkiego i łatwego przy czym wszyscy bardzo dobrze się bawili.. Zmrużyłam oczy oceniając umiejętności taneczne dziewczyn i po chwili stwierdziłam, że nie mam się tu czegoś specjalnego doszukiwać. Westchnęłam i upiłam trochę limonkowego drinka, którego sączyłam od początku imprezy. Nie miałam zamiaru się upić. To by było zbyt niebezpieczne...i mogłam się domyślić jakie mogłby być skutki tej całej libacji alkoholowej.
Zerknęłam w stronę tarasu, który był oblegany przez palaczy. Otwarte szklane drzwi umożliwiały kontrolowanie sytuacji, które rozgrywały się w basenie. Dwie szalone dziewczyny, których na szczeście nie miałam przyjemności poznać, kąpały się w bieliźnie zwracając na siebie uwagę piskami i krzykami.
Z rezygnacją odwróciłam głowę gdy do krwędzi basenu podszedł Casey. Ten chłopak był nadzwyczajny! Nie dziwiłam się, że to kumpel Toma. Pasowali do siebie idealnie. Dwóch błędnych rycerzy szukających niezapomnianych przygód w życiu. Chwytali dzień! (Przecież zawsze o tym marzyłaś... Zawsze powtarzałaś..Zawsze mówiłaś..Zawsze wspominałaś i płakałaś suchymi łzami, które napełniały czarę duszy. A ona się przelała..wiesz o tym!)
Przez pokój przeszedł Gustav trzymając w dłoni butelkę piwa. Zaczepiał mijające dziewczyny, rzucając im rozbawione spojrzenia i zagadując z uśmiechem na ustach. Bawił się wyśmienicie, a wianuszek zachwyconych dziewczyn nie opuszczał go na krok.
Przygryzłam wargę i spuściłam wzrok gdy dostrzegłam na horyzoncie charakterystyczną sylwetkę Kaulitza. Przekrzywiłam szklankę i wprowadziłam w ruch całą sybstancję, słuchając jak kostki lodu obijają się o siebie.
- Dlaczego nie tańczysz? - usłyszałam nad sobą głęboki głos.
- Bo piję - odparłam nie patrząc na niego. - Zresztą nie mam ochoty - zerknęłam na niego. Stał na przeciwko mnie oglądając się za wolnym miejscem na kanapie, na którym mógłby się zrelaksować.
- Stary, mógłbyś wziąść swoją ładną dziewczyne na górę i tam z nią porozmawiać? - wypalił do chłopaka w okularach, który próbował poderwać długonogą blondynkę, a mlecznej cerze. Jeżeli oczy mnie nie myliły to był ten Alden, którego tak bezceremonialnie wepchnęłam do domu. Zdusiłam w sobie śmiech i obserwowałam całą sytuacje, któa odgrywała się przy akompaniamencie hitu Kylie.
- Kanapa jest nasza. Byliśmy tu wcześniej - wypiął wątłą klatę i spojrzał wojowniczo na Toma.
- Ja pierdo** - jednym łykiem opróżnił do końca butelkę i odstawił na stolik - To chociaż się posuńcie - zmarszczył brwi.
- Jasne - odparła blondynka z zachęcającym uśmiechem i iskierkami w oczach.
- Nie - Alden przusynął do siebie dziewczynę - Nie możesz usiąśc tam? - wskazał palcem na mnie - Jak ta laleczka się posunie to się zmieścisz, a jak nie to weź ją na kolana - burknął - Chyba jest ładna, nie? - przyglądał się Tomowi, który z zdezorientowaną miną zastanawiał się nad tym co on mu powiedział.
- Ale..-zaczął blondyn.
- Stary, bierz tą ładną dziewczyne i idź z nią na góre porozmawiać - odezwał się Alden parodjując pierwszą wypowiedź Toma.
- Jak cię zaraz wypierodle z tej kanapy to ta cizia będzie ci zęby z parkietu zbierać - syknął Tom nachylając się nad Aldenem, który wcisnął się w kanapę.
- Ej! Kaulitz! - krzyknęłam - Przystopuj z tym agresorem i chodź tu! - zawołałam go mrużąc oczy.
- Jakiś frajer nie bedzie mi mówił co mam robić - wyprostował się i mrożąc go wzrokiem podszedł do mnie.
- Weź przestań odpierdalać, bo nie chce tu żadnej bójki - powiedziałam stanowczo - I jak tak bardzo chcesz, to masz siadaj - wstałam ustępując mu miejsca - Tylko zostaw ich w spokoju.
- Hej - złapał mnie za przedramię - No bez przesady. Nie ustępuj mi miejsca.
- Wolę żebyś tu siedział niż..
- Dobra, dobra - przerwał mi usadzając spowrotem na miejscu.
- Kaulitz - zdenerwowałam się ponownie podnosząc tyłek.
- Cross, nie wkuriwj mnie i tu siedź - pchnął mnie na fotel.
- A ty mnie nie wkurwiaj i przestań mną rzucać - syknęłam wstając.
- Teraz ty tu masz siedzieć - próbowałam posadzić go na fotelu.
- Nic z tego dziewczynko - stał dalej w tym samym miejscu, a ja bez skutku próbowałam go przesunąć trzymając w jednej dłoni niedopitego drinka.
- Nie możecie po prostu usiąśc razem? - odezwał się Alden z niepewną miną.
- Nie - odezwaliśmy się oboje.
- Te gwiazdy - mruknął do blondynki, która dyskretnie zerkała na Toma.
- Wiesz co. Może ja jedna usiądę - odezwał się gitarzysta.
- Co? Nie! - wykrztusiłam stawiając drinka na stoliku.
- No.. sama nie chciałaś siadać - rozłożył się wygodnie na fotelu.
- Ale już chcę - tupnęłam nogą, a on parsknął śmiechem.
- Podeneruwj się jeszcze trochę bo do twarzy ci ze złością - powiedział próbując mnie jeszcze bardziej zirytować.
- To się będę uśmiechać - uśmiechnęłam się słodko, z odrobiną złośliwości przemyconej w spojrzeniu.
- To nie pójdziemy do łóżka - szepnął z kpiną w głosie, a ja jak na zawałanie runęłam na niego z gradem pięści.
Wiązanka przeróżnych przekleństw przeszła przez moje usta i bijąc pięściami na oślep próbowałam zabić te chwile spędzone razem z nim: jego oddech, dotyk, spojrzenie znad daszka, pewne ruchy, rozbujany krok i oczy pełne złości gdy sie kłóciliśmy.
Niech giną wraz z błędmi, które popełniałam, i które będę popełniać. Pierwszym była miłość i miłość będzie ostatnim.
- Nienawidze cię - syknęłam gdy złapał moje nadgarstki i uderzyłam plecami o jego uda. - Nienawidze cię - powtórzyłam gdy próbowałam się podnieść, z jego nóg, na których leżałam.
- Od kiedy? - spytał trzymając w mocnym uścisku moje ręce.
- Od momentu kiedy cię pierwszy razm zobaczyłam - chciałam plunąć mu w twarz ale z trudem zbierałam ślinę w buzi. Chciało mi się pić.
- Wtedy w hotelu - nachylił się nade mną.
- Nie. Kiedyś na przystanku - zagryzłam wargę - Nieisiotne! Puszczaj mnie!
- Na przystanku? - zdziwił się. - A co ja k**** mogłem robić na przystanku - nachylił się nade mną.
- Na plakacie dotyczącym koncertu w Berlinie - rzucałam się na na wszystkie strony, lecz nie umiałam się wyswobodzić.
- I co spodobałem ci się? Zakochałaś się, zadurzyłaś? - spytał z cynizmem.
- Nie - odparałam twardo - Po prostu spodobały mi się twoje oczy - powiedziałam szczerze.
- Oczy?
- Czy to taki dziwne? Twoje spojrzenie hipnotyzuje - nie walczyłam już z nim. Leżałam swobodnie machając nogami, które zwisały wzdłuż prawego oparcia fotelu. - jakbyś miał ciągle zamknięte oczy, może teraz nie bolałby mnie serce - zagryzłam wargi.
- Dramatyzujesz rudzielcu - cmoknął z niezadololeniem.
- Ja dramatyzuje? - ironia przelewała się z moich warg - To ty wszystko traktujesz zbyt pobłażliwie - wyszeptałam z nienawiścią mrużac oczy. Poderwałam się z fotela i zanimz dążył mnie złapać pędem skierowałam się w stronę tłumu i wpadłam prosto w cyzjeś ramiona.
- Kogo my tu mamy - usłyszałam przyjazny głos Caseya i powstrzymałam się od ciętej uwagi. - Gdzie tak pędzisz złotko?
- Jak najdalej stąd - przeczesałam włosy palcami i zdmuchnęłam grzywkę z czoła.
- A jak zaproponuje ci miejsce obok mnie przy basenie, to będzie dość daleko stąd? - spytał ukazując rząd białych zębów. Roześmiałam się bardziej z jego mini niż zaskoczenia.
- Pod jednym warunkiem - przeszliśmy przez salon i zmusiłam się by nie spojrzeć w stronę fotela, na którym siedział pewnien blondyn, za którym szalałam.
- Co tylko chcesz - wziął mnie dyskretnie pod rękę.
- Nie wrzucisz mnie do basenu - spojrzałam mu w oczu.
- Jakbym śmiał - zmrużył oczy uśmiechając się figlarnie. - Załatwione. Nie masz się czego obawiać.
Przedarliśmy się przez tłum ludzi zgromadzonych na tarasie i skierowaliśmy sie do zacisznego miejsca po drugiej stronie basenu. Woda swoim wolnym tempem obijała się o ściany wykładane dużymi błękitnymi kafelkami, a dziewczyny, które pół godziny temu robiły tyle zamieszania przepadły bez śladu gdzieś w moim domu. Zdjęłam buty i podwinęłam spodnie spuszczając stopy do letniej wody.
- Ciepła? - spytał chłopak, który nie miał zamiaru moczyć stóp.
- Podgrzewana - uśmiehcnęłam się blado - Czyli nawet ciepła.
Dotknął mojej ręki, sprawdzają czy aby na pewno tu jestem a ja przyjrzałam mu sie uważnie.
- Ty za to jesteś gorąca - stwierdził zabierając dłoń - Ta woda zaraz będzie wrzeć - jego oczy zabłysły, a ja nie bardzo wiedziałam jak mam zareagować na taki tekst.
- Uważaj bo się poparzysz - rzuciłam mu ironiczne spojrzenie wydymając usta i spoglądając w gwiazdy, które niezmiennie trwały na swoich miejscach.
- Cięta jesteś - czułam jego wzrok na sobie, i miałam nieodparte wrażenia, że jego ręka co raz bardziej przybliża się do moich pleców.
- A ty spostrzegawczy - rzuciłam te same stwierdzenia, którym uraczył mnie on na początku naszej znajmości.
- I do tego bystra. Rzadko spotykam takie dziewczyny jak ty - mówił bez skrępowania.
- Czyli jakie? - spojrzałam na niego przelotnie.
- Bezczelne i do tego inteligentne, błyskoliwe - wymieniał a ja jako kobieta słuchałam lecz mu nie wierzyłam.
- To w jakim towarzystwie ty się obracasz? - spytałam pobłażliwie a on zagubił się w swoich wyznaniach.
- No nie wszystkie kobiety jakie znam są głupie i puste - skrzywił się nieznacznie - Ale większość dziewczyn jakie poznaje na imprezach są warte tylko jednej...jednego spotkania - poprawił się, a ja nie zwróciłam uwgai na tą małą prowokacje.
- A co szukasz żony? - zakpiłam. - Ja się nie nadaje na żone.
- Od razu żony...przyjaciółki - nie wydawało mi się. Jego ręką nieoczekiwanie znalała się na moich plecach.
- Serio? A skąd wiesz, że ja szukam przyjaciela - Miałam straszną ochotę krzykąć "Zabierz tą rękę skurwielu!", ale nie umiałam tego z siebie wydobyć.
- A jeżeli nie szukasz, muszę się przynać, że mam wspaniały dar przekonywania - uśmiechnął się zachęcająco, a do moich uszu dobiegły dźwięki piosenki Kelly Clarkson - Behind These Hazel Eyes i choć totalnie nie przepadam za takimi lekkimi dźwiękami musiałam przyznać że słowa do mnie trafiały - jak nigdy.
- A ja mam wspaniały dar olewania - twardo przeciwstawiałałam się jego urokowi starając się patrzeć wszędzie tylko nie na niego. Przy wyjściu do ogródu starałam się dopatrzeć czarno-żółtej koszulki lecz bez skutku. Modliłam się o jakąś pomoc z zewnątrz. To był błąd tu przychodzić.
- Taaak? - przejechałm kciukiem po moim kręgosłupie a ja lekko zadrżałam. Mogłam się domyślić, że poczuł satysfakcje.
- Mógłbyś zabrać tą rękę? - zacisnęłam szczęke.
- Którą? - położył mi drugą dłoń na kolanie. Wstałam strzepując z siebie jego ręce i jak opętana pobiegłam wzdłuż basenu i nie patrząc przed siebie skręciłam w ciemną ogrodową alejkę.
Zatrzymałam się dopiero gdy wpadłam na wysoki żywopłot. Przetrałam przedramiona, które w przypływie złości wepchnęłam w ostre gałęzie i rozejrzałam się.
Usłyszałam niedaleko siebie jakiś ruch i wytęzyłam słuch. Ktoś był przedemną.
Przez chwilę myslałam, że to Casey, ale on przecież nie biegłby za mną. Zrobiłam kilka kroków i dostrzegłam subtelny ruch gałęzi. Zaszłam od drugiej strony i rozpoznałam szerokie barki blondyna, na których zwisała żółtoczarna koszulka. I oddech. Szybki. Miarowy. Tak dobrze mi znany..
- Tom? - wykrztusiłam z łzami w oczach gdy zobaczyłam kołyszącą się głowę dziewczyny Aldena.
Gitarzysta obróciłam się lekko i zastygł w miescu po czym szybkim ruchem podciągnął spodnie, brutalnie odrywając od siebie klęczącą na piasku blondynkę.
- Cross? - wykrztusił zapinają pasek.
- Nie - szepnęłam połykając łzy - Naiwna k**** - złapałam się za głowę próbując ją sobie oderwać.
- Co ty tu do jasnej cholery robiłaś? - szepnął nie zwracając uwagę na dziewcyznę, któa chowała się za jego plecami.
- Uciekałam od twojego pieprzniętego kumpla, których też mnie chce przelecieć - syknęłam popychając go.
- Co? - zmarszczył brwi.
- Stąd tez powinnam uciec i nie chcieć na to patrzeć. Ale..ale to już nie robi mi żadnej różnicy - otarłam krople cieknące po policzkach. - Mogłabym zacząć krzyczę..ale po co? - zadałam pytanie bez odpowiedzi.
- Przepraszma, że musiałaś to zobaczyć..ale to nic nie znaczyło to był..
- To było tylko obciąganie..wiem wiem - dokończyłam za niego. - Chociaż pozwól mi się jej przyjżeć - Kaulitz zrobił krok w bok i spojrzałam na zdezorientowane spojrzenie dziewczyny.
- Jak masz na imię? - spytałam.
- Angelika - odparła mierząc mnie wzrokiem.
- I co ona ma czego ja nie mam? - spytałam natarczywie - Zbyt obcisłe dżinsy, duży dekolt, jest blodynką? No powiedz! - krzyknęłam - Czy po prostu ode mnie madrzejsza?
- Uspokój się - podszedł do mnie.
- Przestań - syknęłam odsuwając się od niego.
- To w końcu twoja dziewczyna czy nie? - spytała niecierpliwie Angelika.
- Nie twój interes. Idź już Anette czy jak ci tam było. Zostawa nas samych.
- Ale..
- Po prostu się wynoś! - odwróciłam się w jej stronę z niezadowoleniem.
Blondynka spojrzała na niego z lękiem i przeszła przez ogród w stronę domu.
- I po co ci to było? - wysyczałam odsuwając się w stronę ściany.
- A ty pierdolisz i ciągle pierdolisz - przewrócił oczami - Raz mnie chcesz raz nie. Raz się drzesz, to znowu się śmiejesz a później ryczysz cały dzień. Wiesz jak mnie to wkurwia? - włożył ręce do kieszeni.
- Ale cię kocham - szepnęłam cicho.
- Kochasz..kochasz! - rozłożył ręce - Jakoś nie widze żebyś mnie kochała - kopnął kilka kamyków.
- To co mam ci się rzucić do stóp?! - krzyknęłam.
- Chociażby - odparł.
- Chyba jesteś śmieszny - zakipiłam.
- No i to twoja typowa odpowiedź - zacisnął pięści. - Zawsze masz wszystko w dupie, a jak przychodzi co do czego to sobie wymyślasz, że mnie kochasz!
- Wymyślam sobie... - zwróciłam wzork do nieba - Dobra, nie kocham cię! - wrzasnęłam mu w twarz.
- Coś nowego - uśmiechnął się cynicznie.
- Nie kocham cię - powtórzyłam.
- Nieźle ci idzie - pochwlaił.
- Nie kocham cię. Nie kocham cię. NIE KOCHAM CIĘ! - uderzyłam pięścią w twardą ścianę zdzierając naskórek.
- Taa...a ja idę wziąść prysznic bo czuję na sobie wszędzie ślinę tej suki - odezwał się bezbarwnym głosem.
- Słuchasz mnie? Nie kocham cię! - ustałam na przeciwko niego.
- Wspaniale ale... - nie dokończył bo złapałam go za kosuzlkę i przyciągnęłam jego twarz do swojej/
- Mam nadzieję, że się z nią nie całowałeś - szepnęłam i dotyknęłam jego ust swoimi. Delikatnie wbiłam się w jego miękkie wargi i nie czekałam aż odwzajemni pocałunek, czerpałam sama jak najwięcej. Oblizałam językiem kontury jego ust gdy poczułam nieznaczny ruch z jego strony i drugi język łączący się w tańcu z moim.
Oplotłam dłońmi jego biodra i przycisnęłam go do siebie ciesząc się z jego bliskości. Chciałam żeby to trwało wiecznie gdy nieoczekiwanie oderwał swoje usta od moich i szepnął:
- Nie całowałem jej. Pocałunki są przecież zarezerwowane dla kochających się ludzi - uśmiechnął się lekko po czym dodał - Ale robię mały wyjątek.
- Jesteś chamski - prychnęłam dotykając jego twarzy ustami.
- A ty upierdliwa i do tego mnie już nie kochasz - nie przeszkadzało mi, ze rozpinał mi bluzke - Pozwolisz? - spytał gdy został mu tylko jeden mały guziczek.
- A ty mi pozwolisz - zagryzłam wargi patrząc w głębie jego oczu.
- Zależy na co...
- Na noc. Bez żadnych dywcji ani seksu. Nic z tych rzeczy - pokręciłam głową. Zmarszczył czoło.
- Zgadzam się - przypieczętował układ rozpinając ostatni guzik. Bluzka odskoczyła ukazując dwie pełne piersi.
- Skąd wiedziałeś, że nie mam stanika - uśmiechnęłam sie kwaśno.
- Mnie nie oszukasz tancereczko - wziął w dłonie dwie piersi przejżdżając kciukami po sutkach, które jak na zawołanie stwardniały.
- Już? Bo mi tak zimno - skłamałam.
- To chodź bliżej. - objął mnie jedną reką a drugą dotykał mojego deklotu jakby nie dowierzał, że Cross może mieć takie duże cycki.
Co za życiowa niesprawiedliwość. Nie umiał się zadwolić jedną dziewcyzną a ja odmawiałam sobie każdego, bo zależało mu na nim. I tak to zostaje wykorzystywana, tak jak reszta dziewczyn, które zwabia na swój urok.
Nie. Ja to co innego. ja jestem 'tancereczką' ...
Westchnęłam odchylając szyję gdy drażnił moje ciało językiem.
- Może jedna ta noc będzie z seksem - wypalił przycisjakąc mnie co raz mocniej do siebie.
- Nie..wiesz co...nie. Nie. W ogole to jest głupi pomysł! - próbowałam go od siebie odsunąć - My nie możemy ze sobą zostawać sami. Nie możemy. - pokręciłam głową odrywając się od niego i zapinając pośpiesznie bluzkę.
- Sama przecież...
- Zmieniam zdanie - przerwałam mu - Widzisz co się dzieje, gdy jestem zbyt blisko ciebie. Tak nie można Tom. Ja się czuję jak tania dziwka gdy obracasz tak jakieś panny i mnie. Rozumiem, że jesteś facetem..ale albo rybka albo pipka - związałam mocno włosy i odeszłam w tą samą stronę co kilka minut temu blondynka.
- Cross! Przecież mnie kochasz!
(Kocham...przez sen gdy nie patrzysz)
CDN
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|